Niniejsza publikacja prezentuje cztery nowele, które mają wspólny mianownik: zaczynają się na „S” lub „Ś”; dotyczą miłości; są mieszanką epiki, liryki i dramatu; wykorzystują szeroką wiedzę autora na temat muzyki.
„Zanzara” wprowadza nas w klimat medyczny, który staje się podłożem do snucia opowieści o miłości, przeważnie trudnej, nieszczęśliwej, ale takiej, która rzeczywiście może spotkać każdego z nas. Fabuła noweli przenosi nas z miejsca na miejsce, niemal przez całą kulę ziemską. Tej swoistej podróży towarzyszy wykorzystanie przez autora rozmaitych gatunków literackich, zupełnie jakby cel i tempo wyprawy wymagały własnego głosu.
Jacek Antoni Jackvill poprzez umiejętne wplatanie w nowele elementów liryki i dramatu oraz liczne odniesienia do muzyki wprowadza nas w fascynujący świat miłości, w której królują one: Boginie.
Senfil to rozumny kot w butach i nieco podartym stroju. Wraz z małżonką Filoną i dziećmi mieszka we Wrocławiu. Nie jest to oczywiście współczesny Wrocław. Z dawnego miasta ocalała jedynie nazwa. Nie istnieją już dawne państwa, a na Ziemi pozostała jedynie garstka miast. Senfil jest nałogowcem, ale to nie wyczerpuje zawartości tej fabuły - w opowieści pojawiają się Trurl i Klapaucjusz, sztuczna inteligencja, automaty i strażnicy dawnego parku rozrywki. Jest tu także urządzenie obronne, które w wyniku błędu oprogramowania albo efektu jakiejś dawnej szalonej decyzji zostało wycelowane w Ziemię. No, i spala jej powierzchnię na popiół.
Robert Zamorski: zawodowo zajmuje się księgowością i marudzeniem, a dla pieniędzy pracuje w Niemczech. Jego hobby jest pisarstwo, którym zajmuje się od wielu lat. Jak dotąd wydał Senfiliadę, będącą opowieścią o postapokaliptycznym kocie, oraz Requiem dla maga, czyli historię o czarodzieju znajdującym się nad przepaścią obłędu i alkoholizmu. Czasopismo „Nowa Fantastyka” wyróżniło w jubileuszowym konkursie jego opowiadanie Chłopiec z zapałkami, opublikowane w lipcowym numerze 2013 roku.
Poruszająca historia dziewczyny w dzieciństwie wykorzystywanej seksualnie, zmagającej się ze schizofrenią. Okaleczenia fizyczne, wielokrotne próby samobójcze, nieudane związki, gwałt, pobyty w szpitalach i ośrodkach psychiatrycznych mające na celu wydostanie się z otchłani smutku, rozpaczy i braku sensu życia. Nieoczekiwana ciąża, pojawienie się małej, bezbronnej istoty, stwarzającej mikroświat, nagle pomogła wydostać się z ciemności. Od tego momentu życie bohaterki stąpa po cienkiej linii między zrodzonym uczuciem nadziei i miłości a okrutną chorobą. Co przeważy w tej nierównej walce o przetrwanie? Czy w takich okolicznościach jest jeszcze miejsce na wiarę w siebie?
Nieodłącznym elementem tych wielu tragicznych zdarzeń jest siła rodziny, opiekunów medycznych, którzy pomagają mimo wszystko. Choroba duszy potrafi zabrać wszystko – radość, piękno życia, godność. Wszystko to zebrane w pamiętnikarskiej relacji będącej świadectwem przede wszystkim nieuświadomionej ogromnej siły wewnętrznej.
W ręce czytelników oddajemy pierwszą część tej wzruszającej opowieści, z niecierpliwością oczekując dalszego ciągu tej tragicznej historii.
