Ulice – tak samo, jak budynki czy place – mają swoją historię. Były świadkami bitew i przemian społeczno-kulturalnych, ale też motorem rozwoju miast i wsi. Wielokrotnie przebudowywane, niszczone i odbudowywane na nowo, nieraz zmieniały zarówno bieg, jak i przeznaczenie. W przeszłości pełniły role traktów handlowych, łączących miejscowości, regiony oraz kraje, często znacznie od siebie oddalone, będąc jednocześnie przestrzenią umożliwiającą i ułatwiającą kontakty międzyludzkie, a przy tym nie tracąc swoich najważniejszych funkcji – komunikacyjnych.
Na terenie warszawskiej dzielnicy Bemowo znajduje się łącznie 230 ciągów komunikacyjnych o różnym charakterze i przeznaczeniu (221 ulic, 3 aleje, 5 rond oraz 1 plac). W związku z planowaną przebudową obecnej struktury komunikacyjnej Bemowa, warto przypomnieć o historii ulic znajdujących się w tej dzielnicy, ich nazwach oraz układzie. To nie tylko pożądane, ale wręcz konieczne, aby zachować te informacje w naszej pamięci – stąd niniejsza publikacja będąca swoistym kompendium wiedzy o ulicach Bemowa.
Prof. dr hab. Marek Wagner (ur. w 1946 r.) jest emerytowanym pracownikiem Instytutu Historii Uniwersytetu w Siedlcach, a także autorem około 290 artykułów naukowych i publikacji źródłowych zamieszczonych w licznych czasopismach polskich i zagranicznych. Ma na koncie również 23 monografie historyczne dotyczące XVII-XVIII w., takie jak: „Kadra oficerska armii koronnej w drugiej połowie XVII w.”, „Stanisław Jabłonowski (1634-1702). Polityk i dowódca” (tom I i II), „W cieniu szukamy jasności chwały: studia z dziejów panowania Jana III Sobieskiego (1684-1696)”, „Wojna polsko-turecka w latach 1672-1676” (tom I i II) oraz „Historia Bemowa XV-XX w.” (uhonorowana w 2024 r. Nagrodą im. prof. Jerzego Skowronka oraz Dyplomem Honorowym „Varsaviana Roku” 2023-2024).
Maja Chmielewska – uczennica szkoły średniej – pewnego zimowego dnia zostaje po lekcjach w szkole, aby zabić nudę. Postanawia założyć sobie konto na portalu randkowym, dzięki któremu poznaje szalenie przystojnego, starszego od siebie mężczyznę. Zadając się z nim, wkracza do świata gorącej miłości i mrożącej krew w żyłach przemocy. Uczestniczy w wydarzeniach, o których mogła tylko marzyć, i w takich, o których nie chciałaby nawet śnić.
Debiutancka powieść Pauliny Chmielewskiej to thriller erotyczny dla osób, które szukają w literaturze mocnych wrażeń i lubią być zaskakiwane. To historia o sieci kłamstw, która niszczy rodziny. I o zaufaniu pomagającym wyjść z matni.
W drugiej części „Przygód Chilli i Rudusia” nasi bohaterowie z pomocą swoich leśnych przyjaciół szukają zaginionych kronik spisanych przez Sowę, spieszą z pomocą mieszkańcom królewskiego zamku w pobliskich Dobczycach, uczestniczą w karnawale, gdzie zmierzą się z oszustami i łobuzami, wracają do Kociarowa, żegnają odlatującą do ciepłych krajów Panią Bocianową, by wreszcie wyjechać za hrabią Teddym do Paryża.
Po zdanej maturze Elizabeth przyjeżdża do wiejskiego domku ukochanej babci, by na łonie przyrody wypocząć po trudach ostatnich miesięcy. Podczas jednego z leśnych spacerów natrafia na wilka i ze zdumieniem odkrywa, że już wielokrotnie widziała go w swoich snach. Zdumiewająca więź, która połączy dziewczynę ze zwierzęciem, staje się początkiem przygody, która zupełnie zmieni jej życie. Kiedy później w lokalnej bibliotece spotyka przyjaciółkę z lat dzieciństwa, jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że wszystkie te wydarzenia nie są tak zupełnie przypadkowe.
