Himilsbach był tylko jeden, ale opowiadać o nim można bez końca.Osierocony chłopiec z Mińska Mazowieckiego, który tuż po wojnie okradał sowieckie transporty z Niemiec. Kamieniarz, którego pomniki stoją na Starych Powązkach i - przynajmniej sam tak twierdził - miał swój udział w pracach przy Kolumnie Zygmunta. Pisarz, który wydał pierwszą książkę, bo pożyczył pieniądze na wódkę od kierownika działu literatury pięknej w wydawnictwie. Aktor, który w teatrze był "półtora raza". Choć w SPATiF-ie pili wszyscy, to właśnie jego zapamiętano jako wiecznego pijaka i łazęgę.Pełen sprzeczności, różnych zawodów, dziwnych zbiegów okoliczności i wykluczających się sposobów działania - Himilsbach zawsze był przede wszystkim Himilsbachem.Ryszard Abraham - znany z fanpejdżu Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne - powraca z drugą książką poświęconą jednej z najbarwniejszych postaci PRL. Po bestsellerowym Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy zebrał tym razem historie, które odsłaniają kolejne twarze Himilsbacha: pisarza, męża i kamieniarza.
Od nienachalnej urody do ciętej riposty"Serwus, jestem nerwus", "przez sport do kalectwa", "nienachalna z urody", "prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo" - mawiała Maria Czubaszek i tak została mistrzynią satyry.Nie kryła faktu, że roboty chwyta się, by przeżyć. Jednak bezsprzecznie lubiła rozśmieszać. Póki sama nie zaczęła występować publicznie, pisała teksty dla Ireny Kwiatkowskiej czy Wojciecha Pokory, wymyślała radiowe cykle i skecze. Z Wojciechem Karolakiem łączyła ją miłość i wspólnie napisane piosenki. Po opublikowaniu rozmów z Arturem Andrusem stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych Polek. I jedną z najbardziej niepokornych. Potrafiła wybrnąć z każdej towarzyskiej opresji, ale gubiła się przy obsłudze elektronicznych sprzętów.Ryszard Abraham, autor bestsellerowego Himilsbacha oraz Maklakiewicza, tym razem opisuje postać tak nietypową, że wielu nie wierzy, by mogła istnieć. Tworzy portret śmiały i prowokujący. Bawi nie tylko anegdotami z życia Marii Czubaszek, ale także odkrywaniem źródeł jej nieśmiertelnych bon motów i zabójczego poczucia humoru.
Od nienachalnej urody do ciętej riposty"Serwus, jestem nerwus", "przez sport do kalectwa", "nienachalna z urody", "prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo" - mawiała Maria Czubaszek i tak została mistrzynią satyry.Nie kryła faktu, że roboty chwyta się, by przeżyć. Jednak bezsprzecznie lubiła rozśmieszać. Póki sama nie zaczęła występować publicznie, pisała teksty dla Ireny Kwiatkowskiej czy Wojciecha Pokory, wymyślała radiowe cykle i skecze. Z Wojciechem Karolakiem łączyła ją miłość i wspólnie napisane piosenki. Po opublikowaniu rozmów z Arturem Andrusem stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych Polek. I jedną z najbardziej niepokornych. Potrafiła wybrnąć z każdej towarzyskiej opresji, ale gubiła się przy obsłudze elektronicznych sprzętów.Ryszard Abraham, autor bestsellerowego Himilsbacha oraz Maklakiewicza, tym razem opisuje postać tak nietypową, że wielu nie wierzy, by mogła istnieć. Tworzy portret śmiały i prowokujący. Bawi nie tylko anegdotami z życia Marii Czubaszek, ale także odkrywaniem źródeł jej nieśmiertelnych bon motów i zabójczego poczucia humoru.
