() Często powtarza się alegoryczne powiedzenie, że w osobie Marka Aureliusza filozofia zasiadła na tronie: urzeczywistnił się Platoński ideał władcy-filozofa. W cesarskiej tytulaturze Marka Aureliusza obok tytułów związanych ze zdobyczami militarnymi pojawił się przydomek filozof. () Hypomnemata [Rozmyślania] Marka Aureliusza różnią się jednak znacznie od innych tego typu zapisków. Nie są tylko zbiorem własnych i cudzych myśli, nagromadzeniem aforyzmów i cytatów. Są dialogiem z samym sobą, solilokwium dyscyplinującym myśli i kształtującym piszącego moralnie. Są rekolekcjami. Ćwiczeniami duchowymi uprawianymi według ustalonej metody, zgodnie ze stoicką doktryną.Ze Wstępu redakcji
Nazwał ktoś niedawno Profesora Tatarkiewicza uczonym warszawskim. Jest to prawda. Profesor Tatarkiewicz związany jest nie tylko od pół wieku z Uniwersytetem Warszawskim, związany jest też z samą Warszawą: Warszawą Zamku, Wilanowa, Łazienek, Pałacu pod Blachą, Arsenału i Reduty Ordona. Ale myślę, że z równą prawdą nazwać można Profesora Tatarkiewicza uczonym świata. Jest bowiem jednym z najznamienitszych obywateli tej wielkiej społeczności świata uczonych, w której rządzą jedynie prawa prawdy, wolności i wzajemnego szacunku, i gdzie każdy jak to w Atenach powiedział Perykles może z największym wdziękiem i swobodą rozwijać wszechstronnie najbardziej różnorodne zdolności. Ta Republika uczonych jest dziwnym tworem ontycznym. Jak kosmos Einsteina ma czwarty wymiar: czas. Spotykają się w niej bowiem i współżyją myśliciele wszystkich czasów. Profesor Tatarkiewicz ma w tej Republice wysoką rangę i rozległe koneksje. Znają Go i pozostają z Nim w stałym kontakcie współcześni Mu badacze, którym przewodniczy na zjazdach międzynarodowych i z którymi tworzy międzynarodowe formy współpracy filozoficznej. Lecz czuje się Profesor Tatarkiewicz też świetnie w owym czwartym wymiarze Republiki uczonych. Sine ira et studio rozważa myśl filozofów dawnych, a darząc ich przyjaźnią, nadaje ich myślom przejrzysty, zrozumiały kształt. Jakby zgadzał się z Leibnizem, że w każdym szczerym wysiłku intelektualnym dostrzec można jakiś krok ku prawdzie. Ten krok ku prawdzie Profesor Tatarkiewicz umie wykryć w duchowym kontakcie z myślą drugiego człowieka, okazując mu zawsze pełnię życzliwości i dobroci, którą na co dzień ma dla każdego z nas. Filozof świata, Profesor Tatarkiewicz nie przestaje być filozofem polskim i dobrze Polsce służy nie tylko w swej misji nauczycielskiej, którą realizuje nawet w najtrudniejszych chwilach, ale służy dobrze polskiej sprawie i wtedy właśnie, gdy dziełami swymi wpisuje polską myśl filozoficzną na karty historii de la Grande Republique des Lettres. (Z mowy okolicznościowej wygłoszonej przez Izydorę Dąmbską na spotkaniu Komitetu Redakcyjnego Biblioteki Klasyków Filozofii, w 80-tą rocznicę urodzin Władysława Tatarkiewicza, w dniu 27 czerwca 1966 roku).
