Daniel Kolenda rzeczywiście bardzo dobrze przedstawił prawdę o woli Bożej. Jest jednym z najmłodszych mężczyzn, o których Joel powiedział, że będą „prorokować” (Jl 3,1). Niesie w sobie potężne namaszczenie mocy ewangelii i wiedzy ewangelii. Ta książka jest tego przykładem. Jest „proroctwem” dla tego pokolenia, wzywając je – wzywając ciebie! – do powstania i wykonywania woli tego, który rządzi czasem i wiecznością. Szczerze polecam ci Daniela Kolendę. Przeczytaj tę książkę więcej niż raz. Bóg wielce ci pobłogosławi i użyje jej, by wyposażyć „we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego” (Hbr 13,21). – Reinhard Bonnke CZY JESTEŚ GOTÓW WYPEŁNIĆ SWOJE PRZEZNACZENIE? Wieczny, wszechpotężny i wszechwiedzący Bóg stworzył Cię własnymi rękoma. Zanim się jeszcze urodziłeś, On już miał marzenia związane z Twoim życiem. Ale czasami trudno jest dowiedzieć się, co to za marzenie, albo jak je spełnić. W książce Żyj zanim umrzesz Daniel Kolenda na podstawie Słowa Bożego i własnego doświadczenia pomaga nam odkryć i wypełnić Boże powołanie. Jego rady, które są jednocześnie praktyczne i inspirujące, pokazują: Pięć sekretów odkrywania woli Bożej Jak zacząć poruszać się we właściwym kierunku Co zrobić, kiedy Bóg każe nam czekać Jak trwać w woli Bożej I o wiele więcej… Niezależnie, czy Twoja podróż prowadzi na pole misyjne, czy na studia medyczne… czy jesteś budowlańcem, mamą wychowującą dzieci, biznesmenem, nauczycielem, kucharzem, czy pastorem – możesz doświadczyć cudu woli Bożej dla Twojego życia i przygody, jaką dla Ciebie przygotował.
Jak pogodzić wiarę w stworzenie świata przez Boga z wiedzą naukową?
Jak ma się biblijny opis stworzenia do około czternastu miliardów lat historii wszechświata i ewolucyjnego pochodzenia ciała i umysłu człowieka?
Czy nowoczesny, naukowy światopogląd wyklucza religijność i czyni z niej zabobon?
To pytania, jakie przed sobą muszą postawić nie tylko naukowcy, filozofowie i teologowie. Stawia je każdy, kto racjonalnie podchodzi do swojej wiary, czyli prawdę o Bogu i świecie próbuje odczytać zarówno w Księdze Pisma Świętego, jak i Księdze Przyrody.
Książka ta jest praktycznym, podstawowym kursem z teologii stworzenia, filozofii nauki, kosmologii i teorii ewolucji. Polecamy ją wszystkim osobom religijnym, borykającym się z problemami z pogodzeniem swojej wiary z naukowym obrazem świata, a także tym, którzy są przekonani, że w XXI wieku religia jest wyłącznie zabobonem. Być może argumentacja zawarta w tej książce przekona ich, że nie ma zasadniczej sprzeczności pomiędzy prawdami teologii, a prawdami nauk przyrodniczych.
Stworzenie i początek Wszechświata. Teologia – Filozofia – Kosmologia została napisana między innymi z myślą o katechetach, jako pomoc dydaktyczna w nauczaniu przez nich religii uczniów wszystkich klas szkół podstawowych, gimnazjów i pogimnazjalnych.
Z oczywistych powodów możliwość konfrontowania prawdy o stworzeniu świata przez Boga z aktualnym obrazem świata nie jest zarezerwowane jedynie dla „zawodowych” teologów. W rzeczywistości konfrontację taką powinien przeprowadzać na swój własny użytek każdy człowiek wierzący w Boga i poszukujący odpowiedzi na fundamentalne pytania o sens swojego istnienia i zarazem istnienia świata, w którym przyszło mu żyć. Fenomen wiary nie rozgrywa się przecież na kartach traktatów teologicznych; jego „naturalnym środowiskiem” jest przestrzeń relacji pomiędzy Bogiem i konkretnym, żyjącym w danym czasie i środowisku człowiekiem. I to właśnie dlatego konkretny człowiek – a nie tylko „zawodowy” teolog – musi poszukiwać odpowiedzi na pytania, które dotyczą jego samego i które dla niego samego są ważne.(…)
Oddajemy do rąk Czytelników książkę pomyślaną jako w miarę zwięzły przewodnik po problematyce stworzenia, który może okazać się pomocny w ich osobistych poszukiwaniach. Nie jest to ani kompletne, ani wyczerpujące opracowanie, wydaje się jednak, że uwzględnia ono, i przynajmniej krótko naświetla, te aspekty zagadnienia, które na obecnym etapie rozwoju teologicznej refleksji nad kwestią stworzenia z pewnych względów wydają się najbardziej istotne.
