Pochodzenie człowieka i nasza, czyli gatunku Homo sapiens, wyjątkowość, a tak-że szczególny charakter i specyficzna historia planety, na której żyjemy, to problemy od wieków nurtujące filozofów, a od chwili narodzin współczesnej nauki, czyli już od kilkuset lat, również naukowców.
Część tej historii, w tym również jej najnowszych odsłon, przedstawia w książce, którą właśnie przekazujemy do rąk czytelników, doktor Marcin Ryszkiewicz, pracownik Muzeum Ziemi, autor wielu książek i setek artykułów publikowanych w najpoczytniejszych polskich gazetach i tygodnikach, ceniony popularyzator nauk przyrodniczych i ewolucjonizmu.
Oczywiście w naukach o człowieku zawsze jest (i było) tak, że wciąż więcej jest pytań i hipotez niż uzasadnionych twierdzeń i świadectw empirycznych, a oprócz teorii mających już dziś status naukowego faktu (na przykład afrykańskie korzenie naszego gatunku albo jego bliskie pokrewieństwo z szympansem) i obok uczonych o uznanym i niekwestionowanym dorobku mnóstwo jest też ekscentryków oraz mniej lub bardziej szalonych pomysłów, których dziś już do nauki nikt nie zalicza, choć niektóre z nich kiedyś były traktowane poważnie i nawet stały się inspiracją dla dalszych, nieraz uwieńczonych sukcesem badań.
W swojej najnowszej książce Marcin Ryszkiewicz poza własną wizją wyjątkowości antropogenezy, opierającą się na najnowszych odkryciach z bardzo wielu dziedzin nauki – od geologii, poprzez paleoarcheologię, paleoantropologię, prymatologię aż po psychologię ewolucyjną – przedstawia też wiele ciekawych hipotez, teorii, faktów i ważnych postaci z historii nauk o człowieku i nauk o Ziemi oraz z pogranicza nauki (najtrudniejsze pytania zawsze prowokowały do wysuwania najbardziej kontrowersyjnych tez!).
Zapraszamy zatem w podróż po drogach i bezdrożach ewolucji człowieka, a przy okazji na fascynującą wyprawę po drogach i bezdrożach współczesnych nauk o człowieku i o Ziemi.
Ile macew było przed wojną na tysiącu dwustu cmentarzach żydowskich w Polsce? Może kilkaset tysięcy, może kilka milionów.Ponad czterysta cmentarzy żydowskich nie przetrwało. Zostały zamienione w osiedla, boiska, wysypiska śmieci, jeden w kopalnię piasku.
W czasie wojny niemieccy okupanci brukowali nagrobkami podwórka zajmowanych budynków, utwardzali drogi, stawiali z nich mury. Po wojnie Polacy wznieśli z macew pomniki, wzmocnili nimi nasyp kolejowy i brzeg rzeki. Budowali z nich piece, podłogi, krawężniki. W polskich wioskach można znaleźć setki kół szlifierskich zrobionych z macew. W miastach ? murki, chodniki. Ciągle widać na nich hebrajskie napisy. Album Łukasza Baksika dokumentuje te niezwykłe, niepokojące obrazy.
Anty-Odyseja spośród różnych oblicz Emmanuela Lévinasa ukazuje to najważniejsze – oblicze myśliciela, który kolejny raz usiłuje odpowiedzieć na kantowskie pytanie: kim jest człowiek? Czyni to w sytuacji wyjątkowej, ogromu zła, którego paradygmatycznym przejawem stał się Holokaust. Dominik Rogóż poprzez analizę trzech dzieł: Istniejący i istnienie, Całość i nieskończoność oraz Inaczej niż być lub ponad istotą ukazuje Lévinasowską koncepcję podmiotu wezwanego do odpowiedzialności, który odmiennie niż Odyseusz nigdy nie powraca do siebie. Wezwany przez Dobro nie wie, dokąd jest prowadzony. W czasach, w których wielokrotnie ogłoszono śmierć człowieka i śmierć podmiotu, autor ma odwagę bronić konstruktywnej koncepcji człowieka u Emmanuela Lévinasa, czyli przekonania, że to nie etyka jest podstawą filozofii człowieka – podstawą etyki.
