Jestem pod urokiem poetyckiej prozy Jakuba Ciećkiewicza.Mitologia dzieciństwa, baśniowe miniaturki o dużym ładunku emocjonalnym poświęcone Olszy i innym zakątkom Krakowa, w których to na poły surrealistycznych miniaturkach zadziwia realistyczna dbałość o detal i szczegół opisywanego świata, zapamiętanego oczami dziecka; galeria dziwaków, proroków, Jezusów, Judaszy, Michałów Aniołów, panów Mechów, Banachów, Cuchaltów i innych postaci z odeszłej epoki, kolorowych ptaków, jakich się już nie spotyka, bo przecież jak zapowiada tytuł tej prozo-poezji jest to rzecz o końcu świata na mojej ulicy.Z przedmowy Józefa Barana
Wiosną 2008 roku odbyliśmy z Agnieszką Taborską pielgrzymkę do źródeł bluesa, czyli pojechaliśmy do Delty Missisipi. [...]. Przejechaliśmy Deltę wzdłuż i wszerz. Szukaliśmy ostatnich juke jointów, niegdyś popularnych wiejskich barów, w których grywano muzykę i serwowano drinki. Tropiliśmy kluby bluesowe i miejsca kultu sławnych śpiewaków i śpiewaczek. Przekroczyliśmy nawet Missisipi, by dotrzeć do miejscowości Helena w Arkansas, gdzie mieści się radiostacja nadająca nieprzerwanie od 1941 roku program King Biscuit Time, w którym na żywo występowali tacy artyści, jak wirtuoz harmonijki ustnej Sonny Boy Williamson II, gitarzysta Robert Lockwood jr i pianista Pinetop Perkins. Odwiedziliśmy plantacje bawełny (a raczej to, co po nich zostało), w których pracowali niegdyś Muddy Waters i Charley Patton. [...] trafiliśmy na bluesowe urodziny jako jedyni nie-Afroamerykanie. No i poczuliśmy bluesa.Marcin Giżycki [fragment książki]
Napisz o tym powiedział mąż, który formalnie wcale nie jest moim mężem.Ja?A dlaczego nie? Wszyscy teraz piszą.Jeśli wszyscy piszą, to kto czytaNapisz, to się przekonasz.***Nic nie zapowiadało zmiany pogody: pierzaste chmury trwały w bezruchu jak gęsto ubita śmietana, a poznańskie koziołki nie kręciły się wkoło na znak, że wiatr zadmie za chwilę niczym pastuch w dudy. A jednak właśnie tego dnia przemarzłam do szpiku kości, a może raczej przemarzła moja głowa, niechroniona niczym poza własnymi, przystrzyżonymi na pazia, piórami.Z pierwszym podmuchem wiatru przypomniałam sobie o czapce, spoczywającej leniwie na tylnym siedzeniu samochodu, od którego dzieliło mnie pół godziny drogi piechotą.[fragment książki]
Noszę w sobie wyobrażenie miasta, w którym nikt się nie spieszy. Nikt nie garbi się w samolocie i nikt nie szarpie portfela. Nikt nie czuje się winny. Każdy ulepiony z gliny doskonałej, kelner, lekarka i artysta.A gdyby to miało być zdjęcie, byłoby czarno-białe, byłoby stare i nowe. Jednocześnie. Byłoby gotowe, choć dopiero przeze mnie robione. Moje i nienależące do mnie. Jak przytulenie do człowieka, który wcale tego nie potrzebuje.W aptece przy Wipplingerstraße 12, stoją drewniane pudełka, zabytkowe puszki, czcionki zwołane z innego czasu. Kokardki. Wstążki. Tasiemki. Papierki. Kolorowe upominki. Dekorowane pierniki. A przecież to tylko apteka.W końcu jednak są święta, nawet akcjonistyczne ryzyka muszą iść spać.Może w Perinetkeller też stawiają choinki?Dość.Przecież definiowanie gotowych miejsc jest zupełnie pozbawione sensu.Wydanie dwujęzyczne
Ten koci chód i spojrzenie z ukosa Kławdii Chauchat oraz jej aura egzotyczności wynikająca z rosyjskiego pochodzenia sprawiły, że Hans Castorp pozostał na Czarodziejskiej Górze. Samo jej oczekiwanie, bez jakiejkolwiek nadziei na nagrodę czy premię, wystarczyło, by nadać sens czasowi.- fragment
Życie gospodarcze i muzyczne krakowskich Żydów, działalność wielkich przemysłowców w XIX w., międzywojenne debaty o kwestii żydowskiej, problem donosicielstwa w czasie II wojny światowej omówienie tych i innych tematów znajdzie czytelnik w niniejszym tomie.Zebrane w nim artykuły prezentują najnowsze kierunki badań nad Żydami krakowskimi, w szczególności realizowane obecnie projekty badawcze, stąd ich duże zróżnicowanie tematyczne. Chronologicznie obejmują okres od XVIII w. do II wojny światowej.Teksty mają różny charakter począwszy od prezentacji ogólnych założeń trwającego projektu, poprzez studia przypadku lub ujęcia monograficzne, a skończywszy na próbie przeglądowego, syntetycznego ujęcia stanu badań. Ich autorami są zarówno młodzi badacze, jak i doświadczeni naukowcy. Część artykułów wykorzystuje nowe źródła, dotychczas niemal nieobecne w obiegu naukowym, jak np. pinkas krakowskiego bet dinu czy akta gospodarcze.Artykuły zostały napisane na bazie referatów wygłoszonych w ramach seminarium Żydzi krakowscy dzieje i kultura, organizowanego od 2018 r. przez Ośrodek Studiów nad Historią i Kulturą Żydów Krakowskich UJ. Istniejący od 2009 r. OSHKŻK UJ ma na celu prowadzenie prac badawczych dotyczących dziejów krakowskich Żydów, wydawanie publikacji im poświęconych, a także integrację środowiska naukowego.
