Warszawa, Nicea, Marsylia, okolice Nowogródka, lata 30. XX w. Marysieńka Podhorecka, młoda mężatka, dostaje anonimowy list informujący, że mąż ją zdradza i można to potwierdzić pod adresem Kopernika 58 o godzinie 8 wieczór. Kobieta udaje się pod wskazany adres, ale na miejscu znajduje otwarte drzwi mieszkania, a w nim... zamordowanego swojego męża Tadeusza. Niebawem przybywa policja, która oskarża Podhorecką o zabójstwo męża i osadza w areszcie. Jakie tajemnice naprawdę krył jej zmarły mąż i dlaczego został zamordowany? Czy Podhoreckiej uda się oczyścić z zarzutów i znaleźć prawdziwego mordercę?
Warszawa, Wilno, Nicea, lata 30. XX w. Jerzy Marlicz, niezbyt przenikliwy urzędnik banku Kuzunowa zdefraudował pieniądze firmy, żeby wygrać więcej na wyścigach, ale całą kwotę przegrał. W dzień przed kontrolą stanu kasy spotyka w kasynie piękną i kuszącą baronową Tamarę, która udziela mu niespodziewanej pożyczki, licząc że Marlicz odwdzięczy się w najbliższej przyszłości. Niebawem okazuje się, że Tamara jest narzeczoną jego szefa, Kuzunowa, a Marlicz zostaje wysłany do Wilna w celu uzyskania niekorzystnych dla niej papierów od jej byłego męża, niejakiego rotmistrza Drangla. Marlicz zostaje wciągnięty do gry o majątki bogaczy przez kobietę, która niesie śmierć.
Warszawa, lata 30. XX w. Niejaki Stefan Turski, sekretarz wielkiego i majętnego barona Trauba, ożenił się z Krystyną Skalską. Żona postawiła jednak kilka warunków przed ślubem, a od jego momentu znika co noc z domu. Turski trochę nie bardzo rozumie sytuację. Pewnej nocy śledzi żonę, która udaje się do pałacu księcia Ostrogskiego. Jednocześnie wiekowy baron Traub szykuje zasadzkę na żonę Turskiego i chce, żeby została... jego narzeczoną. Jakie motywy kierują młodą kobietą, która rozgrywa trudną partię? Czy w wyjaśnieniu tej zawiłej historii pomogą tajemnicze zapiski pewnego zegarmistrza, które otrzyma w spadku Turski?Kryminały przedwojennej Warszawy, tom 99Kryminał salonowyFragment książki:Dosyć! zawołał oburzony. Z góry się domyślam, co chcesz mi powiedzieć! Że, o ile się zgodzę na jakieś kombinacje w stosunku do osoby mego chlebodawcy, których wprost nie śmiem wymienić, obydwaj będziemy opływali w złoto... i skończymy w kryminale! Ostrzegam, przestań! Znamy się wprawdzie od dzieci, ale nie widzieliśmy się od szeregu lat i mogę z tobą postąpić, jak na to zasługujesz!Aha! zasyczał tamten, a na jego nieogolonej i obrzękłej od pijaństwa twarzy zarysował się zły uśmiech. Skapujesz swemu baronowi i władzom? Ano, baw się, baw! Tylko...Co, tylko?Kowalec nagle przystanął i z pasją charknął:Zamiast udawać cnotę chodzącą, pomyślałbyś lepiej o sobie. Wtedy nie uciekałaby ci żona z domu co noc.Coś powiedział!Kowalec odskoczył o kilka kroków i z dala bluzgnął jadem, powtarzając bezczelnie:Nie uciekałaby ci co noc...