Prof. dr hab. Tadeusz Gadacz
Podłe ciała to skazani na śmierć, galernicy, więźniowie, sieroty, prostytutki, pacjenci szpitali, paralitycy, niewolnicy i umierający, którzy na przestrzeni historii służyli za materiał do eksperymentów tworzących współczesną medycynę. Książka Grégoire?a Chamayou bada historię niezbadaną dotąd przez historię nauki ? jej przedmiotem jest historia ciał poddawanych eksperymentom.
Twierdzenie Protagorasa, iż "człowiek jest miarą wszechrzeczy" jest źródłem i inspiracją dla współczesnych humanistów, którzy wiele uwagi i wysiłków badawczych poświęcają takim m. in. zagadnieniom, jak antropocentryzm ludzkiego poznania i konceptualizacji świata, "norma personalistyczna" czy różnorodne praktyki, zarówno fizyczne, jak i językowe, którym poddawane jest ciało. Z kolei status duchowości we współczesnym społeczeństwie wydaje się rozmyty między elitarnością a popkulturową kreacją, choć wybrzmiewają również ostrzeżenia przed rosnącym fundamentalizmem religijnym (jak sławna "Zemsta Boga" Gillesa Kepela). Podjęcie refleksji badawczej nad problematyką ciała i ducha w języku, literaturze i w szeroko pojmowanej kulturze było więc jak najbardziej zasadne.
W pierwszym znaczeniu wcielenie dotyczy wszystkich żyjących na ziemi bytów, ponieważ są one wszystkie bytami wcielonymi. I już za sprawą tej pierwszej, bardzo ogólnej uwagi stajemy wobec ogromnych trudności. Wcielone byty cechują się tym, że mają ciała. Tyle tylko, że cały wszechświat składa się z ciał, które zarówno z punktu widzenia zdrowego rozsądku oraz wielu filozofów, jak i niemal ogółu uczonych są od dawna uważane za ciała materialne. Czy ciało, które należy do bytów żyjących, jest tym samym, co ciało materialne, którym zajmuje się fizyka kwantowa, służąca za podstawę takim innym twardym naukom, jak chemia i biologia? Wielu ludzi tak myśli w naszych czasach, które są właśnie czasami nauki; tym niemniej przepaść oddziela od zawsze ciała materialne, zaludniające wszechświat, od ciała takiego bytu „wcielonego”, jakim jest człowiek.
Chcąc rzucić światło na tę przepaść, podejmujemy pierwszą decyzję: pozostawiamy poza polem naszych dociekań inne niż ludzie byty żyjące. Nie jest to decyzja arbitralna. Uzasadnia ją metodologiczny wybór, aby mówić raczej o tym, co wiemy, niż o tym, czego nie znamy. Albowiem każdy, każdy mężczyzna i każda kobieta, w każdej chwili swego istnienia ma bezpośrednie doświadczenie własnego ciała (...).
Ze Wstępu
Trudno dostrzec w danej religii choćby jedno wierzenie, które rozumiane dosłownie nie byłoby zaprzeczone, pominięte lub znacząco inaczej ujęte w innej religii. Przy tym, wyjąwszy inteligencką elitę, wyznawcy każdej religii uważają własną za jedynie prawdziwą.
Jest dziś rzeczą pożądaną, by religie światowe łączyły swe wysiłki na rzecz ogólnoludzkich wartości, takich jak pokój, sprawiedliwość, solidarność, ochrona środowiska.
Winnebagowie zasługują na poznanie z wielu powodów. Już pierwszy Europejczyk, który się z nimi zetknął, Francuz Jean Nicolet, zwrócił uwagę na ich wzrost, którym przewyższali zarówno indiańskich sąsiadów, jak i białych przybyszów. Inne plemiona nie ustępowały im wojowniczością i odwagą, ale Francuzi zauważyli, że mają się za zdecydowanie lepszych od innych nacji i dają im to od razu odczuć. Winnebagowie są w prostej linii potomkami twórców starych cywilizacji z doliny Ohio, budowniczych słynnych kopców ziemnych, na których stawiano świątynie, znakomitych rolników, rzemieślników i artystów. Chyba właśnie to tkwiące w nich przekonanie, jakoby byli lepsi od innych, pozwalało im postępować w sposób jawnie przeniewierczy i okrutny.
