Książka „Na wiosłach przez Atlantyk” to kolejna opowieść Romualda Koperskiego o podróży przez ocean. Tym razem autor książki zmierzył się z bezkresem Oceanu Atlantyckiego. Rejs oceaniczny łodzią wiosłową „Pianista” rozpoczął się w październiku 2016 roku na Wyspach Kanaryjskich, zakończył sukcesem na Wyspach Karaibskich w styczniu 2017 roku. Osobliwością tego rejsu był fakt, iż Romuald Koperski, jako pierwszy Polak na świecie, przepłynął Atlantyk samotnie, tylko za pomocą wioseł, bez napędu, bez żagli, bez wsparcia z zewnątrz, bez przystanków. Wyczyn ten został doceniony i uhonorowany stosownym certyfikatem przez Międzynarodową Organizację Wioślarzy Oceanicznych (Ocean Rowing Society).
Trasa rejsu wiodła ze wschodu na zachód, z wyspy Teneryfa, leżącej w Archipelagu Wysp Kanaryjskich w kierunku Archipelagu Wysp Karaibskich, do wyspy Tobago. Podróż trwała 77 dni, a pokonany dystans to 3173 mile morskie (5876 km).
Wyzwanie, które podjął autor książki, nie było łatwe, tym bardziej, że Romuald Koperski nie jest zawodowym żeglarzem… Z wykształcenia muzyk pianista, stąd nazwa łodzi „Pianista”, a z zamiłowania podróżnik szukający wciąż nowych ścieżek i wrażeń.
Książka „Zasolony król” w obrazowy sposób przedstawia dzieje rybołówstwa śledziowego, sięgającego początkami bardzo odległych czasów. W kolejnych rozdziałach przeczytamy o zmieniającej się technice połowów śledzi, ich konserwacji i przygotowaniu do spożycia. Jest mowa o narodach, które bogaciły się dzięki rybołówstwu śledziowemu, o wymianie handlowej, monopolach i wojnach o łowiska śledziowe. Sporo informacji dotyczy rybołówstwa kaszubskiego, organizacji rybołówstwa dalekomorskiego w okresie II Rzeczpospolitej i po drugiej wojnie światowej. Na stronach tej książki przypomniano także sukcesy naszego przemysłu stoczniowego, którego dziełem były liczne serie małych i dużych statków rybackich. Jest tu także ślad historii, kierunków i rezultatów wszechstronnych badań prowadzonych przez Morski Instytut Rybacki.
Państwo Krzeptowscy przywołując niezliczoną ławicę anegdot, ciekawostek, faktów przypominają, jak ważną rolę odegrał śledź w historii świata. Był natchnieniem dla malarzy, poetów, pisarzy i kucharzy, tematem pieśni, zarzewiem wojen i źródłem ogromnych bogactw. Na jego ościach powstały całe miasta i średniowieczna protoplastka Unii Europejskiej – Hanza. W pogoni za śledziem rozwinęło się rybołówstwo takich morskich potęg jak Anglia czy Holandia, a po II wojnie światowej i Polski.
„Zasolony król” z pewnością niejednego czytelnika zainspiruje do próby przygotowania nie tylko wymyślnej zakąski, ale i wspaniałej potrawy.
Przeżyć, by żyć” to opowieść o wyjątkowym człowieku: księdzu, poecie, pisarzu, spowiedniku i… pasjonacie sportu.
W wywiadzie z Patrycją Michońską-Dynek ks. Marek Chrzanowski, orionista, opowiada między innymi o dzieciństwie i dorosłości, o szukaniu powołania, drodze do kapłaństwa i życiu zakonnym, o pobytach w szpitalach, chorobie i walce oraz o rodzinie i bliskich, na których zawsze można polegać.
Diagnoza śmiertelnej choroby księdza Marka przyszła dwa lata temu. Najpierw był szok i kłótnia z Bogiem. Potem wróciła ufność i zaczęła się walka o życie. Dziś wiemy, że wszystko, co się dzieje – to CUD. „Przeżyć, by żyć” to także książka o cierpliwym znoszeniu choroby, nieustannej wierze i nadziei, że Bóg nas nigdy nie opuszcza i dla każdego z nas ma dobry plan.