Nieokreślona przyszłość. Po Wielkiej Globalnej Rewolucji światem rządzi jeden, wielki, wszechpotężny, bezwzględny i totalitarny Koncern X. Ludzie dzielą się na zniewolonych, którzy pracują w Koncernie X, oraz na bezrobotnych: wolnych, ale wegetujących, bo sprzeciwili się monopolowi Koncernu. Teraz żyją w biedzie i upokorzeniu, jednak są dzięki temu wolni - lub przynajmniej tak im się wydaje. Bohaterowie powieści próbują zmienić zastany porządek tak, by przywrócić demokrację i wolną konkurencję. Ważniejsza jest dla nich wolność od socjalnego bezpieczeństwa. Odrzuceni, bo tak siebie nazywają, walczą o siebie i swoją przyszłość. Czy to im się uda? Czy w ogóle mają szansę cokolwiek zmienić? Czy zakazane ludzkie uczucia mogą pokonać odhumanizowaną i absurdalnie zbiurokratyzowaną machinę gospodarczą?
Oskar Łukarski, początkujący prozaik. Publikował m.in. w "Śmiertelnie Absurdalnym Zebraniu 2007/2008", Magazynie Materiałów Literackich "Cegła", kwartalniku literackim "Korespondencja z ojcem" oraz na portalach literackich. W 2012 r. zajął III miejsce w XX konkursie literackim im. Marka Hłaski. Jego debiutancka powieść pt. "Koncern X" w 2011 r. była nominowana do nagrody "Literacki Debiut Roku". Urodził się i mieszka w Poznaniu.
Świeżo upieczona nauczycielka dostaje przydział pracy w szkole powszechnej w Wisnej, niewielkiej miejscowości w pobliżu niemieckiej granicy. Młoda kobieta musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości – zupełnie innej od tej, którą dotąd znała. Już od samego początku spotyka się z niechęcią i nieufnością, nie tylko ze strony mieszkańców wsi, ale także kierownika szkoły. Boryka się z problemami dnia codziennego, ale także nawiązuje pierwsze kontakty towarzyskie z rówieśnikami z pobliskiego miasta, Orłowa. Chcąc zaadaptować się do nowej sytuacji, stara się nawiązać bliższe relacje z przedstawicielami nowej społeczności, w której przyszło jej żyć.
Książka kreśli obraz drugiego pokolenia „siłaczek” – nauczycieli szkół wiejskich w okresie Polski Ludowej, którzy w swojej pracy zajmowali się nie tylko edukowaniem dzieci i młodzieży, ale stykali się z wiejską, nie zawsze dla nich zrozumiałą, mentalnością. Autorka w fenomenalny sposób opisuje realia tego zawodu na tle historycznych uwarunkowań.
„Czy w tym tyglu, jakim jest życie – z jego brudem, ckliwością, niewiarą, szaleństwem i szarzyzną, gdzie cnoty obrastają szlamem przywar, a wady nie przekreślają ideałów, gdzie każdy czysty nurt ma swój kanał ścieków – czy w tym tyglu ona jedna ma ocalać swoją uczciwość?...” – fragment książki.
Bogdan – to był Gość z klasą o poetyckim zacięciu. Z Italii przywiózł południowe słońce, błyszczące na garniturach marki Bytom, choć bardziej na butach marki Moschino. Władał dobrze językiem włoskich dyktatorów mody, zatem wykorzystywał mnie jedynie do oficjalnych spotkań w czasie Zgromadzeń Wspólników, na początek powierzając mi biurową korespondencją z resztą świata i okolic.
(fragment)
„Moje Niebezpieczne związki z filmem, czyli Tłumacz aktorem”. W ręce Czytelników oddajemy pełną pasji i humoru historię łączącą polsko-włoskie akcenty miłosne z biurowymi perypetiami. Opowiedziana wyjątkowo plastycznie i pełna odwołań do filmów i produkcji telewizyjnych będzie doskonałą rozrywką dla tych, którzy połączą wszystkie tropy i nawiązania.
Główna bohaterka, rozpoczynając pracę w pewnej firmie, niespodziewanie zostaje wysłana do Włoch. Poznając obcą kulturę, zgłębia tajniki nowej pracy, która nie do końca mieści się w kręgu jej zainteresowań. Jednocześnie nie może zapomnieć Gościa, z którym cóż – jak to w filmie – wikła się w zawodowo-osobisty układ, coś jakby romans korporacyjny. Ciekawe studium przypadku, które potwierdza zasadę, że życie płaci rachunki. Czy bilans zdarzeń wyjdzie na plus?
