Historyczny esej, w którym autor polemizuje z cierpiętniczo-bohaterską interpretacją polskich dziejów, tak powszechną w publicznym dyskursie, i oferuje świeże spojrzenie na kształtowanie się idei polskiej państwowości, a także formowanie się świadomości narodowej i społecznej po 1795 roku.
Porter-Szűcs jako „zewnętrzny” badacz nie ma problemu z kwestionowaniem mitów dotyczących naszej historii, co dla ich wyznawców może okazać się zaskakujące lub trudne do przyjęcia. Czy faktycznie chłopi identyfikowali się z polskością? Czy na pewno II RP szanowała swoich niepolskich obywateli i przestrzegała ich praw? Czy życie w PRL było jedną wielką udręką? Czy Polacy mieli (i mają) jasną wizję państwa, czy kształtowało się ono niejako przez przypadek? Siłą książki jest nie tylko niezależność myślenia autora oraz odkrywcze przykłady, ale też żywo prowadzona narracja i przystępny język.
---
„Przeczytajcie, a zobaczycie, że jednak mamy wyjątkowo ciekawą historię!”.
Kinga Dunin
„Książka Briana Portera-Szűcsa uświadamia nam, że historia, którą wynosimy ze szkół, i którą tak lubimy się puszyć, jest cokolwiek ahistoryczna. W rzeczywistości nie cierpieliśmy najbardziej, nie byliśmy jedynymi sprawiedliwymi, nie mieliśmy najgorszych sąsiadów, ani nawet najdzielniejszych żołnierzy. Co więcej, nigdy nie byliśmy narodowym monolitem, bo zawsze dzieliliśmy się na klasy i grupy, wyznania i płcie, centra i peryferie. Ta historia smakuje inaczej, czasem bardziej gorzko, zawsze jednak świeżo i otrzeźwiająco. Uwalnia od ciężaru martyrologii, a jeszcze bardziej od wyrastających z niej kompleksów i pretensji. Powinno się ją czytać na co dzień i od święta jako opowieść o procesach, które w dużym stopniu ukształtowały naszą współczesność – z tym co w niej dobre i tym co złe. Całkiem zwyczajny kraj to lektura bardzo nam dziś potrzebna i najzwyczajniej obowiązkowa”.
Przemysław Wielgosz
„Historia Polski nie jest w żaden sposób wyjątkowa, jak wydaje się Polakom od lewa do prawa. Jeśli porzucimy ten megalomański punkt widzenia, lepiej zrozumiemy dzieje Europy. Książka Briana Portera-Szűcsa może w tym pomóc”.
Kaja Puto
Autobiograficzna proza autora słynnej Anomalii. Jakie dzieciństwo miał twórca najpoczytniejszej powieści ostatnich lat? Nie był bity, głodzony, wykorzystywany, uczęszczał do dobrych szkół, otrzymał solidną edukację. Wszystkie szczęśliwe rodziny to książka w duchu Didiera Eribona i Annie Ernaux, tyle że a rebours, opowiada bowiem o dorastaniu we francuskiej wyższej klasie średniej. Czy burżuazyjne korzenie i arystokratyczne nazwisko potrafią lepiej człowieka wyposażyć? Z książki wyłania się tragikomiczny obraz środowiska uwięzionego w gorsecie konwenansów, rządzonego grą pozorów i chłodnym dystansem, a także pokolenia, które Herv Le Tellier opisuje jako obiecujące, ale nieokreślone, z młodością wciśniętą między okupację a wojnę w Algierii, urodzonego za późno, żeby kolaborować, za wcześnie, żeby torturować. Na tle społecznych napięć i historycznych wydarzeń autor maluje portret rodzinny. Otwarcie pisze o toksycznych relacjach z szaloną matką i skrywającym tajemnice ojczymem. Już w pierwszym zdaniu czytamy: Nie kochać rodziców to byłoby gorszące. Gorsząca byłaby myśl, czy jest, czy nie jest hańbą nie znajdować w sobie, mimo młodzieńczych wysiłków, tak powszechnego uczucia miłości zwanej synowską. Nie jest to jednak narracja wypełniona resentymentem i złością, autor potrafi mówić o cierpieniu bez patosu i z poczuciem humoru. Oprócz cierpkiej ironii także wobec samego siebie mamy we Wszystkich szczęśliwych rodzinach czułość i stoicką akceptację życia. Nie żebrzę już o współczucie, a czas smutku minął" podsumowuje pisarz.
