Książka Witolda Bugajnego, partyzanta Armii Ludowej, zawiera wiele ocen i sformułowań kontrowersyjnych. Publikujemy ją w ramach dyskusji o roli i znaczeniu zbrojnych formacji podziemnych działających na terenie Polski w okresie II wojny światowej, a związanych z różnymi orientacjami politycznymi tworzącymi polityczny krajobraz lat 1939-1945.
Czy bez domu można czuć się bezpiecznie. Czy bez domu można poczuć czym jest szczęście. Czy dom jest konieczny by żyć. A może wystarczy mieć go w sercu. A może wystarczy kochać. Myślisz, skończę studia, zacznę żyć. Mówisz, zdobędę dobrą pracę, będę szczęśliwy. Jesteś przekonany, że mieszkanie na kredyt, to spełnienie największej z potrzeb. Ale czy oby na pewno. Czy życie musi być wyczekane. Wymodlone. Wymarzone. A może życie jest tu i teraz. A może lepszego nie dostaniemy. Innego nie będzie. Niż ta chwila. Niż ten oddech. Może czas na zegarku z białą tarczą i czerwonym sekundnikiem nigdy nie przestanie płynąć. Nie zatrzymamy chwil. Nie złapiemy szczęścia. Możemy jednak płynąć. Razem z czasem. Możemy pozwolić by nas prowadził jego nurt. Możemy żyć.
Bez pragnień, trosk i celów. Bez wielkich domów i drogich samochodów. Skromnie, bo człowiekowi niewiele jest potrzebne do szczęścia. Tak niewiele. A wciąż chcemy. Tak wiele. Wciąż zapominamy gdzie jest sens. Gdzie jest dom. Ten prawdziwy. Ten duchowy. Chcielibyśmy. A nie możemy. Możemy, ale nie chcemy. Żyć, kochać i śmiać się. Nie udawać. Dawać i brać. Handel wymienny. Miłość za miłość.
Każdy ma jakichś przodków. Dopóki ich wspominamy, dopóty oni żyją. W miarę możliwości, powinniśmy poznawać wspomnienia rodziców i dziadków, żeby znając przeszłość, doceniać teraźniejszość oraz wyciągać właściwe wnioski na przyszłość!
Niewielu może powiedzieć, że wychodząc przed swój dom, widzi cienie przodków. A taką możliwość mają mieszkańcy Rusinowa małej lasowiackiej wsi, położonej na krańcu gminy Majdan Królewski. Przez wiele pokoleń tereny te były jednymi z najbiedniejszych zakątków, nie tylko naszego województwa, ale również całego kraju. Trzeba było kilkudziesięciu lat drugiej połowy XX wieku, żeby stąd zniknęli ludzie stłamszeni z powodu biedy oraz poniżenia. Obecnie, mieszkańcy Rusinowa, znając wartość ciężkiej pracy, jakiej oddawali się przez wiele lat, mogą być dumni ze swoich ogromnych dokonań.
Cel poradnikaPoradnik, został napisany z myślą o osobach szukających podstawowych informacji o haiku, zaś pomysł zrodził się po kilku latach prowadzenia grupy: Warsztaty haiku abc, na facebooku.Proponowana publikacja została przeznaczona dla początkujących autorów i w założeniu dotyczy podstaw kompozycji haiku, zaprezentowanych z punktu widzenia zachodniej miłośniczki gatunku, która dostrzega uniwersalny wymiar haiku oraz preferuje nieortodoksyjne podejście do tematu.Niektóre, ważne zagadnienia, zostaną tylko zasygnalizowane, ponieważ moim zadaniem będzie wyłącznie przecieranie szlaków, zaś pogłębianie wiedzy o haiku zostawiam profesjonalistom.Nie chciałam zamykać się wyłącznie w formule haiku klasycznego, dlatego też drogi Czytelniku, jeżeli poszukujesz nieprzekraczalnych reguł, tutaj ich nie znajdziesz.Nie ukrywam, że to jest subiektywna wizja oparta na doświadczeniu i intuicji. Nikogo nie będę przekonywać co do jej słuszności, ponieważ istnieje wiele opcji i szkół haiku na całym świecie
Prezentowane w tym tomiku opowiadania są dobre dla dużych i małych, dzieci i dorosłych. Napisane są prostym językiem, który nadaje lekkości prezentowanym treścią.
Krótkie i sympatyczne, niczym Bajki Ezopa, opowiadania zawarte w tej książce dają czytelnikowi szansę własnej refleksji na temat tego, co można osiągnąć różniąc się od pozostałych.
Zachęcam do lektury, aby zobaczyć wspaniały świat możliwości, jakie sami posiadamy, lecz czasem potrzebujemy o tym przeczytać.
Andrzej Kamiński
Ślepa koza Zuzanna
W zacisznym gospodarstwie, gdzie słońce rozświetlało zielone pastwiska i dzwonki kwiatów tańczyły na wietrze, mieszkała ślepawa koza o imieniu Zuzanna. Pomimo utraty wzroku, Zuzanna emanowała niezwykłą siłą ducha i zdolnością do czerpania radości z życia.