Debiutancka powieść Weroniki Jeziorek to pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji historia na styku jawy i snu – pozycja obowiązkowa dla fanów prozy Stephanie Meyer!
Tego dnia urodziły się dwa lwy. Jeden umrze szybko. Jeszcze za życia w Helladzie i na wschodzie zostanie nazwany Wielkim, ale jego dzieło nie przetrwa długo. Drugi będzie długo żył na zachodzie. Dokona wielu ważnych czynów, ale nikt się o tym nigdy nie dowie. To, czego potęgę będzie budował, przetrwa wiele wieków więcej niż dzieło Wielkiego Lwa. Lwy spotkają się tylko raz, ale ich losy będą się splatały.
Fokas Koutsos, tebański lekarz, którego szczęśliwe życie zamieniają w koszmar sukcesy Aleksandra Wielkiego. Burzliwe dzieje człowieka, który po utracie wszystkiego, co kochał, robi rzeczy dobre i złe, aby przywrócić utracony świat. Los sprawia, że bohater przemierza krainy od Persji po Kartaginę, a nawet Rzym i styka się z wydarzeniami, które zmieniły losy świata. Poznaje osobiście Ptolemeusza, Antypatra, Luciusa Cursora. Czy uda mu się zrealizować marzenia? Czy wnuk mu wybaczy?
Plastyczne opisy wydarzeń historycznych, wartka fabuła oraz ciekawe wykorzystanie formy, jaką jest list, sprawiają, że nie można oderwać się od lektury.
Coś się zaczyna i coś kończy. To też czas wyraźnie obserwowanego już upadku chrześcijaństwa, opartego na feudalnych strukturach i metodach. Umiera, chociaż ciągle będzie się jeszcze broniło, chrześcijaństwo oparte na kapitalistycznych strukturach i metodach, z ich wizjami, budżetami i planami. Żyjemy w czasach radykalnych zmian, zamierania RELIGII chrześcijańskiej… Nadchodzi w końcu czas, aby zostawić religijność, która tylko zniewala. Przybliża się ten dzień, o którym proroczo pisał Bonhoeffer w czasach II wojny światowej: „Jesteśmy cofnięci do początków rozumienia… Nasz Kościół, który w tych latach walczył jedynie o samo-przetrwanie, był jakby celem samym w sobie, niezdolny przekazać światu i człowiekowi jednającego i wybawiającego słowa. Dlatego wcześniejsze słowa muszą zamilknąć, a nasze chrześcijaństwo będzie polegało na dwóch rzeczach: na modlitwie i na czynie sprawiedliwego między ludźmi… Przebudowa Kościoła nie jest jeszcze zakończona, a każda przedwczesna próba pomocy w rozwoju instytucjonalnej struktury władzy przeszkodzi jedynie w jego nawróceniu i oczyszczeniu".
Robert Boryczka od 1983 roku jest świadomie wierzącym chrześcijaninem. Ma żonę i trójkę dzieci. Od 1989 roku jest pracownikiem misji Ruch Chrześcijański Mt28 (dawniej Ruch Nowego Życia) i dziekanem Szkoły Misyjnej. Pełni posługę pastora w Kościele Chrześcijan Baptystów w Rabce–Zdroju. Wykłada w Krakowskim Seminarium Biblijnym. Jest autorem kilku książek.
Książka mówi o tym, że wszyscy jesteśmy wcielonym Stwórcą = Pełnią bezinteresownej Miłości i Pełnią Światłości. Mówi o tym, że odkąd siły ciemności zniewoliły Ludzkość i Ziemię, tylko nielicznym było dane poznać mistycznie, że jesteśmy ucieleśnieniem tej Pełni – mnie się udało to poznać, nie tylko w tym wcieleniu. Staram się więc natchnąć ludzi, aby i oni to poznali – aby odzyskali świadomość Boską = Chrystusową. Staram się również natchnąć ludzi, aby przestali ze sobą walczyć i się uciskać – i aby współpracując, zaczęli budować Królestwo Boże na Ziemi. Wspólnie damy radę. Życzę powodzenia.
