Flora traci ojca. Jego śmierć działa niczym katalizator wyzwalający zmiany w całej wielopokoleniowej rodzinie. Bo los Flory jest nierozerwalnie związany z losami trzech starszych od niej kobiet - babci Stefanii, matki Anny i ciotki Matyldy. Dla Stefanii małżeństwo było udręką, ale opuszczenie domu oznaczałoby dla niej społeczne napiętnowanie. Anna trwała przy mężu alkoholiku z poczucia obowiązku, ze strachu, ze współczucia. Małżeństwo Flory również nie okazało się szczęśliwe, dopiero teraz zaczyna ją pochłaniać, wielka zmysłowa miłość. Wszystkie kobiety wiedzą, że mogłyby żyć inaczej. Jednak by to się udało, muszą zmierzyć się z dręczącą je przeszłością, przestać czuć się ubezwłasnowolnione, zacząć myśleć o sobie, a nie wyłącznie o odrabianiu na piątkę codziennych zadań. Płynąc tropem tytułu powieści, poznajemy atmosferę polowań na wieloryby, która stanowi tło do prawdziwego przesłania. Każdy z nas jest na swój sposób wielorybnikiem i każdy zmaga się z wyzwaniami, które wydają się go przerastać. Gdzie jest taki kraj w którym strome fiordy i chłodne skały łączą się z polską rzeczywistością? Czy mężczyzna, którego pokochała Flora istnieje naprawdę? Czy Anna ułoży sobie życie po śmierci Teodora? A Stefanii uda się zapomnieć o przeszłości? Czy Matylda odejdzie od męża? Czy Lene przełamie fatum wiszące nad kobietami w tej rodzinie? Kim są Ojciec Wyspy i Birmańczyk? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w poetyckich, przesyconych skandynawskim klimatem Łowcach wielorybów - opowieści, która przywodzi na myśl skojarzenia z dobrze znanymi Kronikami portowymi.
Dokonany przez Marcina Szczygielskiego wybór satyrycznych tekstów Stefanii Grodzieńskiej zamieszczonych w tym tomie obiecuje doskonałą zabawę: pozornie lekkie i zabawne trafiają w cel i wbijają szpilki w najbardziej delikatne ""organy"" władzy. Grodzieńska - również tancerka - w swoich literackich piruetach ot, niby niechcący, ale z pełną premedytacją rozdaje kopniaki prosto w siedzenia prominentów z wzorowym robotniczo-chłopskim rodowodem rozdętych poczuciem władzy ekspedientek i urzędników. Takie kopniaki - wymierzone stopą obutą w baletkę - choć nie mogły wytrącić z równowagi stołków, na których zasiadały ofiary, to jednak potrafiły boleśnie zranić ich ego. Ale felietony Stefanii Grodzieńskiej to nie tylko dowód błyskotliwego poczucia humoru.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?