Tao, a ściślej Taoteking, oddawane zwykle jako Księga Drogi i Cnoty, jest uważane za najczęściej po Biblii tłumaczony tekst spośród zaliczanych do „świętych”, a przynajmniej uświęconych ksiąg ludzkości. Jej domniemany, legendarny autor Laozi (Stary Mistrz) żył podobno w Chinach w VI wieku p.n.e.; tradycja głosi, że był nauczycielem Konfucjusza, a nawet Buddy. Przypuszcza się jednak, że utwór powstał najwcześniej w IV wieku p.n.e., a najstarszy zachowany egzemplarz pochodzi z II wieku p.n.e. Ten zbiór sentencji stara się wypowiedzieć pewną intuicję metafizyczną dotyczącą „tao” – nieuchwytnej zasady wszystkiego, drogi umykającej, ledwie na nią wkroczymy – a zarazem formułuje zalecenia w odniesieniu do życia osobistego i społecznego. Oba te aspekty dały w późniejszym okresie początek taoizmowi w sensie wyznania religijnego, z czym jednak pierwotna Księga Drogi nie ma nic wspólnego. Przedstawiony tu tekst przełożył z chińskiego na niemiecki światowej sławy sinolog Richard Wilhelm (1873–1930), tłumacz także księgi I-cing (Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2011). Wilhelm oddał (w przekładach pozostawiane zwykle w brzmieniu oryginalnym) „tao” jako „sens”, a „te” (zwykle oddawane terminem „cnota”) jako „życie”. Wersja Wilhelma uchodzi w świecie za wzorcową, w najwyższym stopniu kompetentną i wolną od literackich „fantazji” tłumaczy. A jednocześnie pozwala nam odczuć, że przemawia do nas mądrość sprzed tysięcy lat.
Nie sposób zrozumieć Chin ani Chińczyków, jeśli się nigdy nie czytało Księgi dao i de i nie zna się legendy o Starym Mistrzu, który ją napisał, gdy porzucił świat cywilizowany, by zamieszkać w górach. W życiu publicznym mieszkańcy Kraju Środka wciąż prowadzą dialog z Konfucjuszem, lecz prywatnie kochają Starego Mistrza. To od niego uczą się tego, jak być naprawdę sobą tu i teraz, w środku świata, takiego, jakim on faktycznie jest, z jego wieczną bieganiną i zaaferowaniem, z jego małymi i wielkimi celami, które należy osiągać wciąż i wciąż od nowa. Pośrodku świata polityki i kultury odnajdują, dzięki tej księdze drogę do natury, do wielkiej ciszy i spokoju, które trwają ponad szczytami gór. l to przesłanie ma walor uniwersalny - nie trzeba się urodzić w Azji, żeby z niego skorzystać, a przy okazji może także lepiej zrozumieć jedną z najstarszych cywilizacji dalekowschodnich? Książka adresowana jest również do tych, którzy interesują się myślą i praktyką buddyzmu. Tym wszystkim, których zdumiewa, jak bardzo chiński chan i japoński zen różnią się od swego indyjskiego pierwowzoru, komentarze neotaoistycznego filozofa Wang Bi mogą pomóc w ujrzeniu narodzin tej formy duchowości we właściwym kontekście.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?