Pisałem i zbierałem je przez kilka lat. Co? Najważniejsze chyba z moich wierszy dla dzieci. A także dla niedzieci, skoro sięgają po nie również dorośli i bardzo, bardzo dorośli. Otwarte na zabawę, lecz również na sprawy uniwersalne, jak poszukiwanie swojego miejsca na ziemi, uwrażliwienie na cudzy los, pochwała codziennego wzruszenia, dobroć dla zwierząt Niektóre doczekały się pewnej sławy, zwłaszcza Ciebraki, chętnie interpretowane przez młodzież z kół recytatorskich, albo Ja to ty, ty to ja, wypowiadany na marszach obywatelskich. Te wiersze cudownie zilustrowała Anna Mrowiec, artystka o wielkim talencie i pięknej wyobraźni. Przyjaciółka, z którą przygotowałem już dla wydawnictwa Słowne Drogocenny kamyczek, wyróżniony w konkursie IBBY.
Czym jest patyk, a czym kijek? Kto ma nogę, a kto nóżkę? Co znaczy "ha, ha"? I dlaczego mówi się "podobny kubek w kubek"?Zapraszamy do wspólnej zabawy językiem polskim!W tej książce znajdziecie słowa, które towarzyszą nam od początku życia. Używamy ich od małego, ale czy wiecie, że można się nimi również doskonale bawić? Dla niektórych to jasne jak słońce! Jerzy Bralczyk i Jarosław Mikołajewski - językoznawca i poeta - zapraszają was na pełną fantazji wyprawę do krainy słów. Zabierzcie ze sobą dobrych kompanów: tatę, babcię, pradziadka... Po drodze znajdziecie wiele okazji do wspólnych eksperymentów z językiem - tak lekkich i radosnych, jak łącząca pokolenia gra w pchełki.Autorzy tej książki wychodzą naprzeciw dzieciom. Co ja piszę! Oni są dziećmi. Mają gotowość zaglądania za horyzont słów, chęć do zabawy i kreacji. I mają w sobie mnóstwo dziecięcej odwagi! I powiem wam jeszcze, że ta książka jest jak cebula. Składa się z warstw i można ją obierać na wiele sposobów, które zachwycą dziecko, ale także najbardziej wymagającego dorosłego.Katarzyna Stoparczyk
Lilie wydmowe były w tym roku rzadsze niż kiedykolwiek, schodząc na plażę skręcił więc w lewo, żeby sprawdzić czy w końcu zalśniły po swojemu, czyli pełnym, onieśmielającym blaskiem cynkowej bieli. W poprzednich latach rosły pojedynczo albo w małych gromadach, w przestrzeniach czystych i brudnych, bez różnicy. W lesie, w splendorach nasłonecznionych polan, przy kościółku, śmietniku, gdzie tylko chciały i gdzie same postanowiły, że będą. Trochę wszędzie. Jak gdyby uznając, że na świat właśnie przyszedł ich czas. Unikały tylko bezwzględnie miejskich trawników przeczuwając może, że ścisła ochrona, która łamiącym prawo każe płacić wysokie mandaty, nie ma władzy ich chronić. Lucjan był w nich zakochany od kiedy przyjechali pierwszy raz do Maremmy, kilkanaście lat temu. Tamtego razu pierwszego dnia nie było ich wcale, lecz już drugiego las zapłonął niezliczonymi paleniskami ich bieli. Od czasu tego nieoczekiwanego widowiska nauczył się czekać na nie, rozpoznawać, przewidywać poranki rozkwitu. Pierwszego lipca było na nie za wcześnie. W poszyciu ledwie tliły się nieoczywiste zwiastuny święta, na które liczył przez cały rok od wyjazdu, jak gdyby gniazda liści zielonożółtą opieszałością ćwiczyły go w cnocie wyczekiwania, dla jeszcze większej radości daru.
Sto lat rodu Fallacich - dzieje miłości, zdrady, namiętności, narodzin i śmierci. Wielka saga, wydane pośmiertnie opus magnum charyzmatycznej dziennikarki. Międzynarodowy bestseller.Porywająca historia dumnych i niespokojnych przodków Oriany Fallaci - hardej chłopki Cateriny i jej męża, utracjusza Carla; mściwego żeglarza Francesca; poległego w powstaniu krakowskim Stanisława; Antonia, który chciał być księdzem, a trafił przed ślubny ołtarz; rzeźbiarza Giobatty; nieprawej córki hiszpańskiego granda; młodziutkiej baletnicy, na którą za oceanem czekał dom publiczny Niepiśmiennych chłopów, artystów, buntowników, uciekinierów, bohaterów i tchórzy.Napisana z epickim rozmachem (850 stron!) i niespotykaną dbałością o szczegóły wielopokoleniowa saga, znakomicie udokumentowana powieść historyczna, dzieło barwne i zaskakujące, jest też literackim hołdem dla Włoch i rodzinnej Florencji.