„Chrześcijaństwo przyszło z pustyni i przyniosło tylko pustynię” – napisał Łukasz Orbitowski po lekturze tej książki. Nixey zadaje kłam powszechnemu przekonaniu, jakoby wczesne chrześcijaństwo było religią otwartą i pełną miłości do bliźniego. Autorka pokazuje, jak wyznawcy Chrystusa dewastowali antyczne świątynie, palili księgi, prześladowali Żydów i homoseksualistów, a skala tych zniszczeń była olbrzymia i przyniosła ludzkości niepowetowane straty. „The New York Times”, „The Spectator”, „The Observer” oraz BBC History uznały tę książkę za jeden z najważniejszych tytułów 2018 roku.
Catherine Nixey – historyczka i dziennikarka związana z prestiżowym tygodnikiem „The Economist”. Publikuje również w „New York Timesie”, „The Timesie” i „Financial Timesie”.
Po bestsellerowym "Najlepszym mieście świata" autor napisał drugą w swojej twórczości biografię. Bohdan Pniewski był bodaj najbardziej wpływowym architektem w Polsce XX wieku jego doskonałe relacje z władzą (projektował przede wszystkim gmachy publiczne) zaczęły się już w czasach sanacji i co może wydawać się zaskakujące pozostały równie dobre w PRL. Piątek zastanawia się, jak Pniewskiemu udało się zyskać sławę i popularność czy wystarczył do tego sam talent? Książka w koprodukcji z Teatrem Wielkim Operą Narodową.
Urodzony w 1952 roku w Tel Awiwie Yossi Granovski jest jednym z ciekawszych głosów współczesnej literatury hebrajskiej. Były żołnierz służby granicznej oraz były prokurator policyjny w swoim eseju autobiograficznym pisze, że to przeprowadzka do Jafy, gdzie po przejściu na wczesną emeryturę kierował biblioteką miejską, uczyniła z niego pisarza i pozwoliła mu znaleźć własny język. Twórczość literacka Granovskiego właśnie wokół Jafy się koncentruje; niegdyś tętniącego życiem, wielokulturowego miasta portowego, które państwo izraelskie po uzyskaniu niepodległości zamieniło w slumsy południowego Tel Awiwu. W zbiorze opowiadań „Adżami. Opowieści z Jafy” autor stara się oddać sprawiedliwość arabskim mieszkańcom portu, opisując początki ich współistnienia z żydowskimi osadnikami.
Opowiadania te, rozgrywające się głównie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku, podobnie jak u popularnego wśród polskich czytelników Etgara Kereta, wyrastają z tradycji oralnej, z kawiarnianej gawędy. Kawiarnia skądinąd służy im często za tło. Za jej gościnną przestrzenią rozpościera się świat zbrodni wojennych, masowych egzekucji, mrocznych interesów, rasowych porachunków, kradzieży i szabru.
Tytułowe Adżami to dzielnica będąca symbolem izraelskiej kolonizacji Jafy. W 1948 roku wojsko Izraela zgromadziło w niej nielicznych Palestyńczyków, którym nie udało się z Jafy uciec. Dzielnicę otoczono drutem kolczastym i można było z niej wyjść jedynie za przepustką; powszechnie nazywano ją „gettem”. To tu toczy się akcja części opowiadań Granovskiego, w których pomimo murów wznoszonych przez państwo ludzie łączą się we wspólnoty i potrafią pokochać niezależnie od narzucanych im tożsamości.
