Zakon templariuszy był wojskowo-religijną organizacją, która powstała w celu ochrony pielgrzymów i osadników w Ziemi Świętej. Sami templariusze wierzyli, że są wojownikami Boga, walczącymi w jego imieniu, dzięki czemu wypracowali sobie przerażającą reputację wśród sąsiednich władców muzułmańskich. Niniejsza praca została poświęcona mężczyznom, którzy dołączyli do zakonu i próbuje prześledzić ich motywy, skupiając się na walczących w Ziemi Świętej. W oparciu o ówczesne źródła, zapewnia ona skuteczny wgląd w życie codzienne wojowników od czasu ich przyjęcia w poczet braci, przez szkolenie, organizację w polu, po sposoby walki.
Opowiadania te ujmą dzieje jednego oddziału polskiego. Nie mają pretensji do krytycznej oceny jego działań, jego walk i dlatego, czytając tę bajkę o polskiej wojnie, nie należy szukać w niej odpowiedzi na te wszystkie pytania, jakie się tak często cisną na usta, gdy wracamy myślami i rozmowami do czasów tragicznej jesieni polskiej 1939 roku. Trzeba ją przeżywać tak, jak przeżywał ją żołnierz. Nie należy przede wszystkim szukać w niej oskarżeń czy tłumaczeń. Żołnierz opowiada o swych dziejach, walkach, o tym co widział, słyszał, czego bezpośrednio dotykał swą ręką i sercem. Nie miał czasu dociekać przyczyn i powodów i teraz nie sądzi, nie oskarża, nie broni, tylko podaje swe odczucia i reakcje.Dlatego najlepiej czytając jego opowiadania pójść jego drogą. Była ona, choć nie długa, lecz ciężka, czasem bardzo radosna, czasem bardzo smutna. Zawsze jednak była żołnierska i cały czas prowadziła przez Polskę.Żołnierz opowiada o żołnierzu. Jeśli zaś z kurzawy polskich dróg i z mgieł polskich mokradeł będzie się wyłaniała postać w generalskiej czapce to słuszne, bo tak było wtedy, gdy żołnierz jeszcze maszerował i bił się na tych drogach i bagnach.Nad wszystkim, co się przesunie we fragmentach życia ludzi tego nieprawdopodobnego zdarzenia, ciąży nazwisko, wola, przeznaczenie jednego człowieka.Czy był on wielkim czy przeciętnym, może na to odpowiedzą dzieje kilkudziesięciu dni wyrwanych z Jego życia.
Ryana Kendalla złamało życie. Wie, co to ból. Wie, co to przemoc i strata kogoś bliskiego. Wie, jakie to uczucie, gdy się kogoś zawodzi. Jednak nic nie może go powstrzymać przed pożądaniem jedynej kobiety, której nie może mieć Finlay Tanner. Jej uśmiech jest słodki, a przyszłość świetlana. To dziewczyna, z którą dorastał, którą kocha i chroni przed światem, a nawet przed sobą samym.Jako dziewiętnastolatek Ryan wstępuje do Australian Army. Po latach intensywnych szkoleń staje się żołnierzem elitarnej jednostki SASR i zostaje wysłany do Afganistanu, gdzie wraz ze swoim oddziałem podejmuje się niebezpiecznych misji. Jednak bez względu na to, jak daleko ucieknie albo jak zaciekle będzie walczył, myśl o Finlay stale będzie go prześladować. Po sześcioletniej rozłące wystarczy zaledwie jedno spojrzenie, żeby zdał sobie sprawę, że nie może bez niej żyć. Niestety, czasem miłość nie wystarczy, by zabliźnić wszystkie rany. Czasem mężczyzn takich jak Ryan nie można już uleczyć, z kolei kobiety takie jak Finlay zasługują na znacznie więcej.To opowieść o wojnie i poświęceniu, o więziach i prawdziwej przyjaźni, o upadku tych, którzy zdawali się być silni. To opowieść o rezygnacji z miłości i cierpieniu, w której pewien człowiek zrozumie, że najcięższą walką jest walka o samego siebie.
