Wszystko zaczęło się od tego, że Karen zdradziły jej własne palce. Podpisały to, co zostało jej podsunięte, i udawały, że należą do kobiety nowoczesnej.Po rozstaniu z mężem w rozsądny sposób podzielili się meblami i ulubionymi drobiazgami. Przyjrzeli się wspólnym kontom bankowym i kredytom. Dobrze poszło, powiedzieli sobie. Aż wreszcie stanęli przed kwestią podziału opieki nad dzieckiem.Starannie ustalili sprawiedliwe zasady - w końcu nie ma nic ważniejszego od szczęścia trzyletniej Anny. A mimo to Karen nie potrafi przywyknąć do nowej sytuacji. Jeśli w jednym tygodniu jesteś matką, to kim stajesz się w następnym, gdy odwozisz córkę do jej ojca? Dlaczego czujesz, jakbyś traciła samą siebie? Czy to, że nosiłaś dziecko w brzuchu, urodziłaś je i przystawiałaś do piersi, daje ci przewagę?Bądź dobra dla zwierząt to mocna i do bólu szczera powieść wyróżniona najważniejszymi norweskimi nagrodami literackimi. Monica Isakstuen odważnie przełamuje tabu dotyczące rozwodu i podziału opieki nad dziećmi, kreśląc przy tym poruszającą opowieść o skomplikowanych relacjach matek i córek."Najlepsza powieść o rozwodzie, jaką kiedykolwiek czytałem []. Mroczna i zabawna opowieść o uczuciach, które są niemal zakazane." "Aftonbladet""To powieść czarna jak smoła." "Gteborgs Posten""Piękny i precyzyjny opis życiowego dylematu. Świat powinien dostrzec tę książkę." Sissel Gran"[] odwaga i prawdziwość rzadko spotykane w norweskiej literaturze współczesnej. Książka, którą wszyscy powinniśmy przeczytać." "Moss Avis""Poetycka, pełna energii i świetnie napisana książka o rozpadzie małżeństwa." vg.no
Nie mieli stałego punktu ani terminu spotkań. Nigdy ich nie planowali, a mimo to - jednocześnie, o określonej godzinie - przybywali krętymi drogami w to samo miejsce. Kiedy ich żony były przekonane, że poszli zapłacić rachunki, oni spotykali się, by grać w domino i pić alkohol. Jedna z kobiet nazwała ich Klubem Łgarzy.Mary Karr, uznana poetka i eseistka, wraca pamięcią do spotkań tego klubu i pozostałych wydarzeń z dzieciństwa przypadającego na lata sześćdziesiąte w Teksasie i Kolorado. Przywołuje postać matki ze skłonnością do butelki i wymachiwania bronią - brała ślub siedem razy, aż wreszcie zabrali ją "daleko", bo była "nerwowa". Babci, która zamieszkała z nimi krótko przed śmiercią i stworzyła domowe narzędzie do chłostania niesfornych wnuczek. Starszej siostry Lecii, która już jako dwunastolatka potrafiła prowadzić samochód, ale też przekonać policjanta, by nie wlepiał jej mandatu.Klub Łgarzy to niezwykle osobisty list miłosny do niedoskonałych bliskich, a także opowieść o tym, że każda rodzina w jakimś sensie odbiega od normy. W świecie dzieciństwa, w którym autorka czuła się tak samotna, znajdzie się miejsce dla wszystkich."Autorka kreśli bezlitosny obraz swoich zmagań z niełatwym dzieciństwem. Gdy opowiada o kolejnych tragicznych wydarzeniach, jej głos się nigdy nie łamie ani nie brzmi fałszywie." "Vogue""Z materii bolesnych doświadczeń Karr stworzyła książkę pełną ciepła i humoru, szczerą aż do bólu. "Klub Łgarzy" to barwne wspomnienia z dzieciństwa, jakiego nikt by dla siebie nie wybrał, lecz Karr kocha swoją rodzinę miłością tak bezwzględną, a jej głos jest tak surowy i wymowny, że z przyjemnością wchodzimy w jej świat i z żalem go opuszczamy." Tobias Wolff""Klub Łgarzy" mieni się od wielkich prawd, z trudem wywalczonych i naprawdę godnych poznania. Mary Karr bez lęku, z przejęciem, a niekiedy z poczuciem humoru zapuściła się w szalony mrok amerykańskiego dzieciństwa, skąd przyniosła wspomnienia o niewinności i przemocy, utracie i nadziei. Prawdziwie humanistyczna książka." Bradford Morrow"Motywem przewodnim tej książki jest bezkompromisowe dążenie autorki do szczerości, jasności i ujawniania tajemnic." "The Voice Literary Supplement""Nogi w kowbojskich butach oprzyj na balustradzie werandy, otwórz zimne piwo i wsłuchaj się w głos tej urodzonej opowiadaczki [] porywający, zabawny i płynący z serca." "Los Angeles Times""Karr pisze porywająco [] jakby snuła jedną ze wspaniałych opowieści Klubu Łgarzy []. Potrafi sprawić, by czytelnik całym sobą wczuł się w to, czego żadne dziecko nie powinno nigdy przecierpieć." "Newsweek"
