Życie nie może się ograniczać tylko do tego, że jestem transpłciowa. Wolałabym słyszeć pytania „jak się masz?” i „co słychać?”, jakie zadaje się wszystkim innym ludziom.
Dla nauki transpłciowość nie jest już zagadką, a dla psychiatrii nie jest „chorobą”. Ale w społeczeństwie osoby, które uświadomiły sobie, że urodziły się w ciele niepasującym do tego kim są, wciąż pozostają niezrozumiałe i obce.
Książka Pauli Szewczyk pozwala je zrozumieć, zbliżyć się do nich tak bardzo, że zaczynamy słyszeć ich wyznania i dramaty, choć wyrażane są szeptem. Słyszymy Stasia, który zanim wyprowadził się z domu, prowadził podwójne życie – wśród znajomych był sobą, dla rodziców pozostawał “córką”. Słyszymy Kornela zmagającego się ze stanami lękowymi, depresją i myślami samobójczymi – chłopaka, którego w szpitalu psychiatrycznym wysłano na oddział dla młodych kobiet. Słyszymy Tima, usiłującego nie tylko ułożyć się z ciałem, które mu doskwiera, ale i z losem migranta. Przyjechał do Polski, bo w rodzinnej Białorusi osobom takim jak on żyć jest jeszcze trudniej. Słyszymy i Klarę, usiłującą przezwyciężyć lęk graniczący z obsesją, że ktoś odkryje zmianę danych w jej dowodzie i dla otoczenia nigdy nie będzie kobietą. Słyszymy także wiele innych głosów, dzięki którym każda z osób występujących w książce staje się nam bliska.
Bohaterkami i bohaterami „Ciał obcych” są osoby transpłciowe, ale też ich partnerzy, partnerki oraz rodzice. Tacy, którzy wciąż nie pogodzili się z faktem, że ich ukochany syn wcale nie jest chłopcem czy ci, którzy tożsamość dziecka zaakceptowali łatwo, choć rodzicielskie wsparcie to za mało, by dziecku chciało się żyć.
Ale jest to też opowieść pełna miłości i wiary w to, że przełamanie bariery nieakceptacji i niezrozumienia to tylko kwestia czasu. Czytający książkę Pauli Szewczyk mają szansę przekroczyć tę barierę już teraz.
Matka, ojciec i transpłciowe dziecko – Paula Szewczyk spotkała się z nimi w 2021 roku. „Jestem na takim etapie, że wierzę, że może jeszcze to się cofnie” – mówił wtedy ojciec. „Wspieram je, ale przyznaję, że nadal z tyłu głowy mam takie: a może?…” – zastanawiała się matka. Gdy autorka wróciła do nich po czterech latach, usłyszała: „Jestem ojcem, który dzisiaj bez problemu mówi, że ma syna. (…) Tranzycja niczego mi nie odebrała w byciu ojcem. Wręcz wzbogaciła doświadczenie ojcostwa”. „Naprawdę powiedziałam ci, że urodziłam córkę i że dla mnie to się nie zmieni? – zdziwiła się matka. – Dzisiaj mówię, że urodziłam syna, tylko o tym nie wiedziałam!”. „Gdy zrozumiałem, kim jestem, byłem jeszcze za młody, żeby obawiać się, że nie wszyscy mogą to zrozumieć – wyznał transpłciowy Marcin. – Dla mnie to po prostu byłem ja i tyle”. Opowieści bohaterów są uzupełnione o rozmowy z trojgiem ekspertów w tematyce transpłciowości. Mówią o tym, jak przebiega proces tranzycji w Polsce. „Zdarza się, że osoby odkładają swoje życie na »po tranzycji«?” – pyta autorka Juliana Stradomskiego, lekarza psychiatrii. „Znam wiele takich osób, które czekają z podjęciem studiów, bo nie chcą iść na uczelnię pod starymi danymi. To wciśnięcie pauzy na życie. Chciałbym im powiedzieć: nie czekajcie”. Książkę zamykają rady, które dają bohaterowie części reporterskiej, każdy na podstawie własnego doświadczenia. Mówią między innymi: „Nie oceniaj” (ojciec). „Na wszystko trzeba czasu. Daj go sobie i dziecku” (matka). „Nie karz go za to, że jest trans” (dziecko).
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?