Krótka, prosta, łagodna i pełna uroku opowieść z cyklu Bajki uspokajanki - dla przedszkolaków, a także ich rodziców i opiekunów. Antidotum na wszechobecny pośpiech oraz wielość emocji i wrażeń.Basia nie lubi latem opalać się, kąpać ani budować zamków z piasku. Lubi za to spacerować po linii, gdzie plaża styka się z morzem. Ta linia jest taka ciekawa ciągle się zmienia! Na dodatek można spacerować trochę po wodzie, a trochę po piasku. Podczas jednego z takich spacerów Basia znajduje mnóstwo rzeczy, a wśród nich prawdziwy skarb kamyczek. Dlaczego jest on taki wyjątkowy?Inspiracją do stworzenia Bajek uspokajanek były dzieci ze spektrum autyzmu. Książki te są jednak przeznaczone dla szerszej grupy odbiorców - dla dzieci przedszkolnych, w tym dzieci wysoko wrażliwych, które często wobec codziennego przebodźcowania potrzebują uspokojenia, wyciszenia, odpoczynku.Wszystko tu zostało starannie przemyślane. Fabuła jest prosta, przystępna, rytm opowieści - spokojny, niemal melodyjny, liczba postaci ograniczona. Ilustracje mają charakter kolażowy, użyte w nich zostały różne faktury i materiały, w każdej książce pojawia się jeden przewodni element graficzny. Dodatkowo w tytułach i niektórych ilustracjach użyto liter naśladujących odręczną wycinankę, które nawiązują do kolażowych ilustracji - w każdym tomie mają one inny kolor.Bajki uspokajanki ukazują się w serii Otwarci na Świat. Tworzą ją książki, które wspierają rozwój najmłodszych dzieci. Poruszają tematy bliskie codziennemu doświadczeniu maluchów. Pomagają im poznawać otaczający świat i rozumieć własne emocje, rozbudzają empatię i twórcze myślenie.
Krótka, prosta, łagodna i pełna uroku opowieść z cyklu Bajki uspokajanki - dla przedszkolaków, a także ich rodziców i opiekunów. Antidotum na wszechobecny pośpiech oraz wielość emocji i wrażeń.Ania nie lubi, kiedy mama wychodzi do pracy. Dziewczynce zawsze się wtedy nudzi. Ale tym razem mama radzi jej: "Zrób dziś coś ciekawego" - i żegna ją pieszczotliwie: "Pięknego dnia, piesku!". I wtedy co to? Ania staje się pieskiem! Wybiega na podwórko, a tam spotyka inne zwierzątka. Zapowiada się wesoła zabawa!Inspiracją do stworzenia Bajek uspokajanek były dzieci ze spektrum autyzmu. Książki te są jednak przeznaczone dla szerszej grupy odbiorców - dla dzieci przedszkolnych, w tym dzieci wysoko wrażliwych, które często wobec codziennego przebodźcowania potrzebują uspokojenia, wyciszenia, odpoczynku.Wszystko tu zostało starannie przemyślane. Fabuła jest prosta, przystępna, rytm opowieści - spokojny, niemal melodyjny, liczba postaci ograniczona. Ilustracje mają charakter kolażowy, użyte w nich zostały różne faktury i materiały, w każdej książce pojawia się jeden przewodni element graficzny. Dodatkowo w tytułach i niektórych ilustracjach użyto liter naśladujących odręczną wycinankę, które nawiązują do kolażowych ilustracji - w każdym tomie mają one inny kolor.Bajki uspokajanki ukazują się w serii Otwarci na Świat. Tworzą ją książki, które wspierają rozwój najmłodszych dzieci. Poruszają tematy bliskie codziennemu doświadczeniu maluchów. Pomagają im poznawać otaczający świat i rozumieć własne emocje, rozbudzają empatię i twórcze myślenie.