Niniejsze opracowanie traktuje o 16. Brygadzie Pancernej. Właściwie mowa tu o dwóch formacjach pancernych, istniejących w tym samym okresie, ale w dwu różnych systemach militarnych, tj.16.Dnowsko-Łużyckiej Brygadzie Pancernej (2. Armia WP) oraz 16.Samodzielnej Brygadzie Pancernej (PSZ na Zachodzie). Mają one kilka wspólnych cech: były formacjami pancernymi, na takim samym szczeblu organizacyjnym (przynajmniej z nazwy) oraz były formacjami Wojska Polskiego choć to ostatnie nie było w jednym przypadku takie jednoznaczne i oczywiste.Pewnym problemem było przyjęcie cezury czasowej. Po dłuższych analizach, autor doszedł do wniosku, że okres luty-lipiec 1945r. będzie najodpowiedniejszy. Luty 1945r. to czas włączenia 16.Dnowskiej BPanc (późniejszej 16.Dnowsko-Łużyckiej BPanc) do składu 2. Armii WP. Lipiec 1945r. to czas wktórym 16.SBPanc osiągnęła docelowy kształt organizacyjny (choć nie została w pełni wyposażona w sprzęt).
Spośród klasycznych, niemieckich dzieł z obszaru historii wojskowości atlas bitew starożytnych Johannesa Kromayera, stworzony we współpracy z Georgem Veithem jest publikacją wyjątkową. Kolejne tomy, będące zarówno syntezą na temat wojskowości antycznej, poczynając od wojen perskich, a kończąc na schyłku Republiki Rzymskiej, jak i graficzną jej ilustracją połączoną z dociekaniami terenowymi oraz przedstawieniem różnych hipotez oraz kontrowersji na temat poszczególnych kampanii i batalii zapewne nieprędko doczekają się opracowania, które by je zastąpiło. Stąd, mimo upływu niemal stulecia, oddajemy do rąk czytelników tę znakomitą pozycję w języku polskim.Pierwotnie atlas ukazywał się w zeszytach, czy też tomach w latach 1922-1929 i, o ile nam wiadomo, nie ukazał się w całości. Spośród zapowiadanych 34 arkuszy wydano 29. Ofiarą niedoszłego szóstego tomu padły między innymi okres hellenistyczny, dziesięciolecia jakie upłynęły od upadku Numancji w 133 roku p.n.e. do wojen galijskich Cezara oraz kilka epizodów z wojen domowych tego ostatniego. Recenzja, jaka ukazała sięw Revue belge de philologie et d'histoire, (T. 12, nr 1, ss. 222-224) z roku 1933 (Kromayer zmarł mniej więcej rok później, tj. 23 września 1934 r.) zapowiada pojawienie się szóstego tomu wkrótce, lecz najwidoczniej do tego nie doszło, a wydanie, w oparciu o które opracowywaliśmy przekład polski, obejmowało jedynie wspomniane dwadzieścia dziewięć arkuszy wraz z opisem.W trakcie prac natrafiliśmy na liczne problemy, związane zwłaszcza z terminologią używaną w czasach Kromayera i Veitha oraz z nazwami geograficznymi. O ile te pierwsze łatwo dało się pokonać drogą dedukcji i szukania analogii z terminologią współcześnie używaną oraz znanymi faktami z historii danej kampanii, to niestety w ciągu tych niemal stu lat, jakie upłynęły od czasu opracowania atlasu, jak również map, na których się opierali autorzy, niektóre tereny kilkukrotnie zmieniały właścicieli, a co za tym idzie poszczególne lokacje zmieniały nazwy, czy też wręcz znikały całkowicie. Z powyższych powodów trudno było w tym względzie przyjąć jakieś jednoznaczne zasady pisowni, tłumaczenia czy transkrypcji, bowiem zarówno możliwości, jak i stan wyjściowy były różne. Najprostszym do rozwiązania problemem były nazwy klasyczne, które zazwyczaj pozostawione zostały w brzmieniu, w jakim zawarł je autor. Najtrudniejszym wszelkie nazwy północnoafrykańskie i bliskowschodnie, gdzie poszczególni kolonizatorzy usiłowali fonetycznie oddać brzmienie nazw arabskich.Na koniec należy wspomnieć o dwóch kwestiach związanych z opracowaniem graficznym. Atlas zawierał wiele maleńkich map, na których fizycznie trudno było odczytać pojedyncze napisy. Poza nielicznymi przypadkami udało się je odtworzyć w oparciu o inne mapy. Drugim problemem było użycie czcionek. Oczywiście wielu z nich obecnie się nie używa, a niektóre są na tyle mało czytelne, że nawet w przypadku możliwości ich zastosowania, należałoby z tego zrezygnować. Mapy zamieszczone w atlasie były opracowywane w oparciu o różne pozycje XIX-wiecznej kartografii, czasami wykonywane w technikach obecnie nie używanych, a podpisy poszczególnych lokacji były wykonywane bardzo różnymi czcionkami. W miarę możliwości dążono do ujednolicenia, jednakże czasami trudno było ustalić powód użycia czcionki takiej, a nie innej. Należy brać to pod uwagę korzystając z atlasu.
