Dynamiczna historia brawurowej wyprawy polskiej backpackerki. Podróż po bezdrożach Rumunii i Mołdawii doświadcza Ślązaczkę na różne sposóby, stawiając w nieoczekiwanych, komicznych sytuacjach. Wrodzona pogoda ducha oraz niekonwencjonalne metody pomagają jej wybrnąć z jednych absuralnych tarapatów, by zaraz pchnąć w kolejne. Kopalnia inspiracji dla początkujących podróżników i jaskinia śmiechu dla wszytkich innych. Książka bogato ilustrowana (zdjęcia kolorowe i czarno-białe oraz grafiki).
Paulina i Rafał, dwójka dobrze zapowiadających się obywateli ustrukturyzowanego społeczeństwa, goniąc za marzeniami, zostawia wszystko i rusza przed siebie. Dookoła świata. Bez planu. Jak taka podróż ich zmieni? Czego nauczy o otaczającej rzeczywistości?
Niezwykła ciekawość świata i nieokiełznany optymizm prowadzą tych współczesnych wagabundów do najodleglejszych zakątków naszej planety. Z wyjątkową wnikliwością obserwują świat, wyłapując absurdy podpatrywanej codzienności. Z dystansem do podróżniczego zadęcia, błyskotliwie, a przede wszystkim z humorem serwują czytelnikowi podróżniczy koktajl, który czyta się jednym tchem.
Cztery miesiące jachtostopu na Pacyfiku, własny minivan w Nowej Zelandii, a także ponad 150 tys. km wielkiej przygody z otwartym umysłem i wyczekiwaniem na nieznane. Poszukując sensu życia, Paula i Rafał podpatrują, jak archetyp wolności ma się dziś we współczesnym świecie.
Czy rzut monetą na Pacyfiku może zmienić plany podróżnicze na najbliższe pół roku? W jaki sposób współczesne kanały przerzutowe kokainy w Ameryce Łacińskiej wpływają na los Indian? A w jaki oddziałują na świat podróżników i turystów? Ile świń warta jest dobra żona w hierarchicznych kulturach klanowych na Pacyfiku? A ile można dać za żonę z „second handu”? Jak złapać jachtostop na Fidżi? Czy kolumbijscy sicarios na pewno już nie istnieją? Odpowiedzi na te pytania znajdą Państwo w książce „Pacyfik i jeszcze dalej”.
GDZIE NIEDŹWIEDZIE ZIMUJĄMimo że nie wyobraża sobie, by na stałe wyjechać z Polski, trudno mu żyć bez corocznych długich wypadów na koniec świata. Marek Niedźwiecki fotografuje Australię od piętnastu lat, zjechał ten nadzwyczajny kontynent wzdłuż i wszerz. Mieszkał w wiosce wielorybników, wspinał się na drzewa giganty, stawał twarzą w twarz z ospałym misiem koala i oko w oko ze śmiertelnie jadowitym wężem brązowym. Spacerował po Sydney, Melbourne, Perth, Darwin, Hobart. Zasnął podczas przechadzki dwukilometrowym molo. Nie wszedł na Górę Kościuszki, czego się trochę wstydzi i na Ayers Rock, z czego jest bardzo dumny. Stał się miłośnikiem australijskiego wina, australijskiego miodu, australijskich ryb i australijskiego sposobu skracania słów... Stał się po części Australijczykiem.Ta książka pełna jest miłości do Australii.Jean DunnAmbasador Australii w PolsceMimo wyraźnych różnic Australię z Polską łączy wiele. Przede wszystkim fakt, że do obu krajów przyjeżdża się raz, a potem już ciągle wraca! Potwierdzeniem tego jest ""australijska miłość"" Autora tej wspaniałej książki, Pana Marka Niedźwieckiego. Gorąco polecam ją wszystkim Polakom i Australijczykom, którzy pragną pokonywać bariery geograficzne, aby jak najwięcej dowiedzieć się wzajemnie o sobie i o swoich krajach.Paweł MilewskiAmbasador Rzeczypospolitej Polskiej w AustraliiMarek Niedźwiecki (ur. 1954) dziennikarz muzyczny, jeden z najwspanialszych głosów w historii polskiego radia, twórca Listy Przebojów Programu Trzeciego, pomysłodawca wielu serii płytowych, m.in. Smooth Jazz Cafe i Muzyka Ciszy, autor książki Radiota (Wielka Litera 2014). Samotnik, podróżnik, wieczny prowincjusz.
