Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint wydania z 1917 r.: CZUWAJ! Sześć gawęd obozowych o typie skautowym
Zasady regulaminu skautowego w życiu domowem:
1. Skaut pragnie, aby jego życie domowe było nacechowane dzielnością, sprężystością i rozumnym ładem. Wiedząc, że najgorszą niewolą jest niewola kaprysu, ujmuje życie swoje domowe w określony regulamin, aby sprężystem i punktualnem wykonaniem pracy obowiązkowej zyskać czas i prawo do pracy nadobowiązkowej i do zabawy.
2. Skaut jest na służbie zawsze — gardzi wolnością swawoli i samowoli, dlatego ogranicza okazywane mu zaufanie chętnem uznaniem władzy rodziców i opiekunów i skrupulatnem poddaniem się ich kontroli i kierownictwu, w których upatruje dla siebie oparcie przeciw własnej słabości i wyraz swojej karności wewnętrznej.
3. Skaut nie chodzi samopas — gdzie tylko może, szuka towarzystwa innych skautów, a w każdem gronie skautowem — szuka zwierzchnika, którego komenda jest mu cennym łącznikiem z całą rodziną skautową i utrzymuje go w nieustannem poczuciu służby.
4. Każdy skaut i każde grono, wspólnie mieszkających skautów (kwatera skautowa), ustala sobie regulaminowo określoną godzinę wstawania, codziennie przez dłuższy okres roku jednakową; określoną godzinę udania się na spoczynek; określoną, zależnie od warunków domowych, godzinę obiadu; do szkoły i ze szkoły udaje się prosto i bez marudzenia, ani straty czasu na uboczne, przypadkowe zajęcia; czas, pozostający do obiadu, w dnie o mniejszej liczbie lekcyi, zużytkowuje na przygotowanie lekcyi; po obiedzie wypoczywa — najlepiej na spacerze — godzinę lub półtorej; zabiera się o określonej godzinie do obowiązkowej pracy i nie zajmuje się niczem innem, dopóki jej nie ukończy.
5. Skaut dba o zdrowie w życiu domowem — dlatego codziennie rano się gimnastykuje, przezwyciężając gnuśność i senność; myje się porządnie; chodzi na spacer; korzysta z okazyi systematycznej gimnastyki; woli raniej wstać, byle nie opóźniać godziny zaśnięcia; odrabia pracę obowiązkową w porę — by mieć niedzielę zupełnie wolną od niej; najchętniej znaczną część dnia niedzielnego spędza za miastem.
6. Skaut, czując się na służbie i kształcąc swą wolę, odmawia sobie przedwczesnej swobody; w niczem nie odstępuje od regulaminu swojego bez pozwolenia rodziców czy opiekunów, względnie komendanta swojej kwatery; opowiada się za każdem wyjściem z domu i zawsze ściśle określa z góry godzinę powrotu, której nigdy nie chybia. Skaut jest punktualny wszędzie i zawsze.
7. Skaut ostrożnie dobiera sobie towarzystwo i jest bardzo wybredny w doborze rozrywek i zabaw.
8. Skaut stara się codziennie być komuś pożytecznym, wstyd mu dnia, w którym tylko sobie służył.
9. Skaut, co wieczór sprawdza pamięcią, czy był w zgodzie ze swoim regulaminem i prowadzi starannie swoją książeczkę szeregowca, w której notuje, co i jak robił i w czem uchybił swoim postanowieniom.
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint wydania z 1917 r.: JAK ZAWIĄZAĆ PRACĘ HARCERSKĄ
Harcerstwo jest to ruch wychowawczy, skierowany ku zwalczaniu egoizmu i niedołęstwa, zaprawianiu młodzieży do służby obywatelskiej, zapomocą rozwoju tężyzny fizycznej, kształcenia charakteru i pogłębiania uczuć narodowych.