Mówi się, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko. A co jeśli zjawia się niespodziewanie i w okolicznościach, w jakich nie powinna mieć prawa zaistnieć? „Powrót Małego Księcia” to historia, którą napisało życie. To opowieść o zakazanym uczuciu, które rozwijało się przez kilkanaście lat wypełnionych niełatwymi wyborami, wyrzeczeniami, goryczą, bólem, a także o tym, że czasami trudno jest zaufać własnym emocjom…
„Gdy skończyła dyżur, on odprowadził ją smutnym wzrokiem do wyjścia. Potem pobiegł na balkon i patrzył, jak odjeżdża samochodem. Dla niego wówczas następował mrok. Znowu czekał, kiedy ona pojawi się w internacie. Jego serce biło mocniej na jej widok, a gdy znikała, odczuwał ogromną potrzebę ponownego zobaczenia jej, bycia blisko.
W jego głowie rodziły się transcendentalne wizje, idealizacje, wizualizacje i marzenia. Ona poczuła się skrępowana. Trzydziestopięcioletnia mężatka z dwójką dzieci (…). Nieszczęśliwa kobieta każdego dnia wypełniająca obowiązki oraz zadania, które niosło życie… Czuła opiekunka, córka, matka, żona, kochanka, kucharka, sprzątaczka i wreszcie wychowawczyni. Na wszystkich stanowiskach, na wszystkich frontach, na pełnych obrotach z tym nudnym poczuciem obowiązkowości: muszę, muszę, muszę…
Co przyniesie los, co będzie w związku z takim biegiem zdarzeń, jak potoczy się relacja wychowawczyni – wychowanek, zawiązana poprzez głębokie, wzajemne spojrzenie sobie w oczy? Cała prawda w jednej wymianie spojrzeń…
Dużo emocji, niezrozumiałych, irracjonalnych, zagadkowych, baśniowych…"
„Galeria 2” to kolejny etap podróży z wyobraźnią i przemyśleniami Romana Telecha. Autor, trawestując Julio Cortázara i jego słynną „Grę w klasy”, prowadzi nas przez swój świat, w którym pojawia się niemalże wszystko: kobiety, natura, przemyślenia filozoficzno–egzystencjalne, a nawet tematy powszechnie uważane za tabu. A wszystko to przedstawione za pomocą zaskakujących form słowotwórczych, zaczerpniętych z wielu języków.
„Galeria 1” to podróż przez meandry myśli autora. Roman Telech, który otwarcie przyznaje się do swojej fascynacji twórczością Julio Cortázara, wprowadza czytelnika w świat jego przemyśleń, obserwacji, a czasem ciętego dowcipu. Poetykę tomu uzupełnia słowotwórstwo, którego korzenie są bardzo różnorodne, począwszy od polskich, przez angielskie, ukraińskie, a nawet łemkowskie. Wielość podejmowanych przez autora tematów może na pierwszy rzut oka wydawać się pozbawiona ładu. Jednak, jak autor zauważa, wzorując się na prozie iberoamerykańskiej, „(…) każda chwila, dotyk, barwa, wrażenie są niepowtarzalne, więc galeryjne, mozaikowe, liberalno wciąż inne” (fragment wstępu „Galerii 1”). Dlatego poszczególne fragmenty, które wydają się oderwane od siebie, w pewnym momencie składają się we wzajemnie uzupełniającą się całość.
