Rozwiązywanie zagadek związanych z żydowskimi domami modlitwy w Warszawie wymaga wyjątkowego wysiłku z powodu niemal doszczętnego unicestwienia podczas II wojny światowej niemal pięciuset takich obiektów – od okazałych synagog do skromnych pomieszczeń w prywatnych domach. Po większości modlitewni nie pozostało nic poza adresem odnotowanym w zbiorczych zestawieniach. Na gruntach największej przedwojennej dzielnicy żydowskiej wyrosła nowa dzielnica – Muranów, bloki mieszkalne tworzą zupełnie odmienny układ od dawnych kamienic, a wiele ulic zmieniło swój bieg. W innych dzielnicach, szczególnie na Pradze, przetrwało wprawdzie sporo starych budynków, ale opuszczone sale modlitwy zostały przebudowane na inne cele i utraciły wcześniejszy wystrój. Wszystkie te miejsca modlitw były fotografowane niezwykle rzadko, więc poza okazjonalnymi tego rodzaju zapisami badaczom pozostawały do dyspozycji nieliczne dokumenty źródłowe, relacje prasowe oraz literatura wspomnieniowa. Te pola badawcze zostały już niemal do końca wyeksploatowane, co pozwoliło wyjaśnić wiele kwestii, ale jednocześnie ukazało, jak bezradna bywa nauka wobec ogromu Zagłady.
Książka Jarosława Zielińskiego Warszawskie synagogi. Na tropie tajemnic kontynuuje wątki podjęte w dziele Eleonory Bergman, która zbadała wszystkie dostępne przed laty źródła i opracowania, tworząc najpełniejszą w dziejach varsavianistyki panoramę stołecznych modlitewni. Od tego czasu badacze zyskali jednak łatwiejszy dostęp do materiałów wcześniej niemal niewykorzystywanych – fotoplanów, zdjęć lotniczych i szczegółowych opracowań kartograficznych, a także fotografii (przeważnie niemieckich), które nieustannie pojawiają się na aukcjach internetowych. Wszystkie te narzędzia zostały użyte w tej książce, dzięki czemu udało się dokonać znaczącej weryfikacji wiedzy na temat wielu synagog, których wygląd, a nawet dokładniejsza lokalizacja w obrębie danej posesji nie były dotychczas znane. Opracowanie nie jest szczegółowym zestawieniem wszystkich domów modlitwy, lecz – poza wstępnym przeglądem obiektów najważniejszych – prezentuje te, o których można powiedzieć cokolwiek więcej niż dotychczas.
Osiedla Rubinkowo i Na Skarpie to największe toruńskie blokowiska. Ich rozwój przypada na lata 70. i 80. XX wieku. Łączy je wspólna historia, związana z dziejami posiadłości J.K. Rubinkowskiego, podobny krajobraz oraz wspomnienia byłych i obecnych mieszkańców. Początkowo osiedla kształtował silnie rozwijający się w Toruniu przemysł z ZWS Elana na czele. Z czasem ogromną rolę w ich rozwoju odegrały kolejne fabryki, nowo powstające szkoły i instytucje, wreszcie przemiany społeczno-gospodarcze lat 90.Rubinkowo i osiedle Na Skarpie autorstwa Anny N. Kmieć to pierwsza monografia historyczna obu osiedli. Prezentuje Rubinkowo od czasów, gdy było wsią leżącą poza granicami Torunia, poprzez włączenie tych terenów do miasta i formowanie się tam osiedla Rubinkowo, a następnie wydzielenie z niego odrębnego osiedla Na Skarpie.Bogaty w ilustracje tom zawiera szczegółowe i niepublikowane dotąd informacje o dziejach obu miejsc, odtworzone na podstawie obszernego materiału źródłowego, ale przede wszystkim spisane i zweryfikowane w oparciu o rozmowy ze świadkami, uczestnikami i twórcami tych dziejów: mieszkańcami, budowniczymi, przedsiębiorcami i działaczami lokalnymi.
