Bohaterami książki Edwarda Kaptura są pochodzący z jednej wsi przyjaciele ministranci, których drogi życiowe rozeszły się w okresie dorastania. Autor nie unika kontrowersyjnych, bezkompromisowych ocen powojennych (PRL) i dzisiejszych przemian politycznych w Polsce. Przez pryzmat losów Olka i Stanisława ukazuje zderzenie tradycyjnych wartości z nowymi ideologiami, egzemplifikowanymi w postawach i zachowaniach bohaterów opowieści. Nie jest to książka stricte biograficzna. Podobieństwo postaci powieściowych do osób żyjących lub nieżyjących jest przypadkowe.Dwaj przyjaciele to opowieść, która w swej podstawowej części jest relacją z przedśmiertnej spowiedzi funkcjonariusza KC PZPR, wiceministra III RP Aleksandra Nowaka przyjacielowi z lat młodości Stanisławowi Kopciowi. Dla chorego, przygotowującego się do przeprawy na drugi brzeg Styksu była to krzycząca w jego duszy potrzeba zadośćuczynienia wyrządzonych narodowi i własnemu sumieniu nieprawości. Chory w pokutniczej relacji częścią winy za taką postawę obciążał także czasy, w których budował swoją osobowość. Już jako Oluś umiał odczytywać znaki czasu i wykorzystywać je do spełniania celów życiowych. Dostrzegał, że marzenia bycia kimś mogą się spełniać tylko wtedy, gdy bez resztyprzestrzegać będzie zasad gier obowiązujących w sowietyzowanej Polsce. Do nich należało zasypywanie komunistyczno-sowieckimi świecidełkami i śmieciami katolicko-patriotycznych fundamentów domu rodzinnego i rodzinnej Kamionki. Gorliwie więc wypełniał te socjalistyczne wymagania. Stał się apologetą komunizmu. Ale gdy w Polsce ta ideologia zbankrutowała, Aleksander znalazł się w sytuacji pogorzelca, któremu żywioł zniszczył cały dorobek życia.Wiatr historii był dla niego jednak łaskawy. Odsłonił spod nagromadzonych w jego duszy śmieci warstwę żyznej gleby, z której wykiełkowały roślinki z zasianych w młodości ziarenek. Począł oczyszczać tę glebę i pielęgnować wyrastającą zieleń poznawaniem niesfałszowanych dziejów Polski(Ze wstępu)
Janusz Koryl.
Rocznik: 1962.
Znak Zodiaku: Skorpion.
Miejsce zamieszkania: Rzeszów.
Zbiory wierszy: Uśmierzanie źródeł, Dyktando, Ulga, Gorzkie
ewangelie, Mieszkam w sercu ptaka, Dygresje, Kłopoty z nicością,
Klęski, Daleko i blisko, Do czego służy niebo, Siatka na motyle, Spacer
po linie, Cień rajskiej jabłoni, Dzwonek na przerwę, Porachunki.
Zbiór reportaży: Obłoki za kratami.
Powieści: Zegary idą do nieba, Śmierć nosorożca, Sny, Ceremonia,
Urojenie, Układ, Pióro anioła, Ballada o zegarze z ratuszowej wieży.
Zbiór opowiadań: Sprzedawca obłoków.
Ulubieni poeci: Szymborska, Różewicz, Zagajewski.
Ulubieni prozaicy: Marquez, Saramago, Myśliwski.
Ulubiona pora roku: wiosna.
Ulubione danie: zupa pieczarkowa z makaronem.
Ulubiona postawa życiowa: zdrowy rozsądek.
Ścienny kalendarz
To dzięki niemu żaden czwartek
nie wyprzedzi środy ani żadna sobota
nie wejdzie w paradę poniedziałkowi.
Wisząc na ścianie w kuchni
pilnuje wschodów i zachodów słońca.
Odręczne zapiski czynią z niego wyrocznię.
Kupić obłoki.
Naprawić lustro.
Odebrać serce od mechanika.
Kartka papieru
Mógłbym na niej napisać
swój wiersz, listę zakupów
lub przepis na zupę grzybową.
