Czasami zachodzę w głowę, jak to się stało, że tak dużo rozmawiamy o podróżach samolotami, odzieżowych sieciówkach, plastikowych słomkach i elektrycznych samochodach, a tak mało po prostu o budynkach. Wystarczyłoby powiedzieć, że ślad węglowy wynikający ze wznoszenia, użytkowania i ewentualnego demontażu budynków stanowi około 40 procent globalnych emisji pisze w najnowszej reportersko-eseistycznej książce Filip Springer. Pora więc zadać pytanie o to, jak w obliczu katastrofy ekologicznej powinna zmienić się architektura. Czy powinniśmy jeszcze w ogóle budować? Jaką przyszłość projektują dla nas współcześni architekci? Jakie miejsce w projektowaniu powinno zajmować środowisko? Czy w trosce o własny komfort mamy prawo narażać przyszłość naszych dzieci? W końcu: komu służy architektura? Springer przygląda się praktykom architektów i urbanistów, zarówno takim, które swoją krótkowzrocznością budzą zdumienie, jak i nowatorskim rozwiązaniom, które pozwalają wierzyć, że inna, bardziej przyjazna światu i środowisku architektura jest możliwa. I sprawdza, czy nawet ostrożne, ale rozsądne wizje nowej architektury mają szansę przebić się w świecie, który cały czas goni za zyskiem i wzrostem.
Od pierwszego wydania Wanny z kolumnadą minęło dziesięc lat. Trochę się jednak w tym czasie zmieniło. Mamy w końcu ustawę krajobrazową, której tak wyczekiwał Marcin Rutkiewicz, jeden z bohaterów tekstu Jesteś tylko spojrzeniem. Mamy też prężne ruchy miejskie, które domagają się harmonii i ładu przestrzennego w polskich miastach. Mamy całą masę architektonicznych ikon. Ale mamy i specustawę mieszkaniową, która pozwala deweloperom budować swoje osiedla gdzie popadnie i bez uwzględniania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. I mamy ukryte w ziemi blizny po prawie trzech milionach drzew, które wycięto w Polsce w ciągu zaledwie kilku miesięcy obowiązywania znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody zwanej „lex Szyszko”.
Tym wszystkim zmianom – na lepsze i na gorsze – zostały poświęcone uzupełnienia poszczególnych tekstów, a także nowe reportaże, które zamieszczamy w tym wydaniu. Wanna z kolumnadą z roku 2020 jest prawie dwa razy dłuższa niż ta z roku 2013. Przybyło tematów, wątków i ciągów dalszych.
Cała ta nowa-stara opowieść kończy się reportażem o problemie polskiej przestrzeni, którego w ogóle nie widać, za to bardzo dobrze słychać. Do bólu oczu dołączył ból uszu.
Dworce w Warszawie i Katowicach, poznański Okrąglak, Obserwatorium Meteorologiczne na Śnieżce, warszawski Pawilon Chemii i Supersam, wreszcie głośne ostatnio Emilia i Cracovia. Zdaniem jednych budynki zasługujące na podziw i uznanie, zdaniem innych ohydne komunistyczne baraki, które należy zrównać z ziemią. Dlaczego budzą takie kontrowersje? Jakie były okoliczności ich powstania i dlaczego niektórych z nich już nie ma?
Źle urodzone to fascynująca opowieść nie tylko o przedziwnych losach budynków, ale też o ich twórcach. Na kartach książki pojawiają się portrety czołowych postaci polskiej architektury, m.in. Marka Leykama, Henryka Buszki i Aleksandra Franty, Jerzego Hryniewieckiego, Zofii i Oskara Hansenów, Mieczysława Króla, Haliny Skibniewskiej, Jerzego Sołtana. Filip Springer przedstawia ich jako ludzi z krwi i kości, stara się zrozumieć ich motywacje i twórcze postawy oraz pokazuje, w jaki sposób realizowali oni swoje pomysły w systemie gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Całość ilustruje ponad dwieście kolorowych fotografii archiwalnych oraz współcześnie wykonanych przez autora, dokumentujących obecny stan niegdysiejszych ikon nowoczesności.
Wraca długo wyczekiwany tytuł - błyskotliwy reportaż biograficzny poświęcony parze polskich architektów-wizjonerów, którym przyszło tworzyć w epoce PRL-u.
