Książka została napisana podczas bolesnych doświadczeń, jakich doznali Autorzy – buddyjscy mistrzowie technik medytacyjnych. O swoich trudnych zdarzeniach opowiedzieli w książce, opisując je w formie przypowieści. Dowiadujemy się z nich jak należy postępować, aby dostrzegać dobro i akceptować życie wraz ze wszystkimi jego niedoskonałościami. Ajahn Brahm podpowiada, że zamiast żywić urazę do innych, karać i straszyć, powinnyśmy użyć czegoś znacznie potężniejszego – dobroci, delikatności i przebaczenia budującego pokój w naszym życiu. Natomiast Mistrz Guojun przekonuje, że jedynym wyjściem jest poddanie się chwili, bo to ona przynosi powiew prawdziwego wyzwolenia. Do szczęścia potrzeba naprawdę niewiele!
Całe nauczanie Upaniszadów można sprowadzić do jednego przesłania – możesz uzyskać zupełnie nowe widzenie wszystkiego, gdy pokonasz dualistyczną naturę umysłu. To inne widzenie w tradycjach mistycznych nazywamy oświeceniem, nirvaną, samadhi, zbawieniem. Oświecenie, które jest centralnym motywem wszystkich nauk duchowych Wschodu (i de facto ludzkości), nie jest pokonaniem, zrozumieniem, osiągnięciem, gdyż w tych podejściach potrzebny jest przedmiot, który zostaje pokonany, zrozumiany czy osiągnięty.
Oświecenie nie jest niczemu przeciwne, jest stanem poza dualizmem interpretacji umysłu. Nie więcej i nie mniej, nie lepiej i gorzej, nie ładniej i nie brzydziej, nawet nie ponad – poza. Nie ma w tym żadnej ilości, żadnej skali porównawczej. Dlatego oświecenie możliwe jest dla każdego człowieka, niezależnie od tego, kim jesteś, co robisz, jak wyglądasz, jakie masz doświadczenie, jaką wiedzę, ile lat, ile dobrych uczynków i zasług, jaką pracę wykonujesz, jak żyjesz.
Oświecenie jest poza naszym światem zwykłego postrzegania i interpretowania. Współczesna nauka mogłaby powiedzieć, że jest światem równoległym. Jest tu i teraz, a jednak w innej przestrzeni.
Książka prezentuje historię kultury chińskiej we wszystkich aspektach od czasów najdawniejszych po dzień dzisiejszy. Autor ukazuje zjawiska i tendencje, które charakteryzują rozwój cywilizacji chińskiej. Szeroko omawia kulturę poszczególnych dynastii w ujęciu chronologicznym, a następnie archeologię, piśmiennictwo, sztukę zdobniczą, język, literaturę, filozofię, osiągnięcia naukowe i wkład Chin w zdobycze nauki i techniki światowej oraz religie panujące w Państwie Środka. Wykład uzupełnia słownik pojęć typowych dla kultury chińskiej, uwzględniający fakty i zjawiska fundamentalne dla rozwoju chińskiej cywilizacji, a obce kulturze Europejczyków.
Kontynuując rozpoczęte kilka lat temu rozważania na temat jednej z najbardziej interesujących i ważnych dla kultury południa Indii tradycji religijnych, jaką jest wisznuicka pańćaratra, autorka przygląda się bliżej fenomenowi południowoindyjskiej świątyni. Kult świątynny stanowi jeden z najbardziej charakterystycznych elementów religijnego życia południa Indii. Świątynie skupiały i nadal skupiają wokół siebie rzesze wyznawców znajdujących tu miejsce rzeczywistego i bezpośredniego kontaktu z bogiem, a przy tym dają możliwość przebywania w społeczności współwyznawców, co wpływa na budowanie tożsamości i pozycji wiernych związanych z konkretnymi tradycjami religijnymi. Wzmacniając społeczności wiernych, świątynie jednocześnie same wzmacniały swą siłę, swoje oddziaływanie na wiernych, a także budowały swoją ekonomiczną, a niejednokrotnie także polityczną potęgę. Często stawały się ważnymi ośrodkami ogniskującymi różne elementy kultury regionu, a jednocześnie głównymi elementami tej kultury.