Dwa miasta, lecz tak wiele niezwykłych historii! Mowa o Łowiczu i Skierniewicach, które od tej pory nie będą kojarzyć się jedynie z kolorowym folklorem i sadownictwem skrywają bowiem niejeden sekret i dzięki Jackowi Perzyńskiemu mogą zafascynować nie tylko miejscowych.Zapraszamy na mistrzowski trening ze Zbigniewem Bródką. Nie będzie łatwo, ale nie bójcie się w przypadku kontuzji możecie udać się do Mszadli słynącej z rąk, które leczą. Od wielu pokoleń przyjmują tam tzw. kręgarze, przez wielu zadowolonych pacjentów nazywani cudotwórcami. Jeśli mowa o niespotykanych profesjach podczas wizyty w Łowiczu możecie udać się do miejscowego astrologa. Boicie się jego wróżb? I słusznie, bo zawsze się sprawdzają! A nuż przepowie jednak świetlaną karierę? Niedaleko przecież do pałacu w Nieborowie, prawdziwej mekki filmowców. Po pałacowych ogrodach oprowadza gości pan Kleks, a Nikodem Dyzma wciąga ich w błyskotliwe dyskusje. Przy odrobinie szczęścia spotkacie kręcącego nowy film Eugeniusza Bodo albo światowej sławy aktora Eddiego Vitcha rysującego niezwykłe karykatury. W Skierniewicach grzechem byłoby nie skosztować piwa z lokalnego browaru, wszak trunek ten doceniali nawet tak wytrawni piwosze, jak Czesi. Uważajcie w ciemnych zaułkach, gdyż w okolicach grasuje seryjny morderca, zwany wampirem z Łowicza!
Portery, giny, calvadosy, tequile, rosolisy i koniaczki, miody i bimberki Napojów przynoszących radość i dodających osobliwego uroku każdej biesiadzie bez względu na długość i szerokość geograficzną nie da się zliczyć. Da się za to poznać ich niesamowite historie i dać się porwać nadzwyczajnym anegdotom, których zdążyło się w dziejach birbanckiej ludzkości naprawdę sporo namnożyć. Jaki związek ma alkohol z powstaniem Stanów Zjednoczonych? Jak smakuje trunek z rosiczki? Dlaczego pozyskiwanie pulque przypomina aztecki rytuał? Jaki wkład w rozwój polskiego przemysłu alkoholowego miał mały pajęczak zwany rozkruszkiem? Na te i wiele więcej pytań odpowiada niniejsza książka.Znawca historii kulinariów, smaków i woni Andrzej Fiedoruk zaprasza na fascynującą wędrówkę po świecie winnic, alembików, gorzelni i chmielowych pól. Warto zanurzyć się w tych hektolitrach wiedzy o alkoholu, podanej w gawędziarskim, niezobowiązującym stylu. Lektura Alkoholowych dziejów świata jest jak prawdziwa biesiada przyjemna, bogata w niespodzianki i może się od niej mocno zakręcić w głowie!
Opowieść zaczyna się w ostrowieckim atelier fotograficznym Kołeckich. Utrwalone na szklanych kliszach miejsca, ludzie i wydarzenia uchylą rąbka tajemnicy o dawnym mieście i jego okolicach. Podróże w czasie to sekretowa specjalność. Kilkanaście stron dalej wybitny aktor Roland Głowacki zachwyca publiczność rolą mordercy. Nie jest jednak tak przerażający jak błyszczące w słońcu ślady krwi pozostawione na śniegu w Bałtowie. Podobno proboszcz Fudalewski nie żyje! Niepokój wzmaga niespodziewany wybuch. Przechodnie szepczą, że to urwisy z ulicy Trzeciaków znalazły kostki trotylu i minę przeciwczołgową. Zbliża się wizyta Hubala, Czesław Szymański Wiaruchna opracowuje plan porwania komisarza miasta, a oddziały ZOMO wkraczają do huty Nowotki. Zszargane nerwy może uspokoić jedynie chłodzące i regeneracyjne piwo z Browaru Saskich. Łyk złocistego trunku i już można podziwiać Władysława Hermaszewskiego za sterami MiG-a z osiedla Pułanki.Z kolejnych kart książki zerka na to wszystko zdumiony Gombrowicz, dumając nad tym, jak to się stało, że nie lubi tańczyć, grać w karty i jeździć konno. Ach gdyby tylko urodził się później, zrelaksowałby się podczas Turnieju Miast albo spotkania z piłkarzami KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.Może Czytelnikowi uda się w końcu rozwiązać spór, co jest najbardziej tajemnicze: opatowskie podziemia, skarb odkryty w Denkowie czy skocznia narciarska na Kolonii Robotniczej? Czytanie czas zacząć!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?