Burek może być z mięsem, ze szpinakiem, świeżym serem, a w post z ziemniakami. Od spodu tłusty, w buzi gorący. Popity naturalnym jogurtem daje kopa na pół dnia. Każda piekarnia ma przynajmniej dwa stoliki, przy których rano można usiąść i spokojnie wsunąć trójkącik ciasta w usta. Burek kosztuje grosze, ale nie wstydzi się go zjeść żaden majętny Serb. Normalny obrazek - właściciel mercedesa, w obciętych dżinsach i w klapkach, ze złotą ketą na szyi, drepcze do pekary. Tam zajada gorące śniadanie, a obok to samo robi pracownik komunalki w brudnych ogrodniczkach, który za chwilkę wejdzie na śmieciarę i pojedzie czyścić Belgrad.
Dzięki burkowi podróżowanie po Serbii jest zarazem i tanie, i smaczne. A na obiad można zjeść równie tanią pljeskavicę. Mielone, grillowane mięso w bułce. Wygląda jak hamburger, ale każdy Serb wie, że to pljeskavica była pierwsza!
Największy kraj byłej Jugosławii nie ma nadmorskich plaż. Amatorzy smażalni pod słońcem nie znajdą tutaj swego miejsca, chyba że zdecydują się na piasek w którymś z naddunajskich kurortów. Amatorzy gór będą zaskoczeni Starą Planiną. Widoki jak w Bieszczadach. Wysokie, prawie dwukilometrowe góry porośnięte tylko trawą. Pomiędzy wierzchołkami przykucnęły wąwozy. Puste. Czasami przejdzie pasterz z owcami. Pionowe ściany i szum kaskad. Chillout do potęgi. Co kilkaset metrów taki nasz wąwóz Homole, tyle że bez tłumów i kas na wejściu.
W Serbii słychać ciągle muzykę graną na ulicach, dla zwykłych ludzi, a nie tylko pod turystów. Folk jest ciągle żywy. Największy na świecie festiwal trębaczy musiał narodzić się w tym kraju.
Ale najwspanialsi są Serbowie. Wystarczy zagadać w ogólnosłowiańskim języku, a już zapraszają na kawę i rakiję. Pamiętaj, że tutejszy alkohol pije się mikroskopijnymi łyczkami, a przy wznoszeniu toastu trzeba patrzeć swojemu towarzyszowi w oczy.
Historia niezwykłej wyprawy dwóch braci, którzy przemierzyli największą rzekę świata…na rowerach. Zakrawała na niemożliwe do zrealizowania szaleństwo, okazała się wspaniałą przygodą i cenną życiową lekcją. Dla jednego była spełnieniem marzeń, dla drugiego – ostatnią szansą na ocalenie.
Wyprawa niezwykła, bo Amazonka nie jest zwykłą rzeką. Prawie siedem tysięcy kilometrów przez góry i dżunglę. Nie jedno, ale dwa źródła. Ujście dwustukilometrową deltą do oceanu. Rwące bystrza. Fale, jak na oceanie. Uwielbiana równie mocno, jak nienawidzona. Ale niezmiennie fascynująca.
Przypadkowo, w trzydziestą rocznicę pierwszego przepłynięcia całej Amazonki, od źródła od ujścia, Dawid Andres i Hubert Kisiński wyruszyli w podróż z nurtem królowej rzek.... na rowerach. Ale nie zwykłych rowerach. Na rowerach amazońskich.
Nieprzypadkowo, opowieść o przeżyciach braci, poznawaniu rzeki i ludzi, a przede wszystkim samych siebie, snuje Piotr Chmieliński – pierwszy w świecie człowiek, który przepłynął kajakiem Amazonkę. Wracając po trzydziestu latach na jej brązowe wody, wspólnie z Dawidem i Hubertem zmierza się z fenomenem Amazonki i ulega magicznemu wpływowi, który urzeka, a jednemu z braci ratuje życie.
Podróż rowerami po Amazonce została nagrodzona Kolosem 2015 w kategorii Wyczyn Roku.
