Wspaniałe dzieło popularnonaukowe autora Polskiej demonologii ludowejSkąd się wziął kult religijny? W jaki sposób ukształtowała się wiara w istnienie nieśmiertelnej duszy? Jak rozwijała się magia i jaką rolę odgrywa w życiu współczesnego człowieka? Jak wyglądały obrzędy i praktyki totemiczne oraz inne pierwotne formy wierzeń religijnych? Czym był demonizm? Jaki wpływ na ludzi miały demony opiekuńcze, a jak radzono sobie z demonami chorób i śmierci?Wyczerpujące odpowiedzi na te oraz wiele podobnych pytań można znaleźć w książce Śladami pierwotnych wierzeń Leonarda Pełki.Pisarz, znawca religioznawstwa i autor wyśmienitych książek z zakresu demonologii i podań ludowych, pokazuje, jak na przestrzeni dziejów zmieniały i rozwijały się wierzenia ludzi - od świata duchów, poprzez totemy i fetysze, do religii poli- i monoteistycznych. Posługując się przykładami udowadnia, że wiele systemów religijnych zawiera wspólne elementy i wywodzi się z podobnych źródeł. Książka zawiera również liczne przykłady życia egzotycznych ludów i plemion, a także ilustracje bóstw, fetyszy czy przedmiotów kultu.
Nowe, uwspółcześnione językowo wydanie słynnego dzieła o czarach, czarownicach i ich związkach z szatanem.Młot na czarownice (Malleus Maleficarum) po raz pierwszy ukazał się u schyłku średniowiecza, w roku 1487. Autorami tego dzieła są dwaj dominikańscy inkwizytorzy i profesorowie teologii: Jacob Sprenger i Heinrich Kramer.Pierwsza cześć książki, składająca się z szesnastu rozdziałów, traktuje między innymi o szatańskich praktykach czarownic i ich spółkowaniu z diabłem, a także o demonach zwanych latawcami. Opisuje m.in. metody, za których pomocą szkodzą ludziom, zamieniając siebie lub innych w zwierzęta, i opowiada, jak potrafią odejmować mężczyznom przyrodzenie. Druga część skupia się na tym, jak przeciwdziałać czarom.Niniejsze wydanie Młota na czarownice jest uwspółcześnioną językowo wersją tłumaczenia dokonanego przez Stanisława Ząbkowica. To jedna z tych kontrowersyjnych książek, o której wielu słyszało, ale rzadko kto ją czytał, dzięki czemu przez wieki obrastała legendą.
Medytacje o filozofii pierwszej René Descartes’a to przełomowe dzieło w historii filozofii. To właśnie jemu Kartezjusz zawdzięcza chwalebny tytuł ojca filozofii nowożytnej. W tej niewielkiej pracy po raz pierwszy została podjęta problematyka subiektywnych podstaw wartości poznania, wraz z kluczowym dla niej pytaniem o możliwość istnienia wiedzy pewnej. To w tej książce w pełni ukonstytuowało się podstawowe dla filozofii pojęcie czystego podmiotu poznającego, czyli podmiotu spełniającego akty poznawcze, w których ujmując dowolny przedmiot, zwraca się on jednocześnie ku samemu sobie. Podmiot intelektualny był znany wcześniej, ale teraz stał się ośrodkiem teoretycznego dyskursu – dyskursu poszukującego wiedzy pewnej i jednolitej. Od czasu, gdy światowa filozofia otrzymała Medytacje, przyjęło się nazywać podmiot poznania słowem cogito. I jest to może jedyny czasownik pełniący rolę rzeczownika. Medytacje o filozofii pierwszej ukazały się pierwotnie po łacinie w 1641 roku. Sześć lat później została wydana wersja francuska, sporządzona przez Ludwika de Luynes’a we współpracy z autorem. Kartezjusz naniósł liczne drobne poprawki oraz kilka niewielkich, acz znaczących uzupełnień, dzięki czemu tekst francuski ma status drugiego, udoskonalonego oryginału. Prezentowane tłumaczenie jest przekładem francuskiej wersji dzieła.