Granovski dekonstruuje zarówno izraelską, jak arabską mitologię wojny oraz przyznaje, że przeszedł ideologiczną przemianę: od wychowanego w duchu syjonizmu weterana armii, który rozpędzał nacjonalistyczne demonstracje Arabów w Jafie, do człowieka dostrzegającego w Arabach sąsiadów. Jak pisze w posłowiu do książki tłumacz Roman Vater: „Dzięki własnej przemianie Granovskiemu udało się zobaczyć Jafę oczyma swoich bohaterów i wejść na niedostępny wcześniej dla pisarzy hebrajskojęzycznych poziom empatii. (…) Granovski, choć przemawia w gruncie rzeczy z uprzywilejowanej pozycji uczestnika państwowotwórczego projektu pod nazwą »Izrael«, wskazuje kierunek możliwej dekolonizacji dzisiejszej literatury hebrajskiej. I jest w tej dziedzinie pionierem”.
Wydana w 2021 roku „Zemsta należy do mnie” odbiła się szerokim echem wśród francuskiej krytyki. Bohaterką tej najnowszej powieści Marie NDiaye jest adwokatka, która podejmuje się obrony morderczyni trójki własnych dzieci. Jak zrozumieć tę zbrodnię? Kochająca, a w oczach znajomych wzorowa i szczęśliwa matka postanawia odebrać życie tym, których darzy największym uczuciem… To trudne zadanie powierza mecenas Susane mąż oskarżonej. Mężczyzna zdaje się nie pamiętać, że w przeszłości z adwokatką połączyło go dziwne zdarzenie. Ale czy rzeczywiście miało ono miejsce? Czy jest tylko wytworem fantazji naszej bohaterki?
Mecenas Susane to swego rodzaju uciekinierka ze swojej klasy społecznej – rodzice widzą w niej jeden wielki sukces, ona sama natomiast cierpi na syndrom oszustki, tym bardziej, że robotnicze pochodzenie nie pozwala jej odnaleźć się w burżuazyjnym środowisku palestry. Jak w wielu książkach NDiaye awans klasowy się tu nie do końca udaje, a cena, jaką się płaci za „życie pomiędzy” jest ogromna: mecenas Susane jest kobietą bez właściwości, pozbawioną imienia, zredukowaną do swojej zawodowej roli. Co połączy adwokatkę z morderczynią? W czym ich los okaże się podobny?
„Zemsta należy do mnie” swą wyrafinowaną strukturą rozsadza gatunkowe ramy. Z jednej strony czyta się ją jak thriller, z drugiej jak traktat o społecznej hierarchii, męskiej dominacji i sytuacji opresji, w jakiej wciąż znajdują się kobiety. Nie jest to jednak w żaden sposób proza ideologiczna. Rządzą nią wieloznaczność i ambiwalencja. Jak odmalowane tu Bordeaux, z jego mroczną historią handlu niewolnikami, wszystko zasnuwa mgła.
Brian Porter-Szucs, autor głośnego bestsellera Całkiem zwyczajny kraj. Historia Polski bez martyrologii, tym razem analizuje kontrowersyjny i bardzo aktualny temat związku polskiej tożsamości z wiarą katolicką. Pewnie wielu i wiele z nas kojarzy dwuwiersz Karola Bilińskiego Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem | Polska jest Polską, a Polak Polakiem ale czy faktycznie nasze dzieje są historią homogenicznego katolickiego narodu? Porter-Szucs dowodzi, że prawda jest o wiele bardziej złożona: I Rzeczpospolita była tworem niejednorodnym religijnie, a po rozbiorach, w XIX wieku, kościół często odwracał się od walk i działań na rzecz niepodległości. Autor pokazuje też, z czego w dwudziestowiecznej Polsce wynikało stopniowe bratanie się katolicyzmu z doktryną narodowców i w jaki sposób katolicy uznali, że źródłem problemów nowoczesnego świata nie są bezosobowe instytucje społeczne, lecz wyobrażona koalicja konkretnych wrogów masonów, Żydów, bolszewików prowadzonych przez szatana i dążących przede wszystkim do zniszczenia chrześcijaństwa. Sęk w tym, że konserwatywny model życia społecznego, który postulują środowiska prawicowe, nie umie sprostać wyzwaniom nowoczesności, czego dowodem są, jak wskazują badania, pustoszejące kościoły. Jednak książka ta nie jest li tylko krytyką polskiego katolicyzmu, raczej próbą zrozumienia źródeł zaistniałych procesów.
