Marta Carnicero Hernanz w swojej przejmującej powieści splata losy Hany i Sary, dwóch kobiet, które na różnych krańcach Europy próbują zmierzyć się z trudną przeszłością i dziedziczoną traumą. Opuszczenie rodzinnych stron, izolacja, systemowa przemoc i złożone relacje rodzinne tworzą wnikliwy obraz wpływu historii na tożsamość i więzi międzyludzkie. Klarowna i pełna empatii proza katalońskiej pisarki, doceniona między innymi przez Pedra Almodóvara, rzuca światło na przemoc wobec kobiet jako narzędzie destrukcji społecznej i osobistej, oferując czytelnikom głęboką refleksję nad zadośćuczynieniem oraz znaczeniem macierzyństwa.
Drugi tom wierszy Laury Osińskiej potwierdza, że to jeden z najsilniejszych głosów w najnowszej polskiej poezji lesbijskiej. Miłość bohaterek jest tu chwytana na gorących uczynkach, nie tylko tych erotycznych czy niecodziennych, jak wspólne wakacyjne wyjazdy, ale też w mozołach, banałach, rytuałach i rutynach zwykłych dni. Te drobne wspólne doświadczenia spięte wzajemną relacją, uwiecznione w telefonicznych notatkach, a następnie przeniesione w mowę wiązaną ukazują w wierszach swoją nadzwyczajność. Osińska, podobnie jak jej wielka poprzedniczka Adrienne Rich, pokazuje, że dwie kobiety razem to praca, której nic w cywilizacji nie ułatwia (tłum. J. Głuszak). Pracą miłości jest też ten tom, który im bardziej odziera uczucie z wzniosłych mitów, tym bardziej je uprawomocnia.
W debiutanckim tomie Adama Jaworskiego zwichnięciu ulegają nie tylko tytułowe biodro, ale także sama baśń, język, którym próbuje się o sobie opowiedzieć, oraz kolejne relacje wypaczane przez straumatyzowaną pamięć. Wiersze w tej książce, podobnie jak widniejący na okładce obraz Andrzeja Kuliga, w jednym ruchu uwodzą wzrok odbiorcy swoją erotycznością i zarazem zmuszają do odwracania oczu od doznawanej przez męski podmiot krzywdy. A jednak nie da się nie patrzeć: na codzienną przemoc, na ojcowskie rzucanie mięsem w syna-geja i delektowanie się mięsnymi skrawkami, na podlubelską wieś, która zgniata i której się to wybacza, wreszcie na bohatera tej antybaśni, negocjującego w kolejnych tryptykach i dyptykach własne ocalenie przeciw byciu ofiarą.
W dzienniku poetyckim Serhija Żadana znajdziemy 51 utworów pisanych przed wybuchem wojny na Ukrainie i po nim, zebranych razem, połączonych odczuciem języka, który znika boleśnie, ale potem nieuchronnie powraca. Wiersze te nanizane na nitkę głosu, uzależnione od brzmienia, pełne śniegu, śpiewu i miłości są osobistą, urywaną kroniką ostatnich lat. Książka Żadana to oświadczyny językowi hołd składany jego zdolności do oporu, umiejętności podnoszenia nas z mroku i wyprowadzania z milczenia, jego karkołomnemu marszowi, a także cienkim graniom, które pojednują między sobą wszystko. Poezja łączy tutaj terytorium żywych ze strefą zmarłych, wiąże nas refrenami i odgłosami, wymawianiem na głos imion i dat, mówieniem do tych, którzy odeszli.
"Węgierskie morze" Marcina Sendeckiego to mistrzowska gra z językiem i znaczeniem. Minimalizm fraz otwiera przestrzeń pełną ironii i aluzyjności, gdzie codzienne detale splatają się z kulturowymi kliszami, tworząc kolaż znajomych, a jednak zaskakujących obrazów. To poezja, która wymaga uwagi, by za każdym razem odkrywać nowe ukryte sensy i spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy. Dwunasta książka Sendeckiego w Biurze Literackim konfrontuje z niejednoznacznością rzeczywistości i zmusza do refleksji nad granicami języka i poznania.