Zuzanna jako młode koźlę straciła wzrok w wyniku nieszczęśliwego wypadku, jednak to niefortunne zdarzenie nie przeszkodziło jej w czerpaniu z pełni życia na gospodarstwie. Wzrok w prawdzie był jej zabrany, ale nie odebrano jej ciekawości, radości, ani zdolności do odkrywania świata wokół niej.
Nawet pomimo swojego ograniczenia, Zuzanna stała się nieocenioną częścią społeczności gospodarskiej. Była baczna na dźwięki, znała każdy zakątek pastwiska, a jej zmysły dotyku i węchu były niewiarygodnie rozwinięte. Potrafiła rozpoznać każde zwierzę po zapachu, a jej kroki były pewne, jakby miała w sobie magiczną zdolność poruszania się po świecie bez wzroku.
Zuzanna stała się inspiracją dla innych zwierząt w gospodarstwie. Jej niezłomny duch i radość życia sprawiły, że ludzie i pozostałe zwierzęta nauczyły się widzieć piękno w innych formach niż tylko wizualne. Zuzanna pokazywała, że życie może być pełne pomimo trudności, a każdy dzień jest darem do odkrywania radości życia.
Ta niewidoma koza stała się symbolem siły, wytrwałości i zdolności do dostosowania się do zmieniających się warunków. Jej historia przypominała wszystkim, że każdy, niezależnie od ograniczeń, może znaleźć swoje miejsce w świecie i przynieść radość innym wokół siebie.
Wydawało się, że po wyborach parlamentarnych w czerwcu 1989 r., w których „Solidarność” uzyskała przygniatającą przewagę, przedstawiciele rządowej koalicji PZPR–ZSL-SD zostali in gremio wycięci, a proces przemian w ruchu ludowym zakończył się Kongresem Zjednoczeniowym Ruchu Ludowego i reaktywowaniem Polskiego Stronnictwa Ludowego, którego prezesem został znany działacz opozycyjny wywodzący się z „Solidarności Wiejskiej” Roman Bartoszcze, „Wieści” powinny mieć zapewnione warunki do spokojnej pracy. Tak się jednak nie stało, gdyż wizja całkowicie suwerennej Polski i w pełni samodzielnego ruchu ludowego, który by w tej Polsce odgrywał ważną rolę okazała się zbyt idealistyczna. Wizja takiej Polski i takiego ruchu była nie na rękę zarówno powstałej na gruzach PZPR nowej lewicy – SLD, która wciąż miała duże wpływy i duże pieniądze, jak i wielu członkom odrodzonego PSL, którym było niestety mentalnie ideologicznie bliżej do liberalnej lewicy niż do „Solidarności” i PSL Witosa i Mikołajczyka.
Ze Wstępu
Najnowsza powieść Haliny Pasławskiej nawiązuje do wcześniejszej książki tej autorki pt. Miłość z Syrią w tle. Tym razem ta sama historia opowiedziana jest z perspektywy Marka.Czytelników zachęcamy do przeczytania obu powieści. Miłość z Syrią w tle- Mark. Powrót.Od powrotu Marka z Syrii minęło dopiero kila dni. Był to czas odnajdywania siebie w innych życiowych realiach. Noce spokojne, bez bombardowań i pobudek alarmujących o pojawienie się w szpitalu. Jednakże jemu noce nie przynosiły wypoczynku nadal tkwił w krwawej Syrii. Z misji wrócił psychiczne poturbowany i obecnie musiał spędzać kilka godzin tygodniowo z panią psycholog. Młoda kobieta potrafiła wejść do najciemniejszych zakamarków jego duszy. Była stanowcza i zdecydowana. Od początku było widać, że to profesjonalista. Obiecała, że przywróci mu zdrowy sen. Ale kiedy to będzie- nie wiadomo. Za dnia było wszystko w porządku, każdą minutę czasu poświęcał komuś, czemuś, aby tylko nie przebywać sam na sam z swoimi myślami. W chwili obecnej był na urlopie, ale już niebawem miał wrócić do pracy do szpitala w pobliskim Edmonton. Był cenionym chirurgiem i tam już go oczekiwano z wyciągniętymi ramionami. No, ale na razie odpoczywał relaksując się spotkaniami z przyjaciółmi, pomagając teściom w uprawie ogródka, robiąc drobne naprawy w domu. I oczywiście ciesząc się z przebywania z córką. Mia obecnie miała już 11 lat i można było z nią porozmawiać jak z dorosłym człowiekiem. To szybkie przechodzenie w dorosłość nie wynikła znikąd. Najpierw śmierć na raka matki, potem wyjazdy ojca na kolejne misje i w ostateczności jej ciągłe przebywanie w towarzystwie dziadków. Jak będzie wspominać dzieciństwo? Jaką on w tym wszystkim odegrał rolę? Czy powinien być cały czas z Mią? Czy może jednak być tam, gdzie był tak bardzo potrzebny? Wieczny dylemat. Następny kamyczek by mieć wyrzuty sumienia. Na tym rozmyślaniu przyłapała go córka. Potrafiła cichutko pojawić się znikąd. Jej błękitne oczy, odziedziczone po matce smutno na niego spoglądały. (fragment)
(Ze Słowa wstępnego)
Krok za krokiem. Za krokiem krok. Dreptaj mój bracie. Dreptaj na chwałę Pana. Przez życie. Przez las. Pod górę i z góry. Nie straszny Ci wiatr. Nie strasz ny Ci chłód. Deszcz i śnieżyca nie skrzywdzą Cię. Gdy prowadzi Cię Pan, wiesz że idziesz dobrą drogą. Gdy prowadzi Cię Pan, każda przeszkoda zamienia się w błogosławieństwo.