Żadna praca społeczna nie będzie miała w sobie trwałości, jeżeli nie oprze się na fundamentach organizacji. Szczególnie w związkach młodzieży kierownicy muszą wiedzieć jak się wziąć do rzeczy i starannie przygotować się przed zawiązaniem pracy, bo inaczej zacznie się psuć i wkrótce ogarnie ją uwiąd starczy.
Brak ludzi, którzyby mogli przyczynić się do rozpowszechnienia ruchu baden-powellowskiego na całej ziemi polskiej, skłania mnie do napisania powyższych wskazówek. Chodzi mi w nich o jasne i zwięzłe zebranie tego, co może ułatwić zawiązanie pracy harcerskiej. I choć mniemam, że każde ujęcie sposobów i form idei harcerstwa może być dobre, jeżeli będzie wytworem i wcieleniem jej zasad, uważam ujednostajnienie działania za wskazane.
Co do treści muszę przedewszystkim zaznaczyć, iż ograniczyłem się do ujęcia jedynie metody pracy „zastępu” harcerskiego, bo dopiero wtedy będzie można mówić o formowaniu drużyn lub jeszcze większych jednostek organizacyjnych, kiedy najdrobniejsze grupki harcerzy potrafią wykazać czynem swą twórczą i pożyteczną działalność.
Zastęp jest podstawową jednostką ćwiczebną w harcach. Stanowi on społeczną grupę 6—12 rówieśników, możliwie zżytych ze sobą i objętych wspólnymi ideałami. W normalnych warunkach zastęp należy do drużyny harcerskiej (kilka zastępów), ale może też istnieć samodzielnie, jeżeli w danym mieście lub wsi znajdzie się dorosły człowiek, któryby zajął się chłopcami, chcącymi zostać harcerzami, a pracy własnej dał metodę i dojrzały kierunek.
Zastępowy bowiem, który jest dowódcą zastępu, jako rówieśnik jego członków nie może sprostać zadaniu wychowawcy i dlatego musi mieć starszego przyjaciela, któryby pomagał mu swoim doświadczeniem.
Ażeby jednak być dobrym harcmistrzem, trzeba być samemu harcerzem. Oficer, nie umiejący gruntownie musztry, nie miałby poważania wśród żołnierzy; a nawet technicy uczą się pracy prostego robotnika, ażeby umieć później poprawiać błędy. Jeżeli więc harcmistrz chce, ażeby chłopcy odnosili się do niego z zaufaniem i poddali się jego rozkazom, musi być im przykładem pod każdym względem.
Widać stąd, że rola harcmistrza jest niezwykle doniosła, a praca, którą podejmuje niełatwa.
Szczególny nacisk należy położyć na „pierwsze kroki”, ponieważ od sposobu zapoczątkowania pracy zależy zwykle jej późniejszy stan. Zaniedbanie i błędy, popełnione na początku, utrwalają się i coraz trudniej je wykorzenić.
Chcąc zapobiec tym błędom oddaję niniejszą książeczkę w ręce tych, którzy „wysłuchają próśb łaknących ich pomocy, błagających poprostu o to, by dać oparcie ich dobrym instynktom, by dać im wskazówki, jak się wyrabiać na dzielne i ofiarne jednostki”.
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint wydania z 1922 r.: MYŚLI o kursach w drużynie harcerskiej
Pragnieniem naszem było poruszyć najważniejsze tematy, tyczące się organizowania kursów w drużynie. Mamy nadzieję, że ta praca, aczkolwiek posiada bardzo liczne braki, odda usługę tym, którzy będą z niej korzystali.
Do wydania „kursów“ zniewoliła nas chęć przyjścia z pomocą kierownikom drużyn. Wiemy bowiem, jak trudnem zadaniem jest poprowadzenie kursu, by odpowiedział zamierzonym celom. Dzielimy się zatem zdobytemi w ciągu kilku lat wiadomościami. Pomijamy tu szereg zagadnień, związanych z kursami, których fachowe opracowanie znajdziemy w obfitej literaturze wychowania fizycznego i wojskowego.