Michał Heller i Tadeusz Pabjan
Prof. Michał Heller - uczony, kosmolog, filozof i teolog, który w matematycznych równaniach teorii naukowych potrafi dostrzec dzieła sztuki, a wielkich fizyków uważa za genialnych artystów tworzących swe kompozycje z liczb i matematycznych formuł. W 2008 roku otrzymał prestiżową Nagrodę Templetona, przyznawaną osobowościom, które wnoszą „wyjątkowy wkład w postęp badań i odkryć dotyczących rzeczywistości duchowej”. W czerwcu 2013 odznaczony Medalem św. Jerzego, przyznawanym przez Redakcję Tygodnika Powszechnego za "zmagania ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym". Ostatnio opublikował książkę Bóg i nauka. Moje dwie drogi do jednego celu (CCPress 2013).
Ks. dr hab. Tadeusz Pabjan - ksiądz katolicki diecezji tarnowskiej, doktor habilitowany nauk humanistycznych w zakresie filozofii, adiunkt w katedrze filozofii na Wydziale Teologicznym Sekcja w Tarnowie, UPJPII w Krakowie; kierownik katedry filozofii na Wydziale Teologicznym Sekcja w Tarnowie, UPJPII w Krakowie; członek Ośrodka Badań Interdyscyplinarnych przy UPJPII w Krakowie; członek redakcji czasopisma Zagadnienia Filozoficzne w Nauce; członek Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie; redaktor strony internetowej Wydziału Teologicznego UPJPII w Tarnowie.
Czym jest poszukiwanie prawdy?
Dlaczego brak idei zmienia życie w wegetację?
Czy czasami nie zamieniamy naszego chrześcijaństwa
w ideologię?
10.30 u Maksymiliana to wyjątkowy zbiór homilii, które Ksiądz Profesor Michał Heller wygłosił w kościele św. Maksymiliana w Tarnowie – swoim rodzinnym mieście. Jego krótkie, rzeczowe, a jednocześnie obrazowe kazania odnoszą się do Ewangelii i głęboko osadzają ją w codziennym życiu każdego z nas.
Oto człowiek w swoim rozwoju osiągnął zdolność wolnego wyboru. Przedtem był uwikłany w konieczności przyrody i robił to, co mu konieczności dyktowały. Teraz stanął wobec wyboru.
Na każdym kroku stajemy przed jakimś drzewem poznania dobrego i złego. Nasze życie jest utkane z wyborów i bardzo wiele z tych sytuacji ma charakter wybierania między tym, co dobre, a tym, co złe, lub przynajmniej między tym, co jest większym dobrem lub mniejszym dobrem. W tym wyborze jesteśmy wolni. Właśnie dlatego jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny. Niech przedmiotem refleksji będzie moja wolna wola i moje wolne wybory. Wiemy doskonale, że właściwy wybór często łączy się z wysiłkiem, z pewną pracą, jaką w sobie musimy wykonać. Ten wysiłek może być naszym dziełem.
/fragment homilii/
Michał Heller – duchowny katolicki, członek Papieskiej Akademii Nauk oraz Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego. Wykładowca Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie i Instytutu Teologicznego w Tarnowie. W 2008 roku, jako jedyny Polak, uhonorowany Nagrodą Templetona za wnoszenie „wyjątkowego wkładu w postęp badań i odkryć dotyczących rzeczywistości duchowej”.
Synteza neopatrystyczna, czyli odrodzenie myśli Ojców Kościoła, w czasach współczesnych stanowi jeden z wiodących paradygmatów prawosławnej filozofii i teologii XX i XXI w. U źródeł tego programu stali emigracyjni rosyjscy myśliciele: o. Georgij Fłorowski, Włodzimierz Łosski oraz ich uczniowie.
W swojej nowej książce Teresa Obolevitch rozważa następujące pytania: Na czym polega specyfika rosyjskiego renesansu patrystycznego wobec dotychczasowej tradycji myśli rosyjskiej? Co może wnieść zwrot patrystyczny dla rozwoju filozofii i problematyki relacji między nauką a teologią? Jakie są ograniczenia syntezy neopatrystycznej?
s. Teresa Obolevitch – dr hab. filozofii. Kierownik Katedry Filozofii Religii Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, członek Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, honorowy członek Towarzystwa Religijno-Filozoficznego im. W. Sołowjowa w Petersburgu. Autorka ponad 100 prac (w tym 5 książek) z zakresu historii filozofii, filozofii rosyjskiej, problemu relacji między wiedzą a wiarą, tłumaczka literatury filozoficznej.
Ksiądz Tomáš Halík, jedna z najważniejszych postaci czeskiego Kościoła, laureat Nagrody Templetona 2014 przyznawanej za „wyjątkowy wkład w rozwój duchowego wymiaru życia”, oddaje do rąk polskiego czytelnika kolejną książkę. Redaktor próbujący wybrać z niej fragment na okładkę napotyka trudności: nadają się na nią niemal wszystkie zdania tego tekstu. Poruszają nasze uśpione sumienia, zmuszają do namysłu i nowych odpowiedzi na pytania, na które odpowiedzieliśmy sobie, jak nam się wydawało, już raz na zawsze.
Co znajdujemy w tym, kogo kochamy? Czym naprawdę jest miłość? Czy zamiast: „Skąd zło?”, nie powinniśmy pytać raczej: „Skąd czułość i dobro?”. Czy pragniemy, aby Boga nie było? Czy z Jego niedostępności nie wyprowadzamy zbyt pochopnych wniosków? Czy On jest odpowiedzią, czy też raczej pytaniem? Czy nasze życie to definitywne olśnienie Bogiem, które kiedyś przeżyliśmy, czy może „droga w dół z góry Tabor”? Ksiądz Halík pisze o Bogu, który tęskni za naszą tęsknotą, i o Bogu, który jest tańcem. Sporo miejsca poświęca też Nietzschemu, którego uważa paradoksalnie za swego przewodnika po krętych ścieżkach religii.