Ks. dr Marek Chrzanowski FDP – rekolekcjonista, duszpasterz, odpowiedzialny za Instytut Życia Konsekrowanego dla dziewcząt i kobiet. Autor zbiorów opowiadań, medytacji, 10 tomików poezji i 2 powieści. W Polskim Radiu prowadzi autorską audycję „Idę do Ciebie z miłością”.
Patrycja Michońska-Dynek – dziennikarka radiowa, telewizyjna i prasowa. Pracowała m.in. w TVP i TV Puls, Programie III Polskiego Radia, Radiu Józef i Radiu Plus. Obecnie jest autorką audycji w Radiu Plus i koordynatorką Stacji Lokalnych Radia Plus w Grupie Eurozet.
W jednym z gdańskich szpitali przychodzi na świat mała dziewczynka, Aleksandra. Jest niezwykła. Od pierwszej chwili po urodzeniu wie i widzi wszystko. Nie tylko świat realny, który znamy – widzi także coś więcej. Anioła o imieniu Julek, diabła S., życia bez wyraźnych granic. Wie czyim jest wcieleniem i dlaczego. Obserwuje swoją trochę nieobecną duchem rodzinę, a jej wrażliwość nie ułatwia relacji. Nierozumiana przez rodziców, rówieśników i nauczycieli, dorasta w Gdańsku, który w tamtym czasie staje się kolebką nowej historii. Solidarność, strajki, internowanie. Lech Wałęsa wraz z rodziną mieszka w tym samym bloku na Zaspie, z okna widać tłumne manifesty. Grozy dodaje fakt, że ojciec dziewczynki jest po tej niewłaściwej stronie. Wrażliwość Aleksandry pozwala nam zobaczyć tamte czasy w zupełnie innej perspektywie, nieznanej dotąd nikomu.
Aleksandra wykazuje talent malarski. Niestety, rodzice każą ścierać ze ścian pierwsze rysunki, a pani w szkole wyśmiewa próby ekspresji artystycznej. Zawsze na uboczu, niewymiarowa, bo trochę za duża jak na swój wiek i płeć, nawiązuje przyjaźnie tylko z tak samo wykluczonymi i „dziwnymi” jak ona. Tworzy własne światy, gdzie dominują barwy, kształty, głębie, chmury, morza oraz ptaki. Dzięki temu możemy ujrzeć rzeczywistość przez pryzmat namacalnych wręcz kobiecych emocji. Dotykamy czegoś, czego niby nie ma, a jednak jest obecne bardzo blisko nas, nierozerwalnie z nami związane od pierwszych godzin życia. Miłość, bliskość, wrażliwość, dobro. Wiedza, której nie można nauczyć się w szkole.
Pierwsza miłość Aleksandry jest ściśle związana z gdańską bazyliką, Kościołem Najświętszej Marii Panny. W nim już zawsze będzie szukała spokoju i odpowiedzi na pytania, na których pozornie odpowiedzi nie ma. Wszystkie drogi jej burzliwego dorastania, romanse, nieszczęśliwe zauroczenia – zawsze prowadzą do tego spokojnego, majestatycznego gmachu, przed „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga.
Opowieść Barbary Piórkowskiej ma coś z proroctwa. To studium kobiecości każdej kobiety. Jest przyjście na świat, dorastanie, niezrozumienie, pierwsza miłość, pierwsze odrzucenie, pierwszy polip na jajniku, śmierć dziadka, samotność i ten niezwykły dar, który ma każda kobieta: intuicja. Wrota do pojmowania rzeczy, które są inne niż się wydają.
Oto kolejna wyprawa autora książki „Motocyklem przez Indie”. Oczywiście – do Indii. Tym razem Witold Palak wraz z partnerką Dorotą chcą spełnić swoje marzenie – spędzić święta Bożego Narodzenia wśród słynnych łowców głów, czyli członków indyjskiego plemienia Naga. Zdecydowali się do nich dotrzeć – jakże by inaczej – motocyklem. Dwoje ludzi, jeden motocykl, trochę bagażu i trasa przez Indie – oto recepta na fascynującą opowieść! Podróżnicy od samego początku napotykają mniejsze i większe trudności: usiłują przebrnąć przez absurdy biurokracji, borykają się z brakiem benzyny, zdarza im się nawet stłuczka, po której nowiutki motocykl nie jest już taki sam. To ich jednak nie zniechęca, bo – jak się okazuje – tak naprawdę w podróży liczy się co innego. Życzliwość, otwarcie na świat i szansa na poznanie nowych, niesamowitych ludzi.
