Dziś Powstanie to opowieść o dwóch przyjaciołach, Antku i Franku, którzy zostali wciągnięci w wir zdarzeń rozgrywających się w Poznaniu i Wielkopolsce na przełomie 1918 i 1919 roku. Chłopcy stają się świadkami wydarzeń, które zmieniły bieg historii Polski. Oglądają kres pierwszej wojny światowej i rozpad armii zaborczej, są obecni podczas przyjazdu Ignacego Jana Paderewskiego do Poznania, obserwują walki na ulicach miasta. Pomagają rannym powstańcom, roznoszą listy i meldunki, a wreszcie uczestniczą w zwycięskiej bitwie o lotnisko Ławica.
Komiks zawiera czterostronicowy aneks edukacyjny, opisujący przyczyny wybuchu i przebieg powstania.
Wydawcy: Media Rodzina, Wydawnictwo Miejskie Posnania
Stary ogród zoologiczny w Poznaniu to szczególne miejsce dla tysięcy poznaniaków. Sentymentalne, bo często związane z ich dzieciństwem. Tam najczęściej pierwszy raz w życiu widzieli żywego tygrysa, hipopotama i słonia. Dzisiaj Stare Zoo jest parkiem z zabytkowymi pawilonami, ale mieszkają w nim liczne zwierzęta gospodarskie, a w pawilonach można obejrzeć m.in. warany. Po 40 latach ogród doczekał się kolejnej monografii. Długą historię zwierzyńca, opisaną w krótkiej formie, uzupełniają liczne fotografie archiwalne, na których Stare Zoo tętni egzotycznym życiem.
Droga wolna, ale gdzie pójść? Na drugą stronę rzeczywistości niepewnej? Do supermarketu, szklanej pułapki z przyszłości, albo teraźniejszości nawet? Podążyć za gońcem szachowym czy szalonym prezydentem Wrocławia? A co, jeśli zamiast nóg rosną kopyta lub nie można drgnąć, nawet powieką? Jedna droga wolna czy więcej? A może jest ich nieskończenie wiele? Nie mamy dla Was jednej ani nieskończenie wielu odpowiedzi. Wszystko, czym dysponujemy, to piętnaście relacji tych, którzy zdecydowali się wyruszyć drogą wolną i opisać swoje doświadczenia. Piętnaście opowiadań, piętnaście drogowskazów.
Stare Miasto w Poznaniu jest bogato ilustrowaną (ponad 350 archiwalnych i współczesnych zdjęć, rysunków i planów) monografią, prawdziwą podróżą przez dzieje najważniejszego zespołu zabytkowego stolicy Wielkopolski. Część pierwsza to uaktualnione wznowienie monumentalnej pracy (wydanej po raz pierwszy w 1971 roku), której autorem był Henryk Kondziela, wieloletni miejski konserwator zabytków w Poznaniu. Część drugą stanowi alfabetyczny katalog śródmiejskich kamienic, od Starego Rynku po ulicę Żydowską, szczegółowo prezentujący ich odbudowę i prace konserwatorskie prowadzone w latach 1945–2016.
W latach 30. XX w powstało osiedle domów jednorodzinnych na Grunwaldzie. Położone było wśród pól obsianych zbożem w sporym oddaleniu od miejskiej zabudowy Poznania. Niepodzielnie rządziła na nim nowoczesna, modernistyczna architektura. Z lotu ptaka kubistyczne formy, płaskie dachy i białe elewacje domów wśród pól mogły przypominać oazę. Ktoś nazwał osiedle Abisynią. Dzisiaj tylko nieliczni poznaniacy kojarzą tę nieformalną nazwę z grunwaldzkim osiedlem. Ale może to się zmieni, kiedy przeczytają książkę o jej historii poznańskiej, domach, ludziach, faktach i mitach.Książka uzyskała Nagrodę im. Józefa Łukaszewicza w konkursie na najlepsze Posnaniana w roku 2017 oraz nominację w konkursie o Nagrodę Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk za najlepszą publikację o Wielkopolsce w roku 2017.