Podjętą pracę poświęcamy pamięci dha Heńka Stępkowskiego, w którego śmierci Harcerstwo straciło niestrudzonego instruktora, a my dwaj przyjaciela.
Przy sposobności składamy serdeczne podziękowanie druhom: Stanisławowi Sedlaczkowi i Czesławowi Hoppé, Chmielewskiemu, Stanisławowi Langemu i Kazimierzowi Kindlerowi za łaskawe udzielenie nam cennych rad i wskazówek, które uchroniły nas od niektórych błędów i usterek.
Warszawa?1922?r.
Co to jest skauting?
Pełną odpowiedź na to pytanie wyrobi sobie czytelnik dopiero po zapoznaniu się z tekstami zestawionymi w całej tej pracy. Wydaje się jednak celowe już we wstępie podanie kilku najbardziej podstawowych o istocie skautingu wiadomości...
Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprint wydania z 1928 r.: Podstawy etyczne skautingu
Harcerstwo nasze pod względem metod i organizacji bezsprzecznie znacznie poszło naprzód w porównaniu z tem, co było w jego lwowskich początkach. A jednak jakżesz często słyszy się głosy o niskim poziomie harcerskim — harcerzy, jakżesz często wspomina tego ducha, ten nastrój ideowy pracy, jaki był w Harcerstwie w okresie przedwojennym. Różne podaje się powody i przyczyny — i bezsprzecznie, zjawisko to nie jest proste. Do różnych przyczyn niezadawalniającego nas poziomu moralnego, ideowego, jak się zwykło mówić, mniemam, śmiało można dodać jedną — i to nie najmniej ważną: właśnie to, że w dziedzinie pogłębienia ideologji, znacznie mniej zrobiliśmy, niż w dziedzinie metodyki i organizacji. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że w dziedzinie ideologji nie potrafiliśmy niczego dodać do prac Małkowskich, Grodyńskich, Kozielewskich, Strumiłłów i innych z początkowego okresu Harcerstwa. A nawet gorzej: bywały okresy, kiedy ta ideologja starych harcerzy była jakby w defensywie przed atakami większego „przystosowania do życia“.
Zaatakować to moje twierdzenie o zastoju w dziedzinie ideologji można od jednej strony — i to bardzo poważnie (proszę o to żyjących dziś „starych“).
Mianowicie: walczono w początkach harcerstwa o to, czy ono ma mieć Prawo i Przyrzeczenie „z Bogiem“ czy „bez Boga“, zdawałoby się, że nawet już po wprowadzeniu do przyrzeczenia obowiązku „służby Bogu“ (do Prawa jednak go nie włączono) kwestja religijności harcerzy i praktyk religijnych pozostawała jakoś skromnie w ukryciu — podczas gdy dziś mamy za sobą szereg uchwał i deklaracyj o chrześcijańskim charakterze Z. H. P., mamy oficjalną opiekę duchowną, cieszymy się poparciem sfer kościelnych, które powołują kapelanów harcerskich, a nawet tworzą osobną komisję dla spraw opieki duchownej nad Z. H. P. Więc może w tej dziedzinie, bardziej szczerego i wyraźnego stosunku do religji poszliśmy naprzód w porównaniu ze „starem Harcerstwem“? Może — dałby Bóg, wydaje mi się jednak, że i pod tym względem prawdziwi harcerze starzy byli głębsi od nas.
Z nami jest gorzej: bardzo często ideologji harcerskiej nie znamy, jakżesz możemy ją rozumieć, pokochać i przejąć się nią na całe życie? Opowiadają, że to, co na ten temat referowałem na kursach związkowych, dla ogółu kandydatów na podharcmistrzów było rewelacją, odkrywało przed nimi niespodziewanie głębokie myśli, zmieniało ich pogląd na Harcerstwo, którego dotychczas, podobno nawet na najlepszych kursach uczono ich uczyć, a nie uczono poznawać, przemyśleć, gruntować, przejmować za najgłębszą treść swego życia, za jego normę i busolę. Znów powiecie: przesadzasz. Znów odpowiem: Daj Boże, że się mylę.