Tego starcia nie dało się uniknąć. Wielka Wojna właśnie się skończyła, ale powstały nowe punkty zapalne. Porządek po światowym konflikcie był wyjątkowo chwiejny, a granice nietrwałe. Zachodni alianci chcieli przede wszystkim spokoju na Wschodzie, młode państwo radzieckie planowało eksport rewolucji, a zachłyśnięci niepodległością Polacy marzyli o granicach sprzed 1772 roku. Zajęcie Wilna i Mińska latem i jesienią 1919 roku, wyprawa kijowska w kwietniu 1920 roku, kontrofensywa Tuchaczewskiego, bitwa warszawska i kończąca wojnę operacja niemeńska jesienią 1920 roku to kolejne rozdziały konfliktu, który rozgorzał niemal natychmiast po poprzednim. Dodajmy, że niezwykle dynamicznego i pełnego nieoczekiwanych zwrotów akcji - zwycięzca za chwilę mógł stać się przegranym, a każda bitwa toczyła się "o wszystko".Choć od wojny polsko-bolszewickiej mija właśnie sto lat, wciąż należy ona do najczęściej omawianych konfliktów w naszej historii. Książka profesora Andrzeja Chwalby jest nie tylko próbą zebrania i usystematyzowania ogromu wiedzy na ten temat. Czytelnik znajdzie tu także przegląd najważniejszych wydarzeń, przebieg działań militarnych, politycznych i dyplomatycznych oraz fascynujące portrety głównych bohaterów. To również nowe spojrzenie na kluczowe zagadnienia tego okresu i wnikliwa analiza procesów - także społecznych. Wreszcie autor stawia pytania o cenę ostatecznego zwycięstwa, dalekosiężne skutki wyprawy kijowskiej i o to, czy Piłsudski, zwyciężając w bitwach, nie przegrał walki o swoją wizję."Na czym w istocie polegały różnice wizji Dmowskiego i Piłsudskiego? Czy Piłsudski był federalistą? Kto zyskał, a kto stracił na wyprawie kijowskiej: Polacy, Ukraińcy czy bolszewicy? Czy wojnę polsko-bolszewicką możemy uważać za zwycięstwo zwycięskie czy jednak zwycięstwo przegrane i dlaczego? Odpowiedzi, których udzielam w książce, są często polemiką z dotychczasowymi opiniami zawartymi w literaturze historycznej. Zapraszam do śledzenia autorskiej narracji i szukania własnych odpowiedzi na te i inne jeszcze kluczowe pytania." prof. Andrzej Chwalba
W wyborze i ze wstępem Juliana Barnesa"Ach, te niedzielne wieczory w suburbiach, ach, ta chandra niedzielnej nocy!" - wykrzykuje ironicznie jeden z bohaterów Wizji świata. A my wtórujemy mu i z zachwytem wchodzimy w podmiejski świat, gdzie - przynajmniej w teorii - czci się monogamię, niewinne dzieciństwo i szczęście domowego ogniska, a wszystko urządzone jest przyzwoiciej niż w królestwie niebieskim.John Cheever, łącząc wyczucie groteski z wnikliwością, znakomicie ukazuje kondycję współczesnego człowieka, a za scenografię przyjmuje przede wszystkim nowojorskie przedmieścielat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku. W pierwszym opowiadaniu pisze o radiu, przez które można podsłuchiwać sąsiedzkie życie, w kolejnych sam staje się nadajnikiem podmiejskich sekretów. Obsceniczne fantazje mieszają się tu z sennym mirażem, a utracony talent i młodość z miłosną tęsknotą.Cheever, genialny amerykański klasyk, jak nikt inny opisuje paradoks istnienia i uniwersalną wizję świata - nierozłączny splot bólu i słodyczy życia."John Cheever jest realistą zaczarowanym, a głos w tych błyskotliwych opowiadaniach [] dorównuje bogactwem i wyrazistością wiodącym głosom powojennej literatury amerykańskiej." Philip Roth"Głębokie i odważne [...]. Jedne z najwspanialszych opowiadań, jakie kiedykolwiek powstały w Ameryce." "The Boston Globe""Nadzwyczaj wciągające historie o ludziach określonego typu, żyjących w określonym czasie i określonym miejscu - tak dobrze nam przecież znanych. Jeśli chodzi o krótką formę, John Cheever nie ma sobie równych." "Washington Post""Największym osiągnięciem Cheevera jest umiejętność łączenia szczodrości z cynizmem, przekonanie, że absurd i głębia mogą współistnieć, a jedno nie musi przeszkadzać drugiemu." "The Guardian"
Oglądając spektakl albo film, czytając książkę czy oglądając wystawę, rzadko pamiętamy o tym, jak wiele osób pracowało przy ich powstaniu. Dzięki znakomitym rozmówcom Aleksandry Boćkowskiej zaglądamy na zaplecza kultury i poznajemy tajniki tych na co dzień niedostrzegalnych zawodów. Bo kto z nas zastanawiał się, na czym polega praca tłumacza migowego, realizatorki audiobooków, audiodeskryptora albo opiekunki archiwum fotograficznego? Czy wiemy, po co montażyście wystaw deskorolka? Jakie cechy musi mieć dobry researcher? Co to jest zmarszczenie marszczyciela i czym różni się rekwizyt od kostiumu?To wszystko nie robi się samo to zbiór rozmów z ludźmi, którzy współtworzą kulturę "z tylnego siedzenia" i pomagają nam zrozumieć, ile osób i jak wiele czynności potrzeba, by wystawy, książki, muzyka i festiwale w ogóle istniały. A przy okazji, dlaczego - jak mówi jedna z rozmówczyń Boćkowskiej - najciekawsze dzieje się właśnie na zapleczu.Aleksandra Boćkowska od 2019 roku na łamach "Dwutygodnika" prowadzi cykl rozmów Zaplecze kultury. To one były zaczynem tej książki. Na To wszystko nie robi się samo składają się premierowe teksty oraz uzupełnione rozmowy opublikowane w "Dwutygodniku".Książka powstała przy współpracy z Domem Spotkań z Historią."Mikroczynności