Kolejny - szósty już - tom Utworów powojennych najbardziej warszawskiego z warszawskich pisarzy Stefana Wiecheckiego Wiecha obejmuje felietony publikowane przez autora w latach 1953 i 1954. jak zwykle skrzą się humorem, jak zwykle niezwykły, ""Obserwacyjny"" talent wiecha objawi się niemal w każdym opowiadaniu. A trzeba wszak pamiętać o grze z cenzurą, którą wtedy prowadzić musiał autor.Wiech uznany za najbardziej warszawskiego z warszawskich pisarzy. Znawca, a może wręcz współtwórca warszawskiej gwary, choć on sam twierdził, że jedynie wiernie ją odtwarza, ograniczając się jedynie do oszlifowania jej, a czasami nadania jej formy nieco elegantszej, bo w jego ksiązkach nie znajdziemy żadnego grubiaństwa (z ulubionym warszawskim kurwa jego mać na czele), a mimo to oddaje w sposób niezwykły koloryt językowy warszawskiej ulicy. A przy tym te jego opowiadania mają przecież także niezwykle ostry, krytyczny pazur - wszak Wiech wytyka nam bezwzględnie nasze wady z pijaństwem i awanturnictwem na czele. O autorze niniejszego tomu pisał Michał Choromański: Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych, niewyczerpanego w pomysłach i zajmującego wyjątkową postawę moralną. O Wiechu można nawet powiedzieć, że jest wielkim filozofem. A Maria Pawlikowska-Jasnorzewska dodawała: Wiech to gentleman, szalenie dowcipny, nigdy jadowity, często wzruszający. Jego felietony są wynikiem obserwacji bardzo uważnej, pracy w swoim rodzaju całkiem twórczej i na wskroś oryginalnej. A Antoni Słonimski podsumowując twórczość Wiecha pisał: Wolę książkę, która ma niepoważne zamierzenia i poważne osiągnięcia, od dzieł, które mają poważne zamierzenia i niepoważne osiągnięcia.
Zwykło się nazywać Schopenhauera twórcą pesymizmu filozoficznego. Jak pisze Jan Garewicz jego pesymizm nie miał nic wspólnego z katastrofizmem, a negacja postępu z zaprzeczeniem rozwoju nauki i techniki. Uczył rezygnacji bez pokory, współczucia bez miłości bliźniego, buntu bez działania.Schopenhauer z jednej strony neguje świat, ale z drugiej strony uznaje ten świat za jedyny z możliwy. I czyni tak z powodu przyjęcia pewnych zasad aksjologicznych, przy czym jak w innym miejscu pisze Garewicz etyka Schopenhauera jakkolwiek normatywna, nie posługuje się pojęciem obowiązku. Powiada czym jest dobro, ale nie usiłuje nikogo skłonić do dobrego postępowania.Cóż zatem jest podstawą moralności skoro wedle Schopenhauera nie ma wartości obowiązujących powszechnie, ale są różnorodność, indywidualność, a wreszcie wiedza podpowiada niemiecki filozof.
