Dzieło sztuki jest wybrykiem natury. Ekscesem. Nie powinno go być – a jest. W książce stawiam mocną tezę, że w świecie triumfów wąsko i instrumentalnie pojmowanego rozumu, wobec słabnącej siły religii, która do niedawna była głównym depozytariuszem tajemnicy, sztuka jest tą dziedziną, która pozostaje enklawą
nieobliczalnego.
Wystarczy dostrzec, że wielkie dzieła sztuki wciąż rzucają na nas potężny c z a r.
Pojmiemy to lepiej, gdy tylko słowo to uwolnimy od trywialnej semantyki narzuconej mu przez język potoczny, a zechcemy zobaczyć w nim odwieczną sa- kralną siłę, z jej nieodłącznymi biegunami: tremendum et fascinans. Dopiero wtedy odsłoni się przed nami rozległy kontynent rzeczywistych obecności, a zaczarowanie stanie się czymś więcej niż tylko hasłem z sentymentalnego słownika.
Dariusz Czaja
Jerzy Grotowski spędził ostatnie lata życia właśnie we Włoszech. Tam realizował wieńczące dorobek jego życia przedsięwzięcie,,Sztuka jako Wehikuł”. My w Polsce mamy ,,swojego Grotowskiego”. Ale jak postrzegali go Włosi? Jak odnosili sie? do jego pracy? Jak czytali jego teksty? To naprawdę fascynujące pytania. Katarzyna Woźniak dokonała wyboru najważniejszych tekstów dotyczących dzieła Grotowskiego, które ukazały się po włosku. Zgromadzone nazwiska autorów budzą szacunek. Z jednej strony to wybitni akademicy: Ferdinando Taviani, Mirella Schino, Marco De Marinis; z drugiej strony współpracownicy Grotowskiego, w tym najważniejsi: jego spadkobierca Mario Biagini, następnie Eugenio Barba, twórca Odin Teatret i Mie?dzynarodowej Szkoły Antropologii Teatru, czy też,,strażniczka pieczęci”, ale też osoba, dzięki której Grotowski mógł nieopodal Pontedery pracować ? Carla Pollastrelli. Autorka wyboru i tłumaczka w jednej osobie, daje polifoniczny obraz włoskiej recepcji dzieła i postaci Grotowskiego. Nie jest to obraz jednoznaczny, ale przez to, tym ciekawszy. Tadeusz Kornaś
Przedstawione badania zapełniają ważną lukę w polskich studiach nad recepcją teatru weneckiego komediopisarza w naszym kraju. Istotnym atutem książki jest niezwykle trafnie wybrany tekst, a przede wszystkim korpus jego polskich przekładów powstałych na przestrzeni długiego okresu, od lat 20. XX wieku aż po dziś dzień. Autorka wiedzie czytelników w sposób bardzo uporządkowany poprzez meandry teorii przekładu, prezentuje dość specyficzną historię włoskiego teatru zawodowego, a także najważniejsze sceniczne realizacje komedii Goldoniego (w tym przede wszystkim Maxa Reinhardta oraz Giorgia Strehlera). Trzeba podkreślić niezwykłą umiejętność Badaczki do klarownego wywodu, a także – w mojej ocenie bardzo przydatnego zważywszy na złożoność wielu poruszanych kwestii – funkcjonalnego, co nie znaczy upraszczającego, podejścia w omawianiu zagadnień teoretycznych czy teatrologicznych. Powiedzmy sobie szczerze, można by napisać odrębne rozprawy na temat przekładu utworu dramatycznego czy też konwencji komedii dell'arte, Autorka zaś w sposób bardzo kompetentny kreśli niezbędne tło dla swoich badań nad polską recepcją najczęściej w Polsce granej sztuki Goldoniego.