dotyczą wszystkiego, co dzieje się w kulturze - od spotkań autorskich w domach kultury i wystaw w lokalnych muzeach przez wydawanie i promowanie książek, nagrywanie płyt, rejestrację podcastów po wystawy ściągające tłumy, kręcenie filmów, koncerty klubowe i stadionowe, spektakle teatralne i modne festiwale wszelkich sztuk. Niezależnie od skali wydarzenia trzeba znaleźć dlań miejsce, zaprosić gości, przekonać autorki i autorów, wypożyczyć dzieła, przetransportować je i wyeksponować, rozstawić sprzęt nagłaśniający, znaleźć rekwizyty, wydrukować plakaty, sprawdzić bilety, upilnować zwiedzających, zapewnić krzesła, catering i toi toie, podpisać setki umów i się z nich wywiązać. Umyć podłogę. To wszystko nie dzieje się samo." Aleksandra Boćkowska
"Co to takiego, co każe tym ludziom sznurować usta? Strach? Przed czym? Przed mordercami i ich następcami? Dlaczego miano by się ich bać jeszcze dzisiaj? A może to strach przed upiorami przeszłości? A przecież wiemy, że nie da się tego zażegnać milczeniem. Wprost przeciwnie" - pisze Martin Pollack, powracając do dręczących go tematów: wypierania pamięci o zbrodni w imię ochrony społeczeństwa, amputowanych traum, dziedziczenia winy, niewidocznego szlaku grobów, którymi naznaczona jest cała Europa Wschodnia. Zwraca też uwagę na historię uchodźstwa w naszej części świata i - co za tym idzie - na długą tradycję różnorodności etnicznej. Obnaża narracje, za pomocą których politycy chcą odgrodzić się dziś od uchodźców, a jednocześnie ujednolicić pamięć i zakłamać historię. Tymczasem ślady wielonarodowego bogactwa przebijają z każdej podróży autora i z kilku tysięcy starych fotografii."Architektura, która interesuje Martina Pollacka, i geografia składa się z permanentnej walki o prawdę, walki z zakłamaniem. To jest inna geografia niż ta, której się uczymy zwykle w szkołach, bo tu jest Babi Jar i Katyń, i Bełżec, i Treblinka, i groby Słowenii, i groby Besarabii, groby zatarte, groby, które miały nie istnieć. Martin Pollack odkopuje te groby, walczy o pamięć, walczy o przywrócenie pośmiertnego głosu ofiarom. Potrafi być bardzo okrutny i szczery wobec własnej rodziny, wobec samego siebie." Adam Michnik, fragment laudacji z okazji przyznania Martinowi Pollackowi "Pióra Wolności"
Stojąc na ulicy tysiące kilometrów od domu, Joela ukradkiem obserwuje dwie dziewczynki. Niezauważona przez wnuczki, których nigdy nie poznała, i córkę, z którą od lat nie ma kontaktu, zaczyna snuć opowieść o błędach, łatwych do popełnienia, lecz mimo to niewybaczalnych. Joela ściga własne wspomnienia, by uchwycić moment, gdy drobne oszustwa życia rodzinnego doprowadziły córkę do ucieczki.Hila Blum tworzy realistyczny portret radości, smutków i niepewności wpisanych w macierzyństwo. Zbrodnie popełnione z dobrych chęci, wielki trud, jaki podejmuje matka, aby ukryć swoją rodzicielską porażkę, oraz historię miłości do dwóch mężczyzn. Do tego, z którym założyła rodzinę, i tego z którym przeżywa jej stratę.Jak kochać własną córkę to hipnotyzująca powieść o trudnej, nierozerwalnej, przytłaczającej więzi matki z córką.
W powszechnym przekonaniu wystrój mieszkań w PRL-u był monolitem. Nic bardziej mylnego - polityczne zawirowania kolejnych dekad, przemiany gospodarcze, stosunki społeczne i polityka mieszkaniowa gruntownie wpływały na wygląd mieszkań. Zniszczenia II wojny światowej i przesunięcia granic spowodowały, że polskie powojenne wnętrza tworzone były niemal od zera. Kolejne lata niosły nadzieję na poprawę i wyraźnie pokazały, że zarządzanie gospodarstwem domowym wpisywało się w nowoczesny, szeroko zakrojony projekt inżynierii społecznej. Dziś "wnętrze z PRL-u" przemieniło się w kliszę utrwalaną przez kulturę popularną: to obraz tandety i bylejakości albo zbiór pięknych, nowoczesnych przedmiotów, "ikon designu". W obu przypadkach wyjmujemy przedmioty z kontekstu, zapominając, że powstały tyleż z fascynacji nowoczesnością, ile z dojmującego braku, ciasnoty i prowizorki.Badaczka Agata Szydłowska wykonała tytaniczną pracę, poszukując odpowiedzi na pytanie: jak tak naprawdę urządzano się w PRL-u? Błyskotliwie łączy historię społeczną, opowieść o przemianach politycznych i kulturowych z bogactwem materiałów i świadectw.Futerał nie jest książką o straszno-śmiesznej krainie bareizmów i rozklekotanej meblościanki ani o szczytowym okresie dizajnu - to nowatorska opowieść o mieszkaniu jako jednym z centralnych obiektów zmartwień, troski, zabiegów, dumy, snobizmów i zaradności pokoleń Polek i Polaków. I tak jak dla Waltera Benjamina dom jest "futerałem dla człowieka prywatnego", tak dla Szydłowskiej jest też jednym z kluczy do odczytywania polskiej historii XX wieku.