Najsłynniejsza polska doktor weterynarii w amazońskiej puszczy
Opowieści Doroty Sumińskiej można czytać bez końca. Autorka potrafi o nich pisać pięknie, obrazowo, anegdotycznie, po prostu z miłością, ale i z dystansem przyrodnika.
Tym razem doktor weterynarii zabiera nas do Amazonii. Przemierzamy wspólnie Kolumbię, Peru i Brazylię i oczywiście na każdym kroku odkrywamy ciekawe historie. Spotykamy się z potomkami Indian z plemion Ticuna i Cocama, zwłaszcza z kobietami. Okazuje się bowiem, że w tych niewielkich społecznościach właśnie one zajmują wyższą pozycję od mężczyzn.
Każda strona książki Balią przez Amazonkę dotyczy oczywiście zwierząt. W końcu to tropikalny las, dżungla, największa na świecie, ale niestety coraz mniejsza. Na szczęście wciąż można tu spotkać tak dziwne i ciekawe stworzenia jak żółw matamata, czy małpy wełniaki. Zachęcona przez przyjaciół, miłośników Ameryki Południowej, do „tropienia jaguara”, autorka nie dała się długo przekonywać…
Fascynująca przyroda, zwierzęta, ciekawi ludzie i mnóstwo przygód. Odkryj Amazonię razem z Dorotą Sumińską!
1 czerwca 2013 roku, Lizbona Tomasz Kwiatkowski i Piotr Kuryło rozpoczynają podróż rowerową, która ma zakończyć się we Władywostoku. Po dwóch miesiącach w okolicach Bajkału partnerzy niespodziewanie rozdzielają się. Tomasz później tak skomentuje nagłe rozstanie: Człowiek ten jedzie dla pokoju, więc dlaczego miałby na mnie poczekać? Pokój na świecie jest ważniejszy.To wydarzenie rozpoczyna zupełnie nowy rozdział wyprawy. Przestaje ona być jedynie wyczynem sportowym, ukierunkowanym głównie na czas i liczbę przejechanych kilometrów. Pojawią się niezwykłe spotkania, refleksyjne rozmowy, a wraz z nimi prawdziwa przyjemność podróżowania. Zmienia się także cel Chiny.
Książka ta stanowi połączenie dwóch tekstów. Pierwszy to wierna kopia wydanej w 1934 roku książki Adama Wisłockiego Przez jeziora i rzeki Brasławszczyzny. Reportaż z kajakowej włóczęgi. Autorem drugiego, Przez jeziora i rzeki Brasławszczyzny. Śladami Adama Wisłockiego, jestem ja sam. Równe osiemdziesiąt lat po wyprawie Wisłockiego, w towarzystwie rodziny i przyjaciół, powtórzyłem jego trasę. Podróż okazała się fascynująca. Pojezierze Brasławskie, chociaż pod niektórymi względami odmienne niż w 1934 roku, wciąż jest pięknym, dzikim rejonem. Przemierzając je i porównując z tym, o której opowiedział Wisłocki, wielokroć niemal czuliśmy jego obecność wśród nas. Nie mogłem oprzeć się pokusie opisania tego wspaniałego doświadczenia.
Mam nadzieję, że znajdą się kolejni naśladowcy Wisłockiego, i to znacznie szybciej niż za osiemdziesiąt lat. Współcześnie coraz trudniej znaleźć, zwłaszcza w Europie, odludne miejsca wypoczynku. Brasławszczyzna jest jednym z ostatnich. Przypomina przedwojenne Mazury – woda, woda, woda, las, gdzieniegdzie wioska, miasteczko, stary kościół czy inny zabytek. Żadnych żaglówek, kajaków, motorówek. Nie ma mowy o przeludnionych plażach, głośnej muzyce, śmieciach, wszechobecnych reklamach piwa i coca-coli. Z rzadka pole namiotowe, knajpka, pojedynczy wędkarze. Raj, z którego zostaliśmy wyrzuceni przez współczesną cywilizację. Raj, do którego warto zajrzeć chociażby raz do roku.