Mógłbym z niej zrobić
samolot, rakietę albo
diabełka z rogami.
Leży przede mną czysta jak łza,
gotowa spełnić każdą
moją zachciankę.
Jakże mi imponuje jej stoicki spokój
w oczekiwaniu na wyrok.
Wypytanka śpiewanka: Kryjówki skarbów pełne jest drugą książeczką-kolorowanką z autorskiegocyklu SŁUCHAM POWTARZAM KOLORUJĘ przeznaczonego dla dzieci w wieku przedszkolnym.Celem serii jest towarzyszenie najmłodszemu odbiorcy w nawiązywaniu bliższego i bardziejdynamicznego kontaktu z utworem poetyckim nie tylko w jego warstwie głosowej, werbalno-zna-czeniowej, lecz również plastycznej, wzrokowo-emocjonalnej. Taka forma poetyckiej inicjacji pomaga dziecku w pełniejszym przyswojeniu tekstu zarówno w sposób spontaniczny (poprzez wielokrotne słuchanie oraz powtarzanie wpadających w ucho fragmentów), jak też aktywizowany (poprzez kolorowanie samodzielnie wybranych ilustracji). Wypytanka śpiewanka jest zmienioną wersją wierszyka Pytanka ze zbiorku Autora Pytanki wydumanki (LSW 2020). Obok szczególnej oprawy graficznej (kolorowanka), nawiązaniu przez najmłodszego odbiorcę pozasłownego, manualno-wizualnego kontaktu z wierszykiem służą ukryte w książeczce zadania-zabawy, takie jak dostrzeganie różnic między ilustracjami oraz stosowanie odpowiednich barw w rysunkach do kolorowania (ćwiczenie percepcji). Tekstowi towarzyszy również melodia specjalnie skomponowana przez Autora. Z nadzieją, że Kryjówki skarbów pełne spotkają się z zainteresowaniem i życzliwym przyjęciem zarówno przez najmłodszych, jak i tych nieco starszych czytelników,Życzymy wszystkim aktywnej (że aż, aż) i kolorowej lektury!
OD AUTORANazywam się Alicja Tarnawska, chęć zapisania swoich myśli poczułam po przeczytaniu dzieła Samopoznanie rosyjskiego filozofa Nikołaja Bierdiajewa i książki Permscy Polacy autorstwa ks. Andrzeja Grzybowskiego. Matka Nikołaja Bierdiajewa pochodziła z polskiej szlachty, z rodziny Branickich, której majątek znajdował się w mieście Biała Cerkiew na Ukrainie. Mój ojciec, jako nastolatek, był świadkiem tego, jak budowle na dworze Branickich zostały rozebrane na kamyki, rzeźby w ogrodach rozkradzione, fontanny zdewastowane. Walka klasowa zadeklarowana przez władze sowieckie nie tylko niszczyła piękno, ale i walczyła z nośnikami kultury. Nikołaj Bierdiajew w latach 20. XX wieku został zmuszony do emigracji, podobnie jak i inni wysoko wykształceni ludzie. Mój ojciec, Polak, został zesłany na Ural po niemieckiej niewoli, na stalinowszczyznęTa niewielka książka nie ma pretensji do bezwarunkowej dokładności historycznej. Jest tylko filozoficzną interpretacją, stanem emocjonalnym świadczącym, że kropla polskiej krwi w ludziach porozrzucanych po całym terytorium Rosji potrafi wpłynąć na sposób myślenia i zmusić do pozytywnego działania, a nie zniszczenia jednostki. Wierzę w genetyczną pamięć przodków.. . , . , , , , , . , , , . 20- XX ,. , , , , a , . .
