Drodzy Czytelnicy,
Wokół komiksu nadal krążą opinie nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością, powtarzające banały i stereotypy myślowe, wymagające prostowania i wyjaśnień nie tylko poza środowiskiem czytelników komiksów, ale i wewnątrz niego. Z jednej strony - ugruntowane na niewiedzy, krzywdzące, niekiedy zwyczajnie głupie (nie będziemy ich tutaj przypominać) wypowiedzi, z drugiej - świadomość, że słowo "komiks" jest bardzo pojemne, czasem do tego stopnia, iż zestawiwszy dwa dzieła, dziwimy się, że oba można nazwać tak samo. A to w prosty sposób prowadzi do przekonania o (różnorako rozumianej) wyjątkowości, autonomiczności tego gatunku.
W dużym stopniu za nasze sądy odpowiedzialna jest intuicja. To ona sprawia, że mamy poczucie i trwania w jakiejś tradycji, i przekraczania granic, wykraczania poza kanon. To ona każe nam doszukiwać się (lub nie) powinowactw między różnymi gatunkami czy twórczymi aktywnościami. Świadomi tego wszystkiego, a także istnienia różnorodnych odmian relacji słowa i obrazu, postanowiliśmy tym razem wyjść poza ścisłe ramy (ramki?) komiksu.
Historie, książki (książeczki) obrazkowe, picturebooki, ikonoteksty to pojęcia pojawiające się na łamach niniejszego numeru, budujące nowy / stary kontekst, przypominające, że komiks należy do bogatego świata obrazów i stanowi zaledwie jeden z wielu jego elementów, oraz zmuszające w końcu do dyskusji o miejscu komiksu w szeroko rozumianej komunikacji wizualnej. Mamy nadzieję, że wyjście poza ciasne i arbitralne gatunkowe ramy otworzy nowe perspektywy przed badaczami komiksu. I nie tylko przed nimi.
Zwracamy również uwagę na poemiksy i komiksy abstrakcyjne, formy inspirujące (nas - nie po raz pierwszy) do stawiania pytań o granice, zależności i różnice pomiędzy gatunkami czy używanymi przez twórców kodami, ale też o cele i kierunki rozwoju opowieści obrazkowych.
W tym miejscu musimy i chcemy podziękować profesorowi Jerzemu Szyłakowi, bez którego pomysłu i pracy ten numer nigdy nie zyskałby równie pełnej i dojrzałej merytorycznie postaci.
Życzymy miłej lektury,
Michał Błażejczyk i Michał Traczyk
Najnowszy tom Blakiego. Mateusz Skutnik o swoim komiksie: W 2007 roku powiedziałem, że kontynuacji serii Blaki nie będzie, ponieważ wszystko co było do powiedzenia w tej formule zostało już powiedziane. Pięć lat później okazało się, że to kompletna bzdura, a życie toczy się dalej. W środku tego albumu znajdziecie również odpowiedź na pytanie dlaczego pomiędzy kolejnymi tomami serii musiało upłynąć ponad pół dekady. W dużym skrócie - przedstawiamy drugą fazę życia Blakiego. Lata średnie.
Dziedzictwo TM-Semic to niemal tysiąc komiksów. Łączny nakład tytułów może spowodować zawroty głowy u dzisiejszych wydawców. Nie tylko tych zajmujących się historyjkami obrazkowymi.
Każdy mógł w bogatej ofercie znaleźć coś dla siebie. Oczywiście zawsze najważniejsze były serie o superbohaterach. To dzięki amerykańskim herosom w trykotach TM-Semic zbudowało potęgę i również, w dużej mierze, przez nich upadło.
Wydawnictwo niemalże nie miało konkurencji na polskim rynku w latach dziewięćdziesiątych.
Dostarczało nie tylko rozrywkę, zawartość zeszytów bowiem inspirowała wielu twórców i wzbudzała kontrowersje w komiksowym światku. Nadal wspominane jest przez wielu i zasłużyło na opracowanie podsumowujące ponad dekadę działalności. Od początków w czasach raczkującego polskiego kapitalizmu, przez lata świetności, aż po powolną agonię w okresie, kiedy można było mówić o krajowym rynku komiksowym. Choć oficyna wydawała tylko zagraniczne tytuły, stała się jedną z najważniejszych w historii polskiego komiksu.
Maczużnik"" posługuje się konwencją thrillera, by opowiedzieć o ludziach zamkniętych w umownej scenerii (po)pegeerowskiej wsi i ciasnego M-3. Niczym się nie wyróżniające życie głównych bohaterów - pary małżeńskiej i żyjącej z nimi matki żony - okazuje się prawdziwym folie a trois: dzielonym przez wszystkich członków rodziny paranoicznym opracowaniem piekła dusznej codzienności. Opowieść o niszczącej sile więzów rodzinnych i sąsiedzkich, o opresyjnych normach kształtowanych przez małe społeczności oraz próbach ich przekraczania, które muszą prowadzić do szaleństwa.
Książka opowiada o faszyzmie, hipokryzji, przyjaźni, zapomnianych skandalach, ale przede wszystkim o dwóch mężczyznach różniących się wiekiem i temperamentem, których spotkanie może pozwoli na pokonanie duchów przeszłości.
Zapotrzebowanie na publikację poświęconą bohaterom rodzimych historyjek obrazkowych zrodził widoczny ostatnio w Polsce wzrost zainteresowania komiksem, przejawiający się m.in. większą niż dotąd liczbą wydawanych albumów oraz dostrzeżeniem tematyki przez media i badaczy kultury masowej. Istnieje bowiem - jak dotąd - niedostatek opracowań poszerzających i systematyzujących wiedzę o współczesności i przeszłości komiksowego gatunku na ziemiach polskich. Jego dzieje liczą sobie już blisko 150 lat, ponieważ mimo, że ilustrowane opowiastki na dobre przybyły do Polski dopiero po pierwszej wojnie światowej, pojawiały się tu incydentalnie znacznie wcześniej. Już w 1859 r. Franciszek Kostrzewski narysował dla "Tygodnika Ilustrowanego" Historyę jedynaczka - kilkuodcinkowy utwór satyryczny, w którym ryciny i podpisy uzupełniały się wzajemnie, znane były również książeczki obrazkowe - importowane i rodzime - wykorzystujące tę samą technikę narracji. I chociaż powiastki w obrazkach, "filmy" rysunkowe, kolorowe zeszyty czy komiksy - jak w końcu zaczęto nazywać narysowane historie - nigdy nie zdobyły w naszym kraju szerokiego uznania, w ciągu wszystkich tych lat w prasie i wydawnictwach samodzielnych ukazało się niemało takich utworów. Były one zróżnicowane formalnie, tak więc termin "komiksowy gatunek" używany jest tu w szerokim rozumieniu. Obejmuje on nie tylko te opowieści, w których narracja przedstawiana jest przy pomocy zestawu obrazków uzupełnionych (lub nie - jak w "komiksach niemych") tekstem słownym, ale także takie, w których funkcję narratora pełni prozatorski lub wierszowany komentarz literacki towarzyszący obrazkom. W tych ostatnich, zwanych w leksykonie "powieściami obrazkowymi" (ang.: picture-story), rola rycin ogranicza się do uzupełniania, a w skrajnym wypadku zaledwie do uatrakcyjniania tekstu słownego. Takie właśnie opowiastki były niegdyś w Polsce bardzo rozpowszechnione (w niektórych dziennikach publikowano je jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku) i stanowią niezwykle istotny fragment dziejów rodzimych historii obrazkowych.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?