Wiersze z Umalmu to raporty z uprawy – roślin, idei, relacji, wspólnot. Poeta nie utyskuje na katastrofę, tylko intensyfikuje działania przeciw niej. Staje po stronie kompetencji miękkich, siły bezsilnych, relacji w kontrze do racji, wspólnoty w miejsce własności. Nie wstydzi się czułości, deklaruje kruchość. Choć w tomie pobrzmiewają dada, zaum, surreal czy šalamunizm, teksty nie sprowadzają się do wyzwolonych natężeń rozsadzających potencjometry, lecz niosą w sobie przesłanie, wizję, wręcz utopię. Pełne „bitu i litu” wiersze Woźniaka są muzyczne i obrazowe, etyczne i interwencyjne (lecz bez dydaktyzmu i publicystyki), karmią się dadaistycznymi kawałkami, ale czytelnikom fundują wege michę soczystej filozofii. Szamańska poetyka Umalmu burzy granice między ludźmi, zwierzętami, roślinami, rzeczami: ludzkie niestrudzenie fluktuuje w zwierzęce, przelewa się w roślinne, urzeczowione, maszynowe, pojęciowe etc. Ta aktywistyczna poezja – nadmiarowa, wybuchowa, językowo napęczniała – jest w nieustannym pędzie, a po drodze zagarnia wszystkich i wszystko.
Pierwszy w Polsce zbiór wierszy norweskiego noblisty z 2023 roku, który, choć powszechnie znany z dramatów i prozy, sam siebie uważa przede wszystkim za poetę. Niepowtarzalny pejzaż poezji Jona Fossego tworzą norweskie krajobrazy fiordów, mrocznych lasów, zasypanych śniegiem dróg, bloków skalnych, kamieni i niezamieszkałych domostw na odludziu. Zmieniające się w konkretnych porach dnia i roku barwy czerwień, żółć, biel korespondują z grą świateł i cieni, dźwiękami natury, muzyką sfer, niewytłumaczalną ciszą", ale też z odczuciami ludzi i zwierząt. W tej nieco odrealnionej, magicznej scenerii pojawiają się niczym w marzeniu sennym świetliste, białe istoty" anioły, które otaczają opieką człowieka zagubionego w mrocznym lesie, na drodze, na morzu, wskazując mu kierunek dalszej wędrówki. Poezja Fossego podejmuje fundamentalne tematy współczesności: lęk przed śmiercią, milczenie, samotność, niemożność komunikacji. Z drugiej strony nie brakuje w niej także wiary w zwycięstwo dobra nad złem oraz w siłę słowa zarówno biblijnego, jak i poetyckiego. Pierwszy w Polsce zbiór wierszy norweskiego noblisty z 2023 roku, który, choć powszechnie znany z dramatów i prozy, sam siebie uważa przede wszystkim za poetę. Niepowtarzalny pejzaż poezji Jona Fossego tworzą norweskie krajobrazy fiordów, mrocznych lasów, zasypanych śniegiem dróg, bloków skalnych, kamieni i niezamieszkałych domostw na odludziu. Zmieniające się w konkretnych porach dnia i roku barwy czerwień, żółć, biel korespondują z grą świateł i cieni, dźwiękami natury, muzyką sfer, niewytłumaczalną ciszą", ale też z odczuciami ludzi i zwierząt. W tej nieco odrealnionej, magicznej scenerii pojawiają się niczym w marzeniu sennym świetliste, białe istoty" anioły, które otaczają opieką człowieka zagubionego w mrocznym lesie, na drodze, na morzu, wskazując mu kierunek dalszej wędrówki. Poezja Fossego podejmuje fundamentalne tematy współczesności: lęk przed śmiercią, milczenie, samotność, niemożność komunikacji. Z drugiej strony nie brakuje w niej także wiary w zwycięstwo dobra nad złem oraz w siłę słowa zarówno biblijnego, jak i poetyckiego.