Miejscowość N. przy czechosłowackiej granicy, Warszawa, lata 30. XX w. Andrzej Krasnolicki przebywa na urlopie. Niebawem po swoim przyjeździe poznaje tajemniczą Martę Dalle oraz jej nie mniej tajemniczego, a srogiego wuja. Wuj jest byłym wojskowym usuniętym w dziwnym okolicznościach u szczytu kariery z Warszawy. Mieszka w N., jednocześnie obawiając się zamachu na swoje życie. Niebawem do niego dochodzi: wojskowy zostaje otruty. Kto miał na celu jego zgładzenie? Podejrzana jest m.in. Marta, która studiuje książki o truciznach. Tymczasem Kranoslicki, który się w niej zakochał okazuje się inspektorem policji śledczej... Tajemnicze otrucieFragment książki: - Myślałem dotąd, że diabli stronią od złego, jednak pomyliłem się. Ale chorować w takiej chwili, gdy jestem zawalony pracą, to naprawdę nie ma sensu.- Co panu pułkownikowi właściwie dolega? - zapytałem ze współczuciem.Nagle uwagę moją zwróciła duża fotografia młodej i bardzo ładnej kobiety, stojąca na nocnym stoliku. Pułkownik wzruszył ramionami.- Sam dobrze nie wiem - rzekł z goryczą. - Lecz wątpię, czy wyzdrowieję. Są ludzie, którzy mnie nienawidzą, są i tacy, którzy kochają... Niestety! Nie ma ich w tej chwili przy mnie.Z widocznym trudem wyciągnął rękę, ujął fotografię młodej kobiety, i przyglądał jej się długo w milczeniu.- Znowu ten obrzydliwy smak w ustach - skrzywił się nagle. - Daj mi pić - zwrócił się do siostrzenicy.Marta w milczeniu podała mu kubek z mlekiem.- Może pan pułkownik poradzi się lekarza? - zaproponowałem.
Warszawa, lata 30. XX w. W znanym hotelu Bristol zostaje znaleziony martwy obcokrajowiec o nieznanym nazwisku. Dalsze badania policji i redaktora jednej z gazet pozwalają ustalić, że przybył on do hotelu z tajemniczą teczką, którą następnie mu skradziono. Czy to był powód samobójstwa, czy też obcokrajowca zamordowano? Jednocześnie wywiad angielski oraz przedstawiciele dziwnej firmy Braun i Spółka rozpoczynają usilne starania o odnalezienie i przejęcie teczki. Kto będzie górą i co zawiera teczka?
Warszawa, lata 30. XX w. Mieszkańcy wsi pod Kaliszem znajdują przy torach wyrzuconego z pociągu mężczyznę, który jeszcze żyje. Dzięki opiece miejscowego lekarza i córki administratora majątku, Jadwigi Wardalskiej, poszkodowany wraca do zdrowia, jednak nic nie pamięta. Tymczasem cała Polska jest zalewana fałszywymi banknotami złotówkowymi. Szefem mafii jest nieuchwytny Konstanty Kaszycki. Na pomoc polskiej policji przyjeżdża z USA wybitny prywatny detektyw polskiego pochodzenia Ryszard Stock. Już niebawem policjanci wpadają na trop pierwszych osób zajmujących się dystrybucją tzw. pszczół, czyli fałszywych pieniędzy.
Fragment książki:
Mężczyzna, wyrzucony z wagonu kuriera zdążającego z Poznania do Warszawy, mógł mieć około trzydziestu lat. Na ogorzałej, przystojnej twarzy czerniły się szerokie, gęste brwi i małe, krótko przystrzyżone wąsy. Elegancki garnitur, krawat i jedwabne skarpetki wskazywały na zamożnego człowieka. Ze skroni płynęła wąska struga krwi.
Kobieta nachyliła się i przyłożyła ucho do piersi leżącego.
– Jeszcze zipie – rzekła drżącym głosem – ale jakoś paskudnie śmierdzi. Poleć, Jaśku, po tatula i powiedz, żeby duchem przyszli.
Chłopcu nie trzeba było powtarzać rozkazu dwa razy. Biegł tak szybko, jak tylko pozwalały jego małe, bose stopy i niebawem wrócił w towarzystwie ojca.
– A to ci historia – wieśniak podrapał się w głowę i przyłożył ucho do piersi leżącego. – Jeszcze zipie – powtórzył słowa żony i znowu podrapał się w głowę. – Trza go chyba zabrać do chaty, czy też jak...
