Podczas jednej z przedłużających się kampanii przeciwko Tebom w latach 70-tych IV w. p.n.e., sprzymierzeńcy stracili ochotę do dalszej służby pod rozkazami Lacedemończyków, ponieważ podczas gdy sami wysłali na wojnę licznych żołnierzy, Sparta wystawiła zaledwie garstkę. Król Sparty, Agesilaos, rozkazał więc, by Lacedemończycy i sprzymierzeńcy usiedli na ziemi w dwóch oddzielnych grupach. Następnie herold armii dał sygnał, by wstali wszyscy garncarze, po nich kowale, cieśle, budowniczowie i tak dalej, aż wymienił przedstawicieli wszystkich zawodów. Okazało się, że niemal wszyscy sprzymierzeńcy stoją, ale ani jeden spośród Lacedemończyków, gdyż zabraniano im uczenia się i praktykowania pokojowych profesji. Wówczas Agesilaos roześmiał się i rzekł: Widzicie więc, jak wielu więcej żołnierzy my wystawiamy! (Plutarch, Żywot Agesilaosa 26).Istotnie, Lacedemończycy utworzyli jedyną zawodową armię starożytnej Grecji, którą z tego powodu można uznać za prawdziwie elitarną formację. Instytucje państwa i system edukacji były zorganizowane z myślą o stworzeniu doskonale wyszkolonych żołnierzy. Izokrates (6, 81) porównał lacedemońskie państwo do obozu wojskowego, podczas gdy Arystoteles (Polityka II 6, 22) krytykował lacedemoński ustrój za nastawienie wyłącznie na krzewienie cnót wojskowych. Jego zdaniem rezultat był taki, że kiedy Lacedemończycy wywalczyli już swoje imperium, nie potrafili żyć w pokoju.
Popularne wyobrażenie żywione na temat rzymskiego legionu jest związane z tą najbardziej znaną rangą oficerską centurionatem, wyróżniającym się pod względem wizualnym poprzecznym grzebieniem na hełmie, zdobionymi nagolennikami chroniącymi nogi i rózgą z winnych pędów trzymaną w dłoni. To właśnie centurionowie szkolili i dyscyplinowali legionistów, brutalnie lecz skutecznie, zaś ich przymioty wojskowe i odwaga uformowały rdzeń rzymskiej machiny wojennej. Napisana na podstawie licznych źródeł archeologicznych i literackich, książka ta zawiera rozważania na temat ich obowiązków, karier i wyglądu w czasach poprzedzających rządy Augusta.
Trzeci tom miniserii prezentującej wojska niemieckie w I wojnie światowej omawia oddziały, które w kulminacyjnym okresie wojny walczyły na wszystkich frontach: uczestniczyły w ostatnich wielkich bitwach na wyniszczenie na froncie zachodnim (Arras, Messines, trzecia bitwa pod Ypres oraz Cambrai w 1917 r.) i przyczyniły się do upadku Rosji na Wschodzie. Omówiona została „Kaiserschlacht” – ofensywa marcowa 1918 roku, a także działania Niemców na froncie włoskim, na Bałkanach oraz wsparcie dla Turcji na Bliskim Wschodzie. Zmiany w umundurowaniu, jakie zaszły w tym okresie, uwzględniały nowo wprowadzone rozwiązania taktyczne i typy broni, a także nowe formacje, takie jak wojska pancerne i bataliony szturmowe.
W latach 1915-1917 armia Cesarstwa Niemieckiego zmuszona była dostosować się do nowej rzeczywistości statycznej wojny pozycyjnej. Przedwojenne mundury i ekwipunek wymagały modyfikacji, zarówno ze względów praktycznych, jak i oszczędnościowych: na polu walki zdominowanym przez karabiny maszynowe i artylerię powróciły do łask stalowe hełmy, pojawiły się też maski przeciwgazowe. Szykowne pułki kawalerii szybko okazały się bezużyteczne na froncie zachodnim, wiele z nich uległo spieszeniu, by walczyć wraz z piechotą, a przynależny im prestiż przywłaszczyły sobie nowe rodzaje broni: bataliony szturmowe i lotnictwo. Niniejszy tom, drugi z trzech, przedstawia wiele danych dotyczących organizacji, umundurowania i oznak, zilustrowanych rzadkimi fotografiami i pieczołowicie wykonanymi planszami barwnymi.