Krótka, prosta, łagodna i pełna uroku opowieść z cyklu Bajki uspokajanki – dla przedszkolaków, a także ich rodziców i opiekunów. Antidotum na wszechobecny pośpiech oraz wielość emocji i wrażeń. Ślimaczek, Ptaszki, Rybki, Krecik i Obłoczki postanawiają zorganizować zawody. Tylko jak tu się ścigać, skoro jedni pływają, inni fruwają czy suną po niebie, a jeszcze inni chodzą albo pełzają? Poza tym wyścigi są fajne, zawsze ktoś wygrywa, ale też przykre, bo zawsze ktoś przegrywa. Czy da się zorganizować takie zawody, które ucieszą wszystkich? Inspiracją do stworzenia Bajek uspokajanek były dzieci ze spektrum autyzmu. Książki te są jednak przeznaczone dla szerszej grupy odbiorców – dla dzieci przedszkolnych, w tym dzieci wysoko wrażliwych, które często wobec codziennego przebodźcowania potrzebują uspokojenia, wyciszenia, odpoczynku. Wszystko tu zostało starannie przemyślane. Fabuła jest prosta, przystępna, rytm opowieści – spokojny, niemal melodyjny, liczba postaci ? ograniczona. Ilustracje mają charakter kolażowy, użyte w nich zostały różne faktury i materiały, w każdej książce pojawia się jeden przewodni element graficzny. Dodatkowo w tytułach i niektórych ilustracjach użyto liter naśladujących odręczną wycinankę, które nawiązują do kolażowych ilustracji – w każdym tomie mają one inny kolor. Bajki uspokajanki ukazują się w serii Otwarci na Świat. Tworzą ją książki, które wspierają rozwój najmłodszych dzieci. Poruszają tematy bliskie codziennemu doświadczeniu maluchów. Pomagają im poznawać otaczający świat i rozumieć własne emocje, rozbudzają empatię i twórcze myślenie.
Nowy tom wierszy Jarosława Mikołajewskiego, jednego z najbardziej cenionych polskich poetów współczesnych, to poruszająca poetycka odpowiedź na codzienne, często bolesne wydarzenia pandemicznej rzeczywistości. Poeta filtruje świat przez pryzmat osobistych doświadczeń i pokazuje drobiazgi, tropy, dzięki którym możemy dostrzec więcej, poczuć mocniej, być bliżej tego, co w danym momencie najważniejsze.Pustka, samotność, odcięcie od dotychczasowej rutyny to teraz nasze wspólne doświadczenie. Rzeczywistość się rozmywa, a uczucia i obrazy zyskują nowe sensy. Czasem ratuje nas podświadomość, która usuwa z pamięci dawne znaczenia, innym razem otulają sny. A może to właśnie w nich warto poszukać siebie na nowo?Ważny i kojący tom, który przekonuje finezją, uważnością i pokrzepia wspólnotą doświadczenia.
Leonardo Sciascia nie mylił się, pisząc, że „Sycylia jest metaforą”. Bo jak inaczej mówić o miejscu uwodzącym różnorodnością odziedziczoną po wszystkich, którzy w ciągu wieków żeglowali przez Morze Śródziemne? W sycylijskich krajobrazach i miasteczkach jak w zwierciadle odbija się skomplikowana historia wyspy, a kontrasty nie dają o sobie zapomnieć: Wschód i Zachód, turyści i uchodźcy, mafia i praworządność, historia i nowoczesność. Jarosław Mikołajewski i Paweł Smoleński, „jeden z Rzymu, drugi z Krymu”, zabierają nas w wyjątkową podróż po Sycylii. Spotkanie poetyckie w więzieniu, gwarny targ rybny, stare świątynie, wyludnione centra miasteczek, dzielnice imigrantów – to tylko kilka z licznych przystanków na trasie tej niezwykłej wyprawy.
Czerwony śnieg na Etnie to pełna głębokiego humanizmu opowieść o złożonej naturze sycylijskiego świata i sycylijskiej duszy – opowieść, w której poetycka czułość Mikołajewskiego i reporterska wnikliwość Smoleńskiego współtworzą barwny portret wyspiarskiej rzeczywistości.
„Pierwszy raz pojechaliśmy na Sycylię, ponieważ Jarek, który zna wyspę jak własną kieszeń, tak długo przekonywał Pawła, aż przekonał. Bo we dwóch lepiej się jeździ niż samemu. Bo dwie pary oczu więcej widzą niż jedna. A wino lub averna pite z przyjacielem lepiej smakują niż do lustra.
