Co widać i czego nie widać to krótka opowieść o tym, co najważniejsze w ekonomii. Okazuje się, że nie trzeba czytać opasłych podręczników, aby zrozumieć istotę procesu gospodarowania i jego konsekwencji. Książka, którą trzymacie w ręku to swoisty elementarz. Napisana jasnym i klarownym wywodem, z niezwykłą pasją i żelazną logiką, a przy tym pełnym humoru językiem, pozwala dostrzec w ekonomii to, czego większość nie dostrzega lub dostrzec nie chce. Zmusza do myślenia. To jedna z tych książek, które czyta się przez całe życie i za każdym razem odkrywa się w niej coś nowego, inspirującego.
Kazania patriotyczne Arcybiskupa Teodorowicza to dla dzisiejszego Polaka-katolika lektura z pewnością więcej niż pomocna. Jeśli z burzy, jaka się dziś nad Kościołem i Polską rozszalała, ma on wynieść nie tylko nienaruszoną, ale też wzbogaconą i zahartowaną katolicką oraz polską tożsamość – jeśli ma obronić przed nawałnicą kłamstwa swoje i swoich dzieci polskie oraz katolickie myślenie, i co więcej, ma to myślenie na nowo odkryć i uaktywnić – to najzwyczajniej w świecie nie stać go na zamknięcie się na przekaz, jaki głosi „Skarga XX wieku”. Arcybiskup Józef Teodorowicz płomienny kaznodzieja, głęboki intelektualista i mistyk, określany mianem polskiego Newmana, w przedziwny sposób połączył w sobie miłość Boga i Polski. Cała jego biografia to ciąg walki o Boga w duszy Narodu, walki twardej, nieustępliwej – walki, którą bez wątpienia kiedyś uwieńczy zwycięstwo, ale która dziś nadal jeszcze trwać musi. Józef Teofil Teodorowicz (1864-1938) – arcybiskup lwowski obrządku ormiańskiego, teolog, polityk. W latach 1902-1918 zasiadał w Sejmie Krajowym we Lwowie i w Izbie Panów w Wiedniu, gdzie bronił spraw polskich. Poseł na Sejm Ustawodawczy, a następnie senator I kadencji w II RP. Zaangażowany w sprawę powrotu Śląska w granice Polski. Gorący patriota oraz słynny mówca i kaznodzieja, a także działacz społeczny. Widomym znakiem jego zasług była ogłoszona po śmierci żałoba narodowa. Pochowany na Cmentarzu Orląt Lwowskich, a jego pogrzeb był ostatnią wielką manifestacją patriotyczną w przedwojennym Lwowie.
Przedwojenny pedagog i wychowawca młodzieży, autor licznych podręczników, w tej książce zaprasza czytelników w podróż po świecie Nowego Testamentu. Podróż do starych czasów, o których przedwojenna młodzież wiedziała niewiele, a współczesna i to nie tylko młodzież, ale i zapewne zdecydowana większość dorosłych, wie jeszcze mniej. Jest więc ta niewielka książka znakomitą okazją do nadrobienia zaległości. Ksiądz Archutowski występuje tu w roli przewodnika a opowieść o życiu Pana Jezusa i apostołów, z licznymi cytatami z Pisma Świętego, potrafił nie tylko wpleść w szerszy kontekst historyczno-kulturowo-religijny, ale również przedstawiając po wielokroć nietuzinkową interpretację cudów Pana Jezusa lub licznych przypowieści. Dla większości czytelników, poza walorami duchowymi, będzie to pasjonująca opowieść.
* * *
Patriarchowie i prorocy Starego Zakonu zapowiedzieli przyjście Mesjasza – Zbawiciela świata. Otóż księgi Nowego Zakonu dają nam poznać tę postać.