"Oddajemy w ręce czytelników nową serię wydawnictwa Napoleon V poświęconą historii polskich okrętów wojennych w Wielkiej Brytanii w latach 1939-1945. W jej ramach opublikowanych zostanie 20 tomów. Omówione zostaną wszystkie znaczące wydarzenia, patrole bojowe oraz starcia jednostek nawodnych i podwodnych „małej floty”, które składają się na dzieje biało-czerwonej bandery na Zachodzie podczas II wojny światowej. Dodatkową atrakcją opracowania są kolorowe grafiki okrętów i uzbrojenia, unikalne fotografie, relacje naocznych świadków wydarzeń oraz kopie dokumentów przechowywane w archiwach krajowych i zagranicznych. "
"Dzieło francuskiego historyka już w momencie publikacji wzbudziło duże emocje. Autor opisał epopeję lewantyńskich wypraw krzyżowych, traktując je jako przedsięwzięcie „francuskie” oraz przedstawiając państwa krzyżowe w Palestynie i Syrii jako zamorskie, kolonialne enklawy średniowiecznej Francji. Dla Grousseta Królestwo Jerozolimy było dwunastowieczną Francją w miniaturze, Hrabstwo Trypolisu – Prowansją w Libanie, a Księstwo Antiochii to syryjskie państwo francuskich Normanów. Nie ulega wątpliwości, że Grousset postrzegał dzieje krucjat przez pryzmat cywilizacyjnej roli Francji, co wzbudzało i ciągle wzbudza dość surowe sądy historyków zajmujących się zagadnieniem średniowiecznych wypraw krzyżowych. Co interesujące, są to opinie wypowiadane głównie przez historyków anglosaskich (…) bądź niemieckich (…).
Jaka jest więc praca René Grousseta? Przede wszystkim jest to dzieło oparte na znakomitej znajomości źródeł z epoki. Autor swobodnie posługuje się kronikami zachodnimi, łacińskimi i starofrancuskimi, ale także dziełami kronikarzy arabskich, które obszernie cytuje i analizuje. Należy też dodać, że Grousset był wybitnym orientalistą, świetnym znawcą muzułmańskiego Wschodu, co dawało mu niezbędną wiedzę o historii i geografii Orientu. Większość dokonanych przez niego ustaleń obowiązuje do dzisiaj, a przyjęta przez niego trzytomowa formuła Historii wypraw krzyżowych została powtórzona np. przez Stevena Runcimana, obficie zresztą czerpiącego z dzieła swojego francuskiego kolegi. Jeżeli przychylamy się do opinii, że René Grousset pisze swoje dzieło z pozycji francuskiego „kolonialisty”, to trzeba zauważyć, że potrafi też być surowy w ocenie postępowania „francuskich” krzyżowców.
Karol Polejowski
Z przedmowy do wydania polskiego
René Grousset urodził się 5 września 1885 r. w Aubais (dep. Gard). Studia historyczne ukończył na uniwersytecie w Montpellier, po czym rozpoczął pracę w administracji publicznej. Po wybuchu I wojny światowej walczył jako sierżant w 81. pułku piechoty. W 1915 r. został ranny, a wróciwszy do zdrowia, pełnił służbę jako sanitariusz. Po zakończeniu wojny został profesorem historii i geografii w Szkole Języków Wschodnich oraz pracował jako muzealnik w Luwrze, w Muzeum Guimet (od 1929 r.) i dyrektor Muzeum Cernuschi (od 1933 r.). Był też sekretarzem redakcji Journal asiatique i członkiem Rady Muzeów Narodowych Francji. 14 lutego 1946 r. został wybrany na członka Akademii Francuskiej, gdzie po śmierci André Bellessorta zajął fotel nr 36 wśród „Nieśmiertelnych”. Był redaktorem Encyclopédie de la Pléiade. Zmarł 12 września 1952 r. w Paryżu i został pochowany na cmentarzu Montparnasse.
Wśród najważniejszych prac Grousseta, obok trzytomowej Historii wypraw krzyżowych (1934-1936), możemy wymienić: Historię Azji (3 tomy, 1921-1922), Historię Dalekiego Wschodu (1929), Cywilizacje Wschodu (1929-1930), Imperium stepu: Attyla, Czyngis-Chan, Tamerlan (1938), Imperium mongolskie (1941), Zdobywca świata. Życie Czyngis-Chana (1944), Historia Armenii do 1071 roku (1947)."