Iść samemu to walka ze światem. Pielgrzymuje się w grupie. Pielgrzymuje się w ławicy. Nie próbuj oddalać się od swoich. Trzymaj z innymi. Taki mi jak Ty, poszukiwaczami. Pielgrzymami na ścieżce. Z plecakiem na ramionach. Ciężkim, ale niezbędnym w wyprawie. Bez plecaka nie ma pielgrzyma. Bez sandałów też. To zbroja pielgrzyma. To jego ochrona. Przed rozgrzanym asfaltem. Przed głodem i chłodem. Plecak, sandały, ciuch i Bóg w sercu. To uczyni rycerza. To sprawi, że staniesz do walki o samego siebie. Każda bitwa zbliża do końca. Każda potyczka umacnia Cię w przekonaniu,że idziesz właściwą drogą. Z odpowiednimi ludźmi obok. Że czujesz ich wsparcie. I jeden cel…
Od autorki Głównym celem niniejszego poradnika jest przedstawienie zasad prowadzących do zachowania zdrowia, urody i sprawności fizycznej przez całe życie. System, w którym każdego dnia spożywamy zdrowe i różnorodne składniki, przyspiesza przemianę materii, a także likwiduje uczucie głodu, co jest idealną propozycją dla każdego, kto dba o swój wygląd i zdrowie. Współpracując z firmami cateringowymi, organizuję prozdrowotne wyjazdy rekolekcyjne praz prelekcje dietetyczne. Rozpisuję idealne specjalistyczne jadłospisy np. zmniejszające nadwagę, poprawiające odporność, wzmacniające system kostny, nerwowy itp. Od wielu lat stosuję zasady tej diety we własnym życzeniu, ciesząc się coraz lepszym samopoczuciem i zdrowiem, czego serdecznie życzę wszystkim Czytelnikom. Sandra Czeszejko-Sochacka
Książka Papierowy Romans, jest adaptacją pamiętników pisanych w latach 1938-46 przez Alinę Szeppe, córkę Stefana Szeppe, znanego działacza społeczno-politycznego i wydawcy lat międzywojennych z Pruszkowa. Alina wychowywana była w patriotycznej atmosferze powstającej na nowo Polski. Patriotyzm przerodził się w rodzinną tragedię, gdy we wrześniu 1939 roku, brat Aliny, Piotr Szeppe, chcąc bronić Warszawy przed niemieckim agresorem zgłosił gotowość do walki i zginął niedługo potem bohaterską śmiercią, broniąc wraz z innymi Fortu Czerniakowskiego. Nie powstrzymało to Aliny od późniejszego wzięcia czynnego udziału w Powstaniu Warszawskim, gdzie działał również jej ojciec, drukując wśród wybuchu bomb powstańczą prasę. Pisane z dziennikarską pasją pamiętniki, zawierają wiele detali historycznych. Tak powstała książka o wartości dokumentalnej, opowiadająca o straconym pokoleniu tamtych lat, które też chciało kochać i normalnie żyć, co wtedy nie było możliwe. Alina Szeppe, po klęsce Powstania Warszawskiego została wywieziona do obozu jenieckiego, w Oberlangen. Po wyzwoleniu wróciła do kraju i zamieszkała w Warszawie. Zmarła w 1989 roku i została pochowana w rodzinnym grobowcu rodziny Seppe, w Pruszkowie.
