Fragmenty lustra Moniki Osieckiej to fascynujący zapis kobiecego doświadczenia i autorefleksji artystki. Intymny dziennik zbudowany ze słów, prac rzeźbiarskich i autorskich fotografii.
Włoskie filmy wyznaczały nowe kierunki rozwoju kina od początków jego istnienia. Wielkie historyczne widowiska z początku wieku pokazały, że kino ma nieograniczone możliwości kreacyjne. Powojenny neorealizm udowodnił, że filmowe dramaty rozgrywają się także wśród zwykłych ludzi. Dzięki filmom Feliniego, Antoniniego czy Viscontiego kino stało się sztuką ukazującą najważniejsze problemy społeczne, artystyczne i polityczne. Kontrowersyjne obrazy Pasoliniego, Bertolucciego czy Ferreriego przełamywały kolejne obyczajowe tabu i zgłębiały zakamarki ludzkiej świadomości. Dzisiaj uznanie publiczności i krytyków zdobywają filmy takich twórców jak Tornatore, Benigni czy Moretti. Włoskie kino to jednak nie tylko arcydzieła i wybitni twórcy. Tadeusz Miczka przygląda się także filmom faszystowskim, spaghetti westernom, popularnym komediom, filmom erotycznym i zwykłym filmowym kiczom, budując pełen portret wielkiego kina tworzonego 10 000 kilometrów od Hollywood.
Pod koniec lat sześćdziesiątych kino czechosłowackie zdobyło uznanie publiczności na całym świecie, zwieńczone dwoma Oskarami – dla Sklepu przy głównej ulicy Kádara i Klosa i Pociągów pod specjalnym nadzorem Menzla – na przestrzeni zaledwie trzech lat. W tym samym czasie entuzjastycznie przyjęto również Miłość blondynki i Pali się, moja panno! Formana. Były to jednak tylko najbardziej wyróżniające się dzieła czechosłowackiej Nowej Fali – niecodziennego ruchu filmowego, rozciągającego się od realizmu Jireša, przez surrealizm Švankmajera, aż do eksperymentu feministycznych filmów Chytilovej. Autor nie tylko śledzi początki i opisuje rozwój czechosłowackiej Nowej Fali. Przygląda się również najistotniejszym dziełom powstałym od roku 1930, ukazuje dalsze losy reżyserów debiutujących w latach sześćdziesiątych oraz analizuje wpływ Nowej Fali na współczesne kino czeskie i słowackie.
Oto, jak mówił o swej twórczości Hogarth: „chciałem komponować obrazy na płótnie podobne do przedstawień na scenie”; a dalej: „mam nadzieję, że będą mierzone tą samą miarą i krytykowane wedle tego samego kryterium […]. Starałem się traktować mój temat jak pisarz dramatyczny; obraz jest dla mnie sceną, a mężczyźni i kobiety to aktorzy, którzy przez czynności i gesty mają ukazywać pantomimę. Skierowałem więc myśl ku najnowszemu rodzajowi, to jest ku malarstwu i grafice na nowoczesne tematy moralne, dziedzinie, której nie dotykano w żadnym kraju ni czasie […]. W tych kompozycjach tematy, które dają rozrywkę i zarazem udoskonalają umysł, mogą mieć jak największą użyteczność społeczną i trzeba im przeto przyznać najwyższe miejsce”. Mamy więc do czynienia z pisarzem, reżyserem i dramaturgiem, który wypowiada się poprzez obraz. Istotnie, jego ryciny to odsłony, jego kompozycje to inscenizacje; patrzymy raczej na scenę teatru niż na prawdziwy świat. Hogarth jest przeto malarzem i artystą teatru. Jego sztukę trzeba umiejscowić i odczytać nie tylko od strony plastyki i moralności, lecz także od strony teatru.
