W tej strefie zapraszamy do bogato wyposażonego działu z książkami o ezoteryce, wiedzy tajemnej i rozwoju duchowym. Tutaj możesz zaopatrzeć się w lekturę na temat magii, parapsychologii, psychotroniki, tajemnic świata oraz szeroko pojetej wiedzy tajemnej. Takie pojęcia jak reiki, runy, trzecie oko, biała i czarna magia, życie między wcieleniami, wróżby, numerologia, jasnowidzenie, sekrety szeptuch to zagadnienia, które znajdują się w proponowanych przez nas publikacjach.
W niniejszej książeczce znajdziemy wiele skrótów myślowych związanych z zasadami ruchu drogowego. Opisane one zostały w zgoła niekonwencjonalny sposób. Satyryczno-humorystyczne teksty są jedyną w swoim rodzaju interpretacją tych zasad oraz analizą predyspozycji do kierowania pojazdami dla poszczególnych znaków zodiaku.
Druga część długo oczekiwanej autobiografii jasnowidza "Zmarli mówią:. Krzysztof Jackowski żywym i emocjonalnym językiem opisuje swoje osiągnięcia. Każde z nich w sposób metodyczny i skrupulatny poddaje analizie i co najważniejsze poświadcza dokumentami - są wśród nich nie tylko podziękowania od osób prywatnych, ale przede wszystkim potwierdzenia od funkcjonariuszy policji. To niezwykle połączenie pasjonującej literatury faktu, traktatu filozoficznego z rozprawą naukową. Nikt nie pozostanie obojętny wobec tej publikacji. Tych, którzy wierzą w niesamowite zdolności Jackowskiego, usatysfakcjonują zebrane przez niego dowody. Ci, którzy są sceptykami, będą musieli na nowo przemyśleć swoje wątpliwości.
Zobacz zestaw Zmarli mówią Autobiografia Krzysztofa Jackowskiego Tom 1 i tom 2 - razem taniej - 15 %
Fragment książki Zmarli mówią Autobiografia Krzysztofa Jackowskiego Tom 2
Rozdział 8
Zaginiony z Grodziska Mazowieckiego i coś, czego nie wyjaśniłem
W marcu 2007 roku zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc pewna kobieta. Jej syn zaginął 12 lutego tego samego roku we wsi Boża Wola pod Grodziskiem Mazowieckim. Nie otrzymała ode mnie miłych wieści.
- Pani syn został zamordowany przez trzech kolegów z okolicy, zabili go na dworze, jego ciało leży obok toru kolejowego w rejonie wsi Bramka - jednym tchem przeczytałem zapiski, uniosłem wzrok znad kartki i spojrzałem w oczy starszej, spracowanej i zmęczonej podróżą matki.
Zamilkłem i pomyślałem sobie w duchu: „Jackowski, jesteś bezduszny, oto przed momentem odczytałeś komuś rzekomy wyrok na jej synu, robiąc to, nawet nie pomyślałeś, że to ktoś dla niej najbliższy, że w tym momencie zburzyłeś jej nadzieje, z którą tu przyjechała. Rutyna, pieprzona rutyna".
Pojechała z odebraną nadzieją z powrotem do domu, kawał drogi, prawie pół Polski.
Po dwóch dniach poinformowała mnie telefonicznie, że policja z Grodziska odnalazła ciało jej syna we wskazanym przeze mnie na mapie miejscu. Tak jak stwierdziłem, leżał tuż obok toru kolejowego. Mimo że leżał obok, policja nie uznała tego za wypadek kolejowy.
- To morderstwo, są tego oznaki - mówiła przez telefon. - Może pan do nas przyjedzie i wyjaśni, kto go zabił?
Umówiłem się, że niedługo będę w Warszawie i stamtąd podjadę do wsi Boża Wola, to blisko.
Kilka dni potem zjawiłem się w domu przygnębionej matki, była właśnie dzień po pogrzebie syna. Powiedziała mi, że o moim przyjeździe poinformowała policje, a oni ją prosili, żebym przyjechał do nich na komisariat.
Wsiadłem w auto i pojechałem.
Na komendzie spotkał się ze mną komisarz, który prowadził sprawę domniemanego zabójstwa mężczyzny.
W pokoju dali mi rzecz z odzieży ofiary i tam wykonałem wizję na temat zdarzeń, które doprowadziły do śmierci nieszczęśnika.
Nie wiem, czy te informacje pomogły w wyjaśnieniu sprawy, czy były w czymś pomocne, do dziś nie wiem, czy w ogóle złapano sprawców tego morderstwa.
Po prostu nie śledziłem tej sprawy dalej.
Przed odjazdem do domu poinformowano mnie, że chce się ze mną spotkać komendant.
W trakcie rozmowy podziękował mi za trafne wskazanie zwłok poszukiwanego.
- Mieliśmy duży kłopot z tą sprawą, poszukiwania trwały równy miesiąc, atu pana mapka i w ten sam dzień mamy ciało, jeszcze raz dziękuję.
Wręczył mi pismo, na którym złożył własnoręcznie podpis. Podziękowałem za uznanie i chciałem już wyjść, ale pan komendant zagadał mnie o inną sprawę.
- Moi ludzie pracują nad dość dziwnym zaginięciem kobiety z pobliskiego Milanówka.
Krótko opowiedział mi historię tej sprawy. Kobieta wraz z mężem i dwoma synami odziedziczyła willę w Milanówku po zmarłym wuju.
Niestety, w tym szczęściu było małe nieszczęście - otrzymali w spadku okazałą willę wraz z lokatorem, który zajmował dolną kondygnację budynku.
Po wprowadzeniu się do domu, prawie natychmiast zaczęły się scysje z sublokatorem.
Ich relacje sąsiedzkie psuły się z dnia na dzień. Nieraz były składane skargi na policję, a także interwencje porządkowe.
Między nimi narodziła się walka o własność posesji.
Można rzec - historia jakich wiele, ale po kilku miesiącach tych scysji, historia się skomplikowała jeszcze bardziej. Nagle znikła bez wieści żona spadkobiercy.
-1 tu mamy problem, panie Jackowski, nie wiemy, gdzie ona jest, co mogło się z nią stać?
- Rzeczywiście ciekawa sprawa - powiedziałem. - Gdy słuchałem pana komendanta, to natychmiast nasuwa mi się podejrzenie lokatora, przecież - kontynuowałem - mieli ze sobą długi zatarg.
- Tak, nam też on się kojarzy z tym zdarzeniem, ale zarazem nasuwa się pytanie - jaki sens miałby w uprowadzeniu lub zabiciu kobiety, przecież pozostała reszta właścicieli synowie i mąż. To nie zmienia konfliktu, a bardziej go nasila.
- No tak, brak tu logiki, motywu działania podejrzanego - odrzekłem.
- Może pojechałby pan do Milanówka do męża zaginionej i spróbował swoimi paranormalnymi zdolnościami zastanowić się nad tym, co się z nią stało. To dla nas duża zagadka.
- Dobrze, mogę tam pojechać, ale czy gospodarz domu się na to zgodzi?
- Pojedzie pan z policjantem prowadzącym te sprawę. On dogada się z mężem zaginionej.
Około pierwszej po południu wraz z policjantem byłem w Milanówku. Jakiś czas czekaliśmy przed zamkniętą bramą, wciskając guziczek domofonu. W końcu w drzwiach domu pojawił się niewysoki mężczyzna około sześćdziesięcioletni, który drobnym krokiem podążał ku nam, stojącym za bramą.