„(Nie)zwykłe Mamy” to opowieść o kobietach. Książka jest swoistym pamiętnikiem matek dzieci uzależnionych. Ukazano w niej, jak wiele cierpień muszą znosić i jak wielką miłością darzą swoje dzieci, mimo tego, że zbłądziły i ciężko im trafić na właściwą drogę. To opowieść o kobietach silnych, mądrych, uczuciowych, ale także o kobietach stanowczych i bezkompromisowych. Jakie są matki dzieci uzależnionych? Z jakimi zmagają się problemami? Czy ciężko im kochać dzieci, które nie są idealne? To pozycja obowiązkowa dla czytelników literatury faktu oraz dla osób, którym bliski jest problem uzależnień dzieci i młodzieży.
Rzeczywistość nie zawsze jest taka, jak się na pierwszy rzut oka wydaje, zaś ludzie, popełniając różnego rodzaju błędy, jeszcze bardziej ją komplikują, stając się przy tym trybikami w niezwykłej machinie życia… Może to nieco zbyt oczywiste stwierdzenie, ale historia nierzadko pokazuje, że los potrafi zaskakiwać i nieść zmiany w najmniej spodziewanych, nieraz bardzo trudnych momentach. Nic nie dzieje się bowiem bez przyczyny – wszystkie, nawet te najbardziej zwyczajne wydarzenia mają ogromne znaczenie, kształtują charakter człowieka i prowadzą go ku jego przeznaczeniu.
Tak właśnie dzieje się w przypadku Michaliny: młodej kobiety i początkującej pisarki, która musi się zmierzyć z wieloma wyzwaniami na swojej drodze ku szczęściu. Jej życie poniekąd zatacza koło, los ofiaruje jej jeszcze jedną szansę, zaś to, czy ją wykorzysta, zależeć będzie już tylko od niej. Bo kolejnej może już nie być. Czy odważy się podjąć to wyzwanie? Czy da radę pokonać przeciwności losu i zawalczyć o swoje życie? O swoje szczęście?
Wydaje się, że mimo wszystko warto podjąć ten trud. Może los okaże się łaskawy…
Chmielew i jego mieszkańcy to swoista kapsuła czasu. Tekst publikacji powstał w lutym 1922 roku, czyli równo sto lat od niniejszego wydania. Opisuje życie mieszkańców Chmielewa, małej mazowieckiej osady. Autor pozwala nam oglądać bardzo autentyczny obraz wsi polskiej międzywojnia. Co nam oferuje? Specyficzny język, wymagający czasem detektywistycznych domysłów, przeplatany miejscowym żargonem, bohaterów o oryginalnych przydomkach i mikrokosmos polskich stosunków społecznych.
Kradzieże jabłek, spory o miedzę czy studnie, domowe kłótnie, „towarzyszenie”, czyli randkowanie, wyprawy do miasta, wesela, zabawy, pożar wsi, a w tle echa wojen. Czy tematy poruszane w tekście nie skojarzą się może ze współczesnymi reportażami telewizyjnymi?
Znajdujemy tu polskość od podszewki, nie tę pełną „pól malowanych zbożem rozmaitem”, chociaż narrator pragnie wzorować się na wieszczach, ale prawdziwą, czasem bolesną, zmuszającą nas do zastanowienia, czy się zmieniliśmy? Mamy okazję przejrzeć się w lustrze czasu, przekonać o tym, co technologiczny postęp stu lat w nas zmienił. Bo chociaż tekst dokumentuje ewolucję języka i pozwala uzmysłowić sobie fakt, jak wiele zmian kulturowych przeszliśmy, to jednak zwierciadło czasu mimowolnie podpowiada nam… „a to Polska właśnie”.
Zapewne większość z was słyszała o Rudym, Alku i Zośce, chłopcach niezwykle odważnych, mężnych i walecznych. O Harcerzach 23 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej, którzy za wolny kraj gotowi byli zapłacić życiem. Ich wartości i ideały zachowane do dziś świadczą o niebywałej sile tamtejszych wydarzeń. Również tutaj o nich przeczytacie, jednak główną rolę odegra Anna Zawadzka.
