Utrwalenie wspomnień na papierze to próba wewnętrznego, duchowego oczyszczenia, rozładowania silnych, często toksycznych, emocji, rozliczenia się z przeszłością. Zwłaszcza gdy była ona pełna makabrycznych wydarzeń wojennych i trudnych przeżyć okupacyjnych. Gdy wiązała się z powszechnym lękiem o życie, wyobcowaniem, samotnością. To spojrzenie wstecz, jakby z oddali, pewnego rodzaju wyzwolenie się z okowów traum i bolesnych wspomnień. Ale nie tylko…
To również wielki dar dla potomnych — świadectwo czasów i opowieść o ludziach, którzy już odeszli, a powinni zostać zapamiętani, bo odegrali ważną rolę w życiu danej jednostki czy społeczności. Bo nie bacząc na siebie, poświęcali się dla innych. Po prostu byli…
Książka Władysława Kaczorowskiego stanowi właśnie tego rodzaju hołd dla najbliższych — jego prywatnych bohaterów, którzy z wielkim oddaniem walczyli o lepszą przyszłość dla niego i pragnęli za wszelką cenę zapewnić mu jak najlepsze warunki rozwoju. To historia człowieka, któremu przyszło żyć w ciężkich czasach i który na każdym kroku zmagał się z rozmaitymi trudnościami i negatywnymi emocjami. Dla którego nierzadko jedynym ratunkiem była ucieczka myślami do rodzinnych stron, dawnych zwyczajów i tradycji, które pielęgnowane przez najbliższych wydawały się niemal magicznymi rytuałami. Zalążkiem szczęścia. Ostoją normalności w nienormalnych czasach.
Autorka stara się odpowiedzieć na wiele ważnych pytań, jakie stawia przed nami współczesne rodzicielstwo. Wskazuje dylematy, z którymi borykają się rodzice, ale nade wszystko próbuje uświadomić, że wyznacznikiem naszych poczynań jako dorosłych, zdawałoby się rozsądnych i odpowiedzialnych ludzi, rodziców, powinno być dobro dziecka.
„Najważniejsze, żeby dzieci wychowywać w miłości i poczuciu bezpieczeństwa, pokazywać im, co jest dobre, a co złe – by później same potrafiły czytać świat. Przekazem dla dziecka powinna być miłość – jednak nie każdej matce i nie każdemu ojcu przychodzi ona łatwo.”
(fragment książki)
„O czym krzyczą kamienie” autorstwa Erid Linay to wyjątkowa książka odwołująca się do zamierzchłej historii. Autorka, badając w niej odległą przeszłość, sięga do dwóch źródeł. Z jednej strony do bogatej spuścizny naukowej, a z drugiej do pięknego dziedzictwa religijnego. Dokonując weryfikacji naszej obecnej wiedzy na temat mitycznych dziejów ludzkości, pokazuje, że wspomniane źródła, wbrew obiegowym przekonaniom, nie tylko się nie wykluczają, ale wręcz przeciwnie — dopiero w połączeniu ze sobą dają pełen obraz kształtowania się cywilizacji i kultury. To bogato ilustrowane opracowanie, obszernie przywołujące teksty świętych ksiąg, pisane przystępnym językiem z pewnością wpłynie na nasz sposób postrzegania dziejów i niejednego z nas skłoni do refleksji nad własnymi poglądami.
Chorowity Piotruś ogląda świat głównie przez okno swego pokoju. Takie życie zmieni wakacyjny wyjazd do dziadka na Mazury. Z dala od nadopiekuńczych rodziców doświadcza wszystkiego, o czym marzył. Dzięki odwadze zyskuje nowego, wiernego przyjaciela, który sprawia wiele zamieszania, nie tylko w życiu chłopca. Autorka bardzo przejrzyście pokazuje jak bezinteresownie czynione przez dzieci dobro wpływa na dorosłych. Bo nikogo przekonywać nie trzeba, że warto je czynić w każdym wieku. No i kto w tym całym zamieszaniu jest Szczęściarzem?