Życie potrafi zaskoczyć. Przekonał się o tym główny bohater książki – socjolog, naukowiec, pracownik uczelni, w ręce którego wpadają listy wielbiciela jego żony sprzed lat. Czytając w zabawny sposób napisaną historię można odnieść wrażenie, że bohater jest zawiedziony swoim małżeństwem i synem. Zrzędliwa żona, która zawsze stawia na swoim, powierzchowna relacja z dorastającym synem, towarzystwo przyjaciół, którzy mają lepiej niż on i grupa prymitywnych jego zdaniem studentów – wszystko to tworzy obraz mężczyzny fajtłapy, świadomego swojej nieudolności, który dał się podporządkować niemal wszystkim, a każda próba buntu kończy się fiaskiem. Czytając listy pisane infantylnym językiem, nawet nie spodziewa się, że padł ofiarą żartu, którego konsekwencją były jego życiowe decyzje, jakby ktoś inny, a nie on sam był kowalem jego losu. Humorystyczna historia z zaskakującym zakończeniem.
Przez wiele długich lat nieodłączną częścią mojego stroju liturgicznego był paliusz arcybiskupi. Wieloletnie studia nad szeroko pojętą nauką chrześcijaństwa zawartą w jego różnych odgałęzieniach – zarówno rzymskokatolickich, jak i protestanckich – zaprowadziły mnie do pism, których treść w nieco zmienionej formie była mi znana i przeze mnie nauczana. Mogę powiedzieć, że odkrycie ich pochodzenia wprawiło mnie w zdziwienie: były to pisma Zaratustry, które zostały wszczepione w nauki chrześcijańskie.
Poruszają one wiele ważnych kwestii dotyczących życia społecznego, religijnego, rodzinnego, politycznego oraz podejmują tematy z zakresu filozofii czy rozwoju osobistego.
Filozofia Zaratustry wydaje się idealna dla współczesnej cywilizacji z jej niepokojami społecznymi, kryzysami gospodarczymi i przewrotami religijnymi. Zaratustra i jego nauka mogą stać się ponownie czynnikiem dającym nadzieję naszemu społeczeństwu, podobnie jak to było w odległych historycznie czasach, znanych jako Złoty wiek.
Przesłanie Zaratustry jest zawsze świeże i zawsze obecne, a płynąca z niego nauka jest drogą samoodnowy, ponadczasowym przewodnikiem dla ludzkości.
Ratu
Arkaim uznane zostało przez archeologów rosyjskich za kolebkę cywilizacji Słowian oraz miejsce, w którym spisane zostały święte teksty Awesty. Miasto miast, etymologicznie wywodzące się od „między niebem a ziemią”, wedle licznych świadectw posiadające moc uzdrawiania. Arkaim to wreszcie miejsce narodzin i działalności Zaratustry – stąd udał się w odległe regiony, by przekazać ludziom przesłanie otrzymane od Ahura Mazdy. Przyjaciele Arkaim stawiają sobie za cel rozpowszechniać wiedzę o nim i jego historii.
Przyjaciele Arkaim
„Była bardzo szczupła, wręcz chorobliwie chuda, i średniego wzrostu. Jej postura niejedną dziewczynę wpędzała w zakłopotanie, bo mimo iż przez swoją mizerność prawie nie posiadała większości cenionych kobiecych walorów, zachowywała niesamowitą symetrię i zgrabność. Jej figura wzbudzała podziw i zazdrość. Gdy przechodziła korytarzami, jej koleżanki ze szkoły stawały na wagach, mierzyły obwody w talii, a potem wynajdywały różne sposoby, by powstrzymywać się od wkładania do ust jedzenia. Najczęściej po prostu zszywały sobie wargi, ale niektóre stosowały bardziej brutalną metodę i zatykały sobie przełyki, wpychając w nie suche szmatki.”
fragment
Obecnie często promuje się przerażające wizje apokaliptyczne, ale nie po to powstało Objawienie św. Jana, by straszyć ludzi. Jan podkreśla, że szczęśliwy jest ten, który czyta słowa Apokalipsy, szczęśliwi są także ci, którzy będą tego słuchać. Księga ta pełna jest dziwnej symboliki i niezwykłych wizji, które jednak można zrozumieć – przynajmniej częściowo – dzięki znajomości kontekstu kulturowego i językowego Kościoła końca I wieku.