Pracę tę traktuję jako wstępną; przedstawia ona poglądy twórcy skautingu, generała Roberta Baden-Powella, naogół bez uwag krytycznych. Ma to być wstęp i podstawa do rozważania ideologji naszego, polskiego, Harcerstwa i do prac nad jej rozwinięciem i pogłębieniem. Zasady Harcerstwa naszego ujmują: Przyrzeczenie i Prawo Harcerskie (patrz „Rocznik Harcerski“ na r. 1928, str. 14 i n.) oraz uchwały i rezolucje zjazdów harcerskich i konferencyj, zebrane w zeszycie Nr. 2 — 3 „Organizacji Harcerstwa“ (St. i I. Sedlaczkowie, Warszawa 1927). Źródłami do badań nad nią jest literatura harcerska (patrz „Bibljografja Harcerska“, St. Sedlaczek, Warszawa 1927), zwłaszcza zaś roczniki czasopism, szczególnie „Skauta“ lwowskiego i „Harcmistrza“.
Co to jest skauting?
Pełną odpowiedź na to pytanie wyrobi sobie czytelnik dopiero po zapoznaniu się z tekstami zestawionymi w całej tej pracy. Wydaje się jednak celowe już we wstępie podanie kilku najbardziej podstawowych o istocie skautingu wiadomości...
Esej Jacka Dobrowolskiego to antropologiczny szkic, który stara się odpowiedzieć pytanie, czy starożytne hasło „poznaj samego siebie” jest wciąż aktualne w naszych czasach, zdominowanych przez naukę i technikę. Esej został wyróżniony w drugiej edycji konkursu o nagrodę im. Barbary Skargi na esej metafizyczny.
Dialog nie musi z konieczności prowadzić do porozumienia, natomiast gwarantuje lepsze rozumienie. Ta intuicja leży u podstawy filozoficznego eseju Leszka Koczanowicza. Polityka dialogu to próba spojrzenia na demokrację jako na system polityczny, który nie gwarantuje konsensusu, lecz zapewnia lepsze rozumienie stron konfliktu. Czerpiąc z tradycji amerykańskiego pragmatyzmu oraz myśli Michaiła Bachtina, autor przygląda się szerokiemu spektrum teorii demokracji: od teorii demokracji deliberatywnej, które zawsze szukają możliwego porozumienia, po perspektywy wiążące demokrację z nieusuwalnym antagonizmem.
Czego w filmie poszukają Anka i Wilhelm Sasnal bądź Katarzyna Kozyra? Dlaczego Zbigniew Libera nakręcił pełnometrażowe dzieło, które pokazywany ma być w kinach, a nie tylko w przestrzeniach muzealnych i galeryjnych? KinoSztuka to nowe zjawisko artystyczne, w ramach którego twórcy z pola sztuki współczesnej, zmieniają się w reżyserów pełnometrażowego kino fabularnego. Kręcą oni narracyjne, operujące emocjami, aktorskie filmy, skierowane do kinowej, a nie tylko galeryjnej publiczności. Krótko mówiąc, KinoSztuka to zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej. Zjawisko to dopiero się tworzy, widać jednak już, iż nie będzie ono miało spójnej estetyki. Jego siłą będzie różnorodność estetyk i strategii wobec nowego medium. Autorzy książki, podążając za tą różnorodnością, przedstawiają państwu książkę , zestawiającą bogatą kolekcje materiałów źródłowych (fragmenty scenariusza, fotosy, dokumentacje prac z galeryjnych) z tekstami analitycznymi. Największą siłą tej pracy są rozmowy, jakie podejmują z artystami. Wśród rozmówców m. in. Oskar Dawicki, Katarzyna Kozyra, Zbigniew Libera, Anka i Wilhelm Sasnal, Wojciech Marczewski.