W tomie Pism wybranych Józefa Zielińskiego (19451980) prezentujemy trzy prace naukowe cenionego historyka wojskowości i socjologa, które powstały na Uniwersytecie Warszawskim. Praca Korsuń 1648 pisana pod kierunkiem naukowym prof. dra hab. Janusza Wolińskiego, to nowatorska analiza przygotowania i przebiegu przegranej przez Polaków bitwy z kozacko-tatarskimi wojskami atamana Chmielnickiego oraz znaczenia tej przegranej dla Rzeczypospolitej w połowie XVII w. Najobszerniejsza z zamieszczonych w tomie prac Wielka Armia Napoleońska 1812, dysertacja doktorska Autora, której promotorami byli prof. prof. Stanisław Herbst i Andrzej Zahorski, to nie tylko wnikliwe omówienie struktury i siły oręża Wielkiej Armii Napoleońskiej 1812 r. czy pochodzenia społecznego kadry dowódczej, ale także obszerna analiza tzw. systemu napoleońskiego, czyli związku państw europejskich będących satelitami Francji. Wyniki badań Autora pozwoliły mu wskazać na wojskowe, ale także społeczne znaczenie Wielkiej Armii Napoleońskiej dla przemian w XIX-wiecznej Europie. Rezultatem drugiego nurtu zainteresowań badawczych Autora jest interdyscyplinarna praca Młodzież chłopska na studiach, która powstała przy naukowej współpracy dra J. Zielińskiego z prof. dr. hab. Józefem Kukułką. W Przedmowie do tej rozprawy habilitacyjnej pisze on: Największą zasługą Autora było i pozo-staje to, że odważył się wejść na nieznany i rozległy obszar badawczy. Podjął ten temat z właściwą mu i godną podmiotu pasją badawczą. Usytuował go na pograniczu kilku dyscyplin i zaproponował wielodyscyplinarny model jego analizy. (...) Praca może (...) wzbogacić refleksję, rezultatem będzie doskonalenie działań praktycznych w zbiorowym interesie narodowym.
Ryszard Wytrych (1952) jest autorem powieści Orły na śniegu (2009 Wydawnictwo Zysk i S-ka) oraz Czwarty grzech (2012) i Z nurtem ale pod prąd (2016) Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.Książka jest zbiorem wybranych opowiadań oraz tekstów o charakterze publicystycznym. Wzruszające utwory literackie zainspirowały prawdziwe wydarzenia. Felietony Wytrycha cechuje prześmiewczy humor przeplatany zabawną autoironią. Zaprezentowane w eseju spojrzenie obnaża bezrozumność niektórych ludzkich zachowań i maskowane skłonności do udawania innych niż jesteśmy w istocie. Prowokuje emocjonalną drapieżnością i zmusza do myślenia. Świat i zanurzony w nim człowiek to nieustanny ruch materii oraz wariacje umysłu.Ciągła rywalizacja która uskrzydla i pogrąża. To jasność oraz szarość o różnym natężeniu. To walka dobra ze złem - w głowie i w otoczeniu, to światłość i ciemnota, głupota oraz mądrość. To roztwór zafałszowania mącący wodę życia, to małość oraz wielkość, dobre i złe intencje, piękno oraz brzydota. Czasem aż trudno uwierzyć, że wszystkie owe cechy, w przeróżnym natężeniu, mogą się mieścić w jednej głowie.
„Emily & Elizabeth”, kolejna książka Marii Zagórskiej, to oparta na autentycznych, datowanych wydarzeniach opowieść o dziewczynce z Kresów Wschodnich, która w czasie wojny przez Bliski Wschód i Polskę dotarła z rodziną do Anglii. Drugą bohaterką opowieści jest dziewczyna, córka Polaka urodzona już w Anglii, poznana przez Emily już na obczyźnie. Autorka ciekawie opowiada o ich przyjaźni, radościach, smutkach, o osiągnięciach życiowych, o odejściu jednej z nich i sentymentalnych powrotach do Polski drugiej. Ciekawa i wartościowa książka; trochę smutna, trochę wesoła. Polecamy.
Rozdział
NEWCASTLE
(Newcastle upon Tyne – miasto w północno-wschodniej Anglii na północnym brzegu rzeki Tyne, nieopodal jej ujścia do Morza Północnego. Liczne zabytki. Uniwersytet. Historia miasta sięga czasów panowania rzymskiego (I w. naszej ery). Nazwa pochodzi od wzniesionego tu w 1080 r. zamku (New Castle), który postawił syn Wilhelma I Zdobywcy. Symbolem miasta jest łukowy zielony most nad Tyne z 1928 r., pierwowzór mostu portowego w Sydney. W Polsce miastem partnerskim Newcastle jest Gdańsk).
Rok 1957, wiosna
A co tam! Raz kozie śmierć! Jakoś będzie... Inaczej podda się, nie pójdzie na pierwszą randkę z Brianem. Ale... nie umie się uczesać ani umalować inaczej niż zwyczajnie. Umalować? Nie wariuj, Emily! Wie, że przyjdzie jej umierać ze wstydu w sukience ze zbyt wyciętym dekoltem (chciała go tylko nieco zaznaczyć!), że ośmieszą ją na pewno, pożal się Boże, wszystkie dodatki... Nie miała pojęcia czy duże korale z kości słoniowej, przywiezione z Afryki, pasują do kanarkowo żółtej sukienki, innej nie miała; w ogóle do niej, zagubionej w nagłej, obcej dorosłości, zgiętej teraz przed zbyt małym lusterkiem, w zbyt małej łazience, w przeczuciu tego, że sobie nie poradzi, okaże niezgrabna i drętwa, i że Brian nigdy więcej się z nią nie umówi.
Dlaczego nagle tak się poczuła? Jakby to nie była ona? Przecież, na Boga, Brian był od zawsze!