WIECH jednakowo zachwyca już czwarte pokolenie Polaków. Przedtem dziadków i rodziców. Teraz znów dzieci i wnuków. Pokładamy się ze śmiechu i zarazem ciarki nas przechodzą. Przedwojenne opowiadania. Przedwojenna jakość. Wiech uznany za najbardziej warszawskiego z warszawskich pisarzy. Znawca, a może wręcz współtwórca warszawskiej gwary, choć on sam twierdził, że jedynie wiernie ją odtwarza, ograniczając się jedynie do oszlifowania jej, a czasami nadania jej formy nieco elegantszej, bo w jego ksiązkach nie znajdziemy żadnego grubiaństwa (z ulubionym warszawskim kurwa jego mać na czele), a mimo to oddaje w sposób niezwykły koloryt językowy warszawskiej ulicy. A przy tym te jego opowiadania mają przecież także niezwykle ostry, krytyczny pazur - wszak Wiech wytyka nam bezwzględnie nasze wady z pijaństwem i awanturnictwem na czele. O autorze niniejszego tomu pisał Michał Choromański: Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych, niewyczerpanego w pomysłach i zajmującego wyjątkową postawę moralną. O Wiechu można nawet powiedzieć, że jest wielkim filozofem. A Maria Pawlikowska-Jasnorzewska dodawała: Wiech to gentleman, szalenie dowcipny, nigdy jadowity, często wzruszający. Jego felietony są wynikiem obserwacji bardzo uważnej, pracy w swoim rodzaju całkiem twórczej i na wskroś oryginalnej. A Antoni Słonimski podsumowując twórczość Wiecha pisał: Wolę książkę, która ma niepoważne zamierzenia i poważne osiągnięcia, od dzieł, które mają poważne zamierzenia i niepoważne osiągnięcia. Obecny tom pt. Pantofelki z flądry czyli czwarty tom opowiadań powojennych Wiecha w naszej edycji jest zapożyczony od jednego z utworów, zawiera większość opowiadań opublikowanych przez autora w latach 1948-1950 w tomach G - jak Gienia, Z bukietem w ręku oraz Do wyboru do koloru. Pominęliśmy opowiadania, które Wiech opublikował już przed wojną, a w wymienionych wyżej tomach po prostu powtórzył pod identycznym tytułem bez zmian (lub ze zmianami jedynie o charakterze kosmetycznym). Część opowiadań z tomu G - jak Gienia, które nie weszły w skład niniejszego zbioru, opublikowaliśmy wcześniej w tomie trzecim niniejszej edycj
Przedostatni, trzynasty już tom Opowiadań przedwojennych Stefana Wiecheckiego Wiecha, najbardziej warszawskiego z pisarzy polskich, mistrza polskiej mowy, bo przecież ta cudowna gwara warszawska, która niestety już zanika, a którą twórczość Wiecha przypomina, to przecież także świadectwo niezwykłego wyczucia językowego autora, mistrza opisu przedmieść, naszych drobnych przywar, naszego cwaniactwa, drobnego kanciarstwa itp. Tym razem w tym tomie oddaje Wiech głos jednemu ze swoich bohaterów - Waleremu Wątróbce. Pan Walery z zwykłą dla siebie bezkompromisowością, dezynwolturą, trzeźwym osądem świata z perspektywy warszawskiego cwaniaczka (ale też swego rodzaju Szwejka) ogląda i komentuje wydarzenia na świecie. I choć pojęcie o polityce ma pozornie małe, to jednak warto się wgłębić w te jego opinie: czy to aby nie głos rozsądku, trzeźwego spojrzenia? WIECH jednakowo zachwyca już czwarte pokolenie Polaków. Przedtem dziadków i rodziców. Teraz znów dzieci i wnuków. Pokładamy się ze śmiechu, a zarazem ciarki nas przechodzą. Przedwojenne opowiadania. Przedwojenna jakość
Jedna z najważniejszych książek autora „Inwazji Jaszczurów. Karel Capek kreśli w apokryfach inną wizję historii. Hamlet marzy, żeby zostać aktorem, Napoleon lubi swoje dziecięce zabawy, Don Juan nigdy ostatecznie nie uwiódł żadnej kobiety, Helena trojańska wcale nie była pięknością.
Książka złożona jest z opisów przypadków pacjentów - typowych, nietypowych, rzadkich i pospolitych. Profesor dopuszcza Czytelnika do seksuologicznego "warsztatu", publikując nie tylko opisy problemów pacjentów ale również, przystępnie ujęte, szkicowe informacje o zastosowanej terapii. Mimo ukrycia szczegółów, na kartach tej książki obcujemy z żywymi kudźmi, zyskując unikalną okazję zajrzenia w ich intymność oczami wrażliwego lekarza i humanisty.
Obecny, dwunasty już tom Opowiadań przedwojennych Stefana Wiecheckiego Wiecha jest jak wszystkie tytuły tej edycji zapożyczony od jednego z utworów, a zawiera komplet opowiadań Wiecha drukowanych w dzienniku ""Dobry wieczór! Kurier Czerwony"" z 1938 i 1939 roku (w tym drugim przypadku oczywiście tylko do wybuchu II wojy światowej), z wyjątkiem tych o tematyce żydowskiej i tych wydanych w formie ksiązkowej, które znalazły się w poprzednich tomach. Zatem tom niniejszy przedstawia po raz pierwszy w formie książkowej tę część twórczości najbardziej warszawskiego z warszawskich pisarzy. Wiech jednakowo zachwyca już czwarte pokolenie. Przedtem dziadków i rodziców. Teraz znów dzieci i wnuków. Pokładamy się ze śmiechu i zarazem ciarki nas przechodzą...