W swojej niezwykłej książce Elaine Morgan rzuca zupełnie nowe (a w każdym razie nowe dla wielu polskich czytelników) światło na relację pomiędzy kobietą i jej dzieckiem, a wcześniej zarodkiem i płodem. Przez pierwsze rozdziały książki przygląda się rozwojowi ludzkiego płodu porównując podobieństwa i różnice między ludzkimi dziećmi a potomstwem innych naczelnych. Prowadzi nas przez tę niezwykłą podróż posługując się językiem świeżym, momentami dowcipnym, ale przede wszystkim otwierającym oczy na szereg niezwykłości, które zbyt łatwo nauczyliśmy się wkładać w szufladę oczywistych słodyczy.
Ciężarnym czytelniczkom ulgę może przynieść informacja o tym, iż samice innych naczelnych także cierpią na mdłości poranne, których jednak żaden psychoterapeuta nie nazywa „podświadomą niechęcią do płodu”. Dowiedzą się także, dlaczego ludzkie dzieci najczęściej przychodzą na świat w nocy, i dlaczego planowane cesarskie cięcie nie jest rozwiązaniem optymalnym z punktu widzenia ewolucji.
Elaine Morgan żywi szczęśliwe przekonanie, które dla polskich czytelników może okazać się zaskakujące (być może zbawiennie zaskakujące), mianowicie, iż zapłodnienie in vitro nigdy nie zostanie już zakazane po tym, jak okazało się, ile szczęścia przyniosło rodzinom i jak chciane oraz kochane dzieci rodzą się dzięki niemu. Jak wiemy, w Polsce ta obserwacja nie ma statusu prawdy oczywistej, pozostaje więc życzyć sobie, aby książka Morgan trafiła do jak największej ilości polskich domów. Macierzyństwo wymaga odbrązowienia w tym samym stopniu, w jakim niepłodność wymaga przerwania zmowy milczenia.
Anna Krawczak
Stowarzyszenie "Nasz Bocian"
Wydana po raz pierwszy w 1972 roku, książka Elaine Morgan "Pochodzenie kobiety” jest dziś zarówno pozycją klasyczną, jak nieledwie zapomnianą. W swoim czasie wywołała skandal na miarę pracy Darwina. Tytuł książki nawiązywał do darwinowskiego "The Descent of Man”, wydanego równo 100 lat wcześniej. Zapowiadał feministyczną zmianę perspektywy w spojrzeniu na ewolucję człowieka. Jednak główną sensacją było przywrócenie do życia i popularyzacja hipotezy Sir Alistera Hardy'ego: że człowiek ewoluował w środowisku wodnym, o czym świadczy wiele przystosowań fizjologicznych, które decydują o jaskrawej różnicy między nami i naszymi najbliższymi ewolucyjnie krewnymi, małpami człekokształtnymi.
Książka, którą Czytelnik trzyma w rękach, to tłumaczenie wyboru mitów i legend Indian Ameryki Północnej z jednego z największych i najlepiej opracowanych przez naukowców zbiorów. Znajdują się tutaj opowieści plemion zamieszkujących różne tereny, od Alaski i północnej Kanady aż po Zatokę Meksykańską. Książka ta wydana w 1984 roku stanowi klasykę antropologii i mitologii plemion indiańskich Ameryki Północnej.
Istnieją co prawda dziedziny działalności bardziej szkodliwe niż wzornictwo przemysłowe, ale jest ich bardzo niewiele.
W środowisku, które znajduje się wstanie wizualnego, fizycznego i chemicznego zniszczenia, najlepszą i najprostszą rzeczą, jaką mogliby dla ludzkości zrobić architekci, projektanci przemysłowi, planiści itp.., byłoby całkowite zaprzestanie działalności. W tej książce przyjmuję jednak stanowisko bardziej alternatywne - sądzę, że zamiast zawieszać działalność, moglibyśmy zacząć działać pozytywnie. Projektowanie może i powinno stać się dla młodych ludzi formą uczestnictwa w zmieniającym się społeczeństwie.
Świat jest przyparty do muru, więc jako zaangażowanie społecznie i moralnie dizajnerzy musimy się ukierunkować na jego potrzeby. Wskazówki zatrzymały się - zegar wskazuje za pięć dwunasta.