Autorka książki, prof. dr hab. Marzenna Czerniak--Drożdżowicz, pracuje w Zakładzie Języków i Kultur Indii i Azji Południowej Instytutu Orientalistyki UJ. Zajmuje się religijnymi tradycjami Indii, a dziedziną jej aktualnych badań są wczesne tradycje hinduistyczne, zwłaszcza wisznuicka pańćaratra. W sferze zainteresowań autorki znajduje się przede wszystkim literatura tej tradycji, ale też procesy zmian, które w niej zachodzą, i jej rola we współczesnym hinduizmie południowoindyjskim. Autorka zajmuje się także religijną sztuką południa Indii, społeczeństwem dawnych Indii oraz tekstami prawnymi i wczesnymi tekstami rytualnymi.
Tybetańskie Królestwo Lo, czyli po nepalsku Mustang, przez wieki pozostawało niedostępne dla obcych. Ukryte w najgłębszej dolinie świata, za ośmiotysięcznikami Annapurną i Dhaulagiri, strzegło swoich tajemnic i rytuałów. Docierali tam jedynie pielgrzymi i kupcy prowadzący obładowane solą karawany. Jego historia toczyła się niespiesznie z dala od reszty świata. W końcu jednak musiało otworzyć swoje granice.Magdalena Gołębiowska trafia do tej krainy w XXI wieku. Daje się uwieść urokowi starych wiosek, ich mieszkańców i mistycznemu pięknu surowego krajobrazu. Odwiedza księżniczkę należącą do rodziny od wieków rządzącej Mustangiem, opowiada o Khampach, znanych ze swej odwagi partyzantach walczących o niepodległość Tybetu, podziwia piętnastowieczny klasztor Thubczen, który Tiziano Terzani nazwał jedną z kaplic Sykstyńskich buddyzmu, i rozmawia z włoskim konserwatorem sztuki ratującym tamtejsze świątynie za dolary od amerykańskich filantropów. Patrzy również, jak nieskażona dotąd przyroda ginie pod kołami chińskich ciężarówek. A usłyszane historie i zobaczone obrazy układają się w opowieść o tym, co się dzieje, gdy zatrzymany czas nagle zaczyna przyspieszać.
Dalajlamy przedstawiać nie trzeba. Duchowy przywódca Tybetu, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, ostatni autorytet wolnego świata, postać wręcz ikoniczna. Książka Dalajlamy jest przesłaniem nadziei skierowanym do młodych ludzi z pokolenia milenijnego. Osiągają oni dorosłość w chwili, gdy nadciągają wielkie zagrożenia: koniec zasobów naturalnych i biologicznej różnorodności, wzrost nacjonalizmów, powiększająca się przepaść między zwycięzcami i przegranymi globalizacji.
Dalajlama jest tak, jak i oni świadom tych licznych kryzysów. Nie są one nieuchronne. Spowodowało je działanie ludzi i ludzkie działanie może im zapobiec. Pod warunkiem całkowitej zmiany sposobu myślenia. A to już rewolucja, Rewolucja współczucia. Chodzi o odejście od myślenia z perspektywy antropocentryzmu i indywidualizmu ku tym prądom myślowym, które wynikają ze świadomości wspólnoty w skali całej planety. Zaangażowanie indywidualne i zbiorowe wyraża się w przekonaniu, że każdy jest elementem ekosystemu Ziemi. Musi ona zagwarantować ochronę wszystkich form życia, tak ludzkich, jak i innych. Powszechna odpowiedzialność to obecnie kwestia przetrwania. Jej źródłem nie jest żadna wiara czy religia, tylko etyka.
Ta niewielka książka, napisana w sposób jasny i wnikliwy, przedstawia altruizm jako pragmatyczną i niezbędną odpowiedź na wielkie wyzwania naszych czasów. Zmienić świat oznacza porzucić naszą tonącą cywilizację sukcesu, konkurencji, rywalizacji na rzecz kultury wymiany, sprawiedliwości i solidarności. Urodzeni w epoce cyfrowej, „digital natives” są wrażliwi na to przesłanie, nawiązujące do neurobiologii, które odpowiada potrzebie sensu w pokoleniu internetu.