Losy Oskara Hansena i jego rodziny mogłyby posłużyć za scenariusz niejednego filmu. Syn Norwega i Rosjanki wojnę spędza w Wilnie, gdzie przyłącza się do polskiej partyzantki. Po wojnie studiuje architekturę i wyjeżdża na stypendium do Paryża. Tam trafia do pracowni Jeannereta i odwiedza wielkich malarzy, m.in. Picassa, któremu udziela kilku cennych rad. Pomimo propozycji pozostania na Zachodzie, wraca do kraju, gdzie wraz z żoną, Zofią, pracuje jako architekt i tworzy koncepcję Formy Otwartej. Projekty Hansenów są śmiałe, niestandardowe i dostosowane do potrzeb zwykłych ludzi – kto nie chciałby mieć mieszkania skrojonego na własną miarę? Niestety, w szarej rzeczywistości PRL-u pomysły te ulegają pewnym modyfikacjom, na co architekci nie mają już wpływu. Rezultat to m.in. owiane złą sławą warszawskie osiedle Przyczółek Grochowski, miejsce, którego się nie wybiera, lecz na które jest się skazanym…
Tam właśnie decyduje się zamieszkać autor książki, Filip Springer. Chce on na własnej skórze poczuć, jak żyje się w miejscu urzeczywistnienia teorii Hansenów i zrozumieć, dlaczego ich nowatorskie pomysły nie najlepiej sprawdziły się w rzeczywistości. Książka Filipa Springera to opowieść o niebanalnych osobowościach, niezwykłych ludzkich losach, odważnej architekturze, ale także – a może przede wszystkim – o naszej mentalności. I o tym, jak bardzo brakuje nam dziś wizji naprawy świata, która – jak u Hansenów – opierałaby się na wierze w człowieka i poczuciu powinności wobec innych. Rzecz wciągająca, dająca do myślenia i po prostu mądra.
Nowe, uaktualnione wydanie znakomitego reportażuPo odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska cierpiała na gigantyczny głód mieszkaniowy. Problem ten przez całe dwudziestolecie próbowali rozwiązać różnego rodzaju zapaleńcy, społecznicy, ludzie z misją. Bezskutecznie.Po 1989 roku Polska znów znalazła się w punkcie wyjścia. Tanich mieszkań jak nie było, tak nie ma. Kolejne pomysły na rozwiązanie problemu mieszkaniowego okazują się gorsze od poprzednich, a luki prawne w istniejącym systemie bezwzględnie wykorzystują banki, deweloperzy i czyściciele kamienic. Wielu obywateli radzi sobie więc, jak może, wegetując, oszukując, adaptując się. Umowy kredytowe podpisały prawie dwa miliony Polaków. Przyjęty z entuzjazmem projekt Mieszkanie Plus również okazał się mrzonką.Słowo dom odmieniane przez wszystkie przypadki przez bohaterów tej książki nie kojarzy się im ze stabilizacją ani spokojem, a większość opowiedzianych tu historii jest tragiczna. Żeby ich wysłuchać, Filip Springer trafił do mieszkania w piwnicy, kontenerze, garażu i małej gastronomi na piątym piętrze kamienicy. I przekonał się, jak rzeczywistość może różnić się od marzeń.
Jante to miasteczko, w którym życie reguluje jedenaście opresyjnych zasad określających miejsce jednostki w społeczności. Prawo Jante jest w Skandynawii powszechnie znane, chociaż mało kto pamięta, że po raz pierwszy pojawiło się w 1933 roku w powieści Aksela Sandemosego „Uciekinier przecina swój ślad”.
Filip Springer wyrusza na Północ, żeby znaleźć miejsce, które odcisnęło piętno na kolejnych pokoleniach Skandynawów. Ale gdzie jest Jante? Czy w duńskim Nykobing Mors, pierwowzorze miasteczka z powieści? A może w zagubionej pośród norweskich fiordów samotni pisarza?
A gdyby okazało się, że Jante nie ma nic wspólnego z geografią i tkwi w każdym z nas?
Książka Springera to opowieść o niemożliwej ucieczce od systemu, który nam narzucono, i o ponurym obliczu najszczęśliwszych krajów świata. Ale to także opowieść o świecie rozpiętym między prawdą a fikcją. By go poznać, Springer przekracza nie tylko granice krajów, ale i gatunków literackich.
„Nie sądź, że jesteś kimś – Nie sądź, że nam dorównujesz – Nie sądź, że jesteś mądrzejszy od nas – Nie wyobrażaj sobie, że jesteś lepszy od nas – Nie sądź, że wiesz więcej niż my – Nie sądź, że jesteś kimś więcej niż my – Nie sądź, że się do czegoś nadajesz – Nie wolno ci się z nas śmiać – Nie sądź, że komuś na tobie zależy – Nie sądź, że możesz nas czegoś nauczyć – Myślisz, że nic o tobie nie wiemy? – Nie myśl, że uciekniesz.”
