W tej sferze znajdą dla siebie lekturę miłośnicy wiedzy duchowej. Książki o religii, buddyźmie, zen, o wierzeniach Dalekiego Wschodu, religie w kulturze popularnej Japonii. Buddyzm jest nie tylko praktykowany przez miliony ludzi na całym świecie, stanowi także inspirację dla tych, którzy pragną lepszego życia - czerpią z niego naukowcy, artyści i intelektualiści. Główne tradycje buddyzmu wniosły do świata bogatą mozaikę wiedzy oraz kultury duchowej i społecznej.
Ajnowie. Ostatnia pozostałość po kulturze przedjapońskiej, żywy ślad pradawnej historii Japonii. Przez wieki spychani przez Japończyków na północ, dyskryminowani i naturalizowani, do dzisiejszych czasów przetrwali jedynie na Hokkaido. Ci, którzy kultywują resztki ludowych tradycji, robią to głównie na użytek turystów, co uzależnia zachowanie tej niezwykle ciekawej kultury od bardzo niestałych gustów Zachodu. Jednak to głównie badaczom zachodnim nacja ta, która nie zdążyła wykształcić pisma, zawdzięcza spisanie i przetłumaczenie ludowych podań, mitów oraz eposów, z których wyłania się obraz ludu prostego, lecz niepozbawionego wyobraźni; bardzo związanego z naturą, ale posiadającego ugruntowane poglądy na temat miejsca człowieka na ziemi. Ich lektura przenosi Czytelnika w przeszłość, do czasów, gdy archipelag japoński zamieszkiwali bogowie i demony, gdy zwierzęta potrafiły mówić, a ludzie parali się czarami.
Punk rock filmy o potworach i prawda o rzeczywistości
Każda piosenka Zero Defex trwała jakieś piętnaście do trzydziestu sekund i absolutnie nie dało się ich od siebie odróżnić.
Cały ich koncert mieścił się w czasie, który innym zespołom zabierało nastrojenie instrumentów.
Od kiedy byłem mały, zawsze chciałem przebrać się w kostium potwora, ale nie miałem pojęcia, że są one tak sztywne i ciężkie – i że tak cuchną.
Rzeczywistość nie ma o niczym pojęcia.
Rzeczywistość jest pełna wątpliwości i niepewności.
Rzeczywistość bywa napalona i miewa dni, kiedy lubi czytać gazetki z dowcipami. Rzeczywistość to ten starszy gość w miasteczku, narzekający, że wnuki znowu zwinęły mu sztuczną szczękę.
Rzeczywistość to pięciu kolesiów, którzy usiłują nastroić trzy gitary i i jeden keyboard i strasznie im to nie idzie.
Rzeczywistość jest źródłem każdej gwiazdy i planety, każdej galaktyki. Każdego pyłku, każdego atomu, każdego kleptonu, sleptonu i leptonu.
Rzeczywistość jest źródłem każdego gluta w twoim nosie, każdej plamy potu na koszulce twojego starego, każdego kawałka gówna, który przyczepił ci się do zadka.
Rzeczywistość to ta chwila.
Nie ma co do tego wątpliwości: zazen jest głupotą. Zazen jest również nudny. Po prawdzie chyba trudno byłoby znaleźć nudniejsze ćwiczenie.
Człowiek to Najwyższa Prawda,
Wszystko jest jednością w człowieku,
Człowiek jest jeden we wszystkim.
Pokłońcie się Bogu w Człowieku !
Chwalcie Boga w Człowieku !
Kochajcie Boga w Człowieku !
W książce zostały zebrane prace wszystkie jednego z najwybitniejszych mistrzów zen w historii: Ma-tsu (709-788), oraz dwunastu najlepszych jego uczniów, m.in. Nan-chuana, Hui Hai, Pai-changa. Książka składa się z trzech części. Pierwsza opisuje historyczne tło i rozwój buddyzmu czan przed czasami Ma-tsu, opowiada o życiu Ma-tsu oraz o jego stylu i technikach nauczania. Część druga to pełne, uzupełnione przypisami tłumaczenie Zapisków Ma-tsu. Ostatnia część zawiera nauczanie jego uczniów z tzw. szkoły Hung-chou, większość z nich po raz pierwszy tłumaczonych na angielski. Książka ta na pewno zainteresuje wielu czytelników, od po prostu zainteresowanych buddyzmem i filozofią wschodu, po poważnie praktykujących medytację zen adeptów.
Książka zawiera tłumaczenia wykładów na temat zen mistrza Foyana Qingyuana (1067-1120), ucznia Wuzu Fayana. Jest powszechnie uznawany za jednego z największych mistrzów odrodzenia zen w czasach dynastii Song. Powracając do nauk pierwotnych i klasycznych mistrzów, Foyan prezentuje wiele prostych ćwiczeń uwagi i myślenia, mających na celu poprowadzenie ucznia ku wglądowi w prawdziwą naturę jaźni.
Buddyjska droga do poznania osobowości, emocji i związków
To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich zainteresowanych wglądem i zrozumieniem natury człowieka. Książka ta jest jednocześnie praktycznym podręcznikiem dla tych, którzy dążą do własnej przemiany. Aczkolwiek bazuje na filozofii buddyjskiej i naukach jednego z największych mistrzów tej epoki Chogjama Trungpy, to jest na tyle prosta i uniwersalna, że jej zrozumienie nie powinno dla nikogo stanowić żadnej trudności. Czekałam na nią od kilku lat, wszystkim gorąco polecam jej lekturę.
Małgorzata Braunek
Pięć energii mądrości, według tradycji znane również jako pięć rodzin bud-dy, z wnikliwym psychologicznym wglądem przedstawione na Zachodzie przez wspaniałego tybetańskiego mistrza Chogjama Trungpę Rinpocze, są jak magiczny klucz, otwierający drzwi do zrozumienia ludzkiej świadomości, dokonania autentycznej transformacji i postępu na drodze ludzkiej ewolucji. Irini Rockwell, poprzez swą książkę „Pięć energii mądrości", dokonała tego, co wydaje się być niemożliwym: zaprezentowała w niej te osobliwe nauki w taki sposób, że są one zrozumiałe zarówno dla laika, jak i znawcy, ale równocześnie możliwe do bezpośredniego zastosowania na poziomie praktycznym wobec codziennych wyzwań współczesnego życia.
Aczaria Fleet Maull
Pięć energii mądrości, inaczej „rodziny buddy", zaprezentowane w tej książce, stanowią wyjątkowy system służący zrozumieniu osobowości. Odnalezienie własnego miejsca w obrębie tych pięciu stylów bycia może dać ogromny wgląd we własne wzorce zachowań i emocji, jak również w grę energii w naszych relacjach z innymi. Każda z pięciu energii wiąże się ze szczególnym sposobem postrzegania i wchodzenia w interakcje ze światem. Przy pomocy praktycznych ćwiczeń i ujmujących historii, Irini Rockwell pokazuje, jak w praktyce identyfikować się z energiami mądrości w naszym życiu - i jak stosować je w każdej sytuacji, aby rozwijać samoświadomość, doskonalić komunikację w relacjach z innymi i wyzwolić twórczą ekspresję.