Alejandro Zambra, czytany i fetowany na świecie, wreszcie po polsku. I to ze swoją najlepszą książką. Carla i Gonzalo, niegdyś młodzi kochankowie, długo się nie widzieli, ale kiedy wpadają na siebie na ulicach Santiago, ich miłość nagle odżywa. Gonzalo poznaje Vincenta, syna Carli, i próbuje sprostać roli partnera oraz ojca, do której nigdy nie pretendował. Owszem, marzył o wspólnocie, ale innej ? chciał dołączyć do barwnego grona chilijskich poetów. Z wierszami nie idzie mu najlepiej, wygląda na to, że Gonzalo nie ma po prostu talentu, jednak z Carlą i Vincentem jest mu dobrze. Tyle że wkrótce tęsknota za literaturą ? a może za innym, lepszym życiem ? znów się odzywa i nad patchworkową rodziną zbierają się chmury. Po latach, kiedy drogi bohaterów zejdą się po raz kolejny, okaże się, że wspólne życie dało im zaskakująco dużo ? o wiele więcej, niżby zgodzili się przyznać. Nad ?Chilijskim poetą? unosi się duch znakomitego rodaka Zambry, Roberta Bolana. To książka inteligentna, dowcipna, czuła. I niepokojąca. Niemal każda scena przypomina nam, gdzie rozgrywa się akcja powieści. Chile to kraj rozwarstwiony i rozdarty, marzący o nowoczesności i niepotrafiący pogodzić się z przeszłością, a poezja jest tu figurą wytęsknionej rewolty i swobody. Książka była nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera.
Jak będzie wyglądało życie chłopca, który urodził się z czarną ręką w białej, polskiej rodzinie? A jak dorastanie księżyca, którego powiła samotna Polka? Czy można ocalić ciało rozrywane przez dwie zaborcze istoty ? matkę u kresu życia i córkę, która wyrywa się na świat? I czy traumę po porodzie da się wyleczyć w nielegalnym klubie, gdzie niczym bohaterowie ?Podziemnego kręgu? Davida Finchera, młode matki walczą ze sobą na pięści? Z jednej strony hybrydy przedmieść, szemrane bazary i przybytki - jak pamiętamy: ulubione miejsca surrealistów - z drugiej sterylne gabinety psychiatrów i psychoterapeutów z ich pretensjami do normy. Świat Szaulińskiej, na pozór intymny i kameralny, imponuje rozległością. Autorka łączy sfery, które zwykle się nie spotykają, i stawia tezę, że większość granic, z tożsamościowymi na czele, to uzurpacja albo iluzja. A wszystko w scenerii kilku europejskich stolic, w tym najważniejszej dla autorki ? Warszawy. Szaulińska odsłania czasem mroczne, czasem groteskowe i fantastyczne oblicze miasta i trudno się oprzeć wrażeniu, że ten rys naprawdę wzbogaca jego portret znany z rodzimej literatury. Znakomity debiut prozatorski cenionej poetki. Wielka pochwała swobody twórczej i wyobraźni, a zarazem manifest kobiecej siły i niezależności.
W tej pierwszej, napisanej po polsku historii rewolucji seksualnej Ewa Wanat ze swadą opowiada, jak zdobycze roku 68 zmieniły zachodnie społeczeństwa, i jak fakt, że Polska leżała wtedy za żelazną kurtyną odbija się na naszym dzisiejszym obyczajowym zacofaniu ? braku akceptacji dla osób LGBT+, niezrozumieniu, czym jest gender, niechęci do uznania praw reprodukcyjnych kobiet. ?Pieprzyć wstyd? to książka szczególnie aktualna dziś, gdy w Polsce przybiera na sile wojna kulturowa, której głównym celem ? jak pisze autorka ? jest nie dopuścić do tego, by polski seks oddzielił się od prokreacji, a oficjalny dyskurs stygmatyzuje osoby bez potomstwa, ludzi o innej niż heteroseksualnej orientacji, dzieci z in vitro. Książka Ewy Wanat daje jednak nadzieję, pokazuje bowiem jasno, że przemian obyczajowych nie da się już zatrzymać. Emancypacja ? niezależnie od tego, co o równouprawnieniu myśli wychowane w tradycyjnym katolicyzmie pokolenie, które dzisiaj kształtuje prawodawstwo ? przyjdzie i do nas.