Bohaterowie na własne oczy zobaczyli życie plemion, które mimo wszechobecnej nowoczesnej technologii wciąż starają się dbać o swoje tradycje i swoją kulturę. Wzięli udział w kolorowym rytuale topienia posągów podczas święta Durga Puja, obserwowali poświęcenie mithuna, brali udział w rytualnym połowie ryb, spróbowali najdziwniejszych lokalnych potraw i napitków, ale przede wszystkim bardzo dużo słuchali i rozmawiali. Nawiązali prawdziwe przyjaźnie, którym nie przeszkadzały różnice kulturowe.
Ta książka nie jest przewodnikiem, choć autor zgromadził ogromny zasób wiedzy, którą chętnie dzieli się z czytelnikami. To przede wszystkim opowieść o ludziach, których los stawia na drodze podróżników. O kilku trudnościach i o mnóstwie szczęścia. O spełnianiu marzeń i o wysiłku, który trzeba włożyć w ich realizację. O tym, że czasem musimy pokonać swoje ograniczenia, by otworzyć się na drugiego człowieka i choć przez chwilę spojrzeć na świat innymi oczami.
Czy w drugiej połowie XVIII wieku Polska musiała upaść i kto za ten upadek odpowiada? oto pytanie, jakie w najnowszej swojej powieści Pozostał Bóg i Honor stawia Stanisław Załuski.Choć nie jest z wykształcenia historykiem, autor bardzo sumiennie podszedł do pisania powieści Pozostał Bóg i Honor. Jest ona oparta na ponad stu pamiętnikach, opracowaniach, zbiorach dokumentów polskich i rosyjskich z epoki stanisławowskiej. W tekście tej ogromnej (ponad.1000 stron) powieści znalazły się co celniejsze cytaty osiemnastowiecznych autorów. Stanowią one ciekawostkę, a zarazem dowód, że być może niepodległość dałoby się uratować, gdyby nie lekkomyślność ówczesnych decydentów, ufność we własne siły, nietrafnie zawierane sojusze, niemal patologiczna nienawiść do wschodniego sąsiada.Bohaterowie tamtej epoki są dobrze znani. Na kartach powieści spotykamy Katarzynę II, Stanisława Augusta Poniatowskiego, Tadeusza Kościuszkę, Hugona Kołłątaja, Szczęsnego Potockiego i wielu innych. Zdaniem większości historyków zdrada konserwatystów doprowadziła do I i II rozbioru. Zarówno Sejm Czteroletni, jak konfederacja targowicka stały się dla większości Polaków synonimami dobra i zła. Patriotyzm i zdrada, wzniosłość i podłość. Na pytanie, ile w tym prawdy, a ile mitu i propagandy nikt do tej pory nie próbował odpowiedzieć.Załuski nie ulega tezom o wyłączności winy zacofanej szlachty i zdradzieckich magnatów. Autor nie próbuje odbrązawiać targowiczan, ukazuje ich takimi, jakimi byli w oczach ludzi im współczesnych, ze wszystkimi wadami i zaletami. Sprzeciwia się natomiast obrazowi czarno-białemu. Patrioci stali po obu stronach barykady, jedni i drudzy pragnęli dobra kraju, jedni i drudzy zostali nikczemnie oszukani. Los Rzeczypospolitej Obojga Narodów rozstrzygał się zarówno w Warszawie, jak w Petersburgu i Berlinie. A może przede wszystkim w Paryżu.To zafascynowanie reformatorów Wielką Rewolucją Francuską wraz ze świstem gilotyny spadającej na koronowane głowy sprawiło, że monarchowie ościennych mocarstw nie mieli innego wyjścia, jak tylko podjęcie decyzji rozbiorowych. Polska ginąc, ocaliła rewolucyjną Francję. Nie dobro własnego narodu, lecz interesy Robespierre'ów i Dantonów przyświecały bohaterom insurekcji kościuszkowskiej, choć większość zapewne nie zdawała sobie z tego sprawy, sugeruje autor książki, czyniąc w tym miejscu aluzje do współczesności.