"Stary Ekspres Patagoński" opowiada o kolejnej wielkiej wyprawie kolejowej amerykańskiego mistrza podróżopisarstwa - tym razem przez obie Ameryki. Poczynając od metra w Bostonie, Paul Theroux opisuje drogę ze skutego lodem stanu Massachusetts do jałowego płaskowyżu na najdalej na południe wysuniętym krańcu Argentyny. Trasa wiedzie przez malownicze miasta Ameryki Środkowej i starożytne miasto Inków Machu Picchu. Na przemian pocąc się w upale i drżąc z zimna, Theroux opisuje napotykanych ludzi. W Limón los styka go z nudziarzem, panem Thornberrym, w Buenos Aires autor czyta niewidomemu Jorge Luisowi Borgesowi. Napisany pięknym stylem, pełen błyskotliwych i dowcipnych spostrzeżeń "Stary Ekspres Patagoński" to wspaniała relacja z podróży "do ostatniej stacji"."Swój wizerunek podróżnika Paul Theroux świadomie buduje na sprzecznościach. Cynik, ale czuły. Spragniony towarzystwa odludek. Malkontent skłonny do zachwytów. Skupiony na sobie uważny obserwator. Te antynomie stają się też częścią świata, który opisuje z okien pociągu - świata pięknego swoją brzydotą i okrutnego pięknem. Nie oczekujcie pocztówek z tropikalnego urlopu. To prawdziwa wędrówka w nieznane, wsparta talentem świetnego pisarza." Piotr Kofta"Jedna z najbardziej fascynujących współczesnych książek podróżniczych." "Financial Time""Szczytowe osiągnięcie literatury podróżniczej." "The Sunday Telegraph"
Najmniejszy kucyk na świecie, mężczyzna w przebraniu wiewiórki, umierająca ciotka, rezolutna kapucynka. Bohaterów u Bogdała jest wielu i choć ich losy się różnią, nad wszystkimi unosi się ten sam apokaliptyczny duch: ich codzienność pozornie trwa niewzruszona, jednak zapowiedź nieuchronnego nie znika nawet na chwilę.W świecie opowiadań Grzegorza Bogdała groteska miesza się z brutalną rzeczywistością, powaga z czarnym humorem, a byt zwierzęcy z ludzkim żywotem. To świat przyzwoitych ludzi, którym się nie układa, i narwańców szczęśliwie unikających porażki. Minimalistyczny język i oszczędna forma potęgują niepokój, a zarazem zachwycają dojrzałością. Uniwersum opowiadań Idzie tu wielki chłopak kusi i przyciąga, ale nie pozwala też zapomnieć, że tuż za rogiem śpi śmierć. A jak się zbudzi, to nas zje.
Szczepan Turski jest doświadczonym psychologiem. Specjalizuje się w pracy z dziećmi. Podejmuje się konsultacji na Roztoczu, w domu nad stawami Echo. Rodzice są zaniepokojeni wybuchami złości siedmioletniego Michała. Chłopiec twierdzi jednak, że widział śmierć swojego brata. Marcel utopił się parę lat wcześniej, a nad stawy prowadziła go tajemnicza postać. Żeby pomóc chłopcu, Szczepan próbuje rozwikłać tę zagadkę. Nie jest jedynym, który prowadzi śledztwo. Pewna młoda dziewczyna również zaginęła w okolicy, a jej historię próbuje opowiedzieć mieszkająca w Zwierzyńcu pisarka Dlaczego wszystkie tropy prowadzą do lasu i kim jest mroczny wodnik znad stawów Echo?
Lato atakuje słońcem, lecz Zsuzsa Bnk rozmawia z matką o zimie. W opowieści o śmierci dziadka chce znaleźć wskazówkę, jak oswoić pustkę, która niebawem nadejdzie. Słuchając rodzinnej historii, która była nagłym, prywatnym końcem świata, próbuje pogodzić się z chorobą ojca. Lato nie jest dobrą porą na umieranie, ale śmierć jest humorzasta, trzeba się z nią liczyć.Tymczasem pogodzony z nadchodzącą śmiercią ojciec po raz kolejny siada w swym rajskim ogrodzie pod akacją, po raz kolejny pływa w jeziorze, po raz kolejny daje najbliższym lekcje jó szs - dobrego pływania, wspaniałego pływania! Pochłonięty czystą miłością do wody, która jest istotą węgierskiego lata. Córka, patrząc z zachwytem na ojca, dostrzega w jó szs najprostszą lekcję dobrego życia. Wakacyjną sielankę przerywa konieczna i trudna podróż do frankfurckiej kliniki. Resztę upalnych wakacji córka spędza przy łóżku ojca, wspominając wszystkie dni, które spędzili razem, z rozpaczą myśląc o tym, co ma nadejść.Śmierć przychodzi nawet latem to poruszająca, wybitna proza autobiograficzna. Czy uroczystość pogrzebu to ostatnie spotkanie, zakończenie historii? Przecież umarli nie odchodzą. Pojawiają się w pierwszych zdaniach rozmowy, siadają w ogrodach nad talerzami z ulubioną zupą. Domagają się, aby o nich rozmawiać."Jej melancholijno-łagodny, poetycki ton uderza w tym wyznaniu miłości do ojca wyjątkowo celnie." Nathalie Meng, "Nordwest-Zeitung""To temat jakby stworzony dla wewnętrznego stylu Bnk, dla jej cichej, opowiadanej szeptem prozy, układającej się jak fale. Tęskny, słodko-gorzki ton." Shirin Sojitrawalla, "Wiener Zeitung""Gdy Zsuzsa Bnk pisze o ostatnich wspólnych dniach, o godzeniu się, o tęsknocie, pisze biografię ojca i wspomnienie o dzieciństwie." Peter Pisa, "Kurier"""Śmierć przychodzi nawet latem" to poetycka próba zbliżenia się do tego, co niepojęte, to bardzo osobiste rozprawienie się ze stratą kochanej osoby, tak absolutnie ludzkie." Gabi Eisenack, "Nrnberger Zeitung""Zamiast epatować patosem żałoby, ta książka porusza cichą melancholią: współodczuwamy, bo także o nas chodzi." Guido Kalberer, "Basler Zeitung""Bnk pokazuje, co potrafi wielka literatura: przyglądać się bezwzględnie, obłuskiwać z banału to, co poznane i zrozumiane, i