Od pierwszego wydania Wanny z kolumnadą minęło siedem lat. Trochę się jednak w tym czasie zmieniło. Mamy w końcu ustawę krajobrazową, której tak wyczekiwał Marcin Rutkiewicz, jeden z bohaterów tekstu Jesteś tylko spojrzeniem. Mamy też prężne ruchy miejskie, które domagają się harmonii i ładu przestrzennego w polskich miastach. Mamy całą masę architektonicznych ikon. Ale mamy i specustawę mieszkaniową, która pozwala deweloperom budować swoje osiedla gdzie popadnie i bez uwzględniania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. I mamy ukryte w ziemi blizny po prawie trzech milionach drzew, które wycięto w Polsce w ciągu zaledwie kilku miesięcy obowiązywania znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody zwanej „lex Szyszko”. Tym wszystkim zmianom – na lepsze i na gorsze – zostały poświęcone uzupełnienia poszczególnych tekstów, a także nowe reportaże, które zamieszczamy w tym wydaniu. Wanna z kolumnadą z roku 2020 jest prawie dwa razy dłuższa niż ta z roku 2013. Przybyło tematów, wątków i ciągów dalszych. Cała ta nowa-stara opowieść kończy się zaś reportażem o problemie polskiej przestrzeni, którego w ogóle nie widać, za to bardzo dobrze słychać. Do bólu oczu dołączył ból uszu.
Wraca długo wyczekiwany tytuł - błyskotliwy reportaż biograficzny poświęcony parze polskich architektów-wizjonerów, którym przyszło tworzyć w epoce PRL-u. Losy Oskara Hansena i jego rodziny mogłyby posłużyć za scenariusz niejednego filmu. Syn Norwega i Rosjanki wojnę spędza w Wilnie, gdzie przyłącza się do polskiej partyzantki. Po wojnie studiuje architekturę i wyjeżdża na stypendium do Paryża. Tam trafia do pracowni Jeannereta i odwiedza wielkich malarzy, m.in. Picassa, któremu udziela kilku cennych rad. Pomimo propozycji pozostania na Zachodzie, wraca do kraju, gdzie wraz z żoną, Zofią, pracuje jako architekt i tworzy koncepcję Formy Otwartej. Projekty Hansenów są śmiałe, niestandardowe i dostosowane do potrzeb zwykłych ludzi – kto nie chciałby mieć mieszkania skrojonego na własną miarę? Niestety, w szarej rzeczywistości PRL-u pomysły te ulegają pewnym modyfikacjom, na co architekci nie mają już wpływu. Rezultat to m.in. owiane złą sławą warszawskie osiedle Przyczółek Grochowski, miejsce, którego się nie wybiera, lecz na które jest się skazanym… Tam właśnie decyduje się zamieszkać autor książki, Filip Springer. Chce on na własnej skórze poczuć, jak żyje się w miejscu urzeczywistnienia teorii Hansenów i zrozumieć, dlaczego ich nowatorskie pomysły nie najlepiej sprawdziły się w rzeczywistości.
Książka Filipa Springera to opowieść o niebanalnych osobowościach, niezwykłych ludzkich losach, odważnej architekturze, ale także – a może przede wszystkim – o naszej mentalności. I o tym, jak bardzo brakuje nam dziś wizji naprawy świata, która – jak u Hansenów – opierałaby się na wierze w człowieka i poczuciu powinności wobec innych. Rzecz wciągająca, dająca do myślenia i po prostu mądra.
Książka została wydana wspólnie z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Nowe, zaktualizowane i poszerzone o kilka dodatkowych reportaży, wydanie kultowej książki o polskiej architekturze PRL-u.
Dworce w Warszawie i Katowicach, poznański Okrąglak, Obserwatorium Meteorologiczne na Śnieżce, warszawski Pawilon Chemii i Supersam, wreszcie głośne ostatnio Emilia i Cracovia... Zdaniem jednych – budynki zasługujące na podziw i uznanie, zdaniem innych – ohydne komunistyczne baraki, które należy zrównać z ziemią. Dlaczego budzą takie kontrowersje? Jakie były okoliczności ich powstania i dlaczego niektórych z nich już nie ma? Czy i jak w ciągu kilku lat od pierwszego wydania książki zmienił się status tej architektury?
Źle urodzone to fascynująca opowieść nie tylko o przedziwnych losach budynków, ale też o ich twórcach. Na kartach książki pojawiają się portrety czołowych postaci polskiej architektury, m.in. Marka Leykama, Henryka Buszki i Aleksandra Franty, Jerzego Hryniewieckiego, Zofii i Oskara Hansenów, Mieczysława Króla, Haliny Skibniewskiej, Jerzego Sołtana. Filip Springer przedstawia ich jako ludzi z krwi i kości, stara się zrozumieć ich motywacje i twórcze postawy oraz pokazuje, w jaki sposób realizowali oni swoje pomysły w systemie gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Całość ilustruje ponad dwieście kolorowych fotografii – archiwalnych oraz współcześnie wykonanych przez autora, dokumentujących obecny stan niegdysiejszych ikon nowoczesności.
