Ponad czterdzieści przepisów, plan diety i zasoby, dzięki którym możesz zlokalizować problemy jelitowe, skorygować je i utrzymać długoterminowe zdrowie i dobre samopoczucie.
Książka o tym, jak wyeliminować złe bakterie i przywrócić brakujące "dobre" bakterie, z czterotygodniowym planem przeprogramowania mikrobiomu w oparciu o badania i techniki, które nie tylko docierają do źródła wielu chorób, ale także poprawiają poziom oksytocyny, zdrowie mózgu i pomagają przeciwdziałać starzeniu się, pozwalają utracić wagę, zachować jasność umysłu i spokojny sen.
Program błyskawicznego odtruwania organizmu i skutecznego odzyskiwania właściwej wagi i zdrowia
Bestseller Dieta bez pszenicy zmienił w świecie Zachodu ton dyskusji na temat zdrowia i odchudzania. Dr William Davis ujawnił w nim prawdę na temat konwencjonalnej mądrości dietetycznej i wyjaśnił milionom ludzi, w jaki sposób pozbyć się przewlekłych problemów zdrowotnych poprzez usunięcie z diety pszenicy i innych zbóż.
Teraz dr Davis opracował prosty i przystępny program odtruwający, który trwa zaledwie półtora tygodnia. Detoks zbożowy w 10 dni daje czytelnikom starannie obmyślone plany posiłków i przepisy na pyszne potrawy, pozwalające w możliwie najkrótszym czasie wyeliminować z diety pszenicę i inne zboża. To doskonałe rozwiązanie dla tych czytelników Diety bez pszenicy, którym nie powiódł się plan przejścia na dietę bezglutenową, a także dla nowicjuszy, którym potrzeba impulsu do rezygnacji ze zbóż. Niezależnie od całkiem nowego programu startowego, dr Davis wyjaśnia też, jak rozpoznawać i łagodzić objawy pszennego głodu, jak omijać dietetyczne pułapki i w jaki sposób korzystać z suplementów żywieniowych, aby jeszcze skuteczniej tracić wagę i osiągać korzyści zdrowotne. Detoks zbożowy w 10 dni zawiera także inspirujące relacje osób, które ukończyły ten program, jak również nowe przepisy kulinarne na dania bez zbóż dla całej rodziny.
200 nowych prostych przepisów na błyskawiczne dania bezglutenowe
W książce Dieta bez pszenicy kardiolog William Davis ujawnił groźną prawdę na temat współczesnej pszenicy. Od wielu lat jemy zboża modyfikowane, przez co cierpimy na cukrzycę, otyłość, choroby serca oraz wiele innych dolegliwości. Usunięcie pszenicy z diety kładzie kres licznym schorzeniom i likwiduje pszenną nadwagę. Ponieważ jednak pszenica jest tak wszechobecnym składnikiem dzisiejszej żywności, przygotowywanie zdrowych, bezglutenowych posiłków początkowo wydaje się zadaniem trudnym, zwłaszcza dla kogoś, kto nie może pozwolić sobie na spędzanie w kuchni całych godzin. Dzięki Daniom bez pszenicy w 30 minut (lub mniej) możesz jednak karmić całą rodzinę smacznie i zdrowo, nie poświęcając na to zbyt wiele czasu.
Wypróbuj 200 nowych bezglutenowych przepisów, które pomogą pozbyć się pszennego brzucha raz na zawsze! Każde danie jest pomyślane w ten sposób, by jego przyrządzenie zajęło najwyżej pól godziny, rozstanie z pszenicą nie musi bowiem być czasochłonne. Od sutych dań głównych, poprzez smakowite sosy, aż po wyśmienite desery – szybkie ugotowanie zdrowego posiłku już nigdy nie będzie problemem!
„Za sprawą smakowitych, szybkich i łatwych do przyrządzenia potraw w naszych domach znowu gości lekarz, dzięki któremu wszyscy zaczęli mówić o szkodliwości pszenicy. Dania bez pszenicy w 30 minut staną się klasyczną pozycją zarówno dla początkujących, jak i dla doświadczonych kucharzy, pragnących przyrządzać znakomite bezglutenowe posiłki w kilka chwil”. JJ Virgin
Druga po bestsellerowej Diecie bez pszenicy książka doktora Williama Davisa, pogromcy otyłości i chorób związanych ze spożywaniem złych zbóż to książka kucharska zawierająca przepisy na dania bez pszenicy oraz szerokie komentarze na temat życia bez pszenicy, a także sylwetki osób, które odrzuciły pszenicę, schudły i wyzdrowiały.