– Brian był od zawsze – zdziwił się ojciec. – Czemu nagle zachowujesz się tak, jakbyś miała spotkać się z Rudolfem Valentino? Chodziłaś na jakieś tam randki z innymi – bez mojej zgody, niestety – i nic, bez szaleństwa.
To czemu dzisiaj?...
Oskar Urbaniak - filmowiec, absolwent PWSFTviT w Łodzi i New York Film Academy w Nowym Jorku i Los Angeles, którą ukończył z najwyższymi honorami Summa Cum Laude. Pracował przy wielu produkcjach filmowych i telewizyjnych. W wolnych chwilach maluje i pisze. Publikował artykuły w nowojorskim „Nowym Dzienniku”. W swojej powieści bada nieoczywisty świat relacji damsko-męskich, jak bardzo owe światy przekształciły się w coraz bardziej zwaśnione plemiona, oddalające się od siebie. To próba opisu kondycji współczesnej kobiety i mężczyzny. Czym się jawią, czym się stali i czy te „dwie planety” mają jakąkolwiek szansę na przetrwanie w obliczu końca porządku świata, jaki znaliśmy do tej pory...
KOBIETA ZAWSZE JEST NIEWINNA
Kobiety już tak mają, że jeśli zrobią coś złego, to mówią, że tego nie zrobiły. Jeśli się puszczą, to wina leży po stronie jej aktualnego mężczyzny. Jeśli wydadzą kasę bezmyślnie, na tysięczny zbyteczny ciuch, który nałożą tylko raz lub zbędny przedmiot i w rezultacie tej „matematyki” brakuje np. na czynsz, to zawsze jest to wina „faceta”, że zbyt mało zarabia. Jeżeli nie ma fajnego samochodu to próbuję tym faktem obwinić „faceta”. Jeśli boli ją głowa, to wina jest oczywiście jej „faceta”, jeśli jest chora, to wina jej faceta, jeśli chce jej się jeść o dziwnej porze, to wina leży po stronie faceta, ponieważ nie zapanował nad jej biologią, w tym przypadku odczuciem głodu. Jeżeli owa „dama” ma odchyłki od normy, to wina jest jej męża/
chłopaka/narzeczonego, jeśli zaś czuje się gruba, to winny też właściwie jest on (przecież nie zamknął na kłódkę lodówki). Jeśli ma małe nogi, to winić należy jej faceta, jeśli ma koszmary, to czyja jest to wina?
Jednym słowem nie ma czegoś takiego jak wina kobiety. Odpowiedzialność za swoje zachowania, czyny, emocje, działanie i reakcje prawie zawsze zwala na mężczyznę, z którym aktualnie przebywa.
(fragment)
Pani Egucka bardzo ładny język pisać, pisać, pisać! Dlaczego przysłała pani tak mało?Czekam na dalszy ciąg! Feliks Fornalczyk krytyk literacki Dziękuję najserdeczniej za fragment powieści, który przeczytałem jednym tchem. [...] Chętnie przeczytam utwór ukończony. Zadziwia mnie pani, ile ma pani w sobie żywiołu, domagającego się ujścia. Dr hab. Aleksander Rogalski historyk literatury Pisze Pani mądrze i pięknie, a to nie zawsze idzie ze sobą w parze, choć najczęściej, tak. Fragmenty o nocy, która bywa nieprzyjazna, jakby wyrwała nam pani z duszy. Nie jesteśmy skorzy do pochwał, ale pani książka, do której będziemy już zawsze wracać na nie zasłużyła. Z najlepszymi myślami, Lucyna i Eustachy Rylscy. Eustachy Rylski powieściopisarz Elżbiety Stankiewicz-Daleszyńskiej powieść Pani Egucka w labiryncie nocy jest utworem dokumentującym zmagania Polaków z Niemcami na terenie Wielkopolski. [...] Podróżujemy więc z Panią Egucką przez Polskę, bo rzecz dzieje się w Polsce [...] a konkretnie przez Wielkopolskę z jej problemami narodowościowymi i społecznymi, tkwiąc głównie w świecie ziemiaństwa. Pozostajemy w krajobrazie trwania, zarówno polskości jak i baśniowości. Nie jest to jednak odrealnienie, bowiem E. Stankiewicz-Daleszyńska siłą swej pamięci i wiary utrwala konkretny krajobraz swojej młodości. I go rozświetla płomieniem swoich marzeń i talentów. Dr Stefan Pastuszewski polityk, pisarz, poeta, dziennikarz i samorządowiec. A więc stało się: Pani Egucka oficjalnie uzyskała imienny, samodzielny byt wirtualny, jako oryginalna, autonomiczna postać literacka, spełniając wszelkie kryteria odnośnego pojęcia teoretycznego. Jest tedy postacią główną, pryncypalną, pierwszoplanową. Mało tego, jest bohaterką stałą, zmultiplikowaną, gdyż