Król PRL-u. Jedyny taki Był swój, był ludzki. Choć nie brakowało mu talentu, nigdy nie dostał wielkiej roli. Za to te skromne grał po mistrzowsku. Pozostaje najbardziej rozpoznawalnym i zarazem najbardziej niedocenionym aktorem swojej epoki. Zdzisław Maklakiewicz, dla znajomych Maklak. Przywarła do niego rola inżyniera Mamonia z Rejsu. Mówił o sobie, że jest jak Polska Ludowa: pełen błędów i wypaczeń. Może dlatego umarł przedwcześnie? Autor bestsellerowej książki Himilsbach. Ja to chętnie napiłbym się kawy bierze na warsztat drugą postać z nieśmiertelnego duetu. Nierozłączni przyjaciele z filmowego planu i od barowego stolika przeszli do historii razem, ale każdy z nich zasługuje na osobny portrecik! Z tamtego świata aż nie chce się wychodzić. Zdzisław Maklakiewicz był niedościgniony, niezastąpiony i, niestety, niedoceniony. Miał niespotykaną jeszcze wtedy w Polsce ekspresję, kompletnie przekraczał granice ówczesnego aktorstwa. Trochę siebie szyfrował, trochę urządzał zgadywanki, wchodził w dialog z widzem. Był też absolutnym królem żartu, takiego żartu skróconego, niedopowiedzianego. Jerzy Kryszak Zdzisio był autorem rozmaitych opowieści. Były one prawdziwe lub nie, ale zawsze inteligentne, dowcipne i z puentą. Kazimierz Kaczor Na ekranie pojawiał się na chwilę, w pamięci zostawał na długo. Był poetą codzienności wśród aktorów. Ewa Szykulska Rozmawialiśmy kiedyś o muzyce. Powiedział, że ma w sobie dwie przeciwstawne natury: Florestana i Euzebiusza. Tak, był marzycielem, lirykiem, o co wielu by go nie podejrzewało… Grażyna Barszczewska Pana Zdzisława poznałam podczas zdjęć do filmu "Rozwodów nie będzie". Byłam początkującą studentką PWST w Warszawie, a pan Zdzisław cenionym i znanym aktorem scen wrocławskich. Pracowaliśmy razem jeden dzień. Był czarujący i opiekuńczy. Szybko zorientowałam się, że ma niesamowite poczucie humoru i dystans do siebie. Potem już nigdy nie graliśmy razem, ale stykaliśmy się w towarzyskich okolicznościach. Jego cudowne anegdotki, często krótkie i abstrakcyjne, ubarwiały te spotkania. Wszyscy czuliśmy się komfortowo w jego towarzystwie. Magdalena Zawadzka
Ikona PRL-u. Genialny naturszczyk. OryginałMiał ochrypły głos i cięty dowcip. Powtarzał, że alkohol pity z umiarem nie szkodzi. Włóczył się po Polsce, a potem po Nowym Świecie. Chwytał się różnych zawodów: był kamieniarzem, grabarzem, aktorem. Tym ostatnim na dłużej. Zagrał w kilkudziesięciu filmach, m.in. w absolutnie kultowych Rejsie i Wniebowziętych.Jan Himilsbach. Dziś powiedzielibyśmy, że żył życiem celebryty, lubił towarzystwo, bawił się, udzielał setek wywiadów. Ile jednak z tego, co sam o sobie mówił, wydarzyło się naprawdę? Czy może jego życie było barwniejsze, niż sobie wyobrażamy?Anegdoty o "nieokrzesanym skandaliście", jakim był Himilsbach, zebrał znany z fanpejdżu Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne Ryszard Abraham (aktor znakomicie poinformowany o życiu artystów). Wśród nich są te, które zbudowały jego legendę, ale i takie, które bohater książki najchętniej zabrałby z sobą do grobu. Ile był winien Piotrowi Fronczewskiemu? O jaką przysługę poprosił Tadeusza Konwickiego? Skąd kazał wypier*ć Gustawowi Holoubkowi?Z tej oryginalnej jak sam Himilsbach opowieści wyłania się także obraz PRL-u i ówczesnego środowiska artystycznego.Pewna aktorka starszego pokolenia zwróciła się kiedyś do niego: "Panie Janku, a co Pan robi, kiedy jest Pan trzeźwy?". Janek, patrząc jej w oczy, najspokojniej w świecie odpowiedział swoim charakterystycznym, zachrypniętym głosem: "Wie Pani, kiedy jestem trzeźwy, to myślę, k*a, co zrobić, kiedy będę pijany". Nie było już dalszej rozmowy. Janka trzeba było przyjmować takim, jaki był, z jego naturalnym ciepłem, rubasznością i głęboką wrażliwością. Był jedną z najbarwniejszych postaci tamtych lat. Anna NehrebeckaLegendy mają to do siebie, że nie da się o nich opowiedzieć wszystkiego. Dlatego - tak jak Jan Himilsbach - są legendami. Artur Barciś