Jolanta Dygul
Dzieło sztuki jest wybrykiem natury. Ekscesem. Nie powinno go być ??a jest. W książce stawiam mocną tezę, że w świecie triumfów wąsko i instrumentalnie pojmowanego rozumu, wobec słabnącej siły religii, która do niedawna była głównym depozytariuszem tajemnicy, sztuka jest tą dziedziną, która pozostaje enklawą
n i e o b l i c z a l n e g o.Wystarczy dostrzec, że wielkie dzieła sztuki wciąż rzucają na nas potężny c z a r.
Pojmiemy to lepiej, gdy tylko słowo to uwolnimy od trywialnej semantyki narzuconej mu przez język potoczny, a zechcemy zobaczyć w nim odwieczną sa- kralną siłę, z jej nieodłącznymi biegunami: tremendum et fascinans. Dopiero wtedy odsłoni się przed nami rozległy kontynent rzeczywistych obecności, a zaczarowanie stanie się czymś więcej niż tylko hasłem z sentymentalnego słownika.Dariusz Czaja
Jest to wędrówka wśród poetyckich znaczeń, skojarzeń w bogactwie literackiej tradycji, powiazań filozoficznych i teologicznych. Powolne rozgryzanie i smakowanie ziarnka kawy (jeśli ktoś ją lubi) – tak można by określić analizę, jaką funduje nam Zarębianka – wszechstronny i kompetentny przewodnik.
Jaka teologia wyłania się z jej studium? Przeważa teologia nieśmiała, wydobywająca się ze zwątpienia, głęboko ukrytej tęsknoty, chwili przelotnego doświadczenia, a zatem taka, która jest głęboko zakotwiczona w ludzkiej egzystencji. Bywa ona także nawiązaniem do credo czy biblijnych tekstów, najrzadziej jednak jawi się jako owoc doświadczenia duchowego, dającego pewność. Niewątpliwie ta różnorodność duchowa i religijna analizowanych utworów sprawi, że czytelnik odnajdzie w nich własny świat niepewności i tęsknot za Tym, kto jest wieczną przystanią życia. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że książka Zarębianki to jedyne studium w literaturoznawstwie polskim, które tak panoramicznie przedstawia teologię polskich poetów, dodajmy teologię nieoczywistą, która wyłania się dzięki oryginalnym i interdyscyplinarnym interpretacjom. Mamy zatem do czynienia z odsłonięciem nowego aspektu rodzimej liryki.
ks. prof. dr hab. Tadeusz Dzidek
Teolog prawosławny i były dyplomata.
Urodził się w 1946 roku. Biblista, długoletni wykładowca Starego Testamentu w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie i profesor w Wyższym Prawosławnym Seminarium Duchownym. Pracował na Fakultecie Teologicznym w Tybindze. Wykładał gościnnie na UW, UJ i Akademii Teatralnej w Warszawie oraz w USA. Publikował prace z bibli styki (m.in. monografię Tajemnica Kaina), teologicznej interpretacji sztuki i antropologii kultury.
Rzecznik pojednania między chrześcijanami i jeden z ini- cjatorów dialogu chrześcijańsko-żydowskiego w Polsce. W 1989 roku członek Komitetu Obywatelskiego, dzia- łacz na rzecz włączenia mniejszości wyznaniowych i na- rodowych w proces przemian demokratycznych w Polsce, a także w proces integracji europejskiej (od 2004). W polskiej dyplomacji w latach 1990–2013: pełnił misje w Pradze, w Bratysławie i jako ambasador RP w Rumunii i w Grecji.
W Wydawnictwie Pasaże ukazała się jego książka Strażnik wrót. Próby z hermeneutyki teologicznej.
Ksia?żka Rafała Solewskiego przynosi bardzo wiele szczego´łowych, nieznanych i dobrze udokumentowanych informacji o z˙yciu i two´rczos´ci Janusza Orbitowskiego, a jednoczes´nie w sposo´b subtelny wia?że te? problematykę z szeroka? erudycja? teoretyczna?. Budowa opracowania jest w pełni klasyczna. Jednak wypełnienie tres´cia? układu tematycznego jest bogate i powiedziałbym „smakowite”...