Jan Białostocki
Wiem, że tytuł tej książki niejednej osobie, której nie zbywa na wykształceniu, wydaje się dziwny, a jej temat obcy. Wszelako umieszczone w tytule określenie przez długi czas było najsłynniejszym terminem słownika zachodniej filozofii, nauki i poważnej poezji, a koncepcja, którą w czasach nowożytnych zwykło się określać tym lub podobnym mianem, była jednym z kilku najsilniejszych i najtrwalszych założeń myśli zachodniej. Jeszcze w ubiegłym wieku była zapewne najbardziej znaną koncepcją ogólnego schematu rzeczy, wzorcem struktury wszechświata, i jako taka z konieczności determinowała obiegowe idee dotyczące wielu innych kwestii.
Z Przedmowy
Główna fala ekspresjonizmu przypada na drugie dziesięciolecie XX wieku. W ciągu zaledwie kilku lat ekspresjonizm stopniowo zawładnął wszystkimi obszarami sztuki. Ale już w roku 1920 Wilhelm Worringer zapowiadał jego koniec, a rok później Yvan Goll obwieścił śmierć ekspresjonizmu. Dramat i teatr ekspresjonistyczny wykraczają poza te wąskie ramy, z jednej strony znajdując inspiracje we wcześniejszej twórczości dramatycznej i zjawiskach związanych z reformą teatru, z drugiej zaś właściwe ekspresjonizmowi środki wyrazu scenicznego widoczne są także w późniejszych inscenizacjach. [...] trudno jest traktować niemiecki ekspresjonizm w teatrze jako nurt jednorodny, całkowicie spójny, określający się w jakimś nadrzędnym manifeście czy programie i posiadający wspólny arsenał środków wyrazu oraz strategii artystycznych. A mimo to stwierdzić wypada, że właśnie w dramacie i teatrze ekspresjonizm wyraził się najpełniej, w sposób dojrzały i kompleksowy, i w tych właśnie dziedzinach przyjął postać najbardziej radykalną, wywierając wpływ na rozwój późniejszych form dramatyczno-teatralnych.
Departament Q to specjalna jednostka policji w Kopenhadze, utworzona z przyczyn politycznych; jej zadaniem jest rozwiązywanie spraw szczególnej wagi, które zostały zamknięte z braku poszlak. Pierwsze śledztwo, opisane w powieści Kobieta w klatce, zakończyło się sukcesem. Drugi tom serii o Departamencie Q, Zabójcy bażantów, bierze pod lupę zbrodnie i okrucieństwa popełniane przez członków elit społecznych. Do rozwiązania jest sprawa stara i pozornie zamknięta - winny brutalnego zabójstwa nastoletniego rodzeństwa sprzed 20 lat przed paroma laty sam przyznał się do winy i trafił za kratki. Ktoś jednak ciągle podrzuca na biurko szefa Departamentu Q, Carla M?rcka, dowody świadczące o zatuszowaniu udziału w zbrodni dzieci prominentów. Gdy Carl postanawia odważnie ujawnić prawdę, nie tylko zostaje zawieszony w pracy, ale też ktoś zaczyna mu grozić. Poza rozwiązaniem sprawy, będzie musiał stawić czoła mafijnym strukturom w polityce i policji.
Książka Zrozumieć niewiarę to próba oryginalnej egzegezy fenomenu ? jak głosi jej podtytuł ? ?filozoficznego wyznania niewiary?. Autorka, skupiając się na świecie kultury
francuskiej, bada dzieła takich znanych twórców i myślicieli, jak: François Rabelais, Michel Montaigne, Pierre Bayle, Voltaire czy Jean Jacques Rousseau. Nie rozstrzyga, który z nich był ateistą, ale odkrywa w ich pismach rozliczne formy niewiary, niedające się do siebie wzajemnie sprowadzić.
W nowożytnej myśli francuskiej krytyka religii i wiary pojawiała się ze szczególną mocą i wyrazistością. To właśnie tutaj ? przekonuje autorka ? wypracowano dominujący we współczesnej kulturze politycznej Zachodu model relacji między wiarą a niewiarą i, w konsekwencji, między religijnością a laickością. Model ten utrwala relacje antagonistyczne, znane już z historii, o której opowiada książka Sabiny Kruszyńskiej.