Drugi raz pojechaliśmy na Sycylię, by ostatecznie sprawdzić, że powody, które skłoniły nas do pierwszego razu, były wystarczające, ale też najlepsze na świecie. No i z kim, jak nie z kumplem, można zażarcie debatować na temat kamiennego słonia z Katanii? Albo drogi wiodącej gdzieś w góry, która w oczywisty sposób jest drogą z Mazur lub Podlasia, tylko prowadzącą gdzie indziej?” Autorzy
"Zoo" jest hołdem Jarosława Mikołajewskiego dla mistrza Jana Brzechwy. To wspaniała publikacja dla najmłodszych dzieci. A dla rodziców świetna okazja, by przeżyć ze swoimi pociechami niezapomniane i wartościowe chwile. Okazuje się, że zwierzęta z „Zoo” mogą rozmawiać. Wesołe rymowanki i gry słowne zapewniają jedyną w swoim rodzaju zabawę językiem. Wierszyki zdobią niezwykle barwne ilustracje autorstwa Elżbiety Wasiuczyńskiej. Nowa odsłona publikacji została wzbogacona o dotąd nieznane, przewrotne wiersze i zachwycające rysunki.
Jarosław Mikołajewski jest poetą, reporterem, prozaikiem. Pisze dla dorosłych i dla dzieci, tłumaczy z języka włoskiego. Mieszka w Warszawie, pracuje w Muzeum Literatury imienia Adama Mickiewicza. Co dzień opowiada o Mickiewiczu dzieciom, młodzieży, a czasem także dorosłym. Wszystkim gościom Muzeum pokazuje pewną dębową skrzynię i mówi: Ten dębowy kuferek dała Adamowi mama, kiedy ten jechał na studia.... Specjalnie dla Muchomora skreślił opowieść o życiu Mickiewicza.
Lampedusa. Włoska wyspa, choć bliżej z niej do Afryki niż do Włoch. 20 km2 lądu na Morzu Śródziemnym. Najwyższe wzniesienie: 133 metry. Drzew prawie nie ma. Ptaki tylko przelatują nad wyspą. Żyją tu żółwie, króliki i ogromne psy. Oraz 6 400 Lampedusańczyków, przez życie których przewinęło się około 800 000 uchodźców uciekających przed wojną i ubóstwem. Ich łódki rozbijają się u wybrzeży. Morze wyrzuca na plaże buty, puszki z jedzeniem, zabawki...
Książka J. Mikołajewskiego to opowieść o wyspie i jej mieszkańcach – lekarzu, księdzu, miejscowym artyście, opiekunce żółwi, profesorze, który kopiuje obrazy Caravaggia – którzy na co dzień obcują z tragedią ludzi przychodzących z morza.
Mikołajewski – poeta i znawca kultury włoskiej – z czułością i delikatnością kreśli reporterski portret wyspy, przedsionka Ziemi Obiecanej uchodźców. Lampedusa jest kroplą: skupia się w niej jak w soczewce współczesna Europa i problemy, z którymi musimy się zmierzyć. Wszyscy jesteśmy Lampedusańczykami.
Zanim napisał Pamiętnik z powstania warszawskiego, był dziennikarzem. Na każdym rogu ta sama truskawka to zbiór nigdy niepublikowanych w formie książki tekstów prasowych Mirona Białoszewskiego. Jego reportaże, impresje reporterskie i wywiady ukazywały się przez niemal pięć lat na łamach Kuriera Codziennego, Wieczoru Warszawy i Świata Młodych.W czerwcu 1946 roku Białoszewski rozpoczął swoją dziennikarską przygodę artykułem napisanym z obozu studentów w Leśnym Zdroju: Placówka uniwersytecka, położona o trzy kilometry od granicy polsko-czeskiej, pośród dość znacznej ilości repatriantów, ale jeszcze większej Niemców (zawsze pewnych siebie) (...). Prowadził czytelników powstańczymi szlakami Starego Miasta (Jeszcze jeden skok przez wyłom na śmietnik, na stołek i Rybaki 5. Można wyjść na ulicę). Wszedł na szczyt spalonego wieżowca Prudentialu przedwojennego symbolu nowoczesności, i chodził po jego belkach konstrukcyjnych niczym linoskoczek, co uwiecznił na zdjęciu fotoreporter, a