Chronologiczne ramy Dzienników Tatarkiewicza obejmują lata 1944-1960 tom I, 1960-1968 tom II i 1969-1977 tom III. Tom trzeci nosi charakter pamiętnikarski, jest dokumentem historycznym, relacją pisaną na bieżąco, z dnia na dzień, przez znakomitego obserwatora i sprawozdawcę jednocześnie. Człowieka ukształtowanego w Polsce niepodległej, arystokraty ducha, filozofa i nauczyciela akademickiego, w dodatku chrześcijanina. Jego zetkniecie ze zgrzebną rzeczywistością PRL wywołuje momentami zabawne dysonanse. Oprócz spraw codziennych związanych z trudami życia, troską o rodzinę, zdrowie, kontaktów towarzyskich, filozof opisuje realia życia naukowego. Na kartach pojawiają się najwybitniejsze postaci filozofów i naukowców, artystów, dziennikarzy. Notatki pierwotnie nie były przeznaczone do publikacji: są lakoniczne, pisane skrótami, nazwiska i imiona zapisane inicjałami. Odczytanie i opracowanie tekstu wymagało od redaktorów benedyktyńskiej cierpliwości, ogromnej erudycji i znajomości kontekstu historycznego.Po książkę mogą sięgać licealiści, studenci oraz czytelnicy starsi. Ważne jest aby do książki lub e-booka dotarli ludzie młodzi. Każdego człowieka wrażliwego i pobudzonego intelektualnie filozofia urzeknie i zainspiruje na całe życie. Trzeci tom "Dzienników" Tatarkiewicza może być fascynującą lekturą dla młodych czytelników, znających autora prawie wyłącznie dzięki jego trzytomowej "Historii filozofii". Dzieło jest relacją z codziennych czynności autora i jego rodziny. Nosi charakter bardziej osobisty, pamiętnikarski i literacki niż filozoficznych dywagacji. Pan Profesor Tatarkiewicz schodzi z piedestału, jawi się w jako "żywy człowiek", zatroskany o swoje zdrowie, los rodziny i znajomych. Dzieło skierowane jest do czytelników zainteresowanych: filozofią, historią filozofii, historią, estetyką, historią sztuki, politologią, socjologią, prasoznawstwem, archiwistyką, historią kultury i nauki oraz innymi naukami humanistycznymi.Trzeci tom "Dzienników" Tatarkiewicza, obok wydarzeń i relacji, ma swój własny charakter. Jest zbiorem zapisków zawierających szereg osobistych przemyśleń filozofa. Wraca on pamięcią do czasów minionych. Poddaje ocenie swoje działania. Nie zmienia przy tym nastawienia przede wszystkim do filozofów z kręgów marksistowskich. Pamięta doskonale krzywdy sobie wyrządzone. Nie pała jednak żądzą odwetu. Stara się nie wchodzić w niepotrzebne dyskusje.W ostatnich chwilach długiego życia Tatarkiewicz spotyka się w Pałacu Prymasowskim z pielgrzymującym do Polski Janem Pawłem II. Podczas spotkania odżywają dawne wspomnienia. Filozof cenił sobie to wyróżnienie i możliwość rozmowy z Papieżem. Innym razem doszło też do spotkania z Hansem Georgiem Gadamerem, który gościł w domu Tatarkiewiczów.Tom trzeci "Dzienników" to skarbnica wiedzy o trudnych czasach, w których przyszło żyć filozofowi i jego najbliższym. Młodemu pokoleniu polskich filozofów pokazują, jak należy pracować i uprawiać filozofię. Nieustanny dialog ze światem, bycie blisko ludzi, a zarazem posiadanie wystarczającego czasu na własne przemyślenia i pracę, to elementy, które składają się na życie i twórczość jednego z największych filozofów XX wieku. Jest to opowieść niezwykle barwna, literacko zachwycająca, chociaż notatki sporządzane są raczej lakonicznie. Na kartkach "Dzienników" występuje plejada ówczesnych osobistości życia naukowego, ludzie kultury i sztuki. Także dziennikarze, redaktorzy i przedstawiciele wydawnictw, z którymi współpracował. Stanowią niewyczerpane źródło informacji o człowieku, którego życie było związane z nieodłączną troską o rozwój i sławę w świecie polskiej filozofii i kultury.