Kartezjusz (1596–1650) – francuski filozof, matematyk i fizyk. Jeden z najwybitniejszych intelektualistów XVII wieku. Autor przełomowych dzieł, do których należą – oprócz Medytacji o filozofii pierwszej (1641, I wyd. pol. 1958) – Rozprawa o metodzie (1637, I wyd. pol. 1878), Zasady filozofii (1644, I wyd. pol. 1960) oraz Namiętności duszy (1648, wyd. pol. 1958). Poglądy Kartezjusza były szeroko dyskutowane w środowiskach naukowych, a jego działalność wywarła olbrzymi wpływ na późniejszy rozwój filozofii nowożytnej.
Pełen niesamowitości, pięknie zilustrowany zbiór baśni i podań wschodniosłowiańskich Baśnie od zawsze były dla ludzi źródłem mądrości. Przekazywały wiedzę o tym, jak otaczający świat widzieli nasi przodkowie, jak wyglądał ich dzień powszedni, jakie tradycje i rytuały rządziły ich życiem, a także w co wierzyli i jak swoją wiarę wyrażali. Niniejszy zbiór zawiera kilkadziesiąt baśni i bajek z kultury Słowian Wschodnich. Napotkacie w nich Babę Jagę - jedną z najważniejszych postaci słowiańskiego folkloru, Kościeja Nieśmiertelnego - czarny charakter ze starosłowiańskich podań ludowych, a także wiele innych niesamowitych postaci, jak choćby żmija, błotniaka, upiora czy rusałkę. Ale "Baśnie wschodniosłowiańskie" to nie tylko fascynujące stworzenia z mitologii słowiańskiej. To też absolutnie piękne stroje, niezwykłe zwyczaje ludowe i specyficzny, nierzadko czarny humor. To również zaproszenie w leśne ostępy, dawne wsie, zaklęte miasta, gdzie można poznać magiczną moc żywej wody i usłyszeć dźwięki zaczarowanej sopiłki.
MIEJSCA KULTU BÓSTW ZWIĄZANE Z NAJDAWNIEJSZĄ PRZESZŁOŚCIĄ ZIEM POLSKICH ORAZ SŁOWIAŃSZCZYZNY ZACHODNIEJ W tym wyjątkowym opracowaniu znalazł się nie tylko szeroki zbiór opisów samych sanktuariów. Omówione zostały także rozmaite zagadnienia z zakresu pochówków, wierzeń i demonologii. W sposób szczególny autor wyróżnia zwyczaje, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Poza samymi sanktuariami i związaną z nimi obyczajowością snuje rozważania o warunkach politycznych, ekonomicznych i społecznych panujących na omawianych obszarach kultury dawnych Słowian. Bogusław Gierlach (1930-2007) - doktor habilitowany nauk historycznych w specjalnościach archeologia i historia religii. Uczestniczył w badaniach terenowych m.in. w Wyszogrodzie, Pułtusku, Wiślicy i na Polach Grunwaldzkich oraz w Szwajcarii. Kierował Pracownią Religioznawstwa w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Siedlcach, gdzie następnie został dziekanem Wydziału Pedagogiki i Kultury.
Pytania o wolność prowokuje zarówno ocena roli historii i jej praw, jej działania „dla życia”, jak i diagnoza stopnia uwikłania w opresyjny porządek społeczny, instytucjonalny, w sieć władzy, w przestrzenie dyskursów funkcjonujących w życiu społecznym. Odpowiedzi na te pytania, wpisane w „literaturę krytyczną”, bynajmniej nie okazują się optymistyczne. Każą zadać – za Hannah Arendt – pytanie kolejne: czy wolna wola nie jest „tylko iluzją, fantomem zrodzonym przez naszą świadomość, rodzajem złudzenia, które należy do samej struktury świadomości”? A może – jak sądzili Hobbes i Schopenhauer – nie należy zaprzeczać „istnieniu woli, a jedynie temu, że jest ona wolna”?