Irini Rockwell, pisząc tę książkę, czerpie ze swojego doświadczenia w dziedzinie tańca, psychoterapii, medytacji, buddyzmu i prowadzenia treningów dla liderów. Przez dziesięć lat pracowała na Uniwersytecie Naropy. Obecnie prowadzi warsztaty pięciu energii w Ameryce Północnej i Europie dla pracowników edukacji, służby zdrowia, liderów organizacji i artystów. Jest dyrektorem Five Wisdom Institute (Instytutu Pięciu Mądrości).
Pięć energii mądrości
Spis treści:
Podziękowania
I. PIĘĆ ENERGII MĄDROŚCI
1. Odkrywanie energii
2. Miejsce energii w świecie
3. Nasz psychofizyczny barometr
4. Wadżra - przejrzystość
5. Ratna - bogactwo
6. Padma - namiętność
7. Karma - aktywność
8. Budda - przestrzeń
II. MANDALA - MATRYCA ENERGII
9. Nasza mieszanka kolorów
10. Dynamika związków
11. Życie w mandali
II. PRZEBUDZENIE INTELIGENCJI INTUICYJNEJ I EMOCJONALNEJ
12. Praktyka obecności
13. Przyjąć to, kim jesteśmy
14. Stawanie się wrażliwym
15. Kreatywność - wyrażanie pełni bycia
IV PIĘĆ STYLÓW RELACJI
16. Ucieleśnianie energii i tworzenie naszego świata
17. Widzieć oczami innych i widzieć innych
18. Wiedza o działaniu
19. „Dosiadanie" energii
DODATEK I
Pięć energii mądrości w skrócie
DODATEK II Programy Maitri
DODATEK III
Miejsca praktyki medytacji i Maitri
BIBLIOGRAFIA
Globalna podróż XIV Dalajlamy
XIV Dalajlama – Tenzin Gjaco – przywódca polityczny i duchowy narodu tybetańskiego, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, jeden z nielicznych globalnych autorytetów moralnych – człowiek, który cieszy się szacunkiem wszystkich – buddystów, ludzi innych wyzwań, ludzi bez konkretnego wyznania, ludzi niewierzących. Ten pochodzący z niewielkiej wioski mnich w karmazynowych szatach od kilkudziesięciu lat przemierza świat, spotykając się z przywódcami innych krajów, naukowcami, filozofami i tłumami zwykłych ludzi. Bierze udział w setkach programów telewizyjnych i radiowych, udziela tysięcy wywiadów – działa na rzecz swojego okupowanego kraju – Tybetu, wypowiada się na wiele innych tematów, aktualnych i ponadczasowych, komentuje wydarzenia, odpowiada na pytania, ale też wnikliwie i z zainteresowaniem słucha opinii innych ludzi. Z biegiem lat stał się jedną z najlepiej rozpoznawalnych osób na świecie, dołączając do takich ikon kultury masowej tak, jak Che Guevara, James Dean czy Jan Paweł II.
Jaki naprawdę jest XIV Dalajlama? Na czym polega jego niezwykła charyzma? Jakie wyznaje poglądy? Jakie jest jego przesłanie? Dlaczego wywiera tak duży i trwały wpływ na innych?
Książka przedstawia tłumaczenia listów i wykładów na temat zen wielkiego nauczyciela Dahui Zonggao (1089-1163). Jego spostrzeżenia zebrane w tym tomie kierowane są głównie do osób stanu świeckiego, stąd nacisk położony jest na sposoby, w jakie ludzie pogrążeni w sprawach tego świata mogą uczyć się zen i osiągnąć wyzwolenie obiecywane przez Buddę. Chociaż od czasów Dahui minęło już ponad osiemset lat, istota jego przekazu nie jest przypisana żadnym szczególnym czasom, miejscom czy też środkom wyrazu.
Janusz Krzyżowski, lekarz i absolwent Filozofii UW, jest autorem adaptacji prezentowanych dżatak wg kanonu palijskiego. Zawsze fascynowała go kultura Orientu i od 1976 roku przemierzył szereg szlaków Azji.
Spotkania z tym fascynującym kontynentem spowodowały głębsze zainteresowanie buddyzmem. Już poprzednie publikacje autora, w szczególności Mity i legendy Indii, Buddyjskie szlaki i Buddyjskie bajki, podejmowały ten wątek.
Prezentowany album pozwala jednak bliżej zapoznać się z bogactwem, myśli i nauk Oświeconego.
Doświadczenie psychodeliczne to nie tylko znakomity przewodnik po meandrach wizji psychodelicznych, ale także bardzo ciekawa, choć kontrowersyjna interpretacja Tybetańskiej księgi umarłych, świętego tekstu buddyzmu tybetańskiego, będącego najbardziej wnikliwym opisem fenomenologicznym doświadczenia śmierci i umierania. Podręcznik inspirowany tybetańską Księgą Umarłych
Doświadczenie psychodeliczne to nie tylko znakomity przewodnik po meandrach wizji psychodelicznych, ale także bardzo ciekawa, choć kontrowersyjna interpretacja Tybetańskiej księgi umarłych, świętego tekstu buddyzmu tybetańskiego, będącego najbardziej wnikliwym opisem fenomenologicznym doświadczenia śmierci i umierania. Leary, Alpert i Metzner traktują Tybetańską księgę umarłych jako scenariusz wydarzeń, z którymi mamy do czynienia także w codziennym życiu, podczas snów, inicjacji, wizji psychodelicznych oraz wszystkich doświadczeń chwilowego wyjścia poza własne ego.
"Cicha iluminacja" to tłumaczenie samego rdzenia szczegółowych zapisków chińskiego mistrza zen Hongzhi. Taigen Dan Leighton przedstawia bogaty w fakty i analizy wstęp, śledząc życie Hongzhi, wyjaśniając ważne aspekty jego nauczania oraz umiejscawiając go w historii tradycji soto oraz całej historii zen. W tomie obok tekstów filozoficznych i wskazówek medytacyjnych odnajdziemy również ponad dwadzieścia wierszy poświęconych głównym ideom i punktom nauczania szkoły zen soto. "Cicha iluminacja" z pewnością zainspiruje wielu praktykujących medytację zen i bez wątpienia wzbudzi też zachwyt u prawdziwych miłośników literatury i filozofii Dalekiego Wschodu.
Hongzhi ? XII-wieczny chiński mistrz zen, który był przodkiem słynnego japońskiego filozofa i mistrza Dogena ? wysławiany jest w pismach zen jako jeden z jego najdoskonalszych i najwybitniejszych stylistów. Jako pierwszy sformułował on zasadę "cichej iluminacji", zwanej przez Dogena shikan taza, a potocznie określanej przez uczniów zen jako "tylko siedzenie". Wpływowe nauki Hongzhi przedstawione są tutaj jako odwieczny przewodnik na drodze do osiągnięcia pełni duchowej świadomości.
Tekst Hongzhi rozpoczyna serię "miski ryżu" przedstawiającą najważniejsze dzieła zen dynastii Song (960-1279). Ukażą się w niej również nauki wielkich chińskich mistrzów Qingyuan, Yuanwu oraz Dahui.
