Żydzi, mieszkając w Polsce od tysiąca lat, wznosili budowle sakralne i świeckie. Bóżnice murowane i drewniane, o unikatowej w skali światowej konstrukcji, oraz monumentalne grobowce to najbardziej znane przykłady budowli o charakterze religijnym.Wznoszono również gmachy służące żydowskiej społeczności jesziwy, akademiki, domy wychowawcze, mykwy czy szpitale, a także okazałe rezydencje żydowskich fabrykantów przełomu XIX i XX w.Większość opisanych w książce budowli już nie istnieje. Zniknęły żydowskie dzielnice z miast i miasteczek. Nieliczne zachowane budynki zmieniły właścicieli i swoje funkcje. Nie ma już bazarów i ulic, na których słychać rozmawiających i bawiące się dzieci. Modlących się Żydów można spotkać tylko w ocalałych kilkunastu domach modlitwy i kilku synagogach. Po wielkiej barwnej społeczności została tylko cisza.Album przedstawia świat, który zniknął w wyniku kataklizmu drugiej wojny światowej i żyje już tylko na zdjęciach.
Album Jarosława Zielińskiego, znanego varsavianisty, autora m.in. ,,Przedwojennej żydowskiej Warszawy"" i ,,Przedwojennego śródmieścia"", tym razem zabierze czytelników w podróż na przedwojenną południową Pragę - Saską Kępę, Grochów i Kamionek.Album ukazuje jedną z najbardziej specyficznych i kontrastowych części prawobrzeżnej Warszawy. Jej trzon tworzył Grochów - wieś i majątek, które w dwudziestoleciu międzywojennym z wolna przekształciły się w nowoczesną dzielnicę. W sąsiedztwie właściwej Pragi prastary Kamionek, przyłączony do miasta w końcu XIX w., stał się ośrodkiem najbardziej nowoczesnych gałęzi przemysłu, a Saska Kępa - dawne podmiejskie tereny rekreacyjne - przeistoczyła się w oazę luksusu, zamieszkaną przez przedstawicieli świata kultury i biznesu. Luksusowe wille i niemniej komfortowe domy wielorodzinne w wielu wypadkach trafiły do podręczników historii polskiej architektury.
Na strychu pewnej lwowskiej willi bawiło się dwóch małych chłopców. W pewnym momencie zauważyli w ścianie pęknięcie. A ponieważ znali niezwykłe historie o ciekawych znaleziskach ukrytych w tajemniczych miejscach (takich jak to), ze wszystkich sił starali się poszerzyć szczelinę. Wkrótce okazało się, że w ścianie jest wnęka, a we wnęce skarb mieniący się srebrem i złotem. W ten nieco bajeczny sposób zaczyna się opowieść o mieście niezwykłym, tylko po części składająca się ze słów, bo głównym jej przekaźnikiem jest obraz. Miastem tym jest zaginiona, dawno nieistniejąca kraina, Atlantyda zatopiona przez wojny, ludobójstwo, eksterminację i inne okrucieństwa - Lwów przedwojenny. Unikalne zdjęcia, z których większość jest po raz pierwszy publikowana w Polsce, zrobione zostały przez mistrzów pokroju Adama Lenkiewicza, Zygmunta Goldhammera czy Marka Münza. Są na nich kościoły, cerkwie i synagogi - te nadal zdobiące panoramę miasta i te nieistniejące, rzadkie ujęcia zapomnianych przedwojennych kawiarni, kin, pasaży i sklepów, uwieczniony przez folklor targ Krakidały, pierwszy tramwaj elektryczny, przepych Międzynarodowej Wystawy Krajowej, duma wyścigów Grand Prix, a także zwyczajni ludzie podczas wykonywania swych codziennych zajęć lub spacerów - w cylindrach i melonikach, w gorsetach i ze zwiewnymi szalami. Dzięki urodzonej we Lwowie pisarce, dziennikarce i tłumaczce Żannie Słoniowskiej poznamy legendę o smoku, nie wawelskim, lecz świętojurskim, dowiemy się, dlaczego Lwów nazywany jest miastem-statkiem, mimo że ma rzekę ukrytą pod ziemią, odkryjemy mało znane fakty o polsko-ukraińskich walkach w 1918 roku i odbędziemy nastrojowy spacer ulicami przedwojennego miasta.
Wilda – inna niż pozostałe dzielnice Poznania.
Zapraszamy na Wildę, dzielnicę Poznania, wyraźnie odmienną od pozostałych, robotniczo-przemysłową i wielkomiejską zarazem.
Wilda kształtowała się przez stulecia. Przeżywała lata rozkwitu i gwałtownych upadków. Przechodziła przekształcenia własnościowe, demograficzne, gospodarcze i przestrzenne. W końcu XIX w., kiedy nastąpiło gwałtowne przyspieszenie jej rozwoju, przeobraziła się z podmiejskiej wsi w przemysłowe zaplecze Poznania. 1 kwietnia 1900 r. została włączona w granice miasta. Rynek Wildecki, główny plac dzielnicy z kościołem, gmachami użyteczności publicznej i szeregiem pięknych kamienic, dzielił ją na dwie zdecydowanie różniące się części – reprezentacyjną, zamieszkałą przez elity społeczne i inteligencję, oraz fabryczną i proletariacką. W latach międzywojennych wypracowany został ostateczny kształt Wildy jako dzielnicy Poznania, a wybuch II wojny światowej zakończył proces jej integracji z poznańską aglomeracją.