„Czas na rewolucję !” kończy Dalajlama spotkanie z młodymi Youtuberami.
The Times Top 10 BestsellerTHE INTERNATIONAL BESTSELLER, WITH OVER THREE MILLION COPIES SOLD AROUND THE WORLD'Is it the world that's busy, or my mind?'The world moves fast, but that doesn't mean we have to. In this timely guide to mindfulness, Haemin Sunim, a Buddhist monk born in Korea and educated in the United States, offers advice on everything from handling setbacks to dealing with rest and relationships, in a beautiful book combining his teachings with calming full-colour illustrations. Haemin Sunim's simple messages - which he first wrote when he responded to requests for advice on social media - speak directly to the anxieties that have become part of modern life and remind us of the strength and joy that come from slowing down.Hugely popular in Korea, Haemin Sunim is a Zen meditation teacher whose teachings transcend religion, borders and ages. With insight and compassion drawn from a life full of change, the bestselling monk succeeds at encouraging all of us to notice that when you slow down, the world slows down with you.
Buddyzm tybetański ma twarz uśmiechniętego Dalaj Lamy z okładek jego książek. Rzeczywistość dawnego Tybetu i obecnego buddyzmu nie ma jednak wiele wspólnego z takim obrazem. Tybet był ukastowionym państwem feudalnym, w którym ludzie byli pozbawieni wszystkich praw z wyjątkiem prawa wyboru religii. Taki Tybet ludzie Zachodu wypierają ze swojego umysłu. Zamiast niego widzą egzotyczne Śangri-la, twór fantazji popularnego pisarza. Co zrobiłbyś, gdyby pewnego dnia do twoich drzwi zapukali tybetańscy mnisi i ? jak w filmie Mały Budda ? powiedzieli, że twój syn (córka) jest inkarnacją (tulku) ich zmarłego mistrza? Czy oddałbyś dziecko do klasztoru w Indii lub Nepalu? Ta książka pozwoli ci odnaleźć odpowiedź na to pytanie.Od AutoraKsiążka dotyczy zjawiska na pozór niezwykłego. Nie jest ono jednak niezwykłe ani w społeczeństwie tradycyjnym, z ugruntowaną religijną standaryzacją życia, ani w społeczeństwie zsekularyzowanym. Tulku pozostaliby egzotyczną ciekawostką, gdyby nie rozległy sukces tybetańskiego buddyzmu na Zachodzie, będący pokłosiem deprywatyzacji religii. Kwestionująca instytucjonalny status religii młodzież najpierw chciała uczynić ją sprawą prywatną, by w następnym kroku przyjąć ją w formie środowiskowego wyznania. Publikacja jest dziełem znawcy, napisanym w sposób przystępny dla czytelnika zainteresowanego problematyką religioznawczą, psychologiczną i socjologiczną.dr hab. Krzysztof Kosior, prof. UMCS
Dla mnie wszyscy jesteście buddami. Jeśli nie zaakceptujesz tego podstawowego faktu, wszystkie twoje wysiłki, żeby stać się oświeconym, będą bezsensowne. Musi on stać się głębokim zrozumieniem. Taki jest właściwy początek, bez niego zbłądzisz. Oto jest właściwy początek - zacznij od tej wizji i nie przejmuj się, że może stworzyć swoiste ego, które mówi:Jestem buddą.Nie przejmuj się, ponieważ cały proces Sutry Serca pokaże ci, że ego to jedyna rzecz, która nie istnieje. Wszystko inne jest rzeczywiste. Niektórzy nauczyciele twierdzą, że świat to iluzja, a dusza jest egzystencjalna, że JA jest prawdziwe, a wszystko inne iluzją - maya. Budda mówi dokładnie odwrotnie:Tylko JA jest nieprawdziwe, a wszystko inne rzeczywiste.Sutra Serca - pierwotnie bardzo krótki zbiór wierszy - była przesłaniem skierowanym do najbliższego ucznia Buddy - Sariputry. W miarę upływu czasu stała się jedną z podstawowych nauk buddyjskich.Osho w dziesięciu rozmowach prezentuje owo potężne przesłanie i przybliża je współczesnym odbiorcom - odbiorcom z innymi umysłami i potrzebami niż te, które posiadali uczniowie Buddy ponad 2500 lat temu.