Budda na dobranoc to dwadzieścia, pełnych pozytywnej energii opowiadań inspirowanych oryginalnymi opowieściami Buddy. Książka w ciekawy sposób przybliża również świat tradycji buddyjskiej. Ponadto zawiera szereg cennych porad dla rodziców oraz wskazówki, jak wprowadzić dziecko w tajniki medytacji. Zebrane bajki to fascynujące historie, które nie tylko rozpalą wyobraźnię dziecka i zabiorą je w magiczną podróż pełną niezwykłych przygód, ale także zachęcą do wizualizowania własnych wersji zdarzeń. Zapewni to dziecku spokój, rozwinie jego kreatywność, wzmocni poczucie własnej wartości i nauczy współczucia dla innych. Wspaniałe ilustracje umieszczone na początku każdego opowiadania pomogą wczuć się w daną historię. Natomiast na końcu każdej opowieści znajdziemy mądrość Buddy – inspirację do ciekawej dyskusji.
BHAGAWADGITA Indyjska Mahabharata, jeden z najdłuższych, znanych współcześnie eposów, opowiada dzieje spokrewnionych ze sobą rodów książęcych Pandawów i Kaurawów, którzy przystępują do wojny poróżnieni kwestią praw do królewskiej sukcesji. Na krótko przed rozpoczęciem decydującej bitwy książę Ardżuna, jeden z synów Pandu, rozpoznaje wśród oficerów wrogiej armii swoich krewnych. Jest wstrząśnięty, ponieważ wie, że będzie zmuszony przelać bratnią krew. Pod wpływem silnych emocji traci wiarę w sens walki. Targany wątpliwościami prosi o radę swego przyjaciela Krysznę. Ten wygłasza wyjątkowe pouczenie etyczne, Bhagawadgitę - świętą księgę hinduizmu.
Gita, jak popularnie nazywa się Bhagawadgitę, wchodzi w skład szóstej księgi (Bhiszmaparwanu) Mahabharaty. Jest poematem podzielonym na osiemnaście rozdziałów i zbudowanym z siedmiuset dwuwierszowych strof. Jego autorstwo indyjska tradycja przypisuje Wedawjasie. Ów mędrzec i wizjoner, syn wędrownego ascety Parasiary i córki rybaka O imieniu Satjawati, miał być naocznym świadkiem relacjonowanych przez siebie wydarzeń. Osią narracji jest rozmowa Ardżuny z Kryszną, którzy są jednymi z głównych bohaterów Mahabharaty.
Jogasutry Patańdźalego. Techniki medytacji i metafizyczne aspekty jogi Ta książka to klarowna i inspirująca lektura, przedstawiająca ogromną wartość dla wszystkich osób poważnie praktykujących jogę. Larry Rosenberg, autor książek Breath by Breath oraz Living in the Light of Death Przez ćwiczenie się w zadowoleniu można osiągnąć niezrównane szczęście. Jogasutry są klasycznym dziełem filozofii indyjskiej. Mimo iż traktat został spisany dwa tysiące lat temu, jest dziś ciągle zadziwiająco aktualny. To przewodnik po wszelkich stanach naszej świadomości, wnikliwie opisujący, jak zachowuje się umysł w trakcie ćwiczenia jogi, medytacji czy innych praktyk duchowych. Dzięki umiejętności rozpoznania odmienności inteligencji, świadomości, ego i puruszy jogin osiąga wszechwiedzę, wszechobecność i wszechwładzę. Jogasutry z niezwykłą sugestywnością zagłębiają się w wiedzę o ludzkim ciele i umyśle. Zawierają rozważania na temat tego, jak się uczymy, jak myślimy, jak powstaje cierpienie i w jaki sposób możemy położyć mu kres. Klarowne komentarze dołączone do nowego tłumaczenia wspaniale ożywiają tekst traktatu, podkreślają jego aktualność i wzmacniają siłę przekazu. Natura i inteligencja istnieją tylko dla spełnienia prawdziwego celu widza, jakim jest wyzwolenie.
Książka to pierwsze opracowanie dotyczące bóstw tworzących panteon Bengalu. Autorka zajęła się omówieniem średniowiecznych poematów narracyjnych, zwanymi mangala. Postacią dominującą w tej poezji jest czczona od wieków małżonka Śiwy. Mangala pisane przez wybitnych poetów Bengalu stworzyły nowe mity i równocześnie nowe wcielenia bogini małżonki Śiwy. Mangale prezentują najbardziej żywotne tradycje religijne Bengalu - kulty bogiń, pochodzące z dawnych domowych rytuałów. Podstawowy materiał źródłowy to Ćandimangali, czyli poematy narracyjne, prezentują one dotychczasowy stan wiedzy na temat bogini indyjskiej w jej wersji klasycznej i bengalskiej. Książka napisana jest prostym językiem i ma przejrzystą konstrukcję. Autorka stworzyła wzorcowy podręcznik akademicki, który wzbogaca naszą ubogą wiedzę o religii, kulturze i literaturze Indii.
Podręcznik adresowany jest przede wszystkim do studentów i wykładowców orientalistyki we wszystkich ośrodkach uniwersyteckich kraju, może być także wykorzystywany na innych wydziałach: kulturologii, literatury, religioznawstwa, antropologii, etnografii i folklorystyki akademickiej.
Całe nauczanie Upaniszadów można sprowadzić do jednego przesłania – możesz uzyskać zupełnie nowe widzenie wszystkiego, gdy pokonasz dualistyczną naturę umysłu. To inne widzenie w tradycjach mistycznych nazywamy oświeceniem, nirvaną, samadhi, zbawieniem. Oświecenie, które jest centralnym motywem wszystkich nauk duchowych Wschodu (i de facto ludzkości), nie jest pokonaniem, zrozumieniem, osiągnięciem, gdyż w tych podejściach potrzebny jest przedmiot, który zostaje pokonany, zrozumiany czy osiągnięty. Oświecenie nie jest niczemu przeciwne, jest stanem poza dualizmem interpretacji umysłu. Nie więcej i nie mniej, nie lepiej i gorzej, nie ładniej i nie brzydziej, nawet nie ponad – poza. Nie ma w tym żadnej ilości, żadnej skali porównawczej. Dlatego oświecenie możliwe jest dla każdego człowieka, niezależnie od tego, kim jesteś, co robisz, jak wyglądasz, jakie masz doświadczenie, jaką wiedzę, ile lat, ile dobrych uczynków i zasług, jaką pracę wykonujesz, jak żyjesz. Oświecenie jest poza naszym światem zwykłego postrzegania i interpretowania. Współczesna nauka mogłaby powiedzieć, że jest światem równoległym. Jest tu i teraz, a jednak w innej przestrzeni.
Wedanta Siedem kroków do Samadhi
Spis treści:
1. W kierunku prawdy
2. Dostąpienie prawdziwych oczu
3. Z całego serca
4. Najwyższa Wiedza
5. W głębokiej cierpliwości
6. Dzięki łasce mędrców
7. Stajesz się ofiarą
8. Niezachwiany umysł
9. Środek jest celem
10. Spontaniczność jest wzniosła
11. Jeden w wielości
12. Tylko poznanie pozostaje
13. Kiedy moneta znika
14. Nieruchomy płomień lampy
15. Bóg cię szuka
16. Sztuka umierania
17. Doliny i szczyty
Wyznania buddyjskiego ateisty opowiadają o trzydziestosiedmio-letniej wędrówce po tradycji buddyjskiej. Rozpoczynają się od mojego spotkania w Indiach z Dalaj Lamą, gdy miałem dziewiętnaście lat, a kończą przemyśleniami pięćdziesięciosześcioletniego świeckiego, bezwyznaniowego buddysty mieszkającego na francuskiej wsi. Ponieważ nie wychowałem się w rodzinie buddyjskiej, jest to historia o nawróceniu. Opowiada o moim zafascynowaniu buddyzmem, a także o walce, by dojść do ładu z jego doktryną - na przykład z reinkarnacją - którą trudno mi zaakceptować, oraz z autorytarnymi instytucjami religijnymi, które opierają się krytyce i nowoczesności. Moje osobiste zmagania odzwierciedlają być może szerszy konflikt kulturowy pomiędzy światopoglądem tradycyjnej azjatyckiej religii a instytucjami współczesnego laickiego świata.