"Jak długo przyjdzie nam jeszcze czekać na prawdziwą historię husytyzmu, która ukaże wszystkie straty poniesione przez ziemie czeskie w kontraście do wielkości osiągniętej w czasie panowania Karola IV? Pytanie to padło w czasie dyskusji po wykładzie otwartym i brzmiało prawie jak groźba. Quo usque tandem! Nawet ruch husycki nie jest już tym czym dawniej. W końcu przez cały czas uważano go za okres, kiedy – według słów Františka Palackiego – „Czechy znalazły się u szczytu swojej potęgi i możliwości”? Wręcz przeciwnie, a nawet dziś nie jest inaczej.
(…)
Nie tylko na stronach tych rozdziałów, lecz również w interpretacji struktury administracyjnej i ideologii reformacyjnej pamiętam o czytelnikach, dla których wcześniej powszechne pojęcia, terminy i realia są same w sobie trudnym orzechem do zgryzienia. Mimo to, wysiłki zmierzające do większej przystępności pracy nie mogły zostać zrealizowane kosztem dokładności.
(…)
Celem tej pracy nie są dzieje ziem czeskich w wieku husyckim, lecz dzieje rewolucji husyckiej powstałe w oparciu o określoną analizę krytyczną świadectw wszelkiego typu.
(…)
Dla mnie husytyzm był przede wszystkim częścią ówczesnej historii, przez co powstrzymałem się od poszukiwania jego znaczenia dla historii Czech. "
Dwutomowa reedycja dzieła wydanego po raz pierwszy w 1931 roku. W tym obszernym podręczniku Władysław Hofman zawarł wszystko to, co ówczesny kawalerzysta czy artylerzysta powinien wiedzieć o użytkowanych koniach. Autor omówił pochodzenie konia, przedstawił rasy koni najodpowiedniejsze do służby wojskowej i organizację hodowli koni w II Rzeczypospolitej. Obszerny rozdział poświęcił opisaniu całej budowy ciała zwierzęcia. Przedstawił tu m.in. funkcjonowanie zmysłów konia czy jego układów wewnętrznych. W pracy przestawił także sposoby jazdy konnej, obchodzenia się ze zwierzęciem, podkucia, treningu, dbania o jego higienę, zdrowie i dobrą kondycję.
Dwutomowa reedycja dzieła wydanego po raz pierwszy w 1931 roku. W tym obszernym podręczniku Władysław Hofman zawarł wszystko to, co ówczesny kawalerzysta czy artylerzysta powinien wiedzieć o użytkowanych koniach. Autor omówił pochodzenie konia, przedstawił rasy koni najodpowiedniejsze do służby wojskowej i organizację hodowli koni w II Rzeczypospolitej. Obszerny rozdział poświęcił opisaniu całej budowy ciała zwierzęcia. Przedstawił tu m.in. funkcjonowanie zmysłów konia czy jego układów wewnętrznych. W pracy przestawił także sposoby jazdy konnej, obchodzenia się ze zwierzęciem, podkucia, treningu, dbania o jego higienę, zdrowie i dobrą kondycję.