- Witam pana komisarza - rzekł gospodarz, otwierając piskliwą bramę.
- Dzień dobry, ja nie będę do pana dzisiaj wchodził - powiedział policjant. -To jasnowidz, znany i dobry, kilka dni temu znalazł nam zaginionego, a właściwie jego ciało, może chce pan skorzystać z jego wiedzy, czy jak tam zwał, możliwości?
- Jackowski? Ten jasnowidz, co był kiedyś o nim serial na Polsacie? - spytał gospodarz.
- Tak - odpowiedziałem. - Był taki serial pięć lat temu.
- Z Człuchowa? - upewniał się.
- Tak, z Człuchowa.
- A to słyszałem, wiele słyszałem - natychmiast się rozchmurzył. - Pan wielu znalazł.
Zaprosił mnie do domu, poprowadził na piętro posesji, które zamieszkiwał wraz z synami.
W mieszkaniu było skromnie, wąski korytarz, po bokach pokoje i kuchnia.
- Odkąd zaginęła moja kochana żona, nic nie ma dla mnie sensu - opowiadał prawie z płaczem. - Żyjemy z dnia na dzień, z nadzieją, której każdego dnia coraz mniej.
- Jak zaginęła pana żona?
- To spokojna kobieta, miała iść do kościoła na mszę popołudniową i tu na ulicy, zaraz za domem przepadła, od tej pory nikt już jej nie widział.
- Rzeczywiście dziwne - przyznałem.
Zacząłem się rozglądać po pokoju, w którym rozmawialiśmy. Był także skromny, odniosłem wrażenie, że mimo iż domownicy mieszkali tam od kilku miesięcy, czuło się, że nie zadomowili się jeszcze, jak gdyby ciągle byli „na walizkach".
Do pokoju wszedł jeden z synów, młody, około osiemnastoletni.
- Dzień dobry - przywitał się ze mną.
W trakcie rozmowy z nim zauważyłem, iż mam do czynienia z bardzo inteligentnym młodzieńcem.
Mam pewną wadę, bywa tak, że gdy jestem na miejscu zdarzenia, zamiast skupiać się i robić wizję, zaczynam zachowywać się jak detektyw. Gdy robię wizję u siebie w domu, gdy wykonuję ją w samotności, wówczas nie mam szans zadawania pytań, rozglądania się tu czy tam, po prostu jestem skazany tylko na swoją wizję. Jednak gdy przez zbieg okoliczności jestem na miejscu zdarzenia - co rzadko mi się zdarza - prócz jasnowidza budzi się we mnie wielce podejrzliwy detektyw. Wtedy lubię podejrzewać, łapać za słowa, zwracać uwagę na różne, być może bardzo mało istotne, drobiazgi.
Usiedliśmy przy stole, zostałem poczęstowany herbatą i nadal wysłuchiwałem żalów rodziny. Dowiedziałem się od nich, że nic nie wskazywało na to, co się stało, że oprócz lokatora z dołu nie mieli żadnych wrogów.
- No, ale ten lokator przez uprowadzenie pana żony nic by nie zyskał - stwierdziłem.
- Ale często były kłótnie, więc trzeba brać go pod uwagę - stanowczo odparł.
- Tato, wspomnij panu o tej kartce - wtrącił się syn.
- O. właśnie! - prawie krzyknął ojciec. - Zapomniałem o tym, a to najważniejsze, proszę sobie wyobrazić, że tam, w drugim pokoju mam dużo książek, książki to moje życie, w ogóle z zawodu jestem księgarzem.
- Księgarzem? Co to za zawód? - zapytałem.
- No jak to? Nie wie pan, całe życie pracowałem w księgarni - odpowiedział nieco zdziwiony z lekkim niezadowoleniem, jak gdybym naruszył jego honor.
- Pomyliło mi się z księgowym - usprawiedliwiłem się zmieszany.
- W jedną z książek, które leżały na moim biurku, była włożona kartka, własnoręcznie pisana przez moją żonę, na kartce była data, która wskazywała, że pisana była ona trzy dni przed zaginięciem. Pismo na niej było krótkie i brzmiało: „Jeżeli coś mi się stanie w niedługim czasie, to żebyście wiedzieli, że za tym stoi sąsiad z dołu". Pokazałbym ją panu, ale w tej chwili ta kartka jest na policji.
- To wielce podejrzane - rzekłem.
Wydało mi się to jednak bardzo dziwne, coś mi nie pasowało z tym listem, zacząłem mieć wątpliwości co do prawdomówności i ojca, i syna. Skoro tak z sobą byli zżyci, to dlaczego pisała to na kartce w tajemnicy przed nimi, zamiast im to powiedzieć.
Zacząłem zadawać różne pytania synowi, były to błahe zapytania typu, jaka mama była, co lubiła, a czego nie, czy bywała nerwowa. Na każde z nich chłopiec odpowiadał pełnymi, złożonymi i bardzo grzecznymi tekstami, przy tym był bardzo opanowany, nie słyszałem w tonacji jego odpowiedzi żadnych emocji. Zdania były płynne i twierdzące. Wyglądało mi to tak, jak gdyby chłopiec wiedział, gdzie jest jego mama. Im dłużej rozmawialiśmy, tym bardziej pogłębiały się moje wątpliwości dotyczące prawdomówności syna.
W pewnym momencie w rozmowę ponownie wtrącił się ojciec.
Z lekkim lamentem powiedział:
- Co się mogło stać? Gdzie ona jest? Kto się w końcu weźmie za tego człowieka, który chodzi bezkarnie po tym, co się stało?
Pomyślałem, że jest to wyraźna animozja w stosunku do sąsiada. Chciałem dalej kontynuować rozmowę z jego synem i poprosiłem ojca o wyjście z pokoju i zostawienie nas samych. Uczynił to bez słów.
- Więc nie spodziewaliście się tego, co się stało? - zadałem pytanie.
- Na pewno nie, owszem były niesnaski z tym sąsiadem, ale kto by pomyślał, że on się posunie do czegoś tak drastycznego - powiedział stanowczo.
- Zastanawia mnie, dlaczego tak jednoznacznie i pan, i pański ojciec stwierdzacie, że to sąsiad?
- No, a kto mógłby inny?
- Czy w dniu, kiedy zaginęła pana mama, widział pan w jej zachowaniu coś dziwnego, coś niestosownego? Coś, co odróżniało jej zachowanie od codziennego?
- Właściwie nic - odpowiedział i na chwilę zamyślił się. - No może z wyjątkiem jednej chwili.
- Jakiej chwili?
- Było to rano, w dniu kiedy mama po południu zaginęła. Obudziło mnie czyjeś głaskanie po głowie, otworzyłem oczy i ujrzałem twarz mamy, nigdy przedtem tak nie robiła. Byłem zdziwiony, w pewnej chwili powiedziała: „Synku, gdyby mamusi coś się stało, to pamiętaj macie jeszcze tatusia".
- Rzeczywiście dziwne - odpowiedziałem. - Z pana opowieści nie wygląda to na przypadkowe zaginięcie, a raczej na to, że pana mama mogła planować, iż zaginie.
Spojrzał na mnie i nic nie odpowiedział, jak gdyby był niezadowolony z mojego stwierdzenia.
Skończyliśmy rozmowę, pożegnałem się i wróciłem na komisariat do Grodziska Mazowieckiego, by opowiedzieć o przebiegu mojej wizyty w Milanówku.