Praga i jej bazary to zbiorek opowiadań i anegdot warszawsko-praskich pisany w gwarze warszawskiej i praskiej z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, przywracający niepowtarzalną już dzisiaj atmosferę Bazaru Różyckiego i Pragi, oddający nastrój panujący w Warszawie w pierwszych latach władzy ludowej. Opowiadania Autora — wesołe i ponure, trywialne i sentymentalne oraz pełne uczuciowego przywiązania do stolicy — są to po prostu „przed zapomnieniem uratowane w sercu dawne czasy", to, o czym wtedy Praga mówiła i z czego się śmiała. Starego Wiecha już nie ma, ale Stach Tomczak godnie kontynuuje jego styl przy opiewaniu warszawskiej Pragi.
,,[. ..] Nasza historia jest trudna, ale jednocześnie barwna i właśnie ten koloryt pokazuje Autor we wszystkich swoich książkach, w tym również w tej poświęconej Pradze i jej bazarom".
dr Monika Wyszomirska. Polskie Radio PiK
Charakter zniewolenia technologicznego, prawnego — a także osobistego w ogóle — wydaje się dość oczywisty; czasami szczegóły umykają, ale widzimy, co się z nami dzieje. Inną rzeczą — jest cel tego zniewolenia, sama jego praktyka. W niej ujawniają się cienie intencji i to im autor poświęca uwagę. Ponieważ — nazwać je — to przedstawić w świetle dziennym; dopiero potem można mieć nadzieję na usamodzielnienie się myśli.
Wartka fabuła, zwroty akcji – prawdziwa sensacja!
Po zakończeniu drugiej wojny światowej nadszedł czas na odnowienie polskiej państwowości. Kapitan Lucjan Goszyc zostaje oddelegowany przez nowe władze do organizowania życia na Ziemiach Odzyskanych. Trafia do niewielkiej miejscowości, która w dokumentacji widnieje jako wieś, jednak jej infrastruktura temu przeczy. Dawne Reichenau, a w obliczu zmian administracyjnych Rychwałd, jest miastem o bardzo bogatej historii i niezwykle rozwiniętym przemyśle. A dzięki swojej bliskości do nowej granicy z Niemcami i Czechami oraz możliwościom rozpoczęcia życia od nowa po zawieszeniu działań wojennych, jest też interesującym miejscem dla ludności wcześniej wysiedlonej ze wschodnich części Polski.
W tle nowych warunków społeczno-polityczno-gospodarczych pojawia się wątek sensacyjny, a nawet kryminalny. Podwójne tożsamości, tajne zadania, udział w partyzantce stają się chlebem powszednim nowych mieszkańców Rychwałdu.
Wielkim atutem książki jest dodatek, pozwalający na odniesienie pewnych wydarzeń zawartych w powieści do prawdy historycznej. Pomimo iż Przegrane losy są fikcją literacką, niektóre wykreowane przez autora postaci rzeczywiście istniały, a zdarzenia opisane na kartach powieści naprawdę mogły mieć miejsce. „Przeszłość w pigułce” jest także podstawowym kompendium wiedzy dla współczesnych mieszkańców Bogatyni.
Jak można w takiego Boga wierzyć, który tak urządził świat, że jedno stworzenie musi zjadać drugie, aby przeżyć. Trudno też wierzyć w takiego Boga, który jako wszechmocny i podobno miłosierny straszy ludzi trzęsieniami ziemi, wichurami, głodem, powodziami i chorobami, każe się im do Siebie modlić, a On wtedy może się nad nimi zlituje albo nie, czyli ich zniszczy. Wygląda na to, że Bóg lubuje się w nieszczęściach ludzkich. Najpierw ich stwarza, a potem ich morduje. To naprawdę trudno pojąć. Bóg nie może być taki zły i przewrotny.
Klara to młoda, samotna dziewczyna, która żyje z dnia na dzień. Nie ma przyjaciół, brakuje jej zainteresowań, które uczyniłyby jej codzienność wyjątkową, nie potrafi czerpać z otaczającego ją świata ani przyjemności, ani sił witalnych. Dopiero znajomość z Danielem, która dość szybko przeradza się w głęboką miłość, boleśnie pozwala jej zrozumieć, na czym polega sens życia.