W książce znajduje się 150 inspirujących przepisów, które pomogą w pozbyciu się pszennego brzucha i utrzymaniu niższej wagi! Są tu receptury na energetyzujące śniadania, zaspokajające głód posiłki południowe, apetyczne rodzinne obiady i pyszne słodkie wypieki na deser. A wszystko bez użycia pszenicy i bez glutenu! Poza przepisami, do których będzie się powracać wielokrotnie, autor zamieścił porady dotyczące gotowania i wymiany składników, a także wskazówki odnośnie do zakupów i organizacji spiżarni. Wszystko to pozwoli każdemu tworzyć bezpszenne wersje ulubionych dań i wypieków – ciast, placków, chleba, z których, jak się okazuje, wcale nie trzeba rezygnować!
Druga po bestsellerowej Diecie bez pszenicy książka doktora Williama Davisa, pogromcy otyłości i chorób związanych ze spożywaniem złych zbóż to książka kucharska zawierająca przepisy na dania bez pszenicy oraz szerokie komentarze na temat życia bez pszenicy, a także sylwetki osób, które odrzuciły pszenicę, schudły i wyzdrowiały.
W książce znajduje się 150 inspirujących przepisów, które pomogą w pozbyciu się pszennego brzucha i utrzymaniu niższej wagi! Są tu receptury na energetyzujące śniadania, zaspokajające głód posiłki południowe, apetyczne rodzinne obiady i pyszne słodkie wypieki na deser. A wszystko bez użycia pszenicy i bez glutenu! Poza przepisami, do których będzie się powracać wielokrotnie, autor zamieścił porady dotyczące gotowania i wymiany składników, a także wskazówki odnośnie do zakupów i organizacji spiżarni. Wszystko to pozwoli każdemu tworzyć bezpszenne wersje ulubionych dań i wypieków – ciast, placków, chleba, z których, jak się okazuje, wcale nie trzeba rezygnować!
W ostatnich latach dowiedziono, iż produktem, który niegdyś uznawany był za najbardziej wartościowy, jest pszenica. Otóż ziarno pszenicy (zwłaszcza to modyfikowane) może mieć niekorzystny wpływ na ludzki układ pokarmowy, tym bardziej w przypadku, gdy osoba cierpi na jedną z chorób układu pokarmowego, np. na celiakię. W oparciu o długoletnie badania i obserwacje pacjentów powstała książka pt. "Dieta bez pszenicy", która nie tylko wskazuje argumenty przemawiające za odstawieniem tego ziarna w diecie, ale również pomaga je zastąpić innymi produktami.
Przewertujcie albumy rodzinne ze zdjęciami swoich rodziców lub dziadków, a być może zaskoczy was to, że wszyscy wydają się na nich szczupli. Kobiety nosiły sukienki zapewne w rozmiarze 34, a mężczyźni mieli 80 centymetrów w pasie. Nadwagę mierzono w pojedynczych kilogramach, otyłość zdarzała się rzadko. Grube dzieci? Prawie nigdy. Talie po 106 centymetrów? Nic z tych rzeczy. Dziewięćdziesięciokilogramowe nastolatki? Z pewnością nie.
Dlaczego gospodynie domowe z lat 50. i 60. ubiegłego wieku były znacznie szczuplejsze niż współcześni ludzie, których widujemy na plażach, w centrach handlowych i w naszych własnych lustrach? Podczas gdy kobiety z tamtych czasów ważyły zazwyczaj 50-55 kilo, a mężczyźni 70 do 80, dziś musimy dźwigać o 20, 30, a nawet 90 kilogramów więcej.
Nasze babcie i mamy wcale dużo nie ćwiczyły. (Wydawało się to czymś niestosownym, jak snucie brudnych myśli w kościele). Ile razy zdarzyło się wam oglądać, jak wasza mama wkłada buty do biegania, żeby przetruchtać pięć kilometrów? Dla mojej matki gimnastyką było odkurzanie schodów. Dziś wychodzę z domu w każdy ładny dzień i widzę, jak dziesiątki kobiet biegają, jeżdżą na rowerach albo chodzą z kijkami, czego czterdzieści lub pięćdziesiąt lat temu praktycznie się nie widywało. A jednak z roku na rok stajemy się grubsi. Moja żona jest triatlonistką oraz instruktorką, więc każdego roku oglądam kilkakrotnie zawody w tej ekstremalnej dyscyplinie. Triatloniści trenują miesiącami, a nawet latami, żeby przetrzymać wyścig złożony z pływania w odkrytym akwenie na dystansie od 1,6 do 4 kilometrów, jazdy na rowerze na odcinku od 90 do 180 kilometrów i biegu na 20 do 40 kilometrów. Już sam udział w tym wyścigu jest wyczynem, gdyż wymaga spalenia kilku tysięcy kalorii oraz niezwykłej wytrzymałości. Większość tria-tlonistów przestrzega dość zdrowych nawyków żywieniowych.