Wehikuł poetycki Aleksandry Góreckiej jest napędzany marzeniem o tym, by w przestrzeni wiersza pogodzić to, co nieobliczalne (jak sztuka, imaginacja, historia, prywatne doświadczenie), z tym, co da się obliczyć, ująć w struktury, twierdzenia i wzory. Autorka nie przeciąża jednak tekstów nawet gdy bierze na warsztat twierdzenia matematyczne, to potrafi tak żonglować figurami geometrycznymi, tak ukonkretnić abstrakcję, że jej wiersz sam nas niesie, a my dajemy się uwodzić tej ruchliwości obrazów i pojęć. Wiersze Góreckiej przypominają płótna konstruktywistyczne, wyzbyte jednak teoretycznego chłodu, niekiedy wręcz przechodzące w dziecięcą psotę jak z obrazów Miró. Bywa, że poetka funduje nam ostry zjazd rollercoasterem, tym bardziej podniecający, że przecież wagonik mknie po wstędze Mbiusa. W jeszcze innych wierszach zakręca nami jak probabilistyczną ruletką, chichocząc w krupierski kułak, bo w tej grze bankructwo jednego sensu oznacza wygraną wieloznaczności. Dzięki temu Reguła trzech nie jest suchą rozprawką na tematy matematyczne, lecz wielowątkową i aktualną opowieścią o świecie, w którym żyjemy.
Opowieści o „tu i teraz”, ale też o świecie „za chwilę”. O ciemnych stronach technologii, jej coraz większym wpływie na psychikę, ludzkie zachowania i chaos informacyjny. O językach, które wymierają, rozmywających się definicjach życia, migracji stającej się nieodłącznym elementem codzienności. W debiutanckim zbiorze opowiadań Macieja Wnuka poznajemy między innymi żyjącego w Norwegii mechanika, którego historia staje się viralem, gdy ten znajduje na plaży osobliwy przedmiot. Przyglądamy się, jak pracowniczka dublińskiej korporacji moderującej media społecznościowe traci kontakt z rzeczywistością. Towarzyszymy mieszkającemu w sąsiedztwie rezerwatu przyrody chłopcu, który stara się o lepszą przyszłość dla siebie. Widzimy, jak w Australii natura wystawia ludzkości rachunek i kładzie kres rozwojowi technologii cyfrowej nieśmiertelności. Historie bohaterów Miejsc odległych uświadamiają nam ogrom problemów zglobalizowanej współczesności i zadają główne pytanie: czy jest jeszcze coś, co łączy nas w sieć bliskich sobie jednostek?
Obszerny wybór utworów poetyckich Ezry Pounda – jednego z największych dwudziestowiecznych pisarzy języka angielskiego i bodaj najbardziej kontrowersyjnej postaci w literaturze XX w. Na tom złożyły się poezje niepublikowane dotąd po polsku w formie książkowej, a zarazem stanowiące dokładny przegląd twórczości Pounda, począwszy od jego debiutu po utwory ostatnie. Autorem wyboru oraz przekładów jest Leszek Engelking.
Antonina Tosiek:Urodzona w 1996 roku. Absolwentka studium aktorskiego. Laureatka kilku konkursów poetyckich, m.in. OKP im. Zbigniewa Herberta, OKP im. Haliny Poświatowskiej, a także projektów „Połów. Poetyckie debiuty 2018” oraz „Wiersze i opowiadania doraźne 2018”.
W swojej trzeciej książce poetyckiej Jakub Pszoniak wkracza w rejony wojenne, tam, gdzie „ciemność się zaplata na gardle”. Wiersze zdają się tu zrzekać swojego autorstwa – wyzute z ziemi, domu, ciała i imienia splatają się w wielogłosowy lament. Poeta, jak rozregulowany nadajnik, przechwytuje cudze prośby, groźby, ukazy i rozkazy płynące z blogów, kamer, dronów, kadrów, komunikatorów. Język wyłamuje się tu sam z siebie – tak jak oprawcy wyłamują ręce za słowa niewypowiedziane na przesłuchaniach. Przede wszystkim jednak Pszoniak rejestruje zdławiony zbiorowy krzyk wypełniający tereny walczącej Ukrainy. Użyty przez niego regularny rytm, zgrywający się z wierszami poetów sprzed stulecia, przypomina, że „karnister” już został napełniony i „wylewa się co najgorsze”, a do naszego międzywojnia – „oto jest opowieść jak ciągle od nowa” – ktoś właśnie przykłada lont i front.