Dla nas, czytelników i słuchaczy Apokalipsy najważniejsza jest jednak nie analiza egzegetyczna poszczególnych wyrazów i zawartych w nich idei. Pisząc prolog do swojej księgi, Jan pragnął przedstawić nam Boga bliskiego, kochającego, z utęsknieniem wyczekiwanego. Chciał, byśmy się zachwycili słowami płynącymi od Najwyższego zasiadającego na tronie, od którego zależą losy całego świata i całej ludzkości, a który darzy nas życzliwością i bezwarunkowo kocha. Groźny i potężny Bóg jawi się jako ktoś miłosierny i łaskawy, którego nie musimy już się lękać, który przynosi „łaskę i pokój”. Objawienie ma zapewnić Kościół o ustawicznej trosce Jezusa Arcykapłana, który ciągle sprawuje służbę w Świątyni Niebieskiej. Jest on bowiem sprzymierzeńcem nawracających się grzeszników i działa na ich korzyść, występując w ich obronie. Dlatego właśnie Apokalipsa jest Dobrą Nowiną dla Ciebie!
Oddajemy do rąk Czytelnika pierwszy z czterech tomów opracowania.
Opowiadania te opisują świat jaki znamy, codzienne życie, w którym jednak dzieją się rzeczy niesamowite i mistyczne. Zwykli ludzie, tacy jak my, odkrywają, bądź niespodziewanie dowiadują się, że poza zwykłym życiem są inne rzeczywistości, inne byty, które przenikają do naszego świata.
Niespodziewane zaproszenie na spotkanie, niezapowiedziany gość w domu, list do syna zostawiony przed śmiercią ojca, rozmowa w parku z małą dziewczynką, jabłko zerwane z drzewa rosnącego na cmentarzu - w tej książce stają się początkiem niesamowitego. Autor czerpie z najlepszych tradycji literatury grozy.
Księżniczka Nathalie nie miała łatwych wakacji. Jej ojciec zaplanował wielki bal z okazji jej szesnastych urodzin, podczas którego miała wybrać sobie przyszłego narzeczonego. Bohaterka decyduje się uciec z domu i przeciwstawić w ten sposób woli rodzica. Tak zaczyna się jej podróż w nieznane dotąd królestwa Tęczowej Krainy. Wyprawa ta nie tylko okazuję się skierowana w głąb baśniowego świata, ale także w głąb samej siebie. Na szczęście Nathalie nie jest osamotniona w swojej wyprawie. Pomaga jej para tygrysów, śmieszny kameleon oraz dwie przyjaciółki z wakacji.
Tęczowa Kraina to opowieść o prawdziwej przyjaźni, poświęceniu, zaufaniu, sensie życia i wielkiej miłości, która kryje się w szczerych gestach i przynosi radość z małych rzeczy.
Cichy Zachód to swoisty zapis fascynacji tzw. Ziemiami Odzyskanymi, wsparty przeżyciami autora na tle przed i powojennych fotografii. To historia starszego człowieka, mieszkańca nadodrzańskiej wsi, zaczerpnięta z jego wspomnień, dzięki imaginacji ubarwiona. To opowieść o przyjaźni, samotności i przemijaniu, okraszona pewnym niewiarygodnym wydarzeniem połączonym z morderstwem, w pamiętną mroźną zimę w Świnoujściu, tuż po wojnie dokonanym i z najsłynniejszą historią sprzed dwóch tysięcy lat ściśle powiązanym.