Powieść Anny Listowskiej, miłośniczki gór oraz latania, w której centrum zainteresowań znajduje się psychologia, nie jest jednak zwykłą historią o miłości, chociaż to właśnie ona stanowi jeden z głównych wątków. Już tytuł książki – „Świat śpi, a ja chodzę po jego powiekach” - pokazuje, że poruszona w niej została znacznie bogatsza problematyka. Autorka zastanawia się nad samą istotą życia, nad samotnością współczesnego człowieka, skłonnością do wydawania ocen i przypisywania sobie monopolu na prawdę, a w końcu nad potrzebą posiadania kogoś bliskiego. Ta poruszająca historia o gorzko-słodkim charakterze pozwala nam dostrzec w życiu to, co być może często nam umyka.
„Wiara materii, czyli zakochaj się w Jezusie” to książka stanowiąca niezwykle osobistą opowieść autorki na temat jej doświadczeń o charakterze religijnym i życiowym. Pamiętnik ten, czasami może nieco trudny w odbiorze, ale przez to zaskakujący swoim autentyzmem, jest świadectwem poszukiwań tajemnicy życia. Dodatkowo pokazuje, jak różne drogi mogą prowadzić do Pana.
Iwona Chadryan śmiało dzieli się z Czytelnikiem swoimi przeżyciami i odsłania, jaką moc odkryła w żywym słowie Biblii. Łącząc lekturę Pisma Świętego z poszukiwaniami naukowymi, udowadnia, że wiara nie kwestionuje zdobyczy o charakterze rozumowym. Ponadto Autorka z właściwą sobie odwagą i szczerością świadczy, że tylko prawdziwe i zupełne oddanie się Chrystusowi jest gwarantem życia w pełni i w zgodzie z samym sobą.
„Rok w Monarze” Sylvii Young jest powieścią o wyraźnie biograficznym charakterze. Autorka z perspektywy czasu i życiowego doświadczenia dzieli się z czytelnikami swoją przeszłością, przemyśleniami i spostrzeżeniami dotyczącymi okresu dorastania.
Jest to książka o problemach związanych z tym trudnym etapem życia, ale też o braku porozumienia, szufladkowaniu człowieka, łatwości wydawania ocen i opinii, ludzkiej słabości, a także poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Ta bogata problematyka, dodatkowo naznaczona rocznym pobytem w ośrodku leczenia uzależnień MONAR, sprawia, że powieść trafia nie tylko do zagubionych, często osamotnionych nastolatków, ale przede wszystkim ich rodziców, tak samo często bezradnych i nieświadomych tego, jak wygląda świat wewnętrznych przeżyć ich dzieci.
Igor po wielu latach spędzonych w USA postanawia uporządkować dokumenty z okresu swojej pracy w szpitalu psychiatrycznym pod koniec XX w. W pudełku zawierającym różne materiały z pracy psychologa znajduje się także dyktafon, dzięki któremu zarejestrowały się rozmowy z pacjentami. Podczas przeglądania pamiątek sprzed przeszło dwóch dekad wracają do niego wspomnienia, w których ważne miejsce zajmuje Zuzanna — kobieta, którą kochał. Ich relacja została przerwana samobójczą śmiercią córki Zuzanny. Igor po tym wydarzeniu wyjechał z kraju, czując się winnym tego, co się stało, a przede wszystkim z powodu poczucia bezradności. W Stanach Zjednoczonych wycofał się z zawodu, by po pewnym czasie oraz namowach swojego terapeuty zostać pisarzem.
Autorka przeplata wydarzenia z życia osobistego bohatera z nagraniami rozmów z pacjentami szpitala psychiatrycznego oraz innymi materiałami powierzonymi Igorowi przez jego podopiecznych. Na uwagę zasługuje język, który oddaje autentyczność wypowiedzi ówczesnych mieszkańców placówki. Jest to druga część napisanej przez Urszulę Jaworską książki Wszystkie kolory snów.
„Jakby ten szpital był najprzepastniejszym archiwum ludzkich charakterów, biblijnych przypowieści, przedziwnie poplątanych losów, najbardziej dramatycznych i nieprawdopodobnych, ale też śmiesznych i całkiem idiotycznych, jakie tylko życie może stworzyć."