„Wiara, która sądzi, że nie potrzebuje już płomienia tęsknoty, jest trupio zimna; jeśli uważa, że nie potrzebuje już wyruszać w dalszą drogę poszukiwania i pytania, jest dotknięta paraliżem. Jeśli przekonanie religijne nie zawiera owego żarliwego przytaknięcia, jeśli owo „wiem, że jesteś”, nie jest już ożywiane pragnieniem miłości, owym „chcę, abyś był”, wtedy wiara zamienia się w ideologię. Traci w ten sposób swój niepowtarzalny korzenno-słony smak, do niczego już się nie nadaje, tylko do wyrzucenia i podeptania przez ludzi. A ludzie to często i chętnie (i słusznie) czynią!”
Dwudziestojednoletnia Kylie Bisutti olśniła branżę mody i świat, gdy zamiast sławy i bogactwa wybrała wiarę. Porzuciła karierę przynoszącą wiele milionów dolarów zysku i najbardziej prestiżowy tytuł w świecie mody - tytuł Anioła Victoria’s Secret.
W książce Nie jestem Aniołem Kylie przedstawia swoją historię kariery. Opowiada o tym, jak – będąc nastolatką – przedzierała się przez morderczy świat mody, jak wygrała konkurs na Anioła Wybiegu Victoria’s Secret oraz dzieli się przeżytymi rozczarowaniami i doznawanymi rozterkami duchowymi. Opisuje także swoje nawrócenie – niezwykłą chwilę, w której uświadomiła sobie, że nie może dłużej godzić kariery modelki z wiarą chrześcijańską. Postanowiła więc zrezygnować z życia w świetle jupiterów i poświęcić się głoszeniu prawdy o znaczeniu skromności i wewnętrznego piękna.
Kylie odkrywa tajemnice brutalnego świata mody. Przedstawia swoje zmagania z brakiem poczucia własnej wartości i nieustannym poszukiwaniem aprobaty w świecie, w którym nigdy nie jest się wystarczająco szczupłym, pięknym i seksownym. Sama odkrywa i pomaga czytelnikom zrozumieć, że…
Richard Rohr jest franciszkaninem o amerykańskim pochodzeniu. Urodzony w Kansas, w 1943 roku, wstąpił do zakonu w 1961 roku i przyjął święcenia kapłańskie w 1970 roku. Obecnie mieszka w Nowym Meksyku, w pustelni. Specyficzny i kontrowersyjny myśliciel, fantastyczny nauczyciel duchowy, nie wzbrania się przed krytyką religii. Jego krytyka jednakże zawsze jest rzeczowa i konstruktywna. Od 1987 roku prowadzi Centrum Działania i Kontemplacji. Zajmuje się ono działalnością wspierającą pokojowe zmiany społeczne.
Autor ponad dwudziestu książek, w tym m.in. „Od mężczyzny dzikiego do mężczyzny mądrego”, „Refleksje na temat męskiej duchowości”, „Poruszyć światem. Kontemplacyjna postawa i modlitwa działania”, „Nieśmiertelny diament” czy „Wszystko ma swoje miejsce. Dar modlitwy kontemplacyjnej”, zajmuje się w „Nagim teraz” pojęciem własnego Ja. Jeśli nie wiesz, jak je poznać, nie rozumiesz, czemu praca nad własnym rozwojem i przemianą jest taka mozolna, a oświecenie według Ciebie to luksus dla wybranych, ta lektura jest właśnie dla Ciebie.
Liturgie Kościoła prawosławnego - czyli Niebo tu i teraz! Duchowość Kościoła prawosławnego od wieków kształtuje się wokół wspaniale rozwiniętej liturgii. Czym jest liturgia, która zajmuje tak wyjątkowe miejsce w duchowości Kościoła prawosławnego? Książka jest zbiorem źródłowych tekstów liturgicznych Eucharystii Kościoła prawosławnego, które zostały opatrzone komentarzem zarówno historycznym jak i teologicznym. Z całego bogactwa pierwotnych liturgii chrześcijańskiego Wschodu Kościół prawosławny zachował pięć: Liturgię św. Jana Chryzostoma, Liturgię św. Bazylego Wielkiego, Liturgię św. Jakuba, Liturgię Świętego Marka Apostoła oraz Liturgię Uprzednio Przygotowanych Darów. Przytaczane teksty zostały przetłumaczone i opracowane przez wybitnego teologa prawosławnego ks. prof. Henryka Paprockiego. Publikacja ma na celu zapoznanie Czytelnika z bogactwem liturgicznym prawosławia. KS.HENRYK PAPROCKI, profesor, teolog i duchowny prawosławny. Jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Studiów Patrystycznych, redaktorem pisma ,,Elpis"" oraz Międzynarodowej Komisji ds. dziedzictwa św. Grzegorza Peradze. Pełni funkcję rzecznika prasowego Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Wykłada w Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie, Prawosławnym Seminarium Duchownym w Warszawie oraz na Uniwersytecie w Białymstoku. Pracę duszpasterską prowadzi w Prawosławnym Punkcie Duszpasterskim św. Męczennika Archimandryty Grzegorza w Warszawie. Za wybitne zasługi w pracy naukowo-publicystycznej i działalności dydaktycznej, za upowszechnianie wiedzy o liturgiach wschodnich, został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Czym jest modlitwa Jezusowa?