I właściwie na tym owa historia się kończy, nie wykonywałem tu wizji, a powinienem, jakoś nie zrobiłem tego. Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że będąc w Milanówku, czułem, że ta kobieta żyje i przebywa u kogoś, kogo zna za granicą, nie czułem tragedii.
Jednak los tak sprawił, że przez tę historię dwa lata później zostałem zakuty w kajdanki i aresztowany.
Prędzej bym się spodziewał, że polecę na Księżyc niż takiego obrotu sprawy.
Była końcówka lata 2010 roku, siódma rano, obudziło mnie natarczywe pukanie do drzwi. Zapytałem, kto puka.
- Proszę otworzyć, policja!
Zmroził mnie ten ton, otworzyłem natychmiast. Myślałem, że coś się stało i chcą ode mnie pomocy, jak to nieraz bywało, ale widziałem po ich minach, że tym razem coś nie tak. Byli poważni jak na pogrzebie.
- Panie Krzysztofie, musimy pana aresztować, mamy nakaz z prokuratury apelacyjnej w Łodzi, niech pan się ubierze.
Wtedy spostrzegłem, że stoję przed nimi w rozpiętej koszuli i majtkach. - Proszę nie brać ze sobą telefonu, zegarka, paska, bo i tak weźmiemy to w depozyt - kontynuował chłodnym głosem policjant.
- Panowie, wy sobie żartujecie? - powiedziałem, nie chcąc wierzyć w słowa, które przed chwilą usłyszałem.
- Powtarzam, jest pan aresztowany, proszę się zbierać, czekamy na pana.
W tym czasie drugi wyjął kajdanki, wówczas zaczęło do mnie docierać, że to nie żart. Ubierając się w pośpiechu, zacząłem ich dopytywać.
- Za co jestem aresztowany?
- Mamy nakaz aresztowania z prokuratury apelacyjnej w Łodzi, ma być pan doprowadzony w charakterze świadka.
- Ale w jakiej sprawie? - pytałem.
- W sprawie zaginięcia dwóch osób z Milanówka.
- Co? A znam tę sprawę, ale tu chodzi o zaginięcie jednej osoby, kobiety - powiedziałem.
- Jest napisane, że dwóch osób - poprawił mnie policjant. Zacząłem się przygotowywać.
- To co, możemy iść? Musimy pana skuć w kajdanki, taka procedura.
- Zaraz, jeszcze chwila panowie, muszę łyknąć tabletki, biorę ich kilka, właśnie rano, mam chore serce.
- To niech pan łyka i jedziemy, nie mamy czasu - ponaglał jeden z nich.
- Może wezmę z sobą laptopa, piszę książkę, jeżeli mam być w tym areszcie cały dzień, to sobie popiszę, co mam tam robić?
- Raczej to niemożliwe, zostanie w depozycie.
- Kurde, to co ja tam będę robił przez tyle godzin?
- Dobrze, panie Krzysztofie, jedziemy.
- No dobra, ale kajdanek nie zakładajcie, to wstyd, jak ja wyjdę w nich na ulicę - poprosiłem.
Chwilę rozmawiali ze sobą i się zgodzili.
- Nie założymy ich panu, ale przed samym komisariatem będziemy musieli, bo są tam kamery, a takie są procedury. - Trudno, niech tak będzie - odpowiedziałem.
Wsiedliśmy do radiowozu, oni z przodują z tyłu. W trakcie jazdy skojarzyłem, że nie mam papierosów.
- Musze kupić fajki, czy w ogóle można tam palić? - spytałem.
- Można, daj pan kasę, to staniemy pod kioskiem i kupie.
Gdy dojeżdżaliśmy do komisariatu, mijaliśmy Tesco, w którym robiłem co dzień zakupy, poczułem coś niezwykłego, właśnie w tym momencie.
Coś, czego nigdy w swym życiu nie czułem. „Krzychu, nie możesz teraz wysiąść i pójść na zakupy, nie możesz nic".
To uczucie było straszne.
Przed samym wejściem, tak jak mówili, założyli mi kajdanki, żeby po przekroczeniu drzwi zaraz mi je zdjąć, tylko na zasięg lokalnej kamery.
- Witam na „dołku", panie Krzyśku - krzyknął policjant z dyżurki, w którego kierunku podążałem.
- Witam pana - odrzekłem. - Co mam robić?
- Spokojnie, zaraz pana spisze i zaprowadzę do celi.
Poczułem się zdenerwowany, a przez to dostałem chwilowego migotania serca.
- Czy jest pan wyszkolony na nagły ratunek w razie czyjegoś omdlenia? - zapytałem.
- A o co panu chodzi?
- Choruje poważnie na serce, musze to wiedzieć, miewam ataki migotania komór sercowych, to niebezpieczne.
- Jeżeli tak, to musze wezwać lekarza, który stwierdzi, czy można pana zatrzymać - poinformował mnie.
- Może lepiej nie, trochę się wstydzę, ja jasnowidz w areszcie.
- Niestety, muszę - powiedział stanowczo.
Po dziesięciu minutach przybyło pogotowie, doktor w towarzystwie dwóch pielęgniarzy.
- Na co pan choruje? - spytał z drętwą miną.
Było mi strasznie wstyd, widzi mnie tu, w areszcie jak jakiegoś przestępcę.
- Stenoza aortalna w średniej fazie swego rozwoju - odpowiedziałem jak na rozkaz w wojsku.
W tym momencie przypomniało mi się, że mam w tylnej kieszeni spodni wykres badania EKG sprzed dwóch dni, kiedy bardzo źle się czułem, a puls miałem wtedy 49 na minutę. Podałem to doktorowi.
Popatrzył na wykres.
- Z takimi wynikami nie leży pan w szpitalu? Nie tylko jasnowidz, ale i kamikadze - powiedział, by po chwili zastanowienia orzec. - Nie wyrażam zgody na zatrzymanie tego człowieka w areszcie ze względu na jego stan zdrowia.
- To znaczy, że nie będę musiał tu być? - spytałem z niedowierzaniem, że za moment będę mógł stąd wyjść.
- Dokładnie tak - odrzekł doktor.
- To dobrze - poczułem ulgę.
Zostałem poproszony do gabinetu śledczego, właśnie rozmawiał przez telefon z prokuratorem z Łodzi, któremu objaśniał, że nie mogę zostać aresztowany. Po odłożeniu słuchawki, spojrzał na mnie i rzekł.
- Mam panu wystawić wezwanie na przesłuchanie za tydzień na godzinę jedenastą, podpisze pan to wezwanie i jest pan wolny.
- Dobrze, podpiszę.
Gdy podpisywałem wezwanie, śledczy poinformował mnie, że jeśli nie pojadę na przesłuchanie, to dostanę dziesięć tysięcy kary do zapłacenia.
Po tygodniu o godzinie dziesiątej trzydzieści stałem przed ogromnymi drzwiami prokuratury apelacyjnej.
Niestety, pan prokurator był zajęty i musiałem czekać do pierwszej. W końcu zostałem poproszony do jego pokoju.
Tam byłem przesłuchany na okoliczność mojej wizyty w willi w Milanówku. Opowiedziałem przebieg mojej rozmowy z domownikami.
W trakcie moich zeznań pan prokurator zapytał, czy wówczas w czasie mojego pobytu mogło coś wskazywać, że mąż też zaginie?
- A co, on też zaginął? - zapytałem zdziwiony.
- No niestety, on także zaginął i to równo w rocznicę zaginięcia swej małżonki.