(fragment książki)
„Strażnik czasu. Początek” Krzysztofa Niedziałkowskiego to powieść fantasy osadzona w kręgu kultury i mitologii słowiańskiej. W codzienność ludzką ingerują boskie siły, burząc ziemski ład. Potrzebny jest wybraniec, posłaniec bogów, który miałby odwagę spróbować przeciwstawić się zgubnym siłom.
Spotkali się w Górach Kaczawskich. On wędrował po tamtejszych szlakach wiedziony potrzebą odpoczynku, ale też nieznanym sobie i nie do końca uświadamianym wołaniem. Ona przesiadywała na zielonych zboczach, wypasając krowy i marząc o lepszym życiu, nienaznaczonym traumą wojny i powojennej rzeczywistości.
Jaś i Jasia ... Jednak to nie tylko imiona ich połączyły. Połączyła ich przede wszystkim miłość - miłość do siebie nawzajem, a przez to do gór i muzyki. Połączyła ich podobna wrażliwość, ciekawość i potrzeba drugiego człowieka, umiłowanie piękna, a jednocześnie poczucie bycia nietutejszym.
Czy taka miłość jest w ogóle możliwa?
Czy taka miłość istnieje?
Powieść Krzysztofa Gduli jest przepięknym przywołaniem, a także przekształceniem starożytnego mitu na temat mitycznej pary kochanków - utalentowanego artysty dłuta i jego cudownej rzeźby, Pigmaliona i Galatei. Autor zastanawia się nad istotą samej miłości i jej miejscem w obecnym świecie. Ukazuje uczucie niedzisiejsze, pełne delikatności, bezinteresowności i bezgranicznego oddania. Jednocześnie zastanawia się nad tym, gdzie są jego granice, docieka prawdy i odsłania różne wymiary piękna. Warto zatem razem z nim wyruszyć szlakami Jasia i Jasi, Gór Kaczawskich i muzyki, aby odkryć to, co w życiu najważniejsze.
Panienki. czyli szesnaście opowiadań erotycznych to tekst, którego erotyzm nie jest medycznie dosadny, ale też nie wstrzymuje się przed wstydliwym niedopowiedzeniem. Cielesność nie jest obok uczuciowości - mankament konstrukcyjny zbyt wielu polskich pisarzy; jest ona tak oczywista jak uczucia i, tak samo jak one, uskrzydlająca, a dla uważnego czytelnika - wzbogacająca.
Od redakcji
Dwaj bracia, pisarz i rysownik, pochylają się nad urodą i tajemnicą kobiecości. Sylwetki, opisane i narysowane, kuszące i romantyczne, otoczone podziwem dla ich powabu i uroku, mają jednak więcej niż jedno oblicze. W postaci kobiety, choć elegancko wygiętej i pełnej obietnic, jak klepsydry wypełnionej pokusami w miejsce piasku, bracia odkrywają-ukrywają niedoskonałości, które pospołu z pięknem tworzą fascynującą całość.
Franciszek Maśluszczak
Jak to się dzieje, że znawca i tłumacz poezji amerykańskiej, wielbiciel beatników i nauczyciel akademicki wykładający informatykę, pisze erotyczne opowiadania? Ten podtytuł wprowadza w błąd i w błąd nie wprowadza. Książka jest jakby utopią szczęśliwej zmysłowości i są w niej niemal wyłącznie momenty – tak w pokoleniu autora i moim nazywano sceny erotyczne w filmach. Gdyby jakiś purytanin dopatrzył się w niej pornograficzności, to by przyznał, że to pornograficzność poczciwa. Żadnej tu brutalności, żadnych obscenicznych słów, sama dobra energia, a „panienka” i „nagusek” wzbogacają ubogie polskie nazewnictwo. Będąc hymnem sławiącym kobiecość, a trochę gawędą w duchu oświeceniowym, opowiadania te zarazem mocno zakorzenione są w patriarchalności. Feministki powinny rozszarpać Zalewskiego jak Menady Orfeusza, choć jego narratorowi (i bohaterowi) na myśl by nie przyszło wyrzekanie się kobiet. „Panienki” albo pisane są serio i wówczas można im zarzucić naiwność i parę innych rzeczy, albo są dość przewrotnym żartem, o czym mogłyby świadczyć frazy takie jak „precyzyjnie ułożony bukiet konwalii” czy „butelka grolscha poprawiła mi krążenie krwi w mózgu i zacząłem myśleć”.