Stanisław Pisarek, wydawca
Czas wielkich odkryć i dzielnych podróżników dobiegł końca, a obecnie coraz dynamiczniej rozwija się turystyka podróżnicza stawiająca wyzwania każdemu z osobna. To nasze indywidualne predyspozycje i marzenia decydują o tym, że każdy z nas, a więc nawet „nieudacznik”, może poznawać świat po swojemu. Autor wybrał i opisał ponad 30 zakątków na całym świecie, kierując się różnorodnością przyrodniczą, kulturową oraz swoimi przygodami i wrażeniami. Czytelnik przemieszcza się od ubogiej pustyni do przebogatych lasów tropikalnych, od mroźnej Arktyki po słoneczne antypody. A gdy skończy czytać, z pewnością rozpocznie planowanie swojej własnej wyprawy w poszukiwaniu tego, co mu nieznane.
Dariusz J. Gwiazdowicz jest profesorem Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który prowadził zajęcia dydaktyczne lub realizował tematy badawcze na kilkunastu uniwersytetach lub instytutach badawczych w Europie, ale także m.in. w Antarktyce, Australii, Iranie, Japonii, Meksyku, Peru, Rosji czy na Spitsbergenie. Dotychczas opublikował ponad 350 prac naukowych i popularnonaukowych w dwudziestu krajach. Jest autorem bądź współautorem kilku książek z zakresu ochrony przyrody, estetyki lasu, kulturowych aspektów łowiectwa oraz akarologii, czyli nauki o roztoczach. „Podróże nieudacznika” to pierwsza książka podróżnicza tego autora, czyli debiut w takiej formie wypowiedzi literackiej.
Wraz z autorem poznajemy pozostałości kultur sprzed tysięcy lat, monumentalne budowle, gorące źródła, jedno z największych miast świata – Mexico City, a także miasteczka czy wioski na uboczu cywilizacji, ale przede wszystkim ciekawych ludzi – Meksykanów, Amerykanów, Australijczyków, a nawet Polaków, których wielu mieszka w Meksyku. Jego otwartość, odwaga i entuzjazm zjednują mu przyjaciół i otwierają przed nim nowe możliwości podróżowania.
Mateusz Poślednik przygodę z podróżowaniem zaczął w wieku 13 lat od nauki wspinaczki i wyjazdów pod namiot. Teraz zwiedza świat na wszelkie możliwe sposoby – od wypraw niskobudżetowych po ekskluzywne wyjazdy turystyczne. Na co dzień prowadzi firmę zajmującą się zaawansowanymi technologiami, a w wolnych chwilach pisze relacje i montuje filmy ze swoich podróży. W dorobku ma m.in. Nagrodę Publiczności na XII Międzynarodowym Festiwalu Filmowym „Jedna Minuta” oraz organizację festiwalu „Podróżni o krok dalej” w Srebrnej Górze.
Wraz z autorem poznajemy pozostałości kultur sprzed tysięcy lat, monumentalne budowle, gorące źródła, jedno z największych miast świata – Mexico City, a także miasteczka czy wioski na uboczu cywilizacji, ale przede wszystkim ciekawych ludzi – Meksykanów, Amerykanów, Australijczyków, a nawet Polaków, których wielu mieszka w Meksyku. Jego otwartość, odwaga i entuzjazm zjednują mu przyjaciół i otwierają przed nim nowe możliwości podróżowania.
Książka zawiera nie tylko drobiazgowy opis podróży, ale także mnóstwo wiadomości na temat historii i kultury odwiedzanych miejsc oraz – co ważne dla innych entuzjastów podróżowania – praktyczne informacje turystyczne (gdzie, kiedy, za ile). Mateusz Poślednik pokazuje nam, że świat stoi dla nas otworem. Trzeba tylko marzenie zamienić w plan.
Ukraina, Rosja, Azja. Narrator napotyka ludzi, duchy i policjantów. Ale przede wszystkim opowiada o swojej miłości do samochodów. Snuje sowizdrzalską elegię na odejście silnika spalinowego.
Kiedy w 2013 roku Robb Maciąg jechał do Nepalu, by pokazać dzieciom z małej szkoły na końcu świata kreskówki z Bolkiem i Lolkiem, a także przygody Reksia, nie myślał, że ten projekt rozwinie się w znacznie dłuższą i ciekawszą przygodę. W 2015 roku, jadąc na indyjskim skuterze trasą wzdłuż świętego Gangesu, tworzył jednoosobowe kino objazdowe i w ciągu miesiąca wyświetlał polskie kreskówki, gdzie tylko się dało.