Po złożeniu zeznań odbyła się krótka rozmowa między mną a prokuratorem. Powiedziałem, że moim zdaniem te zaginięcia mają związek z jakąś nie do końca przemyślaną kombinacją samych zaginionych.
Prokurator nie odpowiedział nic na moje stwierdzenie, ale pokiwał głową.
Na koniec przeprosiłem go za dwukrotne niestawienie się na jego wezwania, tłumaczyłem, że przez to, co robię, żyję trochę w bałaganie, że po prostu przeoczyłem te dwa wezwania.
- Dwa wezwania? - spytał mnie, mocno zdziwiony prokurator.
- Może trzy - poprawiłem się. - Sam pan widzi, że mam bałagan.
- Cha, cha, cha - zaśmiał się. - Gdyby to były tylko trzy wezwania, to zapewniam pana, że nie wystawiłbym wniosku o aresztowanie. Uczyniłem tak po jedenastym wezwaniu.
- Co? Jedenastym?
Zamilkłem, podałem mu rękę na pożegnanie i wyszedłem. Schodząc szerokimi schodami do wyjścia, zwróciłem uwagę na kobietę i mężczyznę, którzy w dole kondygnacji wyraźnie mi się przyglądali. Gdy byłem obok nich, zagadnęli mnie. - Dzień dobry panu - powiedziała kobieta. - Moja znajoma pracuje w tutejszej prokuraturze i powiedziała nam, że pan dzisiaj tu będzie, wiec czekaliśmy na pana i mieliśmy szczęście.
- Zapewne macie państwo jakiś kłopot, lecz nic państwu nie pomogę, muszę wracać do domu, a kawał drogi przede mną - powiedziałem wymijająco.
- Tak, to wielka szkoda, my tu czekaliśmy na pana z wielką nadzieją - odrzekła błagalnym głosem. - Może chociaż chwilę pan z nami porozmawia, tu na dole jest kawiarnia.
- Dobrze, ale tylko na chwilę.
Usiedliśmy przy stoliku, a kobieta szybko zrelacjonowała ich problem.
- Mój ojciec mieszkał u mnie, zmarł trzy tygodnie temu, miał oszczędności, kilka tysięcy złotych i obrączkę po zmarłej mamie. Nigdzie tego nie mogę znaleźć, podejrzewamy z mężem, że ktoś musiał to ukraść z naszego mieszkania. Ojciec najczęściej miał to w poduszce, na której spał, zmarł w domu. Zaraz jak ciało ojca wywieźli, to przeszukaliśmy jego pościel, a potem całe mieszkanie. Nic nie znaleźliśmy.
- Musicie mi dać jego zdjęcie i może jeszcze coś, co do niego należało - powiedziałem w pośpiechu.
- Mamy jego koszulę, może być?
- Może, wezmę to z sobą do Człuchowa, zadzwońcie jutro rano do mnie, postaram się nad tym zastanowić.
Do domu dotarłem późnym wieczorem, zaraz poszedłem spać. Rano robiąc sobie kawę, odebrałem telefon.
- To ja, wie pan już coś? - kobiecy głos w telefonie.
- Kto ja? - pytam zdezorientowany.
- Wczoraj spotkaliśmy się w prokuraturze.
- A, pani w sprawie tych kosztowności, proszę zadzwonić za dziesięć minut, teraz nie mogę rozmawiać - rozłączyłem się.
Całkowicie o tym zapomniałem, a rzeczy jej ojca miałem w bagażniku auta, które stało w garażu, a ten czterysta metrów od mojego bloku. Pomyślałem, że nie chce mi się teraz tam iść, wiedziałem jednak, że ta kobieta nie da mi spokoju, będzie wydzwaniać.
Chwilę się skupiłem, kto im mógł skraść te kosztowności? Może sanitariusz?
Nagle coś mi wpadło do głowy, było to nagłe i zaskakujące. Pomyślałem, że bez rzeczy tego człowieka jest to niemożliwe.
W tej samej chwili ponownie zadzwonił telefon.
- Nie za wcześnie dzwonię? - w słuchawce ten sam głos co przed chwilą.
- Za bardzo nie miałem czasu - tłumaczyłem się. - Mam tylko jedno odczucie, kojarzy mi się jasnobrązowy fotel, trzeba go odwrócić do góry nogami i tam będzie dziura w materiale. Rozumie pani? Od spodu...
-Tak rozumiem.
- Trzeba tam włożyć rękę i powinna pani poczuć jakieś zawiniątko, w nim będą te kosztowności.
- Mam w mieszkaniu trzy fotele, zaraz sprawdzę - tym razem ona się pospiesznie rozłączyła.
Pomyślałem, że na pewno nic tam nie znajdzie, to tylko moja sugestia, a nie żadna wizja, przecież akcesoria do niej leżą w aucie. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon.
- Jest pan cudowny, wspaniały, niesamowity - krzyczała ta pani.
- Dlaczego? - pytam.
- W pierwszym fotelu, który przewróciłam, tak jak pan kazał, był woreczek z pieniędzmi, sam wypadł z fotela, jest wszystko, dziękuje.
Po zakończonej radosnej rozmowie nadal stałem w kuchni przy szafkach, ogarnęła mnie taka euforia, że na cały głos krzyknąłem: - Jackowski, jesteś jasnowidzem!
Zmarli mówią Autobiografia Krzysztofa jasnowidza Jackowskiego Tom 2
Spis treści:
Rozdział l Sukces katowickiej policji, niestety, mnie przemilczeli Rozdział 2 Zaginiony sołtys z Woli Przypkowskiej i grzybiarz z Woli Mrokowskiej
Rozdział 3 Japonia
Rozdział 4 Zabójstwo naczelnika skarbówki
Rozdział 5 Zmarli mówią
Rozdział 6 Pieniądze starego Franca
Rozdział 7 Mój kolega „Pershing"
Rozdział 8 Zaginiony z Grodziska Mazowieckiego i coś, czego nie wyjaśniłem
Rozdział 9 Żywy starzec w krzakach oraz piesek z ulicy Kwiatowej
Rozdział 10 Bez precedensu
Rozdział 11 Odnalezienie ciała Marty z Łomży
Rozdział 12 Tamten świat, do którego pójdziemy
Rozdział 13 Zaginiona Ewa z Sierakowie
Podsumowanie
Dodatek 1 Samotność jasnowidza - rozmowa z Krzysztofem Jackowskim
Dodatek 2 Pytając o jasnowidza, pytasz o wszechświat - rozmowa z prof. Ryszardem Jaworskim, kierownikiem Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Wrocławskiego
Dodatek 3 Jackowski, widząc to, czego inni nie widzą, sam chce dowiedzieć się, dlaczego tak się dzieje – rozmowa z prof. zw. dr. hab. Bogusławem Sygitem, kierownikiem Zakładu Kryminalistyki w Katedrze Postępowania Karnego i Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego
Dodatek 4 Po śmierci logika jest doskonalsza
Wsparcie z drugiej strony
Światowe medium, Sylvia Browne, od 47 lat prowadzi wykłady i seanse, pomaga przy śledztwach, zajmuje się badaniem zjawisk paranormalnych. Jej książki z miejsca trafiają na pierwsze miejsca listy New York Timesa. Ta książka jest dla tych, którzy chcieliby spędzić choć jeszcze jedną chwilę z bliską osobą, która odeszła. Jest o dostrzeganiu radości życia, o strachu przed śmiercią oraz o odkrywaniu, czym na co dzień zajmują się mieszkańcy Drugiej Strony i - co najważniejsze - jaki jest cel naszego tutaj przybycia. To wyjątkowa możliwość poznania planu życia, jaki wybraliśmy przed przyjściem na świat. Dzięki książce możesz dowiedzieć się, dlaczego masz takich właśnie rodziców, rodzinę i dzieciństwo, ścieżki kariery, warunki zdrowotne i finansowe, małżeństwa, dzieci i długość życia. Czy Twój wybór okazał się słuszny i pomógł Ci odnaleźć sens życia i czy realizujesz swój zamiar, dowiesz się z kart tej książki. Zamieszczone opisy sesji regresji i hipnozy oraz ćwiczenia do medytacji mogą stać się pomocne w odkrywaniu poprzednich wcieleń. Dowiedz się też o mrocznej stronie i poznaj narzędzia obrony przed złem. W swojej wędrówce przez życie nigdy nie jesteś sam. W każdej dziedzinie masz wsparcie i pomoc przewodników duchowych, aniołów i archaniołów oraz swoich bliskich po Tamtej Stronie.
