Poddaj się swojemu ciału i odzyskaj radość!
Aleksander Lowen, odkrywa na kartach tej książki, jak odzyskać naturalny, dziecięcy stan radości, poprzez ćwiczenia, które przywracają ciału witalność i wyzwalają energię ze stłumionych uczuć. Dzięki przeszło czterem dekadom własnej praktyki klinicznej, Lowen pokazuje nam, jak bolesne emocjonalne doświadczenia - wykorzystywanie seksualne, lęk przed śmiercią, złość czy złamane serce, którego doświadcza każdy człowiek w życiu - manifestują się w ciele. Uczy, w jaki sposób słuchać i odpowiadać na te unikalne sygnały w ciele, które są wewnętrznym krzykiem o wolność. Pełne wigoru życie, które jest efektem terapii, niesie ze sobą wiele korzyści, jak chociażby większą satysfakcję seksualną czy wyższy poziom uduchowienia. Radość to wspaniały, przynoszący nadzieję i dokonujący transformacji przewodnik napisany przez jednego z pionierów terapii skierowanej na związek ciała i umysłu.
Doskonałe źródło i przewodnik. Wypełniony mądrością wielkiego nauczyciela! Dr Bernie Siegel, autor książki Love, Medicine & Miracles
,,Jego orgazm później"" proponuje kobietom niekiedy radykalne, lecz zawsze fachowe porady dotyczące najrozmaitszych spraw, od natury męskiego pożądania począwszy, aż po skuteczne techniki seksualne. Autor kieruje całą uwagę na kwestię męskiej seksualności, wyjaśnia najbardziej powszechne seksualne nawyki i udziela fachowych odpowiedzi na najczęściej zadawane przez kobiety pytania. Jako seksuolog-terapeuta przeprowadził liczne rozmowy z mężczyznami, nie tylko na temat najlepszego seksu, jakiego zaznali, ale również na temat najlepszego seksu, jakiego nie zaznali: przeżyć, o jakich zawsze marzyli i snuli o nich fantazje, ale obawiali się tym podzielić ze swymi partnerkami. Książka napisana w równie dowcipnym i intrygującym, jak ,,Jej orgazm najpierw"" stylu, jest doskonałym przewodnikiem dla par, pozwalającym w pełni cieszyć się seksem i zyskać pewność, że partner przeżywa to samo. Ian Kerner - doktor nauk medycznych, uchodzi za najbardziej porywającego i najmodniejszego seksuologa naszych czasów.
Książka "pierwszego kontaktu" o ZEN. Zapis wykładów wygłoszonych podczas tygodniowego sesin (odosobnienia, kursu zen), który odbył się w Japonii pod kierunkiem Hugo M. Enomiya-Lassalle'a.
Autor wprowadza czytelnika w tajniki medytacji zen: poczynając od porządku dnia, milczenia, oddychania, prawidłowej postawy ciała, poprzez znaczenie postawy wewnętrznej, formy medytacji, trudności związane z "nie-myśleniem", znaczenie pracy z mistrzem, aż po oświecenie, które jest celem medytacji zen. Prezentując kolejne stopnie towarzyszące medytacji w drodze do oświecenia autor zestawia medytację zen z mistyką chrześcijańską.
W tekst wplecione zostały liczne cytaty z tradycji mistycznej Wschodu i Zachodu, a całość opatrzona zdjęciami w estetyce zen. Książka posiada aneks obejmujący m.in.: proste ćwiczenia rozluźniające i rozciągające; postawę ciała podczas medytacji, oddychanie, rozkład dnia podczas sesin, wreszcie cenny słowniczek podstawowych pojęć zen.
o. Hugo M. Enomiya-Lassalle, jezuita, mistrz duchowości ignacjańskiej i zen, w jego naukach łączą się duchowe tradycje Wschodu i Zachodu. Uważał, że praktykowanie zen wyostrzyło jego spojrzenie na chrześcijański dogmat. Przeżył wybuch bomby atomowej w Hiroszimie, był inicjatorem budowy Świątyni Pokoju w tym mieście. Założył własny ośrodek medytacyjny koło Tokio, gdzie nauczał zen.
Fragment książki
Nowy rytm życia
Będziecie wstawać o czwartej rano, a już dwadzieścia minut później zacznie się pierwsza runda medytacji (patrz Aneks, porządek dnia w Japonii, s. 115). W każdym zendo (sali do medytacji zeń) mogą panować jednak nieco inne zwyczaje, zależne od miejscowych warunków i tradycji. Chciałbym podać skrajny przykład z naszego pierwszego sessbin (kilkudniowy okres duchowego skupienia) w Sbinmeikutsu. Uczestnicy wstawali o trzeciej, a już o trzeciej pięć musieli siedzieć w postawie medytacyjnej na swoich miejscach. Nie było zatem czasu na jakiekolwiek rozproszenie. My dajemy dwadzieścia minut na przygotowanie się, co w zupełności wystarcza każdemu na poranną toaletę. Mężczyźni spokojnie mogą na czas sesshin zapuścić brodę. Nikomu to nie będzie przeszkadzać. U mistrza Harady w świątyni Hosshinji golenie się było nawet surowo zabronione, ponieważ odwracałoby uwagę.
Nie troszczcie się o rzeczy i sprawy nieistotne. Ważne jest tylko to, żebyście zawsze byli punktualni. Wieczorem idźcie spać jak najwcześniej, ponieważ wstajecie tak rano. Byłoby dobrze, gdyby wszyscy kładli się spać i wstawali jednocześnie. Niech nie zdziwi was poranne uderzenie w gong. Ten dźwięk przypomina, że za pięć minut musicie być na swoich miejscach. W klasztorach zeń - zgodnie z tradycją - czas odmierza dźwięk gongu. Trzymamy się tego i tutaj.