Marek Pieczara, pisarz, krytyk, dziennikarz. Autor m.in. trzech książek prozatorskich: Nagła obecność, Wizytówka i Złodzieje życia.Czekolador Dostojewski w szponach nałogu, wizyta w Muzeum Ust, echo, które nie słucha innych, prawda nieszczęśliwie zakochana w poecie, chleb szamerowany, Śniadanie na trawie ze zmienionym menu, kłótnie znaków interpunkcyjnych...Te i wiele innych atrakcji znajdzie Czytelnik w tej odlotowej książce, złożonej z trzech dużych opowiadań, napisanych w po-etyce groteski i surrealizmu, gdzie realne miesza się z fantazją, a jawa ze snem. Z drugiej strony jest ona osadzona w dzisiejszej rzeczywistości, przedstawionej w krzywym zwierciadle ironii i szyderstwa.W konsekwencji autor kreuje oryginalny i jedyny w swoim rodzaju świat między jawą i snem, marzeniem i bólem, prawdą i kłamstwem, kpiną i powagą, chorobą i zdrowiem w którym jednak trudno bohaterom się odnaleźć.
Ryszard Jasiński, rzeźbiarz, pisarz, autor nagrodzonej w Konkursie Literackim Uniwersytetu Gdańskiego (2003 r.) powieści pt. „niewidzialna władza”, w prezentowanej książce kontynuuje poszukiwania nowych form wypowiedzi artystycznej, nowych form ekspresji literackiej. „Wrota gomory” to utwór nowatorski zarówno w warstwie intelektualnej, jak i semantycznej. Jest to ? jak stwierdza sam Jasiński ? „powieść eksperymentalna”; poetycką wyobraźnię i oryginalność werbalnych środków wyrazu zderza Autor z ostrością opisu przeżyć i zdarzeń, z krytycznym widzeniu świata i ludzi... Jak pisze: Interpretacyjnym kluczem do powieści „wrota gomory” jest archetyp zagłady biblijnego miasta jako obraz końca cywilizacji, świata, państwa. Nurtowało mnie pytanie, jak postąpią ci, którzy wiedzą, że nic ich nie ocali. W fabule „wrót gomory” ów kres dotyczy PRL-u i czasu globalnej zarazy wywołanej przez SARS-CoV-2. Pandemia, jakie doświadczamy, sprawi, że cywilizacja, w której żyjemy, skończy się, nastanie inna era.„Powieść, której za nic nie chcesz przeczytać, jest tą, którą za wszystko pragnę napisać.”W Uthturhru (piątek 20 marca 2020) godzina trzynasta trzynaście trwała 63 minuty. Spocone słońce najpierw szło zygzakiem, później po-nad Wieżą Bąbel zrobiło kółeczko. Ukontentowane zwierzęta opuściły las, żeby wejść do miasta od strony dystryktu 12. Jako pierwsze przybyły zające, wałęsały się w makecie, kupiły kalarepę pastewną, po czym rozeszły się po dzielnicy seledynowych lamp. Podobnie postąpiły sarny, które atoli zadowoliły się solą i kapustą. Czytelniku, powieść odsłania swe prawidła, gdyż widzi w nas równych sobie: NIC NIE JEST ANI JAKIE JEST, ANI JAKIE SIĘ WYDAJE. Nierozważnie postąpiły lisy. Przybyły (Czy prawa obywatelskie mężczyzny podlegają woli kobiety? Czy są zawisłe od jej widzimisię?) na pla/cyk targowy, ale zamiast zająć się darmową kaszanką, polowały na bażanty, które przezornie buszowały między peronem 4 a tunelem nad nim. Ostatni przypłynął myszołów, od dyrekcji banku otrzymał darmowy bilet. Nieliczni obywatele uświadamiali sobie, że dzieją się rzeczy niebywale niesłychane. Aria najpierwsza spostrzegła, że słoneczko się cofnęło, że łabędzie jechały tramwajem na mecz hokeja, że dzikie kury upolowały łowczego, radziły czy sporządzić z niego kotlety, czy spożyć na surowo wraz z dubeltówką. Aria zauważyła, że jej prawa ręka jest na miejscu ręki lewej, że ma odwrócone stawy kolanowe, że pępek przemieścił się o 180 stopni, że nos odbiera wrażenia słuchowe, natomiast węszą wargi. Świadomość bałamutnie kazała domniemywać, iż niesie cudze życie i że cztery razy wejdzie do tej samej rzeki w tym samym miejscu oraz za każdym razem o innej parze roku. (fragment)
Dr n. med. Krzysztof Saturnin Schreyer, urodzony w Warszawie, wieloletni ordynator oddziału chorób wewnętrznych. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Jako tłumacz literatury pięknej przełożył kilkanaście książek wybitnych autorów anglosaskich, między innymi Pearl Buck, Artura Milera, Douglasa Couplanda, Junot Diaza, Normana Mailera. Publikuje własne wiersze w czasopismach literackich. Otrzymał II nagrodę na ogólnopolskim konkursie poetyckim za poemat Oda do farmacji. Za tom wierszy Wino życia uzyskał symboliczną nagrodę Ryszarda Milczewskiego Bruno „Grzane piwo z łyżką”, przyznaną przez kapitułę kwartalnika „Okolice poetów”. Wraz z poetką Alicją Patey-Grabowską, żoną, wydał tom poezji Znaki Zodiaku ? miłość pisana wierszem.