„Bliscy nie odchodzą. Wsparcie z Drugiej Strony to najbardziej solidna i autentyczna książka podejmująca temat drugiej strony, jaką kiedykolwiek czytałam. Już po przeczytaniu pierwszych kilku stron zdajesz sobie sprawę z faktu, że Sylvia Browne jest kimś więcej niż medium — jest mistrzynią przekazywania prawdy istniejącej w czwartym wymiarze".
— doktor Caroline Myss autorka Anatomii Duszy
CO ZNAJDZIESZ W KSIĄŻCE Bliscy nie odchodzą?
informacje o tym, jak przewodnicy duchowi i anioły codziennie do nas „przemawiają"
prawdę o zjawach i nawiedzeniach
wyjaśnienia „niemożliwych do rozwiązania" kwestii zaginionych
podpowiedzi, jak energia psychiczna może utrzymać ludzi w zdrowiu i pomóc w związkach
odpowiedzi, dlaczego nie powinniśmy obawiać się starzenia i śmierci
obowiązkowe przepowiednie na nowe stulecie
...i wiele innych.
WSTĘP
DR. MEDYCYNY MELYINA L. MORSE'A
To zaszczyt i przyjemność móc napisać wstęp do książki Bliscy nie odchodzą. Sylvia Browne pojawiła się w moim życiu w tym jego momencie, gdy zdecydowałem, że zakończę badania nad doświadczeniami z pogranicza śmierci i poświęcę się całkowicie praktyce pediatrycznej. Przygotowała dla mnie odczyt psychiczny tak dokładny i głęboko poruszający, iż odmienił całkowicie moje spojrzenie na temat życia po śmierci. Po piętnastu latach słuchania opowieści o dzieciach, które przetrwały śmierć, przekonałem się, iż z naukowego punktu widzenia można utrzymywać, że świadomość trwa po zgonie.
Wszyscy rodzimy się z konkretnym, biologicznym łączem z pełnym miłości wszechświatem. Sylvia Browne posiada zdolność pozwalającą jej sięgnąć do tego źródła uniwersalnej wiedzy, a także mądrość i przenikliwość pozwalające jej dokonać interpretacji tejże wiedzy dla innych. Wiem, że moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej, gdyby nie przypadkowe z nią spotkanie w ogólnokrajowym programie telewizyjnym siedem lat temu. Badałem doświadczenia z pogranicza śmierci u dzieci, sądząc, że za ich występowanie odpowiedzialne były różnorakie leki podawane poważnie chorym. Byłem aroganckim, młodym lekarzem, zajmującym się badaniami nad rakiem w Szpitalu Dziecięcym w Seattle. Na własne uszy słyszałem od dzieci kilka opowieści o doświadczeniach z pogranicza śmierci, ale za każdym razem sądziłem, że były one efektem działania leków. Nasze badania przeprowadzone w Szpitalu Dziecięcym w Seattle udokumentowały, że doświadczenia z pogranicza śmierci są prawdziwe i wiążą się z konkretną funkcją pewnej okolicy naszego mózgu. Okolica ta - prawy płat skroniowy - to nasz „boski moduł". Wszyscy się z takim rodzimy. Opublikowaliśmy wyniki tych badań w „Magazynie Pediatrycznym" wydawanym przez Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne. Podsumowując, najnowsze postępy w nauce wskazują, iż istnieje nielokalna rzeczywistość zawierająca program główny dla naszych ciał, zachowań i całkiem możliwe, że też naszych wspomnień. Jest niezależna od czasu i przestrzeni. Możemy wkroczyć do tej rzeczywistości poprzez biologiczną strukturę, z którą wszyscy przychodzimy na świat, czyli prawy płat skroniowy.
I wreszcie docieramy do hipotezy naukowej głęboko zakorzenionej w głównym nurcie nauki, która wyjaśnia, w jaki sposób Sylvia Browne może komunikować się z ludźmi, którzy zmarli, lub też ułatwiać duchowe uzdrowienie. Jej prawy płat skroniowy jest po prostu mocniej rozwinięty niż u większości z nas. Mógł to być wrodzony talent, tak samo jak u Carla Lewisa, który przyszedł na świat obdarzony niezwykłym talentem atletycznym; lub też został wywołany i wspomagany był poprzez doświadczenie duchowe lub doświadczenie z pogranicza śmierci.
W obrębie rzeczywistości nielokalnej nie zanikają wzorce zmarłych. W obrębie tej rzeczywistości czas nie gra roli. Tak też oczywiście mogą oni do nas powrócić za pośrednictwem naszego prawego płata skroniowego i nawiązać z nami kontakt z zaświatów. Teoretycznie możliwe jest także skontaktowanie się z nimi. Teraz możemy pojąć naukowe podstawy duchowego uzdrowienia. Gdy Sylvia wspomaga duchowe uzdrowienie, najprawdopodobniej kontaktuje się bezpośrednio Z głównym, programującym daną osobę wzorcem. Możliwe jest, by błędy we wzorach naszych obecnych ciał zostały poprawione poprzez wejście do programu głównego za pośrednictwem prawego płata skroniowego. W swojej praktyce medycznej udokumentowałem przypadek niezwykłego uzdrowienia, które dokonało się dzięki duchowej naprawie DNA dziecka. I w końcu doszedłem do naukowej hipotezy wyjaśniającej, jak dokładnie mogło się to stać.
Należy jednak pamiętać, że takie uzdrowienia zdarzają się nad wyraz rzadko. Jak to powiedziała mi jedna z matek, odnosząc się do modlitwy i duchowego uzdrowienia:
- Gdyby zależało to jedynie od siły woli i szczerej modlitwy, ten oddział chorych na raka byłby już jutro puściuteńki.
Rozpaczający rodzice częstokroć pytają mnie o radę w kwestii odwiedzin medium. Odpowiadam im, że jestem neurologiem i badaczem doświadczeń z pogranicza śmierci. Jedyne medium, z którym miałem jakąkolwiek styczność, to Sylvia Browne. Znam wielu pogrążonych w rozpaczy rodziców, którzy rozwiązali swoje problemy dzięki jej duchowym odczytom. Z całą pewnością pomogła mi w decydującym momencie mojego życia i jestem jej za to ogromnie wdzięczny.
Nie sądzę, by nauka mogła kiedykolwiek potwierdzić lub zanegować zdolności Sylvii Browne. Moje badania wskazują jedynie, iż nie istnieje konflikt pomiędzy wiarą w zdolności parapsychiczne a najbardziej aktualnym naukowym rozumieniem mechaniki wszechświata.