Punktem wyjścia tej zagadkowej książki napisanej w 1934 roku przez angielskiego poetę, krytyka literackiego i anarchistę Herberta Reada (1893-1968) jest dwunastowieczna ludowa legenda o dwóch zielonych dzieciach, które pojawiły się w tajemniczych okolicznościach w małej wiosce i mówiły w nikomu nieznanym języku. Poszukiwania bohatera książki, Olivero, który po wielu latach nieobecności powraca do miejsca swojej młodości i stwierdza, że dobrze mu znany strumień płynie w odwrotnym kierunku, prowadzą go do niezwykłej podziemnej krainy zamieszkałej przez zielonych ludzi, którzy za najwyższą formę doskonałości i cel, do którego dążą, uważają kryształy. Poznajemy historię życia bohatera, którego los rzucił do Ameryki Południowej, gdzie został dyktatorem jednego z tamtejszych państewek. Teraz powraca, aby wraz z Zielonym Dzieckiem podążyć do owej niezwykłej krainy i tam dokonać żywota. Książkę można rozumieć jako alegorię poszukiwania sensu życia; życia, które stanowi drogę wiodącą do coraz wyższych poziomów istnienia.Ale chyba najciekawszy jest ten wątek południowoamerykański: my tu bowiem do czynienia z kolejną utopią – cudownym państwem rządzonym przez światłego władcę Olivero. Ten autarkiczny, zamknięty na jakiekolwiek wpływy zewnętrzne twór ma rajski wymiar. I jest to świat w gruncie rzeczy dobrze zorganizowany, choć pamiętajmy, że Read jest jedną z czołowych postaci ruchu anarchistycznego. A może lepiej mieszkać w świecie Zielonych dzieci, w ich niezwykłej krainie, w jeszcze wyższej formie raju?Ale czy aby na pewno warto zamieszkać w raju?
Harry Keogh, pierwszy Nekroskop powraca. Szesnasta i prawdopodobnie ostatnia część kultowego cyklu. Harry Keogh to bez wątpienia najważniejszy z bohaterów Briana Lumley. Czytelnicy poznali Harryego, który potrafi się komunikować ze zmarłymi, przemieszczać w czasie i przestrzeni dzięki kontinuum Mobiusa, byli świadkami, jak walczy z podstępnymi Wampirami, jak wreszcie walczy o swoją rodzinę i swoje człowieczeństwo. Ostatnie trzy nowele o Nekroskopie!!!
Kolejne, czwarte już, wydanie przewodnika po Podgórzu, jeszcze lepsze, z jeszcze większą ilością zdjęć pozwoli lepiej poznać tę dzielnicę Krakowa. A jest co poznawać: Czy wiecie, gdzie jest domniemana mogiła legendarnego założyciela Krakowa? Gdzie powstawała słynna "Lista Schindlera"? Gdzie widać mury krakowskiego Ghetta?A gdzie kiedyś mistrz Jan Twardowski z diabłem paktował? Gdzie wreszcie przybywają setki tysięcy pielgrzymów z całego świata? Tak wszystko to w Podgórzu. I to wszystko znajdziecie w naszym przewodniku. Jedynym, unikalnym, i napisanym i wydanym przez fanów tej dzielnicy. A dodatkowo mnóstwo zdjęć, także archiwalnych. Kilka polecanych tras zwiedzania oraz opisy tematyczne, ot choćby o podgórskich schodach, jedynych takich w Krakowie.