Grzegorz Sztabiński
Ze znawstwem prowadzone opisy prac, z sugestiami podejmowanych przez Orbitowskiego dialogo´w z mistrzami abstrakcji, pozwalaja? Autorowi na porza?dkowanie materiału woko´ł obranych zagadnien´. Zaproponowana ro´z˙norodnos´c´ perspektyw badanych fenomeno´w opar- ta jest na dobrym warsztacie historyka sztuki. I trudno nie przyznac´ racji Autorowi, gdy konkluduje: „W rzeczywistos´ci włas´nie niemal detaliczny opis, kto´ry zmusza do przybliżenia sie? do dzieła, poda?z˙ania za liniami, s´ledzenia zmian kierunko´w, oddawania sie? rytmom, odkrywania jakos´ci materiału i sposobo´w jego wykorzystania, pozwala pojmowac´ wysiłek two´rczy artysty i zbliz˙ac´ do zrozumienia, dlaczego jego dzieła tak zatrzymuja? uwage?.”
Maria Hussakowska-Szyszko
Prowokacyjny tytuł książki Dariusza Kosińskiego – Uciec z »Wesela« – nie oznacza, że autor proponuje współczesnym czytelnikom rezygnację z lektury dramatów Wyspiańskiego, ani tym bardziej nie namawia do tego, żeby wreszcie zakończyć jego obecność w polskim teatrze. Uciekać trzeba nie przed Wyspiańskim, ale przed interpretacjami, jakie dopadły go już za życia, czyli przed próbą traktowania poety jako autora, który chciałby objąć rząd dusz, jako kogoś, kto nas poucza i wskazuje drogi, a skoro tak, to najlepiej nie podejmować z nim żywej dyskusji, tylko unieruchomić w patetycznej pozie łatwo przekształcanej w pustkę sloganów i wzniosłych myśli. Uciekać trzeba – jak świetnie pokazuje to szkic o Weselu właśnie – przed bezrefleksyjnym powtarzaniem sarkastycznych ocen Wyspiańskiego zamienianym w masochistyczne samobiczowanie, z którego nie wyciąga się żadnych wniosków pozwalających na podjęcie jakichkolwiek twórczych i pozytywnych działań, a to właśnie zbyt często jest najważniejszym elementem teatralnych realizacji dramatów tego autora. Uciekać trzeba w końcu przez zamykaniem Wyspiańskiego w kanonie kilku dramatów uznanych za najlepsze i najważniejsze, bo trzeba wreszcie sięgnąć po teksty omijane szerokim łukiem albo czytane z powziętą z góry tezą, którą chce się udowodnić.
Maria Prussak
Jeśli dobra eseistyka łączy w sobie wyrafinowany, erudycyjny dyskurs z językiem obrazowym i metaforycznym, to książka Nikt nie widzi dobrze znakomicie spełnia te reguły. Tworzące ją szkice lokują się pomiędzy stylem rozprawy naukowej a prywatnym dziennikiem lektur i przemyśleń, między studiami komparatystycznymi a finezyjnie uprawianą sztuką interpretacji, która u swoich podstaw ma dogłębną, budzącą podziw znajomość poezji, prozy, malarstwa, kultury wielu epok i języków, biografii artystów, społecznych i duchowych okoliczności pisania.
Eseistyka Katarzyny Kuczyńskiej-Koschany ustanawia nowe konfiguracje znaczeń, prowadzi wyrafinowane gry pojęciowymi konceptami, odsłania „trajektorie synestezyjne” i „międzyznakowe widziadła”, kładzie akcent na zjawiska intersemiotyczne, na bogactwo wielokulturowości, rewiduje utarte sądy, ukazuje prywatne fascynacje uczonej i pisarki, dając poprzez to wszystko szansę spotkania z niezwykłą osobowością – spotkania pośród słów, w lekturze.
Wojciech Ligęza
Humanisto, kim jesteś? To pytanie o tożsamość i może nie ma dziś ważniejszej kwestii. Być może tylko poprzez to pytanie – mierząc się z nim – mamy szansę opowiedzieć, kim jest współczesny człowiek uwikłany w aporie nowoczesności, wychylający się za coraz to nowe horyzonty, boleśnie świadomy samego siebie, próbujący uczciwie przemyśleć wszystko, co wie.