(fragment przedmowy)
Dawno, dawno temu naszym małpim przodkom przydarzyło się coś, co nie przydarzyło się przodkom goryli i szympansów. To coś sprawiło, że tylko nasi przodkowie stracili futro, zaczęli chodzić na dwóch nogach i pocić się, wykształcili większe mózgi i nauczyli się mówić. W Bliznach po ewolucji Elaine Morgan proponuje pionierskie spojrzenie na ten niezwykły fenomen. Twierdzi, że wszystkie fakty dotyczące tajemnicy naszych ewolucyjnych początków mamy przed nosem – w postaci podstawowych błędów w konstrukcji człowieka.
Blizny po ludzkiej ewolucji dają o sobie na wiele sposobów, od naszej skłonności do bólu pleców po otyłość, żylaki, trądzik, a nawet zespół śmierci łóżeczkowej niemowląt. Wszystkie one są zasadniczo skutkiem kataklizmu, który miał miejsce w naszej przeszłości. Teorie na temat różnic między ludźmi a naszymi najbliższymi krewnymi w królestwie zwierząt, są liczne, ale pozostawiają bez odpowiedzi zbyt wiele pytań dotyczących tych wyjątkowych usterek naszej fizjologii. W tej fascynującej książce Morgan wskazuje ewolucyjną ścieżkę, która oddzieliła naszych najdawniejszych przodków od reszty małp człekokształtnych. Starannie rozważając nasze wyjątkowe cechy – względny brak owłosienia, zdolność kontrolowania oddechu, niezdolność do utrzymywania prawidłowej równowagi solnej – zbliża się najbardziej ze wszystkich do rozwiązania zagadki ludzkich początków.
Żywe, kontrowersyjne, przedstawione z żelazną logiką – Blizny po ewolucji – zmienią Wasz sposób myślenia o świecie i naszym na nim miejscu.
Czy zabijanie jest zawsze złe? Czy istnieją sytuacje, w których kategoryczny zakaz odbierania życia może zostać zrelatywizowany? Czy życie powinno być chronione przez cały czas, czy może należy wyróżniać etapy, kiedy jego zakończenie nie jest już, lub jeszcze, zabójstwem? Czy samobójstwo jest problemem moralnym, czy jedynie jednostkowym wyborem?
Coraz powszechniej kwestionuje się niegdyś oczywiste prawo człowieka do uśmiercania innych gatunków. Naukowe sposoby wyjaśniania procesów psychicznych zmuszają nas do przemyślenia takich kwestii jak ciągłość tożsamości człowieka czy relacja między jego osobowością i biologicznym ciałem. Co wówczas z naszym pojmowaniem śmierci i zabijania?
Sięgając zarówno do ustaleń nauk przyrodniczych, jak i narzędzi filozoficznych, Jeff McMahan w książce Etyka zabijania systematycznie analizuje etyczne wyzwania naszej współczesności, zdolnej zabijać w sposób bezprecedensowy.
„Ostatecznym celem tej książki jest zrozumienie, na czym polega moralność zabijania. Wydaje się, że w tych wypadkach, w których zabijanie jest złe, musi istnieć jakiś decydujący element wyjaśniania jego zła, który by wskazywał na to, że sprawia ono ofierze coś strasznego: sprawia, że umiera. Rzeczywiście, zupełnie naturalne jest założenie, że normalnie śmierć jest tak dużym nieszczęściem, iż morderstwo jest najbardziej niemoralną ze zbrodni. Morderstwo jest najohydniejszą zbrodnią, ponieważ, ogólnie rzecz ujmując, wyrządza największą krzywdę – powoduje śmierć. Jeśli to prawda, to aby zrozumieć moralność zabijania, musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego i w jakim stopniu śmierć jest zła dla tego, kto umiera. (...) Przy czym nie pytamy tu o to, czy jedna śmierć może być gorsza pod względem okoliczności, ponieważ jest jasne, że może. Niektóre śmierci są na przykład boleśniejsze niż inne lub mniej godne. Nie jest to też pytanie o to, czy dla kogoś śmierć jednej osoby może być gorsza niż śmierć drugiej. Również tu odpowiedź jest oczywista: śmierć osoby, która jest powszechnie kochana i od której wielu zależny, jest czymś gorszym dla pozostałych przy życiu niż śmierć osoby, która jest po prostu uciążliwa. Pytamy natomiast o to, czy zakładając pewną stałość sposobu umierania, jedna osoba, przestając istnieć, może być bardziej pokrzywdzona niż druga”.