Antoni Pieńkowski -poeata, prozaik, dramaturg, eseista, dziennikarz, napisał m.in.. Dookoła pajaca, Ożeń się, ja nie wrócę, Pragnienie uśmiechu, Strofy satyryczne o szefach i szefowych. Obecny tom zawiera komplet opowiadań napisanych przez Autora. Mamy tu około 100 różnej długości i o różnej tematyce opowiadań. Łączy jes styl pisarski Pieńkowskiego, swoista czułość do bohaterów, często wplata autor zw zawoalowany sposób wątki autobiograficzne. Mamy tu trochę wspomnień z czasów PRL-u, ale też sporo o rodzącym się po 1989 roku kapitalizmie. Sporą część stanowią opowiadania pełne melancholijnej zadumy nad sobą, światem, człowiekiem, ludzką naturą, ale też często odwołują się do współczesnych wydarzeń.
W 2002 roku wydaliśmy "Opowieści zapomniane" Książka cieszyła się sporym zainteresowaniem czytelników - 2 dodruki. Autor - Andrzej Nazar (historyk sztuki, dziennikarz, wielbiciel Krakowa) - postanowił pójść dalej tym samym tropem i poszukać kolejnych "Opowieści zapomnianych" Książki można zatem czytać zupełnie osobno - łączy je jedynie temat czyli nieznane legendy i opowieści z Krakowa i okolic. Zebrane w tym tomie historie nie należą do tradycyjnego i dobrze znanego kanonu krakowskich i małopolskich legend. Czytająć Opowieści zapomniane 2 poznamy między innymi historię pewnej dziury w karkowskim moście, dowiemy się o klątwie Jana Kantego, poznamy dostawcę wędlin dla króla, ale też testament królowej Anny Jagiellonki.
Miecze Watykanu Seweryna Ashkenazego to książka niezwykła, w której łączą się i splatają się trzy opowieści: Pierwsza z nich to mroczna historia prześladowań, pogromów, wypędzeń i innych ludobójczych praktyk, jakich Watykan i jego sojusznicy - tytułowe miecze, dopuszczali się wobec Żydów, ale także innowierców, heretyków i wszystkich, którzy faktycznie lub rzekomo zagrażali potędze Kościoła. To historia obejmująca XVI wieków, począwszy od roku 339 n.e. gdy na mieszane małżeństwa Żydów i chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim nałożono karę śmierci, aż do czasów najnowszych: sojuszu z faszyzmem i nazizmem, udziału w prześladowaniach buddystów w Wietnamie, poparcia, jakiego Jan Paweł II udzielał reżimom w Chile i w Argentynie oraz czynnego udziału wielu księży katolickich w rzezi w Rwandzie, gdzie w ciągu kilku miesięcy wymordowano ok. 800 tys. ludzi.To także przejmująca opowieść o osobistych losach Severyna Ashkenazego i jego rodziny, ocalałych z Holokaustu dzięki polskiej rodzinie, która ukrywała Ashkenazych przez długie miesiące pod podłogą swojego mieszkania w Tarnopolu. To częć o niezwykłym wręcz emocjonalnym ładunku.To wreszcie szczególnie ciekawa dla polskiego czytelnika opowieść o narodzie i kulturze żydowskiej, tak jak ją widzi i ocenia progresywny Żyd patriota, ale nie chwalca, człowiek niereligijny, który naprawdę martwi się o byt swojego narodu i dlatego nie szczędzi krytycznych uwag wobec tych cech kultury i obyczajowości żydowskiej, które pogłębiają podziały społeczne i to w kraju, którego byt wciąż jest zagrożony.
Blaise Pascal (1623-62) - francuski filozof, etyk, teolog, także wybitny matematyk i fizyk. Przeciwnik jezuitów, jeden z twórców jansenizmu, a poprzez to w pewnym sensie prekursor chrześcijańskiego egzystencjalizmu. Jego najważniejsze dzieło to niewątpliwie Myśli ,(to tam znajdziemy słynny tzw "zakład Pascala")jednak Rozprawy to niezbędne dla zrozumienia Pascala uzupełnienie. Mamy w tym zbiorze także cały szereg rozpraw z różnych dziedin życia/nauki od matematycznej "Machiny arytmetycznej" , przez teologiczno-społeczne "Porównanie pierwszych chrześcijan z dzisiejszymi" czy "Skrócone dzieje żywota Jezusa Chrystusa" aż po wręcz socjologiczno/psychologiczne " Trzy rozprawy o kondycji możnych lub "Rozprawa o namiętnościach miłości".