Każdy z was na sesshin dostanie jakąś pracę, samu. Sprzątając pokoje i korytarze, pomagając w kuchni, pracując w ogrodzie czy robiąc cokolwiek innego, trwajcie zawsze w medytacyjnym skupieniu na wykonywanej czynności. Praca również będzie się zawsze zaczynać i kończyć gongiem. Jeśli skończycie wcześniej, poszukajcie sobie jakiegoś innego zajęcia do czasu, aż rozlegnie się gong.
Jeśli chodzi o jedzenie podczas sessbin, powinniście się ograniczyć do około dwóch trzecich waszej zwykłej porcji. Żeby medytować, nie trzeba pościć, zwłaszcza że potrzebujecie sił do wykonywania przydzielonej wam pracy.
Ludzie zaczynają się interesować medytacją zeń z bardzo różnych powodów. Jedni wchodzą na drogę zeń, bo chcą być zdrowsi fizycznie lub psychicznie. Inni - pogłębić życie religijne, wiarę lub modlitwę. Idąc pilnie i wytrwale drogą zeń, zawsze osiąga się dobre rezultaty. Nie sposób przewidzieć, jak się to objawi. Zeń jest drogą i skutki podążania nią niekoniecznie odczuwane są od razu. Niektórzy ludzie już podczas pierwszego sessbin osiągają oświecenie. Ale są też tacy, którzy siedzą ponad dziesięć lat, a jeszcze nie przeżyli oświecenia. Nie oznacza to jednak, że ci ostatni nigdy nie doświadczą czegoś intensywniejszego. Jeśli uprawiacie medytację zeń na poważnie, możecie być pewni, że na pewno was to wzbogaci.
W czasie wspólnych posiłków niech każdy koncentruje się na sobie. Musicie zrezygnować z tradycyjnych grzeczności przy stole. Nie interesujcie się sąsiadami. Skupiajcie się na koanie, oddechu, na drodze do swojego wnętrza.
Przypomniała mi się historia o pewnym mistrzu ceremonii herbaty, który podejmował gościa z Ameryki. Kiedy mistrz przygotował herbatę, Amerykanin powiedział: „Proszę mi teraz dokładnie wszystko objaśnić, co i dlaczego pan zrobił". Na to mistrz odrzekł: „Czy smakowała panu herbata?". Amerykanin: „Ach, tak, była znakomita". „To wszystko" - odparł mistrz. Nie należy zbytnio skupiać się na szczegółach, żeby nie przegapić tego, co istotne.
ZEN. Praktyczne wprowadzenie do medytacjiSpis treści
Kim był Hugo Makibi Enomiya-Lassalle 8
Od autora 10
Od wydawców 11
Dzień 1. Milczenie • Siedzenie • Oddychanie • Niemyślenie 13
Nowy rytm życia 14
Wspólnota milczenia 16
Duchowe kierownictwo: dokusan i teisho 16
Postawa ciała 18
Oddychanie jako droga do uważnego niemyślenia 19
Trudność niemyślenia 20
Dzień 2. Koan • Shikantaza • Mistrz • Wspólnota 21
Praca z koanami 22
Koan Mu 24
Shikantaza - skoncentrowana przytomność umysłu 25
Kierownicza rola mistrza zeń 26
Medytacja zeń we wspólnocie 29
Dzień 3. Pokusa • Ogląd istotowy • Małe oświecenie 33
Makyo: wtargnięcie psychiki do ducha 34
Droga do oglądu istotowego 37
Widzenie Boga według Ruysbroecka 39
Zanmai: znak zbliżającego się oświecenia 42
Działanie medytacyjne 44
Tylna strona ducha 46
Dzień 4. Zanurzenie się w medytacji • Asceza • Siła ducha • Codzienność 47
Proces zanurzania się w medytacji 48
Konieczność wejścia w siebie 51
Asceza dawniej i dzisiaj 53
Joriki i chi-e: siły duchowe 55
Świadomość i nieświadomość w życiu codziennym 56
Dzień 3. Rozważanie • Poznanie mistyczne • Praźródło • Absolut 59
Dyskurs i intuicja 60
Rozważanie a medytacja 62
Absolutna pustka: w drodze do absolutu 64
W poszukiwaniu duchowego praźródła 65
Porównanie mistyki chrześcijańskie) i zeń 67
Nowa świadomość poza zwykłymi stanami świadomości 70
Dzień 6. Wysiłek • Oczyszczenie • Oświecenie • Co dalej 71
Wysiłek przed oświeceniem i po oświeceniu 72
Wartość ciała: przeciwko dualizmowi 73
W labiryncie dróg oczyszczenia 74
Zestawienie chrześcijańskiej kontemplacji i oświecenia w zeń 76
Co dalej? 80
Dzień 7. Satori • Lęk przed śmiercią • Dojrzałość • Doświadczenie Boga 81
Oświecenie: gdy milkną słowa 82
Śri Ramana Maharyszi: uwolnienie od lęku przed śmiercią 83
Przeżycie: Ach, to jestem ja 85
Gwałtowność przeżycia satori 86
Weryfikacja satori 88
Satori: droga do ludzkiej dojrzałości 90
Satori: droga do doświadczenia Boga 93
Aneks: Ćwiczenia • Materiał ilustracyjny • Słowniczek • Publikacje • Źródła • Indeks 95
Droga do prawidłowego siedzenia (zazen) 96
Droga do prawidłowego oddychania 110
Droga do prawidłowej postawy wewnętrznej 112
Porządek dnia w czasie sesshin 115
Słowniczek 116
Publikacje 120
Źródła 120
Indeks 124
Starożytny zbiór ezoterycznych ksiąg hinduskich – tantra – jest systemem filozoficznym, w którym miłość płciowa stanowi sakrament, a wzajemny stosunek kobiety i mężczyzny podnosi się do rangi wielkiej sztuki. Oto właśnie sztuka świadomego kochania. Niestety na przekór temu, w co wszyscy chcielibyśmy wierzyć – nie rodzimy się z umiejętnością współżycia, również seksualnego. Także niewielu z nas wyniosło korzyści z konwencjonalnej edukacji w dziedzinie seksu, a na miłość nie ma dotąd w naszej kulturze recepty. Mimo że nazywamy się „dziećmi seksrewolucji” - wciąż działają na nas systemy poglądów wzbudzające poczucie winy, lęk, niepewność i wstyd. To dobrze, że zgodnie z doktryną filozofii tantrycznej nauki tantry odradzają się z każdą epoką, a więc – i z naszą, dając ludziom szansę na niecodzienne partnerstwo, tak seksualne, jak i duchowe.