Z tekstu
Według Petera Singera, Etyka zabijania jest obowiązkową lekturą dla każdego, kto chce dzisiaj pisać o aborcji, śmierci mózgu, eutanazji czy prawach zwierząt.
Podręczniki akademicki, który powstał w Zakładzie Historii Kultury i Zakładzie Antropologii Słowa w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Głównym celem podręcznika jest zapoznanie studentów z historycznymi i społecznymi determinantami rozwoju językowych praktyk twórczych od oralności przez kulturę druku po ich funkcjonowanie w wielomedialnym świecie współczesnym. Autorzy pracy podjęli trud:
- omówienia twórczości słownej jako części składowej środowiska komunikacyjnego
- rozpatrzenia twórczości słownej w perspektywie antropologicznej z zastosowaniem systematów historycznych, społecznych, medialnych itd.
- prezentacji komunikacyjnych aspektów twórczości słownej oraz jej strukturyzacji
- dyferencjacji gatunków twórczych w obrębie poszczególnych, dawnych i współczesnych środowisk medialnych.
„Antropologia twórczości słownej nie jest jednak skoncentrowana na praktykach językowych, lecz na gatunkach, trwałych lub ulotnych i tymczasowych efektach tych praktyk, które mogą na przykład istnieć jedynie w trakcie realizacji danego gatunku, jak dzieje się w twórczości oralnej. Wszystkie one mają właściwą sobie formę estetyczną, budowę formalną, będącą szczególnym punktem zainteresowań antropologii twórczości słownej, jednak z uwzględnieniem roli medium i funkcji, od której po części zależy to, jak zbudowany i skonstruowany jest dany gatunek”.
Ze Wstępu
Kiedy zaczyna się ludzkie życie? To podstawowe i decydujące pytanie, ponieważ odpowiedź na nie ukaże, w jaki sposób postrzegasz naturę i status ludzkich zarodków. Kształtuje również twoją postawę wobec najważniejszych współczesnych kwestii bioetycznych, jak aborcja, klonowanie i badania nad wykorzystaniem komórek macierzystych. Mnogość różnych perspektyw może skutkować poczuciem zagubienia, lecz Biblia mówi jasno, że życie ludzkie zaczyna się w chwili poczęcia. John Ling, autor tej broszury, opiera swoją perspektywę na dogłębnych wyjaśnieniach prawd Pisma Świętego, historycznych poglądach chrześcijańskich oraz współczesnych dowodach naukowych. Dr John R. Ling, pisarz i wykładowca, od ponad 25 lat zabiera głos w kwestiach bioetycznych, biorąc udział w debatach i przemawiając do różnych grup słuchaczy. Jest autorem książek Responding to the Culture of Death ? A Primer of Bioetical Issues (2001) oraz The Edge of Life ? Dying, Death and Euthanasia (2002). Wykładał biochemię i bioetykę na Uniwersytecie Walijskim w Aberystwyh.
Co czyni nas ludźmi? - zastanawia się w swojej najnowszej książce słynny neurolog V. S. Ramachandran, badając mózg zwłaszcza wtedy, gdy dzieje się w nim coś niezwykłego. Najrozmaitsze zaburzenia - czy to wrodzone, czy będące skutkiem nieszczęśliwych wypadków - mówią nam bowiem wiele o mechanizmach działania mózgu. Stanowią również punkt wyjścia dla zrazu fantastycznie brzmiących przypuszczeń, które często znajdują później nie tylko potwierdzenie empiryczne, ale i praktyczne zastosowanie w terapii. Wybitny znawca problemów związanych z kończynami fantomowymi przedstawia tu swoje koncepcje na temat neuronalnego podłoża procesów umysłowych odróżniających nas od zwierząt. Opisuje hipotezę dotyczącą funkcji tzw. neuronów lustrzanych, które jego zdaniem są podstawowym czynnikiem warunkującym powstanie i rozwój języka, a tym samym szeroko pojętej kultury. W kolejnych rozdziałach tej książki wyjaśnia mechanizmy percepcji wzrokowej i estetyki, synestezji, autyzmu, samoświadomości i jej zaburzeń, dokumentując swoje rozważania opisami fascynujących przypadków medycznych oraz pomysłowych eksperymentów naukowych. Książka ta - napisana żywym, jasnym i obrazowym, a miejscami nawet żartobliwym językiem - jest znakomitą lekturą dla wszystkich osób zainteresowanych wiedzą o mózgu, zarówno laików, jak i studentów oraz specjalistów z różnych dziedzin: lekarzy, neurokognitywistów, psychologów i filozofów. Wciąga jak powieść dzięki niezwykłym umiejętnościom popularyzatorskim autora, który ma dar wynajdywania zaskakujących skojarzeń, często w swej prostocie wręcz olśniewających.