Przedsłowie
Zasmucić jest łatwiej niż rozbawić. Smutkowi patronują intensywne emocje negatywne. Potrafi zmącić każdą radość, rzadko daje się wyprzeć swoim przeciwieństwem. Neutralizuje go upływ czasu. Wcześniej może jedynie rozpłynąć się w „uśmiechu przez łzy“. Komizm – jak tu wykazano– jest zjawiskiem psycholingwistycznym, zachodzi na styku recepcji rozumowej i emocji, wyzwolonej spontanicznym odwołaniem do życiowego doświadczenia.
Przygnębienie, smutek, rozpacz mają czytelne przyczyny: dotkliwa przykrość, zawód, bezsilność wobec bolesnego biegu wydarzeń. Smutek prowadzi do refleksji lub z niej wynika. Gęstnieje wspomnieniem, nieśpiesznie poddaje się nadziei, raczej oscyluje między rezygnacją i buntem.
Wesołość natomiast jest symptomem afirmacji, jest dynamiczna, zwykle wyczerpuje się w reakcji na bodziec, który ją wyzwolił. Jej mentalnym efektem nie jest głęboka refleksja, lecz raczej prosta, niekiedy trywialna konstatacja. Wesołość to nie zwyczajna odwrotność smutku czy rozpaczy, będącej jego maksymalnym przejawem. To spontanicznie wyzwolona pogoda ducha, a śmiech to coś więcej niż trywialny chichot czy wizualnym lub werbalnym bodźcem wzbudzone „rozedrganie przepony”. I nie to samo, co błogostan – nastrój niezmąconego zadowolenia. Wesołość spontaniczna, w reakcji na zaobserwowane zdarzenie lub na treść tekstowego przekazu, tym różni się od pogodnego nastroju, że ma charakter zwarty, spełnia się na krótszym dystansie czasowym, w jednym continuum, co najwyżej moje następować niejako kaskadowo, z wielokrotną puentą. Jej pokrewną formą jest wesołość zamierzona, sprowokowana, która może zawrzeć się równie dobrze w autonomicznym epizodzie co jako zintegrowany fragment większej całości.
Takim działaniem ku rozbawieniu jest żart. Choć stanowi wdzięczny temat dla psychologów, o czym świadczą obszerne monografie, a także badaczom zjawisk literackich dawał pole do interpretacyjnych spekulacji, to nieczęsto zajmował językoznawców.
Za godne naukowych rozważań uchodziły z reguły sprawy poważne, wzniosłe lub co najmniej rzeczowe. Nie brakowało opinii trywializujących problem komizmu lub przypisujących mu mało szlachetne pobudki. Funkcję prześmiewczą przyjmowano zbyt ochoczo za cechę konstytutywną komizmu. Tym bardziej że najszerzej rozpowszechnione i komentowane przejawy werbalnego stymulowania wesołości to wypowiedzi/teksty rubaszne, przaśne, nierzadko obsceniczne.
Płytkie pojmowanie zjawiska sprawiało, że uchodziła uwadze jego różnorodność, przejawiająca się nie tylko w substancji fabularnej i znacznej liczbie motywów, lecz równie? w stylu narracji, zróżnicowaniu wymogów kontekstowych i sytuacji komunikacyjnej.