Pierwsza część książki jest ogólnym wprowadzeniem do filozofii tantry, druga natomiast poświęcona jest rytuałom seksualnym oraz nauce osiągania ekstatycznego połączenia dwojga ludzi w miłości.
Charles i Caroline Muir – są nauczycielami jogi od ponad dwudziestu lat. Prowadzą profesjonalną szkołę jogi i tantry na Hawajach. Podstawą ich teorii „współczesnej bliskości” są starożytne sztuki kształtowania ciała dopasowane do świata XXI wieku. Ich metody cieszą się wielkim powodzeniem na całym świecie. Ich najsławniejsza książka – Tantra. Sztuka świadomego kochania – została przetłumaczona na jedenaście języków.
Dwanaście tematów, m.in. Harmonia, dobro i zło, dusza, szczęście i nieszczęście, głupota, religijność, życie i śmierć, uplata wzór głębokiej, pełnej mądrości księgi oraz przesłania dotykającego spraw ostatecznych, i w tym sensie pierwszych: pożegnania i pojednania.
G. I. Gurdżijew (ok. 1870-1949) jest uznawany za autora jednego z najbardziej oryginalnych nauk duchowych naszych czasów, choć jednocześnie jego nazwisko otoczone jest fantastyczną legendą. W rzeczywistości poświęcił on wiele lat swego życia na poszukiwanie zapomnianej wiedzy, a następnie niełatwe zadanie przekazania jej ludziom współczesnym. Wprawdzie stosował różne formy przekazu - w tym wykłady, tańce i muzykę - szczególną wagę przykładał jednak do publikacji Opowieści Belzebuba dla wnuka, pierwszego z trzech cykli swoich pism zatytułowanych wspólnie Wszystko i rzecz wszelka.
Gurdżijew przedstawia w nim swoje idee w formie opowieści mitycznej, obejmującej wydarzenia na skalę całego wszechświata, ale jednocześnie nigdy nie odchodzi od kwestii podstawowej: znaczenia ludzkiego życia. Ta alegoryczna powieść, imponująca, jeśli chodzi o zakres, traktuje o powstaniu kosmosu i wszelkich form życia, opisuje dzieje różnych cywilizacji, a zarazem obfituje w szereg barwnych wątków i postaci. Opowieści Belzebuba zawierają wnikliwą krytykę kondycji ludzkiej, zawsze jednak łagodzoną pełnym empatii poczuciem humoru autora.
Gurdżijew używa niezwykle bogatego i jedynego w swym rodzaju języka, który opiera się wszelkim próbom klasyfikacji.
powieści Belzebuba ukazały się po raz pierwszy w tłumaczeniu angielskim w 1950 roku, a oryginalny tekst rosyjski został opublikowany dopiero w 2000 roku. Niniejsze, pierwsze polskie wydanie jest przekładem z języka rosyjskiego i zostało porównane z rękopisami, jak również edycją angielską i francuską.
Okres dojrzewania płciowego to magiczne przeobrażenie chłopca w mężczyznę. Przebudzenie, które prowadzi do podjęcia społecznych zobowiązań dorosłości i rozprzestrzenienia swoich genów w nowym pokoleniu. Dla rodziny to sygnał rozpoczęcia czegoś, co może stanowić burzliwy okres obfitujący w nowe konflikty i wzywania. Dla chłopca owe dramatyczne przemiany zachodzące w jego ciele i umyśle mogą być niczym szalona przejażdżka kolejką górską, która podnieca i onieśmiela zarazem. Wielu moich pacjentów wspomina swój okres dojrzewania i wiek młodzieńczy jako czas udręki i cierpienia, który stał się zmorą ich dorosłego życia. To czas niepewności związanej z tożsamością seksualną, osłabionej samooceny, kompleksów na punkcie własnego ciała, z których nigdy nie odważyli się nikomu zwierzyć, osamotnienia, niepokoju o wyniki w nauce i ciągłego lęku przed tym, aby nie sprawić zawodu rodzicom. Wielu z nich przyznaje, jak rzadko zdarzało im się wówczas rozmawiać z rodzicami o tych problemach, jak trudno było im poruszać temat seksu. Rodzice nigdy nie zachęcali ich do takiego dialogu, nigdy nie wychodzili naprzeciw, aby ułatwić porozumienie. Chłopcy są bez wątpienia bardziej wrażliwi od dziewcząt. Ich mózgom z większym trudem przychodzi porozumiewanie się i przekładanie uczuć na słowa. Skazani są więc, aby cierpieć w milczeniu i okazywać swą siłę, współzawodnicząc z rówieśnikami tej samej płci. Na tym właśnie może polegać ich klęska. Szerząca się na zewnątrz dżungla nigdy nie była okrutniejsza niż teraz. I to nie ze względu na coraz większe niebezpieczeństwa oraz głód, ale dlatego, że obecne pokolenie nigdy tak naprawdę ich nie zaznało, gdyż były mu oszczędzone wojny, epidemie i nędza. A mimo to jest groźnie, ponieważ trudniejsze stało się przetrwanie w sferze mentalnej. Prawdopodobnie dojrzewanie nigdy nie było tak skomplikowane jak dziś, kiedy to nastolatki codziennie stają w obliczu nieznośnej presji. Presji, która każe im odnosić sukcesy, zarabiać co najmniej tyle, co ich rodzice i być dla nich powodem do dumy. Presji, która każe doskonale się prezentować, być twardzielem a jednocześnie pozostawać „w kontakcie ze swymi uczuciami" i być seksownym mężczyzną oraz dobrym kochankiem, który potrafi zadowolić swoją partnerkę. Presji, która każe być inteligentnym i rozsądnym, wysportowanym i sympatycznym, wzbudzać podziw otoczenia, mięć odwagę sięgnąć po prochy i dość siły, by z nich zrezygnować. Nigdy dotąd nastoletni chłopiec nie miał do czynienia z taką ilością pornografii i narkotyków, nigdy nie musiał sprostać tak wysokim wymaganiom, jakie stawia mu współczesne pokolenie dziewcząt. Nigdy nie miał tak słabego kontaktu z autorytetem ojca, który został wyparty przez fikcyjnych bohaterów kina akcji. Wysoki współczynnik rozwodów oraz rosnące wymagania, które każą rodzicom harować do upadłego, oznaczają, że nastolatek zatraca z nimi kontakt w takim okresie swego życia, kiedy potrzebuje ich najbardziej. Wpływ rówieśników oraz mediów nabiera coraz większego znaczenia w rozwoju jego osobowości i kształtowaniu tożsamości.