Timothy Leary (1920-1996) - amerykański filozof, psycholog, pisarz, profesor Harvardu ale przede wszystkim ikona amerykańskiej kontrkultury, guru ruchu hippisowskiego, głównie dlatego iż propopagował i stosował substancje psychoaktywne, w tym LSD. Uważał, iż substancje tego typu uwalniają ludzki mózg a zarazem pozwalają nie tylko go poznać ale także kształtować. Prowadził m.in. badania nad przestępcami, proponując z świetnymi rezultatami terapię resocjalizacyjną przy pomocy substancji psychoaktywnych. Dwaj pozostali autorzy, takż profesorowie Harvardu związani z ruchem hippisowskim dodają do tej ksiązki także istotny wątek nawiązujący do Tybetańskiej Księgi Umarłych.. Doświadczenie psychodeliczne stało się jedną z najważniejszych książek ruchu hippisowskiego, swego rodzaju ""biblią rewolucji psychodelicznej"". To nie tylko przewodnnik po tego rodzaju doświadczeniach, ale także próba opisu wyjścia poza własne ja, opis doświadczenia sensu życia i umierania... Czy Timothy Laery wraz z Metznerem i Alpertem to niebezpieczni szamani, czy faktycznie pozwalają poznać inne ścieżki poznania, każdy może dokonać własnego wyboru.
Szepty wieczności
To najważniejsze i najbardziej inspirujące dzieło autora. Jest niezwykłym zbiorem objaśnień, modlitw, żądań i pieśni napisanych pełnym ekspresji językiem człowieka głęboko uduchowionego, odznaczającego się wielką żarliwością w głoszeniu wiary, stojącej w centrum istoty jego życia. Utwór ten dedykowany jest wyznawcom wszystkich religii, ludziom poszukującym Najwyższego na różnych kontynentach i w różnych kulturach. Obok pieśni i modlitw autorstwa Joganandy znalazły się tu również starożytne teksty, które on ożywił, spisując je na nowo. Czytelnik znajdzie tu więc słowa modlitwy i żądania spełnienia najgłębszych ludzkich potrzeb i pragnień.
Kluczem do nawiązania kontaktu z Wszechmogącym, jak pisze hinduski guru, nie jest prośba - modlitwa żebraka, lecz żądanie. Błagając, ograniczamy siebie, otrzymujemy w efekcie mniej, niż należałoby się prawowitym synom i córkom boskim, którymi jesteśmy. Dzieci mają prawo upominać się o wszystko, co należy do ojca. Muszą jedynie porzucić egoistyczne dążenia małego ja, jak również zrezygnować z postawy ślepej, biernej zależności od Wszechogarniającego, który w pięknych, poetyckich tekstach Joganandy jest istotą określoną, można powiedzieć namacalną.
Dzieło to jest bardzo wyjątkowe, ponieważ dostarcza bardzo dogłębny wgląd w wewnętrzny świat Paramhansy Joganandy, a zarazem umożliwia czytelnikowi odkrycie najgłębszych pokładów własnej duchowości.
Od chwili odejścia Mistrza z fizyczności dzieło to było zmieniane do formy zupełnie odmiennej od oryginału. Ponieważ nasze wydawnictwo postawiło już sobie przed laty, w chwili powstania, cel publikowania natchnionych dzieł wyłącznie najlepszych autorów i w najlepszym możliwym tłumaczeniu, tekst tutaj zawarty jest wersją oryginalną tego dzieła i nie zawiera żadnych interpretacji, czy wręcz przeinaczeń.