ARKADY FIEDLER
(1894–1985)
Jeden z najsłynniejszych polskich podróżników i pisarzy. Autor trzydziestu dwóch książek, które od kilkudziesięciu lat stanowią kanon polskiej literatury podróżniczej. Twórczość Arkadego Fiedlera, przetłumaczona na ponad dwadzieścia języków, znana jest daleko poza granicami Polski.
Do bestsellerów należały wydane przed drugą wojną światową reportażowe książki opisujące wyprawy do Amazonii („Ryby śpiewają w Ukajali”) i do Ameryki Północnej („Kanada pachnąca żywicą”). W 1974 r. powstało Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera w Puszczykowie pod Poznaniem (www.fiedler.pl). W tym wyjątkowym miejscu można zapoznać się z bogatą twórczością autora oraz obejrzeć mnóstwo pamiątek z licznych podróży pisarza i jego synów.
Bitwa o Anglię z 1940 roku to czas, w którym ważyły się losy Europy uginającej się pod jarzmem niemieckiej III Rzeszy. Ciężar obrony wyspy spoczął na barkach pilotów myśliwskich, którzy musieli odpierać potężne armady Luftwaffe. W tym niezwykłym boju wzięli udział także Polacy. Byli wśród nich piloci z legendarnego 303. Dywizjonu Myśliwskiego, którzy w godzinie ciężkiej próby spisali się znakomicie, osiągając imponującą skuteczność.
Arkady Fiedler towarzyszył im w czasie bitwy o Anglię i barwnie opisał ich służbę. Powstała książka „Dywizjon 303”, w której po raz pierwszy przedstawiono dzieje tej słynnej jednostki. Miejmy nadzieję, że niniejsze wydanie trafi do szerokiego grona młodych czytelników, bowiem mimo upływającego czasu książka pozostaje pięknym świadectwem wysiłku ludzi, dzięki którym biało-czerwona szachownica stała się symbolem lotniczego kunsztu, poświęcenia i woli walki o wolność ojczyzny.
Niekiedy nasze doświadczenie, wiedza i nauka mówią, że nic już nie możemy zrobić, że wyczerpane zostały wszelkie możliwości. Tymczasem nasze zmysły – wzrok, słuch i dotyk – informują nas o czymś zupełnie odmiennym… Człowiek był umierający, a widzimy go żywym; zdjęcia rentgenowskie pokazują nogę krótszą o kilka centymetrów, a my widzimy ją takiej samej długości jak druga, zdrowa kończyna; poparzony ciężko chłopiec stracił niemal całą skórę na twarzy, a trzeciego dnia sam zdejmuje sobie opatrunki, pokazując zdrowe, bez żadnych blizn oblicze; mózg młodego sportowca został nieodwracalnie uszkodzony, trzy czwarte kory mózgowej zostało zalane krwią w wyniku upadku z dużej wysokości i badania dowodzą jednoznacznie, że do niedalekiego końca życia będzie „rośliną”, a chłopak dziewiątego dnia budzi się i wychodzi ze szpitala o własnych siłach, w pełni sprawny umysłowo…
Widziałam cuda! Dotykałam osób, które zostały uzdrowione w niewytłumaczalny sposób – całkowicie, natychmiastowo i bez nawrotów choroby. O tym jest ta książka.
Polsko ty moja
Czy dopiero wtedy, kiedy człowiek obiegnie pół świata, zaczyna odkrywać i w pełni doceniać własny kraj rodzinny? Jakieś ziarno prawdy tkwi w tej konstatacji. W zestawieniu z innymi krajami, niech będzie europejskimi, Polska plasuje się na samych wyżynach pod względem bogactwa swych dziejów, dokonań na polu architektury, rzeźby, malarstwa i wszelkich innych dziedzin sztuki. Sylwetki wielkich Polaków, jakże bogate i różnorodne, ale i kontrowersyjne w kontekście zawiłych dziejów kraju, są wprost porywające. Polska stanowi bogactwo regionów, a te można odkrywać tylko w zestawieniu jednych z drugimi. A cóż powiedzieć o krajobrazie i przyrodzie Polski? Najkrócej: różnorodność, wzniosłość i piękno.