Nie jest rzeczą nadzwyczajną, że rodzice małych chłopców, którzy troszczą się o pewne aspekty ich rozwoju, jednocześnie unikają konsultacji ze specjalistami i nie wiedzą, gdzie szukać odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Pytania takie, jak: „Czy jego jądra nie powinny już zejść?", „Czy będzie tak samo wysoki, jak jego ojciec?", „Czy to normalne, że chłopiec w tym wieku miewa erekcje i bawi się swoimi genitaliami?", „Czy jego napletek nie jest zbyt ciasny i kiedy należy skontaktować się z lekarzem?". Jeżeli rodzice wytworzą most porozumienia, powinni być przygotowani, aby udzielić odpowiedzi na pytania swego syna: „Dlaczego mam tak dużo pryszczy?", „Co to są zmazy nocne?", „Dlaczego jedno z jąder zwisa niżej od drugiego?", „Kiedy zacznę się golić?", „Kiedy stanę się płodny?", „Czemu tak często czuję się zły i przygnębiony?". Prawidłowe odpowiedzi mogą zmniejszyć mentalne obciążenie, zlikwidować potencjalne źródło kompleksu niższości i r
Wiele osób żyje w dobrowolnej niewoli, często nie zdając sobie z tego sprawy. Uzależnione myślenie i nałogowe zachowania stały się moim więzieniem. Odsuwałem od siebie poczucie wewnętrznej pustki, szukając w zamian nowych podniet w zakupach, używkach oraz coraz to nowych celach, jakie sobie wyznaczałem - wszystko po to, by poczuć się lepiej we własnej skórze. Były takie chwile, gdy czułem się naprawdę wolny, silny i spełniony, lecz w ostatecznym rozrachunku moje uzależnienia jeszcze bardziej potęgowały samotność i desperację. Jeżeli masz podobne doświadczenia, ta książka jest właśnie dla ciebie. Dzisiaj mogę cię już zapewnić, że wiem, czym są prawdziwa wolność i szczęście; mogę też wskazać ci drogę, którą sam zamierzam kroczyć do końca swoich dni.Lee Jampolsky* * * Lee Jampolsky - jest znanym psychologiem, autorem poradników, nauczycielem i wykładowcą. Ma za sobą praktykę szpitalną i kliniczną oraz pracę na kilku wyższych uczelniach. Jest międzynarodowym autorytetem w dziedzinie uzależnień, psychologii zdrowia i rozwoju ludzkiego potencjału. Mieszka w Carmel Valley w stanie Kalifornia.
...w rozmowach z Renatą Dziurdzikowską
Wstęp
To się musiało wydarzyć. Spotkanie Wojciecha Eichelberger a i miesięcznika ZWIERCIADŁO.
Potrzebowaliśmy zmian, głębokich przeobrażeń. Wiedzieliśmy ze naszym czytelniczkom bardziej niż lifting twarzy potrzebny jest lifting duszy.
Wojciech Eichelberger podjął to wyzwanie. I tak rozpoczął się cykl „Sam na sam z terapeutą". Przez blisko dwa lata spotykaliśmy się co miesiąc, aby rozmawiać o tym, co najważniejsze. O trudnej drodze w poszukiwaniu siebie.
„Wszyscy prawdziwi nauczyciele, mędrcy, prorocy mówią: patrz w siebie, szukaj w sobie".
I to miałoby być takie trudne? Co miesiąc dowiadywaliśmy się, jak bardzo. Jak wielkim wysiłkiem jest samopoznanie, wyzbywanie się wyobrażeń na własny temat, zagłębianie w odległe zakamarki swojego dziecinna, w to wszystko, co nas ukształtowało. Ale też oddaliśmy, jak wiele możemy zyskać, jak bardzo satysfakjonujące może stać się nasze życie, jak rzeczywiście prawdziwe mogą być kontakty z sobą samym i z innymi. Nasi czytelnicy (ZWIERCIADŁO czytają nie tylko kobiety) reagowali bardzo spontanicznie. W tysiącach listów nadchodzących do redakcji dziękowali za każdy wywiad Renaty Dziurdzikowskiej z Wojciechem Eichebergerem, pisali, jak mocno są poruszeni, jak bardzo jej, dotyczy, jakie niesie refleksje i jak niebywale motywy do pracy nad sobą.
Powodzenie cyklu „Sam na sam z terapeutą" mogło się skończyć wydaniem książkowym, to oczywiste. W ten sposób żywot i zasięg tych ważnych, mądrych rozmów zostanie przedłużony i poszerzony.
Mając przed sobą znane mi dobrze teksty, zebrane teraz w całość, uderza mnie, jak bardzo spotęgowała się ich siła.