W układzie słonecznym - jedna z najmniejszych, na Drodze Mlecznej - prawie niezauważalna, a we wszechświecie - nieskończenie mała drobina... ale jest.Haiku - gatunek krótkiej poezji (17 sylab lub mniej), który powstał w Japonii w XVI wieku i obecnie stał się bardzo popularną formą poetycką na świecie.Haibun - krótka proza połączona z jednym lub kilkoma haiku.Haibunga - haibun połączony z obrazem. Termin stworzony przez Lidię Rozmus w jej książce Dwadzieścia widoków z Kreciej Góry.Sumi-e (obraz namalowany czarnym tuszem) - jest stylem malowania pędzlem, pochodzącym z XIII wieku Japonii. Ściśle związany z buddyzmem zen i podobny w koncepcji do japońskiej kaligrafii. Sumi-e polega na prostocie myśli, działania i formy, w celu stworzenia unikalnego piękna.***In the solar system - one of the smallest, in the Milky Way - almost imperceptible, and in the universe - an infinitely small speck... but it is there.Haiku - a genre of short poetry (17 syllables or less) that originated in Japan in the 16th century and has now become very popular all over the world.Haibun - short prose combined with one or more haiku.Haibunga - haibun combined with the image. The term was coined by Lidia Rozmus in her book Twenty Views from the Mole Hill, Deep North Press, Santa Fe 1999.Sumi-e (""black-ink pictures"") - is a style of brush painting that originated in the 13th century Japan. Closely associated with Zen Buddhism and similar in concept to Japanese calligraphy, sumi-e relies on simplicity of thought, action, and form to create works of unique beauty.
,, - powiedział ojciec we śnie. Jak Bóg powiedział do Abrahama"". Jak wcześniej w Głosach w ciemności i w Austerii, tak samo w Śnie Azrila Julian Stryjkowski układa swoją galicyjską opowieść z biblijnych cytatów i rabinicznych komentarzy, mnoży skojarzenia, dodaje własne interpretacje, swobodnie mieszając przy tym plany czasowe i odczytując na nowo stare słowa. [...]Literackie przetworzenie opowieści o Abrahamie odbywa się u Stryjkowskiego na dwóch planach. W wymiarze doczesnym Azril, interpretując swoje życie w ramach tradycyjnego biblijnego imaginarium, czuje się naśladowcą patriarchy. Jak niegdyś Abraham z Hagar, on także nawiązał romans z nieżydowską służącą, której syn (czy jego własny?) z braku męskich potomków Azrila z prawego łoża - to wyraźnie odróżnia Azrila od Abrahama, który spłodził Izaaka - być może zostanie nie tylko prawnym spadkobiercą jego majątku, ale i dziedzicem jego imienia.Z przedmowy Piotra Pazińskiego
Rok 5782 od stworzenia świata. Symbol roku to '' (gimel/kaf/zajin), co oznacza, że Rosz Haszana przypada we wtorek (trzeci dzień tygodnia), miesiąc cheszwan ma 29 dni, a kislew 30 dni (kesidran prawidłowo), natomiast pierwszy dzień Pesach przypada w sobotę (siódmy dzień tygodnia). Rok ma 384 dni i 55 szabatów, jest to również rok przestępny zawiera dodatkowy miesiąc adar. Jest to rok szabatowy (szmita). Jest to też szósty rok w dziewiętnastoletnim cyklu księżycowym i czternasty rok w dwudziestoośmioletnim cyklu słonecznym.W kalendarzu podano czas rozpoczęcia i zakończenia szabatów, świąt i postów dla czterech miast Warszawy, Krakowa, Łodzi oraz Wrocławia, według programu Kaluach. Czas zapalania świec przed szabatem i świętami 18 minut przed zachodem słońca. W święta podano czas rozpoczęcia pierwszego dnia świątecznego, zakończenia pierwszego dnia świątecznego (co oznacza jednocześnie nastanie drugiego dnia) oraz czas zakończenia drugiego dnia świątecznego. Uwzględniono zmianę czasu na letni (czas przestawiany jest w ostatnią niedzielę października oraz w ostatnią niedzielę marca).