Ostatecznie jednak moje doświadczenie z Sylvią było doświadczeniem wiary. Bez problemu mógłbym zignorować informacje, które podała mi w swym psychicznym odczycie, lub też wyśmiać je i strywializować. Zamiast tego zawierzyłem swemu sercu, nie zaś kierującemu się logiką mózgowi naukowca. Nie powiedziała mi, co mam zrobić, a raczej napełniła odwagą, bym zrobił to, co uważałem za właściwe. Przeczytaj książkę Bliscy nie odchodzą i dowiedz się, jak zawierzyć własnej intuicji i wewnętrznemu głosowi.Bliscy nie odchodzą
Spis treści
Podziękowania
Wstęp dr medycyny Melvina L Morse'a
Do moich Czytelników
1 Pomoc z Drugiej Strony: Nasze anioły i przewodnicy duchowi
2 Magia i cuda na co dzień: Odkrywanie i tworzenie radości w waszym życiu
3 Wasze życie osobiste: Związki międzyludzkie i rodziny z punktu widzenia duchowego medium
4 Na zdrowie: Parapsychiczne recepty dla umysłu i ciała
5 Życie po życiu: Jak odkryć swoje poprzednie wcielenia
6 Nawiedzenia: Czym są i jak sobie z nimi radzić
7 Mroczna Strona: Jak obronić się przed otaczającym nas złem
8 Dziesięć rzeczy, których się obawiamy, i czemu nie powinniśmy się ich bać
9 Przepowiednie Sylvii na nowy wiek
Dodatek: Afirmacje
Czy w XXI w. można wierzyć w prorocze sny, czy też są to po prostu samospełniające się przepowiednie? Czy sny to efekt naszych działań i myśli, czy też dowód na istnienie innych światów, niezależnych od nas? Jak odróżnić sny ważne od tych nieistotnych? Stykając się z relacjami snów blisko 200 osób i konfrontując je z dalszymi wydarzeniami w ich życiu, być może każdy z nas znajdzie swoje odpowiedzi na powyższe pytania.
STANISŁAW NOWAK - prof. dr hab. med., neurolog, neurofizjoiog kliniczny, przewodniczący Sekcji Elektroencefalografii Polskiego Towarzystwa Neurofizjologii Klinicznej, członek Polskiego Towarzystwa Badań nad Snem, kierownik Zakładu Chorób Układu Nerwowego Akademii Świętokrzyskiej. Przez wiele lat był docentem Akademii Medycznej w Krakowie. Opublikował w czasopismach naukowych w kraju i za granicą ponad 100 prac, a także kilkanaście książek.
Projektowanie komunikatów werbalnych i przekazów pozawerbalnych
Warsztat hipnotyzera: określenie predykatów odbiorcy
Wprowadzanie zmian w życie jednej osoby oraz całych rodzin
Jak formować zachowania innych i osiągać założone cele?
W tej książce Richard Bandler i John Grinder - ojcowie NLP (neurolingwistycznego programowania™) - opisują krok po kroku proces celowego zmieniania ludzkiej psychiki. Nazywają po imieniu to, co wielu psychologów uznaje za nieuchwytne.
W drugiej części Struktury magii twórcy skupili się na procesie komunikacji oraz zjawisku zmiany. Zajmują się metataktykami pojawiającymi się w czasie rozmów, szyfrowaniem i deszyfrowaniem komunikatów oraz reakcjami poszczególnych grup ludzi na niespójności. Biorą na warsztat każdą możliwość przekazywania wiadomości - wizualną, słuchową oraz wspólną dla obu tych zmysłów. Udowadniają, że odpowiednio użyta niepoprawność semantyczna może wywołać poprawny skutek.
Autorzy zabiorą Cię też na wyższy poziom stosowania zdobyczy NLP. Pokażą, jak w sposób delikatny, ale efektywny wpływać na przeprowadzanie zmian w dysfunkcyjnych rodzinach. Jak identyfikować problemy, które w nich istnieją, i skutecznie ingerować w toksyczne relacje, by zaczęły one przypominać obraz idealny. Uwaga! To naprawdę zaawansowana szkoła jazdy!
Kluczowe zagadnienia omawiane książce to:
praca nad językiem, dopasowywanie go do odbiorcy i stosowanie komunikatów wielokrotnych,
identyfikacja niespójności odbiorcy i sortowanie ich,
magiczne chwyty: czytanie w myślach i bezbłędne wykorzystywanie związków przyczynowo-skutkowych,
prowadzenie terapii rodzinnych i indywidualnych.
Niecierpliwie oczekiwane uzupełnienie sensacyjnego światowego przeboju oraz podstawowy przewodnik po twym własnym duchowym doświadczeniu i wtajemniczeniach. Dlaczego tu jesteś? Kogo napotkasz? Dokąd zmierzasz? Przewodnik po twojej osobistej duchowej podróży jaką odkrywa Niebiańska przepowiednia. Niebiańska Przepowiednia Jamesa Redfielda to wyjątkowa książka, mogąca odmienić całe życie. Być może, podobnie jak setki tysięcy innych czytelników, Ty również odkryłeś na jej stronach nową wizję, znaczenie zbiegów okoliczności w twoim życiu, energie biorące udział w komunikacji z innymi ludźmi oraz wyższy cel kryjący się za historią ludzkości. Niniejszy dodatek to tej poruszającej książki pomoże Ci pogłębić doświadczenie owej mądrości zawartej w każdym z dziewięciu Wtajemniczeń Niebiańskiej Przepowiedni. Poprzez szczegółowe wyjaśnienia i precyzyjnie opracowane ćwiczenia możesz odkryć kolejne tajemnice dotyczące twej rodziny i życiowych partnerów oraz to, w jaki sposób twoja przeszłość przygotowała cię, by w szczególny sposób zaistnieć w świecie. Co najważniejsze, pokaże ci, jak głębiej łączyć się z twoją osobistą energią oraz z jej boskim źródłem.
Wraz z wynalezieniem pisma pojawiły się spekulacje na temat ukrytych w nim tajemnych znaczeń. Przez długie wieki mistycy i magowie, którzy wierzyli w moc alfabetu, uprawiali fizjonomikę słowa pisanego i alchemię języka. Analizowali słowa po to, by uwolnić zaklętą w nich tajemną energię. W ich praktykach i medytacjach możemy dostrzec wysiłek ludzkiego ducha, pragnącego zgłębić tajemnicę języka oraz zagadkowy związek, jaki łączy brzmienia słów z ich sensem.
Wyobraź sobie, że żyjesz w świecie bez ograniczeń. Z łatwością pokonujesz własne lęki, bez presji czasu i strachu przed pomyłką rozwiązujesz najtrudniejsze problemy. Wystarczy nauczyć się świadomego śnienia. To dzięki niemu można rozwijać kreatywne myślenie, pokonywać choroby, a nawet poszerzać wiedzę o sobie i świecie. Thomas Peisel, Dylan Tuccillo oraz Jared Zeizel w przejrzysty i dowcipny sposób wprowadzają w niezwykłą rzeczywistość świadomego śnienia.