Bohdan Zadura od wielu dekad rejestruje w swoich wierszach społeczno-polityczne ,,zmiany czasu"". W najnowszym tomie z charakterystyczną dla siebie ironiczną precyzją punktuje potknięcia i potyczki polskiej polityki, emocjonuje się rozgrywkami i igrzyskami sportowymi (tu zresztą również nie umyka mu tło polityczne), ale przede wszystkim z troską, a niekiedy rozpaczą przygląda się wojnie w Ukrainie i rosyjskiej agresji, opowiadając o tej ,,zmianie czasu"" poprzez historie swoich ukraińskich i białoruskich znajomych, m.in. poetek i poetów, których wiersze tłumaczy. Jeden z najważniejszych polskich poetów, który w 2025 roku będzie obchodził osiemdziesiąte urodziny, z ciepłą autoironią zapisuje również rozgrywki z własnym starzejącym się, chorującym ciałem. I chociaż wynik meczu coraz częściej wynosi 3:0 dla ciała, to jednak poeta - krok po kroku, wiersz po wierszu - wciąż przechodzi do zwycięskiej ofensywy.
Zbiór wierszy minimalistycznych, skupionych, rozpiętych między namysłem nad cielesnością a niedeklaratywną duchowością, między witalnością a przemijaniem, między ojcostwem a byciem synem, między dawaniem życia a stawaniem w obliczu śmierci. Jakub Belina-Brzozowski w swoim debiutanckim tomie nie potrzebuje krzyku, by opowiedzieć o tym, co wielu innych autorów topi w kakofonii. Świat, o którym sporo wie z racji pracy w pomocy humanitarnej, poeta przepuszcza przez to, co najbardziej prywatne. Jego język nie popada jednak w sentymentalizm ani banalną konfesyjność. Szostka, męska, niekiedy złamana poetyka pozwala uzyskać balans między tym, co napisane, a tym, co niedopowiedziane. Urwane puenty i przycięte kadry sprawiają, że milczenie zaczyna mówić, a w czytelnikach, poza kartką, dopełniają się kolejne wersy.Zbiór wierszy minimalistycznych, skupionych, rozpiętych między namysłem nad cielesnością a niedeklaratywną duchowością, między witalnością a przemijaniem, między ojcostwem a byciem synem, między dawaniem życia a stawaniem w obliczu śmierci. Jakub Belina-Brzozowski w swoim debiutanckim tomie nie potrzebuje krzyku, by opowiedzieć o tym, co wielu innych autorów topi w kakofonii. Świat, o którym sporo wie z racji pracy w pomocy humanitarnej, poeta przepuszcza przez to, co najbardziej prywatne. Jego język nie popada jednak w sentymentalizm ani banalną konfesyjność. Szostka, męska, niekiedy złamana poetyka pozwala uzyskać balans między tym, co napisane, a tym, co niedopowiedziane. Urwane puenty i przycięte kadry sprawiają, że milczenie zaczyna mówić, a w czytelnikach, poza kartką, dopełniają się kolejne wersy.Zbiór wierszy minimalistycznych, skupionych, rozpiętych między namysłem nad cielesnością a niedeklaratywną duchowością, między witalnością a przemijaniem, między ojcostwem a byciem synem, między dawaniem życia a stawaniem w obliczu śmierci. Jakub Belina-Brzozowski w swoim debiutanckim tomie nie potrzebuje krzyku, by opowiedzieć o tym, co wielu innych autorów topi w kakofonii. Świat, o którym sporo wie z racji pracy w pomocy humanitarnej, poeta przepuszcza przez to, co najbardziej prywatne. Jego język nie popada jednak w sentymentalizm ani banalną konfesyjność. Szostka, męska, niekiedy złamana poetyka pozwala uzyskać balans między tym, co napisane, a tym, co niedopowiedziane. Urwane puenty i przycięte kadry sprawiają, że milczenie