Warszawa, lata 30. XX w. Literat Edwin Cramm przygotowuje kolejną powieść sensacyjną. Podążając za piękną kobietą widzianą w kawiarni przypadkowo wplątuje się w aferę szpiegowską. Już niebawem trafia do szpitala dla obłąkanych. Im dalej, tym bardziej zagłębia się w rozgrywki szpiegowskie. Niedługo potem Cramma za swojego uznaje wywiad państwa ościennego. Z tych opresji może go chyba wyratować tylko mieszkająca w pobliżu i podkochująca się w literacie panna Ziuta Workówna. Czy uda się wyjaśnić sytuację Edwina Cramma?
Fragment książki:
– Pytam, kiedy wypuścili pana z domu wariatów? – powiedziała to zupełnie poważnie, bez cienia uśmiechu.
Odpowiedział natychmiast:
– Wczoraj przed południem, około drugiej w nocy.
– O dwa dni za wcześnie! Niech pan wróci! – minęła go i doszła do samochodu. Nim zdążył zorientować się, siedziała już za kierownicą. Podbiegł bliżej, chcąc jeszcze coś powiedzieć, lecz samochód ruszył.
Edwin Cramm długo później żałował tego, co zrobił teraz. Zrobił jednak i musiał w przyszłości ponosić konsekwencje. Kiedy zobaczył, że piękna nieznajoma odjeżdża swoim autem, podbiegł do postoju taksówek, i wrzasnął w ucho zdziwionego szofera:
– Pędź pan za tamtym autem! Szybko… Bo zamorduję!
Warszawa, lata 30. XX w. Niejaka Lenka Okońska, młoda dziewczyna wydana za zasuszonego oschłego starszego mężczyznę, wydaje więcej pieniędzy na stroje, niż mąż jej przeznacza. Fałszuje więc weksle, które następnie skupuje niejaka Helmanowa, o której mówi się na mieście, że prowadzi tajny dom schadzek. Ta namawia Lenkę do zostania kokotą, w zamian za anulowanie części należności. Jednocześnie brat Lenki ratuje z opresji skromną studentkę, Hankę Giniewską. Jakie jest jego zdziwienie, kiedy Hanka również wieczorami wymyka się do domu schadzek na ulicy Koszykowej. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? 93. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy W domu schadzek Fragment książki:- Więc pani mi proponuje? - przerwała z oburzeniem te wywody Lenka, pojmując obecnie, czemu brat nazwał firmę Helwira domem schadzek. - Pani proponuje...- To samo uczynić, co czyniły tamte panie - odrzekła Helmanowa spokojnie.- Jak pani śmie?- Szuka pani wyjścia, oto jedyne wyjście! Innego się nie znajdzie! Lenka porwała się ze swego miejsca.- Ależ to hańba! Wykrzyknik nie uczynił na Helmanowej żadnego wrażenia. Wzruszyła ramionami. Tymczasem Lenka oburzała się coraz bardziej.- Pani zapomina... Jestem przyzwoitą kobietą...Coś na kształt wewnętrznego śmiechu wstrząsnęło obfitym biustem szefowej, choć twarz pozostała nieruchoma. Każda z niewiast, która przechodziła u niej podobną przeprawę, nie omieszkiwała podkreślać, iż jest przyzwoitą kobietą. A później... Później prosiły się same, skamlały niemal o złotodajne ,,okazje"".
Warszawa, lata 30. XX w. Ciąg dalszy Półświatka. Elwira Helmanowa zastawia sieci na Freda i Lenkę organizując prowokację w swoim salonie mód.Wstrząśnięta sceną Hanka ucieka od matki i Freda i trafia w ręce stręczycieli najgorszego sortu. Czy uda się jej wymknąć z praskiej meliny? Jak potoczą się dalsze losy Lenki, która chce zerwać z Horwitzem? I wreszcie, co dalej z salonem mód Helwira? Chwilowo Helmanowa jest górą po dokonanej intrydze, ale ma wielu przeciwników...94. tom Kryminałów przedwojennej WarszawyWdomu schadzekFragment książki:Zaśmiała się ironicznie.Ty możesz zrobić jak ci się podoba, ja nigdy się nie cofam! Powiedziałam, że biżuteria starej musi być moja, to znaczy poprawiła się nasza, i tę biżuterię zdobędę! A ty siedź cicho i nie wtrącaj się! Ma ona rację, żeś głupi!O, chętnie odegram rolę, jaką mi przeznacza. Już dzwoń do niej, że się zgadzam... Lecz pożytek nieco większy wyciągnę... Pięćset złotych dla mniefrajer!Więc ty?Bądź spokojny, otrzymasz swoje... Grubo więcej niż liczysz... Jeszcześ nie pojął? Najprzód przeniknę, co właściwie kant Helmanowej znaczy i pewnie mi się to przyda... Ale najważniejsze: nareszcie znajdę się w jej mieszkaniu! Tyś tam łaził miesiącami i nic nie wskórałeś, mnie jeden wieczór wystarczy! Teraz o nic się nie pytaj, bo nie odpowiem!
