Chłopiec w ogniu jest komedią romantyczną oraz mrocznym dreszczowcem. Jest to także opowieść o kryzysie męskości wielu typów (bo Sasinowski potrafi o tym mówić w sposób bezpretensjonalny i autoironiczny), ale również niestrudzona satyra na model silnej, niezależnej kobiety. To proza wartka i inteligentna, w której nie znać żadnych oznak zmęczenia koncepcji, zużycia materiału, manieryzmu. Sasinowski dostarcza swą fikcją wiele satysfakcji czytelniczej, zapewnia błyskotliwą i niepsującą gustu literackiego zabawę. Czyni to wszystko w sposób nieoczywisty, nie flirtując z literaturą popularną ani z nazbyt łatwymi rozwiązaniami. Cierpliwie modeluje narrację tak, by ustalać wiarygodny, osobliwy i ekscentryczny punkt widzenia głównego bohatera całości - Piotra. W Chłopcu w ogniu jest dowcip, jest humor, jest też czysta trwoga.
Przede mną nic już nie ma takie przekonanie żywi Marek, pracownik pomocy społecznej w średnim wieku. Ale myli się. Otrzymuje bowiem informację, że jedyna kobieta, którą kochał, popełniła samobójstwo. Próba rozwiązania zagadki tej śmierci to dla niego szansa, aby nadać sens własnemu życiu. Szansa, ale i potężne ryzyko - bo zanurzenie się w przeszłości i konfrontacja z dawnymi przyjaciółmi podważy jego mniemania na temat seksu, zdrady, miłości i odkupienia.
O rozpadzie wielkich i małych narracji, sypiących się w gruzy małych oraz wielkich ojczyznach, nędzy świata kultury zamieniającego się w gettowy światek dla hobbystów, kryzysie męskości i ponowoczesnej niepewności pisano już nie raz, nie dwa. I zapewne pisać się będzie jeszcze wielokrotnie. Każdy z autorów stara się dobrać do tych tematów na swój sposób, dołożyć nową cegiełkę sensu. Choćby wpisując je w jakże zwyczajny, nieco nawet trywialny kołowrót damsko-męskich perypetii oraz przyziemnych problemów z pracą i w pracy. Dlatego warto poznać Kamila, dziennikarza, który jest „moralnym bankrutem” i „zwyczajną melepetą”, w pewnym stopniu zwyczajnie niezwyczajnego (albo odwrotnie), sięgając po Szczerego faceta Alana Sasinowskiego. I chociaż jest to powieść pełna goryczy, znaleźć można w niej swoiste pocieszenie, bo koniec końców gorycz przełamana jest w niej słodyczą zrozumienia.
Robert Ostaszewski
Rupieć to opowieść o próbie uwolnienia się od toksycznych zależności. Zależności od ojca, który wypacza biografię głównego bohatera, i od dominujących ideologii unieważniających jednostkowe przeżycie. Te dwa wpływy przeplatają się, wzmacniają wzajemnie. Być może ucieczka przed nimi jest niemożliwa. Być może dojrzałość polega na tym, żeby zaakceptować, że zawsze będzie tkwiło w nas coś cudzego, coś brudnego. I że to coś jest bardziej nami niż my sami.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?