zmieniać w coś na kształt pocieszenia." Kirstin Breitenfellner, "Falter""Każdy koniec życia ma w sobie egzystencjalną intensywność i jest materiałem na całe powieści. To w gruncie rzecz nam Bnk uzmysławia." Sabine Rohlf, "Berliner Zeitung""Jej język jest [...] oszczędny, przejrzysty, niezmącony stereotypami, tanimi pożegnalnymi banałami, tym wyraźniej więc wyciąga na światło dzienne bolesny niepokój i głęboki smutek." Bernd Melichar, "Kleine Zeitung""To z całą pewnością jedna z najsmutniejszych książek roku. Ale też jedna z najbardziej literackich i niosących pocieszenie." Gnter Keil, "Landshuter Zeitung""Zdania tworzone przez Bnks unoszą się lekko na doskonale skomponowanej melodii, wciągają z niezwykłą siłą." "Wiesbadener Kurier""Poetycka dokumentacja, dziennik i wspomnienie [...] być może nawet książka historyczna. Ta mieszkanka sprawia, że to [] wyjątkowe doświadczenie czytelnicze." Michael Schardt, "Klnische Rundschau""Już w powieści "Jasne dni" Zsuzsa Bnk pokazała, że jest pisarką, która potrafi sprawić, że w najlżejszych melodiach zdań słyszymy wielkie moll życia." "Westdeutsche Allgemeine""Doskonały językowo hołd złożony ojcu, wyznanie miłości do rodziny, odnajdywanie się w świecie dzięki pisaniu." Laura Freisberg, "Diwan. Das Bchermagazin"
Utalentowany fotograf Dan zbiera monety o nominale dwóch euro. Żydówka Esther pije herbatę w kawiarni wyłącznie ze szklanek. Mosje, właściciel restauracji, w przeciwieństwie do większości chasydów chętnie pojawia się w mediach. To między innymi o nich opowiada J.S. Margot, tworząc barwny portret belgijskich Żydów zamieszkujących antwerpską Dzielnicę Diamentów.Autorka bestsellerowego Mazel tow dokonuje czegoś niezwykłego: udaje się jej przeniknąć do świata i domów chasydów, co owocuje dziesiątkami spotkań i nowych znajomości. Sytuacja jest tym niezwyklejsza, że Margot nie ukrywa swoich poglądów - jest ateistką i feministką. Mimo to dzięki empatii, ogromnemu poszanowaniu odrębności i talentowi do nieosądzania udaje im jej nawiązać bliskie przyjaźnie oparte na zaufaniu.Minjan to fascynująca opowieść o ortodoksyjnych Żydach w XXI wieku, którzy starają się żyć teraźniejszością, nie zapominając przy tym o trudnej przeszłości. To także pełna życzliwości i humoru opowieść o tym, jak możemy się spotkać mimo różnic, które na pozór wydają się nie do przekroczenia.
W nowym, uzupełnionym wydaniu Lekcji ciemności Dariusz Czaja podejmuje antropologiczne rozważania nad obecnością zła: w historii, w naturze, w nas samych. Jego książka działa niczym szczególny rezonator: wzmacnia głos kronikarzy ciemności - Leviego, Sebalda, Nowosielskiego, Bacona, Nemesa i wielu innych twórców. Pośród podejmowanych tematów znajdziemy katastrofę wojny, ciemnię Zagłady, cierpienie zwierząt, apokaliptyczne wizje. Słowa i obrazy są dla autora punktem wyjścia do filozoficznej i teologicznej refleksji. A na pytanie, jak to się dzieje, że w zwałach popiołu, można dojrzeć światło, odpowiada za Bernhardem: "W ciemności wszystko staje się wyraźne".""Lekcje ciemności". Piękna, spójna książka, teksty o wysokiej temperaturze, dramatyczne, osobiste. Ale zarazem dzieło filozofa, jeśli za jedną z najistotniejszych powinności filozofii uznajemy stawianie ciągle od nowa, z uporem, pytań, bodaj nawet bez dobrych widoków na definitywną odpowiedź." Ireneusz Kania"Jest w tej książce odwaga spojrzenia w ciemność, odwaga zmierzenia się z tym, co nieprzeniknione, całkowicie inne, niekiedy druzgocąco obce. I być może właśnie ta odwaga jest prawdziwą stawką humanistyki, filozofii, literatury. Odwaga czytania ciemności - ciemności świata i ciemności doświadczenia. Odwaga wysłuchania lekcji, jakiej ciemność nam udziela. Odwaga przyznania, że w mroczniejącym powietrzu naszej współczesności wciąż wybrzmiewają pytania, które zostawił nam Nietzsche: "Czyż nie pochłodniało? Czy nie nadciąga noc? I coraz więcej nocy?"." Paweł Próchniak
W chłodnym laboratorium Gifty bezradnie obserwuje myszy walczące o porcję odżywki. Jeśli się zagryzą, sześć lat ciężkiej pracy nad odkryciem podstaw uzależnień w jednej chwili pójdzie na marne. W tym samym laboratorium Gifty odbiera telefon od pastora, który opiekuje się jej matką cierpiącą na depresję. Wracają wspomnienia z dzieciństwa spędzonego we wspólnocie chrześcijańskiej, w oczekiwaniu na niebiańskie światło, które uleczy jej rodzinę: bo ojciec ich opuścił, brat – świetnie się zapowiadający sportowiec – uzależnił się heroiny, a matka uciekła w chorobę. Wybitnie uzdolniona doktorantka desperacko pragnie zrozumieć, jakie mechanizmy pchają nas w obłęd uzależnień. Skoro Bóg nie wysłuchał jej próśb, a wiara nie przynosi odpowiedzi, Gifty całą nadzieję pokłada w nauce. Poza królestwo to wzruszająca opowieść o zgubionej przeszłości, utraconej wierze i pragnieniu poznania tajemnic ludzkiego mózgu. Opisując przemianę bezbronnej dziewczynki w wybitną neurobiolożkę, Yaa Gyasi rzuca światło na największe problemy współczesnego świata, któremu brak niebiańskiego światła. Najlepsza książka roku w rankingach „Harper’s Bazaar”, „Glamour”, „Book Riot”, „Library Journal”, „Washington Post”, Amazon, „Marie