I właśnie o tym jest ta książka.
Trasa przejazdu liczyła dwa i pół tysiąca kilometrów, prowadziła wzdłuż Gangesu, a środkiem lokomocji był zdezelowany skuter, choć pierwotnie miała nim być motoriksza... Po drodze samozwańczego animatora polskiej kultury czekało mnóstwo niespodzianek, spotkań, interesujących ludzi, miejsc, rozmów i krajobrazów.
A przede wszystkim czekały na niego dzieci, żywiołowo reagujące na przygody rysunkowych braci i łaciatego psa. Ta książka jest fascynującą, szczerą, nielukrowaną relacją z jego wyprawy. Zobacz Indie oczami zakręconego outsidera, który próbuje je poznać i zrozumieć, a także wniknąć w ich naturę głębiej, niż jest w stanie zrobić to turysta. I poczuj radość z tego spotkania.
Robb Maciąg ma niesamowitą zdolność skracania dystansu. W trakcie podróży nie pozuje na wielkiego odkrywcę, białego „bwana” w korkowym kapeluszu. Zamiast tego po prostu zanurza się w świecie z szeroko otwartymi oczami, traktując wszystkich spotkanych ludzi jak przyjaciół. Uczmy się tej postawy, warto.
Tomek Michniewicz
W tej książce nie znajdziecie stereotypowych bajek o kolorowych i pachnących Indiach czy postkolonialnych opisów indyjskiej biedy. Robb Maciąg nie robi z siebie najdzielniejszego i wszechwiedzącego arcypodróżnika. On najzwyczajniej w świecie jest opętany ideą podarowania dzieciakom chwil radości. A że należy do pierwszej ligi polskich gawędziarzy, to opowiada nam o swoim opętaniu w taki sposób, że trudno się od niego oderwać.
post-turysta.pl
Islandia - odległa wyspa na północy Europy, kraina lodu, gigantów i wulkanów - urzekająca i budząca fascynację, chociaż mało znana. Rozległe bezleśne obszary, pola lawy, niezwykłe skalne formacje, gejzery i wiele osobliwości przyrodniczych - wszystko to stanowi o wyjątkowości tej wyspy.Hubert Klimko-Dobrzaniecki był nią zafascynowany od wczesnej młodości, a właściwie już od dzieciństwa. W pościgu za tym zauroczeniem, dotarł na Islandię bynajmniej nie jako turysta. Spędził tam wiele lat, studiował, imał się różnych zajęć (pracując m.in. w domu spokojnej starości), zawierał liczne znajomości i przyjaźnie.Dzięki temu Czytelnik może spojrzeć na Islandię niejako od wewnątrz, odkrywając to, co dla wielu turystów i przygodnych obserwatorów pozostaje ukryte. Poznać nie tylko jej unikalną przyrodę i krajobrazy, ale także życie codzienne Islandczyków, ich charaktery, specyficzne, często zaskakujące obyczaje.Opowieść autora wzbogacają liczne fotografie przedstawiające ten niezwykły kraj.
„Spotykam tylko dobrych ludzi” – z takim postanowieniem Anna Borecka zorganizowała drugą samotną wyprawę do Azji. Tym razem podróżowała autostopem przez Turcję, Iran, Turkmenistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan i ChRL. W drugim tomie „Alpinistki na autostopie”, zatytułowanym „Z Polski do Chin”, opowiada o pełnej wrażeń trzymiesięcznej eskapadzie. W tym czasie pokonała lądem około 20 tys. km, głównie na stopa.
Miłośnicy podróży będą zachwyceni. Znajdą tu m.in. relację z bezludnych Gór Kurdyjskich i baśniowej Kapadocji. Zwolennicy słońca odczują żar wielkich pustyń Kyzył-kum, Kara-kum i Takla Makan, zaś pasjonaci gór będą zdobywać wraz z autorką kolejne azjatyckie szczyty.