Dlaczego zatem mniej więcej jedna trzecia tych zagorzałych sportowców, mężczyzn i kobiet, ma nadwagę? Doceniam ich jeszcze bardziej za to, że muszą taszczyć ze sobą dodatkowe piętnaście, osiemnaście czy dwadzieścia kilogramów, ale zważywszy na fakt, że ich trening wymaga bardzo intensywnych i długich ćwiczeń, zastanawiam się, w jaki sposób mogą mieć nadwagę.
Jeżeli zastosujemy konwencjonalną logikę, uznamy, że tria-tloniści z nadwagą muszą więcej ćwiczyć albo mniej jeść, żeby schudnąć. A ja zamierzam dowieść, że problemem, na jaki trafiają dieta i zdrowie większości Amerykanów, nie jest tłuszcz ani cukier, ani pojawienie się Internetu, ani koniec wiejskiego stylu życia. Jest nim pszenica — albo to, co się nam sprzedaje pod nazwą pszenicy.
Okazuje się, że to, co jemy pod sprytnym przebraniem babeczki z otrębami albo cebulowego chlebka ciabatta, to tak naprawdę nie jest pszenica, tylko produkt genetycznych badań prowadzonych w drugiej połowie XX wieku. Współczesna pszenica ma się do prawdziwej pszenicy w najlepszym razie tak, jak szympans do człowieka. Choć nasi włochaci krewni z rzędu naczelnych dzielą z nami 99 procent genów, to jednak mają dłuższe ręce, sierść na całym ciele i mniej szans na wygranie w którymkolwiek z teleturniejów. Jestem przekonany, że potraficie dostrzec różnice, o jakich decyduje ten pozostały procent. Współczesna pszenica jest jeszcze bardziej oddalona od swego przodka sprzed zaledwie czterdziestu lat.
Uważam, że zwiększone spożycie zbóż — albo mówiąc dokładniej, zwiększone spożycie tej zmienionej genetycznie rośliny nazywanej pszenicą — wyjaśnia kontrast pomiędzy smukłymi, choć prowadzącymi siedzący tryb życia ludźmi z lat 50. i walczącymi z nadwagą ludźmi z XXI wieku, z triatlonistami włącznie.
Wiem, że uznawanie pszenicy za szkodliwy produkt żywnościowy jest czymś takim, jak nazywanie Ronalda Reagana komunistą. Degradowanie ikonicznej podstawy wyżywienia do roli czynnika stanowiącego zagrożenie zdrowotne może się wydawać absurdalne, nawet niepatriotyczne, ale ja udowodnię, że to najpopularniejsze na świecie zboże jest również najbardziej destrukcyjnym składnikiem światowej diety.
Do charakterystycznych, udokumentowanych oddziaływań pszenicy na ludzi należą: pobudzanie apetytu; narażenie mózgu na wpływ egzorfin (odpowiednika endorfin wydzielanych przez organizm); nadmierne podwyższanie poziomu cukru we krwi, prowadzące do cykli przesytu występującego naprzemiennie z odczuciem głodu; proces glikacji, będący podłożem chorób i starzenia się organizmu; stany zapalne; wpływ na wskaźnik pH, prowadzący do niszczenia chrząstki i uszkodzeń kości, oraz aktywacja nieprawidłowych reakcji immunologicznych. Rezultatem konsumpcji pszenicy jest złożona gama stanów chorobowych, poczynając od celiakii - niszczycielskiej choroby rozwijającej się w wyniku kontaktu z pszennym glutenem — aż po wiele zaburzeń neurologicznych, cukrzycę, choroby serca, zapalenie stawów, osobliwe wysypki i paraliżujące urojenia o podłożu schizofrenicznym.
Skoro to, co nazywamy pszenicą, stanowi taki problem, usunięcie go z pożywienia powinno przynosić ogromne i niespodziewane korzyści. Rzeczywiście tak się dzieje. Jako kardiolog, badający i leczący tysiące pacjentów zagrożonych chorobą serca, cukrzycą i niezliczonymi niszczycielskimi skutkami otyłości, na własne oczy widziałem, jak wielkie, przewieszone nad paskiem brzuchy znikają, kiedy korzystające z mojej rady osoby eliminowały pszenicę ze swej diety. Zazwyczaj chudły o 10, 15 albo 20 kilogramów w ciągu kilku pierwszych miesięcy. Po gwałtownej utracie wagi, uzyskanej bez większego wysiłku, następowało na ogół wiele korzyści zdrowotnych, które zadziwiają mnie nawet dziś, mimo że już widziałem to zjawisko tysiące razy.