Ponieważ przekonało mnie zdanie współczesnego teoretyka powieści Philippe'a Hamona, który sądzi, iż zadanie badacza polega dziś na tym, by odpowiedzieć na pytanie: "w jaki sposób literatura sprawia, że wierzymy, iż naśladuje rzeczywistość", próbuję w tej książce zastanowić się nad kwestią, w jaki sposób powieść sprawia, że wierzymy, iż mówi prawdę o tej rzeczywistości. Rozwiązania tego problemu poszukuję przede wszystkim w cechach samej fikcji powieściowej, w jej poetyce. W związku z tym rozpatruję budowę powieści pod kątem istnienia w niej przesłanek do tej wiary, zarówno bezpośrednich, jak ujawniających się poprzez różne znamienne dla tego gatunku zabiegi.
Fragment wstępu
Obraz we właściwym sensie tego słowa jest pojęciem nowym. W stosunku do dawnych wyobrażeń, związanych z określonym miejscem i funkcją sakralną, obraz jest przedmiotem, którego nie definiujemy ani w odniesieniu do liturgii, ani do stałego miejsca ekspozycji. Jego pojawienie się u schyłku epoki renesansu uznawane jest za najistotniejsze wydarzenie w historii sztuki zachodniej. Głównym celem niniejszego studium jest ukazanie procesu, poprzez który metamalarskie zabiegi przyczyniły się do stworzenia kondycji sztuki nowoczesnej. Narodziny obrazu zbiegają się z ukształtowaniem się świadomości malarstwa jako takiego, z narodzinami „nowoczesnej” koncepcji artysty. Zjawisko ustanowienia obrazu jest ostatecznie efektem ostrej konfrontacji nowego wyobrażenia z jego własnym statusem, z jego własnymi granicami.
Ustanowienie obrazu, książka uznana za jedno z większych osiągnięć historii sztuki ostatnich lat oraz jako wyznacznik możliwości odnowy badań w tej dziedzinie, przetłumaczona na wiele języków, ale od dawna niedostępna, jest prezentowana obecnie w wydaniu poprawionym i uaktualnionym przez autora.
Brzydota w naturze jest niezmiernie rzadka. Systematyczna brzydota środowiska i architektury to wina ludzi. To nie rezultat braku kultury, przeciwnie - wynika ona z chaosu konceptualnego, z determinacji i upartego podążania za fałszywymi ideami, z niesłusznej i dekadenckiej ideologii kulturalnej. Buduj więc w taki sposób, abyś ty sam i osoby drogie twemu sercu odczuwały przyjemność, użytkując twoje budynki, patrząc na nie, żyjąc w nich i pracując, spędzając wakacje czy wreszcie starzejąc się w nich. We współczesnym bałaganie przestrzennym, w którym kaplice przypominają magazyny, a centra handlowe - statki kosmiczne, brakuje autentyzmu, pełno jest form ""tak zwanych"", ubranych w monumentalne kostiumy. Nic więc dziwnego, że na ulicach współczesnych miast czujemy się zwykle zniesmaczeni i wyobcowani. Krier ukazuje różnice pomiędzy chaotycznym modernizmem a klasyczną i regionalną architekturą i urbanistyką. Architektura wspólnoty to manifest architektury opartej na rozsądku i tradycji, skoncentrowanej wokół człowieka i utrwalającej cywilizacyjny dialog między budowlą a żywą przestrzenią.
Olśniewająca wirtuozerią i przenikliwością książka o współczesności i tradycjach opery europejskiej. Księga Prospera opery początku XXI wieku. Opera jest dla nas ostatnim terytorium mitycznego doświadczenia – „jego najwyższa moc objawia się w paru zmysłowych momentach, jakie rodzi śpiew”. Starobinski słucha czarodziejek opery od barokowej Poppei Monteverdiego i Alcyny Haendla aż po Manon, Carmen, Elektrę Straussa i Hofmannsthala. W centrum książki znajdujemy rozpisany na głosy portret Mozarta i jego muzycznej mądrości.