„Polsko Ty Moja” to książka z dziedziny podróży kulturowej, podróży odbytej etapami środkiem kraju, od Tatr do Bałtyku, bez ambicji powielania treści kompetentnych przewodników. To rodzaj spontanicznego zachwytu nad spotykanymi po drodze miejscowościami i przyrodniczymi osobliwościami. To odkrywanie, podziwianie i przeżywanie ojczystego bogactwa. Właśnie ów emocjonalny element przeżywania jest tą wartością - bo to wszystko nasze - czego nie doświadczy się podczas podróży kulturowej poza granicami własnego kraju, bo wszystko tamto jest przecież wewnętrznie nam obce, choćby nawet kulturowo wyrastało z tego samego pnia cywilizacyjnego. Książka stanowi zachętę i zaproszenie do głębszego poznawania ojczystego kraju nie tylko zmysłami, nie tylko intelektualną refleksją, ale i umiłowaniem tego, co nasze, tego, co nas od wieków kształtuje.
Autor uważa, że podróż jest piękna tylko wtedy, gdy ma się okazję zaprzyjaźnić z tubylcami oraz na własnej skórze poznać realia danego kraju. W jego opinii wędrówka zyskuje prawdziwą wartość, kiedy jest nie tylko sposobem na chwytanie pięknych chwil, ale również szansą na to, aby dać coś od siebie lokalnym mieszkańcom. Dlatego zgłosił się na wolontariat w… boliwijskim więzieniu. Spędził tam sześć miesięcy. Miał w związku z tym okazję powitać Nowy Rok w boliwijskiej dżungli, uczestniczyć w tradycyjnym weselu, poznać sekrety kopalni w Potosí czy wziąć udział w karnawałowej zabawie w Oruro. Obejrzał też mecz na najwyżej położonym stadionie świata, zaprowadził do wioski stado lam i… spotkał kajmana w drodze do toalety. Doskonale poznał trudy życia w Andach. Podróżował bez pośpiechu, rozmawiał z mieszkańcami, doświadczył wielu radosnych chwil, ale był też świadkiem ludzkich tragedii. A ponieważ – zupełnie nieplanowanie – zakochał się po uszy w rodowitej Peruwiance, na jego szlaku znalazło się również Peru. Nieraz zgubił się w miejskiej dżungli Limy, na pewien czas stał się członkiem peruwiańskiej rodziny i zrozumiał, że żeby zrobić dobry uczynek, niekoniecznie trzeba wieźć relikwie przez pół świata – wystarczy dać napiwek… Można też na przykład wyposażyć w niezbędne pomoce i zabawki meksykańskie przedszkole położone na zboczu wulkanu, co Autor chętnie uczynił. Czas spędzony w Meksyku to też rozmowa z przemytnikiem kokainy, przypadkowy zatarg z członkami kolumbijskiego gangu oraz skrzynka piwa wypita wśród Indian Lakandonów w tamtejszej dżungli. O tych i o wielu innych przygodach jest właśnie ta książka.
Książka Życie jak Różaniec przynosi rozważania różańcowe, wybrane z homilii z lat 1962-1998. Są to niepublikowane dotąd ich fragmenty, wzbogacone o dwa wiersze, z lat 1946 i 2006, podkreślające znaczenie modlitwy różańcowej w życiu Jana Twardowskiego, kapłana i poety.
Ryby śpiewają w Ukajali to jedna z najsłynniejszych książek znanego polskiego podróżnika Arkadego Fiedlera. Tym razem autor zabiera czytelnika na niezwykłą wyprawę do Ameryki Południowej, podczas której roztacza przed jego oczyma niezwykły świat dziwów amazońskiej dżungli. Motyle, ptaki, zwierzęta, rośliny, a przede wszystkim mieszkający tam ludzie oraz niepowtarzalna atmosfera tropików – wszystko to składa się na barwny i urzekający obraz życia nad rzeką Ukajali.