Niepokojąca historia mężczyzny uzależnionego od pornografii. Odważna i gorzka krytyka toksycznej seksualności będącej produktem patriarchatu, a zarazem próba odpowiedzi na pytania, jakie są źródła nienawiści do kobiet i skąd się dziś biorą incele. Narrator książki snuje mroczną opowieść, w której krok po kroku sprowadza nas do najniższych kręgów piekła męskich pragnień.
„Robak” to również portret współczesnego Krakowa, gdzie po zmroku malownicze uliczki zamieniają się w duszne i lepkie od alkoholu imprezowe zaułki, w których snują się odurzeni i samotni młodzi ludzie.
Jakub Wiśniewski – urodzony w 1990 roku muzyk, tekściarz, prozaik. Z wykształcenia filolog angielski i przekładoznawca, z zawodu technical writer. Wokalista, gitarzysta i autor piosenek postfolkowego duetu Kirszenbaum. Dwukrotny laureat pracowni „Pierwsza książka prozą” Biura Literackiego, w wyniku czego w styczniu 2022 ukazała się jego pierwsza powieść, „Myja” (Biuro Literackie, 2022). Publikował m.in. w „Wizjach”, „Popmodernie”, „Stonerze Polski” i „Tlenie literackim”.
Nowa książka Andrésa Barby, znanego z powieści Małe rączki i Świetlista republika. Brawurowa quasi-biografia jednego z wielkich budowniczych Nowego Jorku, Rafaela Guastavina, i jego syna, także Rafaela Guastavina, w której wszystko jest prawdopodobne, ale nic pewne. Nazwiska, daty i wydarzenia się zgadzają. Faktycznie, Guastavino senior, hiszpański zbieg i wizjoner architektury, opatentował w Ameryce system konstrukcji znany w Europie od średniowiecza i odmienił oblicze sławnego miasta. Ale co z dniem powszednim bohatera? Jego szaleństwem i pasją? I co nam powiedzą dokumenty o zmaganiach Guastavina juniora z cieniem potężnego ojca? Barba łączy biografistykę z fikcją, relacjonuje fakty i puszcza wodze fantazji. Robi to tak, że twarze Guastavinów już zawsze będą miały rysy, które im nadał, cokolwiek powiedzą o tym encyklopedie.
Błyskotliwa satyra na trybalizm i polityki tożsamościowe. Autor – miejscami jadąc po bandzie – drąży konflikty wywoływane przez napięcia między tym, kim się czujemy i jesteśmy, a tym, jakimi inni chcą nas widzieć. Czym właściwie jest spuścizna rodzinna i społeczna? – pyta Shalom Asulander. – Jak bardzo determinuje nasze życie?
Głównym bohaterem „Matki na obiad” jest Siódmy Seltzer, mąż i ojciec, zatrudniony jako lektor w wydawnictwie. Dla niego „tożsamość to zawsze było więzienie, z którego chciał tylko uciec – z bycia jakiegoś koloru (biały, czarny lub mieszany) i z jakiegoś miejsca w świecie (Ameryka, Europa, Rosja), bycia jakiejś płci (mężczyzna, kobieta) i orientacji (hetero lub homo), bycia jakiegoś rodzaju w sensie gramatycznym, jakiegoś wyznania (mono-, poli- i a-teizm) – z wiecznie się wydłużającej listy ciasnych cel więziennych, w których zamykano ludzi”. Ale od tożsamości nie da się uciec. Co prawda Siódmy dawno zerwał ze swoją rodziną, ale gdy się dowiaduje, że jego matka umiera, nie ma wyjścia – jedzie.
