Nakład limitowany - wydrukowano tylko 100 egzemplarzy.Opracowanie przedstawia fotografów zawodowych i amatorów w latach 1839-1944 związanych ze Śląskiem Opolskim (tu w rozumieniu jako obszar tożsamy z woj. opolskim). Podstawą źródłową tego katalogu są zdjęcia. Pokazują one warsztat fotografa, sprzęt, stosowaną technikę, winiety i materiały jakich używał, sposób ustawiania modela, osoby najczęściej fotografowane, mówią też wiele o zmieniających się zwyczajach i obowiązującej modzie. Dodatkowym źródłem, z którego czerpano, były pocztówki, ogłoszenia w gazetach, dane z ksiąg adresowych, parafialnych, telefonicznych i urzędów stanu cywilnego. Są też nazwiska fotografów, do których autor dotarł i zamieścił tylko na podstawie znanej mu literatury innych autorów. Praca ta nie zawiera obszernych biografii, gdyż te można znaleźć w opracowaniach innych autorów.W kolejno wydawanych zeszytach znajdzie się ponad 500 alfabetycznie ułożonych nazwisk fotografów, miejsce, w którym przebywali, data lub daty pobytu, a także nowe, nieznane dotychczas informacje.
Książka ta, będąca katalogiem opolskich fotografów, obejmuje najpiękniejszy 85.letni (1860-1945) okres czarno-białej fotografii. Każda ówczesna uroczystość wymagała wizyty u fotografa, a z czasem sami fotografowie zaczęli wychodzić ze swoich w większości wykwintnych atelier i fotografować w plenerze. Przedstawione w katalogu zdjęcia przykuwają wzrok i ukazują nam nie tylko zmieniającą się modę u pań: krynoliny, gorsety, „pufy” i „gołębie ogony” przy sukniach, a kapelusze „ogrody” na głowach, u panów: fraki, surduty, laski, cylindry i meloniki. Ukazują również zmieniające się miasto, jego budynki, wnętrza restauracji i kawiarni, a także imprezy sportowe i manifestacje polityczne. Katalog w zamiarze swoim miał przedstawić wszystkich fotografów z lat 1860-1945, zarówno tych, którzy bawili w Opolu tylko przejazdem, jak i tych, którzy prowadzili swoje zakłady przez kilkadziesiąt lat. Znalazło się ich w książce dziewięćdziesięciu w tym amatorzy. W książce tej po raz pierwszy opublikowana jest pełna biografia Alfreda „Hauptmanna” Böhmera, pierwszego niemieckiego artysty fotografa, który 10 lat mieszkał i pracował w Opolu. Pierwszy raz jest też zamieszczona pełna biografia Johanna i Augusta Katzbachów. Są też nowo odkryci fotografowie, którzy pracowali w Opolu i nowe jeszcze nigdzie nie publikowane zdjęcia. Format B5 druk kolorowy.
Krótko przed północą, 28 grudnia 1953 roku, w nowo wybudowanych Warszawskich Zakładach Kinotechnicznych zakończono montaż pierwszego aparatu fotograficznego - Start I. Kolejnymi aparatami były, bardzo tanie, bakelitowe aparaty Druh. Pod koniec lat 50. mury fabryki opuściły aparaty Fenix, pierwsze produkowane w Polsce aparaty na film małoobrazkowy. Następne – Alfa, cechujące się oryginalną i nowatorską budową, były jednymi z najładniejszych aparatów fotograficznych jakie kiedykolwiek wyprodukowano, nie tylko w kraju ale i na Świecie. W katalogu znalazły się wszystkie odmiany tych aparatów wraz z prototypami Gama i Zefir, z podaniem cen kolekcjonerskich i stopni rzadkości ich występowania na giełdach i aukcjach
Stron 160, druk kolorowy na papierze kredowym, cena detaliczna 69,00 zł
Książka przedstawia dzieje fotografii tatrzańskiej i sylwetki niemal wszystkich fotografów (indeks zawiera 230 nazwisk), którzy w latach 1859-1939 przebywali pod Giewontem lub Łomnicą. Obok życiorysów Czytelnik znajdzie w książce również rozdział o technice wykonywania zdjęć dawnymi laty oraz pozna sprzęt, jakim dysponowali fotografowie Tatr w różnych epokach. Dowie się ponadto, jak wyglądał negatyw sporządzony na szklanej kliszy oblanej mokrym kolodionem i w jakim stanie zachowały się niektóre odbitki wykonywane niemal 150 lat temu.Najstarsze zachowane zdjęcia Tatr powstały dokładnie 20 lat po ogłoszeniu wynalazku fotografii w 1839 roku. Wykształceni w zagranicznych akademiach sztuki pionierzy górskiej fotografii byli zawodowcami wyspecjalizowanymi w portretowaniu ludzi w atelier. Pracy w terenie musieli się dopiero nauczyć. Książka FOTOGRAFOWIE TATR zawiera nigdy dotąd niepublikowane zdjęcia Awita Szuberta i innych Polaków, a także fotografów słowackich, węgierskich, czeskich, rosyjskich, austriackich i niemieckich. Osobny rozdział poświęcono w książce wydawcom pocztówek tatrzańskich, gdyż niektóre fotografie przetrwały do naszych czasów tylko na widokówkach.Format B5, oprawa twarda szyta, druk kolorowy na papierze kredowym, stron 128.