Popularny przewodnik Poznań – plan minimum w wersji przygotowanej specjalnie dla obcokrajowców i wydany w języku angielskim. W książce turysta znajdzie informacje o tym jak powstał Poznań i co z tych czasów się zachowało, pozna najważniejsze punkty na mapie miasta i w jego sąsiedztwie. Przewodnik zamyka praktyczny poradnik, zawierający informacje dotyczące komunikacji, sklepów, lokali i klubów, do których warto zajrzeć, a także spis najważniejszych imprez kulturalnych, sportowych i targowych odbywających się cyklicznie w Poznaniu.
Pełna uroku, świetnie napisana, sensacyjna powieść, nie tylko dla młodych czytelników. Tajemnica, fałszerstwo, pełne interesujących zwrotów akcji dochodzenie... Bohaterowie książki poruszają się niczym pionki po szachownicy, którą niejako jest współczesny Poznań – od Ostrowa Tumskiego przez Stare Miasto po Jeżyce, Górczyn, Wildę, Junikowo... Pierwszoplanową postacią jest historyk sztuki, przewodnik, a także nauczyciel w liceum plastycznym Florian Rosiński, który trafia na ślad mistyfikacji. Szachownica... otrzymała honorowe wyróżnienie w Konkursie Literackim „Poznań – miasto to powieść”.
Poznań, gorący czerwiec 1956 roku. Na Międzynarodowe Targi Poznańskie przyjeżdża z Berlina Zachodniego niemiecki dziennikarz, aby relacjonować ich przebieg dla swojej gazety. Wkrótce wydarzenia w mieście odciągają go od reporterskich obowiązków. Zostaje świadkiem rewolucji. Nie śle jednak do redakcji sensacyjnych depeszy... Ma do wykonania inną misję, a może nawet dwie.Juni to zwycięska powieść konkursu literackiego Poznań Miasto to powieść zorganizowanego przez Wydawnictwo Miejskie Posnania i Voyager Group, pod patronatem Prezydenta Poznania i Fundacji Rozwoju Miasta Poznania.
Historia Niezwykła, pełna nostalgii i zadumy, ale i młodzieńczej radości autobiografia Arkadego Fiedlera, znanego podróżnika i autora licznych publikacji. Książka o wielkiej miłości i przyjaźni między ojcem i synem. Zapis interesującej podróży do krainy dzieciństwa, młodości, ciepłych wspomnień. Autor we wzruszający sposób opisał wspólne z ojcem wędrówki nad Wartą, wśród dębów rogalińskich, polowania i wyprawy na ryby, marzenia o puszczy Amazonii, egzotycznych motylach - przeżycia, które ukształtowały jego osobowość i wpłynęły decydująco na jego losy. Mój ojciec i dęby to również barwna opowieść o ówczesnym Poznaniu i o mieszkaniu Fiedlerów, w którym zbierała się cyganeria poznańska i zawsze było gwarno i hucznie, o przejściach wojennych i powstaniu wielkopolskim. To także historia rodziny, kultywowania tradycji i pielęgnowania wspaniałej spuścizny. Wznowiona po latach książka (wydanie III) została opatrzona słowem wstępnym autorstwa synów Arkadego Fiedlera - Arkadego Radosława i Marka - strażników pamięci ojca, prowadzących Muzeum-Parcownię Literacką A. Fiedlera w Puszczykowie. Autobiografia otrzymała również nową szatę graficzną, której ważnym elementem są archiwalne zdjęcia, ukazujące opisywane postacie i otaczający je świat. Książkę tę powinien przeczytać każdy miłośnik prozy Fiedlera.