Claire”, „Kirkus Reviews”, „Vanity Fair”, „Entertainment Weekly”, BBC, „USA Today”, Refinery 29. „Akcja drugiej, głęboko poruszającej powieści Yaa Gyasi toczy się w rozległej, kruchej przestrzeni, gdzie zderzają się ze sobą tajemnice Boga z pewnikami nauki. Ta przemyślana, precyzyjna proza staje się obszerną medytacją poświęconą żałobie, religii i rodzinie.” „The Boston Globe” „Niczym laser […]. Mocna, pozbawiona sentymentalizmu powieść o rodzinie, miłości, stracie, przynależności i wierze […]. Wytwarza ogromne napięcie, od którego jarzy się zimnym krystalicznym blaskiem.” Sam Sacks, „The Wall Street Journal” „Oszałamiająco błyskotliwa książka […]. Głębią naukowej i duchowej refleksji przywodzi na myśl utwory Richarda Powersa i Marilynne Robinson […]. Wzdłuż chłodnych linijek biegnie podwójna spirala mądrości i gniewu […]. Mamy szczęście, że otrzymaliśmy tę wyjątkową powieść.” Ron Charles, „The Washington Post” „Powieść pełna wspaniałych iluminacji, momentami zabawna, często poruszająca. [Postać Gifty jest] wyzywająco wręcz żywa.” James Wood, „The New Yorker” „Pełna blasku, druzgocąca, oczyszczająca amerykańska historia. Poza królestwo, dowodzi, że mamy do czynienia ze znakomitą powieściopisarką, która jest dopiero u progu kariery.” „Seattle Times” „Powiedziałabym, że Poza królestwo jest powieścią na nasze czasy (bo jest), gdyby nie to, że jest czymś znacznie więcej. To powieść na każde czasy. Bogactwo, czułość, przenikliwość i błyskotliwość bijące z tych stron niosą światło, które może nam wszystkim wskazać drogę.” Ann Patchet „Wścieka mnie, jakie to jest dobre.” Roxane Gay „Barwny obraz życia imigrantów i jednocześnie wyrazisty opis wewnętrznych zmagań jednostki; pod oboma względami znakomita powieść.” „Publishers Weekly” „Nowa powieść Gyasi, napisana z niezwykłą zręcznością i niewątpliwym mistrzostwem, jest analizą upartej, cierpliwej siły przetrwania.” „Booklist” „Precyzyjna proza Gyasi ożywi znajomy ból, zwłaszcza u tych czytelników, którzy wiedzą, do jakich spustoszeń prowadzi nałóg. Nielinearną narrację łagodzi przewrotny humor. Autorka przenikliwie opisuje dzieciństwo i pragnienie pobożnej dziewczynki, by zawsze być dobrą; krótkimi, ostrymi kreskami kreśli pułapkę heroinowego zapomnienia […]. Ostatni rozdział przybliża czytelnikom smak wyzwolenia, na które trzeba ciężko zapracować.” „Kirkus Reviews” „Znakomicie skonstruowana opowieść o kobiecie przeżywającej żałobę po bracie, który zmarł w skutek przedawkowania, i po pogrążonej w depresji matce, a jednocześnie realizującej własne ambitne cele. Bez jednego zbędnego słowa, bez jednej zbędnej myśli.” The Range „Podstępnie druzgocąca powieść o rodzinie, wierze i tożsamości, zarazem filozoficzna i osobista […].
Lucy rzuca wieloletniego chłopaka i wyjeżdża do Venice Beach, by zająć się ukochanym jamnikiem siostry i być może dokończyć doktorat o Safonie, choć już dawno straciła do niego przekonanie. Zamiast pisać, wsiąka w kalifornijski lajfstajl, żyje tak naturalnie, że sama staje się "naturalnie martwa". Zapisuje się na terapię grupową dla kobiet uzależnionych od związków, przegrywek, które w jej oczach zasługują wyłącznie na kpinę lub litość. "Wszechświat to frędzel" - myśli codziennie.To jej życie za dnia. W nocy, w równoległej przestrzeni na styku lądu i oceanu, romansuje z nieśmiałym pływakiem, tak samo jak ona znawcą greckich mitów. Przyklejają się do siebie jak ośmiornica do skały, a Lucy z każdym dniem coraz bardziej zatraca się w tym uczuciu.Ryby to przewrotna powieść o poszukiwaniu miłości, która wymyka się wszelkim normom. Broder nie boi się przełamywać tabu, tworząc historię zabawną i odpychającą zarazem, zmysłową i intrygującą, która eksploruje granice między fantazją a rzeczywistością."Nikt nie pisze o miłości tak jak Melissa Broder, która w zabawnych i hipnotyzujących szczegółach oddaje gorączkową obsesję zarówno na punkcie kochanka, jak i samej siebie. Pochłaniałam "Ryby" całymi garściami, zaskoczona i zachwycona każdym pomysłowym szczegółem, poruszona wnikliwymi spostrzeżeniami i dojmująco znajomymi kompulsjami narratorki. To książka dla każdej inteligentnej osoby, która podjęła bardzo złe decyzje, która myślała, że miłość uratuje ją przed nią samą, która uległa hipnozie przyjemności i była gotowa porzucić wszystko, byle tylko zasmakować jeszcze raz." Melissa Febos"Opowieścią o skomplikowanej relacji pewnej kobiety z mitycznym ukochanym. Broder stworzyła współczesną mitologię dla kobiet na krawędzi - jeśli na powierzchni wszystko przestaje mieć sens, wystarczy zanurzyć się głębiej." "The New York Times""Ta powieść to przekonujący romans z pustką." Jia Tolentino, "The New Yorker""Olśniewająca, śmiała, niezapomniana - Melissa Broder napisała wstrząsającą historię miłosną dla osób nieuleczalnie ciekawych." Kristen Iskandrian"To ostra jak brzytwa sekcja anomii XXI wieku, a zwarty w niej przenikliwy portret pogubionych bohaterów sprawia, że czyta się tę powieść z zapartym tchem - ta książka jest jak kąpiel w lodowatym, słonym morzu." "Guardian"""Ryby" to przenikliwa, porywająca podróż w głąb umysłu pewnej kobiety, która