Jak napisała sama Autorka, „książka ta jest zadedykowana wszystkim tym, których pasją jest podróżowanie, lecz wciąż brakuje im wiary w siebie”. Gdyby nie ta wiara, dwudziestodwuletnia Paula Gierak zapewne nigdy nie kupiłaby biletu do Nairobi, nie spakowała plecaka i nie wybrała się do Kenii. Zupełnie sama. Ale zrobiła to. Spełniła swoje marzenie i oto jest w Afryce, odkrywając ją po swojemu i chwilami nie wierząc, że to się dzieje naprawdę. Z zapartym tchem ogląda żyrafy, słonie i zebry z pociągu jadącego na wschód kraju, zachwyca się barwnym targiem w Mombasie, kąpie się w Oceanie Indyjskim, w mieście Kisumu rozczarowuje się Jeziorem Wiktorii, w którym… myje się samochody. Ponadto uczy się targować z kierowcami taksówek, gotuje pierogi dla goszczących ją Kenijczyków i zaczyna rozumieć, dlaczego najważniejszym posiłkiem jest ryżowa masa zwana ugali. Jest w tej podróży miejsce na poznawanie nowych ludzi i nowych zwyczajów, jest miejsce na zabawę i na refleksję, ale także na smutek, strach i tęsknotę za domem, czyli uczucia nieobce chyba każdemu podróżnikowi, nie tylko początkującemu. Bowiem Jak stwierdza Autorka, „podróżowanie to nie tylko dalekie wyprawy i rozmowy z ludźmi. Podróż to także wędrówka w głąb własnego umysłu i wbrew pozorom to ona okazuje się najdalsza, najbardziej niebezpieczna i najtrudniejsza. To podróż, z której już nigdy się nie wraca”.
Podróże z kwasem, garbnikiem i słodyczą potwierdzają tyleż dobitnie, co dowcipnie, że świat jest książką, a ci, którzy nie podróżują, kończą lekturę na jednej stronie. Podróż taka jest tym ciekawsza, głębsza i pełna niespodzianek, gdy odbywa się w towarzystwie wina, kulinariów i zwykłych ludzkich losów związanych rzemieniem wszędobylskiej historii.
Jak pisał Roger Scruton: „bez wina postrzegamy się wzajemnie takimi, jacy rzeczywiście jesteśmy, a społeczeństwa nie sposób zbudować na tak kruchej podstawie”.
Tytułowe przymioty wina słusznie podkreślają, że dzięki tej książce otrzymujemy solidny zasób wiedzy o tym wykwintnym trunku wraz z ciekawymi propozycjami jego spożywania. Nie bez znaczenia jest właściwy wybór konkretnych miejsc, w tym wyjątkowych restauracji – od Sycylii po Sztokholm, od Lyonu po Budapeszt, od Jukatanu po Radżastan.
Książka chwilami prowadzi jak po sznurku ulicami Rzymu i mostami Florencji, by po chwili móc zgubić się w Alpach, górach Sardynii i Omanu, pustyniach Izraela i łąkach Cotswolds. Jest czasem bardzo praktyczna, by za chwilę stać się zabawną, a przez moment nawet wzniosłą. Nie ma żadnego klucza poza może jednym – jest taka jak wino i pijący je ludzie: nieprzewidywalna i spontaniczna.
Wielka afrykańska podróż Paula Theroux sprzed kilkunastu lat zaowocowała doskonałym "Safari mrocznej gwiazdy. Lądem z Kairu do Kapsztadu". Dziesięć lat później pisarz wraca na swój ukochany kontynent, żeby przekonać się, jak bardzo oboje – on i Afryka – w tym czasie się zmienili.
Theroux tym razem rozpoczyna swoją samotną podróż w Kapsztadzie, potem rusza na północ przez RPA, Namibię, do Angoli, przemierzając świat wymazany z przewodników turystycznych. Po czterech tysiącach kilometrów zachwytów i rozczarowań pyta nagle z rozbrajającą szczerością: co ja tutaj robię?
Żywy, zabawny, sugestywny i bardzo osobisty "Ostatni pociąg do Zona Verde. Lądem z Kapsztadu do Angoli" to końcowy rozdział afrykańskiej przygody pisarza, który dzięki swoim przenikliwym obserwacjom i przepięknej prozie przybliża świat kolejnym już pokoleniom czytelników na całym świecie.