Odnaleziona po latach powieść Krystyny Feldman. Nie wiadomo, gdzie i w jakich latach powstawała, ale "Światła, które nie gasną" są przepełnione teatralnym naturalizmem, na tyle uniwersalnym, że obecnym w podobny sposób we wszystkich teatrach, niezależnie od momentu historycznego. Powieść ta to przede wszystkim dowód na wszechstronność artystyczną Krystyny Feldman, ale też dowód na to, jakim była czujnym obserwatorem kulis teatru i zwykłej codzienności. To wykład o życiu teatru i życiu w teatrze - ze wszystkimi jego wadami i zaletami, gęstymi dialogami, przeplatającymi się indywidualnościami i złośliwościami.
Krystyna Feldman - "królowa epizodu", "mistrzyni drugiego planu", jak zwykło się przedstawiać ją w biografiach - przez 24 lata była aktorką Teatru Nowego w Poznaniu. Grała w filmach, serialach, pracowała z wielkimi reżyserami - Izabellą Cywińską, Olgą Lipińską, Jerzym Antczakiem, Andrzejem Barańskim. Jej życiową rolą była postać malarza prymitywisty Nikifora Krynickiego w filmie Krzysztofa Krauzego "Mój Nikifor". Zagrała go, mając 88 lat. Była to jej pierwsza w życiu rola pierwszoplanowa.
Zmarła 24 stycznia 2007 r. Pochowano ją w kostiumie z ostatniego monodramu ("I to mi zostało") w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Miłostowskim. We wrześniu 2007 roku zaułkowi w pobliżu Teatru Nowego nadano jej imię.
Sądzicie pewnie, że szachy to powolna i spokojna gra. Nic bardziej mylnego. W stwierdzeniu Arthura Conan Doyle'a: "Dziesięć morderstw nie mieści w sobie tyle zbrodni, ile jedna partia szachów" nie ma grama przesady. Z takiego założenia wyszedł Piotr Bojarski, pisząc piątą już książkę serii powieści kryminalnych o śledczym Zbigniewie Kaczmarku, których akcja osadzona jest w przedwojennym Poznaniu. Tym razem autor przenosi poznańskiego szkieła do roku 1928. Historia rozgrywa się na przestrzeni czterech grudniowych dni z niezbyt przyjemną pogodą. Bojarski znacznie Binia odmłodził, ale kilogramów raczej niewiele mu odjął. Poza tym to ten sam choleryczny, ale uparty i wytrwały w dążeniu do celu Kaczmarek. Jeszcze nie komisarz, ale trzydziestoletni aspirant u progu policyjnej kariery. Nie to jednak jest najważniejszą różnicą w porównaniu z poprzednimi tomami autorstwa Bojarskiego. Wcześniej powieści rozpoczynały się od znalezienia nieboszczyka, a czytelnikowi towarzyszyło przez cały czas pytanie: Kto zabił? Tym razem, przewracając kolejne strony książki, będziemy się zastanawiać: Kto chce zabić? Kto czyha na życie arcymistrza szachowego Aleksandra Alechina, który rozegra niebawem symultanę w hotelu Bazar. Kto podrzuca niepokojące anonimy szanowanym obywatelom miasta? Na dodatek w wyniku wyjątkowo nieszczęśliwego zdarzenia młody śledczy musi samodzielnie poprowadzić sprawę. Kaczmarek niewiele ma czasu, a krąg podejrzanych spory. Potencjalni rywale Alechina zazdroszczący mistrzowi sławy? Jakiś szaleniec? Sowieci? Wszak Rosjanin opuścił swój kraj po przejęciu władzy przez bolszewików. A może to tylko pogróżki? Jedno jest pewne. Jeśli arcymistrz w jakikolwiek sposób ucierpi, będzie to oznaczało międzynarodową kompromitację i blamaż dla Poznania, a Kaczmarek zapłaci swoją karierą. Tłem dla kryminalnej zagadki jest Poznań w bardzo ważnym momencie swojej historii. Miasto