Co czynić, by modlić się nieustannie?
Jak żyć "według Boga", według Jego myśli i zamiaru?
Co naprawdę znaczą słowa "Bądź wola Twoja" ?
Ten wspaniały, jeden z najsłynniejszych w historii całego chrześcijaństwa, traktat o modlitwie nieustannej, będący równocześnie po mistrzowsku skonstruowaną opowieścią, pomaga odnaleźć drogę powrotu do Boga, drogę odkrywania Jego Miłości, nauki, poszukiwania Jego woli, słuchania Jego głosu.
To zaskakująca, inspirująca i prosta mała książeczka o wielkich życiowych pytaniach. Czy moje życie jest dobre? Za czym gonię? Kim tak naprawdę chcę być? Anselm Grun nie daje wskazówek, a raczej płynące z serca sugestie: głębiej zakorzenić się w codzienności, dobrze układać swoje relacje, znaleźć własną miarę ? a potem żyć pełnią serca. I to czyni nas szczęśliwymi, radosnymi.
Polecamy Państwu oryginalne wydanie Katechizmu Kościoła Katolickiego. Ukazanie się edycji typicznej Katechizmu w języku łacińskim pozwoliło edycjom narodowym na ostateczne przejrzenie i uzgodnienie tekstu z tym wydaniem. Dzięki temu także nowe wydanie Katechizmu Kościoła Katolickiego w języku polskim zostało dostosowane do wydania łacińskiego. Mamy nadzieję, że to wydanie jeszcze bardziej ułatwi rozumienie treści depozytu wiary zawartych w Katechiźmie.Opracowany po Soborze Watykańskim II Katechizm Kościoła Katolickiego przedstawia wiernie i w sposób uporządkowany nauczanie Pisma Świętego, Tradycji i Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, a także duchowe dziedzictwo Ojców i Świętych Kościoła. Treść ujęta w nowy sposób odpowiada na pytania naszej epoki. Katechizm nie jest dokumentem magisterium Kościoła w tym samym sensie co np. encyklika czy konstytucja apostolska - zawiera bowiem prawdy już gdzie indziej podane i wyjaśnione, ale zawarte w nim treści posiadają zasadniczo status obowiązującej doktryny - zwłaszcza, że Katechizm Kościoła Katolickiego jest zatwierdzony przez Stolicę Apostolską, a w swym pełnym wydaniu zawiera szczegółowe przypisy powołujące się na tekst Pisma Świętego lub nauczanie Tradycji Kościoła.
Dzieło to prezentuje w prosty i interesujący sposób całość orędzia chrześcijańskiego, ukazując zagadnienia wiary chrześcijańskiej przeznaczone współczesnego człowieka. Kompendium z odwagą podejmuje wielkie problemy współczesności, odwołując się do rozwoju nauk, roli sumienia oraz praw człowieka. Dzieło jawi się jako aktualny, pewny i solidny sposób ukazania wiary chrześcijańskiej dzisiaj – przyjmując jakby formę dialogu między mistrzem a uczniem. Zawiera 15 pięknych reprodukcji dzieł sztuki, pochodzących z różnych epok i stylów sztuki chrześcijańskiej, opatrzonych komentarzami, które stanowią swoiste introdukcje do poszczególnych części dzieła.
NIESAMOWITE ODPOWIEDZI NA NIEZWYKŁE PYTANIA
Jaką modlitwę należy odprawić, żeby wiedzieć, czy ktoś jest opętany?
Dlaczego Bóg dopuszcza, żeby istniały opętania?
Czym jest modlitwa o uwolnienie?
Czy w czasie egzorcyzmu opętany ujawnia grzechy obecnych?
Czy opętany może zabijać?
Co czynić w wypadku zupełnego braku egzorcysty?
Czy można egzorcyzmować niekatolika?
Czy rzeczywiście demon mści się na egzorcystach?
Czy egzorcyzmowany może ponownie zostać opętany?
Czy istnieją zjawy?
Jakie jest największe zło?
Czy istnieje zło, które nie może być odpuszczone?
Czy człowiek znajdujący się w piekle, może nadal kochać swoją matkę?
Czy Bóg nie mógłby wypuścić potępionych z piekła zwykłym aktem łaski?
Czy gdyby demon w tej chwili się nawrócił, uzyskałby przebaczenie?