Czytając Pascala pamiętać należy, iż należy on do najważniejszych, ale też najbardziej krytycznych myślicieli chrześcijańskich, ale też zwolennikiem tezy, iż uczucia serce są niezbędnym elementem wiary i poznania. Oddajmy głos Pascalowi, który w "Rozważanich ogólnych nad geometrią" powiada: Sztuka przekonywania jest zależna z jednej strony od tego, w jaki sposób ludzie uznają za słuszne to, co mówimy, z drugiej zaś strony - od stanu rzeczy, o których mówimy. Wszyscy to wiedzą, że przekonania mają przystęp do duszy dwiema drogami, poprzez dwie główne władze: rozum i wolę. W lepszej zgodzie z naturą jest droga rozumu (...) To, co mówię nie tyczy się prawd Bożych; daleki jestem od myśli, by mogły one być przedmiotem sztuki przekonywania, gdyż nieskończenie przewyższają naturę. Tylko Bóg może je tchnąć w duszę - w taki sposób, jaki Mu się podoba. Wiem, iż było Jego wolą, by poprzez serce trafiały do umysłu, a nie poprzez umysł do serca...
George Orwell (1903-1950) – angielski pisarz, dziennikarz, uczestnik wojny hiszpańskiej po stronie republikańskiej (swoje doświadczenia z tych czasów opisał w doskonałej reporterskiej ale i głęboko socjologiczno-filozoficznej książce W hołdzie Katalonii), socjalista z przekonań, ale zarazem radykalny przeciwnik systemów totalitarnych. Uznawany za twórcę najwybitniejszych dystopii XX wieku – Folwark zwierzęcy i 1984. Jednak to nie jedyne dzieła Orwella, już wcześniej zdobył ogólnoaangielską sławę. Przyniosła mu ją częściowo autobiograficzna powieść z 1936 roku czyli właśnie Niech żyje aspiditra!: Londyn, lata ‘30. Gordon Comstock jest aspirującym poetą, który wydaje prywatną wojnę bożkowi mamony, rzuca „przyzwoitą” posadę w firmie reklamowej, gdzie odnosi sukcesy i może zdobyć ukochaną Rosemary, a zamiast tego deklasuje się społecznie i przymiera głodem, pracując w antykwariacie, w którym kurzem pokrywa się jego jedyny tomik wierszy. Gordon pogardza bogactwem i pogonią za nim, widząc w forsie całe zło świata, ale nie może bez niej żyć, więc nieustannie „pożycza” pieniądze od swojej niemal równie ubogiej siostry. Znienawidzonym symbolem ucisku finansowego staje się dla Gordona aspidistra – mająca małe wymagania wiecznie zielona roślina ozdobna, będąca wyznacznikiem statusu społecznego i ekonomicznego klas niższych, aspirujących do lepszego życia.
Rozdarty między pogardę dla pieniędzy a wyrzuty sumienia z powodu żerowania na siostrze i kochance, Gordon pogrąża się coraz bardziej w ubóstwie, licząc na poetycką sławę, zaszczyty i – jednak! – na honoraria, tymczasem „sława” przychodzi z całkiem nieoczekiwanej strony….
