Na tytułowe pytanie odpowiadają w tej interesującej książce pod redakcją Toma G. Palmera intelektualiści, pisarze, uczeni z całego globu - od Chin po Peru, od Południowej Afryki po Stany Zjednoczone -wśród nich laureaci Nagrody Nobla: Vernon Smith (ekonomia), Mario Llosa Vargas (literatura).Mimo swych niewątpliwych sukcesów i osiągnięć odczuwanych niemal przez każdego z nas, kapitalizm nie cieszy się wzięciem. Żaden inny ustrój, na czele z socjalizmem, który miał być optymalnym rozwiązaniem problemów materialnych ludzkości, nie jest w stanie równie tanio, z równą obfitością i bez jakiejkolwiek dyskryminacji dostarcza ludziom żywności, odzieży, dachu nad głową, elementarnych i wyszukanych usług, przyczyniających się do duchowego i fizycznego rozwoju człowieka.Najdziwniejsze jest to, że pretensje do kapitalizmu mają nierzadko sami kapitaliści. I trudno im się dziwić. Jest to bowiem bardzo nieprzyjemny ustrój. Trzeba się w nim narobić, nakonkurować, i mimo tego wysiłku zbankrutować. Z tego właśnie powodu kapitalizm jest najbardziej sprawiedliwym ustrojem świata. Zastanawiałem się nie raz, jaki slogan powinien charakteryzować gospodarkę rynkową, zwaną też kapitalizmem i doszedłem do wniosku, że zawołanie, które najlepiej odda ich piękno będzie: Każdy ma to na co zasługuje! Może nie każdy, i nie dokładnie to, ale w dużym stopniu tak jest. Starasz się, dbasz o konsumenta, o pracownika, ryzykujesz, modernizujesz i jesteś gospodarny, zbierzesz dobre owoce swego działania. Nie starsza się, jesteś byle jaki, bałamutny i źle traktujesz ludzi, zbankrutujesz. Jak widać, nie jest łatwo, albo może, jak to mawia mój znajomy Kazik: urobić się i zarobić, każdy głupi potrafi, co sprowadza się do tęsknoty za działaniami na skróty, dzięki którym można sobie ten nieludzki system ułatwić. O ile jednak w tej wersji trudnej, jak napisałem: nieludzkiej, kapitalizm jest moralny, sprawiedliwy i skuteczny, o tyle działania uproszczone, czyli korupcja, kumoterstwo, kapitalizm kolesiów nie tylko nie są moralne, krzywdzące i niesprawiedliwe, to na dodatek nie mają z kapitalizmem nic wspólnego.I tu jest właśnie pies, a nawet kot pogrzebany: to, co widzimy często na co dzień w wiadomościach sądowych i programach policyjnych to nie jest kapitalizm. To jest jego kumoterska karykatura, zwana też przedsiębiorczością polityczną. Polega ona na przywilejach ze strony władzy, która swoich faworytów przywilejami i bonusami. Milcząca większość nazywa to kapitalizmem, ale to nim nie jest. i właśnie podkreśleniu i wyjaśnieniu tego faktu służy lektura niniejszej książki.
Jest to jedna z najciekawszych książek zajmujących się omówieniem zasad i konsekwencji istnienia państwa opiekuńczego, czyli tego, co w języku codziennym nazywamy socjalem, albo państwem socjalnym. Autorem kilku tekstów, a zarazem całego wyboru, jest Tom G. Palmer, na co dzień wiceprezes Instytutu Katona z Waszyngtonu. Palmer wybrał kilka esejów napisanych przez siebie, oraz kilku wybitnych współczesnych ekonomistów wolnorynkowych, próbujących odbrązowić mitologię towarzyszącą państwu opiekuńczemu i ukazać prawdziwe oblicze tej szarlatanerii. Książka zawiera empiryczne i teoretyczne argumenty przeciwko absurdalnej koncepcji państwa opartego na manipulacji władzy i marnotrawstwie wysiłku obywateli. Zwięzły styl i prostota sprawiają, że może być ona pomocna w przekonywaniu lewicy, dowodząc że to co z założenia miało służyć ludziom, w praktyce obraca sie przeciwko nim, szkodząc wszystkim. Czyta się jak kryminał! Bo i jest to kryminał.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?