Spotkanie z tradycyjnymi formami buddyzmu skłoniło mnie do stawiania z coraz większą stanowczością następujących pytań: Kim był Siddhattha Gotama, czyli Budda? W jakim świecie żył? Co było nowe i oryginalne w jego nauczaniu? Zacząłem sobie uświadamiać, że wiele z tego, co przekazywano mi w dobrej wierze jako „buddyzm", jest doktryną i praktykami rozwiniętymi wieleset lat po śmierci Buddy, w warunkach całkiem odmiennych od tych, w jakich żył. Przez całe swoje dzieje buddyzmwykazywał zadziwiającą zdolność do adaptacji w nowych warunkach i przyjmowania form odpowiednich do potrzeb nowych zwolenników. A jednak właśnie ta umiejętność przywdziewania nowych szat często przesłaniała początki tradycji i postać jej założyciela. W dzisiejszych nurtach buddyzmu nieczęsto zgłębia się traktaty Siddhatthy Gotamy, a jego postaci nadaje się czasem rangę bóstwa.
Wędrówka do początków buddyzmu doprowadziła mnie do przebadania kanonu palijskiego, czyli zbioru nauk utrwalonych w starożytnym języku palijskim i przypisywanych Siddhatcie. I choć teksty te nie są dokładnym zapisem słów Buddy, to zawierają wczesne elementy jego nauk i pozwalają na wgląd w skomplikowaną strukturę społeczno-polityczną jego świata. Poszukiwania zaprowadziły mnie też do Indii, gdzie odwiedziłem miejsca wymienione w kanonie palijskim - miejsca, w których przed dwoma i pół tysiącem lat żył i nauczał Budda. Moje badania oraz podróże w teren, podczas których posługiwałem się bezcennym Słownikiem palijskich nazw własnych (Dictionary ofPali Proper Names) G.P. Malalasekery, pozwoliły mi zrekonstruować życie Buddy, ukształtowane przez jego relacje z patronami, rodziną i uczniami oraz napięcia społeczne i polityczne tamtych czasów.
Wielu ludzi, którzy pojawiają się w mojej książce, to mnisi buddyjscy. Warto zaznaczyć, że określenie „mnich" (lub „mniszka") nie oznacza tego samego co w kulturze chrześcijańskiej. Palijskim odpowiednikiem „mnicha" jest bhikkhu, co dosłownie oznacza „żebrak". „Mniszka" to bhikkhuni, czyli „żebraczka". A więc bhikkhu albo bhikkhuni to osoba, która porzuciła życie w społeczeństwie po to, aby poświęcić się praktykowaniu nauk Buddy. Otrzymując święcenia, bhikkhu lub bhikkhuni składa ponad dwieście ślubo-wań (wiele z nich precyzyjnie określa postępowanie). Mnisi poświęcają się życiu w czystości i ubóstwie; zarazem - przynajmniej w tradycyjnym ujęciu - są zachęcani do wędrownego życia i utrzymywania się z jałmużny. Bhikkhu i bhikkhuni prowadzą
życie w prostocie, samotności i kontemplacji, a oprócz tego często nauczają, jeśli są o to proszeni, udzielają porad i sprawują opiekę duszpasterską nad tymi, którzy są w potrzebie. W buddyzmie nie ma rozróżnienia między „mnichem" a „kapłanem".
Byłem mnichem buddyjskim (najpierw nowicjuszem, potem bhikkhu) przez dziesięć lat; odkąd zrzuciłem mnisze szaty, jestem żonatym człowiekiem, świeckim. Ponieważ nie należę do żadnej konkretnej buddyjskiej tradycji ani instytucji, jestem „bezdomny" w buddyjskim świecie. Zostałem niezależnym nauczycielem i podróżuję wszędzie tam, gdzie ludzie chcieliby się dowiedzieć tego, czego się nauczyłem.
Wyznania buddyjskiego ateisty zostały napisane z perspektywy zaangażowanego człowieka świeckiego, który stara się swoim życiem uosabiać wartości buddyjskie w nowoczesnym, zlaicyzo-wanym świecie. Nie interesuje mnie przestrzeganie dogmatów i tradycyjnych zinstytucjonalizowanych azjatyckich form buddyzmu - jakby miały uniwersalną wartość niezależnie od uwarunkowań, z których wynikają. Dla mnie buddyzm jest niczym żywy organizm. Jeśli ma rozkwitnąć poza gettami osób wierzących, będzie musiał sprostać wyzwaniu, jakim jest zrozumienie i zaakceptowanie otoczenia całkiem odmiennego od tego, w którym się narodził.
Ponieważ książka jest przeznaczona dla różnorodnych czytelników, pominąłem znaki diakrytyczne w języku pali. Zamieściłem je natomiast w przypisach, załącznikach i glosariuszu.
Stephen Batchelor
Akwitania,
we wrześniu 2009 roku - Z przedmowy do książki "Wyznania buddyjskiego ateisty"
Fragment książki Wyznania buddyjskiego ateisty
Rozdział 13
W Dźetawanie
Fotografowanie miejsc, w których żył i nauczał Budda, nastręcza trudności, bo wszystkie wyglądają dziś bardzo podobnie. Oprócz Radźagahy, z tamtejszym dramatycznie wyglądającym kręgiem wzgórz, pozostałe są położone na monotonnej równinie; fundamenty klasztorów i stup, z których większość wzniesiono kilkaset lat po śmierci Buddy. Większość odkryli dopiero w XIX wieku brytyjscy urzędnicy i pracownicy Kompanii Wschodnio-indyjskiej, którzy w wolnym czasie bawili się w archeologów. Te zakątki przestały być celem pielgrzymek przed ośmiuset laty, buddyzm został wyparty z Indii. Dziś są własnością Archeologicznego Instytutu Indii, instytucji świeckiej, która sprawuje nad nimi pieczę jako nad miejscami publicznymi i ledwie toleruje pielgrzymów buddyjskich.
Park Jeleni w Isipatanie (Sarnath), gdzie Budda wykonał obrót kołem Dhammy, jest dziś popularnym skupiskiem trawników, rabat kwietnych i drzew, oddzielonym żelaznymi balustradami od kurzu, kalek, namolnych sprzedawców i żebraczek z zasmarkanymi dziećmi. Po kompleksie monastycznym pozostały tylko posadzki, resztki murów i trzony małych stup - wszystko wzniesione z jednolitej czerwonobrązowej cegły.