Każdy, kto przybędzie do Krakowa pociągiem lub samolotem, pierwsze swe kroki skieruje ku Plantom. Dworzec kolejowy od swego początku sąsiaduje z tym niezwykłym parkiem, a od lat dojeżdżają doń także pociągi z lotniska w Balicach. Po przecięciu placu dworcowego, po pokonaniu podziemnego przejścia już jesteś, czcigodny gościu, w zielonym tunelu Plant. Zanim jednak ruszymy parkowymi alejkami, kilka słów o plantowej historii i niegdysiejszych plantowych obyczajach.Przede wszystkim skąd wzięła się ich osobliwa, egzotyczna nazwa, którą można było kojarzyć z plantacjami, a plantacje, wiadomo, to nie ziemniaczyska, lecz uprawy bawełny, trzciny cukrowej lub kawy. Wskazówki można znaleźć w pamiętnikach Kazimierza Girtlera:Gdy poczęto około 1818 r. sadzić drzewa po zrównanych już koło miasta wałach i placach, przemyśliwano, jakby to nowe dzieło zamianować. Cywilizowańsza publiczność nie mówiła inaczej jak: Chodźmy na promenadę. Radwański i inni różnie ją nazywali. Robotnicy używani do równania, czyli plantunku, słyszeli powtarzany wyraz Plant, plantunek, a gdy znowu zasadzono drzewa, przybył oznaczający ogólnikowy wyraz Planty. Jak poczęły niańki i różne piastunki wylegać z dziećmi na przechadzki, tak się jakoś niewinnie porozumiały z robotnikami, że nazwa przez nie ustaliła się: Planty, i wbrew wysileniom wysokiej opozycji Planty zostały, i największe ustępstwo, jakie dla logiki zyskano, że nie Plantami, ale Plantacjami te okalające Kraków przechadzki zowią.Rzeczywiście, używano zamiennie obu nazw, ale z czasem utrwaliła się jedna, do dzisiaj używana Planty. Jeżeli więc wierzyć pamiętnikarzowi, określenie Planty do polszczyzny wprowadzili robotnicy i służące. Nieźle jak na arystokratyczno-mieszczański Kraków początków XIX stuleciaNa Plantach obowiązywały pewne zasady, zgodnie z którymi nie każdy mógł zasiadać na ławkach, aby szukać schronienia przed skwarem słonecznym. Miejskie dziewiętnastowieczne przepisy zobowiązywały dozorców Iżby nie dopuszczali, aby wyrobnicy, pijacy i ludzie źle odziani rozpierali się lub pokładali, tudzież iżby w godzinach popołudniowych, gdy porządniejsza publiczność używa przechadzki, ławki przy głównych drogach były zajmowane przez gawiedź uliczną. Tak oto przedstawiamy nasz kolejny przewodnik po Krakowie. Po Żydowskim Krakowie, po Zwierzyńcu, po Garbarach, po Podgórzu, po Zabłociu, wreszcie po Nowej Hucie - czas przyszedł na krakowskie Planty. A że czas odpowiedni do zwiedzania miejsc nam bliskich, wię zachęcamy do wędrówki. A jeszcze Andrzej Kozioł _ Krakowianin z ciała i ducha - opisuje to nie tylko ze swadą ale i z należnym Plantom zachwytem.
Rzymski historyk Tacyt (ok. 55 -120) to bodaj najwybitniejszy z histryków czasów rzymskich. Jego ""Kroniki satniwą nieocenioną wiedzę o tamtych czasch, A jeszcze napisane ze swadą, ale i rozsądkiem. Lektura dla każdego kto interesuję się historią, ale też polityką. A takie to były czasy jak pisze sam Taccyt: Odmienne od wszystkich, jakie się zdarzyły, obywatelskich wojen oblicze: nie w boju, lecz a tej samej pościeli, których wespól jedzących w dzień, których wespół śpiących w noc mialą, rozstępując się na stronnictwa, wdźgają miecze, wrzask, ciosy, krew oczywista,przyczyna w ukryciu: resztą traf kieruje, i niektórzy z dobrych zabici; gdy zrozumiawszy, na kogo się srożono, najgorsi też broń chwycili, i nie pułkownik albo trybun uskromiciel przybył, zwolona gminowi swoawola, i pomsta, i sytość (....). No i co - jakże marna jest nasza polityka współczensna!
Najbardziej elektryzujący debiut 2021 roku w Polsce! Powieść erotyczna Dariusza Świątka o współczesnym pokoleniu trzydzieści minus, milenialsach i boomerach, o dzisiejszym zgłębianiu erotycznych doznań, włóczędze po mieście, knajpach i filozofii seksu opartej na doświadczeniach. Żadna dotąd z polskich powieści erotycznych, nie weszła tak głęboko w przestrzeń społecznych doznań dotyczących erotyki. Wystarczy zresztą sięgnąć po entuzjastyczne recenzje zjadliwych często krytyków: Reprotaż prawie jak Truman Capote. Markiz de Sade przy tym co napisał Świątek wydaje sie blady. Po "Procesie" Kafki, "Apelacji" Andrzejewskiego mamy polskiego Henry Millera . Świątek nie swiątobliwy, ale prawdziwy do bólu.