"Dom Radziwiłłów należał do najznakomitszych i najsilniejszych na Litwie. Jego początki sięgają czasów pogańskich i według podań familijnych i narodowych wypływa ze szczepu wielkich książąt litewskich, z dynastii Dowsprunga. Głową i przodkiem tego domu ma być Lizdejko, od lizda (po litewsku: gniazdo) tak nazwany, dlatego, że został znaleziony w orlim gnieździe. Podanie o tym jest następujące; w roku 1283 Dowmund, książę uciański i połocki, brat wielkiego księcia litewskiego Narymunda, chcąc zawładnąć tronem swojego drugiego brata, Trojdena, który po Narymundzie został wyniesiony na wielkie księstwo, kazał zdradziecko zamordować wychodzącego z łaźni. Nie przestając na tym, aby uprzątnąć wszelkie zawady do tronu, rozkazał zgładzić także małoletnich synów Narymunda. Z tej rzezi uszedł tylko jeden najmłodszy, którego mamka, ulitowawszy się nad niemowlęciem będącym jeszcze w pieluchach, uniosła do kapłanów pogańskich mieszkających na Rossie, błagając aby ocalili je od śmierci. Najwyższy kapłan, czyli Krywe Krywejta, wziął dziecię pod swoją opiekę i kazał je potajemnie wychowywać. Tymczasem Rymund, syn Trojdena, pomścił śmierć swego ojca, zabił Dowmunda i zrzekając się tronu, który z prawa i zasługi mu się należał, pozwolił narodowi obrać sobie pana według swej woli.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
"
Zakon templariuszy był wojskowo-religijną organizacją, która powstała w celu ochrony pielgrzymów i osadników w Ziemi Świętej. Sami templariusze wierzyli, że są wojownikami Boga, walczącymi w jego imieniu, dzięki czemu wypracowali sobie przerażającą reputację wśród sąsiednich władców muzułmańskich. Niniejsza praca została poświęcona mężczyznom, którzy dołączyli do zakonu i próbuje prześledzić ich motywy, skupiając się na walczących w Ziemi Świętej. W oparciu o ówczesne źródła, zapewnia ona skuteczny wgląd w życie codzienne wojowników od czasu ich przyjęcia w poczet braci, przez szkolenie, organizację w polu, po sposoby walki.
"Opowiadania te ujmą dzieje jednego oddziału polskiego. Nie mają pretensji do krytycznej oceny jego działań, jego walk i dlatego, czytając tę „bajkę o polskiej wojnie”, nie należy szukać w niej odpowiedzi na te wszystkie pytania, jakie się tak często cisną na usta, gdy wracamy myślami i rozmowami do czasów tragicznej jesieni polskiej 1939 roku. Trzeba ją przeżywać tak, jak przeżywał ją żołnierz. Nie należy przede wszystkim szukać w niej oskarżeń czy tłumaczeń. Żołnierz opowiada o swych dziejach, walkach, o tym co widział, słyszał, czego bezpośrednio dotykał swą ręką i sercem. Nie miał czasu dociekać przyczyn i powodów i teraz nie sądzi, nie oskarża, nie broni, tylko podaje swe odczucia i reakcje.
Dlatego najlepiej – czytając jego opowiadania – pójść jego drogą. Była ona, choć nie długa, lecz ciężka, czasem bardzo radosna, czasem bardzo smutna. Zawsze jednak była żołnierska i cały czas prowadziła przez Polskę.
Żołnierz opowiada o żołnierzu. Jeśli zaś z kurzawy polskich dróg i z mgieł polskich mokradeł będzie się wyłaniała postać w generalskiej czapce – to słuszne, bo tak było wtedy, gdy żołnierz jeszcze maszerował i bił się na tych drogach i bagnach.
Nad wszystkim, co się przesunie we fragmentach życia ludzi tego „nieprawdopodobnego zdarzenia”, ciąży nazwisko, wola, przeznaczenie jednego człowieka.
Czy był on wielkim czy przeciętnym, może na to odpowiedzą dzieje kilkudziesięciu dni wyrwanych z Jego życia."