W parku dominuje stupa Dhakemh, cylindryczna wieża szeroka na dwadzieścia siedem metrów i wysoka na trzydzieści. Upamiętnia podobno miejsce, w którym Gotama nauczał Czterech Szlachetnych Prawd, czyli wprowadził koło Dhammy w ruch. Na trawniku przed stupą zebrała się grupka młodych Tybetańczyków. Obserwuję mężczyznę z czerwonymi wstążkami wplecionymi we włosy: przyczepia kamyk na końcu długiego białego szala ofiarnego. Następnie, z głośnym stęknięciem, ciska szal do góry, celując w jedną ze zdobnych niszy u góry stupy. Szal frunie łukiem jak jedwabna kometa i ląduje w szczelinie. Przyjaciele wiwatują radośnie i klepią mężczyznę po plecach. Zastanawiam się, jak urzędasy Archeologicznego Instytutu Indii zdejmą ten szal.
Mojapodróż nie obfituje w okazje do robienia wspaniałych zdjęć, odsłania mi natomiast topografię świata, w którym żył Budda. Czytałem wiele o Sawatthi, Radźagasze i Wesali, nie miałem jednak pojęcia, gdzie dokładnie się znajdują i jak są usytuowane względem siebie. Znałem idee Buddy, ale brakowało mi poczucia tego, w jakich warunkach funkcjonował jako człowiek. W miarę jak świat konkretów stawał się dla mnie coraz bardziej namacalny, uświadamiałem sobie jego społeczno-polityczne oblicze. Miasta i miasteczka przestały być kropkami na mapie, a stały się ośrodkami władzy i polami konfliktu zaludnionymi przez konkretne postacie napędzane ambicjami i lękiem: zawierano małżeństwa, rodzono dzieci, rywalizowano, umierano. Wypatrywanie malowniczych scenerii przerodziło się w poszukiwanie historycznego Buddy. Moim oczom zaczął się powoli ukazywać człowiek zwany Siddhatthą Gotama.
Budda pozostał z pięcioma towarzyszami w Parku Jeleni w Isipatanie przez trzy miesiące pory deszczowej. Z pewnością dyskutowano wtedy o elementach jego nauczania. Przyciągnął niewielką grupę zwolenników, w większości krewnych i przyjaciół młodego bramińskiego kupca o imieniu Jasa. Mając uczniów, Budda stanął przed zadaniem zorganizowania społeczności. Musiał zająć się takimi praktycznymi kwestiami jak warunki bytowe. Powstało pytanie, jak sprawić, aby w tamtych czasach nasyconych fermentem religijnym jego idee się zakorzeniły i przetrwały. Należało znaleźć patronów: ludzi na tyle wysoko postawionych, aby mogli otoczyć opieką jego wspólnotę, dostatecznie bogatych, aby zaspokoić jej codzienne potrzeby.
Gdy tylko okres monsunów dobiegł końca, Gotama i jego zwolennicy opuścili Park Jeleni, przekroczyli Ganges i ruszyli na wschód przez Uruwelę (Bodhgaję) do Radźagahy, stolicy Magadhy, położonej wśród wzgórz siedziby króla Bimbisary. Gdy Bimbisara dowiedział się o powrocie Buddy, poszedł go wysłuchać. Pod koniec wystąpienia król „wyzbył się wątpliwości, zyskał nieustra-szoność i stał się niezależny" w swoim rozumieniu tego, czego nauczał Budda, a zatem wkroczył w strumień ścieżki środka. Bimbisara stwierdził, że spełniły się jego życiowe ambicje. Zaoferował Buddzie opuszczony lasek zwany Zagajnikiem Bambusowym w pobliżu gorących źródeł, na przedmieściach Radźagahy. Tam można było założyć wspólnotę. Wkrótce potem Śariputta i Moggallana, dwaj uczniowie znanego miejscowego guru Sandźai, stali się zwolennikami Buddy po wysłuchaniu nauk o współzależnym powstawaniu. Reszta uczniów poszła w ich ślady, zostawiając Sandźaję samego, „plującego gorącą krwią".
Było to niebywałe osiągnięcie w przypadku trzydziestopięcioletniego mężczyzny z wiejskiej prowincji konkurencyjnego królestwa Kosali. Gotama zyskał opiekę jednego z najpotężniejszych władców, a wśród jego uczniów znaleźli się nawróceni bramińscy kapłani, z których niejeden był wcześniej szanowanym nauczycielem. Pewnego dnia do Radźagahy przyjechał w interesach zamożny bankier z Sawatthi o imieniu Anathapindika. Słowa Gotamy wywarły na nim tak wielkie wrażenie, że stał się jego uczniem. Przed powrotem do Kosali zaoferował mu schronienie w Sawatthi - on i jego uczniowie mogliby tam spędzać porę deszczową. Gotama przyjął propozycję - tym samym postanowił wrócić w rodzinne strony i założyć siedzibę w stolicy państwa, którym władał król Pasenadi.
Pomimo swojego entuzjazmu i zamożności Anathapindika dopiero po kilku latach zdołał znaleźć zakątek, który nadawał się na bazę dla Buddy i jego mnichów. Tymczasem Gotama wrócił do Kapilawatthu i pogodził się ze swoją rodziną. Ojciec, Śud-dhodana, przyjął jego nauki. Ośmioletni syn wstąpił w nowicjat. W następnym roku kilku arystokratów z rodu Sakjów - w tym kuzyni Ananda, Anuruddha i Dewadatta - dołączyli do mnichów. Podczas kolejnej wizyty w domu Budda rozsądził spór o czerpanie wody z rzeki Rohini, dzięki czemu zapobiegł wrogim działaniom między Gotamami i Kolijami, którzy byli rodem jego kuzyna Dewadatty. Wyglądało na to, że odtąd wszystko potoczy się dobrze.
Liczni członkowie rodu Sakjów prosili o możliwość przystąpienia do wspólnoty, w tym macocha i ciotka Buddy, Padźapati. Budda odmówił macosze, która okazała jednak determinację. Ogoliła głowę, włożyła żółte szaty i razem z kilkoma innymi kobietami od Sakjów ruszyła za Buddą do Wesali, gdzie kolejny raz poprosiła o wyświęcenie jej na mniszkę. Tym razem ją przyjął i zgodził się założyć wspólnotę bhikkhuni. Po raz pierwszy w Indiach kobietom pozwolono dołączyć do zakonu wędrownych mnichów na tej samej zasadzie co mężczyznom. Było to ryzykowne posunięcie ze strony Buddy, groziło bowiem zrażeniem nie tylko świeckich patronów, ale też własnych mnichów - zwłaszcza tych, którzy pochodzili ze stanu bramińskich kapłanów.
Po śmierci Suddhodany, zarządcy krainy Sakjów, rola, której w przeszłości wyrzekł się Siddhattha, przypadła jego kuzynowi Mahanamie. Niewiele o nim wiadomo. W kanonie palijskim został zaprezentowany jako człowiek o wybujałych ambicjach Politycznych. Wygląda na to, że spiskował ze swoją matką, aby nakłoniła jego brata Anuruddhę i politycznego rywala Bhaddiję do ^stąpienia do mniszej wspólnoty Buddy w Radźagasze, bo dzięki temu zostałby głową klanu Gautamów i ze słonecznego siedziska przewodniczył Zgromadzeniu Kapilawatthu. Podejrzewam, że był słabym i próżnym człowiekiem, który usiłował wykorzystać reputację kuzyna do własnych celów, nie potrafił jednak narzucić swojego autorytetu rozległej rodzinie.