Autonomiczne myślenie o sztuce to stawianie jej pytań o to m.in., czy uczestniczy w pomaganiu ludziom, jak żyć, tworząc ?wspólnoty estetyczne?, podwyższanie progów tego, co naganne nawet przy pomocy utopii, przezwyciężanie iluzoryczności spostrzegania, przezwyciężanie poczucia beznadziei, uczestniczenie na co dzień w wynoszeniu na piedestał tych, którzy otwierają się na Drugiego, tworzenie alternatywy dla profesjonalizacji na każdym kroku, podnoszenie w oczach wielu znaczenia indywidualności, reprezentującej zarówno porządek rozumu, jak i porządek serca. Odnosząc się do tejże filozofii myślenia o sztuce zaprezentowanej w niniejszej książce prof. dr hab. Urszula Szuścik z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach w swej recenzji napisała, że przebija w niej stawianie w centrum zainteresowania człowieka, i to wielowymiarowo, jako tego, kto przezywa, doświadcza, zachwyca się światem, krytykuje go, nienawidzi i kocha, a przeto, ujmując go zarówno jako kogoś realnego, jak i prezentującego się fantastycznie, a nawet mitycznie. Język rozprawy niniejszej jest we fragmentach rymowany, trochę ironiczny, zarazem dowcipny, podkreśla przez to fascynację i ekspresywność wypowiedzi autora. W książce poznajemy głębię procesu twórczego Artysty, który udowadnia, że sztuka wypływa z życia, z wiedzy, z fascynacji, z pracy i wzajemnych relacji miedzy tymi obszarami doświadczeń życiowych i twórczych, które go kształtowały i kształtują. Praca twórcza Artysty, do której odnosi się książka, jest wielkim trudem, który on pokonuje w swojej życiowej i arty-stycznej drodze.
O książce Andrzeja Radomskiego mogę stwierdzić, że jest takim udanym kompromisem. Nie ma wątpliwości, że napisał ją badacz doświadczony w eksploracji fenomenów cyfrowych, znający dobrze techniczną stronę swojego warsztatu pracy, zarówno od strony dedykowanych programów, jak samej logiki tworzenia narzędzi badawczych przy pomocy języka programowania [] Olbrzymią zaletą tej książki jest umiejętne łączenie wiedzy o historycznym rozwoju kultury, wraz z towarzyszącym temu namysłem filozoficznym i kulturoznawczym, z wiedzą na temat powstawania w tym procesie historycznego rozwoju technologii cyfrowych jako fenomenów powiązanych z wieloma obszarami kultury filozofią, etyką, estetyką, a także gospodarką i polityką. To bardzo ważne, z doświadczenia seminaryjnego i konferencyjnego wiem, że dla wielu ortodoksyjnych humanistów technologia cyfrowa wyskakuje raczej jak dżin z butelki, a nie wyrasta z rozległej tradycji cywilizacyjnej. Wywód Andrzeja Radomskiego ma szanse to przeświadczenie zmienić, co będzie jego wielkim sukcesem. Z recenzji dr. hab. Wiktora Wernera, prof. UAM
INTELEKTUALNA PODRÓŻ ŚLADAMI NAJWIĘKSZYCH FILOZOFÓW Co wspólnego mają filozofia i terapia? Dlaczego wybitni myśliciele tak chętnie spacerowali? Czy przewidywanie nieszczęść może być pomocne? I czy filozofia potrafi odpowiedzieć na pytanie, jak wieść szczęśliwe życie? Eric Weiner, autor bestsellerowej Geografii szczęścia, znów wyrusza w podróż. Tym razem wraz z czytelnikami odwiedza miejsca zawiązane z najbardziej wpływowymi myślicielami w historii, między innymi: Grecję, Japonię, Szwajcarię, Wielką Brytanię i Indie. Podróżując pociągiem, zgłębia myśli najwybitniejszych filozofów i próbuje w nich znaleźć odpowiedź na kluczowe egzystencjalne pytania. Ekspresem z Sokratesem. Czego martwi filozofowie uczą nas o życiu to nie tylko fascynująca podróż w poszukiwaniu mądrości. To także zbiór praktycznych duchowych lekcji, które mogą stanowić dla nas ukojenie w dzisiejszych niespokojnych czasach. ERIC WEINER wielokrotnie nagradzany dziennikarz i autor bestsellerów przetłumaczonych na ponad 20 języków. Były korespondent National Public Radio oraz reporter The New York Times. Obecnie współpracuje między innymi z The Washington Post, BBC Travel i AFAR.