mierzy się z czymś nadzwyczajnym." Refinery29"Wybuchowa, erotyczna, skandalicznie zabawna []. Romantyczna intryga międzygatunkowa podkreśla głęboką wizję związku i tęsknoty, która sięga głębi." "Entertainment Weekly""Śmiała, wirtuozerska, uzależniająca, zmysłowa - nie ma drugiej takiej książki jak "Ryby". Melissa Broder w cudowny sposób oddaje wszystko to, co absurdalne i czyste w procesie zakochania. Nie mam pojęcia, jak to robi, ale zachwyciła mnie każda mroczna i wzniosła strona tej powieści." Stephanie Danler"Ta powieść ma wiele wymiarów: to snuta cudownym głosem opowieść, krytyka kultury rodem z Los Angeles, wyprawa przez wszystkie możliwe odmiany seksu (zarówno te naprawdę dobre, jak i te całkiem złe) []. Broder pisze w stylu, który przywodzi na myśl zabawną szczerość Amy Schumer z domieszką abstrakcji w duchu Lydii Davis." "The Washington Post""W swojej pierwszej powieści Broder, eseistka, poetka i gwiazda Twittera, zawarła ponadczasowe pytania o egzystencję - te same, które od tysiącleci stawiamy bogom i niebiosom - zamykając je jednak w najdziwniejszym, najseksowniejszym i najbardziej atrakcyjnym współczesnym opakowaniu. Błyskotliwa i zachwycająca książka." Booklist
Bracia Arthur, Raymond i Mortimer Sacklerowie w ciągu kilku dekad zbudowali imperium. Niczym Medyceusze obejmowali mecenatem artystów, a setki milionów dolarów przeznaczali na filantropię. Najstarszy stał za sukcesem Valium i komercjalizacją rynku farmaceutycznego. Braciom podarował firmę Purdue Frederick – zbili na niej fortunę, lecz na zawsze pogrzebali dobre imię Sacklerów. Majątek rodziny szacowano na miliardy dolarów, ale niepohamowana rządza bogactwa pchnęła ich dalej: do intratnego sektora leków opioidowych. Arthur i Mortimer chcieli, by ich produkt był czymś więcej niż tylko specjalistycznym środkiem stosowanym w opiece paliatywnej. Miał przynieść ulgę rzeszom zwykłych Amerykanów cierpiących na pospolite bóle. Swój lek – OxyContin – reklamowali jako bezpieczną alternatywę dla morfiny. W rzeczywistości jego główny składnik – oksykodon – był od niej dwa razy silniejszy, o czym doskonale wiedzieli. Agresywna strategia marketingowa w ciągu kilkunastu lat doprowadziła do tragedii – setki tysięcy Amerykanów uzależniło się od opioidów, a śmierć z powodu przedawkowania była jedną z głównych przyczyn zgonów w USA. Sacklerowie uparcie powtarzali, że problem nie leży w leku, tylko w jego użytkownikach. „Odchodząc, należy zostawić świat w lepszym stanie, niż ten, w jakim go zastaliśmy” – zwykł mówić Arthur Sackler. Wybitny reporter Patrick Radden Keefe przedstawia historię rodziny, która z rzekomej troski o pacjentów uczyniła listek figowy dla swojej zachłanności. Imperium bólu to porażająca opowieść o ambicji i filantropii, o zbrodniach i bezkarności. O korumpowaniu publicznych instytucji, o chciwości i władzy. To także historia stulecia amerykańskiego kapitalizmu i świata, w którym pieniądz i sława wygrywają z etyką i człowieczeństwem. „W ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci na skutek epidemii opioidowej zmarło prawie pół miliona Amerykanów. Wielu ich bliskich, a także wielu aktywistów i ekspertów w dziedzinie zdrowia publicznego uważa, że pewna niezwykle bogata, niezwykle sławna rodzina w znacznym stopniu przyczyniła się do tego kryzysu, lecz nigdy nie została za to ukarana. „Imperium bólu”, szokująca książka reportera Paricka Raddena Keefe’a, to próba wymierzenia sprawiedliwości i wykazania winnych. To saga o aroganckiej, chciwej dynastii, obojętnej na cierpienia niezliczonych ludzi. […] Keefe zgromadził masę dowodów i prezentuje je z prokuratorską precyzją. […] Z niezwykłą zręcznością prowadzi narrację i wyśmienicie kreśli portrety poszczególnych bohaterów.” Jonathan Cohn, „The Washington Post” „Kawał reporterskiej roboty, trzymająca w napięciu książka o rodzinie Sacklerów, właścicielach firmy Purdue Pharma, która w latach dziewięćdziesiątych wypuściła na rynek OxyContin, opioid odpowiedzialny za epidemię uzależnień i zgonów w Stanach Zjednoczonych. W odróżnieniu od poprzednich książek poświęconych kryzysowi opioidowemu „Imperium bólu” poświęcone jest bogatej, ambitnej i bezlitosnej rodzinie, która zawdzięcza fortunę środkom przeciwbólowym. Keefe tworzy wielki amerykański moralitet. Opowiada o chciwości ukrywanej pod płaszczykiem ostentacyjnej działalności filantropijnej.” „Time”, rekomendacja towarzysząca przyznaniu tytułu jednej z najlepszych książek 2021 roku „Prawdziwa tragedia w wielu aktach. Historia rodziny, która straciła oderwała się od rzeczywistości i straciła kompas moralny. „Imperium bólu” to książka pisana z powieściowym rozmachem, reportaż mogący się równać z „Sagą rodu Forsyte’ów”, osadzony w realiach branży farmaceutycznej, wartki i pasjonujący.” David M. Shribman, „The Boston Globe” „Wciągająca (i często oburzająca) opowieść o ambicji, skrywanych tajemnicach i ludziach, którzy wierzą we własne kłamstwa. […] Keefe zręcznie prowadzi nas przez gąszcz rodzinnych intryg. […]
