Egzemplarze wyprzedażowe z defektami - mogą być to egzemplarze poekspozycyjne, mogą mieć zagięte rogi, kartki, uszkodzony narożnik czy delikatnie okładkę.
Tak sam autor pisze o swoich opowiadaniach: Niech czytelnik wejdzie ze mną tam, gdzie sam chciałem być choć przez chwilę. Do neogotyckiego zameczku Zygmunta Krasińskiego w Opinogórze, do pokoiku pięknej kierowniczki poczty w zapadłej wsi na Wileńszczyźnie, do olsztyńskiego teatru, gdzie wielki Thomas Mann wygłosił odczyt, którego nigdy nie wygłosił. A także na podwórko mojego dzieciństwa przy ulicy Sienkiewicza w Olsztynku na Mazurach oraz do wielu innych domów, ludzkich wnętrz i charakterów. Każde z tych opowiadań ma swoje źródło w przeżyciach, fascynacjach, natrętnych myślach, zasłyszanych historiach. Moi bohaterowie są postaciami autentycznymi – to znaczy istnieją, istnieli lub mogli istnieć naprawdę. Czas też jest prawdziwy, bo przecież „czasu opowieści” nie dotyczą trywialne prawa przemijania. Wytworny koneser sztuki zamknięty w sycylijskiej samotni, chora kobieta nawiązująca romans z rozpaczy, spiker radiowy przekraczający granicę między rozumem a wyobraźnią oraz inni ludzie z tych kartek – wszyscy stanowią przykład i próbę naszego własnego ścierania się z losem. Cieszyłbym się, gdyby ukłuli, a jeśli nie, to chociaż pogłaskali. O tym są te opowiadania. I jeszcze o tym, o czym mówi się od wieków i będzie się mówić do końca – że świat nieustannie olśniewa, ponosi, przeraża, a ludzie zaskakują.
Tak sam autor pisze o swoich opowiadaniach: Niech czytelnik wejdzie ze mną tam, gdzie sam chciałem być choć przez chwilę. Do neogotyckiego zameczku Zygmunta Krasińskiego w Opinogórze, do pokoiku pięknej kierowniczki poczty w zapadłej wsi na Wileńszczyźnie, do olsztyńskiego teatru, gdzie wielki Thomas Mann wygłosił odczyt, którego nigdy nie wygłosił. A także na podwórko mojego dzieciństwa przy ulicy Sienkiewicza w Olsztynku na Mazurach oraz do wielu innych domów, ludzkich wnętrz i charakterów.
Każde z tych opowiadań ma swoje źródło w przeżyciach, fascynacjach, natrętnych myślach, zasłyszanych historiach. Moi bohaterowie są postaciami autentycznymi – to znaczy istnieją, istnieli lub mogli istnieć naprawdę. Czas też jest prawdziwy, bo przecież „czasu opowieści” nie dotyczą trywialne prawa przemijania. Wytworny koneser sztuki zamknięty w sycylijskiej samotni, chora kobieta nawiązująca romans z rozpaczy, spiker radiowy przekraczający granicę między rozumem a wyobraźnią oraz inni ludzie z tych kartek – wszyscy stanowią przykład i próbę naszego własnego ścierania się z losem. Cieszyłbym się, gdyby ukłuli, a jeśli nie, to chociaż pogłaskali. O tym są te opowiadania. I jeszcze o tym, o czym mówi się od wieków i będzie się mówić do końca – że świat nieustannie olśniewa, ponosi, przeraża, a ludzie zaskakują.
Jesień 1957 roku. Ciechocinek. Opustoszały polski kurort, sypiące się pensjonaty, bieda i szarzyzna. Do Wandy – przed wojną lwowskiej dentystki i śpiewaczki jazzowej – która po powrocie z zesłania osiadła w Ciechocinku, przyjeżdża z Anglii starszy brat, Fabian, emigrant wojenny, puzonista jazzowy i znakomity tancerz. Przed wojną grał na transatlantykach. Zakłada swingowy big band i zaskakująco szybko znajdują się ludzie, którzy chcą grać razem z nim – młodzi bikiniarze z przygrywającego na potańcówkach zespołu, gardzący muzyką stroiciel fortepianów, który w każdym pisarzu widzi pederastę, dystyngowany doktor Vogt – klarnecista-amator, milicjant, który przed wojną był trębaczem… Do złożonego z miejscowych dziwaków big bandu dołączają Wanda i tajemnicza femme fatale Modesta. Fabian i Modesta zostają kochankami. 'Król i królowa swingu', dwa barwne ptaki, żyją razem, zmagając się z trudną rzeczywistością tamtych lat. Pewnego dnia Modesta nagle znika, a historia miłosna zmienia się w opowieść z wątkiem szpiegowskim. Poruszająca powieść, w której liryzm splata się z ironią, a melancholia z groteską. O złamanych przez wojnę ludziach, o muzyce, granej na przekór ponurej rzeczywistości – i o złudzeniach. Powieść Włodzimierza Kowalewskiego przeniósł na ekran Janusz Majewski. W rolach głównych sama śmietanka polskiego kina: Maciej Stuhr, Sonia Bohosiewicz i Natalia Rybicka. Partnerują im Anna Dymna, Wojciech Pszoniak, Wiktor Zborowski, Magdalena Zawadzka, Adam Ferency i Marian Opania oraz wielu innych wspaniałych aktorów.
Rok 1989. Dla jednych koniec starego świata, dla innych początek prawdziwego życia. Co od tamtej pory zmieniło się w naszej mentalności?
W swej najnowszej powieści Kowalewski szuka odpowiedzi na to pytanie. Głównymi bohaterami są finansowy potentat z początku listy najbogatszych tygodnika "Wprost", który do wpływów i fortuny doszedł na początku lat 90. drogą podejrzanych machinacji, ale też dzięki własnej inwencji, szczęściu i pracy, oraz jego rówieśnik, nieudacznik, nierób i malkontent, "pismak z Olsztyna", wynajęty do napisania biografii milionera.
Ich losy splatają się ze sobą, gdy obaj zostają uwikłani w skomplikowaną intrygę, bardzo trafnie oddającą nowe zjawiska współczesnej obyczajowości.
Akcja powieści poprowadzona jest tak, że każdy czytelnik sam musi na końcu zadecydować, który z nich jest tym prawdziwym, tytułowym "człowiekiem moralnym" – a określenie się po jednej ze stron nie będzie ani łatwe, ani oczywiste.
Prof. Przemysław Czapliński: "Kowalewski łączy zwięzłość i bogactwo, prostotę i tajemniczość, wciągając nas w fabułę, a zarazem nakłaniając do postawy refleksyjnej"
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?