Zawodnicy drużyny Lisów są nieszczęsnymi życiowymi rozbitkami, ale ich ostatnia porażka może okazać się cudem, którego potrzebowali, by w końcu zjednoczyć się i stworzyć zgrany zespół. Jedyną osobą, która stoi im na drodze jest Andrew. Istnieje jednak ktoś, kto potrafi przebić się przez jego emocjonalną blokadę. Tym kimś jest właśnie Neil.Andrew nie odpuszcza tak łatwo, a z kolei Neil nie ufa nikomu poza samym sobą. Obaj nie mają jednak zbyt dużo czasu, by dojść do porozumienia i zaakceptować istniejącą sytuację. Wrogie siły czają się, by wtargnąć i ich rozdzielić. Riko zamierza zniszczyć nowe życie Neila, a pozostałe Lisy mogą zupełnie przypadkowo stać się ofiarami.Wprawdzie dni Neila są policzone, ale nauczył się na własnej skórze, jak walczyć o to, w co wierzy. A właśnie teraz pokłada wiarę w Andrew, nawet jeśli bramkarz Lisów przestał już wierzyć w samego siebie.
W 1415 r. morderstwo w imię prawa na Janie Husie sprowokowało z biegiem czasu wybuch powstania w Królestwie Czeskim. Husycki ruch rewolucyjny był skierowany przeciwko monarchii, niemieckiej arystokracji oraz hierarchii kościelnej. Przez prawie 20 lat wojska husyckie i później zawodowe wojska polne z powodzeniem odpierały inwazje krzyżowców, przy czym swoje zwycięstwa zawdzięczały one kadrze dowódczej oraz wykorzystaniu wagenburgu. Ten zadziwiający okres w dziejach wojskowości jest wspominany nie tylko jako ważny element w dziejach narodu czeskiego ale i ważny początek w ruchu reformacyjnym.
Wraz z rozwojem XIII-wiecznej taktyki zakładającej współpracę kuszników z ciężkozbrojnymi włócznikami, zaczęły pojawiać się warunki umożliwiające odparcie ataku muzułmańskich konnych łuczników, a następnie ciężkozbrojnych kopijników. Piechota była o wiele tańsza w utrzymaniu i prostsza w wyszkoleniu niż rycerstwo, oraz co najważniejsze, liczniejsza. W związku z tym wypracowano rozwiązania taktyczne, przy pomocy których liczniejsze i bardziej zróżnicowane oddziały piechoty, odgrywały coraz większą rolę na polach bitew. Niniejsza praca przedstawia przykłady tych zmian, w ramach tego nierównomiernego procesu w różnych częściach Europy. Oczywiście, zawsze związane były z równoległymi przemianami w konnicy, w końcu odpowiednio zbalansowane mieszane wojska zawsze były kluczem do sukcesów. Do momentu pojawienia się ręcznej broni palnej w dużych ilościach na polach bitew (ok. 1500 roku), obraz średniowiecznych działań wojennych i prowadzących je wojsk, przeszedł już gruntowną przemianę.
Niniejsza książka wyjaśnia zróżnicowany poziom rozwoju wczesnośredniowiecznej taktyki w Europie, której daleko było do popularnego obrazu niezdyscyplinowanych działań. Od początku śledzimy upadek konnicy, jako najważniejszej formacji na polu bitwy w barbarzyńskich królestwach, które zastąpiły Cesarstwo Zachodniorzymskie, oraz jej istnienie w armii Cesarstwa Bizantyjskiego. Następnie przechodzimy do odrodzenia jazdy i poruszającej się konno piechoty pod rządami Karolingów (IX-X wiek), którzy zmagali się z zamorskimi i konnymi najeźdźcami, aż do pojawienia się opancerzonego rycerza normańskiego. Autor wyjaśnia w jaki sposób, odmienne zwyczaje wojskowe ze stepów euroazjatyckich i świata islamskiego wpływały na taktykę zachodnich chrześcijan i podkreśla znaczenie odpowiednio zbalansowanych sił, składających się zarówno z konnicy, jak i piechoty. Przygotowany przez niego tekst wzbogacają dodatkowo rzadkie źródła ikonograficzne i zabytki sztuki, objaśnione plany najważniejszych starć na polach bitew oraz w pełni kolorowe przedstawienia rozwiązań taktycznych, które pozwalają lepiej zrozumieć manewry w trakcie starć.
