Trzydzieści trzy ofiary śmiertelne, ponad dwa i pół tysiąca spalonych domów, ponad miliard martwych i trzy miliardy poszkodowanych zwierząt. Ponad osiemnaście milionów hektarów buszu i obszarów rolniczych strawionych przez ogień. Straty oszacowano na co najmniej sto miliardów dolarów. Liczby budzą przerażenie, a przecież to, co nadejdzie a nadejdzie na pewno będzie jeszcze bardziej dramatyczne.Tak wygląda katastrofa klimatyczna. Szymon Drobniak na własne oczy obserwował tragiczne skutki czarnego lata w Australii. Jako naukowiec widzi to, czego laicy jeszcze nie dostrzegają. Jako poeta z wielką wrażliwością opowiada o tym, jak ginie świat, który znamy. I ostrzega, że gwałtowne przemiany po tragicznym sezonie pożarów, które dotknęły ludzi i wyjątkowy świat australijskiej fauny i flory, wkrótce będą codziennością w wielu miejscach na świecie.
Ze zdjęciami Magdaleny WutkowskiejSą miejsca, których opis wymaga wstępu z długą bibliografią. Są też takie, które nie znoszą encyklopedycznej drobiazgowości. O tych drugich opowiadają plątanina przeszłości i dawnych tradycji, codzienne sprawy, przyroda, słońce, wiatr. Jednym z takich miejsc jest Gotlandia - zgrabny romb lądu tkwiący pomiędzy Półwyspem Skandynawskim a łotewską Kurlandią.To tu rozciągają się stare dębowe lasy, gdzie ponoć do dzisiaj grasują trolle, a płochliwy Bysen plącze ścieżki spacerowiczom. I to tutaj sekretne drogi zaprowadziły Szymona Drobniaka. Gotlandia stała się dla niego najpierw celem naukowych podróży, a potem drugim domem. Miejscem wrzuconym poza czas, gdzie upływ miesięcy mierzy się zmieniającymi się kolorami leśnego runa, gniazdowaniem białorzytek, lotami jerzyków, nurkowaniem perkozów i śpiewem muchołówek.Gęsi odpoczywają na Gotlandii to osobisty reporterski esej - miłosny list autora do wietrznych i słonych morskich łąk, do ciszy i osad, które są domem przede wszystkim ptaków i owiec, a dopiero potem ludzi.To książka bardzo osobista - bo Gotlandia to dla mnie jedno z tych miejsc, gdzie nie umiem już oddzielić suchego, reporterskiego opisu od zostawionych w każdym zakamarku emocji i wspomnień. Do wielu miejsc się podróżuje. Odwiedza się je. Zwiedza, eksploruje, poznaje. W przypadku Gotlandii - choć nie jest ona moim stałym domem - jedyne, co mogę obecnie robić, to na nią wracać. I tym jest moja książka: opowieścią o nieustannym wracaniu w słoneczne, wietrzne, ptasie serce Bałtyku.Autor
W Opowieściach ze świata mrówek dwukrotny zdobywca Nagrody Pulitzera zabiera nas w podróż do tak odległych miejsc, jak Mozambik i Nowa Gwinea, wyspa Dauphin w Zatoce Meksykańskiej, a nawet zarośnięte podwórko jego rodziców, z pasją opowiadając o swojej trwającej od lat obsesji na punkcie ponad 15 000 gatunków mrówek.Wilson wzbogaca swoje naukowe obserwacje wspaniałymi historiami, które doskonale ilustrują, w jaki sposób mrówki mówią, węszą i smakują, a także walczą o dominację. Opisuje bardzo rzadkie gatunki, takie jak Matabele, najbardziej zaciekłe mrówki wojownicze Afryki, których łowczynie mogą nosić w szczęce do piętnastu termitów; mrówki żniwiarki, które, gdy dochodzi do konfrontacji z mrówkami ognistymi, uwalniają chmurę alarmowych feromonów, aby wezwać na pomoc swoich współtowarzyszy; czy Basiceros, najwolniejsze i najbrudniejsze mrówki ze wszystkich, które pokrywają swoje ciała kurzem i śmieciami dla kamuflażu. Opowieści ze świata mrówek to obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika przyrody.
Nie czujesz się zbyt pewnie na łonie natury? Wolisz bezpieczną cywilizację? Błąd! W miastach też czyha na ciebie śmiertelne niebezpieczeństwo. Zanim ruszysz w trasę, przeczytaj uważnie ten przewodnik.
Tokio. Sushi z trującej ryby fugu to rosyjska ruletka. Jeśli akurat sushimaster nie popełni błędu, zdrętwieje ci tylko język. Jeśli popełni, zdrętwiejesz cały. Na zawsze.
Nowy Jork. Klapy w asfalcie, przez które możesz wpaść do metra (jak kiedyś kilkanaście zwiedzających miasto uczennic).
Suwałki. Pło. Nigdy o tym nie słyszałeś? To elastyczny kożuch z roślin pokrywający torfowisko. Wsysa bez szansy na ratunek.
Los Angeles. Tu żyje najbardziej toksyczna traszka świata. Przekonało się o tym śmiertelnie kilku studentów.
Seul. Żywa ośmiornica jako lokalny przysmak. Tylko że jej macki lubią przyssać się do gardła…
Sydney. Kostkomeduza. Niewielka. Ale jej jad wywołuje niewyobrażalny ból – 12 w skali bólu od 0 do 10!
I tak dalej, i tak dalej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?