Anathapindika nie szczędził grosza, żeby przygotować w Sawatthi odpowiednią siedzibę dla Gotamy. Za zawrotną kwotę kupił podmiejski gaj od księcia Dżety, brata (albo kuzyna) Pase-nadiego. Pod baldachimem z liści stworzył „mnisze cele, dormito-ria, ogrzewane sale, magazyny, ubikacje, przestrzeń do spacerów pod dachem i na dworze, studnie, łazienki, sadzawki i szopy". W samym sercu tego kompleksu stanęła Wonna Chata dla Sid-dhatthy. Zarażony entuzjazmem Anathapindiki książę Dźeta dostarczył drewna na budynki i przeznaczył wszystkie pieniądze uzyskane ze sprzedaży terenu na wspaniałą, wielopoziomową bramę. Mówi się, że wystawne uroczystości poświęcenia tego miejsca trwały miesiącami, a kosztowały tyle co same przygotowania. Z powodu swojej szczodrości Anathapindika zbankrutował i ostatnie lata życia spędził w ubóstwie.
Dźetawana stała się siedzibą Gotamy. Spędził tam dziewiętnaście pór deszczowych i wygłosił osiemset czterdzieści cztery mowy, a więc więcej niż gdziekolwiek indziej. W miarę jak mnichom przybywało lat, a wspólnota się rozrastała, Dźetawana przeobraziła się ze schroniska z okresu monsunów w klasztor z administracją. Długi środkowy okres w działalności Gotamy zbiega się z jego pobytem w Sawatthi, można zatem przypuszczać, że właśnie tam jego idee zostały dopracowane, ujęte w spójną całość, zapamiętane, były praktykowane we wspólnocie i wreszcie krzewione. Dźetawana stała się bazą dla działalności Gotamy, centrum, z którym łączyły się inne powstające ośrodki.
Wspierając Gotamę w tak spektakularny, a nawet ostentacyjny sposób, król Pasenadi, Anathapindika oraz inni arystokraci,
kupcy i wojskowi z Sawatthi pomagali człowiekowi, który pod wieloma względami był buntownikiem. Gotama odrzucał wszelką ideę Boga i Jaźni, otwarcie krytykował system kastowy, drwił z wiary braminów i innych nauczycieli oraz przyjmował do swojej wspólnoty kobiety na równi z mężczyznami. Być może patroni udzielali Gotamie pomocy między innymi dlatego, że był „jednym z nich", to znaczy arystokratą z Kosali, z którego osiągnięć byli dumni, jednak ich długotrwale oddanie dla niego wskazuje, że naprawdę przyjmowali jego nauki.
Sukces działalności Gotamy zależał od utrzymania serdecznych stosunków z prostackim królem Pasenadim. Gdyby monarcha obrócił się przeciwko Gotamie, całe przedsięwzięcie stanęłoby pod znakiem zapytania. Zachowane dialogi między nimi wskazują, że znali się dobrze, gdyż rozmawiali szczerze i bez nadmiernej oficjalności. Niekiedy można sądzić, że król droczy się prowokacyjnie z Gotama, jakby poddawał go sprawdzianowi. Gotama z kolei odpowiada ostrożnie, roztropnie - pilnując się, aby nie mówić niczego, co król mógłby uznać za atak.
Pewnego razu obaj obserwowali zgromadzenie religijne. Pasenadi wskazał na obecnych mnichów i ascetów, a następnie spytał Gotamę, czy jego zdaniem ci ludzie są „oświeceni". „Trudno orzec - stwierdza Gotama. - Tylko gdy przebywamy z kimś długo i zwracamy na niego uwagę, możemy poznać go na tyle, aby odpowiedzieć na to pytanie. Jak silny jest człowiek, dowiadujemy się wtedy, gdy widzimy go w obliczu przeciwności losu. Podobnie
0 jego mądrości możemy się przekonać, gdy z nim rozmawiamy". Odpowiedź ta wyraża przekonanie, że człowieka tworzy conti-nuum słów i czynów w określonym czasie, nie można go więc zredukować do zamrożonej „jaźni", która jest „oświecona" albo „nieoświecona".
„To moi szpiedzy - wyznaje Pasenadi. - Rozesłałem ich wszędzie. Gdy już przekażą wieści, pozwolę im zmyć z ciała kurz i brud, przystrzyc włosy i brodę, wdziać ładne szaty i oddać się przyjemnościom. Zapewnię im wszelkie uciechy cielesne, jakich zapragną". Gotama nie skrytykował króla. Nie zasugerował, że przebieranie szpiegów za mnichów jest niewłaściwym postępowaniem. Odparł tylko: „W przebraniu ludzi zdyscyplinowanych ludzie niezdyscyplinowani przemierzają krainę". Sens tych słów wydaje się jednoznaczny. Pasenadi dał do zrozumienia, że nawet wśród mnichów Gotamy mogą być szpicle. Że Gotama jest obserwowany. Że musi uważać na to, co mówi. Że nigdy nie będzie pewien, z kim naprawdę rozmawia i do czyich uszu ostatecznie trafią jego słowa.
Największym zmartwieniem Pasenadiego był brak potomka, a więc dziedzica. Choć wziął za żonę siostrę króla Bimbisary (prawdopodobnie była to część dynastycznego sojuszu z Maga-dhą, bo jego siostra została z kolei żoną Bimbisary), nie wiemy nic o tej królowej ani o dziecku narodzonym z ich związku. Jakiś czas potem Pasenadi wracał z wyprawy wojennej. Gdy przejeżdżał obok ogrodu wytwórcy girland, usłyszał kobiecy śpiew dochodzący zza muru. Wszedł na dziedziniec. Wtedy córka wytwórcy,
0 imieniu Mallika, przerwała pieśń, chwyciła konia za wodze
1 zaprosiła zdrożonego króla do środka. Popołudnie spędził na odpoczynku, z głową na jej kolanach. Był odurzony jej urodą i inteligencją. Wieczorem przysłał po nią rydwan. Odjechała do pałacu i zamieszkała tam jako królowa.
Z pewnością wielu ludzi na królewskim dworze, szczególnie kapłani bramińscy, było zgorszonych związkiem króla z dziewczyną z niskiej kasty. Być może obwiniali za to Gotamę, który odrzucał system kastowy i tym samym utorował królowi drogę do takiego mezaliansu. Mallika też przyjęła nowatorskie nauki Gotamy. Dworzanie z pewnością byli jeszcze bardziej wstrząśnięci pogłoskami o seksualnych wyczynach małżeńskiej pary. Pasenadi podglądał żonę w kąpieli. Pewnego ranka zobaczył, że pies pociera ją pyskiem. Zamiast go odpędzić, Mallika pozwoliła, aby ją dosiadł od tyłu. Gdy potem król jej to zarzucił, odparła,
że mu się przywidziało w półmroku. „Ty idź do łaźni - zaproponowała - a ja ci powiem, co stąd widzę". Król spełnił życzenie. „Widzisz mnie?!" - zawołał. „Tak! - odkrzyknęła. - Dlaczego się pieprzysz z tą kózką?!".