Dlaczego kochający Bóg pozwala na istnienie cierpienia? Czy kochający Bóg może posłać ludzi do piekła? Czy możliwe, by istniała tylko jedna prawdziwa religia? Dlaczego tak wiele wojen było toczonych w imię Boga? To tylko kilka pytań i wątpliwości, z którymi zmagają się współcześni nawet żarliwie wierzący ludzie. Timothy Keller zestawił listę najczęściej wyrażanych wątpliwości, z jakimi sceptycy przychodzą do jego kościoła. W książce tej rozprawia się po kolei z każdą z nich. Sięga po dzieła literatury i filozofii, osobiste rozmowy oraz zasady logiki, by wykazać, że wiara w Boga chrześcijaństwa jest jak najbardziej racjonalna, wyznawana przez ludzi rozsądnych, uczciwych intelektualnie i głęboko przejęty losem szczerze poszukujących prawdy. Timothy Keller kieruje swoją książkę do ateistów, agnostyków i sceptyków, przedstawiając solidne i racjonalne fundamenty, na których ludzie wierzący mogą oprzeć swą wiarę w obliczu licznych ataków, jakim w Wieku Sceptycyzmu poddana jest religia. Książka Bóg czy są powody by wierzyć? przeciwstawia się tej sceptycznej ideologii i jej korzeniom, wskazując na prawdziwą istotę i cel chrześcijaństwa. „Służba Tima Kellera w Nowym Jorku prowadzi całe pokolenie poszukujących i sceptyków ku wierze w Boga. Dziękuję Bogu za tego człowieka". Billy Graham „W odróżnieniu od wielu kościołów z amerykańskich przedmieść, Kościół Odkupiciela jest zaskakująco tradycyjny. Daleka od tradycji jest natomiast umiejętność, z jaką dr Keller posługuje się językiem mieszkańców wielkiego miasta. (...) Obserwując jego szacunek dla wiedzy i sprawność przekazu, łatwo pojąć, jak zdobył sobie tak wielki posłuch". The New York Times
Nowy Katechizm w małym formacie, o wymiarach 13,5 x 18,5 cm., jest bardzo praktycznym wydaniem ze względu na format i broszurową oprawę.
Katechizm Kościoła Katolickiego - pierwszy po Katechizmie Soboru Trydenckiego (1566) jednolity i autorytatywny wykład prawd wiary i moralności. Opracowany po Soborze Watykańskim II Katechizm Kościoła Katolickiego przedstawia wiernie i w sposób uporządkowany nauczanie Pisma Świętego, Tradycji i Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, a także duchowe dziedzictwo Ojców i Świętych Kościoła. Treść ujęta w nowy sposób odpowiada na pytania naszej epoki. Katechizm nie jest dokumentem magisterium Kościoła w tym samym sensie co np. encyklika czy konstytucja apostolska - zawiera bowiem prawdy już gdzie indziej podane i wyjaśnione, ale zawarte w nim treści posiadają zasadniczo status obowiązującej doktryny - zwłaszcza, że Katechizm Kościoła Katolickiego jest zatwierdzony przez Stolicę Apostolską, a w swym pełnym wydaniu zawiera szczegółowe przypisy powołujące się na tekst Pisma Świętego lub nauczanie Tradycji Kościoła.
Składamy się z niezliczonych wersji siebie: „ja, którym nie chcę być”, „ja, którym udaję, że jestem”, „ja, którym myślę, że powinienem być”... Na szczęście istnieje jeszcze jedno „ja” – ja taki, jakim chciałby widzieć mnie Bóg, Boża wersja mnie. Jak stać się taką wersją samego siebie? Co nas przed tym powstrzymuje?
Najczęściej na drodze stają nam nasze własne lęki – boimy się poddać Bożemu prowadzeniu, aby nie stracić „kontroli” nad swoim życiem... Tymczasem – jak wyjaśnia autor – Bóg chce nas udoskonalić, a nie wymienić na „lepszą wersję”.
Nawet nasze słabości mogą nam pomóc odkryć ukryte talenty oraz otworzyć drogę do duchowego wzrostu – trzeba tylko zaufać Bogu, który zna nas lepiej niż my sami...
Czy chrześcijaństwo jest przestarzałe? Czy inteligentny, wykształcony człowiek może wierzyć w Biblię? A może to ateiści maja rację? Czy chrześcijaństwo zostało obalone przez naukę? Zdyskredytowane jako rzekoma siła działająca na rzecz dobra? Skompromitowane jako fałszywa latarnia moralności?Prowokująca i fascynująca książka zarówno dla poszukujących, sceptyków, jak i wierzących. Znakomita rozprawa z mitami ateizmu!Dinesh DSouza jest amerykańskim pisarzem. Wykłada na Uniwersytecie Stanforda. W latach 1987-1988 był doradcą prezydenta Ronalda Reagana. Razem z żoną i córką mieszka w Kalifornii. Jest autorem kilkunastu książek, m.in wydanych również w Polsce ""Listów do młodego konserwatysty"".
Świadectwo znanego włoskiego egzorcysty, opisującego swoje doświadczenia z przypadkami dręczenia i opętań demonicznych. Ojciec Benignus (Fra Benigno) pierwszą część swojej książki poświęca wprowadzeniu czytelnika w groźną rzeczywistość wpływów demonicznych. Wyjaśnia, w jaki sposób, w świetle teologii, opętanie i dręczenie diabelskie jest w ogóle możliwe, a także jakie okoliczności sprzyjają występowaniu tych zjawisk. Druga, dłuższa część książki to już dokument spotkań z ciemną stroną duchowych zjawisk. Ojciec Benignus zdaje rzeczową relację ze spotkań z ludźmi opętanymi lub udręczonymi przez szatana i przedstawia proces uleczenia za pomocą egzorcyzmów. Opisywane historie mogą szokować i budzić lęk. Autor, chociaż jest gruntownie wykształconym teologiem, pisze językiem przystępnym i zrozumiałym. Książkę, mimo że jest oparta wyłącznie na faktach i udokumentowanych rzeczywistych sytuacjach, czyta się jak dobrą powieść – i to powieść grozy. Głównym celem autora nie jest jednak chęć szokowania czytelników. Autor pragnie raczej podkreślić, że ciemna strona duchowych sił to rzeczywistość, że jak w tytule, Szatan istnieje naprawdę, i w określonych sytuacjach może zagrozić nam bardziej niż zwykle. W tym wymiarze książka może stanowić przestrogę dla czytelników, by byli ostrożni, a jeżeli już przez swoje zachowania narażą się na duchowe niebezpieczeństwo – by szukali odpowiedniej pomocy w Kościele.