Imię nadane człowiekowi tuż po jego narodzinach jest jednym z elementów służących do stworzenia tak zwanego indywidualnego portretu numerologicznego. Czy to jest prawda? Wielu znawców tematu twierdzi, że tak. A jeśli tak jest w istocie, warto zastanowić się bardzo dokładnie jakie imię nadać swojemu dziecku. Bo raz nadane będzie rzutowało na jego przyszły los. Jeśli natomiast chcesz się dowiedzieć, co niesie z sobą energia Twojego imienia, zapraszam do ciekawej lektury książki Księga imion. Zawarte są w niej dokładne informacje na temat znaczenia poszczególnych imion, ich pochodzenia, brzmienia w różnych językach, przypisywanych ich posiadaczom cech, zainteresowań, szczęśliwych dni, kolorów. Ale to nie wszystko! Autorka, Iwona Huchla, dane te uzupełniła szczegółowym wykazem dat imienin, nazwisk znanych i cenionych imienników oraz odpowiednio dobranymi mottami. Można zatem dowiedzieć czegoś o tym, co ludzi od zawsze intryguje, czyli o magii, symbolice, historii czy wpływie na osobowość. Dla wielu ludzi odkrywanie tajemnic własnego imienia to fascynująca podróż w głąb siebie. Zapraszam do lektury.
Każdemu z nas zdarza się śnić. I jeśli nawet odnosimy się z dystansem do przepowiedni i wróżb, to w przypadku snów zastanawiamy się, czym są – ułudą czy wskazówką. Mówią o naszych marzeniach? Szansie na ich spełnienie? Wyjaśnienie tego dylematu nie jest takie trudne! Nasze sny to po prostu skarbnica wiedzy o nas samych. „Opowiedz mi o czym śnisz, a powiem Ci, kim jesteś, czego się lękasz i o czym marzysz!” Sennik klasyczny jest książką wyjątkową, może bowiem każdemu z nas dać niezwykłą wiedzę i władzę – zdolność wyjaśniania konkretnych marzeń sennych. Autorka przedstawiła w niej różne interpretacje rozmaitych symboli, sformułowane już przez starożytnych Greków, Rzymian, Egipcjan czy Słowian. W książce ciekawej, ale i poważnej, omówione są teorie snu Zygmunta Freuda czy Carla Gustava Junga. Treść urozmaicona jest odnośnikami do szeroko rozumianej kultury – literatury, malarstwa, muzyki. To pozycja wyjątkowa. Zapraszam do lektury.
Astrologia jawi się większości z nas jako skomplikowana dziedzina, do korzystania z której trzeba się przygotowywać latami. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jest ona zaskakująco prosta, a każdy człowiek może zacząć z niej sprawnie korzystać. Nie trzeba się przy tym przebijać przez miliony opasłych tomów pełnych niezrozumiałych wykresów i skomplikowanych sformułowań. Wystarczy wiedza z tej, napisanej przystępnym językiem, książki.
Znajdują się w niej opisy poszczególnych planet i cechy charakteru, jakie owe ciała niebieskie reprezentują. Autorka zamieściła szczegółową charakterystykę wszystkich znaków zodiaku. Wyjaśniła również, jak interpretować planety w każdym z nich i co o nas mówią poszczególne domy horoskopu.
W publikacji znajdziesz podział znaków astrologicznych ze względu na ich biegunowość, jakości i żywioły. Zrozumiesz pojęcie retrogradacji planet i aspekty horoskopu. Dowiesz się także, w jaki sposób możesz poradzić sobie z trudnymi cechami wpisanymi w Twoją własną planetarną charakterystykę. Autorka poinstruuje Cię, jak dzięki astrologii zapewnić sobie harmonię we wszystkich sferach życia – od zawodowej po uczuciową.
Dla tych, którzy chcieliby pracować jako zawodowi astrolodzy, zamieszczono porady dotyczące właściwego przekazywania przyszłym klientom wiedzy wyczytanej w gwiazdach.
Astrologia – królowa nauk, która odmieni Twoje życie.
Jeśli dopadają Cię częste infekcje, cierpisz na uciążliwe dolegliwości, podejrzewasz, że ktoś rzucił na Ciebie urok bądź nęka czarami, to idealnie trafiłeś. Dzięki tej książce uwolnisz się w końcu od swoich problemów przywracając zdrowie, równowagę i spokój. Podane przez Autorkę metody, były skutecznie wykorzystywane od wieków i sprawdzają się po dziś dzień. Oczyszczanie woskiem i jajem jest kompletnym systemem uzdrawiania stosowanym przy wszelkich chorobach ciała, duszy i umysłu. Rytuał oczyszczania jajem zdejmuje klątwy, złe uroki oraz przerywa pasmo niepowodzeń i pozwala pozbyć się dręczących dolegliwości. Natomiast oczyszczanie woskiem pomaga uwolnić się od wszystkich złych emocji, nałogów, podświadomych lęków i dodatkowo wzmacnia psychikę i harmonizuje ciało energetyczne. Kamila Ryszkowska w niezwykle praktyczny sposób przedstawia jak tych ludowych terapii możesz się sam nauczyć i wykorzystać je w uzdrawianiu. Za pomocą wielu zdjęć obrazuje jak dany rytuał powinien wyglądać i jak się do niego przygotować. Powróćmy do naszych korzeni.
Pieniądze są jednym z najważniejszych elementów naszej codzienności. Może się nam to nie podobać, ale nie zmieni to faktu, że bez nich życie we współczesnym świecie byłoby niemożliwe. Co począć, jeśli czujemy ich niedobór i coraz częściej nasze myśli przysłania strach o finansową przyszłość? Odpowiedzi udziela Autorka, która od ponad trzydziestu lat zajmuje się magią. Dzięki Ellen Dugan nauczysz się optymalizować swoje szansy i już dziś stworzysz fundamenty jutrzejszego sukcesu. A wszystko to za sprawą magii dobrobytu. Publikacja ta jest wyjątkowa, ponieważ w sposób prosty i w pełni zrozumiały łączy pozornie niezwiązane ze sobą prawa, nauki i systemy magiczne. Dzięki holistycznemu podejściu do dobrobytu wyłania się w niej obraz magii uniwersalnej i niezwykle skutecznej. Autorka integruje siedem zasad hermeneutycznych i cztery żywioły z Prawem Przyciągania. Opisuje uroki na powodzenie, czary przyciągające pomyślność, talizmany oraz magię monet. Dzięki niej odkryjesz sposoby na pozbycie się przeszkód na Twojej drodze do sukcesu. Poznasz swoją osobistą magiczną energię oraz sposób, w jaki wpływa ona na Twoją pracę z urokami. Okiełznasz magię ziół, kryształów i planetarną oraz wykorzystasz przychylność bóstw dobrobytu. Dowiesz się także, czym jest zasada mentalizmu, zgodności, wibracji czy biegunowości. Dołącz do Autorki na ścieżce odkrywania praktycznych i zaawansowanych technik stosowania transformatywnej magii, które pozwolą odmienić nieprzychylny los i odblokować Twój osobisty i finansowy sukces. Magiczna droga do bogactwa!
Magia cała prawda. Teksty o okultyzmie publikowane na łamach „Miłujcie się!” – wydanie II poprawione i rozszerzone. Wróżbiarstwo, astrologia, jasnowidztwo, posługiwanie się medium, wywoływanie zmarłych, korzystanie z horoskopów i amuletów, talizmany, pierścienie Atlantów, reiki, bioenergoterapia i homeopatia, zen, joga, wschodnie sztuki walki, techno - to tylko niektóre przejawy okultyzmu. Dziś szczególnie jesteśmy świadkami tego, jak szatan wytęża siły, by stworzyć iluzję swojego zwycięstwa nad człowiekiem. Tak naprawdę jednak jego władza uwidacznia się tylko tam, gdzie człowiek pozwala mu działać, gdzie słabnie więź z Jezusem, gdzie wkrada się grzech. Swoją niewiernością Pierwszemu Przykazaniu człowiek sam poddaje się diabłu, wobec którego jest potem bezsilny. Jeżeli jednak człowiek zdecydowanie odrzuci wszelkie praktyki okultystyczne oraz podczas spowiedzi przylgnie z ufnością i wiarą do Jezusa, uznając Go za swojego jedynego Zbawiciela i Pana, wtedy Jezus przyjdzie do niego z całą swoją miłością, czułością, dobrocią i nieskończonym miłosierdziem, które gładzi wszystkie grzechy oraz uwalnia od wszelkich zniewoleń...