Zakopane miasto cudów to zbiór felietonów składających się na obraz współczesnego i historycznego Zakopanego. Autor spogląda na zakopiańską rzeczywistość okiem obserwatora oraz uczestnika. Raczy anegdotami i osobistymi wyznaniami, przybliżając wiele pozytywnych historii i nie szczędząc ciepłych słów. Z drugiej zaś strony obnaża wszelkie defekty codzienności.Autor nie przestaje zaskakiwać czytelnika. Oprócz znakomitych puent, cennych refleksji i subtelnych ironii znajdziemy tu mnóstwo literackich odniesień. To felietony, obok których nie można przejść obojętnie.Wojciech Mróz, ur. 1957 w Krakowie, dziennikarz i prozaik. Mieszka w Zakopanem. Współzałożyciel i pierwszy redaktor naczelny Tygodnika Podhalańskiego. Autor reportaży i filmów dokumentalnych z Podhala, Spisza i Orawy. Redaktor cyklicznego programu Pod Tatrami emitowanego w TVP Kraków i TVP POLONIA. Autor dwóch tomików wierszy: Wieczory rozkwitające i Która jesteś oraz bajki Przygody w Księstwie Nieśmiałości. Autor powieści Zapach drzewa sandałowego w ostatnich dniach XX w. (Novae Res, Gdynia 2011). Stały felietonista Tygodnika Podhalańskiego. Organizator happeningów pod nazwą Jesienny Chart. Dożywotni właściciel tytułu Rzeźnik z Zakopanego.
Czym się zajmuje IPM, czyli Instytut Pamięci Małżeńskiej? Czy kobiety dysponują radarem, który wykrywa leni? Dlaczego założenie szlafroka może być wyzwaniem? Szymon Majewski w zabawny, ale jakże trafny sposób opowiada o współczesnym związku. Pokazuje schematy sytuacji, które mają miejsce w klasycznym związku damsko-męskim; w relacjach kobieta-mężczyzna, co w jego przypadku oznacza: mąż-żona. To ciepła, ironiczna opowieść o kobiecie. I równie ciepła, autoironiczna opowieść o mężczyźnie. To lustro, w którym przejrzeć się może każda kobieta, i każdy mężczyzna. Zapis zwyczajnego, a zarazem niezwyczajnego życia we dwoje i inspiracji, jakie czerpać można z małżeńskich problemów i radości. Testując na znajomych czytających felietony Szymona pisane dla miesięcznika „Zwierciadło” przekonaliśmy się, że niejeden czytelnik pomyśli w trakcie lektury "To historia mojego związku" albo „I ja mam tak w domu na co dzień”. Nostalgia, prawdziwe uczucia, duża dawka humoru, jednym słowem – energetyczny Szymon Majewski.
„W stronę instytucji krytycznej” to projekt interdyscyplinarny, na który składają się wystawa, rezydencje artystyczno-badawcze, publikacja oraz szereg działań o charakterze krytyczno-edukacyjnym, związanych z zagadnieniem krytyki instytucjonalnej i nowej muzeologii. Punktem wyjścia zadania jest Galeria Miejska Arsenał jako publiczna instytucja sztuki współczesnej, jej sposoby funkcjonowania oraz status, które w ostatnich miesiącach były głośno komentowane w Poznaniu i w środowiskach twórczych całej Polski. Koncepcja projektu odnosi się do praktyk artystycznych i praktyk środowiska kuratorów, krytyków i edukatorów sztuki, które to praktyki zostały w historii sztuki i kultury określone mianem krytyki instytucjonalnej. Poddając pod namysł te praktyki, przemyślenia i historię artystyczno-krytycznych działań rozpatrujących rolę instytucji sztuki w rzeczywistości społecznej, realizujemy przedsięwzięcie, które konstytuować może podstawy do rewizji i przemyślenia form i sposobów działania Galerii Miejskiej Arsenał obecnie i w przyszłości.