Steven Runcimann (1903-2000) - angielski historyk, mediewista, bizantynista, autor m.in. monumentalnych 3-tomowych "Dziejów wypraw krzyżowych" i kilkudziesięciu innych książek poświęconych głównie Średniowieczu, ze szczególnym uwzględnieniem obszarów Azji Mniejszej i Europy. W Manicheizmie średniowiecznym zajmuje się autor głównie wpływami gnostyckimi w chrześcijaństwie; jak sam pisze w przedmowie: celem mojej książki jest wykazanie, iż istniała świadoma tradycja dualistyczna oparta na podstawach gnostyckich, tradycja, która płynąc z zachodniej Azji, rozprzestrzeniła się w Europie, by znaleźć najpełniejszy wyraz w wierzeniach religijnych katarów zamieszkujących południową Francję i Włochy. Przy czym autor nie poprzestaje na katarach, dzięki jego nieprawdopodobnej wręcz erudycji, dowiadujemy się o dziesiątkach różnego rodzaju odmian średniowiecznych herezji o różnych wpływach - pisze więc, m.in. o bogomolcach (czy może raczej bogomiłach), paulicjanach, patarenach, kondrakitach i wielu innych. Poddaje też analizie dzielące ich różnice, wyjaśnia ich odstępstwa od kościoła chrześcijańskiego oraz zarysowuje ich skomplikowane dzieje.
Karol Darwin (1809-82) - angielski przyrodnik, geolog, twórca teorii ewolucji, człowiek, którego myśl przeorała cały dotychczasowy światopogląd ludzkości. Teorię ewolucji przedstawił w swoim fundamentalnym dziele O powstawaniu gatunków (pełny tytuł brzmiał O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt). Do powstania teorii ewolucji w znacznej mierze przyczyniła się 5-letnia wyprawa (1831-36) badawcza na statku HMS Beagle, w czasie której odwiedził autor m.in. wyspy Galapagos. Po powrocie wile lat rozwijał swoją teorię, by wreszcie opublikować ją w roku 1859. W kolejnych książkach rozwijał swoje fundamentalne tezy, jednym z najważniejszych z nich jest właśnie napisana (czy też może raczej wydana po raz pierwszy) w 1970 roku praca O pochodzeniu człowieka. W książce tej zajmował się głównie - jak nazwa wskazuje - ewolucją człowieka i doborem płciowym, rozwijając - w odniesieniu do istot ludzkich - tezy zawarte w O powstawaniu gatunków...
Napisana pięknym, wolnym od hermetyczności językiem książka o tym, w jaki sposób współcześnie żyjący polscy filozofowie podchodzą do najważniejszych tematów swojej profesji: świata, duszy i Boga oraz - szerzej - o pożytkach płynących z filozofowania. Gdyż, jak pisze Marek Dobrzeniecki, nawet jeśli filozofia nie jest cudownym eliksirem mogącym uleczyć wszystkie objawy kryzysu, to stanowi ekwiwalent mapy obcej krainy i jako taka pomaga odzyskać orientację na nieznanych i budzących grozę terytoriach, w które wkraczamy za sprawą cywilizacyjnego przyspieszenia.