Mesjaszem jest Pan nasz, Jezus Chrystus. Będąc Bogiem, zstąpił On na ziemię, stał się człowiekiem. Rozwinął swą działalność w Palestynie; tam przed dziewiętnastu wiekami nauczał, czynił cuda, umarł na krzyżu, zmartwychwstał, a w końcu wstąpił do nieba. Za życia Jezus Chrystus ogłosił nową naukę – Ewangelię św., ustanowił sakramenty św., założył Kościół. W ten sposób Jezus Chrystus stał się dla ludzi najdoskonalszym Nauczycielem, ich Zbawcą i wzorem doskonałości.
Właśnie Jezus Chrystus, Jego nauka, czyny, śmierć i zmartwychwstanie, oraz Kościół i jego sakramenty są przedmiotem historii św. Nowego Testamentu.
Pragnąłbym bardzo, by słowa Ewangelii świętej w tej książce zawarte oraz zasady wiary w niej wyłożone budziły w sercach młodzieży i miłość dla Pana Jezusa i uczyły ją żyć na chwałę Bożą i pożytek Ojczyzny.
Fragment Wstępu
* * *
Bł. Ks. Roman Archutowski urodził się w 1882 r. w Karolinie, w rodzinie ziemiańskiej. Po ukończeniu gimnazjum w Pułtusku wstąpił do seminarium duchownego w Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1904 r. Przez rok był wikariuszem w parafii Jeżów, po czym kontynuował studia na Akademii Cesarskiej w Petersburgu.
Po powrocie do Warszawy został prefektem w Gimnazjum Realnym i Prywatnym Św. Stanisława Kostki. Miał wielki talent pedagogiczny i łatwość nawiązania kontaktu z młodzieżą. W 1925 r. został dyrektorem tego gimnazjum. Był autorem najpopularniejszego podręcznika historii Kościoła dla szkół średnich, który obecnie zostaje wznowiony. W 1940 r. został rektorem seminarium warszawskiego.
W 1942 r. został aresztowany i osadzony na Pawiaku. Po miesięcznych torturach zwolniono go, ale w tym samym roku ponownie uwięziono. Był maltretowany przez służbę więzienną, gdyż nie zamienił sutanny na ubranie cywilne. W marcu 1943 r. został przewieziony do obozu koncentracyjnego na Majdanku, gdzie również nieraz był bity i torturowany. Zachorował na tyfus plamisty i zmarł w Niedzielę Palmową, 18 kwietnia 1943 roku.
Jan Paweł II beatyfikował go w gronie 108 męczenników II wojny światowej w 1999 r. w Warszawie.
Kościół katolicki przeżywa olbrzymi kryzys wewnętrzny. W obliczu rewolucji kulturowej, prowadzonej przez marksistów, ustępuje pola na wielu płaszczyznach. Zastosowanie przez wrogów chrześcijaństwa zupełnie nowej strategii, tzw. długiego marszu przez instytucje, okazało się, niestety, zabójczo skuteczne. Świat zachodni został w zasadzie zdechrystianizowany, a Kościół skutecznie wyparto ze sfery publicznej. Do jego wnętrza wdarło się wiele błędnych nauk i przekonań. Nawet niektórzy duchowni ulegli marksistowskiemu myśleniu.
Kryzys wewnętrzny narastał i wybuchł z całą siłą, gdy Benedykt XVI podjął decyzję o abdykacji. Zastąpił go argentyński kardynał Jorge Maria Bergoglio, który jako papież Franciszek radykalnie zerwał z linią swoich poprzedników i okazał się rewolucjonistą ciepło wypowiadającym się o marksizmie.
Książka przedstawia historię wzajemnych relacji między katolikami a marksistami. Przedstawiony został marsz tych drugich przez instytucje Kościoła katolickiego i wiele innych sposobów oraz metod, za pomocą których toczona jest obecnie walka z katolicyzmem i wartościami chrześcijańskimi. Czytelnik będzie mógł się także dowiedzieć, w jaki sposób Kościół katolicki przeciwstawiał się tej bezbożnej ideologii w przeszłości. Celem książki jest pokazanie źródeł obecnego kryzysu w Kościele oraz ostatecznego celu, do którego dążą marksiści.