Och rajska wyspo! O tobie marzą żeglarze wszystkich krajów i wszyscy długowłosi hipisi łączą się w kółka graniaste śniąc o tobie na jawie i we śnie. Jakie to melodie można na tobie usłyszeć wie tylko Robert Janowski a twoje piaski wyrazić potrafi w piosence Wojciech Gąsowski nikt inny. Kelly Familly zabija się wzajemnie o możliwość na ciebie wyjazdu żeby najuroczszy klip świata nakręcić i zrobić wielki come back! Tam jest dopiero żyć nie umierać! Tam rosną mandarynki jak pół ręki wielkie i soczyste i jak kiełbasa najadliwe. Tam całe lasy ananasowe rosną a ryby z rozkoszą wskakują z morza prosto w bułkę tartą chrupiącą panierkę już gotową na nie czekającą.-fragment sztuki Smutki tropików, nagrodzonej Gdańska Nagroda Dramaturgiczna 2014
Wysmakowany, malarski zbiór fotografii Krzysztofa Bielińskiego wprowadza nas w świat wyobraźni i kreacji Włodzimierza Staniewskiego i założonego oraz prowadzonego przez niego legendarnego Teatru Gardzienice. To szczególny zapis antycznych poszukiwań Staniewskiego, sprawiający, że niepowtarzalne i z natury ulotne przedstawienia Gardzienic możemy w końcu posiąść na zawsze.W albumie znajdziemy autorskie komentarze reżysera oraz wprowadzający esej Edith Hall, wybitnej znawczyni antyku.
Zbiór osobistych szkiców Tomasza Raczka na temat idoli, którzy ukształtowali jego wyobraźnię i wrażliwość. Oprócz wielkich i głośnych postaci XX wieku, Raczek sprytnie i z wdziękiem przemycił do swego gwiazdozbioru także kilkoro bohaterów zarówno z bardziej oddalonej przeszłości jak i dnia dzisiejszego, doprowadzając poczet idoli aż do aktualnej bohaterki zażartych dyskusji, Dody.
Jak technologie ery internetu zmieniają współczesną kulturę? Dwaj badacze mediów przyglądają się czasom, w których stare kategorie przestały pasować do wyłaniających się zjawisk. Dwa zero. Alfabet nowej kultury i inne teksty to przystępny i wciągający przewodnik po nowej rzeczywistości, w której real miesza się wirtualem, cyfrowe splata się z analogowym, a twórcy muszą na nowo ułożyć się z odbiorcami. Publikowane w latach 2009–2013 w internetowym magazynie dwutygodnik.com teksty składają się nie tylko na opis przemian związanych z nowymi technologiami, ale i na pozytywny projekt wykorzystania tych technologii do budowania bardziej otwartej i zróżnicowanej kultury życia codziennego.
Tom pism Edyty Stein obejmuje rozmaite artykuły, referaty i wykłady na temat kobiety z perspektywy filozoficznej i praktycznej pochodzące z lat 1928–1932. W tamtych czasach jej ujęcie idei dotyczących kobiecości było pionierskie. Autorka porusza w swych tekstach i wystąpieniach niezwykle szeroką problematykę: od politycznego równouprawnienia, pedagogiki dziewcząt, specyfiki natury kobiecej przejawiającej się w ciele, psychice, duchu i w nowych kobiecych koncepcjach życia – aż po interpretację biblijnej równoważności płci i chrześcijańskie modele życia.
Człowiek jest wolną istotą, którą zarazem określa duchowe uzdolnienie do odpowiedzialności za własne życie. Oto docelowy punkt, do którego zmierza Edyta Stein w swym wykładzie na temat budowy osoby ludzkiej, prowadzonym w Münster w semestrze zimowym 1932/1933. Aby dojść do poznania ludzkiej indywidualności, Autorka wybiera metodę fenomenologii realnej: z zewnętrznego punktu widzenia, najpierw postrzegamy ciało drugiego człowieka, a dopiero potem jego wnętrze. Edyta Stein bada człowieka na kolejnych stopniach jako ciało fizyczne, istotę żywą, istotę posiadającą duszę, istotę obdarzoną duchem – jako mikrokosmos, który jest otwarty do wewnątrz i na zewnątrz. Człowiek zostaje ukazany w jego indywidualności jako osoba duchowa, istota wspólnotowa i kulturowa, wreszcie jako istota poszukująca Boga.