Ta książka może zaboleć. I chyba zaboleć powinna. Tym bólem, który towarzyszy narodzinom. Bo jest to książka o tym, jak możemy się urodzić po raz drugi. Jeśli tylko zagubieni w całej tej nieświadomości i chaosie, w którym żyjemy, zechcemy się zatrzymać.
Beata Dzięgielewska Redaktor naczelna miesięcznika „Zwierciadło' Warszawa 1999
Fragment książki
-Jaką kobietę określiłbyś jako piękną? Podobno mężczyźni najbardziej zwracają uwagę na nasze nogi, potem biust, oczy, biodra, talię. Wolą blondynki niż brunetki...
-Jest tylko jeden jedyny rodzaj pięknych kobiet - to kobiety pogodzone ze sobą.
— Czyli jakie?
- Kobieta pogodzona ze sobą cieszy się, że jest kobietą, lubi siebie, swoje ciało, bez względu na to, jak się ono ma do aktualnie obowiązujących standardów estetycznych i mody. Piękna kobieta tak naprawdę nie interesuje się tym, jak wygląda, nie patrzy w lustro. Jest kobietą wewnętrzną. Z kobietami, i w ogóle ze wszystkimi ludźmi, jest tak jak z drzewami. Tyle drzew, każde inne - dąb, brzoza, buk, osika czy sosna — i każde na swój sposób piękne.
- Po czym poznajesz, że oto masz do czynienia z piękną, czyli pogodzoną ze sobą kobietą?
- To widać na pierwszy rzut oka: po sposobie, w jaki się porusza, jak nosi głowę, jak patrzy na świat, jak się uśmiecha, jak używa swojego głosu. Widać po niej, że daje sobie prawo do tego, by istnieć i cieszyć się życiem, będąc taką, jaka jest.
- Po prostu - „jestem i już"?
- Tak - taka jestem, jaka jestem. Taka się urodziłam i nie muszę się do niczego i do nikogo dostosowywać. Piękna kobieta nie traktuje ciała jako przedmiotu, który ma spełnić jakąś określoną rolę; ciało nie jest dla niej manekinem do ubierania ani czymś do podziwiania czy uwodzenia. Ubiera się przede wszystkim wygodnie, z troską, by dobrze się czuć. Modą potrafi się bawić. Nigdy nie jest jej niewolnicą.
— A jeśli czuje się świetnie właśnie wtedy, gdy jest ubrana według najnowszych wskazówek mody, gdy dwie godziny spędza przed lustrem, robiąc makijaż?
— W ten sposób często mówią kobiety, które nastawione są głównie na to, by swoim wyglądem sprawiać wrażenie. Oczywiście mogą dobrze się z tym czuć, ale z zupełnie innych powodów. Dobrze się czują, ponieważ widzą, że są akceptowane, podziwiane czy pożądane.
— Czy to źle?
— Nie najlepiej. Pogodzona ze sobą kobieta, czyli ta prawdziwie piękna, nie kieruje się tym, czy się podoba, czy nie, jak wygląda w oczach innych, jakie zrobi wrażenie, co o niej pomyślą. Ona szuka zgody ze sobą, sposobu na wyrażanie siebie, własnej indywidualności. I pokazuje to swoim wyglądem, który jest ponadczasowy, tak jak i ona sama jest ponadczasowa. Ubranie, które na siebie wkłada, jest po to, by oddawało jej nastrój i jej osobowość. Czuje się dobrze w swoim ciele i intuicyjnie robi to, co dla niej najlepsze. Traktuje siebie podmiotowo. Jeśli chcemy sprawiać wrażenie, traktujemy siebie przedmiotowo, sprzedajemy się. Można się czasem tak pobawić, ale nie o to chyba chodzi w życiu. Poza tym dobre samopoczucie spowodowane tym, że ktoś nas podziwia czy pożąda, to ulotna sprawa — i tak przecież nie zdołamy zadowolić wszystkich.
— Jeśli tak bardzo zależy mi, by robić na innych wrażenie, to znaczy, że głęboko w sobie czuję, że jest ze mną coś nie tak, że nie jestem w porządku?
— Oczywiście. Jedynym wyjściem jest budować w sobie wewnętrzne poczucie wartości, które nie ma nic wspólnego z wyglądem. Chyba od czasów, gdy kobiety były niewolnicami, pokutuje w ich umysłach bardzo mocne przeświadczenie, że o wartości kobiety decyduje to, czy będzie się podobać mężczyźnie. Stąd te ciągłe pytania: co lubią w kobietach mężczyźni? Czy to nie przypomina targu niewolnic?
— Same kręcimy na siebie bat. Bardzo interesuje nas, co lubią mężczyźni; mały czy duży biust, szerokie biodra, a może wąskie, płaski brzuch czy wręcz przeciwnie. I badania na ten temat ochoczo drukujemy w naszych pismach.
— Przekonanie, że najważniejsze to sprawiać wrażenie i podobać się, jest spuścizną niewolnictwa. Na szczęście wiele wrażliwych i świadomych kobiet czuje wewnętrzny sprzeciw na samą myśl o tym. To nieprawda, że mężczyźni mają jakiś określony gust, że preferują jakiś rodzaj kobiecej urody.
— Ale badania...
— Badania dotyczą czegoś innego — preferencji estetycznych. Ale przecież przy wyborze partnerki na życie nieważne jest ciało, które przecież tak szybko się zmienia. Sprawy o wiele ważniejsze to radość życia, przymioty serca i charakteru, a także żywotność, temperament.
— Cokolwiek by mówić o pięknie wewnętrznym, w świecie, w którym żyjemy, obowiązuje bardzo konkretne i wymierne piękno. I „obiektywnie" ładnym żyje się łatwiej — bardziej ich lubimy, jesteśmy dla nich uprzejmi, chętnie pokazujemy się w ich towarzystwie. Dostają lepszą pracę i szybciej awansują.