Paramhansa Jogananda urodził się jako Mukunda Lal Ghosh 5 stycznia 1893 w Gorakhpur w Indiach, w religijnej i zamożnej rodzinie hinduskiej. W wieku 17 lat został uczniem czcigodnego Swamiego Sri Yukteswara Gir. Po ukończeniu studiów na uniwersytecie w Kalkucie w roku 1915 złożył oficjalne ślubowanie i został mnichem zakonu Swamich. Wówczas otrzymał imię Jogananda, oznaczające błogość. Ananda jest skutkiem boskiego związku - jogi. Jogananda rozpoczął dzieło swego życia od założenia szkoły dla chłopców, w której połączył nowoczesne metody edukacji z treningiem jogi oraz naukami natury duchowej. Celem Paramhansy Joganandy było szerzenie starożytnej wiedzy Indii i filozofii jogi na całym świecie, głównie za pośrednictwem tradycyjnej metody medytacji. Przez kilkanaście lat wykładał i nauczał na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.
Tao, a ściślej Taoteking, oddawane zwykle jako Księga Drogi i Cnoty, jest uważane za najczęściej po Biblii tłumaczony tekst spośród zaliczanych do „świętych”, a przynajmniej uświęconych ksiąg ludzkości. Jej domniemany, legendarny autor Laozi (Stary Mistrz) żył podobno w Chinach w VI wieku p.n.e.; tradycja głosi, że był nauczycielem Konfucjusza, a nawet Buddy. Przypuszcza się jednak, że utwór powstał najwcześniej w IV wieku p.n.e., a najstarszy zachowany egzemplarz pochodzi z II wieku p.n.e. Ten zbiór sentencji stara się wypowiedzieć pewną intuicję metafizyczną dotyczącą „tao” – nieuchwytnej zasady wszystkiego, drogi umykającej, ledwie na nią wkroczymy – a zarazem formułuje zalecenia w odniesieniu do życia osobistego i społecznego. Oba te aspekty dały w późniejszym okresie początek taoizmowi w sensie wyznania religijnego, z czym jednak pierwotna Księga Drogi nie ma nic wspólnego. Przedstawiony tu tekst przełożył z chińskiego na niemiecki światowej sławy sinolog Richard Wilhelm (1873–1930), tłumacz także księgi I-cing (Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2011). Wilhelm oddał (w przekładach pozostawiane zwykle w brzmieniu oryginalnym) „tao” jako „sens”, a „te” (zwykle oddawane terminem „cnota”) jako „życie”. Wersja Wilhelma uchodzi w świecie za wzorcową, w najwyższym stopniu kompetentną i wolną od literackich „fantazji” tłumaczy. A jednocześnie pozwala nam odczuć, że przemawia do nas mądrość sprzed tysięcy lat.
Jestem chrześcijaninem, któremu niejednokrotnie zdarza się myśleć o innych religiach, a zwłaszcza o buddyzmie. Nic więc dziwnego, że z zaciekawieniem sięgnąłem po tę książkę. I nie rozczarowałem się. Jej lektura wyzwoliła mnie z lęków, które często towarzyszyło mojemu chrześcijańsko-buddyjskiemu myśleniu. Utwierdziłem się w przekonaniu, że można być chrześcijaninem, a jednocześnie w jakimś stopniu buddystą, a fakt ten wcale nie musi świadczyć o jakimś zagubieniu w sferze religijnej. Rzekłbym, że wręcz przeciwnie. Autor najwyraźniej nie zamierzał dostarczyć czytelnikowi jak najwięcej wiedzy religioznawczej, natomiast w prosty i przekonywujący sposób pokazał, jak można poukładać jej elementy, aby mogły one służyć pogłębieniu chrześcijańskiej świadomości religijnej.