„W kuchni przez większość dnia słońce zaglądało przez dziurkę od klucza, znacząc swoją codzienną drogę na drewnianej podłodze. Podłodze, po której on, Cichy, szurał kapciami i mysz przebiegała, znacząc swoją drogę nagimi łapkami. Bezpańskie kapcie i mysie odchody prześwietlone słońcem tworzyły fotografię zapisaną na drewnianej kliszy. Atrybuty współistnienia w prostej, od lat niezmiennej formie. Swoista sublimacja drewnianej podłogi w paroksyzm uniesienia zachodziła samoistnie bez ingerencji obserwatora”.
fragment
Cichy Zachód wymyka się jednoznacznym interpretacjom i daje niesamowite pole do popisu naszej wyobraźni. Niemal na każdym kroku intryguje, zadziwia, urzeka swoją wieloznacznością i tajemniczym, nieco psychodelicznym klimatem, a także zmusza do głębszych przemyśleń na temat istoty wiary, złożoności ludzkiej natury i zasad panujących we wszechświecie. Z całą pewnością pozycja warta polecenia.
Krystyna Meszka, www.cyrysia.blogspot.com
Cichy Zachód to powieść, od której nie mogłam się oderwać. Wprowadziła mnie w melancholijny nastrój, który towarzyszył mi jeszcze dość długo po jej przeczytaniu. Uruchomiła moją wyobraźnię i skłoniła do zadumy nad własnym życiem. Zachęcam do przeczytania.
Grażyna Wróbel, www.czytaninka.blogspot.com
Książka Dariusza Lisa „Przez ile dróg” jest podróżą do przełomu lat 70. i 80., w którą zabiera czytelników autor. Jednym z głównych bohaterów jest Mateusz, który zbiegiem okoliczności, zupełnie przypadkowo, przeprowadza się wraz z rodzicami do niewielkiego miasteczka i w połowie semestru rozpoczyna naukę w technikum rolniczym. Nowe miejsce, nowi ludzie, nowe sytuacje, a wszystko to wplecione w trudy dojrzewania w szarej rzeczywistości Polski Ludowej, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Dariusz Lis zaprasza czytelników w podróż w nie tak daleką przeszłość, zadając pytania, które mają znaczenie także współcześnie: czym jest przyjaźń, co jest najważniejsze w życiu, jak osiągnąć szczęście, czy z biegiem lat zmieniamy się na lepsze?
Morwowe wzgórze to historia o kobiecej przyjaźni w trudnych czasach wojny i przemian ustrojowych w Polsce, o miłości i tragicznej śmierci najbliższych, wreszcie o nadziei i tęsknocie.
Klotyldę Domską i jej rodzinę, mieszkańców Kresów Wschodnich, poznajemy w czasie wybuchu II wojny światowej. Ojciec, należący do tajnej organizacji, zostaje wysłany do walki z Niemcami, ale od 1943 roku nie ma z nim kontaktu; w rodzinnym domu od wybuchu bomby ginie brat Andrzej, zaś bohaterka, wraz z matką, wyjeżdża do kuzynki Anny Łabędzkiej, do podkrakowskiej wsi. To miejsce przedwojennych wakacji jej rodziców: morwowe wzgórze, miejsce spotkań zakochanych, z którego rozpościera się widok na całą okolicę. Tam Klocia poznaje Olesia, z którym połączy ją miłość, a los rozdzieli na lata. Dzieciństwo i młodość bohaterka spędza w domu Anny, dopiero po wyjściu za mąż za Jana przeprowadza się na Śląsk, tam rodzi i wychowuje jedyną córkę Julię.
Po latach nieszczęśliwego małżeństwa i trudnego macierzyństwa, Klotylda powraca na wieś, gdzie nieoczekiwanie spotyka Olesia. Kiedy już nic nie stoi na przeszkodzie, by byli wreszcie razem, śmierć się upomina o kochanków.