tuż przed PeWuKą, dynamicznie rozwijające się pod okiem gospodarza Cyryla Ratajskiego. Młode państwo polskie ma dopiero 10 lat, a wspomnienia o powstaniu wielkopolskim czy wojnie polsko-bolszewickiej są bardzo świeże. To także miasto dwa lata po zamachu majowym, który podzielił kraj politycznie, a endecki Poznań znalazł się w opozycji do sanacyjnej Warszawy. Bojarski zabiera nas na spacer ulicami tamtego Poznania, odtwarzając panujący wówczas klimat z taką starannością, że poczujemy się, jakbyśmy podróżowali w czasie. Zajrzymy m.in. do "Grandki", której już nie ma, spędzimy sporo czasu w Bazarze - dziś powracającym do dawnej świetności. Spotkamy autentyczne postacie tworzące wartość miasta, jak: Arthur Rhode, Wacław Ławrentjew, Edward Kujaciński, Marian Steifer. Pojawi się też, jak w każdej powieści Bojarskiego, Ślepy Antek, który niedawno doczekał się swojego zaułka na Chwaliszewie. W tak zarysowanym przez Bojarskiego otoczeniu aspirant Kaczmarek ściga się z czasem i z tajemniczym "kartkopisarzem". Stawką jest życie szachowego arcymistrza. Czy będzie szach i mat? Dla kogo?
Historię świątyni, która bywa uznawana za najstarszą w Poznaniu na lewym brzegu Warty, próbuje ocalić od zapomnienia Andrzej Kusztelski – dr historii sztuki, twórca kolejnej monografii z serii „Zabytki Poznania”. Autor relacjonuje najważniejsze opisy z wizytacji biskupich, począwszy od pierwszej, z 1611 r.; pokazuje archiwalne zdjęcia oraz cenne materiały z archiwum parafialnego, m.in. projekty architektoniczne. Zdjęcia współczesne Piotra Skórnickiego unaoczniają skalę zmian, jakie zaszły w wyglądzie kościoła, zwłaszcza po ostatniej wojnie, choć absurdalnie to dzisiejszy budynek bardziej niż tużprzedwojenny przypomina ten odbudowany po potopie szwedzkim. Dlaczego – o tym w książce „Kościół św. Marcina w Poznaniu”.
Budowę kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana rozpoczęto w styczniu 1897 r., a zakończono we wrześniu 1899 r.
Kościół stanął na przedmieściu Jeżyce, przy wiejskiej drodze, która później otrzymała nazwę ul. Kościelnej.
Kościół jeżycki był pierwszą świątynią polską powstałą w czasach pruskich. Jego budowa była reakcją na wybudowanie wcześniej kościoła ewangelickiego (obecnie katolickiego) pw. Podwyższenia Krzyża Świętego.
Fragment Wstępu
Kościół wzniesiony na początku ubiegłego stulecia na poznańskim Łazarzu był ostoją polskości w okresie zaborów i podczas II wojny światowej. Zbudowany został w stylu neoromańskim, ale charakterystyczny ażurowy hełm wieży nawiązuje jednak do gotyku. Zaraz po wojnie kościół pełnił funkcję kościoła prymasowskiego. W 1945 r. kardynał August Hlond dokonał w nim nominacji administratorów apostolskich diecezji na terenie Ziem Odzyskanych.
Najstarsza zachowana poznańska nekropolia położona jest w miejscu malowniczym i ustronnym, mimo że od ruchliwego centrum dzieli je zaledwie kilkaset metrów. Można ją zwiedzać oglądając zabytkowe nagrobki, wśród nich dzieła znanych rzeźbiarzy. Nazwiska na nagrobkach układają się w wątki z historii naszego miasta – niektóre nieco dziś zapomniane.
Od 1998 roku dostępna jest krypta pod kościołem św. Wojciecha, która kryje m.in. trumny autorów hymnu polskiego i Roty: Józefa Wybickiego i Feliksa Nowowiejskiego.