Książka jest pokłosiem projektu Źle urodzone (zle-urodzone.pl), którego współautorem jest architekt, Marek Woźniczka.
Autor bestsellerowych książek „Miedzianka”, „Wanna z kolumnadą” czy „13 pięter” tym razem przygotował przewodnik po tym, co w Polsce piękne, znaczące, koszmarne, monumentalne i widowiskowe. Filip Springer przejechał całą Polskę a teraz my, podążając jego śladem, możemy spojrzeć na nowo na gmachy, które zachwycają lub straszą. Ale ta książka jest czymś więcej niż przewodnikiem po polskiej architekturze ostatnich ponad stu lat. To również opowieść o polskiej historii, historii polskiego gustu, myślenia o przestrzeni, o tym co ładne, i tym, co użyteczne zapisanej w kamieniu, szkle, betonie i aluminium. Filip Springer, rocznik 1982, fotograf i jeden z najbardziej utalentowanych i utytułowanych reporterów swojego pokolenia. Już jego debiutancka książka „Miedzianka. Historia znikania” znalazła się w finale Nagrody im. R. Kapuścińskiego za reportaż literacki 2011 oraz Nagrody Literackiej Nike 2012. Oprócz „Miedzianki” opublikował do tej pory: "Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u", „Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni” i „Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach” oraz „13 pięter”.
Wydanie dwujęzyczne.Portret domu Zofii i Oskara Hansenów w Szuminie, najpełniejszej architektonicznej realizacji idei Formy Otwartej. Do niedawna znany tylko wtajemniczonym, w tej książce zostaje pokazany z różnych perspektyw. Ponad sto doskonałych zdjęć Jana Smagi oraz teksty Aleksandry Kędziorek i Filipa Springera (który Hansenów przybliżył już w wydanym w 2013 roku Zaczynie) uzmysławiają, w jaki sposób można o przestrzeni myśleć, przeżywać ją, tworzyć - a raczej współtworzyć. Architektura jest tu bowiem ,,chłonnym tłem"" wydarzeń codziennego życia. Dom w Szuminie, budowany od 1968 roku, to jeden z niewielu projektów Hansenów zrealizowanych zgodnie z ich życzeniem. Jego szczególną atmosferę współtworzą ślady działalności i pasji Hansenów - umieszczone wokół domu instrumenty dydaktyczne do nauki podstaw kompozycji; stalowa struktura z biennale w Wenecji z 1977 roku, po której pnie się winorośl i drewniany gołębnik, który, jak uważała Zofia Hansen, był najdoskonalszym dziełem jej męża.Jan Smaga urodził się w 1974 roku. Fotograf. Od 1999 roku pracuje w duecie z Anetą Grzeszykowską. Autor wielu serii fotograficznych, instalacji i obiektów. Jego prace wielokrotnie wystawiano w Polsce i za granicą.Aleksandra Kędziorek urodziła się w 1987 roku. Kuratorka, krytyczka i historyczka sztuki. Współredaktorka (wraz z Łukaszem Rondudą) książki Oskar Hansen - Opening Modernism (MSN 2014). Obecnie koordynuje w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie projekt badawczy poświęcony twórczości Hansenów.Filip Springer urodził się w 1982 roku. Reporter i fotograf. Regularnie współpracuje z mediami ogólnopolskimi i lokalnymi. Publikował między innymi w ,,Polityce"", ,,Rzeczpospolitej"", ,,Przekroju, ,,Newsweeku"", ,,Wysokich Obcasach"". Autor wielu książek, m.in. Źle urodzonych (Karakter 2012) oraz Zaczynu (Karakter, MSN 2013).
Źle urodzone to fascynująca opowieść nie tylko o przedziwnych losach budynków, ale też o ich twórcach. Na kartach książki pojawiają się portrety czołowych postaci polskiej architektury, m.in. Marka Leykama, Henryka Buszki i Aleksandra Franty, Jerzego Hryniewskiego, Zofii i Oskara Hansenów, Mieczysława Króla, Haliny Skibniewskiej.
Filip Springer przedstawia ich jako ludzi z krwi i kości, stara się zrozumieć ich motywacje, twórcze postawy oraz pokazuje, w jaki sposób realizowali oni swoje pomysły w systemie gospodarki nakazowo - rozdzielczej.
Całośc ilustrują foptografie archiwalne oraz zdjęcia współcześnie wykonane przez autora, dokumentujące obecny stan niegdysiejszych ikon nowoczesności.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?