Masz więc, łaskawy czytelniku, acz w krótkim i niedostatecznym obrazie, dzieje soboru, który jest i będzie chwałą i chlubą Kościoła na zawsze. Najprzód albowiem obronił wiarę, na którą zacięta, wielce potężna herezja się rzuciła, a gruntownym i wszechstronnym jej rozjaśnieniem wszelkim zapobiegł wątpliwościom w rzeczach tyczących się zbawienia, błędy zaś i matactwa rozumu ludzkiego, odsłonił nam jawnie.
(…)
Trzy wieki już minęły, jak został zamknięty, a do dziś Kościół wspomina go wdzięcznie, i z jego ustaw czerpie pociechy i siły, których mu potrzeba w nieustającej walce przeciw napaściom świata.
Dałby Bóg, aby święte ustawy soboru, zachowane i wykonywane były po wszystkim Kościele, bo one są i będą na zawsze najmocniejszym fundamentem, i zamkiem jego najobronniejszym.
Fragment Zakończenia
Ks. Antoni Brzeziński (1820-1898), profesor historii i prawa w seminarium duchownym w Poznaniu, działacz społeczny, kapelan wojsk polskich podczas powstania wielkopolskiego 1848 roku. Ostatnie lata życia spędził w Tarnowie, prowadząc liczne akcje charytatywne.
Więc za przykładem idąc zacnych ojców historii kościelnej, przystępujemy do pracy niniejszej z wiarą w nieomylność soborów, i z czcią głęboką ku wszystkiemu, co na nich zostało postanowione. Pragniemy zaś szczerze, najwierniej wszystko opisać, co w czasie trwania soboru w Trydencie się stało, a daj Boże, abyśmy tu żadnego próżnego słowa nie rzucili, za które by nam przyszło przed Bogiem odpowiadać.
Fragment książki
Jesienią 2020 roku grozi nam powrót totalitarnych i antykonstytucyjnych obostrzeń zastosowanych w Polsce i Niemczech ostatniej wiosny. Służy temu zastraszanie społeczeństwa rzekomym wzrostem liczby zachorowań. Według stanu na koniec sierpnia zachorowań na chorobę COVID-9 nie przybywa. Po pierwsze zakażenia nie są zachorowaniami (nie istnieją choroby bezobjawowe). Po drugie nie wiemy, ile zakażeń jest, bo nie są robione uczciwe badania przesiewowe na reprezentatywnych próbach. Po trzecie testów pozytywnych (prawdziwie lub fałszywie) jest obecnie nieco więcej, bo więcej się wykonuje testów. Liczba testów pozytywnych w stosunku do ogółu testów nie rośnie.Przypomnijmy, że stan epidemii wprowadzony 20 marca jest faktycznie stanem nadzwyczajnym, lecz nie został on wskazany w Konstytucji RP, która wymienia trzy stany nadzwyczajne. Wszelkie wynikające z niego obostrzenia można zatem uznać za nielegalne. Mają one prawdopodobnie służyć celom na szczeblu globalnym: redukcji populacji, eliminacji gotówki, wyszczepieniu cały populacji, i wreszcie wygaszaniu gospodarek, które doprowadzi do nędzy miliony ludzi. Niniejsza książka, chociaż relacjonuje stan faktyczny zaledwie w jednym państwie i tylko w okresie do końca wiosny 2020 roku, dostarcza ogromnej porcji naukowych i zdroworozsądkowych argumentów przeciwko nieproporcjonalnej reakcji na stosunkowo niegroźną infekcję wirusową. Pokojowy opór rosnących rzesz świadomych Polaków opiera się na szerzeniu rzetelnej wiedzy. Rządzący i liderzy opinii, zwłaszcza zaś liderzy lokalni i środowiskowi, nie wszyscy są skorumpowani lub zastraszeni. Wielu po prostu uległo sterowanej panice.Dlatego Czytelnicy wykonają kawał dobrej roboty rozsyłając tę książkę tym adresatom, którzy mają wpływ na decyzje i opinie, jak również tym członkom rodziny, przyjaciołom i znajomym, którzy ulegli powszechnej panice, przywracając im w ten sposób niezbędny do normalnego życia spokój.