Recenzowana praca stanowi cenne źródło informacji o finansowaniu organizacji społeczeństwa obywatelskiego w Polsce z 1% podatku od dochodów osobistych. Ważnym ustaleniem pracy jest zwrócenie uwagi, że mechanizm 1% w znacznie mniejszym stopniu niż to zakładano w rozwiązaniu ustawowym jest sposobem budowania społeczności. Interesującym ustaleniem badawczym Autorki, które z pewnością będzie przydatne organizacjom obywatelskim próbującym pozyskiwać fundusze z ofiarności społecznej jest fakt, iż najskuteczniejszym mechanizmem komunikacji z otoczeniem badanych organizacji okazały się działania z zakresu public relations, a nie marketing społeczny. Autorka w przejrzysty sposób przedstawiła też regulacje ustawowe nt. form rządzenia partycypacyjnego na szczeblu lokalnym w Polsce. Szczególnie wartościowe są przykłady dot. inicjatywy uchwałodawczej i zróżnicowania warunków włączania osób i organizacji społeczeństwa obywatelskiego przez organy władzy samorządowej do partycypacyjnego rządzenia. Recenzowana praca stanowić będzie z pewnością lekturę bardzo użyteczną dla badaczy społeczeństwa obywatelskiego, władz publicznych i praktyków uczestniczących w działalności zrzeszeń obywatelskich.Z recenzji prof. Ewy Leś
Czasem myślę, że ludzkość w naszej części świata zatraciła się w pogoni za zyskiem. Wyprzedała wszystkie swoje diamenty, w zamian przyjmując tanie, plastikowe paciorki w hurtowych ilościach. Prawda zagubiła się w dżunglach bilansów zysków i strat. A my zostaliśmy w dżungli śmieci, na które ciągle ktoś nakleja kolorowe nalepki, żeby je lepiej sprzedać. Soki owocowe w kartonach, kremy przeciwsłoneczne z filtrem, przemysłowe hodowle mięsa, suplementy diety, syrop glukozowo-fruktozowy, biały cukier, aspartam, glutaminian sodu, oleje roślinne, alkohol, margaryna. Witaj w świecie wielkich kłamstw.
Bywa, że jest ciągle pod górkę. Dajesz radę. Zawzięta, uparta i wściekła na cały świat. Ciągle czujesz, że coś ci umyka, że powinno być inaczej, że niby o to ci chodziło, ale jednak właściwie chyba wcale nie! Wiem. Ja też tak miałam. Rozumiem dlaczego czujesz się nic nie warta, wylewasz morze łez, straciłaś ochotę na życie i dlaczego jesteś z gościem, z którym wcale nie chcesz być. Dlatego w tej książce oprócz felietonów i żółtych kartek zamieściłam też odpowiedzi na listy.
Christian Flavigny, psychiatra i psychoanalityk dziecięcy, nazywa teorię gender mitem współczesności. Pokazuje, że gender theory chce zastąpić psychologiczną refleksję na temat płci socjologizmem, przyjmując założenie, że nie ma czegoś takiego jak tożsamość seksualna wynikająca z natury. Istnieje jedynie tożsamość seksualna uwarunkowana kulturowo i ona jest źródłem bogatego zróżnicowania praktyk seksualnych. Flavigny mówi bez ogródek – stawką dyskusji o gender jest społeczny status homoseksualizmu, biseksualizmu i transseksualizmu, a motywy etyczne i polityczne są w tym sporze drugorzędne.
„Wielką zaletą tej książki jest to, iż jej autor nie narzeka na rzeczywistość, nie potępia, nie moralizuje, nie sugeruje spisków przeciwko moralności chrześcijańskiej. Na polskim rynku nie było do tej pory tak profesjonalnie i z taką kulturą napisanej książki o gender”.
Nikodem Brzózy OP
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?