Dzisiaj skomlę o litość, a jutro Jutro,kiedy tylko poczuję się lepiej, pychaprzysłoni mi oczy, przytka uszy i zadrzepodbródek! Wrażliwość umknie niczymzając ugorem.Cisza jest sprzymierzeńcem rozsądku.Pozwala gęstnieć myślom. Jest zaczynemdobrego słowa.Tytułowy bohater Szymon skromny, dobrze wychowany młody chłopak trafia do wrocławskiego szpitala z podejrzeniem raka. Tam poznaje różnych pacjentów, współtowarzyszy niedoli (ateistów i wierzących, byłych milicjantów i kryminalistów, amantów i pogubione dziewczyny). Jest świadkiem i uczestnikiem wielu tragedii, bólu, cierpienia i radości, walki i zwycięstw. Bardzo dziwnym zbiegiem okoliczności poznaje, a potem zakochujesię w dziewczynie, fotomodelce, wschodzącej gwieździe show-biznesu, która jak i on trafia na oddział z podejrzeniem nowotworu. Czy miłość chłopaka i dziewczyny przetrwa? Szymon przeżywa mnóstwo dylematów, wzlotów i upadków.
Posługa uwalniania jest koniecznym wymiarem ewangelizacji w naszym świecie, jest wyzwalającym spotkaniem z miłosierdziem Boga, na które tak duży nacisk kładzie Papież Franciszek. Refleksje i wytyczne zawarte w niniejszej książce reprezentują dojrzały owoc większego zaangażowania świeckich w misję Kościoła. Kardynał Christoph Shnborn, Arcybiskup WiedniaOdkąd zacząłem pisać na temat posługi uwalniania, miałem nadzieję, że ktoś przygotuje solidny fundament pod tę posługę w duchu katolickim z większą teologiczną precyzją, niż sam potrafiłem to zrobić. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że ta książka tym właśnie się stała, ukazując, że posługa uwalniania może prowadzić do przemiany i stanowić część życia parafii, którą Duch Święty będzie się posługiwał, by przynosić wolność ludowi Bożemu! Neal Lozano, założyciel Heart of the Father Ministries, autor przewodnika po posłudze uwolnienia: Modlitwa uwolnienia
Książka Drogi do szczęścia. Rozmowy z siostrami zakonnymi to siedem wywiadów na temat odkrywania wiary, sensu życia, znajdowania szczęścia i spełnienia. Każda z bohaterek należy do innego zgromadzenia, ma inne doświadczenie życiowe. Różnią się wiekiem i wykształceniem. Łączy je jedno – powołanie do życia konsekrowanego. Siostra Tadeusza Frąckiewicz, dominikanka, opowiada o niełatwym życiu na misji w Kamerunie, które jednocześnie daje jej mnóstwo satysfakcji. Dla siostry Jolanty Glapki ze Zgromadzenia Sacré Coeur życiowym celem jest obecnie budowanie Centrum „Pasja życia” w Legionowie. Marzy, żeby założyć w nim klub miłośników serialu Bonanza, którego jest wielką fanką. Apostolinka siostra Anna Maria Pudełko od lat zgłębia kobiecą duszę, starając się wydobyć z niej wszystko, co najlepsze. Z kolei siostra Agnieszka Maria Miduch ze Zgromadzenia Sióstr Kapucynek Najświętszego Serca Jezusa z Siennicy z powodzeniem łączy życie konsekrowane z miłością do teatru. Wśród bohaterek jest też siostra Ancilla Aleksandra Dziarska, lekarz rodzinny, pracująca na co dzień na terenie ośrodka dla niewidomych w Laskach, i siostra Klara z Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi (wizytki) w Warszawie, która zabierze nas w świat modlitwy. Najmłodsza bohaterka, siostra Edyta Wirtek ze Zgromadzenia Sióstr Albertynek w Warszawie, jest głosem młodego pokolenia, pokazującym, że za klasztorną furtą można znaleźć szczęście i wolność.
Marzena Juraczko – dziennikarka z ponaddwudziestoletnim stażem. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Mieszka w Warszawie.