W latach 1929-1937 prof. Feliks Koneczny opublikował kilkanaście tekstów na łamach tygodnika społeczno-kulturalnego „Myśl Narodowa”. Przedstawione w niniejszym zbiorze eseje, artykuły i recenzje pokazują jak ogromne spektrum zainteresowań badawczych miał autor.
Z jednej strony mamy jego klasyczne już teksty cywilizacyjne, czy dotyczące monizmu prawniczego, ale wśród artykułów znajdziemy również prawdziwe perełki: autorską analizę politycznego tła renesansu włoskiego, który doprowadził Italię do zapaści, krytykę ustawowych przywilejów wielkich przedsiębiorstw (żubrów) kosztem małych firm (mrówek), wreszcie pierwszą recenzję książki Tragizm losów Polski Jędrzeja Giertycha.
Żaden temat nie ciąży nad naszymi czasami tak bardzo jak koronawirus i żaden tak nie napawa lękiem.
Sprzeczne opinie, fake newsy, doniesienia kontrolowane politycznie - to wszystko wprowadza zamęt. Odmienność poglądów prowadzi do zaciekłych sporów.
Jaka jest prawda? Jakie są fakty? Co jest kwestią interpretacji?
Niniejsza książka rzeczowo wprowadza ład. Dostarcza danych naukowych i podbudowanych faktów.
Niech Czytelnik skonstruuje sobie własną opinię i poprze ją rzetelną wiedzą.
Powieść Pokój powstała w 2012 roku, jednak w tamtym czasie nieliczne grono Czytelników niemal zgodnie uznało, że ta rozprawa socjologiczna i metaforyczna wizja przyszłości jest przesadzona. Opis społeczeństwa, dobrowolnie poddającego się unifikacji i rezygnującego z wszelkiej indywidualności, do czego doprowadziła wcale nieskomplikowana inżynieria społeczna przeprowadzona na globalną skalę, wydawał się tak nieprawdopodobny, że nikt go nie chciał uznać za możliwy. Z pokorą przyjąłem te recenzje i zrezygnowałem z wydania powieści, chociaż nieustannie towarzyszyło mi przekonanie, że kwestią czasu pozostaje, gdy literacka fikcja stanie się faktem i obudzimy się dokładnie w takiej rzeczywistości: Pokłóciliśmy się o Internet, naturalnie nie o samą akcję, tutaj nie ma wątpliwości, pierwsze zgony wywołane rzekomym wirusem chyba nawet nie były zgonami, skorzystali z żywych trupów, bali się uruchomić czynnego wirusa. Zresztą nie było powodu, przecież plan był genialnie prosty, skoro nowy wirus atakował wszystkie organy i dzielił wszystkimi znanymi chorobami, każdy zgon dawał się tłumaczyć wirusem. Wystarczyło powtarzać w telewizjach całego świata, że ten czy tamten, zanim dostał zawału, zanim wykończył go koklusz, nim po ataku padaczki odgryzł sobie i zadławił się własnym językiem, korzystał z komputera i odwiedzał zupełnie bezpieczne strony. A kto nie miał w 2020 roku komputera, kto nie miał Internetu? Przyszedł rok 2020 i Ci sami Czytelnicy, którzy mówili o przerysowanej metaforze, zgodnie krzyknęli, że nie tylko miałem rację, ale koniecznie trzeba Pokój pokazać światu zanim ziszczą się kolejne etapy budowania społeczeństwa bezpostaciowego, gdzie dla człowieka zabraknie miejsca. Spełniam to życzenie z nadzieją, że wszystko jeszcze uda się uratować, a co zostało utracone, będzie przywrócone. Autor