Warszawa, lata 30. XX w. Aspirant Adam Boniec otrzymuje meldunek o zaginięciu inżyniera Horowicza. Po przyjeździe na miejscu okazuje się, że inżynier został znaleziony... martwy w skrzyni, porąbany siekierą. Skrzynię kazała przynieść rzekomo nowa służąca, po której słuch zaginął. Boniec rozpoczyna niełatwe śledztwo. Wszyscy mieszkańcy domu są podejrzani, w dodatku okazuje się, że mieszka w nim także ukochana aspiranta, panna Mira. Co ciekawe, z niewiadomych powodów utrudnia ona policjantowi śledztwo. Jego przeciwnikiem jest także starszy aspirant Korzęcki, zazdrosny o zagraniczne wykształcenie Bońca i naśmiewający się z jego książkowo-filmowych metod śledczych. Czy młodemu policjantowi uda się rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci?
92. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy
Pierwsze wydanie książkowe!
Fragment książki:
– Proszę, dwudziesty siódmy komisariat policji! Kto mówi? – wyrecytował zwykłą formułkę, nie siadając nawet. – Co? Trzy dni temu wyszedł i dotąd nie wrócił? Hm… Dobrze, proszę mi podać nazwisko tego pana i adres, to przyślę tam wywiadowcę… Słucham, słucham, inżynier Horowicz, zamieszkały przy ulicy Kołowej siedem. Dobrze, zaraz tam kogoś wyślę. Do widzenia – położył słuchawkę na widełkach i wziąwszy kartkę z notatkami z przyjętego przed chwilą meldunku, nałożył kapelusz, i sprawdziwszy z przyzwyczajenia czy rewolwer posiada w tylnej kieszeni spodni, wyszedł z gabinetu. [...] Przechodząc obok kiosku z gazetami, rzucił okiem na tytuł jakiegoś tygodnika sensacyjnego. Tytuł brzmiał dość interesująco i ciekawie. Tematem był jakiś „niewykryty sprawca”. A takie rzeczy zawsze interesowały młodego oficera policji. Sięgnął więc do kieszeni po monetę, gdy poczuł jakiś papier, szeleszczący mu w palcach. Były to zapiski zameldowania o zaginięciu inżyniera Horowicza.
Warszawa, lata 30. XX w. Niezbyt rozgarnięty włamywacz Jan Wielgus wychodzi z więzienia po odsiedzeniu stosunkowo niedługiej kary. Już po opuszczeniu przez niego murów więziennych okazuje się, że Wielgus to nikt inny, jak „Mister X”, słynny włamywacz, którego nikt dotychczas nie złapał. „Mister X” zasłynął wyjątkowo sprytnie poprowadzonymi i śmiałymi akcjami, w których okradł sejf banku w Katowicach, jak także pozbawił drogocennych klejnotów nie jednego arystokratę. Wielgus kupuje bilet na pociąg z Poznania do Warszawy. W przedziale spotyka Juliusza Wermonda, Polaka z Marsylii, który jedzie odebrać gigantyczny spadek. Przypadek sprawia, że „Mister X” staje się Wermondem, a Wielgus umiera. Słynny złodziej jednak tym razem sam stanie się celem osób, które chcą przejąć spadek.
Warszawa, lata 30. XX w. Niezbyt rozgarnięty włamywacz Jan Wielgus wychodzi z więzienia po odsiedzeniu stosunkowo niedługiej kary.