Sygnet z jednorożcem w rodowym herbie – to wszystko, co odziedziczył sir Richard Northbridge. Sir Ian Sleighstone, poza herbem i dobrym urodzeniem, otrzymał też wielki majątek, władzę i wpływy. Jest także ten trzeci – Edgar, wolnomyśliciel i zakonnik klasztoru Augustynów w Yorku; w oczach dogmatyków heretyk, który z jednej strony ma dekalog głęboko wryty w duszy, z drugiej zaś jest zafascynowany alchemią. Tłem wydarzeń jest fikcyjna historia średniowiecznej Anglii, dworskie obyczaje i walka o wpływy między frakcjami kościelną i świecką, których wyobraźnia w zakresie skrytobójstwa może dzisiaj onieśmielać. Budulec Rozbitej tarczy to „fikcyjny konglomerat zainspirowany snami, balladami i mieszaniną elementów z średniowiecznej historii Europy.”
No właśnie, kim ja tak naprawdę jestem? Transseksualistką? Nie chciałam zaszufladkować siebie w ten sposób. To pytanie męczyło mnie później całą noc. Nancy zburzyła mój spokój, nad którym tak długo pracowałam. Już prawie wszystko sobie poukładałam. […] Co by było, gdyby między mną i Nancy doszło do czegoś więcej? Czy zareagowałabym jak mężczyzna, mimo iż tak naprawdę emocjonalnie i psychicznie jestem kobietą? Właściwie nie mam nic do stracenia, może powinnam spróbować? Nie, to niedorzeczne! Jak mogłam w ogóle o tym pomyśleć! A jednak pomyślałam i myślałam coraz częściej i więcej[…]
Ile lat służyłem w tej jebanej przez byle kogo policji? Pięć? Dwadzieścia? Może więcej? Najważniejsze, że przez ten czas nikt mnie na niczym nie złapał. Dlaczego? To jasne. Stałem się bardzo dobrym gliną, o wiele lepszym niż wy kiedykolwiek będziecie. Oficjalnie robiłem wszystko zgodnie z przepisami, łącznie z noszeniem regulaminowego umundurowania. Smarkałem w firmowe chusteczki, podcierałem tyłek regulaminowymi ruchami, używając dopuszczonego prawnie do handlowego obrotu papieru toaletowego. Salutowałem, stawałem na baczność, meldowałem się ładniej niż w wojsku, śpiewałem, co i kiedy mi kazano, mimo że cała ta hipokryzja nic dla mnie nie znaczyła, a wszystko po to, żebym mógł robić w życiu to, co lubię najbardziej.
Cień przeszłości to kryminalny thriller, który wciąga czytelnika od pierwszej strony. Mistrzowsko budowane napięcie, szybka akcja i błyskotliwa narracja wprowadzają czytelnika w świat tajemnic, sekretów i znoszących się ambicji: w jego jądrze zaś tkwi zbrodnia i milczenie winnych. W tym świecie nikt nie może pozwolić, by jego przeszłość została ujawniona, jednak to jej logika kształtuje losy bohaterów i ich przyszłość.
Rozpoczynająca służbę młoda policjantka nie spodziewa się, że już pierwszego dnia pracy zostanie wplątana w morderstwo, sieć waśni i wzajemnych oskarżeń. Naruszona równowaga winy i milczenia zmienia wymarzoną pracę w iluzję, a idealne życie w makabryczny dreszczowiec. Narastające niebezpieczeństwo i atmosferę strachu pokonać może jedynie siłą charakteru i umiejętnościami, których sama nie jest świadoma! Świat bezwzględnych politycznych interesów, policyjnych zagadek i przestępczego podziemia - w jednej z najbardziej ekscytujących powieści kryminalnych, gdzie cenę życia odmierza się w pieniądzach!
Opowiadania Krowa w esencji różanej, Iglica, Bariery i Pułapka stanowią zbiór krytyczno-
satyrycznych, trzeźwych i boleśnie współczesnych impresji o polityce, stosunkach
międzyludzkich, ale przede wszystkim moralności (a raczej niemoralności)
szeroko rozumianej władzy. Pierwotnie wystawiane na scenie i nagradzane,
zostały przez Autora zaadaptowane na potrzeby niniejszego zbioru i udostępnione
czytelnikom.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?