Ojciec Wilhelm Weston (1550-1615) był angielskim jezuitą, misjonarzem, znanym egzorcystą. Studia odbył w Hiszpanii i we Francji, by następnie w Rzymie wstąpić do Towarzystwa Jezusowego. W 1584 roku udał się z tajną misją do ojczyzny, gdzie niedługo po przybyciu został aresztowany i dopiero w 1603 roku wygnany z Anglii. Ostatnie lata życia spędził w Hiszpanii, najpierw w Sewilli, gdzie pełnił funkcję rektora tamtejszego kolegium angielskiego, a następnie w Valladolid, gdzie też zmarł w opinii świętości. Pozostawił po sobie pamiętnik opisujący jego dzieje jako kapłana prawdziwie niezłomnego, potrafiącego ocalić swoją godność nawet w warunkach długoletniego, poniżającego uwięzienia.A że to prześladowanie z wielu względów nie różni się wcale od obecnego ucisku Kościoła, na jaki z bliska patrzeć nam przychodzi, nie od rzeczy nam się zdało, podnieść w naszym piśmie owe wzniosłe przykłady wiernych Anglii apostołów i wyznawców. ()Zaledwie przybił do wybrzeży, wtrącono go do więzienia, gdzie lat wiele nieprzerwanie spędził, zmieniając tylko miejsca swego pobytu, nigdy zaś nie tracąc chwały znoszonego dla Chrystusa więzienia. Po ludzku tedy sądząc, myślałby kto, że zawód jego misjonarski chybił zupełnie celu. Jednak właśnie Pan Bóg miał w tym swe tajne widoki; albowiem O. Weston stał się prawdziwym apostołem więźniów i znalazł sposób rozsyłania pociechy na całą katolicką Anglię i pokrzepiania na duchu swoich współwyznawców.""
Współczesny i bardzo bliski duchowo naszemu znanemu już z dzieła Obrona religii katolickiej biskupowi Pelczarowi, święty papież Pius X, często kładł nacisk na ukazanie szkodliwości, jaka płynie z nieznajomości podstawowych prawd wiary: Daremnie by czekać mawiał iż ten, kto nie ma formacji, może spełnić obowiązki chrześcijanina.W jego ślady poszedł dobry pasterz, biskup Józef Sebastian. Ofiarowuje on nam dziś oto ponownie jedno ze swoich dzieł, dotyczące tych niezliczonych cegiełek, z jakich składa się przewspaniała, Boska w swym zamyśle, budowla naszej Świętej, Katolickiej Wiary.Jeśli całe narody, także ochrzczone wieki temu, żyją dziś w ignorancji co do podstawowych prawd i dogmatów, jeśli nawet w naszej Ojczyźnie widać, iż wiedzy tej brakuje, ujmijmy z wdzięcznością wyciągniętą ku nam z tą książką dłoń świętego przemyskiego biskupa, w której ujął on nieustannie naglące wezwanie, by skoro już Boga Żywego kochamy, skoro wiemy, iż przemawia On i przychodzi wszak na ołtarz z miłością do nas, to powinniśmy wiedzieć o naszej świętej Religii jak najwięcej, móc opowiadać innym o jej prawdach i obietnicach, jakie niesie tym, którzy odnajdą w Chrystusie i umiłowanej Oblubienicy Jego, Kościele Świętym Katolickim, jedyną drogę zbawienia. Nie bójmy się mówić wszem i wobec, że nasza Boska wiara jest najpiękniejsza na świecie! Uczmy się jej z każdym dniem coraz głębiej i otwierajmy na nią coraz szerzej nasze serca, bo przecież:Kto poznał jeno ten się dowie,co znaczy kochać Zbawcę świata!