Wstęp do książki napisał kardynał Salvatore de Giorgi, przewodniczący Episkopatu Sycylii.
W mglisty poranek Hape Kerkeling - znany niemiecki komik, zaprzysięgły piecuch - wyrusza w drogę. Czeka go sześć tygodni marszu legendarnym Szlakiem Jakubowym, przez ośnieżone szczyty Pirenejów, Kraj Basków, Nawarrę... Sam na sam ze sobą i jedenastokilogramowym plecakiem zmierza do grobu apostoła Jakuba. Z humorem i wyjątkowym zmysłem dostrzegania tego, co szczególne, Kerkeling opisuje swoje przeżycia. Poznaje zarówno tubylców, jak i współczesnych pątników. Doświadcza samotności i ciszy, wycieńczenia i wątpliwości, ale również gotowości do niesienia pomocy. Zawiera przyjaźnie, przeżywa chwile wynagradzające wszystkie wyrzeczenia i na swój sposób odkrywa zaskakującą bliskość Boga.
W Niemczech sprzedano ponad 2 000 000 egzemplarzy tej książki!
Fragment książki Na szlaku do Composteli
18 czerwca 2001 - Santo Domingo de la Calzada
Jest czwarta nad ranem. Dotychczas nie zmrużyłem oka. Wszystko mnie swędzi, chyba coś mnie pogryzło.
Chociaż skrupulatna zakonnica wie teraz, ile owieczek ma pod opieką, i prawdopodobne smacznie śpi, to jednak jagnię w łóżku numer siedem nie może zasnąć od czasu wieczornej odliczanki, tym bardziej że w pokoju wciąż jest za jasno. Wszystko jest, jak by to powiedzieć, ...syfiaste. Trudno spać w jednym pokoju z siedmioma lokatorami i słyszeć pięćdziesiąt innych osób w pozostałych salach, a jeszcze trudniej czuć ich obecność i zapachy. Na domiar złego moje łóżko stoi tuż przy drzwiach jedynej toalety. Koszmar. Co pięć minut ktoś idzie do klopa i bez przerwy rozlega się łoskot spuszczanej wody. Albo ktoś chrapie, albo wzdycha z braku powietrza, albo mówi przez sen. A jakże - „intensywne spotkanie w schronisku dla pielgrzymów", jak ujmuje to eufemistycznie mój przewodnik.
Mam wrażenie, że wyczuwam dusze innych ludzi, ich troski, pragnienia, tęsknoty. To prawdziwa katorga, jeśli chce się po prostu spać. Nie mam pojęcia, jak się przed tym obronić! Jestem zbyt otwarty!
Schroniska pielgrzymkowe powstały z myślą o tych, którzy nie mają pieniędzy. Dla tych, którzy są kompletnie bez grosza.
To najtańsza możliwość spędzenia urlopu, bo takie noclegi nic nie kosztują. Moja babcia zawsze mawiała: „Darmocha to chłam".
Na dodatek zrobiło się zimno! Chyba postradałem zmysły, decydując się na taki nocleg. Ileż ja mam lat? Piętnaście? Przecież nawet jeszcze w szkole nie cierpiałem schronisk młodzieżowych.
Niby czemu dwadzieścia lat później miałoby to być fantastycznym przeżyciem? Ta ciasnota! Te łazienki! No i pokoje... czy raczej klitki. Szkoda słów. Nie muszę tarzać się w grzybicy innych ludzi, żeby doznać olśnienia! Chociaż podobno grzybica świeci w podczerwieni!
Koniec z tym! Mogę pozwolić sobie na płatny nocleg, więc odtąd znowu będę sypiał w hotelach. Nie potrafię i nie chcę udawać biedaka. Hans Peter, bądź sobą! Ten gość tutaj to nie ty!
Ponieważ i tak nie ma szans na sen, wstaję i pakuję swoje manatki. Annę, jako jedna z niewielu, smacznie śpi. Wychodzę więc bez pożegnania. Wkrótce na pewno wzejdzie słońce. Pośpiesznie przemierzam pokręcony labirynt klasztornych korytarzy i otwieram wielką furtę, która prowadzi do murowanego łącznika do miasta. Bezmyślnie pozwalam na to, by drzwi za mną się zatrzasnęły, i stoję w ponurym tunelu, który 2 jednej strony kończy się drewnianymi wrotami wychodzącymi na ulicę, a z drugiej żelazną furtą wiodącą do klasztornego °grodu. Obydwie bramy są zamknięte na amen. No, jasne, przecież to hiszpański konwent sióstr zakonnych! Również droga powrotna do budynku jest odcięta, bo zamek można otworzyć tylko od środka. Utknąłem w klasztornych murach! A od ulicy dzieli mnie tylko jeden krok.