[Sir Frederick Maurice] napisał (...) – jak sam dokładnie ujął – krytyczną analizę strategii Lee. Nie jest to nieobiektywna pochwała, akceptacja wszystkiego co zrobił Lee, tylko dlatego, że on to zrobił. Jest to analiza powściągliwa, którą należy docenić szczególnie za jej umiarkowanie, szczerość oraz zwrócenie uwagi na to, co sir Frederick uznał za błędy generała Lee. Przede wszystkim jest to analiza autorstwa człowieka, który – jak żaden inny autor anglojęzyczny – łączy w sobie rzemiosło historyka i zmysł strategiczny doświadczonego i znakomitego żołnierza. Lee był przedmiotem prac historyków, którzy nie byli strategami, oraz strategów, którzy udowodnili, że nie byli historykami. Generał sir Frederick jest jednym i drugim.
Niniejsze opracowanie traktuje o 16. Brygadzie Pancernej. Właściwie mowa tu o dwóch formacjach pancernych, istniejących w tym samym okresie, ale w dwu różnych systemach militarnych, tj.16.Dnowsko-Łużyckiej Brygadzie Pancernej (2. Armia WP) oraz 16.Samodzielnej Brygadzie Pancernej (PSZ na Zachodzie). Mają one kilka wspólnych cech: były formacjami pancernymi, na takim samym szczeblu organizacyjnym (przynajmniej z nazwy) oraz były formacjami Wojska Polskiego choć to ostatnie nie było w jednym przypadku takie jednoznaczne i oczywiste.Pewnym problemem było przyjęcie cezury czasowej. Po dłuższych analizach, autor doszedł do wniosku, że okres luty-lipiec 1945r. będzie najodpowiedniejszy. Luty 1945r. to czas włączenia 16.Dnowskiej BPanc (późniejszej 16.Dnowsko-Łużyckiej BPanc) do składu 2. Armii WP. Lipiec 1945r. to czas wktórym 16.SBPanc osiągnęła docelowy kształt organizacyjny (choć nie została w pełni wyposażona w sprzęt).
Spośród klasycznych, niemieckich dzieł z obszaru historii wojskowości atlas bitew starożytnych Johannesa Kromayera, stworzony we współpracy z Georgem Veithem jest publikacją wyjątkową. Kolejne tomy, będące zarówno syntezą na temat wojskowości antycznej, poczynając od wojen perskich, a kończąc na schyłku Republiki Rzymskiej, jak i graficzną jej ilustracją połączoną z dociekaniami terenowymi oraz przedstawieniem różnych hipotez oraz kontrowersji na temat poszczególnych kampanii i batalii zapewne nieprędko doczekają się opracowania, które by je zastąpiło. Stąd, mimo upływu niemal stulecia, oddajemy do rąk czytelników tę znakomitą pozycję w języku polskim.Pierwotnie atlas ukazywał się w zeszytach, czy też tomach w latach 1922-1929 i, o ile nam wiadomo, nie ukazał się w całości. Spośród zapowiadanych 34 arkuszy wydano 29. Ofiarą niedoszłego szóstego tomu padły między innymi okres hellenistyczny, dziesięciolecia jakie upłynęły od upadku Numancji w 133 roku p.n.e. do wojen galijskich Cezara oraz kilka epizodów z wojen domowych tego ostatniego. Recenzja, jaka ukazała sięw Revue belge de philologie et d'histoire, (T. 12, nr 1, ss. 222-224) z roku 1933 (Kromayer zmarł mniej więcej rok później, tj. 23 września 1934 r.) zapowiada pojawienie się szóstego tomu wkrótce, lecz najwidoczniej do tego nie doszło, a wydanie, w oparciu o które opracowywaliśmy przekład polski, obejmowało jedynie wspomniane dwadzieścia dziewięć arkuszy wraz z opisem.W trakcie prac natrafiliśmy na liczne problemy, związane zwłaszcza z terminologią używaną w czasach Kromayera i Veitha oraz z nazwami geograficznymi. O ile te pierwsze łatwo dało się pokonać drogą dedukcji i szukania analogii z terminologią współcześnie używaną oraz znanymi faktami z historii danej kampanii, to niestety w ciągu tych niemal stu lat, jakie