Proroczy esej prof. Feliksa Konecznego z 1925/1926 roku, w którym przewiduje m.in., że na skutek różnic cywilizacyjnych na Bałkanach próba zjednoczenia pod jednym państwem tylu kultur i narodów zakończy się krwawą wojną, co miało miejsce u progu lat 90. XX wieku."Gdybym zamierzał wykazywać, jako Słowiańszczyzna nie wytworzyła ani nawet nie wytwarzała nigdy jakiejś odrębnej „kultury słowiańskiej”, i że wyrażenie tego rodzaju stanowi czczy frazes na oznaczenie wyssanego z palca wymysłu, wynajdywałbym doprawdy niepotrzebnie proch. Każdemu żakowi szkolnemu wiadomo, że całkiem co innego cywilizacja łacińska, a co innego bizantynizm, i że obie te cywilizacje mieszczą się w Słowiańszczyźnie, a zatem o cywilizacji czy kulturze Słowian można mówić tylko w liczbie mnogiej. A gdyby chodziło o przykłady tej i tamtej cywilizacji, żeby uwydatnić ich odrębność, a często przeciwieństwo, również szkoda byłoby czasu na pisanie, boć to dostatecznie już jest opisane przez wystarczającą najzupełniej ilość pisarzy. Lecz pragnę zwrócić uwagę na niektóre pomijane dotychczas objawy: nie dwie cywilizacje, lecz trzy widzę w Słowiańszczyźnie, mianowicie do tamtych dwóch dodać trzeba turańską. Zważać też należy na tę okoliczność, że stosunki wzajemne wszystkich trzech bywały niejednakowe w rozmaitych okresach dziejowych, a nawet nie wszędzie i nie zawsze występowały wszystkie równocześnie. Godnym wreszcie uwagi jest fakt, jako każda z tych cywilizacji wydawała w Słowiańszczyźnie pewne odmiany, odcienia, a nadto powstawały inne znów odmiany z mieszania się dwóch cywilizacji, tych lub owych, z dążeń do tzw. syntezy lub też z mieszaniny ich mechanicznej. Co zważywszy, widzimy, jako różnolitość kulturalna Słowiańszczyzny nie dwie odmiany mieści w sobie, lecz znacznie więcej".(fragment eseju)
Jak sprawić, aby nóż, narzędzie zbrodni, nie zdradził swym przyszłym ofiarom celu do osiągnięcia którego zostanie użyty? Należy umieścić go między łyżką a widelcem, wówczas jako element zestawu sztućców doskonale ukryje, że w rzeczywistości stanowi telum occidendi. I o nim właśnie, czyli o starym i skompromitowanym na wieczne czasy marksizmie, oraz o mechanizmach ukrywania go w platerowym kostiumie zakłamanych, choć pięknie brzmiących idei oraz haseł trucizn, jest ta książka.
Robert Kościelny (ur. 1962) – historyk i publicysta. Autor książek, m.in. Rzeczpospolita oskarżanych narodów, Szczecin 2003, Przedmurze chrześcijaństwa, Kraków 2013, Wiosna wolnych Polaków. Wersja szczecińska, Warszawa 2017. Publikacje o charakterze naukowym m.in. w „Kwartalniku Historycznym”, „Przeglądzie Humanistycznym”, „Naszej Przeszłości”. Jako komentator polityczno-społeczny współpracuje z „Warszawską Gazetą”, natomiast artykuły popularnonaukowe zamieszcza w „Wiedzy i Życiu”, „Świecie Wiedzy” oraz magazynie „Focus Historia”. Mieszka w Szczecinie.
O średniowiecznych krucjatach napisano wiele książek, w których aż roi się od jawnych i celowych kłamstw, mniej lub bardziej świadomych przeinaczeń oraz uprzedzeń, kompletnie nie oddających ducha idei krucjatowej, wreszcie zawierających tezy i konkluzje, które służą jedynie jako amunicja przeciwnikom Kościoła. Książka, którą oddajemy do rąk czytelników, ma przyczynić się do odrzucenia usankcjonowanych polityczną poprawnością krucjatowych paradygmatów (katolicy najeżdżali i masowo mordowali, katolicy pod groźbą śmierci nawracali innowierców, katolicy łupili wszystko i wszystkich, rycerze to byli zwykli bandyci, krucjaty to po prostu masowe ludobójstwo ze strony chrześcijan, itp., itd.).Czym były zatem naprawdę krucjaty? Jaki był ich prawdziwy cel? Dlaczego nie można ich uznać za katolicką agresję?Po lekturze książki Bartosza Ćwira poznasz odpowiedzi na powyższe, idące pod prąd obecnym prądom intelektualnym, pytania.