Spośród tylu osób na ziemi dzięki zwykłej pomyłce trafiłam na kogoś, kto na stałe zamieszkał w mojej głowie. Może to wydawać się szalone i irracjonalne, ale czasem przypadki są najpiękniejszymi i najmniej oczekiwanymi rzeczami, jakie mogą nam się przytrafić. Niniejsza praca to mój osobisty hołd dla dziewczyny, która udowodniła, że przeciwności losu to bariera, którą można przełamać.
To rzadkość spotkać kogoś, kto sprawia, że czujesz się tak ciepło i szczęśliwie. Zawsze pragnęłam znaleźć kogoś, kto będzie ze mną bez względu na to, jak trudno ze mną być. I odnalazłam w tym zawirowaniu właśnie Hankę. Zatem kim jest Anna Zawadzka? Jest inspiracją i jedyną poezją, jaką chciałam uwiecznić. I, mimo że się nie znamy, stworzyłyśmy razem piękną historię. Mam za szczyt przedstawić państwu niezwykłą w swej prostocie – Hankę Zawadzką.
Tamara wykonuje zawód, który dla niejednej osoby stanowiłby duże wyzwanie – pracuje jako policjantka. To, że jest kobietą, dodatkowo komplikuje jej sytuację. Często spotyka się bowiem z lekceważeniem i kwestionowaniem swoich umiejętności. Kobieca intuicja pozwala jej jednak rozwikłać niejedną sprawę, a cechująca ją wrażliwość i delikatność sprawiają, że całą sobą angażuje się w pomoc tym, którzy rzeczywiście jej potrzebują.
Beata Kaczmarek, autorka historii o Tamarze, przenosi nas do świata współczesnych stereotypów. Pokazuje, że mimo równości, jaka teoretycznie panuje między kobietami i mężczyznami, ich wzajemne relacje ciągle nie są oparte na solidnych fundamentach, a przemoc jest jednym z czynników kształtujących te zależności.
Siedziałam w kawiarni, tuż przy oknie. Miałam doskonały widok na główny rynek miasteczka. Uśmiechałam się, a w głębi siebie czułam spokój. Wiedziałam, że to tylko chwilowe, cieszyłam się więc tym stanem, dopóki mogłam. Po drugiej stronie stolika siedział Szymon, przystojny szatyn. Patrzył na mnie radośnie i opowiadał o swojej kolejnej podróży. Słuchałam go z ożywieniem i troszkę zazdrościłam mu tych wojaży po świecie. Nie raz chciał mnie zabrać ze soba na jedną z wypraw, ale zawsze odmawiałam. Wymówek miałam wiele – a to egzaminy końcowe na studiach, a to praca, a teraz przygotowania do wesela. Zawsze coś. I tak siedziałam w tym małym miasteczku, mierząc się każdego dnia z wątpliwościami, decyzjami i problemami. Nie było łatwo. A ostatnio szczególnie nie było mi do śmiechu, bo miałam wrażenie, że moje życie komplikuje się coraz bardziej.
Kompletne kompendium, jak interpretować horoskop, począwszy od rozkładu planet na kosmogramie, poprzez żywioły, kategorie, znaki męskie i żeńskie. Zdrowie Panny, postawa Lwa. Władztwo planet zależnie od wieku.
W stolicy Toskanii, Florencji, narodził się renesans – najciekawszy okres w dziejach sztuki, a szczególnie architektury. Zamknął on za sobą ostrołukowe wrota gotyckiego średniowiecza i otworzył szeroko arkadowo sklepioną bramę do świata nowożytnego. Możliwość zrozumienia, na czym polegał ten okres w dziejach sztuki, tak ważny dla rozwoju cywilizacji nie tylko w Europie, jest wartością, która może każdemu dać więcej satysfakcji przy oglądaniu dzieł wielkich mistrzów niż tylko robienie tysięcy zdjęć. Pozwoli również świadomie przeżyć i lepiej zapamiętać emocje, jakie mogły towarzyszyć wakacyjnej przygodzie ze sztuką Toskanii.