Od zarania dziejów przekazywano w opowieściach z pokolenia na pokolenie historie różnych plemion, poszczególnych gromad, a zwłaszcza konkretnych bohaterów-herosów i zdarzeń uznawanych za nadnaturalne wraz z istotami obdarzonymi niezwykłymi mocami, dzięki którym mogły wpływać na losy świata i ludzi. Te ustne opowieści, w których prawdziwe wydarzenia mieszały się z legendami lub baśniami, w dawnej Japonii przybrały fizyczną postać na początku VIII wieku n.e. w formie Kojiki, czyli Księgi dawnych wydarzeń. Dzieło to do dziś uchodzi za najstarszy zabytek literatury i języka starojapońskiego, a badaczom znane jest również z licznych trudności ortograficzno-lekcyjnych oraz interpretacyjnych. Blisko czterdzieści lat od ukazania się (w PIW-ie, w serii Bibliotheca Mundi) pierwszego i jedynego polskiego przekładu dokonanego przez prof. Wiesława Kotańskiego, oddajemy w ręce czytelników wznowienie w zupełnie nowej postaci. Celem tej reedycji jest przeprofilowanie ściśle akademickiego charakteru pierwszego wydania do postaci bardziej przystępnej, która ułatwi współczesnemu odbiorcy, bez ściśle japonistycznego przygotowania, płynną i owocną lekturę pięknego zabytku coraz popularniejszej w Polsce literatury japońskiej.
Z Wprowadzenia autora:Pobieżne przyjrzenie się życiu wszystkich narodów wykaże nam gwałtowny wzrost potęgi tłumów. Fakt ten, dobry czy zły, musimy uznać. Wszelkie przeciwko niemu kierowane oskarżenia są pustymi frazesemi. Być może, wystąpienie na widownię tłumów będzie jedną z ostatnich faz cywilizacji Zachodu, zapowiedzią powrotu do pierwotnej anarchii, która poprzedza każde kiełkowanie nowych form społecznych. Ale czy istnieją środki, by temu zapobiec? Nie od dziś tłum przyjął na siebie rolę jawnego burzyciela przestarzałych cywilizacji. Historia uczy nas, że zawsze wtedy, kiedy siły moralne, na których opiera się dane społeczeństwo, traciły swą życiodajną moc, tłumy nieświadome i brutalne, słusznie nazwane barbarzyńcami, przyśpieszały dogorywanie wyczerpanej cywilizacji. Faktem jest, że cywilizację tworzyły i rozwijały w minionych okresach dziejów zawsze tylko drobne grupy arystokracji intelektualnej, nigdy zaś tłumy. Moc tłumów jest tylko niszcząca. Ich rządy były zawsze okresem rozstroju. Istnienie cywilizacji domaga się określonych, stałych praw, dyscypliny, zastąpienia instynktów rozumem, myślenia o przyszłości, pewnego stopnia kultury, czyli takich właśnie warunków, na jakie tłum zdany na siebie nigdy się nie zdobędzie. Swą bowiem potęgą wyłącznie niszczycielską działa on jak bakterie przyspieszające rozkład osłabionych organizmów lub trupów. Tłumy są zawsze tą siłą, która rozsypuje zmurszałą budowlę cywilizacji. Wtedy spełniają swą rolę, a siła polegająca na ilości jest wówczas ideą przewodnią historii. Czyż nasza cywilizacja nie potrafi ujść podobnego losu? Można się tego lękać, ale nie wiemy tego jeszcze. Tak czy inaczej, musimy przygotować się na rządy tłumów, skoro bez najmniejszego zastanawiania się usuwano wszystkie przeszkody, które mogły nie dopuścić do władzy tłumu.
Związek wolności z odpowiedzialnością był i jest przedmiotem wyczerpujących analiz etyków i filozofów prawa. Rzadziej bierze się pod uwagę podstawowy – jak mi się wydaje – związek denotacji słowa „wolność” z denotacjami słowa „prawda”. Związek ten przybiera różną postać w zależności od tego: po pierwsze, o jaki sens słowa „prawda” chodzi, po drugie, jaka jest natura owej relacji. O jednym powiązaniu, na które zwrócili uwagę stoicy była już mowa. Podstawową wolnością człowieka w myśl tej koncepcji jest wolność od fałszu w znaczeniu błędu, a zatem możność trafnego rozpoznawania i akceptowania prawdy w znaczeniu prawdziwego o rzeczy sądu. W tym rozumieniu wolność jest warunkiem poznania. Poznanie zaś odsłaniające rzeczywisty stan rzeczy czyli prawdę w znaczeniu ontologicznym jest dobrem istoty rozumnej a w konsekwencji wolność jako warunek nabiera wartości instrumentalnej środka osiągania naczelnej wartości, jaką jest prawda. Ale wolności ludzkiej towarzyszyć też może fałsz jako świadome naruszanie wartości prawdy, fałsz w sensie kłamstwa narzucanego człowiekowi przez innych, w szczególności przez wroga, przez nieodpowiedzialną władzę, przez propagandę polityczną itp. Wolność od fałszu w tym rozumieniu i równoczesna możność demaskowania go i głoszenia prawdy jest podstawą moralności społecznej.