Szwecja w XVI wieku uwalnia się spod panowania duńskiego, na tronie zasiada Gustaw Waza, a w Europie żniwa zaczyna zbierać rewolucja protestancka. Po jego śmierci w 1560 roku zaczyna się walka o władzę między synami: Erykiem XIV, Magnusem, Janem III i Karolem Sudermańskim. Jednocześnie zaczyna się decydująca walka o religijną tożsamość Szwedów. Dlaczego Szwecja odeszła od religii katolickiej? Jaki wpływ na to miały przekonania i decyzje króla Jana III? Z jaką misją do Szwecji pojechał ks. Antonio Possewino? Co udało mu się osiągnąć? Czy była szansa, aby Szwecja jako jedyne państwo Skandynawii pozostała wierna Rzymowi? Jak w całym tym zamieszaniu udało się uchować w katolicyzmie królewicza Zygmunta, późniejszego króla Polski?
Profesor Feliks Koneczny w swoim wspaniałym, dociekliwym ale zarazem przystępnym i wciągającym stylu, prezentuje panoramę historyczną XVI-wiecznej Szwecji, zaś szczególnie sytuację religijną. Na podstawie Archiwum Watykańskiego oraz innych materiałów źródłowych dochodzi do odmiennych wniosków, niż powszechnie przyjęte. Rozprawa napisana w 1901 roku jako cykl artykułów dla „Przeglądu Powszechnego” ukazuje się po raz pierwszy w formie książki.
Przyjęło się o królu Janie III Wazie mniemać, że był katolikiem w skrytości i tylko z politycznych względów nie wystąpił jawnie z restauracją katolicyzmu. Niniejsza rozprawa zamierza zmienić to zapatrywanie.
Prof. Feliks Koneczny
W dobie powszechnej dezinformacji, fake newsów i postprawdy, katolicy powinni zadać sobie również inne pytanie postawione w tej książce. Dlaczego katolickie media nie informują nas o ogromnych zmianach w Kościele? Dlaczego ważniejsze są dla nich obrazki ukazujące ciekawostki z życia papieża Franciszka, niż poważne informacje o zasadniczych różnicach zdań między kardynałami i biskupami przyglądającymi się działaniom Ojca Świętego, o wielkich debatach na temat tego, czy Kościół wciąż jest jedyną drogą zbawienia, którym słowom Pisma Świętego wolno ufać, czy można dowolnie zmieniać słowa modlitwy albo odwieczne nauczanie moralne, lub czy sakrament spowiedzi wciąż powinien obowiązywać katolików.Fragment książkiTo jest smutna książka o smutnych czasach. Ale potrzebna. Polscy katolicy, tragicznie niedoinformowani w myśl zasady: „niech tam w całym świecie wojna, byle parafia nasza spokojna”, mają prawo i obowiązek wiedzieć, że w Kościele poza lokalnymi opłotkami szaleje prawdziwa burza. A kiedy burza szaleje, co robi wierny katolik? Najpierw podejmuje wszelkie działania mające na celu zabezpieczenie domu przed żywiołem, a potem zapala gromnicę i pada na kolana.Ze Wstępu Jerzego Wolaka
ISKRY BOŻE to autorska mała panorama ojczystej historii – szkicowana w ściśle określonej perspektywie: poprzez postaci Świętych i Błogosławionych Kościoła katolickiego. Dzieła życia ich wszystkich, a także przykłady męczeńskiej śmierci tak wielu, stanowią najlepsze, bo najbardziej wyraziste punkty orientacyjne i drogowskazy (...). Jeśli mamy lepiej rozumieć skąd przychodzimy, kim jesteśmy, jak wysoko możemy i powinniśmy mierzyć – to wypada nam ze szczególną pilnością odrabiać te lekcje, jakich udzielają nam właśnie Oni.