Czyste ciało, musiałoby być z marmuru, a może z kryształu. Albo wyryte w chłodnym kamieniu. W szkle, którego nie wolno dotykać, żeby nie zostawić śladów. Spoconych rąk, linii papilarnych. Czyste ciało, które nie znałoby smaku pieczywa ani jabłek. Śliny, która napływa do ust na sam dźwięk słowa jabłko i chleb. Czyste ciało, oddzielone od umysłu, który rodzi pożądanie.
Zagadka pierwsza: W zbiorowej świadomości historyków kina, filmoznawców i widzów wciąż panuje przekonanie, że Fred Zinnemann, twórca W samo południe i Stąd do wieczności, był wiedeńczykiem, a jego korzenie były austriackie. Mówił o tym wielokrotnie, a za nim powtarzali to historycy i dziennikarze. O Polsce i o Rzeszowie nigdy nie wspominał. Może to była zwykła próżność, a może jakaś gra, może nie potrafił wyplątać się z życiorysu, który kiedyś sobie stworzył, a być może faktycznie w tę wersję swojej biografii w którymś momencie uwierzył?Zagadka druga:Ślady wielowiekowej obecności Żydów w stolicy Podkarpacia są ledwie uchwytne, wspólna przeszłość została niemal zupełnie zapomniana, opowieść o Zinnemannie każe się natomiast z nią skonfrontować. Może pytanie nie powinno brzmieć: dlaczego hollywoodzki reżyser nie chciał się przyznawać do Rzeszowa, tylko: czy Rzeszów - i pod jakimi warunkami - był/jest gotowy przyznać się do niego? Jaki rodzaj historii jesteśmy gotowi usłyszeć?
Bildungsreise Janusza Sepioła cechuje przede wszystkim klasyczne podejście do poszukiwania specyfiki Włoch, przemierzanych i badanych poprzez regionalne stratyfikacje architektoniczne. Autor daje nam do rąk pogłębione studium, teksty, przez które przebija pasja, z jaką opisuje miejsca i własne odczucia, rysunki i szkice wybranych obiektów czy fragmentów podkreślające szczegóły i detale godne uwagi. Możemy więc nazwać jego piękną książkę-katalog dziennikiem podróży, zapisującym pamięć i życie samego podróżnika z uwagą kolekcjonującego obrazy, wrażenia, doświadczenia powiązane na modłę Stendhala z silnymi odczuciami, jakie w nim wywołały zabytki, krajobrazy miejskie i naturalistyczne, muzea i pejzaże.Ugo Rufino, fragment przedmowy
Szutrowa, niemiłosiernie pomarszczona jak piaszczyste dno Bałtyku droga ciągnie się już kilkunasty kilometr. Siłujący się z nią samochód wzbudza tumany pyłu, które osiadają na przyległych brzózkach i sosenkach, kładąc się na nich kolejną warstwą mącznej posypki. W bagażniku pełen ekwipunek biwakowy, ale ciemna noc nie nastraja optymizmem i perspektywa spędzenia najbliższych godzin na poboczu, przy zamkniętych szybach i pochylonych fotelach wydaje się być coraz bardziej realna.
Schindler zmarł w Niemczech, we Frankfurcie. Przed śmiercią prosił aby go pochować w Izraelu ().Ryśka poproszono o sprowadzenie ciała i zorganizowanie pogrzebu. Podobnie jak i inne swoje zadania, i to wykonał jak należy, stosownie do okoliczności. Wygłosił przemówienie na cześć zmarłego, w katedrze we Frankfurcie, zorganizował wszystko do ostatniego szczegółu. Schindler leży w wieczystym spokoju na cmentarzu chrześcijańskim na Górze Syjon w Jerozolimie, tak jak sobie tego życzył.Fragment opowiadania Szofer pana Schindlera
Wielokrotnie, jadąc w góry, przejeżdżałem przez niewielką miejscowość pod Krakowem. Trochę zalesionych pagórków, tradycyjne domy, zwyczajny krajobraz podkrakowskiej wsi, która nazywa się Głogoczów. Pewnego razu kończyła mi się w samochodzie benzyna, więc zatrzymałem się na stacji pod Głogoczowem, było to w nocy, może nawet nad ranem. Kiedy wszedłem, żeby zapłacić za paliwo, zobaczyłem w sklepie, przy stoliku, znakomitego, starego aktora, którego znałem nawet osobiście.