pojawia się w każdej książce poznanianki. Pani Egucka z kimże ta miła i mądra szlachcianka (h. Mogiła) może kojarzyć się oczytanym czytelnikom? Oczywiście nie możemy pominąć arcydzieła Pan Tadeusz (1834), ale też pamiętamy, że [...] Maria Konopnicka miała swego Pana Balcera w Brazylii (1910), jako reprezentanta polskiej emigracji na Zachodzie. Zbigniew Nienacki swego pana Samochodzika (1966) konfrontował nie tylko z legendami templariuszy, zagadkami Fromborka czy tajemnicą tajemnic, ale też z Fantomasem, Winnetou, Niewidzialnymi lub człowiekiem z UFO (młodzież zaczytywała się tymi przygodami). Później wielki Zbigniew Herbert zaprezentował światu Pana Cogito (1974), w którym zakochali się miłośnicy poezji i nasi opozycjoniści. [] Niewątpliwie dodatkową atrakcją książki są czarno-białe, oszczędne graficznie, wysmakowane ilustracje prof. Józefa Petruka, które dobitnie potwierdzają starożytną, klasyczną zasadę twórczą Ars est celare artem. Niejeden pisarz chciałby mieć analogiczne ryciny w swoich dziełach. Pani Egucka już na stałe weszła do elitarnego panopticum literatury, mieszczącego przeróżne TYTUŁOWE, charakterystyczne postacie:barwne i nietuzinkowe, modelowe i wzorcowe. Odważne pisarstwo Elżbiety Stankiewicz-Daleszyńskiej okrzepło, przybrało jeszcze dojrzalsze kształty [...]. Jaśnieje teraz jak najpiękniejszy i najcenniejszy klejnot w jej arystokratycznej biżuterii, paradoksalnie łącząc w sobie szlachetność starego złota z nowoczesną ekscentrycznością ornamentyki. Chluba Wielkopolski stała się jedną z najbardziej osobnych i jedną z najłatwiej rozpoznawalnych pisarek w kraju. Stanisław Chyczyński poeta, pisarz, krytyk literacki.
Poradnik Daniela Szczegielniaka ""Podróż ku pasji"" to książka napisana komunikatywnym, przekonującym językiem, dzięki któremu czytelnicy chętnie wyruszą z autorem we wspólną wędrówkę prowadzącą ku sukcesowi. A jest nim ciekawa, satysfakcjonująca praca, która dla wielu z nas jest istotną częścią codzienności. Autor to praktyk, a nie teoretyk, dlatego jego wskazówki są ""z życia wzięte"" i do zastosowania ""tu i teraz"". Znajdziemy tu proste, często banalne rozwiązania ""rekrutacyjne"", o których zapominamy, przygotowując się do spotkania z osobą odpowiedzialną za proces zatrudnienia.Dlatego ""Podróż ku pasji"" to książka interesująca, wciągająca i potrzebna - nie tylko osobom poszukującym pracy. Dzięki niej dowiadujemy się mnóstwa ważnych informacji o współczesnym rynku pracy, o funkcjonowaniu mediów społecznościowych i szczeblach budowania kariery. Z całą pewnością warto przeczytać.O A U T O R Z ELider w pomaganiu ludziom w realizowaniu ich zawodowego potencjału w atmosferze zaufania i akceptacji. W swojej codziennej pracy Daniel wspiera zarząd działu IT w podejmowaniu decyzji i kształtowaniu kultury organizacyjnej poprzez wspieranie jej pracowników oraz tworzenie dla nich przyjaznego środowiska pracy. W przeszłości pracownik dużych organizacji międzynarodowych, doświadczony we wspieraniu wewnętrznych i zewnętrznych klientów. Menedżer z wykształcenia: po uzyskaniu tytułu licencjata Zarządzania w Szkocji (Robert Gordon University, Aberdeen), Daniel uczestniczył w międzynarodowym kursie biznesowym w Belgii (Karel de Grote Hogeschool, Antwerpia) oraz uzyskał tytułu magistra inżyniera Zarządzania i Marketingu Politechniki Wrocławskiej.Wśród jego pasji są mentoring i doradztwo zawodowe. W wolnym czasie Daniel czyta literaturę popularnonaukową i współczesną literaturę filozoficzną i psychologiczną, a także medytuje; dla równowagi lubi chodzić po górach i podnosić ciężary.
Ireneusz Gębski, rocznik 1958. Debiut prasowy 1982, tygodnik „Dunajec”, współpraca z kilkunastoma pismami, jak: „Sztandar Młodych”, „Tygodnik Robotniczy”, „Nowa Wieś”, „Twórczość Robotników”, „Dziennik Bałtycki”, „Bez Przysłony”, „Sexodrama”, „Praca i Życie za Granicą”, „Angora”. Łącznie ponad 300 tekstów.