- To media lansuj ą Ładnego—w reklamach Ładny jeździ dobrym samochodem, używa luksusowych towarów, zarabia duże pieniądze, jest inteligentny i wszechstronny. W ludzkich umysłach powstaje skojarzenie, że Ładny jest lepszy, że należy do kasty ludzi szczególnych, swoistych aniołów. Dlatego Ładnych traktujemy lepiej i dajemy im więcej szans. Ale z moich doświadczeń z kobietami, nie tylko w gabinecie terapeutycznym, niezbicie wynika, że te najładniejsze są często najbardziej nieszczęśliwe.
— I najczęściej — ku zdumieniu świata — samotne.
— Ładna kobieta jako dorastająca dziewczyna jest częściej odrzucana przez matkę. Matka, świadomie lub nie, postrzega córkę jako rywalkę. Jak macocha w baśni o królewnie Śnieżce, z niepokojem zagląda do lusterka i pyta, kto jest najpiękniejszy na świecie. Gdy widzi w lusterku własną, niemłodą już twarz, postanawia córkę królewnę uśpić. Od tej pory dziewczyna po kilka razy dziennie słyszy, że jest brzydka, okropna, do niczego. Wyrasta w przekonaniu, że nie zasługuje na miłość. (...)
Zatrzymaj sięSpis treści
1. Wstęp 5
2. Księżniczka 7
3. Ciało 15
4. Wina 23
5. Wartość 31
6. Zabawa 39
7. Pierwsza miłość 47
8. Druga miłość 55
9. Wierność 63
10. Agresja 71
11. Dzieciństwo 79
12. Mężczyzna 89
13. Ojciec 99
14. Szef 109
15. Przyjaciel 117
16. Cicho 123
17. Zatrzymaj się 131
18. Szukaj w sobie 139
19. Od nowa 147
20. Śmierć, czyli Życie 157
""Większość rozwodów jest zbyteczna"" - wyrokuje Eva-Maria Zurhorst, terapeutka związków, która z racji swojego zawodu ma doskonały wgląd we frustracje wielu par. W swojej książce rozprawia się z postawą wiecznego oczekiwania na kolejnego partnera, który wreszcie okaże się tym ""właściwym"". Według niej partnerstwo jest wymagającą, a zarazem opłacalną drogą rozwoju, czyli kolejną drogą do uzyskania pełni człowieczeństwa. Głęboki związek i miłość okazują się możliwe nawet tam, gdzie wszelkie nadzieje zostały już pogrzebane. Jesteśmy dzisiaj tak bardzo nastawieni na konsumpcję i błyskawiczne pozbywanie się zbędnych przedmiotów, że wzorzec ów przeniósł się także na relacje w związkach. Będąc z drugim człowiekiem, mamy iluzję posiadania siebie nawzajem, a nie poczucie partnerstwa. Pragnieniu zaś posiadania dla siebie czegoś (tu - kogoś) towarzyszy kolejna iluzja, że należy osiągnąć to bez wysiłku. Ten wzorzec Eva-Maria Zurhorst nie bez racji nazywa ""fenomenem Borysa Beckera"". Jej zdaniem, związek i miłość tak naprawdę zaczynają się wtedy, kiedy minie pierwsze zauroczenie i przychodzi nam zmierzyć się z problemami codzienności. Eva-Maria Zurhorst - była dziennikarką pracującą dla gazet i radia, m.in. w RPA i Egipcie, a następnie doradcą ds. komunikacji w biznesie. Obecnie, po uzyskaniu kwalifikacji w zawodzie psychoterapeutki, pracuje z przedsiębiorcami, menedżerami i parami jako doradca ds. związków i kariery zawodowej. Niezależnie od tego, jakie problemy stoją na pierwszym planie, głównym akcentem jej pracy terapeutycznej jest znajdowanie dróg dla rozwoju miłości
Prof. dr Jon Kabat-Zinn jest prawdopodobnie najbardziej znanym psychiatrą, który przeniósł na grunt terapeutyczny praktyki wypracowane przez medytacyjną tradycję buddyzmu i poprzez wieloletnią pracę z pacjentami potwierdził ich skuteczność w leczeniu różnych zaburzeń psychicznych, w tym plagi współczesnego społeczeństwa ? depresji.
Wydanie książki zbiega się w czasie z planowaną wizytą J. Kabata-Zinna w naszym kraju. Autor ten, znany także polskiemu czytelnikowi z książek: Właśnie jesteś. Podręcznik uważnego życia; Gdziekolwiek jesteś, bądź oraz Dary codzienności. Poradnik uważnego rodzicielstwa (wspólnie z żoną Mylą), tym razem, wspólnie ze specjalistami terapii poznawczej z Oxfordu, Cambridge i Toronto ? prof. dr. Markiem Williamsem, dr. Johnem Teasdale'em i dr. Zindelem Segalem ? przedstawia praktyczne zastosowanie MBCT (mindfulness-based cognitive therapy) ? terapii poznawczej opartej na uważności. Autorzy odkryli psychologiczny mechanizm powstawania depresyjnych wzorców przeżywania. Ponieważ mechanizm ten opiera się na automatyzmie reakcji na myśli, uczucia i zdarzenia, terapia polega na przerywaniu błędnego koła poprzez świadomy powrót do bieżącego doświadczenia, chwila po chwili.
Zgodnie z doświadczeniami wielu pokoleń medytujących buddystów, a także pacjentów MBCT na Zachodzie, tym co ułatwia utrzymanie owego kontaktu z chwilą bieżącą jest świadomość oddechu i ciała. Trening świadomego obcowania ze wszystkimi doznaniami bez ich osądzania i wyciągania wniosków, obserwacja myśli bez identyfikowania się z nimi, akceptacja zmieniających się odczuć i uczuć prowadzą do wewnętrznej wolności i pełniejszego życia wewnętrznego.