Il dramma di An-ski ci conduce oggi in zone di confine del tutto diverse. Il mondo ebraico attuale completamente diverso da quello che avrebbe potuto essere se, come altri mondi, avesse semplicemente continuato ad esistere. Al caleidoscopio di significati di cui pervaso Il dibbuk possiamo aggiungere anche la percezione di una certa fatalit.Bisogna per rifiutare la tentazione di leggere quest'opera solo come testimonianza di un mondo assassinato. Shloyme Zaynvil Rapaport (1863-1920), figlio della sua epoca, etnografo appassionato e straordinariamente sistematico, riusc in un compito eccezionale. Us i risultati delle ricerche condotte durante una spedizione nei villaggi e nelle cittadine sperdute della Podolia e della Volinia, realizzata nel 1911 insieme a Joel Engel, come canovaccio per un'opera che non solo offre un'immagine sintetica della spiritualit ebraica e delle sue tuttora attuali contraddizioni, della sua dinamica viva, ma che pone al contempo quesiti universali.
Okruchy większej całości są podróżą w krainie pamięci naznaczonej psychiczną chorobą ojca i matczynym sklejaniem rodziny. Wchodzimy w labirynt malowany emocjami dziecka, ale naszym przewodnikiem jest dojrzały mężczyzna. Frymorgen emigruje w przeszłość z fotograficzną precyzją. Odwiedza wiejski krajobraz PRL-u eksponując w kadrze jego obrazy, zapachy i dźwięki. Nie poleruje wspomnień. Zachowuje proste, lakoniczne pióro.
To jego debiut literacki. Zawodowo od lat zajmuje się dziennikarstwem. Jest brytyjskim korespondentem radia RMF FM. Jak podkreśla autor, do pisania skłoniła go pandemia, a zainspirowała psychoanaliza jungowska, której poddał się w dorosłym wieku. Z krótkich miniatur wyłania się celebracja życia. Z wdzięcznością miesza się szorstka ocena przeszłości. Frymorgen zaznacza w tekście, że pamięć nie jest bliźniaczą siostrą prawdy. „Okruchy” są bardzo subiektywnym śladem pozostawionym na własnym kawałku ziemi. A może uniwersalnym świadectwem człowieka?
613 przykazań Judaizmu ukazuje funkcjonowanie religii żydowskiej w czasach istnienia Przybytku i Świątyni Jerozolimskiej i nadal stanowi podstawę całego żydowskiego prawa religijnego.
Kraków, odkąd podniósł z ruin Willę Decjusza, stał się trochę innym miastem. Jak gdyby w domu pełnym pięknych, starych mebli, ktoś postawił na jednym z nich bukiet świeżych, kolorowych kwiatów. Porównanie oczywiście kuleje, choćby dlatego, że kwiaty milczą, a Willa Decjusza już rozbrzmiewa wielojęzycznym gwarem, jak za czasów pierwszego właściciela. Jakże on rozmawiał z Kopernikiem? Po łacinie, po niemiecku, czy po polsku? Tak czy owak, Willa Decjusza chciałaby znowu być okienkiem Krakowa (nie jedynym wcale!) otwartym na Europę, podobnie jak Kraków jest jednym z okien Polski, a Polska jednym z najszerzej otwartych okien tej części Europy na świat. Pod dachem Willi Decjusza, w cieniu jej drzew, oby mogli spotykać się goście z całego świata, nie tylko w dorywczych, krótkich kontaktach, ale zwłaszcza w ciągu dłuższych, stypendialnych, pracowitych pobytów, kiedy osoby o wspólnych zainteresowaniach i dążeniach prawdziwiej się poznają, kiedy nawiązują się długotrwałe i owocne przyjaźnie. A któż bardziej umacnia ludzką wspólnotę niż ów amicus certus, o którym już starożytni mędrcy mawiali, że i w potrzebie go odnajdziesz, i miło się razem z nim weselić.prof. Jacek Woźniakowski (1920-2012)współzałożyciel oraz pierwszy PrzewodniczącyZarządu Stowarzyszenia Willa Decjusza
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?