Starożytny poeta i pisarz Cyceron mawiał: "Historia testis temporum, lux veritatis, vita memoriae, magistra vitae" (historia jest świadkiem czasów, światłem prawdy, życiem pamięci, nauczycielką życia). Bo rzeczywiście, kto potrafi właściwie odczytać znaki przeszłości i zauważyć, jak całe nasze codzienne zaangażowanie i wszelkie prace bledną w porównaniu z ogromem dziejowej przepaści, ten stopniowo dostrzeże to, co w życiu każdego człowieka winno być najważniejsze.
Pomysł wydania tej publikacji powstał w związku z przypadającą w 2010 roku 705. rocznicą powstania parafii Wierzbięcice i Lipowa, z 750. rocznicą pierwszej wzmianki o Lipowej, z 200 rocznicą kasacji księstwa nysko-otmuchowskiego.
Książka bogatsza od poprzednich wydań - zawiera 4820 nazwisk w tym 600 nowych. Nowością są też zdjęcia nie tylko nagrobków ale i zmarłych osób. Nie jest to książka o smutku i rozpaczy – z czym kojarzy się na ogół śmierć i cmentarz – ale przede wszystkim jest zapisem różnych przejawów urody życia i smaków epoki, przypomina bowiem biografie ludzi, którzy żyli w pięknym, bogatym, pogodnym mieście, a odchodząc z tego świata zostali pożegnani zadziwiającymi swą urodą nagrobkami, rzeźbami i wierszowanymi epitafiami.
Walorem tej książki jest to, co wyróżnia twórczość prof. Stanisława Nicieji - piękny literacki język, erudycja i potoczysta, sugestywna narracja.
Ze wstępu:
"Czy Cmentarz Łyczakowski we Lwowie to rzeczywiście jeden z najpiękniejszych i najoryginalniejszych cmentarzy europejskich? Czy takie domniemanie to może tylko przejaw polskiej i ukraińskiej megalomanii? Te pytania zadawałem sobie od początku mojej niezwykłej, fascynującej przygody z tą nekropolią [...]
Książka ta zamyka moje ponad 30-letnie badania dziejów Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie. Wracałem tam z różną częstotliwością wielokrotnie. W cieniu cmentarnych drzew spędziłem całe miesiące. Napisałem w tym czasie kilkadziesiąt artykułów naukowych, udzieliłem dziesiątków wywiadów, poświęciłem temu tematowi kilka obszernych książek: „Cmentarz Łyczakowski”, „Cmentarz Obrońców Lwowa”, „Łyczaków. Dzielnica za Styksem”, „Lwowskie Orlęta”, które rozeszły się w dużych nakładach, w sumie ponad 300 tysięcy egzemplarzy. Publikacje te miały setki recenzentów nie tylko z katedr uniwersyteckich oraz w ważnych polskich i ukraińskich czasopismach, ale poddane były ocenie i krytyce rodzin lwowskich rozsianych po całym świecie. Otrzymałem od nich tysiące listów z korektami, uwagami, uzupełnieniami, sugestiami, które miały wpływ na ostateczny kształt kolejnych łyczakowskich książek.
Dzieje Łyczakowa to nigdy niekończąca się opowieść. Każda wyprawa na ten cmentarz to nowe odkrycia. Na tej słynnej nekropolii w ciągu jej ponad 225 lat istnienia pochowano około 400 tysięcy osób, z których szacunkowo ponad 10 tysięcy przekroczyło tzw. próg przeciętności, czyli czymś nadzwyczajnym się wyróżniło -zapisało swoje biografie w pamięci nie tylko swojej rodziny. [...]
Mimo wielu miesięcy spędzonych na Łyczakowie i w archiwach Lwowa, nie dotarłem do wielu tajemnic, nie rozszyfrowałem wielu anonimowych mogił i nie przywołałem wszystkich, którzy na to zasługiwali. Historia jest często niewdzięczna i niesprawiedliwa, zazdrośnie skrywająca sekrety. Człowiek może dokonać rzeczy największych, najwspanialszych, ale jeśli tego ktoś w odpowiednim czasie nie zapisze, nie zarejestruje w jakimś dokumencie, z upływem lat czyny te zanurzą się w ludzkiej niepamięci, pogrążą się w czeluści zapomnienia. A zdarza się, że czyny będą przypisane innym ludziom. [...]