Książka, pomyślana przede wszystkim jako poradnik samopomocy dla osób o skłonnościach do depresji lub pogrążania się w dręczących myślach na własny temat. Proponuje konkretne ćwiczenia i jest ilustrowana wieloma przykładami z życia. Przeprowadza czytelnika, krok po kroku, od uświadomienia sobie destrukcyjnych wzorców, poprzez naukę podstaw praktyki uważności, po systematyczny program jej stosowania na co dzień, pozwalający przełamać stare nawyki i wypracować zdrowszy sposób obchodzenia się z samym sobą.
Załącznikiem do książki jest płyta CD z instrukcjami do ćwiczeń uważności.
Wszyscy prędzej czy później stajemy wobec konieczności zabrania głosu przed grupą – czy to na forum zawodowym, uniwersyteckim, organizacyjnym, a nawet prywatnym. Wymagania stawiane tej umiejętności są coraz wyższe, a nadmierna pewność siebie lub nieśmiałość bynajmniej nie ułatwiają skutecznego wywiązania się z zadania.
Niniejszy praktyczny poradnik to prawdziwy trening, który stawia sobie za cel podniesienie naszych kompetencji w tej niezbędnej sztuce. Autor bazuje na pytaniach często zadawanych na szkoleniach, pogrupowanych według trzech głównych zagadnień: przygotowanie do wystąpienia, jego treść oraz kontakt z publicznością. Czytelnik dowiaduje się, jak przygotować materiały, sporządzać notatki, zarządzać tremą, a także jak pracować nad poprawnością językową, dostosowywać się do publiczności, mówić przekonująco czy improwizować. Autor uczy nawiązywania relacji ze słuchaczami, ripostowania, radzenia sobie z trudną publicznością, kanalizowania „szmerów” z sali…
Tematy przedstawione w formie krótkich notek zostały wzbogacone o porady, ćwiczenia i streszczenia, co ułatwia czytelnikowi poruszanie się po książce i szybkie dotarcie do zasadniczych kwestii.
Jean-Denis Ménard jest konsultantem, niezależnym trenerem komunikacji i zarządzania. Opublikował poradnik Savoir gérer son temps (Sztuka zarządzania czasem).
Jak odróżnić posąg autentyczny od podrobionego? To proste: wystarczy wziąć go z byka! To metoda, którą Nicolao Armato, emerytowany generał, najgłupszy z drużyny P.G., posłużył się, by odkryć słynne fałszerstwo. Usta prawdy, słynna marmurowa maska, do której pielgrzymują turyści odwiedzający włoską stolicę, została wykradziona i zastąpiona kopią. W zajściu tym maczał palce lord Palmerstone (stary znajomy Gratina), którego wspólnikiem tym razem był człowiek zdeterminowany, genialny i potężny: Milzan Kontusa, prezydent państwa Novenia.
Czy wielki P.G. także i tym razem zdoła odzyskać skradzione dzieła sztuki i przechytrzyć odwiecznych wrogów?
Nowe, porywające przygody toczące się w zaułkach pełnych kotów, romantyczna i niewiarygodna historia miłosna Armato i jego nieuniknione przepychanki ze strażą miejską.
Kryminał humorystyczny do przeczytania jednym tchem, od 10 do 100 lat.
Literacki debiut Josteina Gaardera z 1986 roku to zbiór opowiadań zawierający klasyczne humanistyczne rozważania o kondycji ludzkiej: o życiu i śmierci, miłości, sztuce. Autor proponuje nam prawdziwą ucztę filozofii i fantazji przekazaną przejrzystym i prostym językiem.
Dyrektor Muzeum Prado, Francisco Fernando Biscas, zgłasza zniknięcie trzech dzieł sztuki. Tymczasem w tawernie Sangre y Arena, Lopez Escondido Losco przechwala się kradzieżą przed zażartymi wrogami Gratina: lordem Palmerstonem i hrabią Saint Honoré zwanym Bab?. Czy wielki P.G. także i tym razem zdoła odzyskać skradzione dzieła sztuki i przechytrzyć odwiecznych wrogów?
W tej inspirującej książce, dr Wayne W. Dyer podpowiada, jak odzyskać równowagę życiową. Autorka przedstawia 9 zasad, dzięki którym zmieniając kierunek i sposób myślenia, łatwiej realizować własne pragnienia. To ciepła i mądra książka.
Dzieci są spontaniczne, zachowują się swobodnie. Są radosne i gotowe do zabawy, twórcze. Nasza kultura przejawia skłonność do patrzenia na dzieciństwo przez różowe okulary i nostalgiczne wspomnienia. Prawda wygląda jednak tak, że wychowanie w rodzinie i szkolna edukacja często pozbawiają dzieci tych naturalnych darów. Są one składane na ołtarzu szybkich postępów ` i dobrego zachowania. `
Słowo quest oznacza w języku angielskim poszukiwanie, wyprawę odkrywczą. Autorzy tej książki proponują czytelnikowi wyprawę w poszukiwaniu samego siebie, swych prawdziwych marzeń, prawdziwych, godnych najwyższego wysiłku celów - i środków do ich urzeczywistnienia.
Nie jest to kolejny popularny poradnik psychologiczny, zawierający instrukcję w dziesięciu punktach, której ścisłe przestrzeganie zapewni sukces zawodowy i życiową pomyślność. Ta książka jest raczej jak mądry przewodnik, który wskazuje swym podopiecznym kierunek, uczy ich stawiania właściwych pytań i rozpoznawania rzeczywistych problemów, ale pozostawia im dość przestrzeni na samodzielne poszukiwania, wybory, także na błędy, które nie oznaczają klęski, lecz okazję do dalszego rozwoju.
Okraszona intrygującymi historiami życiowymi oraz anegdotami i przypowieściami zaczerpniętymi z różnych kultur duchowych, książka nie podsuwa gotowych recept, ale zmusza każdego do zastanowienia się nad sobą i swoim życiem.