Bogumił Kobiela był aktorem, który posiadał niezwykłą umiejętność tworzenia walorów ze swoich mało atrakcyjnych cech psychofizycznych. Słaby, pobrzmiewający falsetem głos pogłębiał charakter jego postaci, wyolbrzymiając cechy takie jak tchórzostwo, słabość, nieśmiałość czy porywczość. Wydatny nos, „puste oko”, wąskie usta rozciągnięte w fałszywym najczęściej uśmiechu maksymalizowały samobójczy charakter jego komizmu. Komizmu niebanalnego, trudnego, niewygodnego, który nadawał jego aktorstwu charakter intelektualny. Niestety wrzucono go do szufladki z tandetnym błazeństwem i łatwym humorem. Tymczasem Kobiela był aktorem o prawdziwie dramatycznym talencie, aktorem wybitnym, świadomym i poszukującym, który wiele jeszcze miałby do zaoferowania, gdyby nie tragiczna, przedwczesna śmierć. Sztuka aktorska Bogumiła Kobieli wyrosła między innymi z potrzeby pokazania tej dramatycznej twarzy „klauna – Kobieli”.
W Filozofii sztuki (1865) Hippolyte Taine bada w sposób całościowy historię sztuki europejskiej na przestrzeni wieków. Filozofia sztuki nie jest jednak pracą wpisującą się w obszar krytyki sztuki, ale szeroko pojętej estetyki, a więc służyć ma rozpoznaniu, zrozumieniu i odkryciu zasad wartościowania Piękna. Zastosowana w tym celu metoda krytyczna i historyczna zakłada, że doskonałe, czyli mimetyczne dzieło sztuki nie jest wynikiem zbiegu przypadkowych okoliczności, czy nagłym przebłyskiem geniuszu, ale efektem ściśle określonych warunków. Analiza tych warunków, która prowadzić ma do zrozumienia dzieł sztuki i dostarczyć narzędzi ich hierarchizacji, jest głównym tematem tej pracy.
Śnienie było ? obok podróżowania i pisania ? jednym z najważniejszych zajęć w życiu Michela Leirisa. Jako sposób poszukiwania samego siebie stało się istotnym składnikiem jego wielkiego projektu autobiograficznego. Autor Wieku męskiego doprowadził do perfekcji technikę notowania marzeń sennych, czyniąc z niej klasyczną formę literacką, a zarazem ? jak zwykle ? otwierając przed czytelnikiem wrota do własnych lęków i obsesji. W odróżnieniu od surrealistycznych prób na tym polu stworzył coś w rodzaju onirycznego realizmu, którego Noce bez nocy... są najdoskonalszym spełnieniem.
Opis długiego i burzliwego życia zapomnianego polskiego malarza na tle historii Europy. Urodził się w roku 1876 w Lęborku w niemiecko-polskiej rodzinie. Artystyczną karierę rozpoczął wśród bohemy w Liverpoolu, wojnę spędził w Wolnym Mieście Gdańsku, po wyzwoleniu osiadł w Sopocie. Zawsze był postacią barwną i kontrowersyjną. Zmarł w roku 1974 w nędzy i osamotnieniu. Jego twórczość została ponownie odkryta dopiero niedawno, ale kolejne wystawy w Polsce i za granicą potwierdzają, że należał do najciekawszych polskich twórców przełomu wieków.
Czy w świecie wykreowanym przez media pozostało jeszcze coś prawdziwego?
Przed napadem na bank sprawdź, czy są w nim pieniądze. Strzelając na postrach, uważaj, by kula nie trafiła staruszki. Porywając samochód, upewnij się, że jest pusty. Możesz bowiem niechcący porwać młodziutką gwiazdę filmową i zwrócić przeciwko sobie nie tylko policję, ale i cały świat mediów.