Wszystko to sprawia, że miejsce mogłoby też nosić nazwę Wzgórza Zasłużonych. Warto je odwiedzić z przewodnikiem, który otwiera zapisane tu karty historii – nie tylko naszego miasta.
Unikatowy zbiór ponad 100 rysunków oraz fotografii dokumentujących najcenniejsze obiekty drewniane (także już nieistniejące), a jednocześnie niezwykle atrakcyjny katalog i wzornik detali zdobniczych oraz rozwiązań architektonicznych. Autor, uwzględniając najnowsze wyniki badań konserwatorskich, prezentuje historię zdobienia i konstrukcji drzwi, okien, stropów. Rysunki przekrojów odkrywają sekrety dawnych mistrzów rzemiosła – cieśli i stolarzy, które wciąż znajdują zastosowanie we współczesnej architekturze.
Nie wiadomo, gdzie powstałby Poznań, gdyby biskup nie wszedł w układ z księciem. O zamianie terenów i o tym, co przez wieki działo się na Wzgórzu św. Wojciecha opowiada Kronika Miasta Poznania 4/2012. W 1244 roku biskup Boguchwał zawarł z księciem Przemysłem układ, na mocy którego za będącą własnością kościelną osadę św. Gotarga (leżała w okolicach obecnego kościoła Jezuitów przy ul. Szewskiej) dostał od księcia osadę Święty Wojciech i przeniósł tu parafię lewobrzeżną. Parafia była ogromna – sięgała terenów Piątkowa, Naramowic, Sołacza i Kiekrza. Prawdopodobnie wtedy powstał pierwszy kościół św. Wojciecha, a w XVI wieku na wzgórzu pojawili się różnowiercy. Katolikom pojawienie się luteran i barci czeskich przeszkadzało i zbory zburzyli. Na ruinach powstały kościół i klasztor Karmelitów Bosych.
W latach 60. XX wieku, w głębokim PRL-u istniał w Poznaniu przy ul. Wielkiej Studencki Klub „Od nowa”. Żył krótko, ale szybko. Działały w nim: galeria, czytana gazeta, klub filmowy, zespół jazzowy, kabarety i teatry. W ciągu dekady odbyło się tam kilkaset spotkań, dyskusji, wernisaży, przedstawień, koncertów, wieczorów poetyckich, kompozytorskich, recitali, odczytów, prelekcji, wykładów i zabaw. Dla poznańskich studentów klub był drugim, a niekiedy i pierwszym domem. Skończyło się równie szybko, jak się zaczęło – w 1970 roku klub przeniesiono do zamku. Nigdy już nie odzyskał dawnego splendoru. Pozostała legenda. I pamięć uczestników tamtych wydarzeń. Przywołują ją w zbiorowym pamiętniku – Klub „Od nowa” 1958–1970.
Oto książka o Walentym oraz o Marcinie Świętym, którzy kiedyś się spotkali w sprawie ludzi i rogali.
To opowieść smakowita,
kto jest głodny, niechaj czyta!
Zainteresowanie, jakie budzi dawna i współczesna architektura Poznania wyraża się w poświęconych im publikacjach. I choć ciągle jest w tej dziedzinie wiele do zrobienia, to ich rosnąca z każdym rokiem liczba sprawia, że coraz trudniej jest niespecjaliście orientować się w tej materii.
W atlasie znalazło się 455 haseł poświęconych poszczególnym obiektom bądź ich zespołom, tak dawnym, jak i współczesnym. Wybrane zostały one spośród 6 tysięcy obiektów zabytkowych i tysięcy niezabytkowych, w ten sposób, by pokazać najważniejsze zjawiska w ponadtysiącletnich dziejach poznańskiej architektury. Dla lepszego ich zrozumienia część katalogowa została poprzedzona obszernym zarysem historycznym.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?