Fenomen pamięci dla jednych sprowadza się do samego procesu zapamiętywania, dla drugich do przekazywania innym tego, co w pamięci zapisane, aby trwało w czasie. Kiedyś przy świątecznym stole opowiadał o tym dziadek, potem ojciec, teraz przychodzi kolej na nas, a najmłodsi słuchają, jak kiedyś było. Gdy rodzina się rozrasta, pojawiają się żony, mężowie, synowe czy zięciowie, opowieści przybywa. Dziadek był na wojnie, teścia wywieźli na Syberię, ojciec budował drogę. Za każdym stoi jakaś historia.
Termin kultura studencka odnosi się do całego szeregu formalnych i nieformalnych praktyk, wartości oraz postaw, które określa się jako charakterystyczne dla życia w trakcie studiów uniwersyteckich. Choć definicyjnie możemy się spierać nad różnymi wyznacznikami tej charakterystyki, to kluczowe jest tutaj coś innego. W zasadzie różne formy kultury studenckiej wykształciły się nieomalże jednocześnie wraz z pierwszymi uniwersytetami i ukształtowaniem się szkolnictwa wyższego. Zasadniczo jednak okres jej właściwego tworzenia się możemy lokować w momencie, kiedy szkolnictwo wyższe staje się szkolnictwem masowym, dostępnym każdemu. Zniesienie ograniczeń w tym względzie powoduje, że kultura ta dotyczy na tyle dużej liczby osób, że zaczynamy postrzegać ją właśnie jako swoistą kulturę czy wręcz subkulturę […].
W sensie ogólnym rozumiemy kulturę studencką jako rozciągniętą pomiędzy dwoma punktami. W zależności od tego, do którego punktu w danym momencie ciągnie, charakteryzuje się naciskiem na inne swoje środki wyrazu. Z jednej strony takiej osi mielibyśmy instytucjonalną kulturę studencką, a z drugiej – spontaniczną kulturę studencką. Ta pierwsza charakteryzowałaby się albo wysokim stopniem związków z władzą, jak miało to miejsce w PRL, albo związkiem z instytucjami życia pozastudenckiego, gdzie kulturę studencką rozumielibyśmy jako przygotowanie do tego życia. Spontaniczna kultura studencka, jak można by to określić, wskazywałaby raczej na te obszary studenckiej kultury, które wymykają się instytucjonalnym ramom. Do takich praktyk należałoby np. uczestnictwo w działaniach politycznych wykraczających poza instytucjonalne formy lub przeniesienie wzorców kontrkulturowych do kultury studenckiej […].
Założeniem naszej publikacji było pokazanie wzajemnych relacji, związków i napięć między tymi dwoma porządkami. Studencka kultura instytucjonalna w PRL z jednej strony pozostawała bardzo często w opozycji do kultury spontanicznej. Z drugiej strony jednak często studenckie instytucje pełniły funkcję parasola ochronnego wobec różnorakiej działalności, która mogła być uznana za związaną z kulturą spontaniczną. O ile nie wręcz z opozycją wobec władzy. W książce nie tylko chcieliśmy ukazać te wspomniane napięcia, ale także próbować scharakteryzować główne obszary studenckiej aktywności.
Ze Wstępu
Ta historia dzieje się tu i teraz. Jej bohaterowie wkraczają w dorosłość w 1980, który w zbiorowej świadomości Polaków zapisał się jako początek przełomu. Żyją w równoległych, zupełnie odmiennych światach. Tolek Tolak, monter konstrukcji stalowych, jest warszawiakiem, a dokładniej grochowiakiem z dziada pradziada; Jurek Ratayec, politolog, jak wielu innych do Warszawy przyjechał na studia. Przypadek, a może los, sprawia, że ich ścieżki się krzyżują, i to w dramatycznych okolicznościach. W końcu wychodzą temu naprzeciw. Spotykają się każdego grudnia, w rocznicę, czasem na tarasie widokowym Pałacu Kultury. Jakby z dachu miasta wszystko, co ważne, widać było inaczej. Rodzi się między nimi specyficzna więź: rozumieją się wbrew wszystkim różnicom i odnajdują zawsze, kiedy mogą być sobie potrzebni.To pierwsze pokolenie, przed którym 1989, jak zwykło się uważać, otworzył nową szansę. Czy im, Tolkowi i Jurkowi, się powiodło? Kim są i jacy są w 2010, kiedy już wiedzą, jak niewiele zostało przed nimi? Zobaczmy. Być może w ich historii jak w lustrze odbija się kawałek także naszego życia.
Ta historia dzieje się tu i teraz. Jej bohaterowie wkraczają w dorosłość w 1980, który w zbiorowej świadomości Polaków zapisał się jako początek przełomu. Żyją w równoległych, zupełnie odmiennych światach. Tolek Tolak, monter konstrukcji stalowych, jest warszawiakiem, a dokładniej grochowiakiem z dziada pradziada; Jurek Ratayec, politolog, jak wielu innych do Warszawy przyjechał na studia. Przypadek, a może los, sprawia, że ich ścieżki się krzyżują, i to w dramatycznych okolicznościach. W końcu wychodzą temu naprzeciw. Spotykają się każdego grudnia, w rocznicę, czasem na tarasie widokowym Pałacu Kultury. Jakby z ,,dachu miasta"" wszystko, co ważne, widać było inaczej. Rodzi się między nimi specyficzna więź: rozumieją się wbrew wszystkim różnicom i odnajdują zawsze, kiedy mogą być sobie potrzebni. To pierwsze pokolenie, przed którym 1989, jak zwykło się uważać, otworzył nową szansę. Czy im, Tolkowi i Jurkowi, się powiodło? Kim są i jacy są w 2010, kiedy już wiedzą, jak niewiele zostało przed nimi? Zobaczmy. Być może w ich historii jak w lustrze odbija się kawałek także naszego życia.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?