Już po opuszczeniu przez niego murów więziennych okazuje się, że Wielgus to nikt inny, jak „Mister X”, słynny włamywacz, którego nikt dotychczas nie złapał. „Mister X” zasłynął wyjątkowo sprytnie poprowadzonymi i śmiałymi akcjami, w których okradł sejf banku w Katowicach, jak także pozbawił drogocennych klejnotów nie jednego arystokratę. Wielgus kupuje bilet na pociąg z Poznania do Warszawy. W przedziale spotyka Juliusza Wermonda, Polaka z Marsylii, który jedzie odebrać gigantyczny spadek. Przypadek sprawia, że „Mister X” staje się Wermondem, a Wielgus umiera. Słynny złodziej jednak tym razem sam stanie się celem osób, które chcą przejąć spadek.
Warszawa, Łódź, lata 30. XX w. Dwie mini powieści Adama Nasielskiego, publikowane w Co tydzień powieść.Węgierska awantura: Ogrodnik Michał Gródecki, tymczasem bez pieniądza, wygrywa niespodziewanie na loterii małego Fiata z pełnym bakiem. Udaje się na przejażdżkę poza miasto. Paliwo kończy mu się w pobliżu tajemniczego domu, w którym przebywa młoda kobieta uznana za obłąkaną.Narzeczona z kontrwywiadu: inżynier Józef Kosowski pracuje w łódzkich zakładach Carbon. Niestety, ktoś podkłada ogień, fabryka płonie, inżynier traci pracę. Niebawem zostaje zatrudniony w domu transportowym Wilhelma Hagena, w którym dzieją się tajemnicze rzeczy.Pierwsze wydanie książkoweFragment książki:Michał podniósł kopertę, aby włożyć na dawne miejsce. Nie miał zamiaru nawet jej oglądać. Gdy jednak nachylił się, ze zdumieniem odczytał napis na tym miejscu, gdzie zwykle wypisuje się adres:RATUJCIE MNIE!Każdy, kto tę kopertę znajdzie niech przeczyta jej zawartość.Aha! rzekł Michał cicho do siebie. To pewno ta wariatka z manią prześladowczą.Uważał jednak, że ze względu na napis nie popełni żadnej niedyskrecji, jeżeli przeczyta. Otworzył więc:Nazywam się Janina Marczewska. Roger Kaniewski więzi mnie u siebie w domu jako chorą umysłowo. Chce ożenić się ze mną i zagarnąć mój posag. Każdy, kto te słowa odczyta niech zawiadomi policję i określi miejsce bo ja nie wiem, gdzie jestem uwięziona.
Warszawa, lata 30. XX w. W gazetach pojawia się wzmianka o skarbie ukrytym we dworze Dębów pod Skierniewicami. Jak się okazuje, skarbu szukali już dawni właściciele majątku, Szotarscy, których potem sytuacja zmusiła do sprzedania dworu i wyprowadzenia się do skromnego lokalu w Warszawie. Na skarb ma chrapkę wiele osób, w szczególności tajemniczy baron Rooner i jego niewyględny przyjaciel Niegoda. Zatrudniają oni sekretarkę, Danusię Warczakównę, która wynajduje dla nich wzmianki w prasie na temat majątku Dębów. Pewnego dnia Danusia znajduje pamiętnik dawnej właścicielki dworu, Danuty Szotarskiej. Zabiera go z biblioteki
i pokazuje swojemu sąsiadowi Antkowi, który również poszukuje skarbu.
Fragment książki:
– W ostatnich czasach stałeś się roztargniony i zapominasz, czym byś był bez Niegody! Ciekawe, czy twoi wypomadowani przyjaciele nie odwróciliby się od ciebie, gdybym opowiedział im coś niecoś o panu baronie – ciągnął ironicznie Niegoda.
Rooner usiadł w klubowym fotelu, nerwowym ruchem wyjął papierosa z papierośnicy i zaciągnął się dymem, starając nie patrzyć na żółte, zepsute zęby, którymi Niezgoda obgryzał paznokcie.
– Mam dla ciebie ciekawą nowinę – rzekł Niegoda po chwili.
– Jaką? – spytał spokojnie Rooner.
Zamiast odpowiedzi, Niegoda wyciągnął z kieszeni zmiętą gazetę i rzucił ją na kolana przyjaciela.