Również Gotamę oskarżano o niewłaściwe zachowania seksualne. Widziano, jak mniszka Sundari wchodzi wieczorem do Dźe-tawany skropiona perfumami i przystrojona kwiatami. Wyszła dopiero o świcie. Po pewnym czasie w ogóle zniknęła. Jej współ-towarzyszki oskarżyły Gotamę nie tylko o to, że z nią sypiał, ale że ją zamordował, a zwłoki ukrył pod stertą śmieci. Król Pasenadi nakazał przeszukanie terenu. Zwłoki znaleziono nieopodal Wonnej Chaty. Potem obnoszono je po mieście, a ludzie skandowali: „Patrzcie, oto czyny mnichów od Śakjów!" Ananda był tak przejęty całą sprawą, że zasugerował Gotamie natychmiastowe odejście z Sawatthi. Gotama kazał mu się uspokoić i zaręczył, że w ciągu kilku dni wszystko się wyjaśni.
Ostatecznie to zapewnienia Anandy przekonały Pasenadiego o niewinności Gotamy. Wydaje się, że Ananda był jedyną osobą, której władca ufał. Wkrótce potem szpiedzy królewscy podsłuchali rzeczywistych morderców, którzy w stanie upojenia alkoholowego wdali się w kłótnię. Aresztowani zabójcy wyznali, że zostali wynajęci przez mnichów, co było elementem planu mającego na celu zdyskredytowanie Gotamy.
W końcu Mallika zaszła w ciążę i urodziła córeczkę. Pasenadi usłyszał o tym w trakcie wizyty u Gotamy w Wonnej Chacie. Wpadł we wściekłość, że kobieta, którą wyciągnął z nizin społecznych i wziął za żonę, zawiodła go. Gotama usiłował go pocieszyć: „Niewiasta może się okazać lepsza od mężczyzny. Być może będzie mądra i cnotliwa, będzie oddaną żoną, będzie szanować teściową". Z czasem Pasenadi całym sercem pokochał swoją córkę Wadźiri. „Gdyby cokolwiek się jej stało - wyznał później żonie - moje życie nie byłoby już takie samo. Przytłoczyłyby mnie smutek, ból, żałoba i rozpacz". Jednak bez względu na miłość do córki król wciąż nie miał męskiego potomka. Mallika nie urodziła więcej dzieci.
Potrzebował więc drugiej żony. Tym razem postanowił ożenić się z dziewczyną z prowincji Śakjów. Być może uznał, że związek z „krewniaczką" Siddhatthy Gotamy zwiększy szansę na narodziny następcy tronu. Tak czy owak, decyzja o poszukiwaniu oblubienicy z prowincji Śakjów z pewnością stanowiła zaszczyt dla Gotamy. A ponieważ wybranką okazała się Wasabha - córka Mahanamy, zarządcy i kuzyna Gotamy - małżeństwo to wywyższało Gotamę, bo czyniło z niego członka rodziny królewskiej.
Wszystko potoczyło się dobrze. Wasabha urodziła syna, księcia Widudabhę. Gotama był teraz osobistym nauczycielem Pase-nadiego i krewnym następcy tronu. Wyniknął jednak poważny problem: Wasabha nie była „szlachcianką", lecz nieślubną córką Mahanamy i niewolnicy o imieniu Nagamunda. Obsesyjnie dumni Śakjowie nie zezwoliliby żadnej swojej kobiecie, aby zmieszała „czystą krew" z krwią mężczyzny spoza ich klanu, nawet mężczyzny o tak wysokiej pozycji jak król z Sawatthi. Mahanama znalazł się w potrzasku. Nie mógł odmówić królowi poszukującemu żony, nie mógł też spełnić jego życzeń bez narażenia się na konflikt z własnym rodem. Musiał wysłać królowi niewolnicę, która odtąd udawała arystokratkę.
Jeśli wziąć pod uwagę, że krewki Pasenadi miał na usługach rozległą siatkę szpiegowską, zastosowany fortel był brawurowym i niebezpiecznym posunięciem. Prawdopodobnie Gotama nie został wprowadzony w tajniki oszustwa, ale trudno sobie wyobrazić, że nie wiedział, co się stało, gdy plan został już zrealizowany. Sam również znalazł się w bardzo trudnej sytuacji: gdyby zdemaskował oszustwo, dzieło jego życia stanęłoby pod dużym znakiem zapytania; zachowując milczenie, był wspólnikiem. Wskutek ambicji, kłamstw i dumy krewnych jego pozycja w Sawatthi stała się zagrożona. Można przypuszczać, że każdego dnia boleśnie uświadamiał sobie niepewność swojej egzystencji
w Dźetawanie. Los jego wspólnoty zależał od umiejętnego postępowania niewolnicy.
Jest już ciemno, gdy docieram do Sahet-Mahet, podupadłej wioski w Uttar Pradeś, położonej najbliżej ruin Sawatthi. Uzbrojony strażnik otwiera ciężką żelazną bramę hotelu Lotus Nikko - nowego i, sądząc po wyglądzie, w pośpiechu wzniesionego budynku, aby czerpać zyski z rosnącej liczby pielgrzymów buddyjskich. Z głębi dociera dudnienie generatora, a do tego rytmu dostrajają się lampy błyskające jakby ze współczuciem. W jadalni jest pełno pucołowatych Koreanek: ondulacje w loki, jednolite luźne szare spodnie i bluzy. Podśpiewują i śmieją się, pochłaniają porcje kichmi i ryżu z plastikowych pudełek rozstawionych na stole. Gdy się okazuje, że ta grupka pochodzi z Songgwang-sa, mojego dawnego klasztoru, następują ukłony i cmokanie. Czcigodny Hyong-bong, znajomy stary mnich i uczeń Kusuna Sunima, obwozi te bosalnim po Indiach - z zawrotną koreańską prędkością zaliczają różne miejsca na „buddyjskim szlaku".
Nazajutrz z samego rana Khan wiezie mnie tam, gdzie dawniej stało miasto. Jest cicho i pusto. Wspinam się na najwyższe mury - być może w tym miejscu stał pałac króla Pasenadiego. W oddali dostrzegam krąg niemal złączonych kopców -zapewne dawnych wałów obronnych. Jeszcze dalej rozciągają się we wszystkich kierunkach, aż po mglisty widnokrąg, pola gdzieniegdzie upstrzone drzewami. Nie ma śladu po rzece Aci-rawati, która w czasach Gotamy uczyniła z miasta gwarny port. Po niegdyś potężnej stolicy królestwa Kosali pozostały tylko niezbadane przez archeologów nieużytki znaczone gruzami, zamieszkane przez szakale i pawie. Przez obiektyw aparatu fotograficznego obserwuję kolonię bocianów barwionych siedzących pod puchowcem wyrosłym wśród ruin. Co kilka minut któryś zrywa się do lotu i z wysiłkiem wzbija w niebo niczym białoróżowy pterodaktyl. Ruiny Dźetawany znajdują się w odległości mniej więcej półtora kilometra. Luksusowy park Anathapindiki jest dziś miejscem wykopalisk otoczonym nieskazitelnymi trawnikami i rabatami kwietnymi, odgrodzonym żelaznymi balustradami od tłumu zawodzących żebraków oraz sprzedawców świecidełek religijnych i napojów. Między stertami cegieł wiją się ścieżki, niektóre szersze od innych: widać posadzki, ściany i studnie dawnych klasztorów i świątyń. Dominująca budowla na podwyższeniu pośrodku parku została zidentyfikowana jako miejsce, w którym dawniej stała Wonna Chata. Jest to punkt, do którego podążają pielgrzymi; wcierają w cegły małe kwadraciki pozłoty, błyszczące w słońcu i trzepoczące na wietrze. Na uświęconym wierzchu siedzą ubrani na biało Cejlończycy; recytują nosowo po palijsku z dłońmi złożonymi do modlitwy. Zostawiają po sobie dogasające laski indyjskich kadzideł, płatki kwiatów i świece.