Reedycja wydania z 1934 roku. Wówczas książka autorstwa inżyniera Antoniego Karczewskiego ukazała się nakładem Państwowych Wytwórni Uzbrojenia. Publikacja była pierwszym w polskiej literaturze technicznej podręcznikiem fachowym omawiającym kompleksowo zagadnienia balistyki wewnętrznej i zewnętrznej oraz niezbędne obliczenia wytrzymałościowe, a także kwestie związane z metodami procesu wytwarzania uzbrojenia. Jednak dla większości czytelników najbardziej interesująca jest część druga książki, w której podano w przystępnej formie opis i działanie oraz charakterystyki większości typów broni strzeleckiej z okresu lat trzydziestych, uwzględniając w tym broń produkowaną w Warszawskiej Fabryce Karabinów. Natomiast w części trzeciej przedstawiono mniej znany dla szerszego ogółu czytelników proces masowej produkcji broni małokalibrowej. Pomimo złożoności omówionych zagadnień książka napisana jest przystępnym językiem. Publikację uzupełniają rozkładane tablice z rysunkami technicznymi omawianych modeli broni strzeleckiej.
"Sportowcy – uczestnicy Powstania Warszawskiego, to ludzie niebanalni, charyzmatyczni, lubiący ryzyko i życie na krawędzi. Dlatego losy wielu z nich mogłyby posłużyć za kanwę scenariusza filmu sensacyjnego! Zwłaszcza, że do grona bohaterów niniejszej książki, obok medalistów olimpijskich – lekkoatletów, wioślarzy czy szermierzy, zaliczamy osoby, które na swoim koncie zapisały m.in. podróże do najdalszych zakątków świata, pracę w kopalni czarnych opali czy też szukanie skarbów we wrakach statków.
Kiedy wybuchła II wojna światowa zamienili stadiony, korty i lodowiska na nową arenę walki. Stała się nią akcja Kedywu, wykonanie wyroku na kacie Gestapo czy też transport broni ukrytej w wózku – obok własnego dziecka. Młodzi ludzie stres i trudne, wojenne emocje odreagowywali uczestnicząc w konspiracyjnych mistrzostwach stolicy w piłce nożnej i siatkówce. Organizując zawody pływackie, regaty żeglarskie, mecze hokeja, a nawet wyścigi coraz bardziej popularnych w stolicy riksz.
Kim byli podczas Powstania Warszawskiego? Wśród wyjątkowo licznego grona sportowców odnajdujemy samego komendanta AK, dowódców batalionów, sanitariuszki i łączniczki, ale i ludność cywilną. Zawodnicy przedwojennych klubów smak walki znali z boisk, pływalni i ringu bokserskiego. Tam bili rekordy, zdobywali medale i tytuły mistrzowskie. W powstańczej Warszawie przyszło im jednak wziąć udział w rządzących się całkowicie innymi prawami igrzyskach życia i śmierci…
Agnieszka Cubała
Pasjonatka historii Powstania Warszawskiego. Swoją przygodę z tematem rozpoczęła od napisania książki „Ku wolności… Międzynarodowe, polityczne i psychologiczno-socjologiczne aspekty Powstania Warszawskiego”. Pracowała w Muzeum Powstania Warszawskiego, zajmując się koordynacją prac nad realizacją ekspozycji stałej i przygotowaniem wystaw czasowych. Opracowała hasła autorskie do Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego. Była konsultantką historyczną dwóch rozdziałów polskiego wydania książki Normana Davisa „Powstanie’44”. W ostatnich latach ukazały się jej dwie kolejne książki: „Sten pod pachą, bimber w szklance, dziewczyna i… Warszawa. Życie codzienne powstańczej Warszawy” oraz „Skazani na zagładę? 15 sierpnia 1944. Sen o wolności a dramatyczne realia”. Za pierwszą z nich otrzymała prestiżową nagrodę Klio."