upłynęły od czasu opracowania atlasu, jak również map, na których się opierali autorzy, niektóre tereny kilkukrotnie zmieniały właścicieli, a co za tym idzie poszczególne lokacje zmieniały nazwy, czy też wręcz znikały całkowicie. Z powyższych powodów trudno było w tym względzie przyjąć jakieś jednoznaczne zasady pisowni, tłumaczenia czy transkrypcji, bowiem zarówno możliwości, jak i stan wyjściowy były różne. Najprostszym do rozwiązania problemem były nazwy klasyczne, które zazwyczaj pozostawione zostały w brzmieniu, w jakim zawarł je autor. Najtrudniejszym wszelkie nazwy północnoafrykańskie i bliskowschodnie, gdzie poszczególni kolonizatorzy usiłowali fonetycznie oddać brzmienie nazw arabskich.Na koniec należy wspomnieć o dwóch kwestiach związanych z opracowaniem graficznym. Atlas zawierał wiele maleńkich map, na których fizycznie trudno było odczytać pojedyncze napisy. Poza nielicznymi przypadkami udało się je odtworzyć w oparciu o inne mapy. Drugim problemem było użycie czcionek. Oczywiście wielu z nich obecnie się nie używa, a niektóre są na tyle mało czytelne, że nawet w przypadku możliwości ich zastosowania, należałoby z tego zrezygnować. Mapy zamieszczone w atlasie były opracowywane w oparciu o różne pozycje XIX-wiecznej kartografii, czasami wykonywane w technikach obecnie nie używanych, a podpisy poszczególnych lokacji były wykonywane bardzo różnymi czcionkami. W miarę możliwości dążono do ujednolicenia, jednakże czasami trudno było ustalić powód użycia czcionki takiej, a nie innej. Należy brać to pod uwagę korzystając z atlasu.
"Jak długo przyjdzie nam jeszcze czekać na prawdziwą historię husytyzmu, która ukaże wszystkie straty poniesione przez ziemie czeskie w kontraście do wielkości osiągniętej w czasie panowania Karola IV? Pytanie to padło w czasie dyskusji po wykładzie otwartym i brzmiało prawie jak groźba. Quo usque tandem! Nawet ruch husycki nie jest już tym czym dawniej. W końcu przez cały czas uważano go za okres, kiedy – według słów Františka Palackiego – „Czechy znalazły się u szczytu swojej potęgi i możliwości”? Wręcz przeciwnie, a nawet dziś nie jest inaczej.
(…)
Nie tylko na stronach tych rozdziałów, lecz również w interpretacji struktury administracyjnej i ideologii reformacyjnej pamiętam o czytelnikach, dla których wcześniej powszechne pojęcia, terminy i realia są same w sobie trudnym orzechem do zgryzienia. Mimo to, wysiłki zmierzające do większej przystępności pracy nie mogły zostać zrealizowane kosztem dokładności.
(…)
Celem tej pracy nie są dzieje ziem czeskich w wieku husyckim, lecz dzieje rewolucji husyckiej powstałe w oparciu o określoną analizę krytyczną świadectw wszelkiego typu.
(…)
Dla mnie husytyzm był przede wszystkim częścią ówczesnej historii, przez co powstrzymałem się od poszukiwania jego znaczenia dla historii Czech. "
Dwutomowa reedycja dzieła wydanego po raz pierwszy w 1931 roku. W tym obszernym podręczniku Władysław Hofman zawarł wszystko to, co ówczesny kawalerzysta czy artylerzysta powinien wiedzieć o użytkowanych koniach. Autor omówił pochodzenie konia, przedstawił rasy koni najodpowiedniejsze do służby wojskowej i organizację hodowli koni w II Rzeczypospolitej. Obszerny rozdział poświęcił opisaniu całej budowy ciała zwierzęcia. Przedstawił tu m.in. funkcjonowanie zmysłów konia czy jego układów wewnętrznych. W pracy przestawił także sposoby jazdy konnej, obchodzenia się ze zwierzęciem, podkucia, treningu, dbania o jego higienę, zdrowie i dobrą kondycję.