Proponujemy Państwu magiczną podróż w czasie. Warto przyjrzeć się wildeckiej architekturze, pospacerować ulicami dzielnicy, poznać mieszkańców, zobaczyć, jak rozbudowują się zakłady Cegielskiego i co słychać na miejskim stadionie, być świadkiem powstawania nowej parafii księży zmartwychwstańców czy wreszcie wybrać się na pełną atrakcji Drogę Dębińską. Jednym słowem – poznać codzienne i niecodzienne życie Wildy w dwudziestoleciu międzywojennym.
Przedwojenny Kazimierz był wyjątkową dzielnicą Krakowa. Na początku stanowił samodzielne miasto, w którym obok siebie mieszkali przedstawiciele dwóch religii i dwóch narodów: Polacy i Żydzi. Obok siebie stały kościoły i synagogi, na targach handlował i stary Żyd, i krakowska przekupka, w żydowskich sklepach kupowali Polacy, a w polskich Żydzi. I choć czasem dochodziło do mniejszych lub większych niesnasek, życie toczyło się zwyczajnym rytmem, wyznaczanym pracą, odpoczynkiem i odrębnymi nakazami religijnymi. Ten album zabiera nas w czasy przedwojennego Kazimierza. Zdjęcia pokazują jego zabytki, a także codzienne życie mieszkających tam Żydów i chrześcijan. Widzimy ich jak pracują, robią zakupy, spacerują, modlą się i świętują.
Dwudziestolecie międzywojenne to ważny okres w historii Poznania, który z miasta zamkniętego w murach pruskiej twierdzy przekształca się w nowoczesną metropolię. Otwarcie w 1919 r. Uniwersytetu Poznańskiego powoduje napływ uczonych z innych regionów Polski. W krótkim czasie Poznań staje się ważnym ośrodkiem akademickim, a także artystycznym i kulturalnym. Coroczna edycja Targu Poznańskiego (od 1921 r.), a od 1925 r. Międzynarodowych Targów Poznańskich powoduje, że miasto zajmuje ważna pozycję na gospodarczej mapie Polski, umacnia ją organizacja w 1929 r. Powszechnej Wystawy Krajowej. Lata 20. przynoszą intensywny rozwój przestrzenny, Poznań się buduje i rozbudowuje, przybywa nowych domów, szkół, fabryk, obiektów użyteczności publicznej. I o tym jest ten album. O mieście, które się zmienia. I o tym, jak się zmienia
Ekspansywnie rozwijające się śródmieście Warszawy ostatecznie okrzepło na przełomie XIX i XX w. jako niezwykle wydłużony obszar, ograniczony Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i Alejami Ujazdowskich po stronie wschodniej oraz wielokilometrowym ciągiem równoległej ul. Marszałkowskiej po stronie zachodniej. Polityka carskiego zaborcy sprawiła, że w śródmieściu nie wykształciły się nowoczesne założenia urbanistyczne, powstało też niewiele reprezentacyjnych gmachów użyteczności publicznej. Zamknięcie Warszawy w pierścieniach fortyfikacji spowodowało, że jej centralne obszary zyskały zabudowę nadmiernie intensywną, niejednolitą i zbyt wysoką. Jednocześnie jednak znaczna część Warszawy otrzymała wówczas nowoczesną infrastrukturę – wodociągi i kanalizację, linie kolejowe, tramwaje i telefony. Luksusowe sklepy przy głównych ulicach były wizytówkami prężnie rozwijającego się rodzimego przemysłu i handlu.
Dwudziestolecie międzywojenne nie zdołało radykalnie odmienić oblicza centrum miasta, choć powstało sporo nowoczesnych budynków, a sklepowe salony, kinoteatry i lokale gastronomiczne prześcigały się we wprowadzaniu światowych nowinek. Śródmieście Warszawy w przededniu wojennej katastrofy nie było może miejscem zbyt wygodnym do mieszkania, ale niewątpliwie pełnym uroku i wielkomiejskich pokus. Ruch samochodowy, wielobarwne neony i wspaniale urządzone witryny sklepowe przynajmniej w części uzasadniały miano Paryża Północy, jakim często obdarzano stolicę.
W albumie pokazujemy wyłącznie śródmieście Warszawy międzywojennej, częściej to z lat trzydziestych, w pełni już metropolitalne, pozbawione rysu prowincjonalności pogranicznego, gubernialnego miasta rosyjskiego.