my przerobiliśmy zdjęcie na rysunek i umieściliśmy go na okładce książki. Narzekał na zaśmiecenie stolicy plakatami (Uśmiech mody uśmiecha się do nas co pięć metrów), opisał warszawskich sprzedawców oszukujących na wadze dorszy (na kilogramie ryb brakuje bardzo często po dwadzieścia deka) i zachwycał się Oresteją wystawioną przez Teatr Polski. Chór dziewic w barchanach, bogowie we flaneli, ale Atena w jedwabiu pisał o kostiumach aktorów.W cyklu wywiadów pytał mieszkańców stolicy o warunki pracy, pensje, mieszkanie. Osiemnastoletnia Hanna Pitrasiewicz, piaskarka w płaszczyku wiatrem podszytym, cieszy się, że kupiła ziemniaki na zimę. Danuta Plebanek, dziewiętnastolatka pracująca w księgarni, marzy o nauce zawodu, ale teraz musi ze swoimi planami poczekać. Choć straciła tyle lat przez wojnę.Teksty Białoszewskiego przypadłyby do gustu futurystom: Migają półnadzy robotnicy niosący narzędzia. W dużej hali działu mechanicznego stoi pośrodku na specjalnym rusztowaniu kadłub naprawionej barki. Obok w dziale kotlarsko-kowalskim miarowy łoskot. W fontannach iskier lśnią stalowe młoty. Wznoszone silnie oburącz mijają się z rozpaloną twarzą do góry zamach w dół. I socrealistom: Marszałkowska uniesie dalej jezdnię ponad nowym Dworcem Gdańskim (nr 6) i wpłynie szeroką rzeką asfaltu na Żoliborz, niosąc jakby w nurtach tej jezdni między nowoczesne, gładkie olbrzymy bloków mieszkalnych odbicia kolumnad i attyk starych, empirowych pałaców.Na każdym rogu ta sama truskawka to opowieści o mieście dźwigającym się z popowstańczej pożogi i o ludziach straumatyzowanych wojną, którzy próbują ułożyć sobie życie na nowo. To również dokument czasu o zmianach politycznych, które znalazły odbicie w prasie od tekstów, w których poeta-reporter mógł bawić się językiem, po socrealistyczne produkcyjniaki.Białoszewski pokazuje w swoich reportażach miasto, które jak pisał wywyższa [się], włazi pod górę, po skarpie, po wieżowcach, świeci, spada, topi się w wodzie, drży, całe od góry do dołu, gasi, zapala, zmąca, i od początku. Na każdym rogu ta sama truskawka to Miron Białoszewski od początku.
Nabu jest małym uchodźcą. Takim, jakich tysiące wędruje dziś do Europy, żeby znaleźć bezpieczny dom. Jakich tysiące tonie w Morzu Śródziemnym.
Poruszająca książeczka dla dzieci i dorosłych. Napisana przez Jarosława Mikołajewskiego, zilustrowana przez Joannę Rusinek.
Nabu mieszka za morzem. W wiosce, w której co i raz płoną domy. Również jej dom rodzinny. Pewnego razu postanawia uciec. Chce znaleźć dom murowany, który się nie spali. A kiedy go znajdzie, zaprosi do niego rodziców i brata.
Idzie bardzo długo i nadzwyczaj dzielnie. Podczas wędrówki nabija sobie guza o mur, którego nie widać. Kaleczy się o niewidoczne druty kolczaste. Dowiaduje się, że do pięknego jeziora mogą wejść tylko ci, którzy mieszkają po drugiej stronie. Na brzegu morza próbuje wsiąść do łódki, której nie ma, więc musi przepłynąć je wpław...
Jarosław Mikołajewski: „To już trzecia książeczka, jaką z Joasią Rusinek napisaliśmy i narysowaliśmy dla wydawnictwa Austeria o sprawach z pozoru wyłącznie dorosłych. Kreska i Kropek opowiadała o tej pierwszej chwili, kiedy w małym człowieku przyjaźń przeradza się w miłość. Trzy pierścienie – o tym, jak pewien Żyd odpowiedział na pytanie, która religia jest najlepsza. Wędrówka Nabu jest książeczką o uchodźcach i o tym, jak bardzo ich życie zależy od nas”.