Dwutomowa reedycja dzieła wydanego po raz pierwszy w 1931 roku. W tym obszernym podręczniku Władysław Hofman zawarł wszystko to, co ówczesny kawalerzysta czy artylerzysta powinien wiedzieć o użytkowanych koniach. Autor omówił pochodzenie konia, przedstawił rasy koni najodpowiedniejsze do służby wojskowej i organizację hodowli koni w II Rzeczypospolitej. Obszerny rozdział poświęcił opisaniu całej budowy ciała zwierzęcia. Przedstawił tu m.in. funkcjonowanie zmysłów konia czy jego układów wewnętrznych. W pracy przestawił także sposoby jazdy konnej, obchodzenia się ze zwierzęciem, podkucia, treningu, dbania o jego higienę, zdrowie i dobrą kondycję.
"Marc Morris jest historykiem i prezenterem telewizyjnym specjalizującym się w tematyce średniowiecza, a także autorem książek A Great and Terrible King, King John oraz Norman Conquest, ogłoszonej bestsellerem przez Wall Street Journal i USA Today. Mieszka w Anglii.
W 2003 roku był prezenterem bardzo chwalonego cyklu programów telewizyjnych Castle dla Channel 4 i napisał książkę stanowiącą dodatek do niego (obecnie wydaną w miękkiej oprawie przez wydawnictwo Hutchinson). Miał też wkład w inne programy o historii w radiu i telewizji.
Morris, jako ekspert w dziedzinie średniowiecznej monarchii i możnowładców, a także członek Royal Historical Society, napisał liczne artykuły dla History Today, BBC History Magazine i Heritage Today (obecnie opublikowane razem w formie e-booka Kings and Castles).
W 2018 roku nakładem Wydawnictwa Napoleon V ukazała się inna biografia tego autora – Jan bez Ziemi. Zdrada, tyrania i Wielka Karta Swobód.
Oto pierwsza duża biografia prawdziwie potężnego króla – człowieka, który narodził się, by rządzić Anglią, i który wierzył, że należy mu się prawo do rządów nad całą Brytanią. Jego panowanie należało do najbardziej imponujących i najważniejszych na przestrzeni całego średniowiecza; doprowadziło do wojen i podbojów na niespotykaną wcześniej skalę; pozostawiło też narody Brytanii podzielonymi, a podział ten utrzymał się od czasów Edwarda aż do współczesności.
Miliony ludzi znają Edwarda I jako „Długonogiego”, człowieka, który podbił Szkocję, i nemezis sir Williama Wallace’a („Waleczne Serce”). Opowieść ta stanowi jednak tylko końcowy rozdział w życiu monarchy, które w zdumiewający sposób przepełnione było aktywnym działaniem. Wcześniej Edward pokonał i zabił w walce słynnego Szymona de Montfort; odbył podróż przez Europę do Ziemi Świętej, podążając na krucjatę; podbił Walię, na zawsze kładąc kres dynastii jej rodzimych władców, a także budując najwspanialszą sieć zamków, jaką w ogóle stworzono w dziejach. Zbierał największe armie, jakie widziały wieki średnie, i zwoływał największe parlamenty; dokonał niesławnego czynu wypędzenia wszystkich Żydów ze swojego królestwa. Był najdłużej żyjącym z królów średniowiecznej Anglii i spłodził aż piętnaścioro dzieci z pierwszą żoną, Eleonorą Kastylijską, zaś po jej śmierci wzniósł „Krzyże Eleonory” – najokazalsze tego rodzaju pomniki, jakie kiedykolwiek stworzono dla angielskich monarchów czy monarchiń.
Marc Morris w swej książce przeprowadza zupełnie nową analizę owych sił, które napędzały Edwarda przez cały okres jego nieustającej działalności: jego charakter, wiarę chrześcijańską i poczucie przeznaczenia Anglii – poczucie, które zostało ukształtowane szczególnie przez historie o legendarnym królu Arturze. Autor bada również rozmaite powody, dla których przeciwnicy Edwarda (w tym Llewelyn ap Gruffudd i Robert Bruce) stawili mu opór, oraz owe nader odmienne społeczności, które istniały wówczas w Szkocji, Walii i Irlandii. W efekcie powstała bardzo obszerna opowieść – oparta na badaniach przeprowadzonych w sposób perfekcyjny, a jednak przekazana w sposób urzekający – a także żywy obraz średniowiecznej Brytanii, w chwili gdy rozstrzygnął się jej los. "
W 1415 r. morderstwo w imię prawa na Janie Husie sprowokowało z biegiem czasu wybuch powstania w Królestwie Czeskim. Husycki ruch rewolucyjny był skierowany przeciwko monarchii, niemieckiej arystokracji oraz hierarchii kościelnej. Przez prawie 20 lat wojska husyckie i później zawodowe wojska polne z powodzeniem odpierały inwazje „krzyżowców”, przy czym swoje zwycięstwa zawdzięczały one kadrze dowódczej oraz wykorzystaniu wagenburgu. Ten zadziwiający okres w dziejach wojskowości jest wspominany nie tylko jako ważny element w dziejach narodu czeskiego ale i ważny początek w ruchu reformacyjnym.