zaczyna mówić, a w czytelnikach, poza kartką, dopełniają się kolejne wersy.Zbiór wierszy minimalistycznych, skupionych, rozpiętych między namysłem nad cielesnością a niedeklaratywną duchowością, między witalnością a przemijaniem, między ojcostwem a byciem synem, między dawaniem życia a stawaniem w obliczu śmierci. Jakub Belina-Brzozowski w swoim debiutanckim tomie nie potrzebuje krzyku, by opowiedzieć o tym, co wielu innych autorów topi w kakofonii. Świat, o którym sporo wie z racji pracy w pomocy humanitarnej, poeta przepuszcza przez to, co najbardziej prywatne. Jego język nie popada jednak w sentymentalizm ani banalną konfesyjność. Szostka, męska, niekiedy złamana poetyka pozwala uzyskać balans między tym, co napisane, a tym, co niedopowiedziane. Urwane puenty i przycięte kadry sprawiają, że milczenie zaczyna mówić, a w czytelnikach, poza kartką, dopełniają się kolejne wersy.Zbiór wierszy minimalistycznych, skupionych, rozpiętych między namysłem nad cielesnością a niedeklaratywną duchowością, między witalnością a przemijaniem, między ojcostwem a byciem synem, między dawaniem życia a stawaniem w obliczu śmierci. Jakub Belina-Brzozowski w swoim debiutanckim tomie nie potrzebuje krzyku, by opowiedzieć o tym, co wielu innych autorów topi w kakofonii. ?wiat, o którym sporo wie z racji pracy w pomocy humanitarnej, poeta przepuszcza przez to, co najbardziej prywatne. Jego język nie popada jednak w sentymentalizm ani banalną konfesyjność. Szostka, męska, niekiedy złamana poetyka pozwala uzyskać balans między tym, co napisane, a tym, co niedopowiedziane. Urwane puenty i przycięte kadry sprawiają, że milczenie zaczyna mówić, a w czytelnikach, poza kartką, dopełniają się kolejne wersy.
Tom zbierający wszystkie ostatnie wiersze Tadeusza Różewicza – opublikowany przez Biuro Literackie, ostatni dom wydawniczy autora – jest nie tylko hołdem dla dziedzictwa wybitnego poety, ale także dopełnieniem realizowanych wspólnie projektów wydawniczych i artystycznych (nakładem oficyny ukazało się łącznie piętnaście książek autora, w tym tomy zbierające niepublikowane dotąd teksty poetyckie – „Wiersze odzyskane” – i niepoetyckie, które złożyły się na zbiór „Tekstów odzyskanych”). „Wiersze ostatnie”, które ukazują się w serii Reinterpretacje z posłowiami znakomitych badaczek: Joanny Lisiewicz i Jean Ward, udowadniają, że bez całościowego przyjęcia twórczości poety nie sposób myśleć w pełni nie tylko o polskiej poezji powojennej, ale także o tej najnowszej, gdyż Tadeusz Różewicz pozostaje nadal autorem silnie oddziałującym na kolejne pokolenia osób piszących.
W swojej debiutanckiej powieści Aleksandra Kasprzak rzeźbi w rzeczywistości zarazem ostro i śmiesznie. Jej bohaterka Gryczanka nie oszczędza ani matki - mistrzyni ciułania z kanonem feminizmu skitranym w kiszonkach, ani ojca - wiecznie podchmielonego nigdy artysty, ani siostry dewotki, ani tej drugiej, której walkę o niebycie bratem wspiera, ani babć: jednej znanej z wróżenia, drugiej - z kradzieży i niszczenia. Ale narratorka nie daje forów także sobie - zręcznie oddziela złożoności społeczne od płaskiej ideologii, dzięki czemu książka nie jest czystą zgrywą o sierpeckich przegrywach, ale wielowymiarowym portretem serowej rodziny (miejscowości, Polski), kreślonym tak ze złośliwością, jak i z czułością.
