Marzenia człowieka są najpiękniejszą kreacją, jaką może uczynić w swoim życiu. To jest największy skarb, który człowiek posiada. Poprzez swoje myśli, pracę, swoje wnętrze może je spełniać i tylko jego umysł jest w stanie postawić granicę, gdzie może się zatrzymać. Marzenia można porównać do cudu, dzięki któremu powstaje lepszy świat, kiedy pokona strach, lenistwo i obojętność. Również można je porównać do swego rodzaju rozmowy z samym sobą, spojrzenia sobie w oczy przed lustrem i powiedzenia: Ok, dzisiaj postaram się być lepszy, w porządku, zrobię to. Marzenia pomagają nam ukierunkować nasze zainteresowania, rozwijać umiejętności oraz odnaleźć w sobie ukryte talenty. Właśnie dzięki nim kształtowana jest później nasza przyszłość oraz to, kim się staniemy.Już samo dążenie do własnych marzeń może pięknie rozwinąć nasze wnętrze i spowodować przemianę, dzięki której każdy z nas staje się lepszym i silniejszym człowiekiem. Dlatego marzenia są piękne, gdy się spełniają, a jeszcze piękniejsze, kiedy zmieniają nas w lepszych ludzi. () Kreowanie marzeń jest ważne, by o nie walczyć, by je spełniać, ale proszę, pamiętaj jeszcze o sobie, jaki jesteś w środku. Trochę to jest podobne do otrzymania pozytywnej oceny z jakiegoś przedmiotu na studiach. Ocena pozytywna jest ważna. Wpływa na to, że zaliczymy dany przedmiot na roku, dzięki czemu dostaniemy się wyżej. Jednak to, jak się uczyłeś, czy się nauczyłeś, co myślałeś, co czułeś, jak pomagałeś innym, by zdali też ten przedmiot, jaki byłeś dla rodziny, znajomych, bliskich, co musiałeś poświęcić, a co stracić, jak się zmieniłeś, jest jednak ważniejsze od jakieś cyfry w indeksie. Podobnie jest z marzeniami. One są ważne, ale jednak ważniejszy od nich jesteś Ty sam w środku. Istotne jest, jaki byłeś w trakcie ich spełniania i jak się potem zmieniłeś. Ważne jest też, jaki jesteś w przypadku, kiedy one się nie spełniły. Jak wspierałeś innych, by stawali się lepsi i czy sam stałeś się lepszym człowiekiem. Można powiedzieć, że to był taki Twój egzamin, gdzie Bóg wystawił Ci ocenę.
Pokażę Ci ten świat za pomocą czterech zasad. Same zasady i relacje pomiędzy nimi nazwę grą, mimo że gra powinna być uczciwa, a ta nie jest. Twój udział w grze nazwę umową, choć nie masz pojęcia, że w niej uczestniczysz i jak długo będzie trwała. Nazwę też aktorstwem Twoje życie, chociaż nie wiesz, ile bólu i cierpienia będziesz musiał zagrać w tym teatrze zwanym życiem, gdzie miłość, wrażliwość i współczucie będą traktowane jako słabość i będą schodzić na drugi plan, bowiem będziesz zbyt zajęty swoją rolą i przetrwaniem. Jednak ostatecznie, to nie o grę chodzi, lecz o Twoją Duszę.Zanim się urodzisz, to ożywisz materię poprzez kwarki, gluony i leptony, a później nazwiesz ją ciałem. Tabula rasa, którą otrzymasz, będziesz zapisywać się tak długo, jak to wynika z przeznaczenia. Poprzez swoje wybory i pragnienia będziesz mógł ją zmienić, lecz Twoja świadomość percepcja wszystkiego, co się dzieje, będzie znikoma. Nie będziesz też zdawał sobie sprawy, co się dzieje w innych wymiarach. Tak samo będzie ze snem, gdy Twoja Dusza będzie opuszczać ciało, a pamięć z tej podróży ulotni się zaraz po przebudzeniu. Każde spotkanie z innym człowiekiem będzie Twoim lustrem i tak długo będziesz widział tylko jego twarz, dopóki nie zobaczysz w nim siebie. Będziesz oddzielony sam od siebie, a tę lukę wypełni ego z wgranym programem niedoboru. Każde ja i każde moje uaktywnia go i będzie oddawało mu władzę nad Twoim umysłem. Natomiast w systemie wahadeł będzie miało prawo wyrównać je do poziomu Twego przeznaczenia ja i moje. Jeśli zerwiesz to połączenie umrzesz. Wówczas będziesz musiał jeszcze raz od początku przeżyć ten sam okres, a powód, dla którego to się stanie, będzie za każdym razem mocniejszy. Wtedy dostaniesz ograniczone warianty żywotów, z których wolno Ci będzie wybierać to, co masz przeżyć. Później nazwiesz to doświadczeniem.Poznasz strach, ból, emocje i ograniczenia swego ciała i aby przetrwać, będziesz żywił się innym życiem. Później nazwiesz to jedzeniem. Nie znając praw Wszechświata i zasad tego systemu, będziesz