Wraz z rozwojem XIII-wiecznej taktyki zakładającej współpracę kuszników z ciężkozbrojnymi włócznikami, zaczęły pojawiać się warunki umożliwiające odparcie ataku muzułmańskich konnych łuczników, a następnie ciężkozbrojnych kopijników. Piechota była o wiele tańsza w utrzymaniu i prostsza w wyszkoleniu niż rycerstwo, oraz co najważniejsze, liczniejsza. W związku z tym wypracowano rozwiązania taktyczne, przy pomocy których liczniejsze i bardziej zróżnicowane oddziały piechoty, odgrywały coraz większą rolę na polach bitew. Niniejsza praca przedstawia przykłady tych zmian, w ramach tego nierównomiernego procesu w różnych częściach Europy. Oczywiście, zawsze związane były z równoległymi przemianami w konnicy, w końcu odpowiednio zbalansowane mieszane wojska zawsze były kluczem do sukcesów. Do momentu pojawienia się ręcznej broni palnej w dużych ilościach na polach bitew (ok. 1500 roku), obraz średniowiecznych działań wojennych i prowadzących je wojsk, przeszedł już gruntowną przemianę.
Niniejsza książka wyjaśnia zróżnicowany poziom rozwoju wczesnośredniowiecznej taktyki w Europie, której daleko było do popularnego obrazu niezdyscyplinowanych działań. Od początku śledzimy upadek konnicy, jako najważniejszej formacji na polu bitwy w barbarzyńskich królestwach, które zastąpiły Cesarstwo Zachodniorzymskie, oraz jej istnienie w armii Cesarstwa Bizantyjskiego. Następnie przechodzimy do odrodzenia jazdy i poruszającej się konno piechoty pod rządami Karolingów (IX-X wiek), którzy zmagali się z zamorskimi i konnymi najeźdźcami, aż do pojawienia się opancerzonego rycerza normańskiego. Autor wyjaśnia w jaki sposób, odmienne zwyczaje wojskowe ze stepów euroazjatyckich i świata islamskiego wpływały na taktykę zachodnich chrześcijan i podkreśla znaczenie odpowiednio zbalansowanych sił, składających się zarówno z konnicy, jak i piechoty. Przygotowany przez niego tekst wzbogacają dodatkowo rzadkie źródła ikonograficzne i zabytki sztuki, objaśnione plany najważniejszych starć na polach bitew oraz w pełni kolorowe przedstawienia rozwiązań taktycznych, które pozwalają lepiej zrozumieć manewry w trakcie starć.
Reedycja wydania z 1934 roku. Wówczas książka autorstwa inżyniera Antoniego Karczewskiego ukazała się nakładem Państwowych Wytwórni Uzbrojenia. Publikacja była pierwszym w polskiej literaturze technicznej podręcznikiem fachowym omawiającym kompleksowo zagadnienia balistyki wewnętrznej i zewnętrznej oraz niezbędne obliczenia wytrzymałościowe, a także kwestie związane z metodami procesu wytwarzania uzbrojenia. Jednak dla większości czytelników najbardziej interesująca jest część druga książki, w której podano w przystępnej formie opis i działanie oraz charakterystyki większości typów broni strzeleckiej z okresu lat trzydziestych, uwzględniając w tym broń produkowaną w Warszawskiej Fabryce Karabinów. Natomiast w części trzeciej przedstawiono mniej znany dla szerszego ogółu czytelników proces masowej produkcji broni małokalibrowej. Pomimo złożoności omówionych zagadnień książka napisana jest przystępnym językiem. Publikację uzupełniają rozkładane tablice z rysunkami technicznymi omawianych modeli broni strzeleckiej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?