Książka jest zbiorem kilkunastu artykułów i esejów wybranych z bogatej twórczości Pierwszego Gnostyka Rzeczypospolitej-Jerzego Prokopiuka. Pisane na przestrzeni wielu lat. Odzwierciedlają zmieniające się poglądy Autora dotyczące gnozy, którą odnajduje we wszystkich dziedzinach sztuki: w muzyce, malartwie, teatrze, literaturze, poezji czy w filmie. Wyselekcjonowane z własnej, bogatej twórczości stanowią aktualny stan jego poglądów.
Diagnostyka karmy 9 Książka dziewiąta. Podręcznik przeżycia. Ta książka jest niczym balsam dla duszy. Jest w niej pokazana droga do połączenia się człowieka z Bogiem. Ma ona wielką moc i daje poczucie światła. Dzięki konkretnym przykładom z życia Autor pokazuje, jak należy rozwiązywać problemy i przezwyciężać wszelkie nieprzyjemności i nieszczęścia. Po jej przeczytaniu postrzeganie świata nabiera innych barw, stajemy się bardziej szczęśliwi i dobroduszni. Zamiast agresji i niezadowolenia zaczynamy spokojnie oceniać to, co się dzieje i nawet odczuwać radość z powodu tego, że teraz wiemy, po co nas coś spotyka i jak należy zachować się w danej sytuacji. Uczy nas kochać ten świat, niezależnie jaki jest i zachowywać miłość w duszy bez względu na to, co się dzieje. Ta książka pomaga zmienić siebie, swój światopogląd, charakter i los, dzięki niej zaczynamy widzieć drogę i uświadamiać sobie, dokąd trzeba iść. „Dawniej mówiłem o sobie, że leczę ludzi. Potem zacząłem mówić, że pomagam ludziom wyzdrowieć. Teraz nie leczę i nie pomagam, a dzielę się swoim doświadczeniem rozumienia Boskości. I ludzie, którym są potrzebne moje myśli i moje doświadczenie, przychodzą i je dostają – ludzie, którzy się nie boją, nie osądzają, nie obrażają się i nie żałują. Tacy ludzie stają się inni i pomagają zmienić się mnie samemu” (Siergiej Łazariew).
Historia człowieka, który nauczył się świadomie opuszczać własne ciało. Dalekie podróże to druga po Podróżach poza ciałem, najsłynniejsza książka nurtu literatury parapsychologicznej. Robert A. Monroe odkrywa przed czytelnikiem tajemnice swych podróży astralnych i opowiada o tym, jak wygląda życie w innych rzeczywistościach. Dowiadujemy się, że śmierć nie będzie końcem naszej drogi, lecz dopiero ona postawi przed nami prawdziwe możliwości. Dalekie podróże zabierają nas zabierają nas w wyprawę po czasie i przestrzeni, podczas której możemy przyjrzeć się naszej planecie starszej o kilkaset lat.
Robert Monroe był inżynierem dźwięku, muzykiem, biznesmanem i najsłynniejszym pisarzem nurtu literatury parapsychologicznej. Autor trylogii o podróżach poza ciało (Out Of Body Experience): Podróże poza ciałem, Dalekie podróże, Najdalsza podróż. Założył Instytutu Monroe’a, badający doświadczenia eksterioryzacji, czyli stanu, kiedy świadomość opuszcza cielesną powłokę. Jest autorem metody synchronizacji półkul mózgowych zwanej hemi-sync.
„Dzięki hemi-sync można nie tylko selektywnie wzmacniać świadomość i poprawiać wyniki funkcjonowania umysłu poprzez wytworzeniu stanu relaksacji, lecz także wzbudzać różne stany świadomości dające dostęp do odmiennych trybów percepcji, w tym medytacji głębokiej oraz stanów mistycznych”. Eben Alexander, autor książki „Dowód”
My, ludzie współcześni, wiele możemy dowiedzieć się od szamanów, którzy przez ponad 45 000 lat strzegli dla nas pradawną wiedzę o równowadze wszelkiego życia. Pojęcie równowagi obejmuje spojrzenie na świat przez pryzmat całości, wszystkie związki pomiędzy żywymi istotami, dbałość o rozwój własnych odwiecznych instynktów i sił intuicji. Droga, którą pokazują szamani, strażnicy prawiedzy, pozwala na odrodzenie niewyczerpanych możliwości naszej intuicji oraz pomaga odnaleźć swoją własną medycynę, która będzie nas umacniać i uzdrawiać.
Rozwijanie uważności to jedna z najlepszych metod służących przeprogramowaniu silnych uzależnień. Przy właściwym stosowaniu, nawet bardzo długotrwałe uzależnienie może zostać usunięte z programu emocjonalnego zaskakująco szybko.
Rozwijanie uważnosci oparte jest na fakcie, że program emocjonalny powstaje ze wszystkiego, co mo mówisz sam do siebie w stanach silnych emocji, wtedy, kiedy ogarnia Cię ból i cierpienie.
Gdy jestes spokojny i wyciszony, masz najlepszą okazję do przeprogramowania racjonalnego umysłu, lecz nie zdołasz zmienić uzależnień opartych na emocjach.
Gdy jestes wyciszony, możesz najefektywniej czytać książkę lub słuchac wykładu. Twój biokomputer nie poradzi sobie tak samo dobrze z wykładem lub książką, gdy jestes wytrącony z równowagi, bo uzależnienia mogą zdominować i przysłonić inne procesy biokomputera. Gdy jesteś zaburzony emocjonalnie, masz nadzwyczajną okazję do przeprogramowania uzależnień za pomocą rozwijania uważności. Tak więc za każdym razem, gdy czujesz lęk, zazdrość, niepokój lub złość, życie daje Ci cenną okazję skorzystania z tej metody i uwolnienia się od danego uzależnienia.
W książce „RADIESTEZJA” czytelnik znajdzie wyczerpujące informacje dotyczące tej dziedziny wiedzy, pozna dzieje radiestezji, jej współczesne oblicze oraz najnowsze badania naukowe na jej temat. Książka omawia szczegółowo różnego rodzaju sprzęt radiestezyjny, w tym też urządzenia mało znane w naszym kraju, a także metody neutralizujące szkodliwe promieniowanie. Autor przekonuje, iż tego rodzaju emisje oparte są o zjawiska naturalne, a wśród wybitnych jej przedstawicieli jest wielu księży i ludzi z tytułami naukowymi.
Osoby zajmujące się już radiestezją znajdą w książce ćwiczenia umożliwiające bezpieczną pracę z różdżką i wahadłem, metody zwiększające wrażliwość i koncentrację radiestety oraz powodujące szybką regenerację jego organizmu. Ci zaś czytelnicy, którzy chcieliby postawić pierwsze kroki w tej dziedzinie uzyskają praktyczne wskazówki jak posługiwać się różdżką i wahadłem.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?