Zmilitaryzowany zakon krzyżacki był jedną z najsławniejszych kongregacji braci-rycerzy, dorównując nawet szpitalnikom i templariuszom. Z początku zadanie rycerzy skupiało się na utrzymaniu państw łacinników na Bliskim Wschodzie, lecz utrata posiadłości ziemskich w tym rejonie w XIII wieku skłoniła zakon do wzięcia udziału w krucjatach nad Morzem Bałtyckim, wymierzonych w pogańskich Prusów, prawosławnych Rusinów oraz swego katolickiego sąsiada, Królestwo Polskie. Niniejsza praca omawia tę ciekawą grupę zmilitaryzowanych zakonników, przybliżając przy pomocy szczegółowych ilustracji oraz licznych fotografii wygląd, wierzenia oraz doświadczenia wojenne krzyżaków.
Na początku lutego 1944 roku Armii Czerwonej udało się wbić w rejonie Szepietowki, Równego i Łucka głęboki klin między niemieckie grupy armii Południe i Środek. Dalszym celem tej operacji mogło być jedynie ostateczne rozbicie północnego tej pierwszej i odcięcie obu związków operacyjnych od ważnej linii kolejowej Lwów Płoskirów Żmerynka. Hitler postanowił zatrzymać sowiecką ofensywę poprzez obronę ważnych miast, co miało umożliwić odtworzenie linii frontu. W tym celu rozkazał przekształcenie określonych miejscowości w twierdze, które miały pozwolić się okrążyć i bronić do ostatka.10 marca zupełnie nieumocniony Tarnopol, najważniejszy węzeł komunikacyjny między Lwowem a Płoskirowem, został ogłoszony twierdzą. Miasto, absolutnie niespełniające niezbędnych warunków, nieposiadające żadnych umocnień ani zapasów, zostało okrążone. Jego załoga przez trzy tygodnie stawiała opór. Dwie, przeprowadzone z dużym nakładem sił, próby przerwania pierścienia okrążenia, zakończyły się niepowodzeniem. Gdy w końcu obrońcy musieli się poddać, tylko 55 z nich udało się przebić do niemieckich linii. Zamysł Hitlera nie przyniósł żadnych efektów. Twierdze nie były dla niemieckich działań w tym rejonie żadnym odciążeniem, a wręcz przeciwnie ewidentnym obciążeniem.
Rozprawa dotyczy wyobrażeń żołnierzy Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej przedstawionych na pocztówkach, wydawanych od drugiej połowy XIX wieku do dziś. Podjęcie tego tematu jest ważnym poszerzeniem spojrzenia historycznego na dzieje tej formacji „wojska papieskiego” z jednej strony, a z drugiej na tworzenie obrazu papiestwa w przestrzeni publicznej…Oba rozdziały (III, IV) wraz z obszernym aneksem zawierającym pocztówki zebrane przez Autora i przedstawiające gwardzistów, uznać należy za główne osiągnięcie pracy. Wykonana ona została rzetelnie i z pasją… Przedłożony rękopis wart jest więc opublikowania ze względu na już zawarte w nim osiągnięcia intelektualne, a także na to, że będzie inspirował dalsze dyskusje.
(z recenzji dr hab. Huberta Łaszkiewicza, prof. KUL)
Jak długo przyjdzie nam jeszcze czekać na prawdziwą historię husytyzmu, która ukaże wszystkie straty poniesione przez ziemie czeskie w kontraście do wielkości osiągniętej w czasie panowania Karola IV? Pytanie to padło w czasie dyskusji po wykładzie otwartym i brzmiało prawie jak groźba. Quo usque tandem! Nawet ruch husycki nie jest już tym czym dawniej. W końcu przez cały czas uważano go za okres, kiedy – według słów Františka Palackiego – „Czechy znalazły się u szczytu swojej potęgi i możliwości”? Wręcz przeciwnie, a nawet dziś nie jest inaczej.