Ignorując zakazy, rozwijam bambusową matę i siadam ze skrzyżowanymi nogami na trawniku, w cieniu miodły indyjskiej. W ciągu kilku minut dołącza do mnie pół tuzina nędznych wyły-siałych kundli. Siadają przede mną i starannie liżą sobie strupy. Zamykam oczy - żeby odciąć się od widoku tych nieszczęsnych stworzeń i zarazem skupić na oddechu. Zastanawia mnie, że ani wśród ruin Sawatthi, ani tutaj, w Dźetawanie, nie zachowała się żadna stupa. Można by oczekiwać, że w miejscu, w którym Gotama przekazał sedno swoich nauk i spędził wiele pór deszczowych, przetrwają jakieś relikty. Ale o dziwo, Sawatthi nie figuruje wśród ośmiu miejsc, z których po śmierci Gotamy jego uczniowie zażądali relikwii. Dlaczego? Czy pod koniec życia Siddhattha Gotama był tak skompromitowany w oczach tutejszych mieszkańców, że nie chciano upamiętnić jego działalności?
Wyznania buddyjskiego ateisty
Spis treści:
Przedmowa
CZĘŚĆ PIERWSZA: MNICH
Buddyjski antytalent (I)
W drodze
Seminarzysta
Piskorz
Bycie-w-świecie
Wielkie wątpienie
CZĘŚĆ DRUGA: CZŁOWIEK ŚWIECKI
Buddyjski antytalent (II)
Siddhattha Gotama
Szlak Północny
Pod prąd
Wytyczanie ścieżki
Przyjąć cierpienie
W Dźetawanie
Ironiczny ateista
Zemsta Widudabhy
Bogowie i demony
Z uwagą kroczyć ścieżką
Świecki buddysta
ZAŁĄCZNIKI
I. Kanon palijski
II. Czy Siddhattha Gotama był w Takkasili?
III. Obracając kołem Dhammy
IV. Mapa: Indie za czasów Buddy
Przypisy
Glosariusz
Bibliografia
Podziękowania
Dziewięć osób, dziewięć ścieżek życia. Każda wiodąca przez inne doświadczenia religijne, każda niosąca niezapomnianą opowieść. Od rytualnej śmierci głodowej do tajemniczych praktyk tantrycznych, od boga wcielającego się w tancerza po rzeźbiarza stwarzającego boga z brązu. William Dalrymple dzieli się z czytelnikami wiedzą, którą zebrał, i historiami, których wysłuchał w ciągu swojego ponad dwudziestopięcioletniego pobytu w Indiach. Prowadzi nas na wrzące pogranicze pakistańskie, gdzie sufizm stawia czoło postępującej talibanizacji, i do Bengalu, gdzie składa się krwawe ofiary bogini Tarze, a boży minstrele głoszą, iż Najwyższej Prawdy należy szukać w sercu, nie w niebiosach. Oddaje głos buddyjskiemu mnichowi, który pokutuje za to, że zerwał śluby, by zbrojnie bronić Tybetu przed chińską inwazją, i devadesi, świętej prostytutce, która obie swe córki wprowadziła w zawód.
Nie ma w książce brytyjskiego pisarza i historyka powierzchownego urzeczenia egzotyką ani taniej sensacji – jest głęboki namysł nad sednem tożsamości religijnej, przekazem tradycji, przemianami społecznymi i zapamiętaniem w wierze. A przede wszystkim jest co najmniej dziewięć ścieżek wiary i dziewięć historii życia.
Zachód lubi wyobrażać sobie religie Wschodu jako głębokie studnie starożytnej, niezmiennej mądrości, w rzeczywistości wiele z wątku i osnowy tożsamości religijnej w Indiach ściśle wiąże się z konkretnymi grupami społecznymi, praktykami kastowymi i przekazem z ojca na syna, te zaś gwałtownie się zmieniają wraz z nieprawdopodobnie szybkimi przemianami społeczeństwa indyjskiego.
William Dalrymple
Pięknie napisana, niewiarygodnie erudycyjna, a przy tym głęboko ludzka (…). Niedosiężny talent!
Brian Schofield, The Sunday Times
W Dziewięciu żywotach Dalrymple, doświadczony historyk, zmienia się we wnikliwego reportera. Wyrusza na poszukiwanie nieuchwytnego - indyjskiej duchowości zaklętej w codzienności i rytualnych praktykach: jedzeniu, tańcu, odosobnieniu, zadawaniu sobie bólu. Dalrymple dociera do źródła i oddaje głos ludziom, którzy z odwagą i determinacją przeciwstawiają się pędowi zmian. Ich upór jest niepokojący, bo staje się pytaniem o wszystko, co my w nowoczesności bezpowrotnie utraciliśmy.
Paulina Wilk
Starożytna mądrość dla współczesnego świata
Kim jesteś? Skąd pochodzisz? Czy jest jakaś pierwotna przyczyna i źródło egzystencji twojej, innych oraz tego świata? Czy istnieje Najwyższa Istota? leżeli tak, to jaki jest twój związek z Najwyższym? jaki jest związek między ludźmi, półbogami i Najwyższym? Czy Najwyższy jest bezosobową siłą, czy też transcendentalną osobą? W jaki sposób możesz w pełni doświadczyć Najwyższego? laką ścieżką powinieneś podążać, a jakich ścieżek unikać?
Śri Iszopaniszad odpowiada na te oraz wiele innych bardzo ważnych pytań. Nazywany esencją świętych Upaniszadów, od niepamiętnych czasów używany jest przez joginów oraz innych transcendentalistów jako autorytatywny przewodnik. Wszyscy poważni studenci Nauki o Tożsamości powinni przestudiować go bardzo uważnie. 18 Pereł mądrości wedyjskiej Spis treści
Wstęp
Inwokacja
Mantra Pierwsza
Mantra Druga
Mantra Trzecia
Mantra Czwarta
Mantra Piąta
Mantra Szósta
Mantra Siódma
Mantra Ósma
Mantra Dziewiąta
Mantra Dziesiąta
Mantra Jedenasta
Mantra Dwunasta
Mantra Trzynasta
Mantra Czternasta
Mantra Piętnasta
Mantra Szesnasta
Mantra Siedemnasta
Mantra Osiemnasta
Wykaz źródeł
Autorka analizuje filozofię zen, czyniąc punktem wyjścia dla swoich rozważań tezę Kitaro Nishidy, że kluczem do rozumienia nauk mistrzów zen jest filozofia paradoksu. Wiele uwagi poświęca teorii i praktyce zen, a także etyce, wykraczającej poza dualizm dobra i zła. Przedstawia typologię sądów paradoksowych, które są charakterystyczną cechą koanów, oraz omawia najczęściej spotykane metafory i symbole.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?