Operacja „Torch” – to najbardziej niedoceniana operacja w drugiej wojnie światowej.
Jednak to nigdy przedtem nie użyto jednostek desantowych na tak wielką skalę.
Doświadczenie zdobyte w tej operacji stało się też krokiem milowym do otworzenia drugiego frontu.
I w końcu powodzenie operacji „Torch” stało się początkiem końca Rommla w Afryce.
Zaskakujące zwroty akcji na wszystkich polach walki – na morzu, lądzie i w powietrzu w oparciu o relacje z pierwszej ręki zebrane przez autora na miejscu walk.
Hara, potomek Samurajów, to legenda cesarskiej floty. Całą wojnę spędził na niszczycielach oprócz ostatniego samobójczego rejsu w kierunku Okinawy, w którym dowodził lekkim krążownikiem „Yahagi”, bez szwanku wychodząc z najgorszych opresji. Dlatego zdobył sobie miano „cudownego kapitana”, a jeden z okrętów, którym dowodził – niszczyciel „Shigure” – „niezniszczalnego”.
Dramatyczne wspomnienia, odsłaniające kulisy działań floty japońskiej, i stosunki w niej panujące. „Dowódca niszczyciela” to klasyka literatury wojennomorskiej.
„Podporucznik George B.Brown uznał, że "Hiyo" jest wystarczająco dobrym celem. Poprowadził 4 swoje samoloty do ataku. Gdy samoloty torpedowe przedarły się przez chmury ostro nurkując, zaczęły wyrównywać lot przed celem. Po chwili rozpierzchły się, by zaatakować lotniskowiec z różnych kierunków. Samolot Browna został kilkakrotnie trafiony przez artylerię przeciwlotniczą, gdy zniżył lot do w wysokości niezbędnej do zrzucenia torpedy. Część lewego skrzydła została odstrzelona, w środkowej części samolotu wybuchł pożar, który zmusił radiotelegrafistę do wyskoczenia z samolotu. Wcześniej zrobił to strzelec pokładowy. Brown pozostał sam w Avengerze. Udało mu się zrzucić torpedę, która wbiła się w lotniskowiec. Jego samolot wbił się w wodę tuż przed lotniskowcem. Brown nie zdążył wyskoczyć.” – relacja z ataku na lotniskowiec Hiyo, S.E. Morison.
SAMUEL E. MORISON /1887-1976/ - Amerykański admirał oraz profesor historii na Uniwersytecie w Harvardzie.
Dziełem jego życia jest 14-tomowa historia udziału US Navy w drugiej wojnie światowej, której częścią jest ta książka. Morison otrzymał jedenaście honorowych stopni doktorskich, jest laureatem dwóch nagród Pulitzera.
Pamiętniki Gottloba Herberta Bidermanna w literaturze wspomnieniowej z frontu wschodniego można ustawić w jednym szeregu z takim klasykami jak „Zapomniany żołnierz” Sajera, czy „Przystanek Moskwa” Happego. To, że przeżył wojnę, graniczy z cudem. Był wielokrotnie ranny, a większość jego kolegów z którymi zaczynał kampanię wschodnią spoczęła w grobach gdzieś w bezkresnej Rosji. Front wschodni, mimo że najokrutniejszy w tej wojnie, przyciągał autora jak magnes. Wracał tam zawsze, mimo że nie musiał, bo proponowano mu bezpieczniejsze stanowiska. Adrenalina, której tam doświadczał jednak uzależniała. Nie mógł być gdzieś indziej. Walczył na Krymie, gdzie brał czynny udział w zdobyciu twierdzy Sewastopol, brał też udział w walkach pod Leningradem. W końcu bronił Prus Wschodnich, mając naszyty na ramieniu legendarny dziś napis tamtejszych wojsk: „Kurland”. Wojska broniące Kurlandii nie poddały się nigdy. Dopiero kapitulacja Niemiec spowodowała, że wywieszono białe flagi. Autor po kapitulacji trafia do rosyjskich łagrów na lata. Wycieńczony, będąc na skraju życia i śmierci, powraca do Niemiec.
Wspomnienia zostały napisane po wojnie. Autor przedstawia w nich swój negatywny stosunek do Hitlera i ówczesnych rządzących w Niemczech. Na ile szczere były to wyznania? Tego już się nie dowiemy.