Byłem świadkiem dramatycznych zmian w stanie zdrowia pacjentów, jak choćby w wypadku trzydziestoośmioletniej kobiety z wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego, zagrożonej usunięciem okrężnicy. Wyleczyła ją eliminacja pszenicy - jej okrężnica pozostała nietknięta. Dwudziestosześcioletni mężczyzna, który niemal stał się niesprawny, gdyż ledwie był w stanie chodzić z powodu bólu stawów, doznał pełnej ulgi i znowu mógł chodzić oraz biegać, kiedy wykreślił pszenicę ze swojego menu.
Przy całej niezwykłości powyższych przypadków istnieje wiele naukowych badań, dowodzących, że pszenica jest źródłem tych chorób - i sugerujących, że jej usunięcie z diety może przynieść ulgę bądź całkowicie zlikwidować objawy. Przekonacie się, że bezwiednie wybraliśmy wygodę, obfitość i niskie koszty, oddając w zamian zdrowie, o czym świadczą okrągłe brzuchy, grube uda i podwójne podbródki. Wiele argumentów, które przedstawiam w następnych rozdziałach, zostało dowiedzionych badaniami naukowymi, których wyniki są ogólnie dostępne. Zadziwiająco wiele z tego, czego się dowiedziałem, zostało zademonstrowane w badaniach klinicznych już kilkadziesiąt lat temu, tylko jakoś nigdy nie wypłynęło na powierzchnię medycznej lub społecznej świadomości. Ja po prostu dodałem dwa do dwóch i uzyskałem wyniki, które możecie uznać za zdumiewające.
TO NIE TWOJA WINA
W filmie Buntownil^ z wyboru Will Hunting, grany przez Matta Damona, obdarzony niezwykłym geniuszem, ale będący siedliskiem demonów przeszłości, wybucha płaczem, kiedy psy-
cholog Sean Maguire (Robin Williams) powtarza wciąż na nowo: „To nie twoja wina".
Podobnie wielu z nas, widząc szpetny pszenny brzuch, zaczyna się obwiniać: zbyt wiele kalorii, za mało wysiłku fizycznego, za mało ograniczeń. Lecz trafniej byłoby powiedzieć, że to rada, aby jeść więcej „zdrowych produktów pełnoziarnistych", pozbawiła nas kontroli nad naszymi apetytami oraz skłonnościami, sprawiając, że jesteśmy grubi i niezdrowi, pomimo naszych wysiłków i najlepszych chęci.
Porównuję tę powszechnie akceptowaną radę do mówienia alkoholikowi, że skoro jeden lub dwa drinki nie mogą zaszkodzić, to dziewięć lub dziesięć może przynieść jeszcze większy pożytek. Korzystanie z tego zalecenia ma katastrofalne konsekwencje dla zdrowia.
To nie twoja wina.
Jeżeli stwierdzasz, że wszędzie nosisz ze sobą wystający, niewygodny pszenny brzuch, bezskutecznie usiłując go wepchnąć w zeszłoroczne dżinsy; jeśli wciąż powtarzasz swojemu lekarzowi, że nie odżywiasz się źle, a mimo to wciąż masz nadwagę i stan przedcukrzycowy oraz wysokie ciśnienie i cholesterol; albo jeśli rozpaczliwie starasz się ukryć swoje męskie piersi, pomyśl o pożegnaniu z pszenicą.
Eliminując pszenicę, wyeliminujesz problem.
Co masz do stracenia poza pszennym brzuchem, męskimi piersiami i wielkim tyłkiem?
- z wprowadzenia
CZĘŚĆ PIERWSZA. PSZENICA - NIEZDROWE
ZBOŻE
Rozdział 1. Jaki brzuch?
Rozdział 2. To nie są babeczki twojej babci — skąd się
wzięła współczesna pszenica
Rozdział 3. Pszenica zdekonstruowana
CZĘŚĆ DRUGA. NEGATYWNY WPŁYW PSZENICY
NA ZDROWIE CAŁEGO ORGANIZMU
Rozdział 4. Hej, chłopie, kupisz trochę egzorfin?
Uzależniające właściwości pszenicy
Rozdział 5. Twój pszenny brzuch zaczyna być widoczny
— związek pszenicy z otyłością
Rozdział 6. Pszenica w jelitach. Porozmawiajmy o celiakii... 93 Rozdział 7. Państwo cukrzycy — pszenica i insulinooporność. 116 Rozdział 8. Kapiący kwas - pszenica jako wielka
mącicielka pH
Rozdział 9. Katarakty, zmarszczki i wdowie garby
- pszenica a procesy starzenia
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?