Miejmy nadzieje, że mniszki to ranne ptaszki. Siedem bitych godzin w łóżku bez zmrużenia oka. Czuję się, jakby wyjęli mnie z wyżymaczki. Cholera jasna!
Nie będę już nigdy nocował w klasztorze ani na podłodze; chyba że nie będzie innej możliwości! Wolę już czuwać lub zdrzemnąć się gdzieś na ławce. Nie wierzę, że Shirley MacLaine spędziła chociaż jedną noc w takim refugio. A jeśli tak, to naprawdę jest szurnięta! Chcę stąd wyjść! Naprzeciwko jest przemiły pensjonat, od którego dzieli mnie tylko pięć metrów.
Kiedy, na miłość boską, otwierają ten klasztor? Koszmar. Zupełnie jak więzienie! Zobaczymy, ile jeszcze będę siedział w tym przedsionku raju. Ani nie jestem w środku, ani na ze-
wnątrz. Zwyczajnie utknąłem. Tym razem dosłownie. Marznę tak upojne dwie godziny.
Punkt szósta jedna z zakonnic wybawia mnie z opresji i wypuszcza na wolność. Ja jednak nie mknę w siną dal, tylko idę wprost do pobliskiego pensjonatu. Tam wykończony padam na świeżo zasłane, czyściutkie, bielusieńkie łóżko i śpię kamiennym snem do jedenastej.
Gdy otwieram oczy, słońce stoi już bardzo wysoko i praży niemiłosiernie. Postanawiam odpocząć jeden dzień w Santo Domingo. Dalszy marsz w tej spiekocie i tak byłby szaleństwem. Włóczę się więc beztrosko cienistymi zaułkami tego cudownego hiszpańskiego miasta i trochę żałuję, że nie mogłem porządnie pożegnać się z Annę.
Nagle w oknie wystawowym jakiejś apteki dostrzegam przypadkiem swoje odbicie. Parskam śmiechem. Niezłe dziwadło! Chude, zarośnięte indywiduum w wyświechtanej, brudnej czapeczce. Nic dziwnego, że Annę się mnie boi! Muszę sobie zaraz kupić nowy kapelusz!
Szukam więc odpowiedniego sklepu i wreszcie znajduję go na obrzeżu starówki. Sympatyczny, żwawy staruszek sprawia takie wrażenie, jakby za szklaną ladą swego wielobranżowego salonu czekał na mnie od lat. Po krótkiej rozmowie natychmiast przystępuje do mierzenia mojej głowy. Nietypowy rozmiar nie pozostawia mi zbyt wielkiego wyboru i po krótkiej naradzie ze sprzedawcą wybieramy zielony bawełniany kapelusz z szerokim rondem.
Gdy decyduję się wyjść stąd już w nowym nakryciu głowy, sklepikarz zaskakuje mnie pytaniem:
- Czy mógłbym zatrzymać pański stary kapelusz? I tak nie będzie pan przecież go już nosić.
Prośba wydaje mi się wprawdzie dziwna, ale skoro nalega... Muszę jednak najpierw zaspokoić ciekawość:
- Co pan zamierza z nim zrobić?
Trochę zażenowany spogląda w sufit:
- Ach, wie pan, zbieram znoszone kapelusze pielgrzymów! Szczęka mi opada, gdy podążam za jego wzrokiem: Nad
nami wisi około setki starych czapek i kapeluszy. Sprzedawca podaje mi flamaster:
- Musiałby go pan podpisać... z datą. W przeciwnym razie będzie bezwartościowy. Ma pan coś przeciwko temu?
Umieszczam więc autograf i datę na swojej spłowialej ba-seballówce, nie mogąc powstrzymać się od komentarza:
- Może uzna pan to za szpanerstwo, ale... to nie pierwszy autograf, jaki daję. W Niemczech jestem postrzegany jako... hm.... gwiazda, to zbyt wiele powiedziane, ale...
- Pan jest znany? To wspaniale. Dzięki temu moja kolekcja będzie jeszcze bardziej wartościowa! - Natychmiast dokonuje dokładnych oględzin nowego eksponatu i jak mały chłopiec cieszy się z czytelności mojego charakteru pisma! - Będę to pokazywać wszystkim Niemcom. Ta czapeczka zawiśnie na honorowym miejscu!
A ponieważ handluje nie tylko kapeluszami, lecz także kosmetykami, daje mi w prezencie dwie tubki kremu Yves Rocher i żegna mnie słowami:
- To zabawne, że wszyscy Niemcy mają tak wielkie głowy jak pan. Za dużo, za dużo myślicie!
I ma rację. Ta przeklęta myśląca maszyna, która bez przerwy usiłuje kontrolować żołądek i serce.
Spróbuję teraz wyłączyć głowę. Pstryk i już. Pójdę do katedry i zaczekam na pianie koguta. Stop, szlaban na myślenie. Dzisiaj liczy się tylko serce!
Podczas mszy w katedrze podobnie jak inni pielgrzymi całuję relikwię świętego Hieronima; nie mam pojęcia, po co. Dziś przecież nie myślę.
Hiszpanie potrafią celebrować mszę! Ale kogut znów milczy jak zaklęty!