Bohdan Zadura
Janusz Zalo Zalewski ukończył Liceum Ogólnokształcące im. Zygmunta Krasińskiego w Ciechanowie, a w 1979 r. obronił doktorat z inżynierii komputerowej na Politechnice Warszawskiej. Pracował w Instytucie Badań Jądrowych, gdzie automatyzował eksperymenty naukowe, a od 1989 r. przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie jest profesorem informatyki na Florydzie. Od kilkunastu lat realizuje swoje hobby, tłumacząc z angielskiego poezję i prozę amerykańskich bitników oraz poetów polskiego pochodzenia. Jest autorem cyklu esejów zatytułowanych Zdarzenia nad Zatoką San Francisco, drukowanych głównie w miesięczniku ODRA oraz serii wspomnień Powroty – ulica Nadrzeczna – w Tygodniku Ilustrowanym.
Marek Zalewski urodził się w Ciechanowie. Ukończył Liceum Plastyczne w Sędziszowie Młp. a studia odbył w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, które ukończył z wyróżnieniem rektorskim w 1980 r. Pracuje w dziedzinach rzeźby, malarstwa, grafiki i architektury wnętrz. Jest twórcą licznych pomników i rzeźb w przestrzeni publicznej wielu miast w Polsce i za granicą. Był inicjatorem powstania i długoletnim dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych „Galeria C” w Ciechanowie. Wystawiał swoje prace w różnych miastach Polski i za granicą, w Niemczech, Szwajcarii, Włoszech, Syrii i Francji. Organizował i był uczestnikiem wielu sympozjów rzeźbiarskich w drewnie i ceramice, w Polsce oraz w Europie.
Trudno jest w kilku słowach opisać potężne dzieło, z którego na przestrzeni wieków korzystali wielcy intelektualiści, znani jako Worthsmith, co można tłumaczyć następująco – „ci, którzy pracują ze słowem”. Znaleźli się wśród nich: Friedrich Schiller, Voltaire, Adolf Berthold Ludwig Grimme, Denis Diderot, Johann Wolfgang von Goethe, Heinrich von Kleist, George Gordon Byron, Adam Smith, Shelly Kagan czy Friedrich Nietzsche, jak również znani kompozytorzy: Ludwig van Beethoven, Jean-Philippe Rameau włączył Zaratustrę do swojej opery Zoroastre, Wolfgang Amadeusz Mozart w Czarodziejskim flecie i Richard Strauss w symfonii Tak mówił Zaratustra.
Z całą pewnością Święta Awesta należy do niepowtarzalnych w skali światowej pereł literatury filozoficznej i tego, co dziś określa się mianem literatury religijnej.
Mówi o wierze, tradycji i obyczajach naszych przodków, stanowiących nasze materialne i niematerialne dziedzictwo.
To na jej podstawie został sporządzony sławny, przechowywany się w Muzeum Brytyjskim w Londynie Cylinder Cyrusa, który stał się pierwowzorem znanej wszystkim Deklaracji Praw Człowieka.
Na ponadczasowość Świętej Awesty i tym samym natchnienie wskazuje praktyczne wykorzystanie jej porad na przestrzeni historii, a znane większości ludziom określenia, wskazują na to, co powinno być traktowane jako świętość, a co nie.
Ciężko byłoby poruszać się człowiekowi i światu bez mądrości. Zaratustra w swoich poetyckich hymnach, stanowiących podstawę Świętej Awesty, refleksjonuje i wyjaśnia, na czym polega mądrość, a czyni opierając się na Objawieniu się jemu źródła Mądrości, którym jest Ahura Mazda, nazwany przez Zaratustrę Dobroczynnym Duchem i Przyjacielem człowieka.
Ta Księga czyni wyraźny kontrast pomiędzy religijnością a duchowością człowieka, podkreślając wyższość dobrego myślenia, dobrego mówienia i dobrych czynów.
Na czym polega wyjątkowość Świętej Awesty?