Ikona PRL-u. Genialny naturszczyk. OryginałMiał ochrypły głos i cięty dowcip. Powtarzał, że alkohol pity z umiarem nie szkodzi. Włóczył się po Polsce, a potem po Nowym Świecie. Chwytał się różnych zawodów: był kamieniarzem, grabarzem, aktorem. Tym ostatnim na dłużej. Zagrał w kilkudziesięciu filmach, . w absolutnie kultowych Rejsie i Wniebowziętych.Jan Himilsbach. Dziś powiedzielibyśmy, że żył życiem celebryty, lubił towarzystwo, bawił się, udzielał setek wywiadów. Ile jednak z tego, co sam o sobie mówił, wydarzyło się naprawdę? Czy może jego życie było barwniejsze, niż sobie wyobrażamy?Anegdoty o "nieokrzesanym skandaliście", jakim był Himilsbach, zebrał znany z fanpejdżu Anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne Ryszard Abraham (aktor znakomicie poinformowany o życiu artystów). Wśród nich są te, które zbudowały jego legendę, ale i takie, które bohater książki najchętniej zabrałby z sobą do grobu. Ile był winien Piotrowi Fronczewskiemu? O jaką przysługę poprosił Tadeusza Konwickiego? Skąd kazał wypier*ć Gustawowi Holoubkowi?Z tej oryginalnej jak sam Himilsbach opowieści wyłania się także obraz PRL-u i ówczesnego środowiska artystycznego.Pewna aktorka starszego pokolenia zwróciła się kiedyś do niego: "Panie Janku, a co Pan robi, kiedy jest Pan trzeźwy?". Janek, patrząc jej w oczy, najspokojniej w świecie odpowiedział swoim charakterystycznym, zachrypniętym głosem: "Wie Pani, kiedy jestem trzeźwy to myślę, k*a, co zrobić kiedy będę pijany". Nie było już dalszej rozmowy. Janka trzeba było przyjmować takim, jaki był, z jego naturalnym ciepłem, rubasznością i głęboką wrażliwością. Był jedną z najbarwniejszych postaci tamtych lat.|Anna NehrebeckaLegendy mają to do siebie, że nie da się o nich opowiedzieć wszystkiego. Dlatego - tak jak Jan Himilsbach - są legendami.Artur Barciś
“Do wszystkiego podchodzę jeżeli nie z humorem, to jednak z optymizmem.”
Aktorka charakterystyczna, która za mężczyznę na scenie przebierała się, zanim stało się to modne. Wybitna odtwórczyni ról praczek, sprzątaczek i służących, która musiała czekać całe życie, by w filmie Mój Nikifor zagrać rolę życia. Choć zapewne szerokiej telewizyjnej publiczności kojarzy się głównie z rolą ekscentrycznej babki w serialu Świat według Kiepskich. Teatralna rekordzistka Polski, ze sceną związana przez osiemdziesiąt sześć lat. Wielka artystka ukryta w niepozornym ciele, wesoła na poważnie, znana z tego, że nigdy niczego nie ugotowała, a w domu nie miała ani pralki, ani lodówki.
Ryszard Abraham, specjalista od anegdot teatralnych i filmowych, przyjrzał się z bliska długiemu i bujnemu życiu Krystyny Feldman i wybrał z niego najsmakowitsze epizody, najzabawniejsze wspomnienia i najbardziej fascynujące opowieści.
Panie i panowie, oto mistrzyni drugiego planu wychodzi na plan pierwszy!
Niezwykłe portreciki królów PRL-u!HimilsbachMiał ochrypły głos i cięty dowcip. Powtarzał, że alkohol pity z umiarem nie szkodzi. Włóczył się po Polsce, a potem po Nowym Świecie. Chwytał się różnych zawodów: był kamieniarzem, grabarzem, aktorem. Tym ostatnim na dłużej. Dziś powiedzielibyśmy, że żył życiem celebryty, lubił towarzystwo, bawił się, udzielał setek wywiadów. Ile jednak z tego, co sam o sobie mówił, wydarzyło się naprawdę? Czy może jego życie było barwniejsze, niż sobie wyobrażamy?MaklakiewiczMówił o sobie, że jest jak Polska Ludowa: pełen błędów i wypaczeń. Choć nie brakowało mu talentu, nigdy nie dostał wielkiej roli. Za to skromne grał po mistrzowsku. Jego inżynier Mamoń z Rejsu, Sierżant Knaps zCzerwonego i złotego, Don Roque Busqueros zRękopisu znalezionego w Saragossie przeszli do historii. Mimo to Maklak pozostaje najbardziej niedocenionym aktorem swojej epoki. Dlaczego?
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?