– Przeczytaj ustęp, który zakreśliłem czerwonym ołówkiem – powiedział sucho. – Sądzę, że zainteresuje cię wzmianka o ukrytym skarbie!
Warszawa, lata 30. XX w. Literat Jerzy Korski spotyka na ulicy umierającego mężczyznę, który mówi mu hasło z prośbą o przekazanie go niejakiej Marii Czukiewiczowej. Już za chwilę Korski zostaje porwany przez członków tajemniczej organizacji i poddany torturom. Podaje im mylne hasło i dociera wreszcie do Czukiewiczowej. Jednak to dopiero początek jego problemów. W historię z porwaniem nie wierzy jego narzeczona Jadwiga, córka bogatego przemysłowca Dulemby. Ten z kolei zamierza ożenić się z dużo młodszą od siebie Martą Dordonową, która czyha na jego majątek. Złoto i krew to połączenie kryminału salonowego z sensacyjną akcją szpiegowską.
Fragment książki:
– Pójdziesz natychmiast, ale natychmiast – na ulicę Kredytową... Pod numer 123... Tam zamieszkuje na pierwszym piętrze pani Czukiewiczowa...Wymienisz jej dwie cyfry... 23 i 15... Będziesz pamiętał... 23 i 15...
– Tak... tak... – powtórzył zdumiony – 23 i 15... Czy ta pani zrozumie?
– Doskonale zrozumie! – teraz Korski spostrzegł dopiero, że nieznajomy przemawia wybitnie cudzoziemskim akcentem. – Zrozumie... Grozi jej ogromne niebezpieczeństwo... Spełnisz mą prośbę?...
– Spełnię!...
– Jedno tylko jeszcze... – wargi mężczyzny poruszały się coraz powolniej, a głos brzmiał cicho.– Jedno... Nachyl się bliżej...
Korski, aż ukląkł na ziemi i przyłożył do jego ust swe ucho,
– Jedno... – tamten ledwie z siebie wyrzucał wyrazy, – Ani słówka nie szepniesz... o tym...nikomu... A zwłaszcza... Policji!...
– Policji?
Warszawa, lata 30. XX w. W tajemniczej willi na Czerniakowie mieszka sparaliżowany hrabia Rodryg Orzelski wraz ze znacznie młodszą od siebie żoną. Poznał ją podczas pobytu w uzdrowisku. Wszystko wskazuje na to, że wyszła ona za mąż tylko dla pieniędzy, a swojego męża utrzymuje za pomocą narkotyków w stanie odrętwienia. Czasem nakazuje swojemu lokajowi, kozakowi Iwanowi, fizycznie znęcać się nad małżonkiem. Pewnego dnia do willi dostaje się przypadkiem malarz Krzesz, który szybko zakochuje się w hrabinie. Większym zagrożeniem dla pięknej wampirzycy jest córka hrabiego, Zosia, która przybywa do willi po ukończeniu studiów.
Warszawa, okolice Płocka, lata 30. XX w. W stolicy przy ulicy Topiel działa tajemniczy związek „Znaku kwadratu”. Jego członkowie mają wytatuowane czarne kwadraty na ciele. Cel organizacji nie jest znany, jednak biuro detektywów „Buldog” przypuszcza, że jest to organizacja przestępcza. Zastawia ona sidła na niejakiego Karola Dunina, kierownika w „Kartelu stalowym”, nasyłając na niego młodą Jasię Wernicką. Ma ona za zadanie rozkochać w sobie młodego kierownika. Czy jej się to uda? Jaki jest rzeczywisty motyw działania „Znaku kwadratu”?
Warszawa, Londyn, Berlin, Praga, Wiedeń, lata 1900-30. Siódma część wspomnień Daniela W. Bachracha. Tym razem pomyślana jako całość i publikowana w Ekspressie wieczornym ilustrowanym w 1930 r. Daniel Bachrach opisuje, jak przypadek sprawił, iż został detektywem i jakie były początki jego pracy w policji londyńskiej. Zdradza również kilka faktów ze swojego życia. Poznamy jego pierwsze amatorskie dochodzenie w sprawie morderstwa w pociągu, a także historię tajemniczego fotografa o zielonych oczach oraz hazardzisty, grającego na wyścigach konnych, który zawsze wygrywał. W Warszawie Bachrach tropił morderców Czerwonej damy oraz handlarzy żywym towarem.