Zachęca do rozwoju wewnętrznego, umysłu i sprawiedliwości. Buduje i wspomaga społeczeństwo, udziela wskazówek, które mogą być wszechstronnie wykorzystane, na przykład w prowadzeniu handlu. Zawiera informacje z zakresu medycyny i zdrowego żywienia, życia rodzinnego, praktykowania wiary, osobistej godności, walki o sprawiedliwość oraz wielu innych zagadnień. Wypowiada się na temat dbałości o przyrodę i zachęca do troszczenia się o nią. Jest jasna i zrozumiała dla każdego człowieka.
Nie nawołuje do przemocy i wyzyskiwania, w zamian proponuje trzeźwe podejście do wielu sytuacji życiowych. Poucza władców i rządzących, aby nie uciskali ludzi prawami, których sami nie przestrzegają. Niczego nie narzuca, a zachęca, aby jej rady zastosować w życiu osobistym.
Mam nadzieję, że każdy poznawszy jej treść, wyniesie wiele osobistych korzyści.
Ratu
Strażnik wiary i tradycji Zoroastrian Słowiańskich
Ultimatum I.P. Writter jest książką wyjątkową, która mieści się na pograniczu opowieści sensacyjnej i prozy reportażowej, literatury faktu i fikcji. Pisana zwięzłym, nieco lapidarnym językiem, bez rozlewności i obszernych opisów, a także pogłębionej analizy psychologicznej aż zaskakuje pulsującymi w niej emocjami. One tymczasem są gdzieś w ukryciu i nie pozwalają nam, czytelnikom, zapomnieć o dziwnym niepokoju i napięciu, które czujemy, czytając tę książkę.
Autor rozwija swoją opowieść dwutorowo. Z jednej strony pokazuje dramaty o wymiarze społecznym - ubóstwo, wykorzystywanie człowieka do egoistycznych celów, niewolniczą pracę, dysproporcje i nierówności, fałsz i międzyludzkie zakłamanie, mechanizmy władzy i formy zniewolenia. Z drugiej strony odsłania zwykłe, ludzkie dramaty i słabości. Skrótowo szkicuje sylwetki kilku postaci, dla których bogactwo nie stało się środkiem do szczęścia, ale nałogiem prowadzącym do przedwczesnej śmierci. Autor zastanawia się, co w życiu ma sens, co stanowi o człowieczeństwie i ludzkiej godności, szuka granicy, jeżeli taka jest, między dobrem jednostki a dobrem ogółu, powtarzając odwieczne pytanie: Unde malum?
W książce opisano początki rozwoju odzieży konfekcjonowanej, noszonej dziś powszechnie, która w XIX wieku zaczynała dopiero podbijać rynek mody. Konfekcja, czyli odzież projektowana i produkowana metodami przemysłowymi, dostępna dla szerokiej klienteli jako modele seryjne, stawała się coraz większą konkurencją dla tradycyjnego ubioru szytego od wieków na miarę — na indywidualne zamówienie. Historia damskiej odzieży gotowej to nie tylko opowieść o sukniach, bluzkach czy żakietach dostępnych od ręki. To przede wszystkim fascynująca podróż przez rozwój przemysłu, nowych technik produkcji materiałów odzieżowych, seryjnego szycia oraz ekspansji nowych metod handlu i promocji zdolnych zaspokoić rosnące potrzeby kształtującego się społeczeństwa konsumpcyjnego. Ciekawa narracja w połączeniu z obfitością unikatowych ilustracji, przeprowadzą czytelnika przez mało odkryty dotychczas fragment historii ubioru.
Co wspólnego z konfekcją miała elektryczność? Jak wyglądały seryjnie produkowane modele? Jak funkcjonowały pierwsze szwalnie? Gdzie można było nabyć gotowe stroje? Czy kobiety bezkrytycznie przyjęły modę na konfekcję oraz co do naszych czasów przetrwało z początków seryjnego wytwarzania odzieży.