Na łożu śmierci mama szepcze mu dwa słowa, których zawsze się spodziewał: „Zjedz mnie”. Prośba go nie dziwi, Seltzerowie bowiem to rodzina kanibali, należąca do prężnej niegdyś w Ameryce mniejszości etnicznej. Jest jednak pewien problem: matka ma sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu i waży dwieście kilo. To za dużo, nawet gdyby rozdzielić zmarłą pomiędzy wszystkie dzieci, których ma trzynaścioro. Sprawę pogarsza fakt, że Dziewiąty nie je mięsa, Drugi uznaje wyłącznie koszerną kuchnię, Pierwszy nienawidzi matki, a Szósty nie żyje. Choćby wszyscy się zebrali na tej ludożerczej stypie, nikt by już nie wiedział, jak to się właściwie robi, bo Kanibamerykanie wtopili się w społeczeństwo, zatracając swe zwyczaje. Ostatnim, który pamięta cokolwiek z dawnej tradycji, jest wujek Iszmael, jednak jego przewodnictwo nad zjazdem rodzinnym wywołuje jeszcze głębszy konflikt.
Pod białym niebem. Natura przyszłości Elizabeth Kolbert, laureatki Pulitzera, specjalizującej się w problematyce zmian klimatycznych, to książka poświęcona przyszłości natury, a raczej tego, co z niej zostało po stuleciach wpajanego nam przekonania, że to człowiek jest koroną stworzenia, a dzięki rozwojowi technologii możemy opanować przyrodę i podporządkować ją naszym celom. W XXI wieku widzimy już jasno, że interwencje w ekosystemy pchają nas ku katastrofie: globalne ocieplenie, anomalie pogodowe czy pandemia to najbardziej widoczne z konsekwencji. Pytanie, czy próby naprawiania (czytaj: kolejnego regulowania) wyrządzonych szkód mogą cokolwiek zmienić?Dziennik The Washington Post uznał ten tytuł za jedną 10 najważniejszych książek 2021 roku. Na liście książek, które zrobiły na nim największe wrażenie w minionym roku, umieścił ją również Barack Obama.
Obrazoburcza, śmiało czerpiąca z popkultury, powieść o woli życia i pragnieniu śmierci na gruzach zrujnowanego świata. Bezlitosne spojrzenie na Europę, nie tylko ubiegłego wieku. A także komentarz do dzisiejszej Polski: podzielonej, wrogiej obcym, rządzonej resentymentem i pozbawionej wizji przyszłości.Koniec wojny, polskie ziemie odzyskane. Tropiony przez nową władzę pułkownik Szest zawiera swoisty pakt z diabłem, by ocalić nadmorskie miasteczko i uwięzionych tam ludzi. Staje na czele bojówki uformowanej z wyklętych i ludowców, ale wspólny triumf nie odwraca biegu historii. Co gorsza, nikt nie wie, jaki będzie świat, który wyłoni się z wszędobylskich zniszczeń.Wycofujące się armie, uchodźcy i przesiedleńcy, przemoc i strach. W tej infernalnej scenerii pojawia się jednak nadzieja: niemiecka branka, polska wyklęta i tutejsze dziecko łączą się w rodzinę, dla której z ruin dawnego świata warto odzyskać jedno miłość.""
„Śmierć Viveka Ojiego” autorstwa Akwaeke Emezi, osoby piszącej pochodzącej z Nigerii, konstrukcją przywodzi na myśl „Kronikę zapowiedzianej śmierci” Gabriela Garcii Marqueza. Emezi opowiada losy nieheteronormatywnego chłopaka dorastającego w nigeryjskim miasteczku, gdzie kwestia identyfikacji płciowej jest tabuizowana. Na przeszkodzie do swobodnej ekspresji własnej tożsamości i miłosnego spełnienia stają lokalne przesądy oraz bezwzględny patriarchat. Ta misternie skonstruowana powieść została wysoko oceniona przez zagraniczną prasę, a amerykański „Newsweek” uznał ją za jedno z najważniejszych wydarzeń literackich 2020 roku.