Niektóre z dzieł Kasjodora cieszyły się wielkim powodzeniem w średniowieczu. Znają je Grzegorz Wielki, czerpie w nich Izydor z Sewilli, Paweł Diakon, Raban Maur, później Aurelian z Reom, Rginon z Prmm, a wielka ilość rękopisów niektórych jego dzieł jak Institutiones świadczy o ich popularności. Została także idea przewodnia jego działalności, że kultura świecka służy do lepszego zrozumienia największego dzieła, Pisma Świętego. I ta jego nauka pozostaje żywa do dziś. Chociaż Vivarium nie przetrwało pierwszego pokolenia i klasztor zniknął po śmierci założyciela, to jednak ideał jego wskrzeszono w wielkich klasztorach epoki karolińskiej i średniowiecza, a ideał klasztoru-instytutu naukowego, biblioteki i skryptorium przejęli później mnisi benedyktyńscy. ()(fragment Wprowadzenia ks. prof. Marka Starowieyskiego)
W pracy starałam się uchwycić istotne cechy Bergsonowskiej teorii potocznego oraz naukowego poznania świata zewnętrznego. Z drugiej strony analizuję też w pewnej mierze zjawiska, które filozof przeciwstawia operacjom rozumu, chodzi oczywiście o aktywność głębokiej części ludzkiej psychiki i poznanie intuicyjne. W tym celu skupiam się na analizie kluczowych dla poznania intelektualnego kategorii: intelektu, trwania, przestrzeni i innych schematów działaniowych oraz pamięci. Podczas gdy dwie ostatnie kategorie posiadają charakter czysto umysłowy, status ontyczny przestrzeni i trwania w teorii Bergsona ulegają stopniowo zmianie. Wraz z nim zmienia się zaś znaczenie i zasięg poznania intelektualnego, w szczególności zaś wiedzy naukowej. Kategoria trwania zostaje ponadto wykorzystana w oryginalnej teorii ludzkiej jaźni, a następnie pamięci. Sposób funkcjonowania pamięci posiada z kolei przemożny wpływ na poznanie zmysłowe świata zewnętrznego. (...)
Debatując o istotach duchowych, często popełniamy dwa błędy. Pierwszy to radykalna i aprioryczna negacja czystych duchów, prawie zawsze z poziomu nowożytnego pozytywizmu, drugi to ich przesadny kult, afirmacja, a czasem wręcz egzaltacja ich obecnością. Wszystko to sprawiło, że angelologia racjonalny namysł nad bytem aniołów nie wzbudza dzisiaj poważnegozainteresowania. Sytuacja ta wynika nie tylko z prześmiewczego stosunku do tego tematu, ale także z faktu, że wiedza ta wymaga sporo interdyscyplinarnych kompetencji. Oczywiście swoją rolę odgrywa również skostnienie wśród ludzi religijnej wyobraźni i zanik poważnego myśleniametafizycznego. Obecnie dominuje przecież postawa obojętności wobec niewidzialnego świata. Nie powinno więc dziwić, że niestety do miary obskuranckiego symbolu przeszło pytanie ile diabłów zmieści się na końcu szpilki?, mające być przykładem jałowych i całkowicie pozbawionychracjonalności teologicznych dysput. Tylko niewielu potrafi dostrzec w tym wyśmiewanym pytaniu zalążek poważnej i bardzo trudnej debaty, w której próbuje się wykazać, czy istocie duchowej (duszy, aniołowi) można przypisać miejsce w przestrzeni fizycznej, czy byt duchowy może zajmować jakiś fizyczny obszar? (fragment Wstępu bp Jacka Grzybowskiego)
W niniejszej książce zajmuję się dychotomią,która jest jedną z najważniejszych w ontologii-dychotomią między zwykłymi przedmiotami bądż substancjami a różnymi atrybutami(tj.własnościami,rodzajami i relacjami),które z nimi kojarzymy.Moim celem jest wypracowanie prawidłowego filozoficznego opisu każdego członu tej dychotomii.Będę dowodził,że różne próby zrozumienia substancji lub atrybutów w kategoriach redukcyjnych zawodzą.(fragment Przedmowy Autora)
Relacja wiary do rozumu w kontekście polemiki Kierkegaarda z Heglem nie doczekała się w Polsce omówienia. Dotychczasowe relacje interpretowały kontrowersje filozoficzne, nie zaś teologiczne, a te szczególnie interesują Prokopskiego. Oryginalność autora polega na tym, że wbrew historii wydarzeniowej, przeprowadza on gruntowną polemikę Hegla z Kierkegaardem. To odwrócenie zależności, zastosowane po raz pierwszy w literaturze jest znakomicie osadzone w cytatach niemieckiego systematyka. Udowadnia też, że zarzut, dominujący w literaturze światowej, że u Hegla nie ma miejsca na niepowtarzalność podmiotową jest chybiony. Heglowska polemika z Duńczykiem dowodzi tezy, że człowiek staje się sobą tylko poprzez społeczeństwo, nie zaś na drodze samowoli. Dzięki niespotykanej interpretacji, mianowicie zwrotnej krytyki zegzystencjalizowanego ujęcia autor wskazał na nowe możliwości interpretacyjne zarówno Hegla, ale i Kierkegaarda. Dzięki publikacji powstały nowe ścieżki, nowe możliwości refleksji teologicznej i filozoficznej.