popełniał błędy, które staną się dla Ciebie lekcją, a Ty później nazwiesz to karmą. Zostanie wymazany zapis Twoich żywotów, a Twoje uczynki i emocje będą zapisywane w Twoim ciele, częściowo również w świadomości. Nie będziesz widział innych istot z wymiarów astralnych i duchowych z racji niskiej świadomości i niskiej wibracji Duszy. Nie poznając swojej Duszy, nie nauczywszy się współczucia i wrażliwości, zatracisz sens istnienia, stając się wynaturzonym egoistą. Poznasz pożądanie, emocje i uczucia. Poznasz ból, cierpienie i ograniczenia. Twoje dni, w zależności od nastawienia będą piękne, ciekawe i fascynujące albo brzydkie, nudne i szare. Pod koniec swego żywota nazwiesz je życiem.Kiedy umrzesz, Twoja świadomość trafi do zbioru innych, wcześniejszych Twoich świadomości, które znajdują się w Twojej Duszy, lecz na jej drodze będzie stało ego oraz system, w którym się urodziłeś. Dlatego po swojej śmierci zobaczysz swoje życie w postaci filmu, historii. Tam, gdzie powstanie dysharmonia, nastąpi spowolnienie tego filmu, byś to poczuł i zrozumiał, byś mógł się z tego obszaru uwolnić, jeśli nie czujesz wyrzutów sumienia. Twoja Dusza uwolni się i będziesz przechodził przez umowne trzy bramy w Wymiarze Materialnym, Astralnym i Mentalnym, by dojść do Wymiaru Duchowego.(...)
Dziś powszechnie zapanowały ignorancja, strach, materializm, fanatyzm. Jednak to nie jest możliwe, żeby wszyscy ludzie wyłącznie tym się kierowali i żyli w tak urojonym świecie. Czy tylko jednostki widzą i czują inaczej, zdając sobie sprawę, gdzie tak naprawdę żyjemy i co tu robimy? Dlaczego brakuje tych, którzy podniosą wzrok i powiedzą nam prawdę oraz wskażą, jak mamy żyć? Dlaczego nikt nie mówi o siłach, które działają na nas, by obniżały nam wibracje?
W książce często akcentuję „obecność”, ponieważ jest mi bliższa niż słowo „Bóg”. Natomiast, jeżeli chodzi o samo połączenie z Nim, to każda religia ma już swój własny opis. Osobiście uważam, że słowo „przymierze” w religii chrześcijańskiej jest bardzo trafne, ponieważ z jednej strony pokazuje nam miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga, a z drugiej strony – obietnicę złożoną przez nas Bogu. On nam zaufał, że mając wolną wolę, pójdziemy w życiu drogą miłości, współczucia i wrażliwości, będziemy przestrzegać praw i zasad Wszechświata. Zawierzył nam, że wchodząc w niewiedzę ciemności, pragnienia i strachu, nie zerwiemy naszej umowy i będziemy w Nim trwać. Zaufał, że nie damy się skusić siłom zła, napędzanym przez pychę, żądzę i ignorancję, które popychają w otchłań zapomnienia.
Dlatego myślę, że można nazwać to przymierzem, ponieważ w zamian za dotrzymanie tej obietnicy, otrzymaliśmy od Boga wolność, wolną wolę i samo życie. W codzienności takie przymierze można nazwać słowami amor fati, które w języku łacińskim oznaczają „miłość do losu”. Niestety, obecnie to pojęcie jest mało znane, zwłaszcza gdy panuje konformizm oraz tak powszechny kult ciała i mamony, że miłość do własnego losu nie tylko jest niemodna, jest wręcz oznaką zacofania i słabości. W dzisiejszych czasach tylko człowiek pokorny i połączony z Bogiem, kiedy „obecność” pojawia się w pełni, może powiedzieć, że wszystko co go spotyka, jest słuszne i dzieje się dla jego dobra. Taki człowiek patrzy już na drugiego człowieka, którego wcześniej poznał, z wdzięcznością. Na tego, którego dzisiaj poznaje, patrzy z szacunkiem, a na tego, którego dopiero pozna, będzie spoglądał z nadzieją. Może przy tym stwierdzić, że każdy człowiek jest jego częścią? i patrzeć na niego przez pryzmat swojego wnętrza, własnych przeżyć i czynów, by ujrzeć jego prawdziwe odbicie i wpływ tego odbicia na własne życie. Takie przymierze miałem na myśli, używając słów amor fati.
Wolna wola będzie trudna do uchwycenia, bo ma moc sprawczą daną nam od Boga. Kiedy nie potrafimy oprzeć się żądzy, pragnieniom i ignorancji, to zmieniamy ją w manicheizm, a gdy przegrywamy swoje życie, to przeradza się w determinizm. Dlatego, czytając tę książkę pamiętaj proszę o źródle powstania wolnej woli w naszym życiu, bo to ją później będzie definiować – nasza historia.
