Zaktualizowana wersja Przewodnika młodego obywatela, dostosowana do nowej podstawy programowej i wzbogacona o nowe treści. Autorzy omawiają dogłębnie i wszechstronnie najważniejsze obszary życia społecznego z perspektywy doświadczeń zwykłego obywatela. Jakie prawa rządzą życiem w grupie i społeczności?Jakie są najważniejsze doktryny polityczne? Jaki system polityczny jest w Polsce? Jak czytać (ze zrozumieniem) konstytucję i przepisy prawa? Oprócz konkretnych informacji młody człowiek znajdzie w podręczniku różnorodne ćwiczenia, które ułatwią mu utrwalenie wiadomości oraz zachęcą do dyskusji. Autorzy wychodzą bowiem z założenia, że wiedza to nie wszystko! Informacje nie są po to, by je kolekcjonować, ale po to, by rozwiązywać konkretne problemy. Warto więc włożyć trochę wysiłku, by z wiedzy uczynić podstawę do podejmowania działań na rzecz swojej szkoły, społeczności lokalnej, całego kraju.Podręcznik składa się z dwóch części. Część pierwsza poświęcona jest społeczeństwu i państwu, a druga prawu i światu. Na końcu każdego rozdziału ćwiczenia.Zaletą książki jest ciekawy i żywy język, przejrzysta struktura, znakomite wyczucie potrzeb młodych ludzi oraz różnorodne i doskonale dobrane ćwiczenia. Duża ilość praktycznych przykładów, interesujące teksty źródłowe i cytaty, przytaczanie wyników badań, liczne odniesienia do rzeczywistości wszystko to czyni z Przewodnika obywatelskiego podręcznik, z którego po prostu trzeba uczyć (się)!
Zainspirowany koncepcją Simmla definiuję czas wolny jako taki, z którego wykorzystania jednostka nie ma obowiązku rozliczania się przed społeczeństwem. Zachowuję dla niego łaciński termin otium, by odróżnić go od czasu wolnego, który w tej czy innej formie podlega jednak kontroli społecznej. [ ] Można je przyrównać do tradycyjnego kieszonkowego, jakie dzieci dostają od rodziców: mogą je wydać na wszystko, byle nie na alkohol, papierosy, narkotyki i inne zastrzeżone prawem w ich wieku używki. Nie muszą się tłumaczyć, dlaczego regularnie wydają je na "głupoty". Cycerońska dignitas jest jednak czymś więcej niż nawet najbardziej zajmującym hobby, o czym czytelnicy przekonają się przy lekturze kolejnych esejów. Zupełnie zmienia charakter otium [ ]. Nie jest to już czas wolny od aktywności publicznej i zawodowej, ale czas wykorzystany na inną aktywność, nie mniej ważną dla tożsamości jednostki niż tamte. Dla wielu to właśnie ona i tylko ona - trzeba to ująć patetyczną, choć nadużywaną formułą - nadaje sens życiu. Jeśli cieszy się jeszcze społecznym uznaniem, daje im powody do "słusznej dumy" z etyki Arystotelesa, jeśli nie - wpisuje się przynajmniej w ich "filozofie życiowe". Inaczej niż negotium - o ile nie jest ono "powołaniem", ale normalnym wykonywaniem swoich powinności - otium tego rodzaju wyróżnia się refleksyjnym podejściem do samego czasu, przekonaniem, że jest on rzeczą cenną. Rzec można, że idea otium cum dignitate tworzy jedną z elit społeczeństwa, ale elitę szczególną, bo niemal niewidoczną. [ ] Z braku obiektywnych wskaźników i deklarowanej neutralności aksjologicznej akademicka socjologia może jedynie stwierdzić, że niektóre sposoby zagospodarowania czasu wolnego są "poważne" - bo niektórzy się w nie "na poważnie" angażują - a inne po prostu nie. Jedynie z perspektywy krytyki społecznej albo zaangażowanej socjologii dopuszczalne będzie stwierdzenie, że czas wolny niewypełniony żadnym sensownym zajęciem jest najzwyczajniej zmarnotrawiony. ze Wstępu
Niewielu dziś pewnie ascetów, wzorem Diogenesa gotowych do życia w beczce, ale też z pewnością nie wszyscy cieszący się życiem w społeczeństwie dobrobytu myślą tylko o tym, by dorównać bogactwem legendarnemu Krezusowi. Rzec można, że człowiek dojrzały podchodzi do rzeczy rzeczowo. Inaczej niż dzieci, dla których każda z nich jest zabawką, rozróżnia ich obiektywne przeznaczenie i subiektywny sens posiadania. Społeczna wartość rzeczy – jej zdolność do wymiany na inne – zagłusza jednak ten instynkt. […] Szczęśliwe społeczeństwa, o których będzie mowa w tej książce, nie znają zatem towarowej wymiany dóbr między ludźmi ani ich redystrybucji, która koryguje niekorzystne społecznie skutki samej wymiany. Jak sobie radzą bez nich? Mechanizmowi wymiany rynkowej odpowiadają w nich trzy zasady organizujące życie materialne. Po pierwsze, r e g l a m e n t o w a n i e zasobów, jakimi zbiorowo i/lub indywidualnie dysponują członkowie społeczeństwa – nikt nie będzie posiadać nadwyżki dóbr, którą przekształci w relację nadrzędności wobec innych, nikt też nie będzie odczuwać ich braku i domagać się od innych rekompensaty.
Po drugie, o d t o w a r o w i e n i e rzeczy poprzez nadanie im statusu darów – ludzie będą podejmować wymianę darów tylko z tymi, którzy mogą je odwzajemnić, dzięki czemu związki między nimi mieć będą charakter osobisty, bezpośredni i dobrowolny, nawet jeśli wymieniane rzeczy należą do dóbr niezbędnych do życia.
Po trzecie, o d w a r t o śc i o w a n i e (w sensie ekonomicznym) rzeczy za sprawą ich powszechnej dostępności – każdą potrzebę materialną człowiek będzie mógł zaspokoić bez konieczności wchodzenia w związki z innymi; ludzie samowystarczalni materialnie będą utrzymywać stosunki ze sobą ze względu na inne, niematerialne, potrzeby. Wyobraźnia utopistów podpowiada im więc takie porządki, które raz na zawsze rozwiązują problem niesymetrycznych relacji pomiędzyludźmi, o ile przyczyną owej nierównowagi są dobra materialne.
W tego rodzaju społeczeństwach rzeczy jedynie łączą ludzi, nie dzieląc ich i nie tworząc między nimi podziałów, a w konsekwencji konfliktów. Ich projektodawcy są bowiem przekonani, że rzeczy w istocie mają potencjalnie wielką władzę nad ludźmi – tyleż jako środki dominacji, co obiekty pożądania – i oprzeć się ich sile można wyłącznie zbiorowym wysiłkiem. […] A jeśli rzeczy pozostaną dla ludzi tylko rzeczami, ludzie dla siebie pozostaną ludźmi – w idealnych społeczeństwach nieznana będzie zarówno fetyszyzacja rzeczy, jak i reifikacja ludzi.
ze Wstępu
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?