„Pod niebem pełnym zapytania” to książka, która zaprasza nas do zamieszkania w małym przytulnym „Hoteliku dla dwojga”. Można znaleźć sobie miejsce w ciepłym salonie, przy kominku albo na oszklonym tarasie. Pani Ania przyniesie ciepłą kawę i świeżo upieczone ciasto. I z naszego wybranego miejsca obserwować będzie można bohaterów dwunastu opowieści, którzy na chwil parę zamieszkali w hotelu, by odpocząć od codzienności, zatrzymać się na moment albo po prostu poczytać dawno zapomnianą a zamkniętą w sercu poezję. Kto wie, może nawet uda się nam zaprzyjaźnić z właścicielami tego hotelu: panem Maurycym i Magdą.
Książka ks. Marka Chrzanowskiego to opowieść o zwykłych ludziach; historie gości przeplatają się z życiem pracowników hotelu. A nad wszystkim jest potęga gór i cierpliwość morza. I Bóg, który ukryty w małych chwilach, został odnaleziony i ubrany w słowa. Będzie i poezja.
Serdecznie zapraszamy do urokliwego hoteliku, do zapatrzenia się w horyzont, za którym czekać będzie Bóg, przystań dla ludzkich pytań, miłość. Na długie wieczory, na smutek i radość, na dobre i złe dni. Słowa tej książki mogą stać się balsamem dla duszy. Trzeba tylko przyjść, usiąść i zapatrzeć się w „niebo pełne zapytania”.
Książka – wywiad o znaczącym tytule „Posługa Słowu w prymasowskim Gnieźnie” – jest podzieleniem się z czytelnikiem kwestiami i przemyśleniami, które głęboko ukształtowały arcybiskupa Henryka Muszyńskiego, prymasa Polski seniora. Jest tutaj mowa o kapłaństwie, o miłości do Biblii, jako żywego i przepowiadanego słowa. O prymasowskim Gnieźnie, jak to ujął święty Jan Paweł II, w wielu bardzo aspektach. O posłudze Kościołowi powszechnemu oraz o dialogu z judaizmem, Niemcami i rosyjskim prawosławiem. To jest książka z gatunku tych rozmów, które pokazując człowieka opowiadają o życiu i pracy tak, że sami po lekturze wychodzimy po prostu bogatsi i mądrzejsi (Tomasz Dostatni OP).
Ojciec Pepe, uważany za „księdza Bosko XXI wieku”, jest ostatnim przedstawicielem obecnej w Kościele argentyńskim tradycji księży pracujących z ludźmi odsuniętymi na margines, tak zwanych curas villeros, czyli kapłanów, którzy w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku zdecydowali się zamieszkać razem z biedakami żyjącymi w villas na peryferiach Buenos Aires. W niniejszej książce ojciec Pepe opowiada o swoim życiu: o latach w seminarium za czasów dyktatury, o swojej pracy kapłańskiej i spotkaniu z villas miseria, czyli dzielnicami nędzy w Buenos Aires, o przyjaźni z Bergogliem, o życiu pośród najuboższych, o walce z narkomanią, o pogróżkach śmierci ze strony handlarzy narkotyków, o wygnaniu do Santiago del Estero, wreszcie o powrocie do Buenos Aires, do dzielnicy nędzy Villa La Cárcova. Na ostatnią część książki składają się jego wybrane wystąpienia, ważne dokumenty koordynowanej przez niego grupy Księży dla Villas w Potrzebie w Buenos Aires oraz słynny wywiad z papieżem Franciszkiem, przeprowadzony we współpracy z młodymi ludźmi z Villa La Cárcova. Książka ukazała się jednocześnie we Włoszech i w Argentynie
Choć o Kaplicy Sykstyńskiej napisano już wiele tomów, album prezentowany przez Wydawnictwo ""Bernardinum"" wyróżnia się pięknymi zdjęciami i zwięzłym, lecz barwnym opisem.Same fotografie, bardzo liczne zresztą, to owoc pracy profesjonalistów korzystających z nowoczesnego sprzętu. Dzięki temu ilustracje są niesamowicie szczegółowe i pozwalają czytelnikowi dostrzec w powiększeniu te detale, które wcześniej pozostawały niejako w ukryciu.Kolejne karty książki przybliżają tło historyczne renesansowej Italii, odkrywają zamysł, który towarzyszył artystom tworzącym zapierające dech w piersiach malowidła i klucz, według którego należy je odczytywać, a także zdradzają, co tak naprawdę Michał Anioł myślał o niełatwej pracy nad freskami
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?