Wspomnienia Austriaka, żołnierza legendarnych oddziałów górskich „szarotek”, który znalazł się na froncie wschodnim. Jego szlak bojowy zaczyna się pod Nikopolem i wiedzie przez kolejne rubieże obrony niemieckiej na Bugu czy Dniestrze do Rumunii i Węgier, skąd próbuje przedostać się przez Słowację do Austrii. Trafia do niewoli, gdy próbuje w obliczu klęski Hitlera i rozpadu frontu wrócić do domu.
Książka pokazuje całe okrucieństwo frontu wschodniego, ale też niezwykłą przyjaźń Austriaka i Alzatczyka, których los zetknął ze sobą przy obsłudze cekaemu.
To jedna z tych antywojennych książek, w której autor znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Zabijał aby przeżyć, mimo że nie chciał tego czynić. Ale czymś znacznie gorszym od śmierci była dla niego rosyjska niewola. To, że ją przeżył, zawdzięcza tylko niezwykłej sile swojej woli.
Massie jest mistrzem historycznej opowieści, imponuje niesamowitym literackim rzemiosłem...Max Boot, The New York Times Book ReviewPrzedstawił każdą postać z artystyczną wizją pisarza... napisana z pasją opowieść o ludziach z epoki pierwszej wojny światowej...The Waszyngton Post Book WorldWspaniałe, niewyobrażalne osiągnięcie ...Książka napisana lekkim, świetnie się czytającym stylem oparta na benedyktyńskiej pracy historyka...Milwaukee Journal SentinelŻywy opis postaci i wydarzeń... mistrz gawędziarstwa... w tym rodzaju historycznego pisarstwa wątpię, by Massie miał sobie równegoPaul Kennedy, Los Angeles Time Book RevievPółmisek wypełniony smakowitymi opisami postaci. Wielka, wspaniała lektura...New York PostRobert K. Massie - Urodzony w 1929 roku w Lexington. Studiował na Uniwersytecie w Yale i Oxfordzie, dziennikarz, zdobywca Nagrody Pulitzera, jeden z najpoczytniejszych współczesnych pisarzy historycznych na świecie. "Stalowe Fortece" są kontynuacją świetnego "Dreadnoughta" wydanego przed kilku laty w Polsce.
Pancernik "Bismarck" został przetłumaczony na 10 języków i był wielokrotnie wznawiany, stając się klasykiem literatury wojennomorskiej. W oparciu o relacje ocalałych i bogatą dokumentację zarówno niemiecką, jak i brytyjską, powstała najpełniejsza historia najsłynniejszego hitlerowskiego pancernika drugiej wojny światowej.
Książka ta jest następczynią tomu "1812. Marsz na Moskwę". Jest ona rodzajem słownego filmu czy też zbeletryzowanego dokumentu. Została zredagowana, mam nadzieję, w sposób niepozbawiony pewnych wartości artystycznych, na podstawie pochodzących z pierwszej ręki - dobrze ponad setki uczestników, tak Francuzów, jak i ich „sojuszników" - opisów tego ogromnego, masowego dramatu, jakim był najazd Napoleona na Rosję.
Oparłem się pokusie komentowania czy też oceniania ich narracji. Wszystkie są dla mnie uderzająco autentyczne, jeśli nawet niezbyt dokładne, a już na pewno nie bezstronne. W końcu wydarzenia, jakie opisują, były nadzwyczajne, w stopniu przekraczającym wszelkie wyobrażenia. Trzeba też uwzględnić fakt, że na to wszystko autorzy wspomnień spoglądali z perspektywy czasu minionego.
Jak łatwo jest być mądrym, gdy ma się to już za sobą! (z przedmowy autora)
„1812" jest na swój sposób rewolucyjny. Ukazanie bowiem krok po kroku zdarzeń, widzianych jednocześnie przez stu ich uczestników różnej narodowości, będących
zarówno blisko jak i daleko Napoleona jest niewątpliwie pionierskie. Oczywiście można gdybać, dlaczego autor wybrał te a nie inne źródła pamiętnikarskie i czy są one reprezentatywne
dla uczestników wyprawy? [...]
Jej największą wartością jest przedstawienie marszu na Moskwę w realnych szczegółach piórem jej uczestników, przez co staje się ona niemal „namacalnie" nam bliska. Żadna chyba ze znanych mi opubliko- wanych w Polsce książek nie oddaje nam okrucieństwa tej wojny tak dosadnie, jak dzieło Austina. Bitwa pod Borodino całkiem trafnie została zatytułowana -
„Rzeź". Wspomnienia uczestników tej bitwy uświadamiają nam jak tanią wartością było w niej życie ludzkie i jak tragiczny był los rannych, a więc nieprzydatnych już do walki ludzi.