Z przyjemnością przedstawiam niniejszy tom, w którym zebrano wybrane teksty Josepha Ratzingera/Benedykta XVI o Europie, wydane z okazji 50. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską a Unią Europejską.Ostatni, żarliwy apel Benedykta XVI do Europy, aby na nowo odkryła i potwierdziła swoje prawdziwe pochodzenie i tożsamość, które uczyniły ją wielką i dzięki którym stała się wzorem piękna i człowieczeństwa. Nie chodzi tu o narzucanie prawd wiary jako fundamentu Europy, ale raczej o dokonanie racjonalnego wyboru, który uznaje, że bardziej naturalne i słuszne jest życie ""tak, jak Bóg istniał"" niż ""tak, jakby Bóg nie istniał"". Tak jak w niedalekiej przeszłości papież Jan XXIII apelował do wielkich narodów Europy i Zachodu o uniknięcie niszczycielskiej wojny nuklearnej, tak dziś papież emeryt Benedykt XVI po raz ostatni zwraca się do całej Europy i do Zachodu, aby, odkrywając na nowo własną duszę, mógł uchronić siebie i świat przed samozniszczeniem.""Z charakterystyczną dla siebie jasnością, bezpośrednią przystępnością i głębią emerytowany papież wspaniale nakreśla tu ""ideę Europy"", która niewątpliwie inspirowała jej ojców założycieli i leży u podstaw jej wielkości, a której definitywne zaciemnienie usankcjonowałoby jej całkowity i nieodwracalny upadek"".Papież Franciszek
Błogosławiona Dorota ze wsi Mątowy Wielkie na Wielkich Żuławach Malborskich,żyła stosunkowo krótko,bo 47 lat,od roku 1347 do 1394,ale jak mało kto,wpłynęła na życie religijne,społeczne i nawet polityczne Prus krzyżackich,w jakich przyszło jej żyć.Fascynowała ludzi swoich czasów,fascynuje i dziś.Była ludową świętą,ale pociągała też wielkich tego świata i obrosła w legendy,dzięki którym jej dawny kult nic nie stracił ze swej atrakcyjności.
Przedstawiany w tym tomie traktat etyczny, obejmujący kwestie 23-46 z drugiej części drugiej części (secunda secundae) Summy teologii Tomasza z Akwinu mówi o czymś, co jest normatywną podstawą różnorakich teorii moralnych, odwołujących się do chrześcijaństwa. Tą fundamentalną normą wszelkiej chrześcijańskiej etyki jest potwierdzane z całą mocą w Ewangeliach, lecz podawane także w Starym Testamencie przykazanie miłości bliźniego. Choć jednak sama formuła tego religijnego nakazu kochaj bliźniego swego jak siebie samego, dilige proximum tuum sicut te ipsum jest od wieków ustalona, wypełniającą ją treść rozumiano na różne sposoby. () Miłość, o którą chodzi w omawianym przykazaniu, nie jest jakąś powszechną życzliwością lub sympatią, żywioną przez człowieka wobec innych ludzi i przysługującą mu z samej natury; jest to raczej moc czy też zdolność pochodząca bezpośrednio od Boga i podarowana ułomnemu człowiekowi, który sam nie mógłby jej z siebie wykrzesać, ale może zarządzać tym darem, używając go lepiej lub gorzej, właściwie lub niewłaściwie. I właśnie ta nadnaturalna, poniekąd teocentryczna miłość, określana jako caritas, stanowi centralny przedmiot przedstawianej tutaj części dzieła Tomasza z Akwinu ().(fragment Wstępu tłumacza)
Chronologicznie Dzienniki Władysława Tatarkiewicza obejmują lata 19441960 (tom I), 19601968 (tom II) i 19691977 (tom III), który ukaże się w roku 2022. Tom drugi ma charakter pamiętnikarski, jest dokumentem historycznym, relacją pisaną na bieżąco, z dnia na dzień, przez zarazem znakomitego obserwatora i sprawozdawcę, człowieka ukształtowanego w Polsce niepodległej, arystokratę ducha, filozofa i nauczyciela akademickiego, ponadto chrześcijanina. Lektura Dzienników to fascynująca, intelektualna podróż w czasie. Konfrontowanie się Tatarkiewicza z siermiężną rzeczywistością Polski Ludowej powoduje niekiedy zabawne dysonanse. Oprócz spraw codziennych, filozof opisuje realia i kuluary życia naukowego. Przez całą książkę przewijają się postaci naukowców, artystów i dziennikarzy. Dzienniki mogą być wciągającą lekturą dla młodych czytelników, znających autora wyłącznie dzięki jego trzytomowej Historii filozofii. Mają bardziej charakter zapisków literackich niż filozoficznych dywagacji. Pan Profesor Tatarkiewicz schodzi z katedry uniwersyteckiej wprost w codzienność, jawi się w niej nie jako uczony, lecz jako żywy człowiek, zatroskany o swoje zdrowie, los rodziny i znajomych.(od Redakcji)