Leonora Carrington – najważniejsza malarka surrealistyczna, pisarka, skandalistka i feministka brytyjskiego pochodzenia. Była partnerką Maxa Ernsta i przyjaźniła się w Pablem Picassem. W Polsce znamy ją z powieści Trąbka do słuchania, bez mała kultowej. Teraz przyszedł czas na opowiadania.
Zbiór "Siódmy koń. Opowiadania zebrane" zawiera teksty pisane od lat 30. do 70. XX. wieku, czyli z okresu szczytowej formy Leonory Carrington. Wszystkie te opowieści pełne są ekscentrycznych bohaterów, surrealistycznych zjaw, wygadanych i elokwentnych zwierząt. Areną przygód tych przedziwnych stworzeń są zwykle dwór albo salon; Carrington z humorem i dezynwolturą dekonstruuje kodeksy i protokoły, które w młodości próbowały ją ograniczać. Autorka Siódmego konia buduje swój literacki świat z parodii i kpiny; szydzi z mieszczaństwa, z arystokracji, z kleru, drwi z feudalnych stosunków i fanatyzmu religijnego. Gdyby szukać dla Carrington literackich powinowactw, ze współczesnych jej pisarek należałoby wymienić Jane Bowles i Clarice Lispector: autorki, które w opresyjnym dla kobiet otoczeniu próbowały wyrwać sobie przestrzeń wolności, szukając schronienia w świecie snu, często uciekając się do teatralnych gestów, a zarazem zyskując samoświadomość, której ceną było wyobcowanie.
Książka ukaże się w tłumaczeniu Maryny Ochab oraz Michała Kłobukowskiego i zostanie opatrzona posłowiem Agnieszki Taborskiej.
Quality Time to pierwsza powieść reżysera teatralnego Jurka Sawki, który w 1969 roku wyemigrował do Szwecji, gdzie mieszka do dziś. W tej pełnej ironii, melancholii i czarnego humoru autofikcji tragiczna historia Żydów przeplata się z komicznym przedstawieniem zmagań współczesnego mężczyzny, który próbuje bronić się przed stereotypami, a jednocześnie im ulega, chcąc sprostać rolom dobrego ojca, sprawnego kochanka i przydatnego obywatela. Quality Time to także książka o emigracji jako permanentnym stanie duszy. Sawka dokonuje tu bezlitosnej, a zarazem czułej wiwisekcji psyche człowieka walczącego z depresją, brakiem przystosowania do fasadowego, szwedzkiego społeczeństwa, poczuciem obcości wobec własnych, wychowanych w zgoła innej kulturze dzieci, które nigdy nie zrozumieją, co to znaczy urodzić się w powojennym Kłodzku. Wspomnienia komunistycznej Polski są tu kontrapunktowane scenkami rodzajowymi z ulic dzisiejszego Sztokholmu na miarę kultowego filmu The Square.
Poruszający esej o tym, jak w nowoczesnych społeczeństwach stykają się kwestie uprzedmiotowienia osób niepełnosprawnych i zwierząt. Autorka podważa przy tym definicję pełnosprawności, zauważa, że odnosi się ona do wzorca wysportowanego młodego białego mężczyzny i analizuje, jak społeczeństwo represjonuje tych, którzy do tego znormalizowanego modelu nie pasują. Żyjemy w kulturze, która każe myśleć o niepełnosprawnych jako ludziach niekompetentnych, niezrozumiałych, niewartościowych, niepełnych. Osobom z niepełnosprawnościami ciężko zdobyć dobre wykształcenie i pracę, a co dopiero zrobić karierę są społecznie izolowani, ich odmienność jest patologizowana. Ta refleksja nieuchronnie prowadzi do pytania o prawa zwierząt: dlaczego także im nie jesteśmy w stanie przyznać prawa do bycia sobą na równi z nami, a jeżeli już to na twardo określonych zasadach?
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?