Balcerzana nie zadowalają ani proste pytania, ani proste odpowiedzi. Pokazuje, że pytanie dotykające czegoś istotnego zawsze pozostaje wyzwaniem, zawsze otwiera w sobie przestrzeń dla myśli niepokornej i poszukującej, głodnej prawdy. Taka jest myśl Balcerzana – jest odważna i wolna. Warto iść jej śladem.
Paweł Próchniak
Nakreślona w książce panorama poetyk i tematów pomyślana jest w ten sposób, żeby na pierwszym planie znalazły się dociekania metafizyczne, doświadczenia sacrum, teologiczne roztrząsania prowadzone w języku poezji, wyznania medytacje religijne. Podkreślić należy, iż autorka należy do grona najwybitniejszych znawców wskazanej problematyki.
O spoistości cyklu przesądza kilka czynników: wybór istotnych zjawisk poetyckich, konsekwentna metoda lektury, historycznoliterackie i kulturowe nastawienie, które pozwala usytuować odczytywane teksty w porządku nowoczesnych nurtów literacko-estetycznych, uwzględnić odniesienia do dziejów form oraz idei, dalej: pamięć o czytelnikach, którym autorka klarownie i bez uproszczeń przybliża kwestie filozoficzne oraz artystyczne, jak również dostarcza wielu bardzo potrzebnych informacji kontekstowych.
Wojciech Ligęza
Gramatyka bieli jest książką porywającą, mocną, wnikliwą i z ogromnym kunsztem – specjalnie używam tego słowa – skomponowaną. Nie bez znaczenia dla zawartych w niej analiz i interpretacji jest „ucho wewnętrzne” autora – ku muzyce zawsze otwarte.
Książka zawiera ogromny ładunek spraw poważnych, trudnych, mrocznych – tak, Gramatyka bieli podszyta jest ciemnością – można ja zresztą zobaczyć i czytać jako kontrapunkt, ale też kontynuację Lekcji ciemności tegoż autora.
Pod względem swojej gęstości i nasycenia splatającymi się ze sobą wątkami "Gramatyka bieli" jest osiągnięciem tej samej miary, co "Podróże do piekieł" Bolesława Micińskiego. Jest to książka zapadająca głęboko w pamięć, na zawsze już otwarta, do której będzie się nie raz wracało, by czytać ją na nowo.
Powieść Przystań Jorisa-Karla Huysmansa powstała w roku 1887, ale w polskim tłumaczeniu wychodzi drukiem po raz pierwszy. Autor Na wspak przyzwyczaił swoich czytelników do wyszukanego, świetnego literacko stylu i do wyrafinowanych, przenikliwie samoświadomych bohaterów. W Przystani jest podobnie, a pogłębione studium jednostki – wyalienowanej i znudzonej otaczającym ją światem, udręczonej życiem w nowoczesnym mieście, nadwrażliwej – nakłada się tu dodatkowo na studium złożonej i niepokojącej relacji dwojga pozornie bliskich sobie ludzi.
Czy dekadenckie dylematy bohaterów żyjących u schyłku XIX wieku są bardzo odległe od tego, co dziś – na początku wieku XXI – przeżywa każdy z nas? Czy tytułowa przystań przyniesie paryskiemu małżeństwu oczekiwane wytchnienie? Czy w mrocznym zamku udręczona chorobą Luiza i jej mąż odnajdą upragniony spokój? Czy wręcz przeciwnie: czas podarowany na odpoczynek i refleksję odsłoni w nich wir myśli i emocji, których do tej pory – pochłonięci życiem w Paryżu – nie dostrzegali?
Pierwsze polskie wydanie Przystani – ukazujące się w znakomitym przekładzie Leona Zaręby – wzbogacają grafiki Olgi Czyhryk, absolwentki Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki.