Komunistyczni decydenci, zaraz po objęciu władzy, zaczęli wprowadzać radzieckie, przestarzałe wzorce reformowania szkolnictwa wyższego. Przyszło się im zmagać z uczniami Twardowskiego, którzy stanowili imperialistyczną i burżuazyjną zaporę dla wprowadzenia marksizmu na wyższe uczelnie. Władze podjęły niemal od razu przeciwko nim szereg działań, najczęściej o charakterze represyjnym. Uznanym profesorom utrudniano pracę naukową, inwigilowano zajęcia i cenzurowano publikacje. Z czasem zamknięto stare i zasłużone przedwojenne czasopisma filozoficzne oraz systematycznie dokonywano czystek uniwersyteckich.
Wykłady te opierają się na powrocie do tej fazy myśli filozoficznej, która rozpoczęła się od Kartezjusza, a zakończyła na Humie. System filozoficzny, który starają się wyjaśnić, jest nazywany filozofią organizmu. Nie istnieje koncepcja filozoficzna, która nie mogłaby na swoją obronę zacytować jakichś wyraźnych stwierdzeń któregoś z owej grupy myślicieli pomiędzy Kartezjuszem a Hume'em lub jednego z dwóch twórców całej myśli zachodniej, Platona i Arystotelesa. Jednakże filozofia organizmu jest skłonna uwydatniać właśnie te elementy w pismach wspomnianych mistrzów, które późniejsi systematycy odkładali na bok. Autorem, który najpełniej antycypował główne stanowiska filozofii organizmu, jest John Locke w jego Rozważaniach, zwłaszcza w dalszych księgach tego dzieła.(fragment Wstępu Autora)
Niniejszy tom codziennych notatek Sorena Kierkegaarda to zawartość sześciu zeszytów uwag, pomysłów i myśli, które zapisał w 1854 r. czyli w przedostatnim roku swojego życia. Krążą one wokół wielu tematów, których nie sposób wyliczyć do końca. Interesuje go problem Jednostki w odniesieniu do mnogości innych, do tłumu przeciętnych ludzi. Jeszcze raz przygląda się indywidualnej egzystencji w odniesieniu do ludzkiej pierwotności i w relacji do Boga. Życie człowieka, zawieszone między czasem a wiecznością, między skończonością i nieskończonością, jest trudnym egzaminem. Jest ono odniesione do nieskończonego Majestatu Boga, co jest miażdżącą niewspółmiernością, nieskończoną różnicą jakościową między Bogiem a człowiekiem. Bóg kocha człowieka, ale nie tak jak to sobie ludzie wyobrażają, jest On zarazem bliski i daleki. Dlatego ta miłość jest trudna, rodzi cierpienie, ale trzeba je przyjąć, bo ono jest świadectwem prawdziwości egzystencji. Chrześcijaństwo głoszone w państwowym duńskim Kościele luterańskim nie oddaje powagi ludzkiej egzystencji. Ono jest wręcz jej zafałszowaniem i zdradą pierwotnego, prawdziwego chrześcijaństwa Nowego Testamentu, do którego Kierkegaard stale nawiązuje. Istnieje więc kolosalna różnica między prawdziwym chrześcijaństwem, opartym na naśladowaniu Chrystusa a tym, co duński myśliciel nazywa światem chrześcijańskim. Nieustannie, z wielką pasją ten świat potępia. Prawdziwe chrześcijaństwo jest niepokojem egzystencji a nie zapomnieniem o niej, rodzi raczej cierpienie niż przyjemność życia, ma charakter indywidualny nie zbiorowy. Wobec takiego chrześcijaństwa Kierkegaard chce być świadkiem prawdy z całą pokorą i uczciwością, na jaką go stać.Rok 1854 był przedostatnim rokiem życia Kierkegaarda. Obecnie wracał raz jeszcze do tematów, o których pisał wcześniej w pismach pseudonimowych, w rozprawach i mowach budujących, oraz we wcześniejszych partiach Dzienników. Teraz uściślał sformułowania, dookreślał swoje uprzednie wypowiedzi, dodawał nowe uwagi i nowe ilustrujące przykłady. Duński myśliciel nigdy nie pisał w sposób beznamiętny i chłodny, przeciwnie, był pisarzem, który wykorzystywał swój wielki talent literacki, by zarówno intelektualnie, jak i emocjonalnie poruszyć czytelnika, skłaniając go do określonych egzystencjalnych decyzji. Bywał w swoich określeniach dosadny a nawet