Nagle usłyszała żałosny płacz. Był głuchy, jakby rozbrzmiewał w pustym pomieszczeniu. Domyśliła się, że musi dochodzić z zamku. Potykając się, gorączkowo biegła w stronę budowli. Zaczęła schodzić do podziemi. Było tam ponuro i wilgotno. Prawie nic nie widziała, szła więc po omacku. Jedynie cichnący płacz dziecka wyznaczał jej drogę. Nagle zawadziła stopą o coś miękkiego. Nachyliła się. Pod palcami poczuła kocyk. Potem – serce niemal jej stanęło – wyczuła maleńką rączkę.
Na ziemi leżało malutkie dziecko…
– Dlaczego nie wyszła pani za mąż? – zapytał Christian.
– Zapewne dlatego, że nie spotkałam jeszcze mężczyzny, którego uznałabym za dobry materiał na ojca moich dzieci – odparowała Martina. – Jestem wybredna. Podniósł głowę z miną świadczącą o tym, że nie do końca myślami był tutaj. Jakby zapomniał o całym świecie. Wpatrywał się w twarz Martiny, a ona miała wrażenie, że uderzył w nią piorun…
W lesie było cicho i chłodno. Odrobinę się bała, ale była święcie przekonana, że to, co mówiła Bambi o dobrej wróżce, jest prawdą i że wróżka będzie nad nią czuwała, żeby się nie zgubiła.
– Może chociaż mnie słyszysz, wróżko – szepnęła. – Nawet jeśli nie chcesz się pokazywać. Czy nie możesz pomóc, żeby u nas też było tak fajnie jak u Auerbachów i innych?
Oni tak się kochają i my też możemy. Tak bardzo bym chciała żyć w zgodzie z Adrianem, ale co mam zrobić, skoro on nie chce?
Zapuszczała się coraz dalej w las, całkiem bezwiednie…
Nagle rozległ się przeraźliwy krzyk i Hannes zniknął. Tak po prostu zniknął! Bambi nie wierzyła własnym oczom. Stała jak wmurowana, była blada jak ściana.
– Hannes! – zawołała. – Nie strasz mnie! Wyjdź, proszę…
Wystraszona podeszła bliżej, ale w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał brat, zobaczyła tylko dziurę i kamienie.
– Hannes! Hannes! – krzyczała.
Już po chwili biegła do domu co sił w nogach i rzuciła się prosto w ramiona taty, który stał przed domem w Słonecznym Zakątku.
– Kto wie, jak by się to wszystko dalej potoczyło? – powiedziała zmieszana. – Ludzie zmieniają się z biegiem lat, uczucia też.
– Dopiero pod koniec życia możemy naprawdę ocenić, co było ważne – uzupełnił. – Jakoś musi być z góry zapisane jak potoczy się nasze życie, wszystko ma swój sens. Wiem jedno, kochana, z tobą jest tutaj inny Rolf Lindemann niż ten, który był mężem Sybille.
– A z tobą inna Dorothee niż… – nie mogła mówić dalej, bo zamknął jej usta pocałunkami.
Rodzina Auerbachów przeprowadza się do wielkiego domu, znajdującego się obok nowo powstającego osiedla. Na tle urokliwego jeziora, w sąsiedztwie ruin historycznego zamku, rozgrywają się skomplikowane losy bohaterów: miłość miesza się z nienawiścią, podziw z zazdrością, zdrada z wiernością…
W dworku było znacznie spokojniej. Policjanci odetchnęli z ulgą, że nikt z domowników nie chce ich obarczyć opieką nad dzieckiem. Bezimienny chłopiec nic nie mówił. Carlo bronił go
z takim zaangażowaniem, że Marianne nie mogła się nadziwić.
– Chłopiec tu zostaje – powiedział kategorycznie. – Nawetjeśli ktoś się zgłosi, to i tak zostanie u nas na zawsze. – Spojrzałna Marianne. – Zgadzasz się? – zapytał nieśmiało.
Marianne skinęła głową, a Carlo uścisnął jej rękę.
Policja odjechała z niczym.
Jeszcze raz spojrzeli za odjeżdżającymi Ullrichami, których samochody majaczyły nadal na horyzoncie. Rodzina, która niemal przestała istnieć, w Słonecznym Zakątku odnalazła się znowu nawzajem. Czy to nie dobry znak, świadczący o tym, że będą panowały tutaj
szczęście i radość? Pożyjemy, zobaczymy – pomyślała Inge Auerbach, patrząc na Bambi i pozostałe dzieci.
– Będziemy wiedzieli, jak dać im szczęśliwe życie tu, w Słonecznym Zakątku!
Rodzina Auerbachów przeprowadza się do wielkiego domu, znajdującego się obok nowo powstającego osiedla. Na tle urokliwego jeziora, w sąsiedztwie ruin historycznego zamku, rozgrywają się skomplikowane losy bohaterów: miłość miesza się z nienawiścią,
podziw z zazdrością, zdrada z wiernością...
Po chwili wyłoniło się też kilka domów. Było ich sześć, cztery mniejsze i dwa duże. Jeden z nich był dość pokaźnych rozmiarów, przykryty czterospadowym dachem. Był też najładniej położony, bo tuż nad jeziorem. Ogromną działkę, na której stał, otaczał ciemny płot. Widok był uroczy, taki swojski.
- To musi być tu! - zawołała Inge z zadowoleniem.
- To jest Słoneczny Zakątek!
Nikt z nich nie przypuszczał, jak bardzo Słoneczny Zakątek zmieni ich życie.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?