Nie ma społecznej moralności bez prawdy w sensie negacji kłamstwa obliczonego na ujarzmienie ludzi przez uniemożliwienie im wydawania prawdziwych sądów o sytuacji ich społecznego bytu. Zakłamanie życia społecznego wyrażające się między innymi w używaniu słów bez pokrycia lub w dowolnym zmienianiu ich znaczeń celem wprowadzenia w błąd, a tym samym ogłupianiu ludzi, narusza podstawową wolność człowieka jako istoty rozumnej.
(Izydora Dąmbska, Gdy myślę o słowie „wolność” – fragment)
Książka Marii Krzysztofa Byrskiego – wybitnego znawcy Indii, byłego ambasadora RP w tym kraju, wieloletniego wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu im. Jawaharlala Nehru w Delhi – przedstawia tłumaczenie i autorską interpretację wybranych hymnów Rygwedy, najstarszego zabytku hinduizmu. Wskazuje na nieoczywiste zbieżności między myślą hinduistyczną a chrześcijańską i odświeżający potencjał, jaki dla chrześcijaństwa może mieć zawarta w Rygwedzie koncepcja stwórczej ofiary.
Śruti, or the Ancient Indian Heard Word On the Deeds of the Creative Reason
The book, penned by Maria Krzysztof Byrski – an eminent authority on India, Poland’s former Ambassador to the country, and a long-standing lecturer at the University of Warsaw and Jawaharlal Nehru University in Delhi – offers a Polish translation and original exegesis of chosen hymns of the Rigveda, the oldest text of the Hinduist tradition. The author points out non-obvious affinities between the Hinduist and Christian thoughts and a refreshing potential availed to Christianity by the Rigvedic notion of creative sacrifice.
Przyjęcie tego straszliwego ograniczenia – mieć Świętego jakby na wyciągnięcie ręki, lecz jednocześnie musieć zachować dystans – wymaga wiary-zaufania, na którą Ewa się nie zdobyła. Lecz czy brzemię winy ona sama ma dźwigać? Pomyślmy bowiem… jeśli stworzenie mocą własnej natury skierowane jest ku Bogu, to czy nie możemy powiedzieć, że Bóg jest „współwinny” upadku Ewy? Że Jego powinnością było przewidzieć, że będzie ono biegło ku Niemu jakby na oślep i w szale? Czy to możliwe, by „nie widział”, jaką miłość wzbudza i jaką dążność ku Sobie? Jako Bóg zakryty (por. Iz 45, 15) chroni stworzenie przed swą mocą, lecz jako Deus revelatus nie chroni stworzenia przed swym pięknem. Cóż ostatecznie jest niepojętego w geście Ewy pragnącej stopić się z Bogiem? Przecież przypomina ona Oblubienicę z Pieśni nad Pieśniami, niczym w gorączce biegającą po mieście (jak Ewa, po terenie ogrodzonym), w poszukiwaniu swego Ukochanego. Co więcej, Ewa istotnie jest Oblubienicą: ukochaną Boga („była dobra”), ostatnim stopniem gradualnego procesu kreacji, a więc zwieńczeniem dzieła stworzenia, nieupadłą, płodną, całą piękną.
Cywilizacja bizantyńska, wyrosła na gruncie kultury hellenistycznej, wykształciła uniwersalistyczny model sztuki, zespalając w jedną całość trzy elementy: liturgię, wykreśloną z matematyczną precyzją, a pojmowaną w sensie kosmologiczno-symbolicznym strukturę architektoniczną kościoła krzyżowo-kopułowego, i neoplatońsko-chrześcijańską metafizyką świętych wizerunków wypełniających to wnętrze. W ten sposób model artystyczny stał się jednocześnie formułą filozoficznej koncepcji bytu.
