Ścieżka trawersująca Capu Landroncellu poprowadziła nas około stu pięćdziesięciu metrów poniżej szczytu. Później musieliśmy zejść po zdradliwych, luźnych łupkach. Szliśmy raz w górę, raz w dół skalistymi fragmentami, pokonując imponujące przełomy granitowych ścian. W pewnym miejscu musieliśmy przecisnąć się przez wąską, poziomą szczelinę. Tak wąską, że czołgaliśmy się w niej na brzuchach ciągnąc za sobą plecaki. A te plecaki, mój i Małgosi, były raczej duże. Joasia z Markiem bardziej zastanawiali się nad niezbędnym bagażem i ich plecaki wyglądały znacznie skromniej. A ty nie zrobiłeś mi tutaj żadnego zdjęcia. Jak mogłeś wypominała mi Małgosia. Bardziej myślałem o naszym bezpieczeństwie, niż o robieniu zdjęć tłumaczyłem się. Tym bardziej że szczelina znajdowała się na krawędzi potężnego urwiska. Chwila nieuwagi i mogłyby być kłopoty. Fragment tekstu
(...) Ślad narciarzy cały czas był dobrze widoczny. Później znowu zobaczyłem Małgorzatę na rozstaju leśnych dróg. A właściwie w miejscu, gdzie nasza droga dochodziła prostopadle do innej. Jedne ślady skręcały tu w lewo, w dół. Inne wiodły w prawo, w górę. Dusza wyrywała się w lewo. Zbadałem uważnie ślady nart na śniegu. Zupełnie tak, jak Apacz ślady bladych twarzy na prerii. - Zobacz, po tych w lewo przejechał jakiś samochód. Są pod śladami jego opon. A te w prawo? Narciarze przejechali później niż samochód - tłumaczyłem oczywistą oczywistość. Skręciliśmy w prawo. Choć wątpliwości pozostały. Co to byli za narciarze, którzy pojechali w lewo? Może jedziemy za jakąś zupełnie inną grupą? (...)
Dwoje pasjonatów rowerowych wypraw snuje wakacyjne plany. Na dwóch kółkach pragną zwiedzić Szkocję. Ale jak dostać się tam jednośladem? Czy uda im się zrealizować kolejne punkty tej nieco spontanicznej wyprawy? Odpowiedzi warto poszukać w książce.Jedno jest pewne: w takiej podróży każdy dzień jest przygodą. Małgorzata i Ryszard zabierają nas w podróż rowerem po Europie, bo zwiedzili nie tylko Szkocję, ale znacznie więcej.Jechaliśmy wzdłuż północnego wybrzeża Sycylii na zachód. Mogliśmy podziwiać urwiste brzegi zatoki Golfo di Patti. Szerszy widok zasłaniają pobliskie wyspy: Vulcano, Lipari, Salina i Stromboli. Droga S185 okrąża przylądki, prowadzi raz w górę, raz w dół. Przechodzi pod tunelami. Po prawej stronie cały czas mamy przejrzystą morską toń o niecodziennym odcieniu niebieskiego. Wzdłuż szosy rośnie mnóstwo kwiatów, wśród których prym wiedzie oleander. Jego potężne skupiska tworzą olbrzymie plamy: różowe, czerwone i białe.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?