SŁOWO WSTĘPNE
Jak powstała ta książka?
Podczas warsztatów poświęconych ustawieniom rodzinnym uczestnicy podnieśli problem trudności, oporu i granic, na jakie natrafiają przy próbach pomocy innym. Przyjrzeliśmy się temu, aby rozstrzygnąć:
1. czy w konkretnej sytuacji pomoc jest w ogóle możliwa i dozwolona?
2. jakie kroki należy podjąć lub jakie wydają się konieczne?
Gdy tylko udawało nam się sformułować najistotniejsze tezy pomagania, zatrzymywaliśmy się. W ten sposób uczyliśmy się odnajdować moment, w którym potrzebujący przestaje wymagać pomocy, a gdy tylko ten odkrywał istotę swojego problemu, pozostawialiśmy go, by dalej kroczył już samodzielnie. Dzięki takiemu podejściu uczestnicy w krótkim czasie zostali wprowadzeni w wielorakość sposobów postępowania. Równocześnie nauczyli się więcej postrzegać: na podstawie wielu przykładów mogli sami doświadczyć skutku podejmowanych działań. Nauczyli się natychmiast rozpoznawać, jaki sposób postępowania ma największe szanse powodzenia. W ćwiczeniach brali udział wszyscy uczestnicy spotkań.
Ta książka została napisana przede wszystkim dla ludzi zawodowo związanych z pomaganiem: lekarzy, psychoterapeutów, pracowników socjalnych, nauczycieli, księży, doradców związanych z różnymi organizacjami. Może być traktowana jako podręcznik. Przeznaczona jest jednak dla innych, na przykład dla rodziców. Ukazuje przykłady terapii krótkoterminowej najróżniejszych rodzajów.
Osoby, które chciałyby szybko zorientować się w zawartości książki, mogą posłużyć się szczegółowym spisem pojęć umieszczonym na końcu.
Książka ta ma być spotkaniem czytelnika z poruszającymi losami innych ludzi. Kiedy się w nie wczuje, złagodnieje i stanie się bardziej wyrozumiały. Doświadczy życia w jego wie-lorakości i wielkości. Rozwiązania niektórych problemów są zdumiewająco proste. Dlatego książka ta uwalnia i napawa pogodą ducha.
Bert Hellinger
luty 2006
Bert Hellinger urodził się 16 grudnia 1925 roku w Leimen koło Heidelbergu jako Anton Hellinger. Jego dzieciństwo i młodość przypadły na czasy nazizmu w Niemczech. Do szkoły średniej chodził w Lohr am Main. Mieszkał w internacie Aloysianum, prowadzonym przez katolicki zakon Misjonarzy z Marianhill. Mając 17 lat, znalazł się na liście nazistów jako "wrogi element". Wcielenie do armii i wysłanie na front uchroniło go od problemów z gestapo. Dostał się do niewoli i trafił do obozu Aliantów w Belgii. W 1945 wrócił do Niemiec. Rok później wstąpił do zakonu Misjonarzy z Marianhill w Würzburgu i przyjął imię Suitbert. Studiował filozofię, teologię i pedagogikę. W 1952 otrzymał święcenia kapłańskie, a rok później wyjechał na misję do RPA. Pracował w szkole w prowincji Kwazulu-Natal i był proboszczem Zulusów. Nauczył się ich języka, poznał rytuały i zwyczaje plemienne. W czasie misji po raz pierwszy zetknął się z dynamiką grupową, biorąc udział w ekumenicznych pracach z mniejszościami. W 1968 roku powrócił do Niemiec, i został przełożonym domu Misjonarzy z Marianhill w Würzburgu. Jednocześnie rosło jego zainteresowanie psychologią. Rozpoczął własną psychoanalizę, prowadził kursy z dynamiki grupowej. W roku 1971 wystąpił z zakonu. Kształcił się w zakresie psychoanalizy w Wiedniu (Wiener Arbeitskreis für Tiefenpsychologie). Poszukiwał własnej drogi w terapii, przedkładając pracę grupową nad indywidualną. Wyjechał do Ameryki do Arthura Janova do Primal Institute. Interesował się najważniejszymi kierunkami współczesnej psychologii: terapią Gestalt, analizą transakcyjną Erica Berne'a, holdingiem Jiriny Prekop, NLP i hipnoterapią Miltona Ericksona, a także ustawieniami rodzinnymi Virginii Satir. Uczył się u twórców systemowej terapii rodzinnej i dynamiki grup: dr Mary Selvini Parazzoli oraz u prof. Dr Helma Stierlina, szefa wydziału studiów psychoanalitycznych na Uniwersytecie w Heidelbergu. Na początku lat 80-ych osiedlił się w Monachium. W 1996 roku powstało Międzynarodowe Stowarzyszenie Rozwiązań Systemowych według Berta Hellingera. Autor książek m.in.: Listy terapeutyczne. Znaleźć to, co działa; Porządki miłości. Kurs ustawień rodzinnych; O życiu. Aforyzmy i słowa mocy, W samym środku. Wykłady i opowieści .
Skradziono Straż nocną mistrza Rembrandta. Dyrektor Rijksmuseum jest zrozpaczony: na odzyskanie obrazu ma tylko piętnaście dni, a złoczyńcy grożą, że uszkodzą bezcenny obraz obcinając. wszystkim postaciom nosy! Nie pozostaje mu nic innego, jak zaufać doświadczeniu PG, który wypuszcza swoją drużynę na przeszpiegi w plątaninie amsterdamskich kanałów. W tym samym czasie inspektor policji i detektyw prowadzą śledztwo dotyczące głośnej i podejrzanej kradzieży diamentów. Czy PG, po wielu perypetiach, zdoła odzyskać obraz i diamenty? Kryminał humorystyczny do przeczytania jednym tchem. Dla każdego od 10 do 100 lat!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?