Pytania o to, skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy, zadaje sobie człowiek od zarania. Niezmiennie przerastają one jego możliwości poznawcze, więc sprzeczne odpowiedzi napawają jednych radością, u innych budzą strach. Od dumy i lęku daleka jeszcze droga do megalomanii czy obsesji i depresji, ale jednostki i narody z niezwykłą łatwością, wręcz lekkomyślnością, na nią wkraczają, najczęściej w urojonym przekonaniu o potrzebie obrony. Zmierzają ku przepaści, niepomne, że na jej krawędzi będą igraszką Historii. A ona, choć sama figlarka, nie lubi, gdy z niej żartują, i odpowiada niszczycielską potęgą swoich wichrów, sprowokowanych przecież przez nas. Kultura zachodnia poza historią nie istnieje. Kryzys myślenia historycznego jest zarazem kryzysem naszej cywilizacji. Nie zapomnieliśmy o przeszłości. Jesteśmy nią owładnięci. Odchodzimy jednak od historii krytycznej, zastępując ją pamięcią, by nie rzec - pamiętliwością. Teksty dotyczące bojów o przeszłość na pograniczu pamięci i historii, stereotypów jednostkowych, mitów i obsesji narodowych stanowią trzon tej książki. Jan M. Piskorski - profesor studiów porównawczych na Uniwersytecie Szczecińskim, historyk, eseista, bywa też tłumaczem i pisuje opowiadania. Laureat nagrody Berlińsko-Brandenburskiej Akademii Nauk za całokształt twórczości. Za książkę Wygnańcy. Przesiedlenia i uchodźcy w dwudziestowiecznej Europie (PIW 2010) otrzymał nagrodę ministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz nominację do nagrody "Polityki" za najlepszą książkę historyczną roku i nagrody literackiej "Srebrny Kałamarz". Jest laureatem Zachodniopomorskiego Nobla - nagrody przyznawanej wybitnym ludziom nauki. W ostatnich latach wydał w Bellonie trzy tomy prac wybranych: Polska - Niemcy. Blaski i cienie tysiącletniego sąsiedztwa (2017), Pomeranika (2020), Gorzka sól historii. Migracje i transformacje (2021) i wespół z fotografikiem Timmem Sttzem publikację Spacer między słowem a obrazem w szczecińskiej Książnicy Pomorskiej (2023).
Konkretnie. Precyzyjnie. Przekonująco Retoryka to sztuka budowania artystycznej, perswazyjnej wypowiedzi, a także wiedza o właściwej komunikacji między autorem treści i jej odbiorcami. W starożytności uważana była za jeden z filarów kultury. W średniowieczu nauczano jej w szkołach. Aż do XIX wieku uważano za niezbędny element wykształcenia. Rola retoryki w naszych czasach wcale nie zmalała. Przeciwnie - zdolność do precyzyjnego i efektywnego wyrażania swoich myśli w rozmowach, sztuka słuchania i kreowania odpowiadającej naszym intencjom korespondencji mogą zdecydować (i często decydują) o przewadze osoby sprawnie posługującej się słowem nad osobami, którym przychodzi to z trudem. Niektórzy z nas mają pod tym względem łatwiej - po prostu rodzą się retorami. Tych jest zdecydowanie mniej i jeśli nie należysz do ich grona, to nic straconego. Sztuki retoryki można się nauczyć, poznając jej zasady i trenując je w praktyce. Jeżeli: boisz się, że źle wypadniesz, mówiąc... cokolwiek chcesz, by traktowano Cię jak eksperta podczas rozmowy, a zdarzało się inaczej zależy Ci na dobrym wrażeniu, tylko nie wiesz, jak je wywołać c hcesz odpisać tak, jak według Ciebie należy, ale obawiasz się, że odbiorca się obrazi wbrew Twoim intencjom... ...to ta książka jest dla Ciebie. Retoryka jest dla Ciebie. Zaczynamy?
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?