Prezentowana praca nie odnosi się do całokształtu filozofii Karla Jaspersa, lecz do jego głównego dzieła zatytułowanego Filozofia. Dlaczego właśnie tak? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, właściwie każdy z czytelników powinien uczynić to sam. Osobiście preferowałbym Kantowskie określenie, że żadnej filozofii jako takiej nie ma, jest tylko albo historia filozofii, albo filozofowanie poszczególnych osób, które łączy komunikacja egzystencjalna, bądź zbiorowości, które układają się w jedność swych dziejów.
Takie własności przedmiotu naszego poznania jak piękny, wzniosły, tragiczny czy śmieszny zasadniczo różnią się od własności w rodzaju: obszerny, szeroki, ciężki itp. Te drugie dają się zmierzyć i obliczyć, te pierwsze, jak się wydaje, nie. Mimo to używamy określeń typu: piękniejszy, większa lub mniejsza tragedia. Cechy te nazywamy wartościami estetycznymi, co w zgodzie z greckim sensem tego słowa znaczy, że są to takie wartości, których prawdziwość lub fałszywość sądu zawiera się już w samym oglądzie, a nie dopiero w pomiarze lub obliczeniu. W trakcie swych 30 wykładów dla studentów kognitywistyki staram się wyjaśnić, jakie miejsce sądy o owych wartościach estetycznych zajmują w aktywności umysłu rozważanej z pozycji teoriopoznawczej. Przede wszystkim zaś próbuję wykazać, że w obrębie ludzkiej percepcji świata nie odgrywają one roli „kwiatka do kożucha”, ale pełnią bardzo istotną, by nie powiedzieć fundamentalną funkcję. Uświadomienie sobie tego faktu nakierowuje nas z kolei na pytanie, w jakiej formie przeżyciom estetycznym towarzyszą pewne korelaty w obrębie procesów zachodzących w mózgu, a tak że kieruje naszą uwagę na zagadnienia celowości przeżyć estetycznych w perspektywie całokształtu aktywności człowieka jako istoty fizycznej i psychicznej.
Dzień dobry, Drogi Czytelniku. Ostatnio zajmowaliśmy się filozofią Kanta, w książeczce Kant dla początkujących. Teraz chciałbym wprowadzić Cię w labirynt filozofii Georga Wilhelma Hegla. Błagam, nie staraj się skwitować naszego wysiłku dowcipem: „No to Kanta heblem!”. Taka fraza jest niepoprawna językowo, a poza tym, kto kogo przezywa, ten się sam tak nazywa!
fragment wstępu
Dzień dobry, Kochany Czytelniku. Nazywam się Mirosław Żelazny i jestem profesorem na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Przyznasz, że mam nazwisko bardzo dobre dla profesora. Wystarczy je raz usłyszeć i już się go na ogół nie zapomina. Jak się zapewne domyślasz, przed laty, jako przedszkolak nie byłem z niego równie zadowolony, ale to już zupełnie inna historia.
fragment wstępu
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?