Komizm sytuacyjny jest niezależny od sposobu podania, jeśli tylko nie przestaje być ofertą skojarzeń i umożliwia rekonstrukcję jego tkanki fabularnej. Natomiast tzw. żarty słowne odwołują się prymarnie do masy werbalnej, de facto do struktury powierzchniowej wypowiedzi.
Żart wyrażony słowami, może być efektem spostrzegawczości użytkownika języka, ujawnieniem filuterności, zakorzenionych w jego systemie. Wówczas sama struktura języka staje się obiektem intelektualnej penetracji zależności między kontekstem i ekstensją znaku językowego.
To żart językowy...
Bezpańskie niebo to książka unikalna. Jest to bowiem zbeletryzowany, ciekawy literacko opis autentycznej kilkumiesięcznej wędrówki od połowy lutego 1945 r., początkowo pieszej, później furmanką, byłych więźniów Gross-Rosen ojca i trójki dzieci, których esesmani nie zdążyli rozstrzelać przed opuszczeniem obozu. Autentyczni ludzie, autentyczne wydarzenia w czasie pełnego niebezpieczeństw powrotu przez bezpańskie wówczas, zasiedlone jeszcze przez Niemców ziemie, nazywane później odzyskanymi (m.in. przez wyzwolony kilka dni później Breslau) i dalej przez Poznań do Warszawy. Mimo docierających do nich pogłosek, bohaterowie opowieści nie dopuszczają myśli, że stolica jest zniszczona, że ichdom nie istnieje...Autorka współpracowała z pracownią archiwistyczną, weryfikującą opisywane fakty i zdarzenia.Książka Elwiry Krupp momentami zaskakuje, momentami wzrusza, często przeraża...
Gdy dojrzewają śliwki to ciepła, dowcipna opowieść o życiu czworga rodzeństwa, ich rodziców oraz sąsiadów, żyjących w małym miasteczku w latach 60. XX w. Trzydzieści dwie historie, dziejące się w różnych porach roku (począwszy od sierpnia, kiedy dojrzewają tytułowe śliwki), dostarczają Czytelnikowi okazji do śmiechu od pierwszej do ostatniej strony książki. Lekki, momentami nacechowany lokalną gwarą język dialogów i narracji sprawia, że tę łatwą w odbiorze książki czyta się z przyjemnością i zaciekawieniem.
Narratorem i głównym bohaterem książki jest najmłodsze z dzieci, kilkuletnia dziewczynka, która mówi o sobie: "(...) czasami jestem zwykłym dzieckiem, kiedy indziej osobą prawie dorosłą, a niektórzy uważają, że po prostu brak mi piątej klepki".
Książka Marii Orciuch niesie istotne przesłanie o tym, jak ważna jest odpowiedzialność i bliskość oraz wzajemna pomoc w codziennym życiu młodego człowieka.
Młodzi Czytelnicy, zaczarowane światy istnieją naprawdę. Gdzieś daleko od waszego domu pnie się wysoko do nieba siódma góra, wśród dolin płynie wartko sidma rzeka zmierzająca do siódmego morza. Za nimi, w małych wioskach, ogromnych miastach, żyją nasi mali bohaterowie z baśni, dobre wróżki i źli czarownicy. W tym zaczarowanym świecie zawsze zwycięzca dobro, a droga po której kroczą nasi bohaterowie zawsze prowadzi w kierunku słońca. To wszystko prawda. Wystarczy zamknąć oczy i wkroczyć do tego świata w waszej wyobraźni.