Renata Zając
Gramatyka bieli jest książką porywającą, mocną, wnikliwą i z ogromnym kunsztem – specjalnie używam tego słowa – skomponowaną. Nie bez znaczenia dla zawartych w niej analiz i interpretacji jest „ucho wewnętrzne” autora – ku muzyce zawsze otwarte.
Książka zawiera ogromny ładunek spraw poważnych, trudnych, mrocznych – tak, Gramatyka bieli podszyta jest ciemnością – można ja zresztą zobaczyć i czytać jako kontrapunkt, ale też kontynuację Lekcji ciemności tegoż autora.
Pod względem swojej gęstości i nasycenia splatającymi się ze sobą wątkami "Gramatyka bieli" jest osiągnięciem tej samej miary, co "Podróże do piekieł" Bolesława Micińskiego. Jest to książka zapadająca głęboko w pamięć, na zawsze już otwarta, do której będzie się nie raz wracało, by czytać ją na nowo.
Zbigniew Benedyktowicz
"Twórczość literacka i plastyczna Brunona Schulza to dzieło wciąż żywe artystycznie i na różne sposoby aktualizowane w literaturze i sztuce współczesnej. Jest też bodaj najczęściej i najchętniej opisywane spośród wszystkich dokonań polskich twórców dojrzałego modernizmu.
Monografia "Przed i po. Bruno Schulz" to wielowymiarowa prezentacja dzieła artysty z Drohobycza. Przynosi nowe ustalenia historycznoliterackie, otwiera nowe perspektywy interpretacyjne, proponuje nowe języki opisu, wzmacnia też pozycję Schulza jako jednego z najważniejszych i najszerzej oddziałujących artystów polskiego i europejskiego modernizmu.
Książka nie zamyka tematu „Bruno Schulz” w badaniach kulturowych i literackich, lecz – przeciwnie – pokazuje, jak dużo kultura dojrzałej nowoczesności i ponowoczesności Schulzowi zawdzięcza, ile jest w niej wciąż nie do końca rozpoznanych Schulzowskich tropów i jak wiele badacze i komentatorzy twórczości autora Sklepów cynamonowych mają jeszcze do zrobienia."
Józef Olejniczak
Krystyna Miłobędzka jest jedną z największych poetek piszących w języku polskim – to fakt rozpoznany, szeroko opisywany, problematyzowany. To także jedna z najważniejszych rodzimych autorek piszących dla teatru dla dzieci oraz o teatrze młodego widza.
Główny cel pracy „Skrzydła dla dzieci. Teatr poetycki Krystyny Miłobędzkiej” stanowi próba opisu teatralnej twórczości autorki „Siała baba mak”.
Interesowały mnie jej teksty drukowane oraz niepublikowane materiały, które znalazłam w archiwach. Ważne były także rozmowy z osobami, które w przeszłości doświadczyły tego teatru, z realizatorami najnowszych przedstawień oraz spotkania z samą poetką.
Całą twórczość Miłobędzkiej, dla dzieci i dla dorosłych, chciałam pokazać jako dzieło jednej wyobraźni poetyckiej. Szukałam tego, co wspólne dla zapisów publikowanych
w tomikach oraz zapisach dla teatru. W tym celu, podążając za myślą samej poetki, posługiwałam się właśnie słowem „zapis” (a nie „wiersz”lub „dramat”).
Moim celem była także uważna lektura poszczególnych tekstów, by opisać ich język oraz sposób konstruowania – z myślą o scenie i o dziecku jako odbiorcy. Przekonanie o jedności wyobraźni poetyckiej, która w tym przypadku od początku, od debiutanckich „Anaglifów”, jest także wyobraźnią teatralną, potwierdzam analizą esejów i wypowiedzi autorki o teatrze i o poezji.
Spróbowałam uchwycić całościowy pomysł na teatr poetycki, jaki zaproponowała Miłobędzka. Dotyczy to poszczególnych tekstów, gier słownych dla teatru, ale także sposobu myślenia o teatrze dla dzieci, o widzu i o aktywności jego wyobraźni.