Publikacje książkowe:
- Dyrektorzy ? zbiorek opowiadań, 1985 GRSTK „Ster”, Gdańsk
- Robotnicze mierzenie sprawiedliwości ? publicystyka, Krajowa Agencja Wydawnicza 1985, Warszawa (współautor)
- Monolog małomównego mężczyzny ? proza, 1989 GRSTK „Ster”, Gdańsk
- Myśli i fraszki magazyniera ? 1989, nakład własny
- Spowiedź bezrobotnego ? literatura faktu, 2009 Novae Res, Gdynia
- W cieniu Sheratona ? powieść, 2011 WFW, Warszawa
- Moja żmija ? powieść, 2013 Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
- Od moroszki po morwę ? wspomnienia, 2014 Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
- Dwie ukryte tragedie w cieniu atomowej apokalipsy ? dokument (współautor), 2016 Elipsa
14 kwietnia 2006
Zwracam honor Lepperowi – wczoraj przełamał się bowiem i przeprosił dziennikarzy z TVN. Nie wierzę jednak w gruntowną zmianę jego charakteru. Również wczoraj widziałem bowiem, jak w programie Lisa „Co z tą Polską” niemalże zgrzytał zębami, gdy Andrzej Olechowski spokojnie wypunktowywał jego słabe strony. Trudno by posądzać arcybiskupa Gocłowskiego o coś wspólnego z generałem Jaruzelskim. Jednak po ostatnich wydarzeniach można się dopatrzyć pewnych podobieństw. Jaruzelski zwrócił odznaczenie prezydentowi Kaczyńskiemu, gdy dowiedział się, że ten przyznał mu je nieświadomie. Mógł oczywiście tego nie robić, bo przecież słusznie mu się należało. Gocłowski z kolei odmówił przyjęcia tytułu honorowego obywatela Gdańska na wieść o tym, że niektóry radni posądzili inicjatorów tego pomysłu (Adamowicz i Oleszek) o prowadzenie kampanii przedwyborczej. A nie ulega przecież wątpliwości, że arcybiskup zasłużył sobie na takie wyróżnienie. Reasumując, obaj wykazali, że słowa honor i godność, nie są dla nich jedynie pustymi sloganami. Oby znaleźli jak najwięcej naśladowców.
27 kwietnia 2006
Po wielu dniach żmudnych negocjacji powstała wreszcie jakaś kulawa koalicja. PSL się wycofało a z LPR weszło do zdominowanej przez PiS i Samoobronę unii tylko część posłów. W sumie nowy układ rządowy nie dysponuje sejmową większością, a zatem jego los jest mocno niepewny. Osobiście uważam, że w niedługim czasie nastąpi o wiele więcej politycznych konfliktów niż miało to miejsce dotychczas.
(fragment)
Bohaterami książki Edwarda Kaptura są pochodzący z jednej wsi przyjaciele ministranci, których drogi życiowe rozeszły się w okresie dorastania. Autor nie unika kontrowersyjnych, bezkompromisowych ocen powojennych (PRL) i dzisiejszych przemian politycznych w Polsce. Przez pryzmat losów Olka i Stanisława ukazuje zderzenie tradycyjnych wartości z nowymi ideologiami, egzemplifikowanymi w postawach i zachowaniach bohaterów opowieści. Nie jest to książka stricte biograficzna. Podobieństwo postaci powieściowych do osób żyjących lub nieżyjących jest przypadkowe.Dwaj przyjaciele to opowieść, która w swej podstawowej części jest relacją z przedśmiertnej spowiedzi funkcjonariusza KC PZPR, wiceministra III RP Aleksandra Nowaka przyjacielowi z lat młodości Stanisławowi Kopciowi. Dla chorego, przygotowującego się do przeprawy na drugi brzeg Styksu była to krzycząca w jego duszy potrzeba zadośćuczynienia wyrządzonych narodowi i własnemu sumieniu nieprawości. Chory w pokutniczej relacji częścią winy za taką postawę obciążał także czasy, w których budował swoją osobowość. Już jako Oluś umiał odczytywać znaki czasu i wykorzystywać je do spełniania celów życiowych. Dostrzegał, że marzenia bycia kimś mogą się spełniać tylko wtedy, gdy bez resztyprzestrzegać będzie zasad gier obowiązujących w sowietyzowanej Polsce. Do nich należało zasypywanie komunistyczno-sowieckimi świecidełkami i śmieciami katolicko-patriotycznych fundamentów domu rodzinnego i rodzinnej Kamionki. Gorliwie więc wypełniał te socjalistyczne wymagania. Stał się apologetą komunizmu. Ale gdy w Polsce ta ideologia zbankrutowała, Aleksander znalazł się w sytuacji pogorzelca, któremu żywioł zniszczył cały dorobek życia.Wiatr historii był dla niego jednak łaskawy. Odsłonił spod nagromadzonych w jego duszy śmieci warstwę żyznej gleby, z której wykiełkowały roślinki z zasianych w młodości ziarenek. Począł oczyszczać tę glebę i pielęgnować wyrastającą zieleń poznawaniem niesfałszowanych dziejów Polski(Ze wstępu)
Helena Pasławska, urodzona w Jaśle, od lat mieszka i tworzy na Śląsku. Pisze głównie dla czytelniczek – dorosłych, a od kiedy została babcią – także dla dzieci. Dotychczas opublikowała trzy powieści, mocno osadzone we współczesności: I wydanie Świata Elizy, Miłość z Syrią w tle i Świat irysów oraz
książeczki dla dzieci: Magiczny świat Ewy i Elenki i Uśmiech Oliwiera.