pikantny. Notatki z tego końcowego okresu twórczości są jeszcze ostrzejsze w swej formie wyrazu niż te z lat wcześniejszych. Dzięki temu mocniej zapadają w pamięć czytelnika wszystkie kierowane do niego najważniejsze przesłania Duńczyka.Tematów, które poruszono w SKS 26 jest wiele, ale chyba najmocniej przebija się kwestia rozwoju ludzkiej jednostki w wymiarze psychicznym i duchowym. Jednostką ludzką (o osobie pisał rzadziej) Kierkegaard zajmował się od samego początku swojej filozoficznej aktywności, ale w ostatnich latach czynił to szczególnie intensywnie. Z pewnością odczuwał upływ sił żywotnych, zostawało mu jeszcze kilkanaście miesięcy życia, tym bardziej pragnął, aby to, co go najbardziej poruszało, wybrzmiało jeszcze mocniej i wyraźniej niż dotąd. Notatki z tego okresu są jakby mniej enigmatyczne, niedokończone, bardziej konkluzywne i dookreślone. W nich mistrz z Kopenhagi uściśla istotę ludzkiej egzystencji, która z całą egzystencjalną powagą dzieje się w relacji z Bogiem i przed Bogiem. Relacja ta jest niesłychanie dramatyczna, niekiedy bolesna, gdyż stają wobec siebie: nieskończony Majestat Boga, który jest Miłością, i człowiek w swej nędzy, grzeszności i skończoności. W tej ostatniej partii notatek Kierkegaard od różnych stron, z niezwykłą przenikliwością przedstawia ten miłosny dramat, który staje się udziałem wolnego człowieka.
Alan wydaje się z jednej strony mieć ambicje stworzenia teologii jako nauki, która spełnia warunki formalne logicznej dowodliwości i precyzji niemal more geometrico jak u Boecjusza, ale z drugiej strony dominujący treściowo komponent filozofii i teologii neoplatońskiej stawia go raczej w gronie myślicieli właśnie neoplatońskich. Myśl Alana jest naznaczona czasem przełomu i transformacji pracy średniowiecznego teologa, gdzie powstaje dopiero nowy model nauk i teologii, który w pełni wykrystalizuje się wraz z recepcją pism Arystotelesa i powstaniem uniwersytetów w XIII wieku. Projekt teologii w specyficznej formule aksjomatycznej, która zakładała tożsamość wniosków rozumu z twierdzeniami wiary, choć nie odniósł sukcesu, to z pewnością jest jedną z najbardziej sugestywnych propozycji organizowania i przekazywania prawdy teologicznej.Fragment Wprowadzenia tłumaczaRegulae theologicae Alana nie można traktować jako w najlepszym przypadku dopełnienia i uzupełnienia projektu Boecjusza De hebdomadibus albo rozwinięcia Liber de causis, ponieważ oba te dzieła posłużyły Alanowi do realizacji własnego projektu transformacji teologii w kierunku uczynienia jej nauką sensu stricto, a więc były używane z punktu widzenia ich przydatności dla całej tej koncepcji. W perspektywie realizacji takiego projektu należy również rozumieć niełatwą próbę przedstawienia zrewidowanego zestawu reguł językowych, czyli gramatykę teologiczną, aby szczegółowo pokazać, jak prawa artes muszą zostać zmodyfikowane, jeśli mają być używane w teologii; za tą modyfikacją reguł artium do ich możliwej aplikacji do teologii szedł postulat zmiany naszego myślenia z kategorii właściwych dla świata rzeczywistości materialnej i zmysłowej (mundus subcoelestis) do kategorii właściwych przedmiotowi teologii (mundus coelestis, supercoelestis).Fragment Wprowadzenia tłumacza
Najnowsza mitologiczna książka Stanisława Stabryły opowiada o dziejach Edypa, jego synów, córek i wnuków. Rozwijając i przetwarzając motywy zaczerpnięte ze skarbca mitologii greckiej, autor zbudował tutaj pełną napięcia powieść mitologiczną, w której zostały ukazane dramatyczne losy trzech pokoleń przeklętego rodu królów tebańskich. Na tę pasjonującą opowieść składa się pięć kolejnych części: Kim jesteś, Edypie? Gaj Eumenid, Wojna, Pobojowisko i Epigoni, które przynoszą barwny i przejmujący obraz wydarzeń tworzących burzliwe dzieje bohaterów tego najbardziej wstrząsającego mitu greckiego. Książka w całości została zbudowana w oparciu o oryginalne teksty dzieł greckich i rzymskich, jak tragedie Sofoklesa Król Edyp i Edyp w Kolonos czy Tezeida Stacjusza.