Ogólnie jest to książka, która może przewartościować sens życia i poruszyć niejedną strunę w Duszy człowieka. Może również sprowokować w końcu do zadania sobie jednego podstawowego pytania: Kim jestem?
W swoim życiu poznałem wielu ludzi. Na niektórych czekałem przez całe życie, a niektórzy przyszli sami, bez zaproszenia. Każdy z nich wniósł coś do mego życia. Dzisiaj są dla mnie miłym wspomnieniem albo lekcją. Dlatego z wiekiem zrozumiałem, że spotkanie każdego człowieka na mojej drodze nie było przypadkowe i miało jakieś znaczenie.Zrozumiałem, że ładna twarz, miliony na koncie nic nie znaczą, gdy człowiek ma brzydkie serce, a prawdziwy przyjaciel, który może pomóc lub potrafi wydobyć ze mnie to, co najcenniejsze, wart jest więcej niż setki moich znajomych czy krewnych. Dlatego wierzę, że ludzie, których spotykamy w naszym życiu, sprawiają, że stajemy się lepsi, że wydobywają z nas to, co jest ukryte.
Ludzie będą chcieli uczyć Ciebie nienawiści, ale Ty naucz się, jak wybaczać i kochać innych.Ludzie będą chcieli uczyć Ciebie, jak ranić innych, ale Ty naucz się, jak pomagać i być dobrym człowiekiem.Ludzie będą chcieli uczyć Ciebie, jak oszukiwać, ale Ty naucz się, jak żyć w prawdzie i jak być wdzięcznym za to, co masz.Ludzie będę chcieli uczyć Ciebie wielu złych rzeczy, ale Ty ucz się tylko tego, co serce Ci podpowiada.Ludzie będą też chcieli, żebyś widział piękno człowieka tylko z zewnątrz. Czy jest młody, wysportowany, ma dużo znajomych, czy jest bogaty, ale Ty patrz tylko, czy ma dobre serce i nic więcej.Nie słuchaj rad złych ludzi, którzy żyją w strachu, gniewie i zazdrości. Nie przejmuj się nimi. Niech Cię za to nie lubią, niech krytykują, niech się śmieją. Pozwól im na to.To i tak nie jest Twoje, co oni robią, a do nich z pewnością wróci. Ty bądź wolny, bądź sobą i rozwijaj swoją wrażliwość, swoją pasję i spełniaj marzenia. A co do urody, to człowiek o dobrym sercu, niezależnie jak wygląda i co ma, i tak jest najpiękniejszym człowiekiem na świecie.
"Gdy ktoś Cię skrzywdził, nie życz mu nic złego. Nawet nie życz mu, żeby żył długo i pamiętał o tym, co Ci zrobił. Życz mu samych dobrych chwil, przydadzą mu się".
Na początku jeszcze o tym nie wiedziałem, nie rozumiałem, jak ważną podróż odbyłem. Kilka tygodni życia w Tybecie sprawiło, że napisałem tam książkę. Jest ona wypadkową historii ludzi, których spotkałem w swoim życiu, własnych porażek, przemyśleń oraz podróży na około góry Kajlas.
Teraz, gdy się obnażam przez Tobą, czuję, że granice wszystkiego się rozmywają. Wstydu, niemożności, zasad, głupoty, uśmiechów, opinii. Mądrości, podziwu, niewiedzy, zafajdanego społeczeństwa, spojrzenia w oczy. Ludzie odradzają się na nowo, nie z pięknych rzeczy i wzniosłych ideałów, lecz z sytuacji dla nich najbardziej słabych, wstydliwych i takich, o których chcieliby zapomnieć. Często z popełnionych błędów. Lecz nie należy się tego wypierać,bo to jest część nas i właśnie z niej powstaliśmy. To porażki nas wzmocniły, a nie sukcesy.
Przyszedł czas, żeby tworzyć coś nowego, a nie utrzymywać to, co stare. Cóż znaczy to, co przeżyliśmy, w porównaniu z tym, co jest przed nami?
W ten sposób zaczniesz odkrywać siebie, akceptować wszystko, cokolwiek będzie się na tej drodze działo, jednocześnie akceptować samego siebie, kawałek po kawałku, żeby w ten sposób zacząć od nowa siebie kochać. Zaczniesz być prawdziwym sobą i będziesz promieniował tym na innych, a gdy ktoś poprosi Cię o pomoc, zrobisz to, co trzeba. Będziesz wiedział, że jesteście jednością i będziesz szanował każdego. Poczujesz się odpowiedzialny za swoje czyny, mniej będziesz mówił, a więcej działał, wybierając proste rozwiązania. Będziesz wiedział, że to Ty jesteś życiem i kiedy nie czujesz radości, to nie z powodu sytuacji, w której się znalazłeś, ale z nastawienia do niej.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?