Na kartach tej książki przywołuję setki nazwisk osób, których prochy spoczywają na Cmentarzu Łyczakowskim. Czynię to przy omawianiu pomników artystycznych, inskrypcji i epitafiów, przy opisach uroczystych pogrzebów, manifestacji patriotycznych, obrzędów cmentarnych. Ale pagórki Łyczakowa kryją również prochy wielu ludzi, którzy za życia przekroczyli próg przeciętności, a po śmierci spoczęli pod prostymi mogiłami bądź w grobowcach rodzinnych pozbawionych wartości artystycznych: polityków i wysokich urzędników, sędziów i prawników, uczonych i nauczycieli, architektów, lekarzy, działaczy społecznych i filantropów, twórców kultury – pisarzy, poetów, aktorów i różnego rodzaju artystów, wreszcie duchownych, kupców, przemysłowców i rzemieślników chlubnie zapisanych w dziejach Polski. Nie sposób w monografii Cmentarza Łyczakowskiego pominąć ich nazwisk."
Książka bogatsza od poprzednich wydań - zawiera 4820 nazwisk w tym 600 nowych. Nowością są też zdjęcia nie tylko nagrobków ale i zmarłych osób. Nie jest to książka o smutku i rozpaczy – z czym kojarzy się na ogół śmierć i cmentarz – ale przede wszystkim jest zapisem różnych przejawów urody życia i smaków epoki, przypomina bowiem biografie ludzi, którzy żyli w pięknym, bogatym, pogodnym mieście, a odchodząc z tego świata zostali pożegnani zadziwiającymi swą urodą nagrobkami, rzeźbami i wierszowanymi epitafiami.
Walorem tej książki jest to, co wyróżnia twórczość prof. Stanisława Nicieji - piękny literacki język, erudycja i potoczysta, sugestywna narracja.
Ze wstępu:
"Czy Cmentarz Łyczakowski we Lwowie to rzeczywiście jeden z najpiękniejszych i najoryginalniejszych cmentarzy europejskich? Czy takie domniemanie to może tylko przejaw polskiej i ukraińskiej megalomanii? Te pytania zadawałem sobie od początku mojej niezwykłej, fascynującej przygody z tą nekropolią [...]
Książka ta zamyka moje ponad 30-letnie badania dziejów Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie. Wracałem tam z różną częstotliwością wielokrotnie. W cieniu cmentarnych drzew spędziłem całe miesiące. Napisałem w tym czasie kilkadziesiąt artykułów naukowych, udzieliłem dziesiątków wywiadów, poświęciłem temu tematowi kilka obszernych książek: „Cmentarz Łyczakowski”, „Cmentarz Obrońców Lwowa”, „Łyczaków. Dzielnica za Styksem”, „Lwowskie Orlęta”, które rozeszły się w dużych nakładach, w sumie ponad 300 tysięcy egzemplarzy. Publikacje te miały setki recenzentów nie tylko z katedr uniwersyteckich oraz w ważnych polskich i ukraińskich czasopismach, ale poddane były ocenie i krytyce rodzin lwowskich rozsianych po całym świecie. Otrzymałem od nich tysiące listów z korektami, uwagami, uzupełnieniami, sugestiami, które miały wpływ na ostateczny kształt kolejnych łyczakowskich książek.
Dzieje Łyczakowa to nigdy niekończąca się opowieść. Każda wyprawa na ten cmentarz to nowe odkrycia. Na tej słynnej nekropolii w ciągu jej ponad 225 lat istnienia pochowano około 400 tysięcy osób, z których szacunkowo ponad 10 tysięcy przekroczyło tzw. próg przeciętności, czyli czymś nadzwyczajnym się wyróżniło -zapisało swoje biografie w pamięci nie tylko swojej rodziny. [...]
Mimo wielu miesięcy spędzonych na Łyczakowie i w archiwach Lwowa, nie dotarłem do wielu tajemnic, nie rozszyfrowałem wielu anonimowych mogił i nie przywołałem wszystkich, którzy na to zasługiwali. Historia jest często niewdzięczna i niesprawiedliwa, zazdrośnie skrywająca sekrety. Człowiek może dokonać rzeczy największych, najwspanialszych, ale jeśli tego ktoś w odpowiednim czasie nie zapisze, nie zarejestruje w jakimś dokumencie, z upływem lat czyny te zanurzą się w ludzkiej niepamięci, pogrążą się w czeluści zapomnienia. A zdarza się, że czyny będą przypisane innym ludziom. [...]
Na kartach tej książki przywołuję setki nazwisk osób, których prochy spoczywają na Cmentarzu Łyczakowskim. Czynię to przy omawianiu pomników artystycznych, inskrypcji i epitafiów, przy opisach uroczystych pogrzebów, manifestacji patriotycznych, obrzędów cmentarnych. Ale pagórki Łyczakowa kryją również prochy wielu ludzi, którzy za życia przekroczyli próg przeciętności, a po śmierci spoczęli pod prostymi mogiłami bądź w grobowcach rodzinnych pozbawionych wartości artystycznych: polityków i wysokich urzędników, sędziów i prawników, uczonych i nauczycieli, architektów, lekarzy, działaczy społecznych i filantropów, twórców kultury – pisarzy, poetów, aktorów i różnego rodzaju artystów, wreszcie duchownych, kupców, przemysłowców i rzemieślników chlubnie zapisanych w dziejach Polski. Nie sposób w monografii Cmentarza Łyczakowskiego pominąć ich nazwisk."
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?