„Toskańska przygoda” to próba dostarczenia czytelnikowi, planującemu zwiedzanie zabytkowej architektury tej fascynującej krainy, pewnego zasobu wiadomości o tej dziedzinie sztuki, towarzysząc głównemu bohaterowi w jego życiowych, niezwykle porywających perypetiach.
Janusz Targowski — architekt, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, przez 50 lat był projektantem, z czego przez 29 lat, wraz z żoną Barbarą, prowadził własną pracownię architektoniczną ABA. Oboje są współautorami planów generalnych lotnisk im. F. Chopina w Warszawie i Mazowieckiego w Modlinie, rozbudowy Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta” oraz wielu obiektów użyteczności publicznej: mieszkalnictwa i edukacji, budynków biurowych i hoteli w Warszawie oraz w Polsce. Autor współpracował także latach 90. XX w. z Ministerstwem Gospodarki przy renowacji placówek dyplomatycznych w Kolonii (Niemcy), Sztokholmie i Kopenhadze (Skandynawia) oraz Lublianie (Słowenia). W 1979 r. otrzymał nagrodę Prezydenta Warszawy, tzw. „Syrenkę Warszawską”, za projekt hotelu na Pradze. Od wielu lat działa w Stowarzyszeniu Architektów Polskich
Ostatnimi czasy Janek najchętniej wypisałby się ze swojego życia. Wszystko za sprawą otaczających go toksycznych ludzi. Nie dość, że podczas dwunastogodzinnych zmian w sklepie sieci Płaz musi znosić lubującego się w mobbingu szefa i donoszących na wszystko kolegów, to jeszcze los obdarzył go iście polską rodziną. Niedosłysząca, cierpiąca na chroniczne zawroty głowy babcia Genowefa na co dzień nie przebiera w słowach i próbuje zeswatać go z każdą napotkaną dziewczyną. Janek zniósłby zapewne nestorkę rodu, jak i płaczliwą babcię Czesię, nudnych rodziców czy przyklaskującą uprzedzeniom ciotkę Grażynę, ale czarę goryczy przelewa wuj Kajetan, katolik z krwi i kości, arbitralny i samozwańczy ekspert od wszystkiego, który między flakami a keksem wyjaśni niepytany zasady rządzące wszechświatem. Sprawy nie ułatwiają tendencyjni i nieuczciwi rekruterzy oraz pracownicy infolinii banku, z którymi musi toczyć absurdalne rozmowy, by ostatecznie spłacić kredyt za zepsuty samochód. W głowie Janka mnożą się więc zasadnicze pytania o sens istnienia, choć na pierwszy plan wysuwa się jedno: a może by tak to wszystko rzucić i polecieć na Jamajkę?
Trzydziestodziewięcioletni policjant Robert Nowacki zostaje wezwany do
gnieźnieńskiego lasu Jelonek, gdzie leśniczy słyszał przeraźliwy krzyk młodej dziewczyny To, co tam zobaczył (kobiece ciało poszarpane ręczną piłą), wywołało u niego depresję. Bierze coraz więcej leków, które nie pomagają. Z czasem zamordowana dziewczyna zaczyna go nawiedzać, a lekarz stwierdza u Roberta schizofrenię paranoidalną. W wyniku zażywania leków policjant staje się agresywny, atakuje kolegów z pracy, a po pobiciu komendanta ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Hospitalizacja nie przynosi oczekiwanego skutku, a zamordowana dziewczyna – Katarzyna Szypółka – prosi Roberta o pomoc. Mężczyzna jest bezsilny, świadomy choroby, uczy się żyć ze schizofrenią. Po wyjściu ze szpitala, będąc prawie na emeryturze, pragnie odnaleźć mordercę Kasi. Z czasem postanawia powoli odstawiać leki i poprowadzić śledztwo na własną rękę, bo nie ma wśród kolegów sprzymierzeńców, wręcz przeciwnie – wszyscy się go boją. Trafia na bardzo ekscentryczną rodzinę Smithów. Czy te dwie pozornie różne sprawy mogą się jakoś łączyć?
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?