Korespondencja Romana Ingardena z Władysławem Tatarkiewiczem obejmuje około 200 listów, wcześniej niepublikowanych. Rozpoczyna się przed II wojną i trwa do śmierci Ingardena, w 1970 roku. Obaj filozofowie po odzyskaniu niepodległości, oprócz pracy akademickiej, zaangażowali się w organizację życia naukowego, aktywnie uczestniczyli w pracach Polskiego Towarzystwa Filozoficznego oraz w redagowaniu czasopism filozoficznych. Znakomita część korespondencji odnosi się do okresu po 1945 r. Opisane zostały zmagania obu filozofów z rzeczywistością Polski Ludowej, troska o odrodzenie uniwersytetów, zabiegi o możliwość publikacji i uczestniczenia w konferencjach naukowych. Zwłaszcza w lata 50-tych, po atakach marksistów, przyszłość obu filozofów stanęła pod znakiem zapytania, jednak zachowali się godnie, potrafili stawić czoła partyjnym ideologom, uznając poszukiwanie prawdy za cel filozofii. Zaangażowali się w tłumaczenie i redagowanie dzieł w Bibliotece Klasyków Filozofii. Listy ukazują życie prywatne i towarzyskie, urzekają życzliwością i przyjaźnią, która ich łączyła.
n summa qua zbiór prac niemal już zapomnianego uczonego, Tom jest niezwykle wartościowy i zasługuje na publikację. Dodać można, że spuścizna Lisieckiego stanowi cenne testimonium naukowego stylu dwudziestolecia, stojąc pod tym względem on par z niektórymi publikacjami Tadeusza Zielińskiego czy Ignacego Chrzanowskiego.z recenzji wydawniczej dr hab. Joanny Komorowskiej(Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego)Książka ta jest bardziej o Lisieckim, o jego czasach, niż o Platonie i Arystotelesie. Poza tym, jest to też książka o nas i dla nas - dla badaczy myśli antycznej, ponieważ możemy skonfrontować się z tamtymi studiami i przemyśleć na nowo nasz sposób profilowania swoich badań, nasze ramy pojęciowe i nasze priorytety problemowe. Trzeba wyraźnie podkreślić, że rozprawy Lisieckiego rzucają światło na ówczesny dobór zagadnień badawczych związanych z filozofią grecką i pokazują to, co stanowiło dla ludzi tamtego czasu tematy zasadnicze.z recenzji wydawniczej dr hab. Dariusza KubokaUniwersytet Śląski
Dorobek naukowy Romana Witolda Ingardena, mimo upływu pięćdziesięciu długich lat od jego nagłej śmierci, pozostaje nadal do końca niezbadany. Archiwa wciąż odkrywają przed nami nowe zasoby. Czego najlepszym przykładem są odnalezione przez nas jego lwowskie wykłady poświęcone Krytycyzmowi Kanta. Ingarden wygłosił je w roku akademickim 1935/1936. Podjął w nich temat trudny, związany z rozpoznaniem głównych znamion Kantowskiej filozofii. Akcent położył na problematykę epistemologiczną, w której Kant, w swoim czasie, dokonał najwięcej. Ostatecznie pozwoliło mu to na poprowadzenie kolejnych zajęć na lwowskiej filozofii, tym razem z neokantyzmu.(Od autorów opracowania)
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?