A RANKIEM... To nie był dobry dzień. Zaczął się opadami deszczu, w dodatku było chłodno i mgliście. Naszym pszczółkom ten klimat wyjątkowo nie odpowiadał. Ponadto Malinka była coś słaba i wolniej latała. By nabrać sił, co pewien czas przysiadała na jakiejś roślince. Jeżynka i Aronka bardzo się o nią martwiły. Dotąd stanowiły super trójkę, jakoś dogadywały się i wzajemnie były dla siebie pomocą. A tu taka sytuacja. Jak jej pomóc? Nie miały pojęcia. -Wiecie, co? Kiedyś podsłuchałam jak Tadeusz rozmawiał swoim znajomym. Mówił mu, że pszczoły żyją 30-40 dni. Nie wiem ile to jest. O ile pamiętam, ty Malinko jesteś od nas ciut starsza. -Aronka, nie pleć bzdur. Po prostu ta pogoda tak działa na naszą przyjaciółkę. Zobaczysz, zaświeci słońce i Malinka znowu zacznie nas poganiać do pracy. Tyle mamy luzu, co teraz. - To ja lecę zobaczyć, co dzieje się u naszego Tadeusza. -A leć. Jesteś naszą kopalnią wiedzy. Bez ciebie nic byśmy nie wiedziały. -Widzisz, każda z nas jest inna, ale razem pięknie się uzupełniamy. Ja jestem ciekawska, Malinka jest jakby naszym szefem, bo jest bardzo rozsądna. A ty, Jeżynko jesteś ta spokojna. Taka rozjemczyni wszelkich nieporozumień. - Bo ja uwielbiam spokój i życie bez zawirowań. Rutyna to chyba będzie odpowiednie określenie. W tej chwili zauważyły, że zza ciemnych chmur wychodzi słońce. I nagle cały świat stał się piękniejszy, z ziemi wydobywał się upojny zapach, ptaszki zaczęły swój koncert. Nastąpił magiczny czas. Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ludzie powychodzili z domów by zaczerpnąć tego niebiańskiego powietrza. Nawet Malinka ożyła. Może Jeżynka miała rację, że to była wina tego deszczowego poranka. A teraz już wszystko wróci do normy i znowu będą odbywać w trójkę swe loty. Zawsze to raźniej i weselej. I tak nasze pszczółki dzień w dzień zbierały miodzik do naszego chlebka czy herbatki. To jest ich skromny wkład w nasze pyszne śniadanko. One nie potrzebują pochwał tylko odrobiny szacunku dla ich trudu by nasza planeta istniała a na niej kwitło życie.
Andrzej Podlewski, absolwent Wydziału Prawa i Administracji UMCS w Lublinie, tłumacz języka angielskiegow specjalności ochrona środowiska. W młodości marynarzORP, płetwonurek morski, ratownik WOPR. Przezkilkadziesiąt lat menedżer HR spółki giełdowej w Ropczycach.
Po zakończeniu pracy zawodowej tylkoaforysta i poeta. Pisze aforyzmy oraz wiersze.
W 2019 r. wydał tomik aforyzmów pt. Ona i On. Rozmyślania. W 2020 r. ukazało się II wydanie rozszerzone.
,,Bosonogie szczęście'' to pierwszy tomik wierszy autora.
Jak sam mówi: - Kochamksiążki, swój wielki ogród i pracęw nim do wieczora. Kiedy robi się ciemno korzystamz czasu zadumy i układam słowa w pojęcia, które pozwalają dostrzec codzienność z innej, tej nieznanej strony.
Nie przestrzegam żadnych diet, niekontrolujęBMI . Chodząc nie liczę kroków. Nie szukam w ludziach słabości, ale tego co pozwala nam trwać.
Zachęcam do lektury.
SZEPTY Z KLEPSYDRY
Bez pieniędzy życie cię przytłoczy
Bez cech ludzkich sam przytłoczysz życie
Im więcej za nami piasku z klepsydry
Tym większe nasze zdumienie
Każdym porankiem ze słońcem w doniczce
Każdym zmierzchem z księżycem w chmurach
Nieliczni z nas potrafią już zatrzymać czas
Choć on dalej sobie płynie
I nie zostają przez to w tyle
Za tymi, którzy biegają stale
Codziennie zabija nas nieznane
Pomimo tego staramy się być sobą
Ze wzrokiem utkwionym wyżej
Niż nasze JA
Wiemy już kim Bóg nie jest
Nadal nie wiemy kim jest
Gdzie mieszka
Czy kiedyś przyjmie nas na swoje łąki zielone
Nas ni białych, ni czarnych
Ciągle potykających się w drodze
Ale ufnych
Że choć w dobrą idziemy stronę
Wielcy wtajemniczeni to książka o zasadniczych prawdach, stopniowo ujawnianych przez Mistrzów. Każdy z nich jest przedstawicielem jednej z wielkich religii, które przyczyniły się do ukształtowania współczesnej ludzkości.