Tom zbierający wszystkie ostatnie wiersze Tadeusza Różewicza - opublikowany przez Biuro Literackie, ostatni dom wydawniczy autora - jest nie tylko hołdem dla dziedzictwa wybitnego poety, ale także dopełnieniem realizowanych wspólnie projektów wydawniczych i artystycznych (nakładem oficyny ukazało się łącznie piętnaście książek autora, w tym tomy zbierające niepublikowane dotąd teksty poetyckie - "Wiersze odzyskane" - i niepoetyckie, które złożyły się na zbiór "Tekstów odzyskanych"). "Wiersze ostatnie", które ukazują się w serii Reinterpretacje z posłowiami znakomitych badaczek: Joanny Lisiewicz i Jean Ward, udowadniają, że bez całościowego przyjęcia twórczości poety nie sposób myśleć w pełni nie tylko o polskiej poezji powojennej, ale także o tej najnowszej, gdyż Tadeusz Różewicz pozostaje nadal autorem silnie oddziałującym na kolejne pokolenia osób piszących.
Debiut prozatorski Krzysztofa Siwczyka uhonorowanego najważniejszymi nagrodami poety i eseisty to podzielona na zbite, skoncentrowane obrazy narracja mierząca się z doświadczeniami granicznymi: śmiercią i narodzinami. Na przecięciu arterii spotykają się osoby zarazem bliskie, bo złączone więzami krwi, i dalekie, gdyż rozdzielone dekadami wrogiego milczenia. To również opowieść o przechodnim charakterze różnych iluzji życia, wydarzających się w zmiennych okolicznościach miejsc i czasów, a finalnie okazujących się jednym smutnym rytuałem, nieświadomie odgrywanym nad przepaścią terminalnego tapczanu. W żałobny skowyt wdziera się jednak pierwszy krzyk z sali położniczej, a nieodbyta przez lata rozmowa syna z ojcem zawiązuje się w potencjalność nowej prowadzonej tak w życiu, jak i w otwartych oknach tej bolesnej, ale dającej nadzieję prozy.
Michaux Henri - Urodzony w Belgii francuski poeta, prozaik, eseista, malarz i grafik. Był jednym z najbardziej intrygujących XX-wiecznych pisarzy języka francuskiego. Autor kilkudziesięciu książek: tomów wierszy, prozy poetyckiej, dzienników z podróży, esejów i szkiców, a także przedsięwzięć intermedialnych. Laureat ważnych nagród literackich i malarskich. Początkowo inspirował się odkryciami awangardy, a jego poetykę naznaczała wizyjność o surrealistycznych korzeniach. W drugiej fazie twórczości poświęcił się unikalnemu doświadczeniu poszukiwania przestrzeni wewnętrznej, czemu służyły podróże odbywane realnie (Azja, Ameryka Południowa) i mentalnie (eksperymenty z meskaliną). Twórczością Michaux fascynowali się francuscy neoawangardziści i przedstawiciele Beat Generation. Mimo iż w polszczyźnie Michaux jest dobrze znany jako prozaik w tym jako autor słynnego tomu małych próz Niejaki Piórko to dotychczas wydano tylko jeden wybór poezji jego autorstwa (Seans z workiem, przeł. J. Hartwig, 2004).
Hiromi Ito szamanka, feministka, poetka, matka, kobieta wśród kobiet, artystka, kucharka, tłumaczka wniosła do literatury japońskiej szokująco bezpośrednie spojrzenie na ludzką seksualność i cielesność. Podejmowała takie tematy jak: poród, poronienie, starzenie się, rak, menstruacja, doświadczanie macierzyństwa poprzez ból gryzionych sutek i depresję poporodową. W swoich wierszach autorka sięga do szamanizmu Indian amerykańskich, a w poemacie o przemocy daje głos japońskiej szamance sprzed stu lat. Hiromi Ito mistrzowsko łączy zwyczajne zwroty z terminami anatomicznymi i medycznymi czy nazwami gatunkowymi roślin i owadów, codzienne rozmowy przy stole lub w restauracji sushi z bezkompromisowymi oskarżeniami wobec toksycznych rodziców i pytaniami o aborcję. Japońska autorka mieszkała m. in. w Polsce, a później w Stanach Zjednoczonych doświadczenia te sprawiły, że ważna stała się dla niej tematyka migracji, wyobcowania i odnajdywania się pośród ludzi mówiących innymi językami. Tom Zabić Kanoko stanowi wybór z różnych cykli poetyckich Hiromi Ito i przedstawia tę twórczość w całym bogactwie oraz zróżnicowaniu językowym, tematycznym i formalnym.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?