Kraków okresu międzywojennego, jak żadne inne miasto w Polsce, ma wyjątkowo obszerną dokumentację fotograficzną. Z wojennej pożogi ocalało bowiem niemal 200 tysięcy zdjęć z archiwum Agencji Fotograficznej ,,Światowid"", należącej do największego w międzywojennej Polsce koncernu medialnego Ilustrowanego Kuriera Codziennego. Dziś znajdują się one w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego i Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Kraków tamtych lat uwieczniali także znakomici fotograficy, tacy jak Stanisław Kolowca, Stanisław Mucha czy Adam Karaś. W niepodległość wkraczał Kraków z całym bogactwem tradycji i wielowiekowym dorobkiem kulturowym. Był duchową stolicą odrodzonego państwa. Na co dzień jednak życie toczyło się tu jak w setkach innych miast. Zapraszamy więc na gwarny Rynek Główny, na ulice, gdzie dorożki mijały się z automobilami, i do żydowskiego Kazimierza, którego dzisiaj już nie ma. Zapraszamy na uroczystości patriotyczne uświetnione paradami wojskowymi, harce Lajkonika czy barwne obchody Dni Krakowa. Znużonym proponujemy spacer po Plantach. Taki Kraków - pełen życia, a zarazem bogaty w historyczne pamiątki - utrwalono na prezentowanych w albumie fotografiach.
Parowóz to przełomowy wynalazek XIX w. Dzięki niemu wygodne podróżowanie przestało być przywilejem najbogatszych i stało się dostępne dla wszystkich. W niespełna pół wieku sieć dróg żelaznych oplotła niemal wszystkie kontynenty. Świat wyraźnie się zmniejszył – podróż lądem z Paryża do Petersburga skróciła się z 20 dni w 1800 r. do około 30 godzin w 1900 roku.
Kolej jednak to nie tylko pociągi mknące po szynach, lecz także inżynierowie, konstruktorzy parowozów, budowniczowie wiaduktów oraz konduktorzy i maszyniści. To również pasażerowie tłumnie zapełniający perony i przedziały wagonów wszystkich klas.
Trudno już zobaczyć na własne oczy buchającą parą lokomotywę i umorusanego palacza wyglądającego przez okno parowozu. Wiele pięknych dworców zburzono, wiele torów zarosło trawą. Ten świat istnieje już tylko we wspomnieniach podróżnych i na zdjęciach w naszym albumie.
A zatem proszę wsiadać, drzwi zamykać!
Wystarczyło kilka kilometrów za kierownicą samochodu lub motocykla, aby zrozumieć, że ów pojazd to nie bezduszna maszyna i zwykły środek transportu, ale wehikuł, który pozwala zrealizować marzenia o ściganiu się z wiatrem. Czy takie emocje wywoływały u naszych dziadków szalone rajdy, ekscytujące wyprawy turystyczne, niedzielne przejażdżki i codzienna jazda samochodem bądź motocyklem? Spróbujemy znaleźć odpowiedź na to pytanie, oglądając archiwalne fotografie zamieszczone w tym albumie. Utrwalano na nich nie tylko pojazdy, lecz także ludzi – w strojach z tamtej epoki; w miejscach, które przeszły do historii i przetrwały dziś tylko na zdjęciach. Zatrzymane w kadrze ulotne chwile, pełne pasji, radości, ryzyka i brawury, przybliżą nam świat ówczesnych miłośników pojazdów dwu- i czterokołowych.
Dlaczego to jest takie ciekawe? Bo my dziś czujemy to samo…
Zapraszamy zatem w sentymentalną podróż – na siodełku Harleya-Davidsona, rodzimego Sokoła lub za kierownicą legendarnego Bugatti, popularnego Polskiego Fiata czy zmontowanego w Polsce Chevroleta.
Dwory i dworki, liczące sobie niekiedy po kilkaset lat i będące siedzibami kilku kolejnych generacji rodzin szlacheckich, stały się symbolem nieprzerwanego trwania. Dwór wyznaczał również rytm życia jego mieszkańców. Na podstawie opisów literackich i wspomnień możemy odnieść wrażenie, że czas płynął tam w ściśle określonych sekwencjach, stałych i niezmiennych w swojej kolejności. Siedziby szlachecki były z jednej strony świadkami i uczestnikami historii narodowej, z drugiej zaś pełniły funkcję materialnej kroniki dziejów poszczególnych rodów i rodzin. Szacuje się, że w 1939 roku na ziemiach Rzeczypospolitej istniało ponad dwadzieścia tysięcy dworów i pałaców. Pięćdziesiąt lat później było ich zaledwie dwieście, a i one z reguły przedstawiały widok godny pożałowania. Ogromna liczba siedzib rodowych znalazła się na ziemiach `skąd zabrano Polskę`, gdzie ich los dopełniał się szybciej i tragiczniej. A jednak dwór przetrwał - głównie w kulturze, tradycji i literaturze. Z ogrodów i parków dworskich pozostało niewiele. Mimo podejmowanych wysiłków renowacyjnych, dziś dużo dworów i założeń parkowo-ogrodowych można podziwiać jedynie na fotografiach.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?