Dr Przemysław Faryś: specjalista z zakresu wzornictwa i materiałoznawstwa tekstyliów. Główny nurt zainteresowań naukowych skupia na historii ewolucji ubioru i analizie budowy oraz komfortu użytkowania zarówno współczesnej, jak i dawnej odzieży. Współautor wystaw poświęconych historii kobiecego stroju, głównie z przełomu XIX i XX wieku. Kolekcjoner odzieży. Jego dorobek obejmuje także publikację pt. „Ubiór kobiecy i jego tajemnice 1780—1930. Styl—rzemiosło—produkt”.
PATRONI: Sztukater.pl, Przegląd Włókienniczy, Mówią Wieki, Novaedita
Niebezpieczna i niezwykle intrygująca kosmiczna przestrzeń, zdumiewające systemy planetarne, wal-ka spowodowana odwieczną nieokiełznaną chęcią terraformowania nieznanych krain i metafizyka przenikająca każdy aspekt funkcjonowania nie tylko człowieka, ale wszystkich istot żywych. Fikcja? Niekoniecznie. Przyszłość.
Czy w takiej rzeczywistości znajdzie się jeszcze miejsce na pielęgnowanie najbardziej podstawowych ludzkich wartości? Ideałów, które warto zachowywać i za które warto walczyć z poświęceniem życia?
Powieść Waldemara Jaglińskiego, której akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach (filmowej, nieu-świadomionej, oraz wojennej) i dotyczy głównie walk w przestrzeni kosmicznej, porusza nie tylko wątki heroicznej odwagi bojowników o wolność, ale również te najbardziej uniwersalne: związane z pojęciami bytu, istoty, istnienia, jego własności i możliwości, a także pierwotnych ludzkich potrzeb oraz dążeń.
To historia o poszukiwaniu, obowiązku, metamorfozie. O obronie ideałów i pragnieniu wiary… No właśnie. Ale w co wierzyć w tak burzliwych czasach? Co ma tak potężną moc przezwyciężania zła? Odpowiedź – wbrew pozorom – kryje się nie w zastanej rzeczywistości, ale meandrach ludzkiej duszy. Bliżej, niż się wydaje…
PATRONI: Stukater.pl, Novaedita
Zapomnieć przyszłość to powieść wyjątkowa, która znajduje się no pograniczu powieści sensacyjnej, inicjacyjnej i romansu. Jej akcja przenosi nas w nieznane nam środowisko Nowego Orleanu i odsłania różne mechanizmy rządzące człowiekiem. Czas opisywanych wydarzeń też jest dość charakterystyczny, ponieważ naznaczony tragedią, jaką było przejście huraganu Katrina. To w tym konkretnym momencie i specyficznym miejscu splatają się losy kilku bohaterów: Andrei, Bronka, Michaela, Szweda, Byrona, Margaret i Anabef. Każda z tych postaci w pewien sposób została doświadczona przez życie, skażona złem i wplątana w jego mechanizmy. Nie każda jednak potrafiła temu złu się przeciwstawić i odkryć w sobie wezwanie do miłości. Czy można być godnym człowiekiem, nie postępując za głosem miłości?
Czy dobro świadczone w imię egoistycznych pobudek nadal jest moralnie właściwe? Jak działa mechanizm narodzin zła i jak z nim walczyć?
Robert Brygała, autor niniejszej książki, nie tylko stawia przed nami te pytania, ale stara się też dokonać pewnej diagnozy człowieka. Urodzony w Gdańsku, o od kilkunastu lat zamieszkały w Norwegii, szczęśliwy mąż i ojciec, pisze o tym, co w życiu najważniejsze: o głębokich uczuciach, o dojrzewaniu do miłości i przebaczenia, o rodzicielstwie, o poznawaniu siebie, ale też o genezie zła i upadku człowieka. Rozmiłowany w twórczości Henryka Sienkiewicza, Jarosława Sokoła, Bogusława Wołoszańskiego, Kena Folletta, Ricka Riordana wartko prowadzi swoją narrację, nierzadko trzymając czytelnika w napięciu, zaskakując go nowymi wydarzeniami, ale także zmuszając do refleksji i pobudzając jego wrażliwość. Bo jak twierdzi sam autor: „Pisanie to pasja, która nigdy się nie nudzi i umożliwia odkrywanie tego, co nieznane”.
PATRONI: Sztukater.pl, Novaedita
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?