Nadchodzi Koniec.Ale taki w cholerę prawdziwy, biblijny. Ziemia zatrzymuje się, gwiazdy spadają, woda zamienia się w krew. Umarli wstają z grobów, otwiera się otchłań. Państwa upadają, brat powstaje przeciw bratu, a dzieci podnoszą rękę na rodziców. Widać, że lada chwila świat spłonie.Tylko że coś w systemie nie zaskoczyło. Generalnie, zasadniczo i pobieżnie: zamiast bomby termojądrowej wychodzi fajerwerk.Bo ludzi jest dużo za dużo, o wiele więcej, niż gdy święty Jan spisywał ostatnie wersety swego dzieła. Technologia poszła mocno naprzód, więc przed rydwanem jeźdźca Apokalipsy można uciec, pedałując na rowerze. O dziwo, w ogóle nikt nie chce umierać, nawet jeśli plakaty i ulotki reklamowe obiecują Życie Wieczne w jaskrawych barwach pasteli.I tak to zostaje - na wpół rozbabrana Apokalipsa.W końcu ktoś na Górze decyduje, że trzeba ten burdel ogarnąć.Powołani zostają do życia Aniołowie Apokryficzni. Postawione zostaje przed nimi proste zadanie: jak najszybciej i najskuteczniej rozporządzić masą upadłościową, w którą zamieniła się nasza Ziemia. Mają dokonać inwentaryzacji, zdecydować co zrobić ze stanem zastanym, zlikwidować środki trwałe, upłynnić aktywa, wymieść brudy, zgasić światło i oddać klucz na portierni.Co robią Apokryficzni, przez ludzi wymyśleni, przez ludzi napisani i myślący częściowo jak ludzie?Najkrócej mówiąc decydują, że mają to w dupie. Że nie mają kompetencji i im się nie chce. Zwalają czarną robotę na ludzi.Na ziemię zstępują Komornicy.
Wypełniło się Proroctwo. Teraz pozostaje tylko jeden, ostatni akord.
Oto nadchodzi dzień Pana, okrutny, pełen srogości i płonącego gniewu, aby obrócić ziemię w pustynię, a grzeszników z niej wytępić.
Księga Izajasza 13:9, Psalm 86, Dzieje Apostolskie 9
Świat musi spłonąć.
Ale jeszcze można pokazać pazur.
Jeszcze można przetrącić skrzydełka tym zasranym cherubinkom.
Jeszcze skundlona ludzkość do końca nie sczezła.
Jak by tak zebrać wszystkich, nawet największych wypierdków, szaleńców, emerytowanych gladiatorów i najmroczniejsze bestie Rewersu, to może uda się zasadzić skrzydlatym siarczystego kopa i zgasić świętoszkowate uśmieszki na gładkich gębach.
Do boju ludzie! A ci z góry mogą nam skoczyć na kant!
To postapo pełnym ryjem. Paskudnym, wysuszonym z braku wody, podjadającym kawałki ludziny, wygrzebującym śmieci ze sterty gruzu, ryjem. I jest to pokazane tak pięknie i uczciwie (…)
CH-recenzje
Najjaśniejszy blask zawsze rzuca najgłębszy cień.
Tam, gdzie nie sięga światło Łaski Pańskiej, rozciągają się jałowe pustkowia spowitego w wieczną, zimną noc Rewersu. Zatrzymana w pół obrotu Ziemia zastygła w terminalnym pacie pomiędzy siłami Dobra i Zła.
Wraz z Ezekielem Siódmym odważ się wejść tam, gdzie obawiają się stąpać nawet Aniołowie. Znajdź w sobie siłę, by spojrzeć w twarz temu, co od zawsze czaiło się pod twoim łóżkiem.
Apokalipsa, owszem, nie udała się – co do tego nikt nie ma wątpliwości.
Teraz okazuje się, jak kolosalne były rozmiary zaniedbań.
Komornik”, jak wszystkie książki Gołkowskiego, jest piekielnie ciekawy. Tak bardzo, że do ostatniej strony dociera się z żałosnym skowytem „Jak to?! Już koniec?!”(…) Podsumowując - oto książka z gatunku „must-have” dla każdego miłośnika fantasy i postapo.
paradoks.net.pl
Komornik to bezpretensjonalna, lecz nieodmóżdżająca makabreska, która często przywołuje uśmiech, a czasami zimny dreszcz. Warto przeczytać i poczekać na kolejne tomy.
gram.pl
Naprawdę dawno nie czytałem książki, która pozytywnie zaskakuje pomysłem na uniwersum oraz obrazem głównego bohatera. Autor z pewnością wnosi na nasz rynek bardzo dużo świeżości pisząc niezwykle ciekawie, barwnie i jeśli trzeba - brutalnie.
Kochamksiązki.pl
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?