...David zdawał sobie sprawę, że jest przystojnym mężczyzną i robi na kobietach wrażenie, jednak od śmierci żony nigdy nie pomyślał o żadnej kobiecie. Sophię poznał na studiach i przez lata tworzyli zgodne małżeństwo. Może w ich związku nie było tak gorącej namiętności, jaką można widzieć w filmie, ale oni oboje byli z siebie zadowoleni. Ta rozkosz, jaką sobie dawali, w zupełności im wystarczała. Los jednak chciał inaczej i cztery lata temu David został bez żony. Sophia z powodu zatoru płucnego szybko pożegnała się z swoim krótkim życiem. Został sam z Emmą. Teraz córka miała czternaście lat i mieszkała w internacie. Oczywiście w czasie nauki, a wolne od szkoły spędzała u dziadków – rodziców Sophii. A jeśli on był akurat w kraju to oczywiście mieszkali razem. David z córką łączyła wspaniała relacje, rozumieli się bez słów. Emma podobna była do swojej matki, ale charakter odziedziczyła w większym stopniu po nim. David często łapał się na tym, że obserwuje zachowanie córki i widzi jakby siebie w jej wieku. Rozmawiali też razem po polsku, Emma wspaniale posługiwała się tym językiem. Niestety, tylko z nim mogła pogadać. W ich mieście Raleigh nie było Polaków. David przeprowadził się tutaj po ślubie z Sophią. Oboje dostali w pobliskim koncernie pracę, inżynierowie z wysoką lokatą zawsze mają wzięcie. W dodatku niedaleko mieszkali teściowie, co po narodzinach córki było wielkim plusem. Stać ich było na mały domek na przedmieściach i rocznie na zagraniczny wyjazd, niestety sielanka nigdy nie trwa wiecznie. Sophia od jakiegoś czasu miała problem z żyłami, odczuwała bóle nóg, niestety do lekarza trafiła za późno. Skrzep był już w płucach i uniemożliwił oddychanie. Tragedia, dla wszystkich to był szok, taka nagła, niespodziewana śmierć. I nawiasem mówiąc niepotrzebna, bo można było się leczyć i taka sytuacja nie miałaby miejsca. No cóż stało się i trzeba było żyć dalej. Była córka, całe jego szczęście i jego radość...
(fragment)
Drogi Czytelniku,
sięgając po teksty Małgorzaty Szymczak trafiasz na bardzo ciekawą książkę, w której poprzez prozę, poezję oraz zdjęcia. Autorka opisuje swoje doświadczenia podróżnicze z Polski, Wielkiej Brytanii, Tajlandii, Kambodży, Wietnamu oraz Laosu.
Oryginalną formą i osobistymi spostrzeżeniami pragnie ona zainspirować innych do spełniania swoich marzeń, rozbudzić ciekawość wobec świata, skłonić do wspólnej refleksji.
(poniżej fragmenty)
„Więc Ty ślij pocztówkę, ślij ją czym prędzej"
Kasia szła na targ Chatuchak. Miejsce bardzo modne wśród europejskich turystów. Wolno przebierała nogami (cholernie gorąco w tym Bangkoku). Ale wesołe myśli skakały w głowie szybko. Nie dość, że kupi ciuchy za grosze, to ile będzie miała lajków pod najnowszym zdjęciem! Kasia była mocno zamyślona. Przez tą wycieczkę będzie musiała trochę zacisnąć pasa. A co za tym idzie... stoi przed nią ciężki wybór. Na co wydać oszczędności z następnej wypłaty: kolorowe tipsy czy permanentne brwi? Fantazyjne paznokcie mogłyby po powrocie przypominać znajomym, że właśnie wróciła z wakacji! Ale znowu wyraźne brwi dodałyby jej urody, bo przy tej opaleniźnie to się tak wszystko na twarzy jakoś zlewa... Naprawdę niełatwy dylemat. Dobrze, że ma jeszcze trochę czasu do namysłu. Kasia w zamyśleniu nie zauważyła mijanego żebraka. On też ostatnio podjął ciężką decyzję – odciąć sobie rękę czy wydłubać oko?
"O kaleczonych"
Spłoszone kąciki ust opadają niezręcznie
Obcy mężczyzna wyciąga w moją stronę rękę
A ja cholera nie wiem, czy stracił w wypadku tą drugą
A wegetacja stała się jego ostatnią naturą
Czy może świadomie wybrał uliczną przystań
I w walce o stawkę nastawił swe ramię sam
A może urodził się na tej ulicy i już tu został
A jeśli się dowie, nie uwierzy, że istnieje inny świat
Czy w znanym świecie jest lżej i łatwiej?
W wygodnych butach przechodzę dalej
Pomalowanie starannie ręce ściskają mocno głowę
Zdrowe oczy zanoszą się płaczem spod zaciśniętych powiek.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?