Nagroda Literacka Unii Europejskiej 2019Niektórzy czekali na tę wojnę całe życie. Inni zdecydowali się walczyć, bo to sprawa rodzinnego honoru - ich dziadek także zginął za Ukrainę. Ktoś wyszedł po kłótni z domu, trzasnąwszy drzwiami, i już nie zdążył się pogodzić.Gdy na wschodzie Ukrainy wybuchła wojna, chłopak Marty dostał wezwanie na front. Musiała szybko wejść w nową rolę - dziewczyny bohatera. A przecież Marta nie chce podzielić losu bohaterek wojny ojczyźnianej, które cierpliwie czekały na powrót mężów. Woli prowadzić takie życie jak dotychczas: malować usta, kupować krem na cellulit, publikować zdjęcia z wakacji w Tajlandii. Niechęć do oczekiwań stawianych przez patriarchalne społeczeństwo narasta w niej, aż w końcu - wybucha.Za plecami to bezpruderyjna i zmysłowa powieść o wpływie, jaki wojna wywiera na mężczyzn i kobiety, na ich seksualność oraz role społeczne. Szyjan tworzy wielowymiarowy portret młodych Ukrainek i Ukraińców z całym bagażem współczesności, skomplikowanym stosunkiem do ojczyzny i tęsknotą za bezpieczniejszym i bardziej beztroskim światem."Gdy chłopak Marty wyjeżdża do Donbasu, ona kolejno: płacze, upija się i masturbuje. Czy osoba niezależna i daleka od patriotycznych uniesień może odnaleźć się jako kobieta żołnierza? I czy musi? "Za plecami" to książka wściekła i obrazoburcza w najlepszym znaczeniu tego słowa." Emilia Dłużewska"Jest to powieść nie tylko świetna stylistycznie i dojrzała, lecz także bardzo ważna, ponieważ umieszcza Ukrainę w uniwersalnym ogólnoludzkim kontekście. Autorka przenosi wojnę z bezpiecznej przestrzeni "gdzieś daleko, na dzikim Wschodzie" w niepokojący obszar "tutaj, w naszej wspólnej Europie". Ponieważ ten konflikt naprawdę rozgrywa się tutaj, na naszym kontynencie, i dotyczy wszystkich Europejczyków." Jury Nagrody Literackiej Unii Europejskiej
Pory roku zmieniają się w ciągu jednej nocy, pinie i platany rzucają coraz dłuższe cienie, a gorące powietrze z każdym dniem gęstnieje. Między Piazza del Popolo a Piazza Navona krąży trzydziestoletni mediolańczyk Leo Gazzarra. Niespełniony pisarz, melancholijny lekkoduch pogrążony w smutku i ciągłym zawieszeniu między alkoholowym upojeniem a wykańczającym delirium. Mistrz w dwóch sztukach - milczenia i dostosowywania się do sytuacji. Jest też ona, Arianna. Eteryczna, krucha i nieuchwytna. Próżna i znerwicowana. I choć wydaje się, że jako jedyna rozumie Leo, odpycha i przyciąga go jednocześnie. Trzecim bohaterem jest Rzym końca lat sześćdziesiątych - pozornie niegościnny, wypełniony turystami i obojętnością, dający mimo wszystko schronienie niejednemu wygnańcowi. Burzliwa relacja trojga bohaterów zostawia nas z pytaniem: czy od samotności można uciec?Ostatnie lato w mieście,wydane po raz pierwszy w 1973 roku, to gorzka opowieść o rozczarowaniu życiem i niechęci do zadowalania się jego resztkami. Calligarich, jak Moravia czy Pavese, przeplata nostalgię z ironią, a apatię traktuje jako nieusuwalną cechę współczesnego człowieka. Barwnie opisuje włoskie struktury klasowe, stosunek Włochów do obcokrajowców i relacje między człowiekiem a miastem. Powieść Calligaricha to wyznanie miłości do nieznośnej lekkości rzymskiego bytu."Ta powieść z rozpaczliwą wyrazistością ukazuje relację między człowiekiem a miastem, między tłumem a samotnością." Natalia Ginzburg"Kapsuła czasu, w której Calligarich zamknął miłość i egzystencjalną wędrówkę po nieistniejącym już Rzymie [] jest gotowa do ponownego odkrycia." "The New York Times Book Review""Ta książka, jednocześnie pełna cierpienia i ironii, to prawdziwa perła." "La Repubblica""Smutne, uwodzicielskie wyznanie miłości do Rzymu." "Il Messaggero""Opowieść o straconym pokoleniu rzymian w latach siedemdziesiątych [] jest kroniką rodziny i całej generacji." "Kirkus""Urocze, dekadenckie i bezlitosne emocjonalnie[]. Pół na pół Fitzgerald i Antonioni []. To cudowne, że ten wspaniały klejnot został ponownie wydany na świat." Andrew Martin"Calligarch wyczarowuje włoskie place, przyjęcia, plaże i bary w nastroju przywodzącym na myśl "Ruchome święto" []." "Publishers Weekly""W wydaniu Calligaricha la dolce vita zmienia się w coś w rodzaju Obcego Camusa w niemal współczesnych dekoracjach wielkiego miasta." "Vogue"
Morawy - w cieniu Pragi, dumnie prowincjonalne. Nawet czechofile łatwo zapominają o ich istnieniu, lecz one wydają się obojętne na ten brak uwagi. Ojczyzna poetów - to tu tworzyli Jan Skcel, Otokar Bezina, Jakub Deml, Ivan Blatn. Szkoła pisarzy - stąd do stolicy wyruszyli Bohumil Hrabal i Milan Kundera. Dom wizjonerów - to tu pracowała Helena Bochokov-Dittrichov, pierwsza na świecie autorka powieści graficznej, a swoje utopijne miasto wznosił Tom Baa, prorok nowoczesności.Michał Tabaczyński właśnie tę część Czech wybrał sobie, by uprawiać flaneryzm - doskonałe hobby na czasy zarazy. Snuje się więc nieśpiesznie po ulicach morawskich miast i zagląda w zakamarki ich historii, podziwia gmachy i pomniki, wsłuchuje się w rytm kroków na chodnikach, dyskretnie zerka w morawskie dusze.Święto nieważkości to nie tylko reportaż o Czechach, ale także literacki esej wędrowny, a może sebaldowska z ducha - więc apokaliptyczna i melancholijna - medytacja.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?