Wciąż ciągnie mnie do kościołów, oczywiście również dlatego, że to jedyne chłodne miejsca - żadna klimatyzacja nie może się z nimi równać. Podczas mszy szlifuję przy okazji swój hiszpański; nawet jeśli nie wszystko rozumiem - do czego nota bene niechętnie się przyznaję - wizyta w świątyni działa na mnie krzepiąco.
W drodze powrotnej do hotelu nagle słyszę głośny klakson. Obok mnie zatrzymuje się samochód. To sprzedawca kapeluszy zaprasza mnie do swojej hacjendy na butelkę wina no/a. Serce mi się raduje: chętnie bym z nim pojechał. Ale taka biesiada oznaczać może długą noc, a ja chcę jutro rano wyruszyć dalej. Dziękuję więc za zaproszenie i uprzejmie odmawiam.
Trochę rozczarowany sklepikarz odjeżdża, tymczasem ja wkurzam się na siebie: Dlaczego z nim nie pojechałem? Przecież miałem na to ochotę. Znowu w podjęciu decyzji przeważyła durna głowa!
Mały plac katedralny jest najpiękniejszym zakątkiem w mieście. Siadam więc na schodach ratusza naprzeciwko świątyni i obserwuję wieczorną krzątaninę gołębi. Wśród nich rzuca mi się w oczy jednonogi, śnieżnobiały osobnik, który z powodu kalectwa nie nadąża za pierzastymi kolegami. Porusza się niezdarnie, ale zarazem tchnie - o ile to w przypadku ptaka w ogóle możliwe - dumą i dostojeństwem. Jestem pod wrażeniem. W pobliskiej piekarni kupuję trochę chleba i ostrożnie próbuję nawiązać z nim kontakt. Podczas gdy pozostałe gołębie płochliwie przede mną uciekają, biały inwalida podchodzi coraz bliżej, aż wreszcie je mi z ręki.
Potem syty radośnie grucha. Dobrze wiedział, że jeśli minio kalectwa chce przeżyć, nie pozostaje mu nic innego, jak zbliżyć się do niebezpiecznie wyglądającej wielkiej istoty. Dzielny gołąb. Wmawiam sobie, że wzbudził podziw i zazdrość wśród swoich kompanów.
Mój wszechwiedzący przewodnik mówi, że pielgrzymka tym szlakiem to droga ku oświeceniu.
Ja jednak jestem przekonany, że to droga bez gwarancji takiego oświecenia. Tak samo jak urlop nie daje gwarancji odpoczynku. Owszem, nie robię sobie zbyt wielkich nadziei, ale oświecenie nie byłoby takie złe! Cokolwiek by to oznaczało!
Wyobrażam sobie oświecenie jako bramę, przez którą trzeba przejść. Prawdopodobnie nie wolno się jej bać, a jednocześnie nie powinno się jej chcieć przekroczyć za wszelką cenę. Może im obojętniej się te podwoje mija, tym szybciej i łatwiej dokonuje się oświecenie?
Lepiej nie tęsknić za tym, co znajduje się za bramą, i nie nienawidzić tego, co jest przed nią. To nieistotne. Może radość życia to właśnie obojętność? Żadnych oczekiwań, żadnych obaw.
Obawy prowadzą do rozczarowań. Rozczarowania budzą obawy, a obawy to kolejne oczekiwania. Nadzieja powoduje strach, strach zaś rodzi nadzieję. Obojętność? Hm, filozofii mi się na starość zachciało...
Obejrzałem na mapie jutrzejszą trasę. Nie powinna być zbyt męcząca. Zajmie około siedmiu i pół godziny.
Konkluzja dnia:
Otwórz serce i ucałuj dzień!
Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny- klasyczne dzieło duchowości maryjnej!
Ulubione nabożeństwo maryjne św. Jana Pawła II!
Święty Ludwik Maria Grignon de Montfort był autorem wielu dzieł, ale chyba najznakomitszym jest traktat O doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Powstałe w 1712 r. dzieło przez ponad wiek nie było czytane. Taki obrót sprawy miał przepowiedzieć sam autor, twierdząc, że szatan tak bardzo obawia się zbawiennego wpływu nabożeństwa,
iż zrobi wszystko, by nikt do niego nie dotarł.
W 1842 r. traktat odkryto przypadkiem w starym kufrze w domu zakonnym w Saint Laurent-sur-Sevre. Przesłano go do Rzymu, gdzie właśnie toczył się proces beatyfikacyjny autora. Komisja papieska, po gruntownym zbadaniu traktatu orzekła, że jest on wolny od wszelkich błędów. Od tego momentu zaczęły się ukazywać coraz to nowe wydania w różnych językach, a samo nabożeństwo stawało się coraz bardziej popularne.
Lektura traktatu jest cennym duchowym doświadczeniem. Im częściej po niego sięgamy, tym bardziej przemienia on nasze serca. Osnowę dzieła stanowi dewiza św. Ludwika Marii de Montfort : Wszystko dla Jezusa przez Maryję. I to właśnie Maryja jest w tym, już klasycznym dla katolickiej duchowości dziele, przewodniczką w drodze do Boga. Nie dziwi więc fakt, iż święty Jan Paweł II, wielki orędownik modlitwy maryjnej, przejął z Traktatu hasło Totus Tuus (dosł. „Cały Twój”), jako swą dewizę biskupią a później papieską.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?