Teresa Czekaj jest poetką i autorką związaną artystyczne i emocjonalnie z Podlasiem. Poza ciekawymi i mądrymi wierszami pisze piosenki i jest wykonawczynią; w 2022 r. ukazały się dwa single „Życie chwilą” i „Widoki jak sen” (także teledysk), grane na antenie wielu rozgłośni radiowych. Występowała w teatrach – Teatrze Collegium Civitas i Teatrze Słowa. Jako ceniona aktorka drugoplanowa grywa w filmach; debiutowała w 2011 r. w filmie „Basia z Podlasia”. Artystka kabaretowa. Występowała w kabarecie TEN, do którego także pisała skecze, oraz jako wokalistka.
Otaczajmy się pozytywnymi osobami
Nie widzi piękna ten, kto nie widzi go w sobie
A więc nie dojrzy w drugiej osobie
Po zachowaniu dostrzegamy
Z kim do czynienia mamy
Gdy właściwymi ludźmi się otaczamy
Tylko dobra doświadczamy
Komfortowo się czujemy
Na jednych falach nadajemy
Atmosfera jest życzliwa
Wanda Spalińska – poetka, dziennikarka, redaktorka. Z wykształcenia ekonomistka, co pozwala jej na szersze widzenia problemów ludzi i świata. Debiutowała w prasie w latach siedemdziesiątych. Wydała dwanaście tomików wierszy i ,,Gałązkę oliwną. Z Księgi Pamiątkowej żoliborskiego sanktuarium” – z jej wyborem i przedmową. Interesują ją sprawy społeczne, związane z relacjami międzyludzkimi, ochroną środowiska i skutkami ocieplenia klimatu. Jako poetka porusza tematy dotyczące postaw i zachowania Polaków, a także związane z trwaniem i przemijaniem. Próbuje w liryce wypowiedzieć całą złożoność i głębię nurtujących nas wątpliwości, dotrzeć do prawdy, dotknąć teraźniejszości i istoty człowieczeństwa. Jej wiersze są wyczulone na sprawy nieuchwytne, niedookreślone, ale mające wpływ na wszystko.
Wyjście z labiryntu
Inną cywilizację
zapowiadają koniunkcje planet
wstrząsy wnętrza Ziemi
i nowe jaskinie dla ocalonych
Czas zakręcił się jak bąk
tornada już w marcu pędzą przez Amerykę
z ogromną prędkością
niosąc zniszczenia i bezdomność
w Hiszpanii w marcu upały
i czekanie na deszcz
drzew oliwnych i pomarańczowych
Zatrzymać się
zanim stanie się wielka pustka
ludzie odejdą bez pożegnania
motyle cytrynki nie przyfruną z wiosną
kosy nie będą grzebać pod irgami
irg nie będzie
Jutro jest dzisiaj
po co kłócić się z losem
tyle dróg jeszcze nie odkrytych
do wyjścia z labiryntu
byle nie lekceważyć Ariadny
„Powracają poematy, odżywają formy niemal zapomniane, trudne dla dzisiejszych czytelników, natomiast zawsze fascynujące utalentowanych poetów. Wiąże się to oczywiście z zainteresowaniami autorów... Im bardziej zainteresowania wszechstronne, rozległe, tym bliższe struktury poematu i bliższa potrzeba odkrywania własnych możliwości twórczych... Beata Rogalska łączy poszczególne bliski sobie teksty w zorganizowaną, przemyślaną i zaplanowaną całość…”
Andrzej Zaniewski
„Przyszłam tu żeby zwyciężyć
Z moją głownią uniesioną w wyobraźni
Zamiast uniesionej głowy
Zamykając wszystkie boczne drzwi
Z moją walką o główną drogę”.