Jarosław Trześniewski - Kwiecień (Nadejście, Piwnica Mozarta)
W poszukiwaniu dobrego seksu Dariusz Świątek znalazł kawałek fajnej literatury. Warto spróbować i delektować się słodko-gorzkimi składnikami. -
Witold Jabłoński ("Dary bogów", "Popiel")
Jak pisać o seksie w języku polskim, który w tym temacie jest niezwykle ubogi? Jak uniknąć mielizn i monotonii kolejnych stosunków? Tak właśnie. Książka, którą Michalina Wisłocka czytałaby w wannie, a Zbigniew Lew-Starowicz podczas bezsennych nocy. Książka, która w pewnych kręgach obrosła legendą. Opowieści niesłychane i opowieści niesamowite w jednym, prawdziwym, dotykalnym, a momentami nawet krwistym wydaniu. Bohater literacki Michał Świątek został pisarzem Dariuszem Świątkiem – i to jest dobra wiadomość dla literatury.
Rafał Gawin ("Zachód słońca w K...dołach", "Jem mięso")
Thomas S. Eliot (1888-1965) - angielski pisarz, poeta, eseista, laureat Nagrody Nobla 1948, uznawany za jednego z najwybitniejszych pisarzy, myślicieli angielskich XX wieku. Do jego najważniejszych dzieł należą m.in. ""Ziemia jałowa"" czy ""Mord w katedrze"". Uwagi ku definicji kultury to do tej pory nigdy nie wydana w Polsce książka eseistyczna. Eliot próbuje w niej zdefiniować pojęcie kultury; jak sam pisze Termin kultura ma różne asocjacje w zależności od tego czy mamy rozwój indywidualny, rozwój grupy czy klasy czy też całego społeczeństwa. Częścią mojej tezy jest to, że kultura jednostki jest zależna od kultury grupy czy klasy oraz, że kultura grupy czy klasy jest zależna od kultury całego społeczeństwa do którego ta grupa czy klasa należy. Bardzo ciekawe wydają się szczególnie te fragmenty eseju Eliota, w którym zajmuje się on relacjami między kulturą, a polityką, także kulturą, a sektą. Całość rozważań uzupełnia dodatek ""Jedność kultury europejskiej"" odzwierciedlającej się zwłaszcza w sztuce, szczególnie w literaturze. W tej jedności widzi Eliot główne źródło nadziei na przekleństwa polityki i podstawę europejskiej przyszłości.
Święty Augustyn (354-430) - filozof, teolog, początkowo niechętny chrześcijaństwu, skłaniający się do manicheizmu by po chrzcie w 387 roku stać się kapłanem, później biskupem Hippony, a wreszcie zwalczającym wszelkie herezje Ojcem Kościoła, którego wpływ intelektualny na chrześcijaństwo porównać można jedynie do Świętego Tomasza, ba do czasów Tomasza był Augustyn najważniejszą intelektualnie postacią Kościoła. Niewątpliwie największy wpływ na myśl Augustyna wywarł Platon i neoplatonicy, zerwał on jednak z klasycznym dla starożytnych Greków racjonalizmem i naturalizmem uznając Boga za nieskończonego a świat za twór jego łaski. Państwo Boże jest traktatem (składającym się z 22 ksiąg napisanych w latach 413-427 w którym Augustyn nie tyle przeciwstawia, co ukazuje różnicę między doczesnym państwem świeckim a Państwem (Królestwem Bożym) wiecznym, które ostatecznie zatriumfuje. Widać tu niewątpliwie wpływ Platona i jego ""Państwa"", jednak tak naprawdę Augustyn opiera całą swą koncepcję na Piśmie Świętym. Ale nie jest też wcale tak, by Cesarstwo Rzymskie było dla Augustyna jedynie królestwem szatana, a Kościół państwem Bożym. państwem Bożym zdaje się być raczej ogół dobra na świecie, a państwo świeckie wcale królestwem szatana nie jest.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?