Autor nie ustrzegł się niestety błędów faktograficznych, szczególnie dotyczących historii Polski. Zostały one wyszczególnione w przypisach redakcji. Nie mogą one jednak podważyć zasadniczej
wartości książki. Zresztą najlepszą jej reklamą niech będzie zamieszczony poniżej tekst autorstwa D.Chandlera, niekwestionowanego autorytetu na Zachodzie w kwestiach napoleońskich. (ze wstępu)
Aleucki teatr działań wojennych na Pacyfiku mógłby równie dobrze być nazywanym teatrem militarnych frustracji. Ani jeden oficer flagowy, ani generał żadnej ze stron, z wyjątkiem komandora McMorrisa, nie zyskał tam sławy ani fortuny. Żadna z operacji nie dokonała niczego poważnego, ani nie miała wpływu na przebieg wojny. Marynarze, żołnierze i piloci nienawidzili
przydziału w ten wiecznie mglisty śnieżny region, nieco tylko lepszy od przydziału do jednostki karnej. Obie strony dałyby wiele, aby Aleuty pozostawić w rękach tubylców do końca wojny...
„Polowanie na Atlantyku” składa się z 3 odrębnych opowieści.
Tytułowa - "Polowanie na Atlantyku” to opowieść o niezwykłym rajdzie na Atlantyk krążownika ”Admiral Hipper”, opublikowana w czasie II wojny światowej - nie jest więc wolna od elementów nazistowskiej propagandy.
Druga opowieść - „Ermland” - to historia pierwszego niemieckiego „łamacza blokady”, któremu udało się podczas drugiej wojny światowej dotrzeć do Niemiec z Japonii.
Trzecia opowieść – „Ayesha” - to dalszy ciąg historii legendarnej załogi „Emdena”, która pozostała na Wyspach Kokosowych po zatopieniu ich okretu w pierwszej wojnie światowej przez krążownik ”Sydney”. Ta historia to gotowy scenariusz na najlepszy film przygodowy!
„Wańka-trep” to kultowa w Rosji książka (cztery tomy!) o wojnie. Całą rosyjską wielką literaturę wojenną, jak twierdzi autor – należy wyrzucić do kosza. Tworzyli ją bowiem tzw. „tyłownicy”, którzy nie mieli pojęcia o tym co tak naprawdę działo się na pierwszej linii frontu. On wiedział – był na niej bowiem cztery lata!
Epokowe, niezwykle emocjonujące dzieło, styl literacki godny Sołżenicyna czy Kuzniecowa!
GÜNTER PRIEN (1908–1941) - Jeden z najsłynniejszych dowódców okrętów podwodnych Kriegsmarine. Upokorzył Royal Navy wdzierając się do Scapa Flow, gdzie zatopił pancernik „Royal Oak”. W 1940 r. ustanowił rekord zatopionych statków podczas jednego patrolu (51 483 BRT). Ogółem zatopił 172 153 BRT statków oraz jeden pancernik.
Wspomnienia. ERICH MARIA RAEDER (1876-1960) - Wstąpił do marynarki w 1894 roku. W I wojnie światowej szef sztabu admirała von Hippera. Brał udział w Bitwie Jutlandzkiej. Dowódca Kriegsmarine do czasu zdymisjonowania go przez Hitlera w 1943 roku. Skazany na karę dożywotniego więzienia przez Trybunał Norymberski. Wyszedł na wolność po dziesięcioletnim pobycie w więzieniu.
PETER ENGLUND, absolwent filozofii, archeologii i historii, najpoczytniejszy współczesny pisarz szwedzki. W uznaniu jego zasług dla popularyzacji historii, został członkiem Akademii Szwedzkiej, przyznającej Nagrodę Nobla. Specjalizuje się w latach świetności Szwecji – XVII wieku. Na polskim rynku ukazały się do tej pory m.in. jego dzieła: „Lata wojen” i „Połtawa”.
„Niezwyciężony” to pierwsza tak pełna biografia króla Karola X Gustawa. Ale to nie tylko biografia jednego króla, to także próba ukazania obrazu całej epoki we wszelkich przejawach jej życia. Tom 2.
Wojna z niemieckiego punktu widzenia. Dwie opowieści, z początku i końca drugiej wojny światowej. Zbeletyryzowane historie, wojna postrzegana oczami prostych żołnierzy, walczących na pierwszej linii frontu.