Spostrzeżenia te są bliskie dzisiejszym przemyśleniom i praktyce związanej z pedagogiką teatru, co spróbowałam pokazać w podsumowaniu.
Joanna Żygowska
Tomasz Kowalski zwraca uwagę na zjawisko szerzej w Polsce nieznane i niezwykle ciekawe: na powstające licznie (w ostatnim ćwierćwieczu ich różnorodność okazuje się naprawdę imponująca) opracowania naukowe, biografie, monografie i powieści poświęcone życiu Williama Shakespeare’a – a właściwie możliwym jego wersjom.
Jedną z podstawowych zalet książki jest jej aktualność. Autor sięga po przykłady najnowsze, nawet te z kilku ostatnich lat, zatem może być ona pierwszą tego typu pozycją wydawniczą w naszym kraju,co wydaje się nie do przecenienia dla szerokiego kręgu odbiorców: zarówno badaczy zajmujących się Shakespeare’em, nauczycieli akademickich, studentów, jak i miłośników nie tylko dzieł dramaturga,lecz także biografii, bo ten gatunek, co zauważa Autor, jest obecnie bardzo popularny.
Olga Katafiasz
Tematem książki jest specyficzna sytuacja instytucjonalna włoskiego środowiska szeroko rozumianych teatrów poszukujących a tytuł książki nawiązuje do okresu, kiedy narracja na temat znaczenia twórczości artysty dla włoskiego teatru poszukującego nie była jeszcze uprawomocniona jego późniejszymi działaniami na terenie Włoch.
Na (nie) swojej ziemi. Tożsamość kulturowa i sztuka w Wielkiej Brytanii po 1945 opowiada o wybranych aspektach sztuki brytyjskiej okresu powojnia analizowanych w perspektywie pojęć takich jak tożsamość kulturowa i tożsamość narodowa, angielskość i brytyjskość. Kluczowym jest umiejscowienie tożsamości, to znaczy wskazanie, jak przestrzeń wiejska i miejska stanowiły miejsca znaczące dla konstruowania tożsamości odpowiednio angielskiej i brytyjskiej. W tej perspektywie analizowane są wybrane zjawiska w sztuce brytyjskiej po roku 1945: neoromantyzm, pop-art, land art, sztuka artystów YBA oraz przedstawienia krajobrazu powstające w nowej, postkolonialnej rzeczywistości końca lat dziewięćdziesiątych.
Książka interpretuje przykłady współczesnej sztuki wizualnej dotyczącej zagadnienia tożsamości osobowej, poszukując w nich obecności intuicji i śladów metafizycznej idei człowieczeństwa. Dzięki metodzie hermeneutycznej odnajduję je w grze różnorakich doświadczeń zmysłowych i wewnętrznych z doświadczeniem estetycznym w dziełach sztuki i ich interpretacji. Tytuł zawiera świadomą aluzję do książki Patrząc Józefa Czapskiego, której autor, wrażliwy na obecność wartości uniwersalnych w sztuce, jest patronem wywodu.
W moich rozważaniach stawiam tezę, że do najbardziej podstawowych elementów sztuki współczesnej podejmującej problem tożsamości osobowej należy pokazywanie, projektowanie i realizowanie gry aktów poznawczych, refleksji, doznań i wrażeń, która to gra wywołuje intuicje i wskazuje ślady metafizycznej idei człowieczeństwa, uczestnicząc zarazem w formowaniu osobowej tożsamości. Interpretacje dzieł sztuki wizualnej prowadzą do wniosku, że to wciąż poezja proponuje narzędzia do projektowania tej gry, wchodząc w różnoraką relację z doświadczeniem wewnętrznym, a zarazem otwierając poziom metafizyki. Wieloaspektowość podejmowania problemu tożsamości osobowej we współczesnych sztukach wizualnych, kontestowanie, krytyka, próby reprojektowania i reinterpretowania, wynikają z tęsknoty za utraconym odniesieniem do metafizyki. Ta tęsknota nazwana zostaje wypatrywaniem (u)traconej duszy.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?