Warszawa, lata 30. XX w. Zorika Wiesnowska pracuje jako sekretarka w kartelu stalowym. Podkochuje się w niej dyrektor, jego siostrzeniec i radca prawny zakładu. Na spotkaniu z okazji jubileuszu jej pracy obecni są: Zorika, dyrektor oraz jego siostrzeniec. Dyrektor uskarża się na ból głowy. Po wypiciu kawy przewraca się i umiera. Czy za jego śmierć odpowiedzialny jest ktoś ze współbiesiadników? Jak się okazuje, dziedziczy po nim zarówno siostrzeniec Wanicz, jak i Zorika. W jej torebce prowadzący śledztwo prokurator Karyna znajduje buteleczkę trucizny, jaką zażył dyrektor Boroński. Czy piękna i tajemnicza sekretarka jest winna jego śmierci? Nie wierzy w to prokurator, któremu Zorika także wpadła w oko. Kartel stalowy to typowy kryminał zamkniętego kręgu, klasyka gatunku. 81. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Fragment książki: Niedobrze się dzisiaj czuję powiedział cicho Boroński. Wracajmy do domu zaproponowała z żywością Zorika. Pan dyrektor rzeczywiście wygląda źle. Ale przedtem wypijemy trochę czarnej kawy. Pan jest na pewno zmęczony i czarna kawa zrobi panu doskonale. Niech będzie czarna kawa zgodził się Boroński. Wkrótce kelner przyniósł maszynkę i Zorika przysunęła Borońskiemu maleńką filiżankę napełnioną czarnym, wonnym płynem. Nie powiem, aby czarna kawa miała tak dobrze działać na moje serce zauważył żartobliwie, podnosząc do ust filiżankę ale z twoich ślicznych łapek przyjąłbym nawet truciznę. Wypił kilka łyków i odstawił filiżankę. Czy panu lepiej? spytała troskliwie Zorika. Ale Boroński schwycił się rękoma za gardło, pragnąc rozerwać duszący go kołnierzyk, i nieprzytomny upadł na podłogę.
Warszawa, początek XX w. Rybacy w Jabłonnie wyławiają z Wisły ciało człowieka w stalowej zbroi i łyżwach (!). Napotkany dziennikarz rozpoznaje denata jako Hektora Blaua, słynnego policjanta. Kazimierz Laskowski dzięki zakupionemu pamiętnikowi Blaua rekonstruuje część jego śledztw. Okazuje się, że policjant był mocno związany ze środowiskiem zbrodniarzy, którzy często mu się opłacali za tuszowanie lub przedłużanie spraw. Blau miał jednak także sukcesy w walce ze światem przestępczym. Niestety był stałym uczestnikiem rozmaitych orgii, co negatywnie wpłynęło na jego wizerunek. Postać Hektora Blaua bardzo przypomina komisarza Wiktora Grna, który zachowywał się w bardzo podobny sposób i żył w tych samych latach. Przypuszczalnie chodzi o tę samą osobę, a Laskowski zmienił jego nazwisko z Grn na Blau. 82. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Fragment książki: Gdzie ja mam iść?! krzyknął Żyd, cofając się Co to jest?! Czego panowie chcecie ode mnie?! No, nie rób pan histerii! Panie komisarzu ja nic nie rozumiem! Czego pan chce?! Chcę, żebyś pan z nami szedł! Gdzie? Po co? Na co ja z panem mam iść?! No, to już tam panu jutro powiedzą! Kto mnie powie? Gdzie ja mam iść? Ja teraz nie mam żaden interes wyjść z domu! Trudno. Musisz pan jednak! Ale po co? Co to jest?! Co pan chce?! Aj waj mir! Nie drzyj się pan! krzyknął ostro Blau. Musisz pan z nami pójść do cyrkułu. Po co ja mam iść do cyrkułu? Ja tam nie mam żaden interes! mówił Żyd, trzęsąc się. To już pan wiesz najlepiej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?