„Kierunek: Lwów” – opowieść o działaniach niemieckiej 1 Dywizji Górskiej nacierającej od strony Popradu w kierunku Lwowa, z celem zdobycia miasta.
„Ostatni batalion” – opis walk jednego z ostatnich niemieckich oddziałów na Słowacji, walczącego w beznadziejnej sytuacji aż do kapitulacji Niemiec.
„Strach” jest wyjątkowym i przerażająco szczerym zapisem doświadczeń młodego człowieka zaplątanego w wojnę, która – jak większość wojen – jest konfliktem możnych i potężnych, pokarmem dla przemysłowców i narkotykiem dla ogarniętych patriotycznym (szowinistycznym?) obłędem mas. Wojna Chevalliera jest inna: mroczna, niechciana, bezsensowna. Wojna, na której nie ma bohaterów – jest tylko... strach. Jak pięknie powiedział John Berger, to książka, w której nie ma kartek, jest w niej tylko krzyk. Chyba nawet głośniejszy, niż w „Na zachodzie bez zmian” Remarque,a, czy w „Dymach wojny” Aramiljewa. I tym straszniejszy, że absolutnie nic, co napisał autor, nie przestało być aktualne dzisiaj.
Wspomnienia majora Piotra Nikołajewicza Palija mają w sobie ten specyficzny klimat, który porywa nas w Sołżenicynie czy Herlingu-Grudzińskim. Czytelnik zagłębia się wraz z Palijem w meandry życia obozowego i obserwuje walkę o przetrwanie niemal trzymając autora za rękę. Tak sugestywny bowiem jest język Palija.
Palij był więźniem obozów jenieckich w Podnieśnie i Zamościu, potem trafił w morderczym marszu do klasztoru na Łysej Górze, aby wreszcie wylądować w słynnym Peenemunde, gdzie został skierowany do pracy jako inżynier.
To także opowieść o okresie przedwojennym i samej wojnie, w której Palij, pojmany przez Niemców, zostaje jednym z setek tysięcy czerwonoarmistów skazanych na gehennę życia za drutami. Przede wszystkim jest to jednak książka rozliczeniowa ze zbrodniczym systemem Stalina. Autor, podobnie jak każdy oficer radziecki wzięty do niewoli, staje przed tragicznym dylematem: wracać po wojnie do Rosji i tam trafić do łagru lub dać się zabić w wyniku procesu o zdradę (bo przecież żołnierz radziecki się nie poddaje) czy też wybrać armię Własowa i walczyć z Rosją Stalina u boku Hitlera.
Palij to nazwisko, według wszelkiego prawdopodobieństwa, przybrane. Prawdziwe nazwisko autora to prawdopodobnie Drozdow. Przed wojną inżynier, więziony przez NKWD za „ukraiński nacjonalizm”, wypuszczony i zmobilizowany tuż przed jej wybuchem. W 1941 roku bierze udział w budowie Linii Mołotowa, doświadcza panicznej ucieczki na wschód i broni linii Dniepru, gdzie zostaje wzięty do niewoli. W Peenemunde decyduje się wstąpić do Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej walczącej przy boku Hitlera. Odtąd jego dzieje są mgliste. Uniknął repatriacji, trafił do USA i pracował w koncernie Lockheed. Prawdopodobnie przerzucony do USA w ramach amerykańskiej operacji „Paperclip”, być może w związku tym, iż pracował w zakładach wynalazcy niemieckich rakiet V-1 i V-2, Wernera von Brauna.
Nieznane do tej pory kulisy działalności na rzecz polskiej prawicy w Stanach Zjednoczonych małżeństwa Andrzeja i Danuty Cisek. Przez ich dom w latach 90. przewinęła się cała plejada polskiej prawicy - od Anny Walentynowicz , Leszka Moczulskiego i Romualda Szeremietiewa do Kornela Morawieckiego i Andrzeja oraz Anny
Gwiazdów. Pasjonująca relacja z tych spotkań, a także z działalności organizacji Americans for Independent Poland, której celem było m.in. wywieranie presji na Amerykański Kongres i przedstawianie mu polskiej racji stanu. Byli też Fundatorami Nagrody im. Jerzego
Łojka, zaangażowali się w ratowanie Instytutu Piłsudskiego. Ta książka to świadectwo ludzi, dla których słowo "patriotyzm" nie jest pustym frazesem.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?