Na skuloną na tylnym siedzeniu dziewczynkę w kostiumie anioła czeka już na planie cała ekipa. Mają nakręcić kluczową scenę filmu i tak łatwo się nie poddadzą. Porywacz żąda czterech milionów okupu i ukrywa się wraz z małą gwiazdą w zaśnieżonym lesie. Przed nimi ciężka noc, która odmieni ich życie.
Czy coś może połączyć przestępcę wiecznie prześladowanego przez pech i dziecko, któremu wszystko się zawsze udaje? Bodo Kirchhoff napisał mistrzowską, nasyconą emocjami powieść, która opowiada o tym, jak odróżnić prawdziwe życie od gry pozorów.
Brzmienia czasu to kolejna książka Jerzego Limona z zakresu teorii teatru. Autor koncentruje się w niej na dwóch zasadniczych dla teatru zagadnieniach: aktorstwie i języku. Starając się unikać raf ideologicznych dzisiejszego dyskursu humanistyki, poddaje analizie zarówno teatr „klasyczny”, jak i jego najnowsze nurty, czy nawet zjawiska artystyczne podszywające się pod teatr. Podkreślając olbrzymi, wzajemny wpływ dzisiejszego teatru i sztuki (w tym także nowych mediów), autor stara się – na przekór modnym tendencjom do zacierania granic – rozróżnić poszczególne artystyczne media, a nawet je zdefiniować. Nie jest to zadanie łatwe, zwłaszcza wobec tak skomplikowanych i różnorodnych komponentów sztuki teatru, jak aktorstwo czy język (mowa sceniczna). Podejmuje się tego, wykorzystując własną koncepcję teatralności, rozdwojenia czasu i „piątego wymiaru”. Pozwala mu to na wypracowanie koncepcji teoretycznych, znajdujących potwierdzenie w rozlicznych inscenizacjach, jakie w swoich wywodach przywołuje. Weryfikowalność stawianych tez sprawia, iż książka ta staje się również obroną nauki o teatrze w czasach zmieniających się mód, wszechogarniającej ideologizacji i politycznej poprawności.
Niebezpieczeństwa onanizmu Jacques’a-Louisa Doussina-Dubreuila to – jak sam tytuł wskazuje – zatrważająca opowieść o zgubnych skutkach nałogu, który od niepamiętnych czasów wyniszcza nasze społeczeństwa. Praca wydana po raz pierwszy w 1825 roku przytacza liczne świadectwa spisane przez nadobnych młodzieńców, którzy powierzają uczonemu doktorowi sekretne szczegóły swoich niecnych praktyk oraz przerażające spustoszenia, jakie zwyczaj ten poczynił w ich życiu psychicznym i fizycznym. Powołując się na najuczeńszych mężów, od starożytnych po współczesnych, autor wyjaśnia, jak wykrywać onanistów, jak czuwać nad ich cnotą i jakie kuracje im aplikować. Opowiada też, jak wielką pomocą służy w tych zabiegach religia. Nade wszystko zaś przytacza niezliczone przykłady straszliwych dolegliwości, jakie wynikają z nałogu masturbacji – nałogu wiodącego wprost ku śmierci.
Książka o obecności antyku w kulturze artystycznej Gdańska. Sztuka konsolidująca więzi społeczne poprzez dobór identyfikujących gdańszczan obrazów, w dużej mierze zaczerpniętych ze świata alegorii i egzempli antycznych, odpowiadała potrzebom historycznym, które uświadamiały prawną, religijną i kulturową odrębność miasta, jego miejsce w porządku władzy, w uniwersum chrześcijańskim i kosmicznym. Asymilacja idealizowanej tradycji rzymskiego republikanizmu towarzyszyła procesowi kreacji mitu pochodzenia i wspólnej świadomości politycznej. O ile wolne miasta niemieckie legitymizowały prawo do nazywania się republikami nadaniem cesarskim, o tyle Gdańsk budował swą republikańską genealogię w sztuce i w literaturze.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?