(…)
Nie tylko na stronach tych rozdziałów, lecz również w interpretacji struktury administracyjnej i ideologii reformacyjnej pamiętam o czytelnikach, dla których wcześniej powszechne pojęcia, terminy i realia są same w sobie trudnym orzechem do zgryzienia. Mimo to, wysiłki zmierzające do większej przystępności pracy nie mogły zostać zrealizowane kosztem dokładności.
(…)
Celem tej pracy nie są dzieje ziem czeskich w wieku husyckim, lecz dzieje rewolucji husyckiej powstałe w oparciu o określoną analizę krytyczną świadectw wszelkiego typu.
(…)
Dla mnie husytyzm był przede wszystkim częścią ówczesnej historii, przez co powstrzymałem się od poszukiwania jego znaczenia dla historii Czech.
Pomysł napisania niniejszej publikacji narodził się z dość prozaicznego powodu. Podczas poszukiwania informacji na temat pojazdów zdobycznych używanych podczas II wojny światowej przez siły zbrojne III Rzeszy stwierdziłem, iż usystematyzowanie wiadomości dotyczących samochodów pancernych oraz pojazdów opancerzonych bywało czasem dość problematyczne.
Zbierając materiały na własny użytek w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że podobne trudności ma zapewne wiele innych osób zainteresowanych tematyką. Tak narodził się pomysł powstania książki. Nie starałem się w niej zawrzeć zawiłych opisów technicznych poszczególnych pojazdów, takowe można znaleźć w innych doskonałych opracowaniach dotyczących tematu. Starałem się raczej skupić na ogólnej historii pojazdów przejętych przez armię niemiecką podczas II wojny światowej. W związku z powyższym książka jest przeznaczona bardziej dla ludzi interesujących się ogólną historią pojazdów zdobycznych używanych w tamtym okresie przez armię III Rzeszy, niż dla historyków lub specjalistów od uzbrojenia z okresu II wojny światowej.
Z uwagi na olbrzymią ilość sprzętu zdobycznego – wraz z jego licznymi modyfikacjami – używanego przez armię niemiecką podczas II wojny światowej, musiałem dokonać pewnej systematyzacji. Postanowiłem skupić się zatem na opisaniu najczęściej użytkowanych konstrukcji (wyjąwszy samochody osobowe oraz ciężarowe) o napędzie kołowym bądź półgąsienicowym.
W 1209 roku, po tym jak papież Innocenty III wezwał do krucjaty przeciwko katarom z Langwedocji, potępiając ich jako heretyków, stali się oni celem kampanii prowadzonej przez Szymona z Montfort. Zniszczenie herezji stało się pretekstem do okrutnej wojny, której militarny aspekt wciąż pozostaje w ogromnym stopniu niezbadany. Laurence Marvin opisuje krucjatę przeciwko albigensom bardziej pod kątem historii wojskowej i politycznej, aniżeli religijnej. Przedstawia owe wymiary konfliktu do momentu śmierci Montforta w 1218 roku. Pokazuje jego sukcesy militarne, odniesione w obliczu nieprzyjaznej ludności, niemożliwych do osiągnięcia celów wojskowych, armii rozchodzących się co czterdzieści dni, a także papieża, często nie wywiązującego się z zadania moralnego lub finansowego wsparcia krucjaty. Omawia także domniemaną brutalność wojny, powody, dla których ludność tak długo nie była w stanie się skutecznie bronić, oraz wpływ tych wydarzeń na Oksytanię. Niniejsza oryginalna praca zainteresuje badaczy zajmujących się średniowieczną Francją, krucjatami oraz historią wojskowości tego okresu.
Laurence W. Marvin jest profesorem nadzwyczajnym historii na Evans School of Humanities w Berry College w Georgii.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?