Znani z klasycznych mitów bohaterowie stają przed nami jak żywi, opowiadając historie swojego życia. Najintymniej.Autor oddaje głos tym, za których wypowiadali się przez wieki aojdowie, poeci, uczeni."Kto wie, czy nie pisałem tej innej mitologii, mitologii osobnej, najpierw z myślą o dzieciach. Nigdy zresztą nie wierzyłem, że jakikolwiek świat dzieli się na opowieść dziecięcą i dojrzałą. Zostawmy go więc takim, jaki jest, dziecięcym i dorosłym. Prostym. W dodatku - sprowadzonym do nielicznych postaci i mitów. Jeżeli próba nowego języka - bliskiego poezji, lecz niebędącego poezją - wyda się Czytelnikom udana, nie będę się bronił przed uzupełnieniem tego baśniowego obrazka.Tymczasem jest on szczątkowy, poszczerbiony jak starożytna mozaika".(fragment wstępu)
Nowy zbiór wierszy Jarosława Mikołajewskiego - jednego z najważniejszych polskich poetów współczesnych.Tom kocham cię to wyjątkowo osobiste wyznanie osobnego człowieka i artysty w coraz bardziej skomplikowanej rzeczywistości. Poeta w charakterystycznym dla siebie tonie przeplata reportażowe refleksje nad światem tu i teraz z uniwersalnymi prawdami na temat ludzkiego losu. Melancholia, empatia, miłość i przyjaźń mieszają się z cierpieniem, tęsknotą, wstydem i stratą. Piękno staje naprzeciw brzydocie, a starość przegląda się w lustrze młodości.Jarosław Mikołajewski w kolejnym tomie poetyckim zrzuca na czytelników obezwładniający ładunek emocji. Z właściwą sobie czułością i przenikliwością pisze o tym, co bliskie każdemu z nas. Używając magicznej, a często dziś banalizowanej formuły "kocham cię", rzuca wyzwanie współczesnemu człowiekowi. Prowokuje do debaty na temat wymiarów i znaczeń miłości: kiedyś, dziś, zawsze.Ta książka to także miłosne wyznanie do znajomych i nieznajomych, do czystego piękna i piękna kryjącego się w zwyczajności.
Życie na xanaksie to dogłębne spojrzenie w teraźniejszość i na detale, które pomijamy w codziennym biegu. W swoim najnowszym tomie Jarosław Mikołajewski, jeden z najbardziej uznanych polskich współczesnych poetów, nie po raz pierwszy oddaje głos emocjom i wrażliwości. Autor skupia się na refleksyjnej obserwacji rzeczywistości, snów. Czasem opowiada o Bogu, innym razem droczy się z nim, pyta o sens życia, które postrzega jako wypadkową bezsilności i pragnień. Tęsknota za zmarłymi, godzenie się ze swoim dojrzałym wiekiem i śmiercią, a także szczere spojrzenie na zmieniające się z biegiem czasu ciało to motywy powracające w kolejnych wierszach. Najnowszy tom jest również odpowiedzią poety na aktualne wydarzenia i wyrazem niezgody na świat, który niesie ze sobą wojny, choroby i cierpienie.Poezja, która rozszczelnia świat, wykracza poza słowo - i to jest jej największa wartość.
Nad brzegiem morza podczas spaceru spotykają się Poetka i Dziennikarz. W sam raz w godzinie śródziemnomorskiej. To znaczy dziś i dawno temu, teraz i zawsze. Poza czasem. Nic więc dziwnego, że choć rozmawiają z postaciami sprzed wieków, mitologicznymi ‒ Odyseuszem, Ariadną, Antygoną, Demeter, Ikarem czy Prometeuszem ‒ odnajdują w nich siebie i sobie współczesnych; własne zmagania, pragnienia i dylematy. Snują przy tym refleksje o ponadczasowych wartościach: szczęściu, miłości, braterstwie, współczuciu, bohaterstwie, wolności. Ta nieśpieszna poetycka opowieść ‒ mocno osadzona w tradycji europejskiej, przywodząca na myśl grecką tragedię, a jednocześnie dotykająca aktualnych problemów ‒ pomaga lepiej zrozumieć wielką literaturę i jej znaczenie dla kształtowania postaw; rozbudza wrażliwość i empatię. Lektura skłaniająca do zadumy – z całą pewnością nie tylko dla młodych czytelników. DOBRE PIÓRO to współczesna literatura dla dzieci zilustrowana przez wybitnych artystów. Literatura najwyższej próby.
Kiedy kiedyś, czyli Kasia, Panjan i Pangór opowiada o przyjaźni między Kasią, uczennicą podstawówki, a jej sąsiadem Panem Janem, mężczyzną w podeszłym wieku. Pan Jan opowiada Kasi ciekawe historie, a z czasem zaczyna ją też oswajać ze starością i odchodzeniem. Gdy pewnego dnia nadchodzi dzień, w którym Pan Jan umiera, dziewczynka może nie wszystko jeszcze rozumie, ale wie, że jej przyjaciel odszedł na zawsze.Liryczny tekst wybitnego poety, Jarosława Mikołajewskiego, uzupełniony jest w niezwykłe ilustracje Doroty Łoskot-Cichockiej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?