Jeśli naród i państwo mają nie tylko przetrwać (na poziomie politycznym i biologicznym), ale i wytrwać (na poziomie duchowym i intelektualnym), aby w końcu zacząć wracać do swej najlepszej formy dziejowej, nieodzowny jest narodowy rachunek sumienia sięgający samej istoty i całej głębi naszej historii. Jeśli mamy świadomie podjąć i z pożytkiem kontynuować pracę tak obiecująco rozpoczętą przed wiekami, a tak tragicznie tylekroć przerywaną i niweczoną, trzeba podążać śladami mistrzów.
Z Przedmowy Autora.
Za czasów Sobieskich były w Europie cztery cywilizacje, tak samo, jak obecnie: łacińska, bizantyńska, żydowska, turańska. Żydowska kwitnęła w Polsce w najlepsze, ale nie promieniowała na społeczeństwo polskie; o tym jeszcze nie było mowy! Bizantyńskiej nie było wówczas w Polsce ni śladu. Turańska udzielała się od Kozaczyzny i Moskwy, poniekąd też przez wpływy tureckie. Rodzimą w Polsce była cywilizacja łacińska.
Pod Wiedniem zwalczano cywilizację turańską, której najwybitniejszymi przedstawicielami niegdyś byli Mongołowie „niebiescy” a potem Turcy. Błądzi, kto mniema, jakoby Turcy należeli do cywilizacji arabskiej przez to samo, iż są muzułmanami. W piśmiennictwie arabskim Turek jest przedmiotem wzgardy i nienawiści. Islam jest dwojaki: arabski i turański; są to dwa odrębne kręgi cywilizacyjne.
Pod Wiedniem broniło się chrześcijaństwo, idąc na wojnę prawdziwie religijną. Zastanówmy się nad związkiem tego z kwestią cywilizacji.
Zadawano sobie już dawno pytanie, czy zachodzi związek pomiędzy pojęciami politycznymi świata protestanckiego, a jego zasadami teologicznymi. Niektórzy twierdzą, że bez znajomości teologii protestanckiej nie można wręcz zrozumieć kierunków polityki protestanckiej, gdyż one z teologii ich wyrosły – pisze w zapomnianym eseju prof. Feliks Koneczny.
Czy to reformacja dała podstawy teologiczne do rządów absolutnych i doprowadziła do mechanizacji życia społecznego? Czy nadmierne zainteresowanie przez organy państwowe obywatelem nie wynikało wprost z podstaw teologicznych sformułowanych przez reformację? Czy indyferentyzm religijny stał się cechą społeczeństw i narodów protestanckich? Czy wreszcie protestantyzm prowadzi w ostateczności do neopoganizmu? Na te wszystkie pytania udziela zaskakujących odpowiedzi krakowski historiozof.
Grupa młodych Polaków ze Śląska. Beztroskie lata dorastania brutalnie przerywa wybuch wojny. Autorka kreśli wojenne losy na tle wydarzeń II wojny światowej. Jest bieda i cierpienie, jest wszechobecna śmierć i strach przed nią, ale w tym wszystkim jest również miejsce na miłość, przyjaźń i poświęcenie.
Życie wojenne pokazane jest z perspektywy zwykłych ludzi, po części niezaangażowanych bezpośrednio w działalność konspiracyjną, których jedynym marzeniem pozostaje spotkać się ponownie z ukochanym, z rodziną, powrót do domu, a przede wszystkim przeżycie kolejnego dnia...
Wspólnie z bohaterami książki podążamy za nimi ze Śląska, przez Gdańsk, niemiecką prowincję podczas przymusowych robót dla niemieckich okupantów, i Hamburg aż po Bresslau, który staje się Wrocławiem. Z tymi bohaterami, którym udało się przeżyć, jesteśmy również po wojnie, która okazuje się – z różnych względów – być dalszym ciągiem wielu cierpień i trosk...
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?