Twórczość Jacka Goody'ego jest dobrze znana polskim czytelnikom zainteresowanym antropologią. Goody, choć osiągnął już sędziwy wiek, nadal jest aktywnym naukowcem i autorem interesujących publikacji. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego oferują czytelnikom cykl rozmów z Goodym, jakie w 1996 roku przeprowadził francuski historyk Pierre-Emmanuel Dauzat. Niezbyt obszerna, lecz niezwykle inspirująca książka pozwala na zapoznanie się z dorobkiem naukowym słynnego antropologa, a także z życiowymi wyborami i sympatiami Goody'ego. Z pewnością publikacja ta zainteresuje czytelników, którzy prowadzą badania antropologiczne, kulturoznawcze czy religioznawcze.
Publikacja znanego amerykańskiego socjologa Paula Connertona została napisana w bardzo przejrzysty sposób, jest krótka lecz niezwykle bogata w treści. Porusza wiele zagadnień oraz odwołuje się do co najmniej kilkunastu nurtów w badaniach nad pamięcią. Studia nad pamięcią kulturową jawią się w świetle rozważań Connertona jako przedsięwzięcie "nieparadygmatyczne" i "transdyscyplinarne", bazujące na socjologii, historii, psychologii, krytyce literackiej, antropologii, naukach politycznych i wielu innych dyscyplinach. Publikacja ukazała się po raz pierwszy w 1989 r. w prestiżowej serii Themes in the Social Sciences wydawanej przez Cambridge University Press. Od tego czasu doczekała się aż osiemnastu kolejnych wydań, przełożono ją na wiele języków europejskich oraz azjatyckich.
Iain Gately (ur. 1965), brytyjski pisarz, autor powieści, a jednocześnie historyk kultury, opisał dwa nader ważne (nawet jeśli mało poważne) zjawiska kulturowe: picie (alkoholu) i palenie (tytoniu). „Kulturowa historia alkoholu” (Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2011) relacjonuje historię pierwszego, niniejszy tom – drugiego zjawiska. Panuje opinia, że historia tytoniu Gately’ego to najlepsza rzecz, jaką na ten temat dotychczas napisano. Żywa, pełna humoru narracja i sensacyjne fakty są jak zwykle zaletą tego pisarstwa. Autor rekonstruuje doniosłość dla historii zjawisk, zdawałoby się, trywialnych. Uprawa tytoniu była podstawą bytu pierwszych amerykańskich kolonii i odegrała niepoślednią rolę w finansowaniu amerykańskiej rewolucji (większość sygnatariuszy Deklaracji Niepodległości uprawiała tę roślinę). Palono od tysięcy lat – najpierw prawdopodobnie w Ameryce Południowej. Biały człowiek jednak nie tylko palił, lecz także żuł tytoń i zażywał tabaki. Bywały okresy, że te formy spożycia dominowały. Gately przywołuje obrazy przeszłości, o których nawet byśmy nie pomyśleli – jak zaplute dywany amerykańskiego Kongresu we wczesnym XIX wieku, gdy dominowało żucie tytoniu. Papierosy są późnym, ale najpopularniejszym dziś wynalazkiem. W 1945 roku w Anglii paliło je 80% mężczyzn. Na koniec przeczytamy o cygarze Clintona w … Moniki i – cóż, w końcu nie jest to opowieść o przyjemnostkach, lecz historia szaleństwa ludzkości – o groźbie raka płuc jakże późno odkrytej, bo dopiero pół wieku temu.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?