Ze Skandynawią, czy szerzej – Północą, potencjalni turyści mają pewien kłopot. Z jednej strony kusi ich piękno krajobrazów i bogactwo tamtejszej kultury, z drugiej – odstraszają warunki pogodowe, kłopotliwy dojazd, wysokie ceny. O ile to ostatnie przekonanie można po części uznać za uzasadnione, pozostałe dwa lepiej umieścić na półce ze stereotypami.
„Skandynawia. Światło Północy” jest kolejnym dowodem, że nie warto im ulegać.
Dziesięć podróży, w które zabierają nas autorzy, to pokaźna garść inspiracji. Okazuje się, że schowany tuż za horyzontem Bornholm, Wyspy Owcze czy Laponia – ojczyzna Saamów – mogą dostarczyć równie egzotycznych wrażeń, co tropiki.
Właśnie od takich książek wielu dzisiejszych miłośników Skandynawii rozpoczęło swoją przygodę z Północą.
Marcin Jakubowski – Redaktor naczelny Magazynu Skandynawskiego „Zew Północy”, właściciel PCIT TRAMP
Zofia Miedzińska, urodzona w 1983 roku, z wykształcenia jest filozofem. Zajmuje się malarstwem, grafiką, fotografią oraz ilustracją książek dla dzieci. W swoim dorobku ma kilka wystaw fotograficznych w Polsce i za granicą. Pasjonatka skandynawskich wysp i archipelagów, szczególnymi względami darzy Wyspy Owcze. Prowadzi stronę www.nordlandphoto.com
Michał Miedziński, urodzony w 1976 roku w Krakowie. Wykładowca psychologii pracy oraz socjologii zarządzania, specjalista w dziedzinie ubezpieczeń majątkowych. Autor wystaw fotograficznych oraz publikacji o tematyce skandynawskiej i przyrodniczej. Odbył kilkadziesiąt podróży po krajach skandynawskich. Prowadzi stronę www.finlandia.org.pl
Jarosław Fischbach zaprasza do podróży przez pustynie, puszcze, góry, morza i rzeki. W ciągu trzydziestu czterech lat wędrówek razem z rodziną i znajomymi przemierzał szlaki Ameryki Południowej, Afryki, Azji i Europy. Nierzadko odwiedzał miejsca nieznane, nieatrakcyjne dla innych podróżników albo takie, do których trudno dotrzeć. W książce opisuje między innymi swoje przygody w Andach, Himalajach, na Kilimandżaro, w Pantanalu, na Ziemi Ognistej, jeziorze Titicaca, a także na nieistniejących już rozlewiskach Tygrysu i Eufratu. Jedną z najbardziej fascynujących historii przeżył jednak tuż obok własnego domu, płynąc Skrwą Lewą, rzeką, która oddziela Mazowsze od Kujaw.
Barwny opis kilkumiesięcznej śmiałej podróży przed siebie przez andyjskie kraje, bogato ilustrowany sugestywnymi zdjęciami autora. Cennym dodatkiem są wspomnienia Bieńka z czasów dzieciństwa i pracy w kopalni. To już czwarta książka tego autora, nawiązująca w swej formule do pierwszej książki "Hajer jedzie do Dalajalmy".
W książce tej wraz z autorem staraliśmy się zawrzeć opowieści o ważniejszych punktach na trasie, jakże ze sobą kontrastujących – jest zatem tętniące życiem wybrzeże karaibskie w Kolumbii, majestatyczne wulkany Ekwadoru, bogata w złoto ekwadorska Amazonia, jest trek w inspirujących swą dzikością górach Cordilliera Blanca, słynny kanion Colca oraz równie słynne pływające wyspy na jeziorze Titicaca, bajecznie kolorowe andyjskie stoki górskie w Boliwii i wyprawa do kopalni srebra w legendarnym Potosi. Swoim zwyczajem Hajer włącza się aktywnie w potok zdarzeń, jak choćby podczas szalonego karnawału w boliwijskiej Tupizie czy zażartej kampanii wyborczej w peruwiańskim Cuzco. Jak zwykle Hajer kroczy swoim własnym szlakiem i nawet odwiedziny Machu Picchu mają w jego wykonaniu niepowtarzalny charakter. Na deser autor zostawił nam coś niezwykłego, również dla wytrawnych globtroterów – opis uczestnictwa w szamańskim obrzędzie picia ayahuasca, sekretnego napoju Indian amazońskich.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?