Budujący jest dla mnie sposób mówienia o Bogu. Bóg tej książki nie jest jakimś Dalekim Nieznajomym, lecz bardzo Bliskim Przyjacielem, z którym autor spontanicznie dzieli się wszystkim, z czego składa się jego życie. Czytając jego słowa czuje się obecność Boga, zaś prosta argumentacja daje do zrozumienia, że można Go znaleźć w każdym elemencie życia. Nadzieję budzi również sposób mówienia o piekle, choć autor daleki jest od myśli, że niebo można osiągnąć tanim kosztem, albo otrzymać je wręcz za darmo. Książka ta jest również świadectwem tego, że o bardzo ważnych sprawach można mówić nie tylko z powagą, lecz także z humorem.
Autor
Shintoizm należy do religii naturalnych, wyrosłych na gruncie etnicznym, z warunków bytowania Japończyków. Dzieje jego sięgają 12 tysięcy lat w przeszłość, gdyż wiążą się one w nierozłączny sposób z dziejami cywilizacji i kultury japońskiej, których początki w dzisiejszym stanie wiedzy tak daleko da się prześledzić.
Oczywista rzecz, że „poszukiwanie samego początku” należy traktować jako konwencję i swoistą ambicję uczonych. Autor niniejszego zbioru artykułów koncentrował się niezmienne na najstarszych źródłach pisanych, kodyfikujących mitologię shintoizmu, ze zwróceniem szczególnej uwagi na zabytek znany pod tytułem „Kojiki”, a skompilowany w 712 roku n.e.
Książka jest poświęcona kultowi Manasy, bogini węży, opiewanej w poematach narracyjnych zwanych mangalami, które powstawały od XV do XIX wieku w Bengalu. Czczona we wsiach pod wieloma imionami i postaciami, bogini ta ma niewątpliwe związki z przedaryjskim kultem Bogini Matki. Autorka szczegółowo omawia mit o Manasie, dowodząc jego związku z wierzeniami szamańskimi.
Najstarsza chińska opowieść podróżnicza, spisana własnoręcznie na początku V w. n.e. przez mnicha buddyjskiego Fa-hiena, który przebył pieszo pustynie Azji Środkowej, góry Hindukuszu, północne i środkowe Indie, po czym udał się drogą morską na Cejlon i na Jawę, skąd wrócił do Chin kończąc podróż u wybrzeży Szantungu.
Druga relacja sporządzona została na podstawie prywatnych notatek Sung Juna, dostojnika na dworze Północnej Dynastii Wei, oraz zapisków mnicha buddyjskiego Huei-szenga, podróżujących w latach 518-522 do Udjany i Gandhary.
W odróżnieniu od większości krajów Azji, zdominowanych przez jedną religię, w Korei szamanizm, buddyzm, konfucjanizm i chrześcijaństwo przenikają się nawzajem jak rozkołysane fale ogromnego oceanu. Nadaje to niepowtarzalny koloryt społeczeństwu koreańskiemu, czasem trudny do zrozumienia i określenia. Te cztery główne, a i inne pomniejsze religie, wpływały na rozwój kultury koreańskiej na wszystkich poziomach, we wszystkich warstwach społecznych. Choć Koreańczyk zazwyczaj deklaruje przynależność do jednej religii, nie oznacza to, że pozostałe nie odgrywają żadnej roli w jego życiu. Wprost przeciwnie. Styka się z nimi na co dzień, przyjmuje jako coś naturalnego ich istnienie, często włącza się do ich praktyk. Nie ma chyba rodziny koreańskiej, która nie korzystałaby ani razu z usług szamanki. Pod jednym dachem mieszkają zgodnie wyznawcy różnych religii. Rywalizację o dusze wiernych można spotkać raczej w ramach sekt i odłamów jednego wyznania, niż między adeptami różnych religii. Nie obserwuje się żadnych praktyk dyskryminacyjnych, choć w przeszłości bywało z tym różnie. Wszystko to nieznane jest polskiemu czytelnikowi. Książka stawia sobie za cel przybliżenie mu tej problematyki.