Beata Rogalska
Ograniczenia programu Myślisz //żeWiesz jak to //jestTak myślisz //choćNie wiesz jak było //więcNie wiesz jak jest //skoroNie czujesz moimi receptorami //aniNie myślisz moją siecią neuronową //teżNie dowiesz się przez to jak będzie //i jaNie wiem //nigdyNie dowiemy się //boNie zatracając siebie //za darmoNie da się być non stop kimś innym //tylkoMożemy //i ażPoczuć i pomyśleć //jakTa druga //z nas
Sandra Jaworska jest pasjonatką japońskiej literatury, popkultury, mitologii, religii i kuchni. Z wykształcenia japonista, kulturoznawca i technik weterynarii. Od najmłodszych lat zafascynowana naturą. Pełna uwielbienia dla sztuk pięknych. Te wszystkie elementy składają się na niniejszy tomik poezji, która jest jej od dawna bliska. Haiku pomaga zatrzymać chwilę na dłużej, aby w każdym momencie móc do niej wrócić.
Czy pieniądz rządził i rządzi światem?
Jedni twierdzą że tak, inni – że jednak nie. Argumenty przemawiające na rzecz tych pierwszych zawiera oddawana do rąk czytelników książka Romana D. Wrocławskego. Sir Dollar to ciekawy debiut – człowieka o wielu talentach i różnych twarzach. Mistrz świata w kategorii ciężkiej w Zapasach Grecko-Rzymskich! Olimpijczyk. Inititable polskiego sportu przez kilkanaście lat przebywała w Stanach Zjednoczonych.
Jego narodziny owiane są mgłą tajemnicy. W dziele tworzenia Sir D. brały udział ponoć wszystkie liczące się waluty tego świata. Znana jest tylko matka. Była nią poczciwa niemiecka Marka, tak jak „poczciwe” są niemieckie kobiety.
Naprawdę okazała się ona z czasem zwykłą ladacznicą. W celu pomnażania się przekraczała wiele granic. Stworzyła wspaniałą i doniosłą niemiecką kulturę, również przyłożyła się do kształcenia na przestrzeni wieków przysłowiowej niemieckiej pedanterii i dokładności. Opierając się na dzikości i wrodzonym okrucieństwie oraz wojowniczości ludów germańskich, stworzyła również niemiecką butę i zbrodnicze działania Adi Hitlera.
W sferze kultury stała się między innymi ojczyzną Goethego i Beethoena. Ryszard Wagner komponował wspaniałe utwory, aby uduchawiać militarystyczny napęd germanizmu.
Była i jest ogromnie mocna na światowych giełdach finansowych. Piwo i kiełbaski niemieckie to prawdziwe rarytasy kulinarne światowej sławy. Wysoki standard niemieckich domów publicznych, gwarantowany jest jej stabilnością i wartością w sile nabywczej. W przemyśle samochodowym skonstruowała takie cacka jak Mercedesy czy BMW. Volkswagen natomiast stał się autem ludu.
Jak każda ladacznica, doskonale wiedziała kto jest ojcem, ale do dziś światu tego nie powiedziała. Miała w tym swój dalekosiężny cel uszczęśliwiając i pomawiając o ojcostwo wszystkich kochanków, z którymi się łajdaczyła. Zresztą pradziadek, Joachim Thaler, od którego prawnuczek wziął imię i stał się Dolarem, też spuścił zasłonę milczenia, patrząc na nowo powstałego małego stwora kochającym sercem. Nie można pominąć tutaj wspaniałej pary Ojców Chrzestnych, jaką
stanowili Rotchield i Rockefeller, którzy w owym czasie jeszcze w innych wcieleniach wiązali swoje przyszłe plany opanowania świata przy pomocy tego noworodka. W zbiorowym akcie nierządu uczestniczyło wielu możnych ówczesnego świata. Każdy z nich dołożył coś ze swojej genetyki i tradycji narodowej. Sir D. zbiegiem okoliczności przyswajał sobie tylko cechy negatywne swoich protoplastów. Były to chamstwo, przebiegłość i brutalność.
(fragment)
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?