Untitled documentKsiążkaPodróż w pustcejest zapisem kilkunastu spotkań z zainteresowanymi praktyką zazen, wzbogaconych o refleksje z podróży, wiersze i nauki wygłoszone podczas odosobnień. Każdy z rozdziałów powstał w innym miejscu i czasie i każdy wprowadza odmienną atmosferę. Dzięki formie notatek z podróży nauki są różnorodne, a jednocześnie stanowią całość - sprawiają, że dostrzegamy uniwersalność pytań, które każdy z nas sobie zadaje. Książka ta oddaje żywą i autentyczną rozmowę, prowokuje do poszukiwania odpowiedzi na najważniejsze pytania, nie tylko dotyczące praktyki zen.
Ramajana to sanskrycki epos, którego zachowane wersje pochodzą z okresu od IV w. p.n.e. do II w. n.e. Jego autorstwo przypisuje się legendarnemu poecie Walmikiemu. Pierwotnie dzieło recytowane na dworach, z czasem nabrało wymowy religijnej, w miarę jak zaczęto głównego bohatera Ramę uważać za awatara (boską inkarnację) boga Wisznu. Szczególnego znaczenia nabrała parafraza Ramajany na język hindi dokonana przez R. Tulsidasa (Tulsiego) pt. Ramaćaritmanas (Jezioro czynów Ramy), powstała w XVI w. Dzięki niej Ramajana stała się świętą księgą hinduizmu, zwłaszcza dla wyznawców Kryszny, wisznuitów, ruchu bhakti i innych. Wywarła znaczący wpływ na literaturę i sztukę Indochin oraz Indonezji.
Przedmowa
W tej tak aktualnej książce Sogjal Rinpocze mówi o tym, jak zrozumieć znaczenie życia, jak zaakceptować śmierć, jak pomagać umierającym i umarłym. Śmierć jest naturalną częścią życia i wcześniej czy później każdemu z nas przyjdzie stawić jej czoło. Moim zdaniem, póki żyjemy, możemy podejść do niej na dwa sposoby, ignorować ją bądź śmiało spojrzeć w oczy perspektywie własnej śmierci, i trzeźwo o niej myśląc, spróbować zmniejszyć cierpienia, jakie ze sobą przyniesie. Niezależnie jednak od tego, na co się zdecydujemy, nie zdołamy jej pokonać.
Jako buddysta, uważam śmierć za naturalny proces, rzeczywistość, i godzę się z tym, że będzie się ona pojawiać tak długo, jak długo żyję na Ziemi. Wiedząc, że nie mogę przed nią uciec, nie widzę powodów, dla których miałbym się nią zadręczać. Myślę o śmierci jak o zmianie starego, znoszonego ubrania, a nie jak o ostatecznym końcu. Jednak śmierć jest nieprzewidywalna: nie wiemy, kiedy przyjdzie ani jak to się stanie.
Mądrze więc byłoby przygotować się do niej, nim rzeczywiście nadejdzie. Oczywiście, większość z nas chciałaby umierać w spokoju, jednak równie oczywiste jest to, że nie możemy liczyć na łagodną śmierć, jeśli nasze życie było pełne przemocy, a umysł owładnięty gniewem, przywiązaniem czy strachem. Jeżeli chcemy dobrze umrzeć, musimy nauczyć się dobrze żyć; jeżeli liczymy na spokojną śmierć, musimy znaleźć spokój umysłu i pokój w życiu.
Czytając książkę "Tybetańska Księga Życia i Umierania", dowiecie się, że z buddyjskiego punktu widzenia doświadczenie śmierci jest niezwykle ważne. Choć zasadniczo miejsce i rodzaj odrodzenia zależą od sił karmy, może na nie wpłynąć stan umysłu umierającego. Tak więc w chwili śmierci, mimo różnorodności nagromadzonych karm, próba wzbudzenia prawego stanu umysłu może wzmocnić i ożywić karmę pozytywną, przynosząc szczęśliwe odrodzenie. W momencie śmierci mogą również pojawić się najgłębsze i najpożyteczniejsze doświadczenia wewnętrzne. Poprzez ustawiczne poznawanie procesu umierania w czasie medytacji doświadczony praktykujący może wykorzystać moment śmierci do osiągnięcia wielkiego duchowego spełnienia.
Dalajlama, 2 czerwca 1992 (z przedmowy do książki "Tybetańska Księga Życia i Umierania")
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?